1977.11.16 Stal Mielec - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 29: Linia 29:
[[Grafika:GazetaP 1977-11-17.jpg|right|thumb|200px]]
[[Grafika:GazetaP 1977-11-17.jpg|right|thumb|200px]]
[[Grafika:Sport 1977-11-17.jpg|right|thumb|200px]]
[[Grafika:Sport 1977-11-17.jpg|right|thumb|200px]]
 +
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1977, nr 258 (15 XI) nr 9935===
 +
 +
Meczem ze Szwecją zakończyli polscy piłkarze sezon występów międzypaństwowych, kilka dni wcześniej miała miejsce ostatnia kolejka spotkań o mistrzostwo I ligi rundy jesiennej a od jutra rozpoczyna się „piłkarska wiosna”, bowiem drużyny I ligi mają do rozegrania jeszcze po cztery mecze mistrzowskie, zanim będą mogli wziąć na pewien czas rozbrat z piłką, odpocząć, wyleczyć urazy.
 +
 +
Zespół krakowskiej Wisły rozpoczyna rundę rewanżów od występu w Mielcu przeciwko tamtejszej Stali. Trudny to będzie pojedynek, choć gospodarze wystąpią w mocno osłabionym składzie, bez swego asa atutowego Grzegorza Laty, który w czasie meczu ligowego w Łodzi, z ŁKS-em doznał rozcięcia nogi i musi parę tygodni pauzować..
 +
 +
Nieobecność Laty z pewnością odbije się na postawie stalowców, gracz ten bowiem absorbował uwagę zwykle dwóch nawet trzech obrońców przeciwników, ułatwiając tym samym poczynania pozostałym napastnikom mieleckim. Tym razem zabraknie Laty, główny ciężar spadnie więc na barki Andrzeja Szarmacha. Zawodnik ten nie był ostatnio w najwyższej formie, ale pamiętajmy, że jest to piłkarz o dużym doświadczeniu, skoczny, umiejący znakomicie strzelać bramki. Ale z drugiej strony defensywa wiślacka to jej bardzo silna linia: Antoni Szymanowski, Henryk Maculewicz, Zbigniew Płaszewski — to trójka reprezentantów Polski, którzy grali przeciwko Szwecji i to grali dobrze, a na lewej obronie wystąpił już w Gdyni zyskując wysokie oceny Adam Musiał, były reprezentant, gracz o wielkiej rutynie. Ta czwórka mając w bramce S. Goneta nie powinna dopuścić do utraty bramki, a rzeczą pozostałych graczy będzie grać tak, by wywieźć z Mielca komplet punktów, zmusić Kuklę do kapitulacji. Tu jednak występuje największy szkopuł, bowiem atak wiślacki nie jest ostatnio skuteczny, gracze tej formacji mają na swym koncie wiele nie wykorzystanych sytuacji, spatałaszonych strzałów z pozycji, z których bramki paść powinny.
 +
 +
Kmiecik, Iwan, Wróbel — pierwsza trójka napastników krakowskich winna stanowczo lepiej nastawić celowniki, jeśli marzenia kibiców „Białej gwiazdy” — a myślę, że zawodników także — o mistrzowskim tytule mają stać się faktem
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1977, nr 260 (17 XI) nr 9937===
 +
[[Grafika:Echo 1977-11-17.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
Remis szczęśliwy dla gospodarzy STAL MIELEC — WISŁA 1:1. Bramki strzelili: dla Wisły — Iwan w 28 min., dla Stali — Szarmach w 77 min. gry.
 +
 +
WISŁA — Gonet — A. Szymanowski, Maculewicz, Budka, Płaszewski — H. Szymanowski, Nawałka, Kapka — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 58 min. Lipka).
 +
 +
Pomyślnie rozpoczęli piłkarze „Białej gwiazdy" rundę rewanżową utrzymując po szesnastym spotkaniu miano niepokonanej. Imponująca seria wiślaków musi" cieszyć — przez 1440 minut żaden z zespołów ligowych nie potrafił wykazać swej wyższości nad liderem.
 +
 +
Wczoraj Wisła odparła kolejny atak, tym razem mieleckiej Stali. Wprawdzie mielczanie wystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych: Laty, Kukli i Hnatii, jednak jest to zespół rutynowany, groźny na swym, terenie.
 +
 +
Cieszy więc punkt wywieziony z Mielca.
 +
 +
Z drugiej jednak strony w zgodnej opinii obserwatorów tego pojedynku Wisła była zespołem zdecydowanie lepszym, panującym — zwłaszcza w pierwszej połowie — całkowicie na boisku, grała płynnie, elastycznie, atakowała z polotem, a pełne inwencji akcje doskonale wyszkolonych technicznie krakowian przeprowadzane były na dużej szybkości. Momentami stalowej: byli całkowicie bezradni.
 +
 +
Niestety, tylko raz po strzale Iwana piłka znalazła się w bramce Jałochy. A okazji na zdobycie bramki — podobnie jak w wielu ostatnich meczach — było sporo. Już do przerwy krakowianie mogli prowadzić dwoma, trzema bramkami.
 +
 +
Niewykorzystanie wielu korzystnych sytuacji zemściło się srodze — przypadkowa bramka po dośrodkowaniu Karasia dała gospodarzom wyrównanie.
 +
 +
Przywieźli więc wiślacy punkt z meczu w którym przy lepszej dyspozycji strzeleckiej winni byli odnieść zwycięstwo. Szkoda.
 +
 +
(wd)
 +
[[Kategoria:I Liga 1977/1978 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1977/1978 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1977/1978 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1977/1978 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Stal Mielec]]
[[Kategoria:Stal Mielec]]

