1977.03.30 Wisła Kraków - Arka Gdynia 1:0

Z Historia Wisły

1977.03.30, I Liga 1976/1977, 21. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Arka Gdynia
widzów: 10.000-12.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Michał Wróbel (r) 74’ 1:0
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Kazimierz Gazda grafika: Zmiana.PNG (64’ Janusz Krupiński)
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (71’ Leszek Pawlikowski)
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Aleksander Brożyniak
Arka Gdynia

Włodzimierz Żemojtel
Jacek Pietrzykowski
Stefan Kliński
Czesław Boguszewicz
Mieczysław Rajski
Andrzej Dybicz
Adam Krupa
Janusz Kupcewicz
Jerzy Zawiślan Grafika:Zmiana.PNG (35' Zbigniew Kupcewicz)
Waldemar Tandecki
Jan Mikulski Grafika:Zmiana.PNG (75' Wiesław Kwiatkowski)

trener: Janusz Pekowski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1977, nr 72 (30 III) nr 9749

„BIAŁA GWIAZDA” bez blasku a tu trzeba wygrać z Arką

PORAŻKA piłkarzy Wisły w ostatnich sekundach meczu, z poznańskim Lechem, drużyną będącą „czerwoną latarnią” ligowej tabeli wprawiła kibiców drużyny krakowskiej w jeszcze gorszy nastrój. Nic dziwnego zresztą, bowiem w wiosennej rundzie rozgrywek nie wiedzie się zespołowi „Białej gwiazdy”, gra podopiecznych trenera A. Brożyniaka pozostawia wiele do życzenia, a z przedsezonowych zapowiedzi o ubieganie się o wysoką lokatę w tabeli, ba, nawet o mistrzowski tytuł, nic nie wychodzi.

Smutek panuje więc pod Wawelem, zważywszy, iż wiślacy są naszą jedynaczką w ekstraklasie, że z tą drużyną wiązały się nadzieje kibiców na bezpośrednie oglądanie pucharowych pojedynków, na przyjazdy do Krakowa renomowanych drużyn zagranicznych. Tymczasem początek wiosennych gier rozwiewa te wszystkie oczekiwania, marzenia.

Dziś kolejna runda ligowych gier, kolejne chwile niepewności a jednocześnie nadziei dla kibiców „Białej gwiazdy”. Krakowianie podejmują na swym boisku (początek godz. 17.00) gdyńską Arkę, zespół plasujący się w tabeli ligowej o 1 miejsce wyżej od Wisły i znów zwolennicy futbolu w podwawelskim grodzie liczą, że wreszcie krakowianie zwyciężą. Zadanie wiślaków nie będzie łatwe. Jednym, z większych mankamentów gry zespołu A. Brożyniaka jest bowiem nieumiejętność skutecznych poczynań w sytuacji gdy przeciwnik stosuje defensywną metodę walki, gdy zacieśnia szeregi obronne w pobliżu własnej bramki. A tak zapewne grać będzie zespół z Gdyni, który przyjeżdża do Krakowa z zadaniem uzyskania jednego punktu, a więc rezultatu remisowego, Nie tak dawno, bo przed dziesięcioma dniami, rybnicki ROW stosując właśnie system gry obronnej, szczelnie „murując” dostęp do swej bramki wywiózł z Krakowa jeden punkt, gdyż Wisła nie umiała wobec zmasowanej obrony wypracować sobie dogodnych pozycji do oddania strzału, a na dodatek wielką szansę, w postaci rzutu karnego zmarnował Lipka. Zanosi się więc znów na nerwową szarpaninę ze strony gospodarzy, którzy będą chcieli zwyciężyć. Jeśli uda się Wiśle strzelić bramkę w pierwszej fazie gry, Arka będzie musiała także pójść do, przodu, podjąć próbę zniwelowania przewagi gospodarzy i wówczas możemy być świadkami interesującego widowiska. Jeśli natomiast atak krakowski nie zdoła uporać się z obronę gości, dojdzie zapewne, jak w meczu z ROW-em, do chaotycznej, bezładnej kopaniny. Jak jednak będzie, trudno w stu procentach przewidzieć, piłkarze grają tak chimerycznie, iż wszelkie, prorokowania na nic się nie zdają. Miejmy jednak nadzieję, że wiślacy wreszcie przełamią złą, passę i wykorzystując atut, własnego boiska zdołają uzyskać cenne punkty.

