1977.04.17 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 1:1

Z Historia Wisły

1977.04.17, I Liga, 23. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:1 (0:0) Zagłębie Sosnowiec
widzów: 15.000-25.000
sędzia: Tadeusz Gajewski z Warszawy
Bramki

Kazimierz Kmiecik 62’
0:1
1:1
59' Włodzimierz Mazur

Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski grafika: Zmiana.PNG (9’ Kazimierz Gazda)
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Adam Musiał
Henryk Szymanowski
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (65’ Leszek Lipka)
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Aleksander Brożyniak
Zagłębie Sosnowiec

Zdzisław Kostrzewa
Jan Leszczyński
Eugeniusz Wieńcierz
Wojciech Rudy
Jerzy Zarychta
Zbigniew Sączek
Tadeusz Narbutowicz Grafika:Zmiana.PNG (68' Edward Maleńki)
Władysław Szaryński Grafika:Zmiana.PNG (73' Witold Kasperski)
Zbigniew Seweryn
Włodzimierz Mazur
Zdzisław Napieracz

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1977, nr 85 (16/17 IV) nr 9762

Po wtorkowo-środowych towarzyskich meczach polsko-węgierskich, wznowione zostają dziś piłkarskie mistrzostwa naszej ekstraklasy. W 23 kolejce rozgrywek krakowska WISŁĄ spotka się na swym boisku z sosnowieckim ZAGŁĘBIEM, zespołem, który przed tygodniem, zwyciężając mielecką Stal 1:0, zapewnił sobie awans do finału Pucharu Polski. Sosnowiczanom nie najlepiej wiedzie się jednak w. wiosennej rundzie rozgrywek. W siedmiu dotychczasowych spotkaniach doznali czterech porażek, raz zremisowali i tylko dwa razy zwyciężyli, ale w tabeli ligowej są przed Wisłą o dwa miejsca i tyle też punktów przewagi mają nad „Białą gwiazdą”.

Ostatni występ ligowy krakowian, w Łodzi przeciwko liderowi tabeli, ŁKS-owi, przyniósł im porażkę, ale drużyna nie grała źle, miała nawet sporą przez wagę i sporo pecha, jeśli się zważy, iż dwa dobre strzały Kapki trafiły w poprzeczkę, że już w 3 min. gry Wróbel znał kontuzji, a w drugiej części meczu z boiska zszedł Antoni Szymanowski, także kontuzjowany. Nie dość więc, że wiślacy zostawili w Łodzi punkty, to jeszcze stracili dwóch czołowych zawodników." Alę było to dwa tygodnie temu i. miej my nadzieję, że przeciwko Zagłębiu zespół krakowski wystąpi w pełnym składzie i pełni sił, że do skromnego w tej rundzie dorobku dorzucą wiślacy kolejne dwa punkty.

Mecz zapowiada się interesująco, Zagłębie to przecież solidna firma piłkarska, mająca w swych szeregach rutynowanych graczy, dobrego bramkarza Kostrzewę, obrońcę (kadrowicza) — Rudego, Narbutowicza, Szaryńskiego, Maleńkiego, słowem zespół groźny dla każdego przeciwnika. W Krakowie sosnowiczanie pewnie odstawią się na grę defensywną, będą pilnie Strzegli dostępu do swej bramki, dokładnie kryli krakowskich napastników. Czeka więc podopiecznych A. Brożyniaka trudne zadanie, niemniej nikt z kibiców „Białej gwiazdy” nie Wątpi, iż mecz przyniesie wygraną naszej drużynie. Przypomnijmy na koniec, iż w pierwszej rundzie męcz w Sosnowcu przyniósł wynik bezbramkowy



Echo Krakowa. 1977, nr 86 (18 IV) nr 9763

WISŁA — ZAGŁĘBIE 1:1 (0:0). Bramki strzelili dla Wisły — Kmiecik w 62 min., dla Zagłębia — Mazur w 59 min. gry. Sędziował p. Gajewski z Warszawy.

WISŁA — Gonet - A. Szymanowski (od 8 min. Gazda), Maculewicz, Płaszewski, Musiał — H. Szymanowski, Nawałka, Krupiński (od 65 min. Lipka), Kapka — Kmiecik, Wróbel.

ZAGŁĘBIE — Kostrzewa — Leszczyński, Więciarz, Zarychta, Rudy — Sączek, Narbutowicz (od 63 min. Maleńki), Szaryński (od 74 min, Kasperski), Mazur, Napieracz.

„Moja drużyna grała tak jakby nie chciała Zwyciężyć w tym meczu — skomentował spotka? nie trener krakowian A. BROŻYNIAK, dodając.

iż zawodnicy grali zbyt pasywnie, bojaźliwie, co zadecydowało o takim a nie innym wyniku meczu, zabrakło ponadto w Wiśle skuteczności strzeleckiej, gdyż w końcowej części zawodów mieli krakowianie kilka dobrych okazji do strzelenia bramki lecz ich nie wykorzystali.

Do tego stwierdzenia niewiele już trzeba dodawać, może tylko smutek panujący wśród kibiców opuszczających boisko, kolejny zawód jaki musieli przeżyć za sprawą swych pupilów.

Nie ma Wisła szczęścia w tym sezonie, wciąż któryś z czołowych graczy nabawia się kontuzji, która eliminuje go z gry Tak było i wczoraj, kiedy już w 8 min. musiał opuścić plac gry Antoni Szymanowski, gdyż doznał kontuzji mięśnia nogi. Wyłożyło to plan taktyczny krakowian, polegający na atakowaniu bramki rywali przy stałym włączaniu się do akcji zaczepnych właśnie Szymanowskiego Kmiecik i Wróbel — dwójka napastników krakowskich — po przebytych kontuzjach nie jest w formie, szczególnie młody Wróbel gra bojaźliwie i stracił bardzo wiele ze swych walorów.

W całej drużynie, daje się wy? raźnie zauważyć brak dynamiki, agresywności w walce i na przyczyny tego trudno znaleźć odpowiedź. A że szczęście zwykle towarzyszy silnym, stąd wiślackie niepowodzenia i niekiedy pechowe remisy czy przegrane. Z tym, że wczorajszy podział punktów nie był absolutnie pechowy i Zagłębie i zasłużyło na zdobyty punkt w całej pełni, choć — jak stwierdził trener J. Gałeczka — jego zespół także nie zagrał tak jakby sobie on tego życzył.

W sumie podobać się mogło jako tako ostatnie 30 minut spotkania, kiedy zaczęli wiślacy z impetem atakować, ale jak na 90 min. gry to trochę za mało. W sumie więc widowisko było mało ciekawe, chwilami wręcz nudne. Bramka dla sosnowiczan padła po błędzie krakowskich obrońców, którzy najpierw pozwolili Mazurowi na długi rajd z piłką, a potem nie umieli mu przeszkodzić w oddaniu strzału.

Wyrównanie padło po ładnej akcji Musiał — Kapka — Kmiecik, przy czym największy współudział, w jej uzyskaniu ma Kapka, który wywalczył piłkę w pojedynku z Więciarzem i podał dokładnie do Kmiecika, a ten ostrym, celnym strzałem zmusił Kostrzewę do kapitulacji. (lang)