1976.12.05 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 5:0

Z Historia Wisły

1976.12.05, I Liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, niedziela, 12:00
Wisła Kraków 5:0 (2:0) Śląsk Wrocław
widzów: 10.000-18.000
sędzia: Włodzimierz Bródka z Gdańska
Bramki
Henryk Maculewicz 10’
Kazimierz Kmiecik 12’
Kazimierz Kmiecik 56’
Kazimierz Kmiecik 81’
Henryk Szymanowski 86’
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Kazimierz Gazda
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (78’ Janusz Krupiński)
Leszek Pawlikowski grafika: Zmiana.PNG (70’ Andrzej Iwan)
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Aleksander Brożyniak
Śląsk Wrocław

Jacek Wiśniewski
Marian Balcerzak
Mieczysław Kopycki
Jan Erlich
Krzysztof Karpiński
Roman Faber Grafika:Zmiana.PNG (75' Irenusz Garłowski)
Tadeusz Pawłowski
Zdzisław Rybotycki Grafika:Zmiana.PNG (75' Mirosław Mitka)
Zygmunt Garłowski
Józef Kwiatkowski
Mieczysław Olesiak

trener: Władysław Żmuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=57650 strona 6.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 273 (3/5 XII) nr 9655

DOBIEGA końca jesienny sezon rozgrywek mistrzowskich piłkarzy I ligi. W najbliższą niedzielę, rozegrana zostanie ostatnia kolejka spotkań, która przyniesie odpowiedź na pytanie, kto z duetu LKS — Śląsk zdobędzie prymat półmetka, kto będzie „mistrzem jesieni”.

Dla sympatyków piłkarzy Wisły niedziela będzie ostatnią w tym roku okazją oglądnięcia drużyny A. Brożyniaka w pojedynku o mistrzowskie punkty Mecz zapowiada się niezwykle interesująco, bowiem do Krakowa przyjeżdża wicelider tabeli, zespól walczący zacięcie o palmę pierwszeństwa — wrocławski Śląsk. Z układu tabeli, wyników całej rundy jesiennej, więcej szans na zwycięstwo należałoby dawać drużynie wrocławskiej, która legitymuje się nie tylko niezłym dorobkiem punktowym — 20 pkt w 14 grach, ale też wielką bojowością i walką do upadłego z każdym rywalem.

Wrocławianie, mimo występów i to udanych, w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów, wykazują sporo świeżości i bardzo dobre przygotowanie kondycyjne, a maleńki skrzydłowy Janusz Sybis sieje postrach w najlepiej nawet zorganizowanych liniach obronnych przeciwników. Bardzo dobrze gra także defensywa wrocławska, kierowana przez rutynowanego Władysława Żmudę.

Jak trudno strzelić wrocławianom bramkę, najlepiej świadczy fakt, iż w 14 dotychczasowych spotkaniach stracili oni tylko 13 bramek (o jedną więcej niż najwyżej notowane w ekstraklasie linie defensywne lidera tabeli — ŁKS i Wisły).

Piłkarze „Białej pewnością jednak się z twierdzeniem, że faworytem meczu jest Śląsk. Podbudowani wygraną w Zabrzu z Górnikiem, będą chcieli udowodnić, że stać ich na odnoszenie zwycięstw w ekstraklasie nawet nad najgroźniejszymi zespołami, że choć aktualnie są na dalekim miejscu, ich ambicje i możliwości sięgają wyżej, a w wiosennej rundzie jeszcze powalczą o czołowe miejsce w tabeli. Zespół nie ma kłopotów kadrowych, gdyż dysponuje wartościowym zapleczem, więc winien w tym ostatnim meczu ligowym pokazać się z jak najlepszej strony.

Sądzę, że w niedzielne południe (początek zawodów o godz. 12) wiślacki stadion wypełni się tysiącami kibiców, którzy przyjdą zobaczyć ostatni mecz ligowy sezonu, pożegnać się z piłkarzami i ligowymi emocjami do wiosny. Mam nadzieję także, podobnie jak wszyscy zwolennicy krakowian, że wiślacy zademonstrują grę na dobrym poziomie, będą skutecznie walczyć o zdobycie obydwóch punktów, o zwycięstwo.


Echo Krakowa. 1976, nr 274 (6 XII) nr 9656

Efektowny finał piłkarskiej jesieni

WISŁA — Śląsk 5:0 (2:0). Bramki strzelili: Kmiecik — 3 oraz Maculewicz i H. Szymanowski po 1. Sędziował słabo p. Bródka z Gdańska. Widzów ok. 10 tys. WISŁA — Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Gazda — H. Szymanowski, Nawałka, Kapka (od 77 min. Krupiński), Pawlikowski (od 70 min. Iwan) — Kmiecik, Kusto.