Z innych spotkań tej kolejki najciekawszy mecz rozegrany zostanie w. Zabrzu, między niepokonanym w rundzie wiosennej Górnikiem i rewelacyjnym zespołem Pogoni.

W PRZERWIE meczu Wisła — Arka zostaną rozlosowane wśród publiczności upominki dla tych kibiców, którzy wykupią W kasach przed meczem programy styczniowego meczu Cracovia — Wisła. Wśród nagród znajduje się m. in. akwarela prof. W. Zina



Echo Krakowa. 1977, nr 73 (31 III) nr 9750

W zimnie, wichurze i śniegu

WISŁA — ARKA 1:0 (0:0). Bramkę w 74 min. uzyskał Wróbel z rzutu rożnego. Sędziował p. Środecki z Wrocławia.

Widzów ponad 10 tys.

WISŁA: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Gazda (od 63 min. Krupiński), Płaszewski, H. Szymanowski, Iwan, Kapka, Nawałka (od 71 min. Pawlikowski), Kmiecik, Wróbel.

ARKA: Zemojtel, Pietrzykowski, Kliński, Boguszewicz, Rajski, Dybicz, Krupa, J. Kuncewicz, Zawiślan (od 35 min. Z. Kupcewicz), Tandecki, Mikulski (od 75 min. Kwiatkowski). W potwornych warunkach rozgrywali wczorajszy mecz piłkarze Wisły i Arki. Przenikliwy, bardzo zimny wiatr, padający śnieg uniemożliwiały dokładną grę, powodowały, że zmarznięte mięśnie zawodników nie wytrzymywały silniejszych kopnięć, ostrzejszych zagrań. Mocno odczuli ten mecz zawodnicy przemarzli też do szpiku kości widzowie, na pocieszenie krakowskim kibicom pozostał tylko fakt, iż wreszcie — po dość długiej serii niepowodzeń — ich pupile zebrali, komplet punktów, wygrali spotkanie.

Podobno przyniósł szczęście wiślakom prezes polonijnego klubu Wisły z Chicago p. Edward Mazur, który bawiąc w Polsce przyjechał oglądnąć występ krakowskiej imienniczki, swego klubu. Szczęście mieli wiślacy rzeczywiście, gdyż, bramka padła w niecodzienny sposób. Oto Wróbel egzekwując rzut rożny skierował piłkę wzdłuż linii bramkowej, nadając jej dużą rotację, a wiejący wiatr zepchnął ją. do siatki. Największą zasługę ma w strzeleniu bramki jej zdobywca, ale współautorami, byli koledzy, którzy skutecznie blokowali Żemojtela, tak iż nie mógł on dojść do piłki, a także wspomniany przychylny podmuch wiatru. Mimo zdobycia tak nietypowej bramki, zwycięstwo wiślaków było w pełni zasłużone. Grali oni z wielką ambicją, chcieli wreszcie przerwać złą passę, stąd nie było dla krakowian tzw. straconych piłek, wszyscy walczyli w miarę sił i umiejętności na najwyższych obrotach. Stworzyli pod bramką gości sporo niebezpiecznych sytuacji — m.

in. w 36 min strzał Kapki wybił z linii bramkowej Krupa, w 66 min. Maculewicz pięknie i mocno strzelił z daleka, ale trafił w poprzeczkę, wreszcie w 86 min. dogodną pozycję zmarnował Kmiecik, kiedy to będąc sam na sam z bramkarzem Arki kopnął piłkę obok słupka.

Zawodnicy Arki grali szybko, też bardzo bojowo, jednak główny wysiłek kierowali na obronę własnej bramki i dopiero kiedy Wisła uzyskała prowadzenie, przeszli do ataku.. Wówczas pod bramką Goneta doszło do kilku groźnych sytuacji, na szczęście dla gospodarzy nie zakończonych strzeleniem gola. W sumie, jak na wczorajsze warunki atmosferyczne, mecz był dobry.

(lang)