Wersja z dnia 09:02, 11 lip 2019

1977.11.16, I liga, 16. kolejka, Mielec, Stadion Stali,
Stal Mielec 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 12.000
sędzia: B. Piotrowicz z Bielska Białej
Bramki

Andrzej Szarmach 78'
0:1
1:1
28’ Andrzej Iwan

Stal Mielec

Jałocha
Rześny
Kosiński
Załężny
Per
Buda
St. Karaś
Henryk Kasperczak
W. Karaś
Amdrzej Szarmach
Oratowski Grafika:Zmiana.PNG (75' Demko)

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka
Zbigniew Płaszewski
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel grafika: Zmiana.PNG (58’ Leszek Lipka)

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1977, nr 258 (15 XI) nr 9935

Meczem ze Szwecją zakończyli polscy piłkarze sezon występów międzypaństwowych, kilka dni wcześniej miała miejsce ostatnia kolejka spotkań o mistrzostwo I ligi rundy jesiennej a od jutra rozpoczyna się „piłkarska wiosna”, bowiem drużyny I ligi mają do rozegrania jeszcze po cztery mecze mistrzowskie, zanim będą mogli wziąć na pewien czas rozbrat z piłką, odpocząć, wyleczyć urazy.

Zespół krakowskiej Wisły rozpoczyna rundę rewanżów od występu w Mielcu przeciwko tamtejszej Stali. Trudny to będzie pojedynek, choć gospodarze wystąpią w mocno osłabionym składzie, bez swego asa atutowego Grzegorza Laty, który w czasie meczu ligowego w Łodzi, z ŁKS-em doznał rozcięcia nogi i musi parę tygodni pauzować..

Nieobecność Laty z pewnością odbije się na postawie stalowców, gracz ten bowiem absorbował uwagę zwykle dwóch nawet trzech obrońców przeciwników, ułatwiając tym samym poczynania pozostałym napastnikom mieleckim. Tym razem zabraknie Laty, główny ciężar spadnie więc na barki Andrzeja Szarmacha. Zawodnik ten nie był ostatnio w najwyższej formie, ale pamiętajmy, że jest to piłkarz o dużym doświadczeniu, skoczny, umiejący znakomicie strzelać bramki. Ale z drugiej strony defensywa wiślacka to jej bardzo silna linia: Antoni Szymanowski, Henryk Maculewicz, Zbigniew Płaszewski — to trójka reprezentantów Polski, którzy grali przeciwko Szwecji i to grali dobrze, a na lewej obronie wystąpił już w Gdyni zyskując wysokie oceny Adam Musiał, były reprezentant, gracz o wielkiej rutynie. Ta czwórka mając w bramce S. Goneta nie powinna dopuścić do utraty bramki, a rzeczą pozostałych graczy będzie grać tak, by wywieźć z Mielca komplet punktów, zmusić Kuklę do kapitulacji. Tu jednak występuje największy szkopuł, bowiem atak wiślacki nie jest ostatnio skuteczny, gracze tej formacji mają na swym koncie wiele nie wykorzystanych sytuacji, spatałaszonych strzałów z pozycji, z których bramki paść powinny.

Kmiecik, Iwan, Wróbel — pierwsza trójka napastników krakowskich winna stanowczo lepiej nastawić celowniki, jeśli marzenia kibiców „Białej gwiazdy” — a myślę, że zawodników także — o mistrzowskim tytule mają stać się faktem


Echo Krakowa. 1977, nr 260 (17 XI) nr 9937

Remis szczęśliwy dla gospodarzy STAL MIELEC — WISŁA 1:1. Bramki strzelili: dla Wisły — Iwan w 28 min., dla Stali — Szarmach w 77 min. gry.

WISŁA — Gonet — A. Szymanowski, Maculewicz, Budka, Płaszewski — H. Szymanowski, Nawałka, Kapka — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 58 min. Lipka).

Pomyślnie rozpoczęli piłkarze „Białej gwiazdy" rundę rewanżową utrzymując po szesnastym spotkaniu miano niepokonanej. Imponująca seria wiślaków musi" cieszyć — przez 1440 minut żaden z zespołów ligowych nie potrafił wykazać swej wyższości nad liderem.

Wczoraj Wisła odparła kolejny atak, tym razem mieleckiej Stali. Wprawdzie mielczanie wystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych: Laty, Kukli i Hnatii, jednak jest to zespół rutynowany, groźny na swym, terenie.

Cieszy więc punkt wywieziony z Mielca.

Z drugiej jednak strony w zgodnej opinii obserwatorów tego pojedynku Wisła była zespołem zdecydowanie lepszym, panującym — zwłaszcza w pierwszej połowie — całkowicie na boisku, grała płynnie, elastycznie, atakowała z polotem, a pełne inwencji akcje doskonale wyszkolonych technicznie krakowian przeprowadzane były na dużej szybkości. Momentami stalowej: byli całkowicie bezradni.

Niestety, tylko raz po strzale Iwana piłka znalazła się w bramce Jałochy. A okazji na zdobycie bramki — podobnie jak w wielu ostatnich meczach — było sporo. Już do przerwy krakowianie mogli prowadzić dwoma, trzema bramkami.

Niewykorzystanie wielu korzystnych sytuacji zemściło się srodze — przypadkowa bramka po dośrodkowaniu Karasia dała gospodarzom wyrównanie.

Przywieźli więc wiślacy punkt z meczu w którym przy lepszej dyspozycji strzeleckiej winni byli odnieść zwycięstwo. Szkoda.

(wd)