ŚLĄSK — Wiśniewski — Balcerzak, Kopycki, Karpiński, Erlich — Faber (od 75 min. I. Garłowski), Pawłowski, Rybotycki (od 75 min. Miłka), Z. Garłowski — Kwiatkowski, I. Olesiak.

Bardzo efektowny był finał piłkarskiej jesieni w Krakowie.

Wisła rozgromiła bowiem wicelidera tabeli — wrocławski Śląsk aż 5:0, odnosząc jedno z najwyższych zwycięstw w tej rundzie, a gdyby nie fatalna postawa Kusty, który był najsłabszym graczem drużyny krakowskiej, bramek mogłoby paść jeszcze wiele więcej. Jednej strzelonej przez A. Szymanowskiego (który dobił ostry strzał Kapki odbity od poprzeczki) p. Bródka nie uznał, choć moim zdaniem, zdobyta została ona jak najbardziej prawidłowo i sędzia liniowy wyraźnie pokazał prowadzącemu, iż padł gol i grę należy rozpocząć od środka. P. Bródka, który miał wczoraj niedobry dzień, nakazał jednak wykonanie od bramki rzutu wolnego.

Na słabszą postawę Śląska wpłynął bez wątpienia brak w zespole trzech czołowych zawodników: bramkarza Kalinowskiego oraz stopera Żmudy i napastnika Sybisa. Szczególnie dawał się odczuć brak kierującego linią defensywną Żmudy. Jego koledzy grali bowiem bardzo słabo, chaotycznie, umożliwiając krakowianom częste przedostawanie się pod bramkę Wiśniewskiego i skuteczne strzały. Drużyna gospodarzy zagrała z impetem i dobrze. Szczególnie w ciągu pierwszych 30 min. gry obserwowaliśmy wiele szybkich, wręcz popisowych akcji wiślaków, kończonych mocnymi strzałami. Zainaugurował je Nawałka już w 6 min. gry prawdziwą „bombą”, która jednak trafiła w słupek i wyszła w pole. W 10 min. rozpoczął serię bramek Henryk Maculewicz, Jego strzał oddany, z 35 m poszybował idealnie w górny róg bramki i Wiśniewski, mimo iż próbował wybić piłkę, był bezradny. Potem przyszły trzy kolejne celne trafienia Kazimierza Kmiecika, czyli klasyczny w futbolu „hat trick” i na zakończenie efektowna bramka zdobyta przez Henryka Szymanowskiego.

W zespole krakowskim trudno specjalnie kogoś wyróżnić.

Wszyscy zawodnicy, z wyjątkiem wspomnianego już wyżej Kusty, grali z wigorem, polotem, szybko i dokładnie, a zespół wrocławski stanowił tylko tło dla indywidualnych ! zespołowych popisów krakowian.



Gazeta Południowa. 1976, nr 277 (6 XII) nr 8905

3 bramki Kazimierza Kmiecika

Mocnym akordem zakończyli piłkarze Wisły jesienną rundę rozgrywek. Krakowianie pokonali wczoraj wysoko 5:0 (2:0) aktualnego wicelidera tabeli — wrocławski Śląsk. Mecz miał jednostronny charakter, a przewaga wiślaków była momentami miażdżąca. Goście mogą mówić o szczęściu, iż skończyło się na 5 bramkach, gdyż w kilku przypadkach krakowianie nie wykorzystali idealnych sytuacji.

Gospodarze rozpoczęli spotkanie w ostrym tempie, raz po raz na bramkę Śląska sunęły ataki Wiślacy w pierwszym okresie grali bojowo, szybko, widzieliśmy sporo długich, celnych podań. Ostre strzelanie na bramkę Wiśniewskiego, rozpoczęło się w 6 min., kiedy to Nawałka trafił w słupek W 16 min. Maculewicz zdecydował się na strzał z 40 m i mocno uderzona piłka wylądowała w górnym okienku. W 2 minuty później było już 2:0, kiedy to długie podanie Płaszewskiego przechwycił Kmiecik i nie dal szans Wiśniewskiemu. Jeszcze przez kilkanaście minut obserwujemy popisowe akcje gospodarzy, jednakże napastnicy Wisły w decydujących momentach zawodzą strzałowe, bądź przytomnie broni. Wiśniewski Od 25 minuty gra staje się mniej ciekawa, wiślacy zwalniają tempo, a goście — mimo, dużej ambicji — nie potrafią wypracować dogodnych sytuacji Po przerwie, po kilku minutach bezbarwnej gry, w 56 min. Maculewicz zagrywa do Kmiecika, ten ogrywa obrońców Śląska i jest już 3:0. Wiślacy łapią drugi oddech, piłkarze raz po raz demonstrują udane akcje.

Goście jakby pogodzili się z porażką i do końca spotkania stanowią już tylko tło dla dobrze, grających gospodarzy. W 81 min. rozgrywający wczoraj bardzo dobrą partię Kmiecik (po wczorajszym pojedynku J. Gmoch powołał zawodnika Wisły dodatkowo na konsultację) zdobywa 4 bramkę dla gospodarzy, a w 86 min. znowu Maculewicz idealnie zagrywa do H. Szymanowskiego, który z bliskiej odległości strzela piątego gola.

Wiślacy jeszcze raz udowodnili, że są drużyną o olbrzymich, nie w pełni wykorzystanych możliwościach. Drużyna — choć to jest przecież koniec sezonu — wykazała dobrą kondycję fizyczną, zrozumienie dla nowoczesnego futbolu.

Śląsk zagrał wczoraj bardzo słabo, pewnym tylko usprawiedliwieniem może być nieobecność kontuzjowanych: Kalinowskiego, Zmudy i Sybisa.

WISŁA: Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Gazda — H. Szymanowski, Nawałka (od 77 min. Krupiński), Pawlikowski (od 70 min. Iwan) — Kusto, Kapka, Kmiecik.

ŚLĄSK: Wiśniewski — Balcerzak, Kopycki, Erlich, Karpiński — Faber (od 75 min Mitka), Pawłowski, Rybotycki (od 75 min. I. Garłowski) — Olesiak, Z. Garłowski, Kwiatkowski.

Sędziował p. Bródka z Gdańska., (ANS)

Piłkarze I ligi dobrnęli do mety jesiennej rundy. Stała ona pod znakiem sensacji, bo któż spodziewał się, iż walczący w ubiegłym sezonie o utrzymanie się w ekstraklasie ŁKS ŁODZ wywalczy tytuł mistrza jesieni.

Nie mniejszą niespodzianką jest ostatnia pożyją w tabeli ubiegłorocznego wicemistrza Polski— GKS TYCHY. W czołówce znalazło się też ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC, które podobnie jak łodzianie w ubiegłorocznych mistrzostwach, z trudem obroniło się przed spadkiem.

Zaskoczeniem in plus jest dobra postawa POGONI i WIDZEWA, in minus pozycja wielokrotnego mistrza kraju — RUCHU.

Tytuł mistrza jesieni jak najbardziej zasłużenie zdobył ŁKS, który prezentował równą formę, zdobywając punkty zarówno u siebie jak i na wyjazdach. Trzeba serdecznie pogratulować trenerowi JEZIERSKIEMU, który w ciągu kilku miesięcy potrafił z przeciętnego zespołu stworzyć dobrą drużynę.

W czołówce znalazły się też — grający dość równo SLĄSK WROCŁAW (jeśli nie liczyć ostatniej „wpadki” w Krakowie) i STAŁ MIELEC. Po tej ostatniej drużynie, która doznała poważnego wzmocnienia w osobie A.

Szarmacha — spodziewano się jednak lepszej gry i postawy. Mielczanie mają jednak dość „wiekowych” piłkarzy i kto wie, czy w niedalekiej przyszłości nie podzielą losu Ruchu, który w tym sezonie — po odejściu kilku starszych zawodników — przestał odgrywać w lidze czołową rolę.

Krakowska WISŁA zajęła ostatecznie VII lokatę, co na pewno nie satysfakcjonuje ani piłkarzy, ani kibiców. Krakowianie grali jesienią nierówno. Oczywiście nie zapominajmy, iż wiślacy musieli godzić rozgrywki ligowe z meczami o Puchar UEFA, w których zaprezentowali się z dobrej strony. Kierownictwo sekcji będzie musiało dokładnie przeanalizować jesienną rundę i odpowiedzieć na pytanie, co było przyczyną tak dużych wahań formy (czy tylko zmęczenie meczami pucharowymi?) Na liście najskuteczniejszych strzelców po pierwszej rundzie prowadzą: WQLSKI z Pogoni i NOWAK z Legii po 8 bramek, o jedno trafienie mniej mają BONIEK, NAGIEL i TYC, po 6 goli strzelili LATO, DĄBROWSKI, MAZUR, KASZTELAN, Z. GARŁOWSKI, po 5 — KMIECIK, SADEK, SYBIS, JANDUDA, KOT, ROZBORSKI.