1978.03.26 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

1978.03.26, I liga, 25. kolejka, Łódź, Stadion ŁKS, 12:00
ŁKS Łódź 0:0 Wisła Kraków
widzów: 8-9.000
sędzia: Franciszek Krawczyk
Bramki
ŁKS Łódź
4-3-3
Jan Tomaszewski
Jan Lubański
Mirosław Bulzacki
Marek Dziuba
Marian Galant
Bohdan Masztaler
Grzegorz Ostalczyk
Andrzej Drozdowski
Jan Sobol
Witold Nowak
Stanisław Terlecki

trener: Zygmunt Małolepszy
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Antoni Szymanowski
Zbigniew Płaszewski
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (60’ Jan Jałocha)
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (86’ Kazimierz Gazda)

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1978, nr 68 (24 III) nr 10040

W NIEDZIELĘ, 26 bm. w programie IV na falach UKF 68,75 MHz przeprowadzona zostanie transmisja II połowy meczu ligowego LKS — Wisła. Początek transmisji, którą poprowadzi Z. Wojciechowski, o godz. 13.05



Echo Krakowa. 1978, nr 69 (25/27 III) nr 10041

Skłócony ŁKS podejmuje grającą nieskutecznie Wisie Inauguracja sezonu na Suchych Stawach W 25 KOLEJCE ligowych spotkań, piłkarskiej ekstraklasy, lider tabeli — WISŁA grać będzie wyjazdowy mecz w Łodzi, z tamtejszym ŁKS-em. Ciekawe co wyniknie z tego pojedynku dwóch zespołów, które były ostatnio przedmiotem szczególnego zainteresowania kibiców, nie tylko z racji swych boiskowych osiągnięć.

ŁKS po głośnej aferze zwolnienia na życzenie bramkarza Tomaszewskiego, trenera zespołu L. Jezierskiego, pod egidą nowego szkoleniowca zaprezentował się raczej opłakanie, przegrywając w Mielcu ze Stalą w kompromitujących rozmiarach 0:4. Wisła, po raz wtóry w ciągu marca nie potrafiła na swym boisku wygrać z poznańskim Lechem, uratowała z najwyższym trudem jeden punkt, prezentując fatalną wręcz skuteczność. Teraz obydwie jedenastki staną naprzeciwko siebie do walki o ligowe punkty, do rewanżu za jesienny remis 1:1 w Krakowie.

Kibice krakowscy niepokojem oczekują wyniku wiślaków w Łodzi, jednak licząc, ze zawodnicy „Białej zaczną zdobywać bramki, że na finiszu ligowej batalii nie oddadzą prowadzenia, które od tak dawna z wielkim wysiłkiem utrzymują.

Obserwując ostatnie treningi krakowian widziałem jak wiele czasu poświęcano na ćwiczenie strzałów na bramkę, ile razy Kmiecik, Iwan i inni zawodnicy powtarzali ten właśnie element gry. Czy da to efekty w Łodzi — trudno odpowiedzieć na to pytanie.

Łodzianie z pewnością będą chcieli zrehabilitować się za wpadkę w Mielcu, podobno atmosfera w zespole uległa nieco poprawie, konflikty przycichły, należy więc oczekiwać ostrych ataków gospodarzy i próby rozstrzygnięcia przez nich meczu na swoją korzyść.

Ewentualna przegrana krakowian będzie wodą na młyn Le cha, który grając u siebie z Widzewem winien zainkasować obydwa punkty i przy dobrym zbiegu okoliczności zrównać się z Wisłą, a nawet wyjść na prowadzenie w tabeli. Wystarczy by przykładowo Lech wygrał 3:0, Wisła natomiast przegrała 0:2, aby „Poznańska lokomotywa” wyjechała na czoło ligowego pociągu Bardzo ciekawie zapowiada się mecz wrocławski Śląsk — Legia. Porażka warszawiaków praktycznie wyeliminuje ich z walki o tytuł. Ale Śląsk wystąpi bez zdyskwalifikowanego Erlicha, bez braci Garłowskich, którzy przed tygodniem znaleźli się w kraksie samochodowej i są poważnie kontuzjowani. Więc znów los uśmiecha się do legionistów. Czy jednak potrafią wykorzystać szansę?


Echo Krakowa. 1978, nr 70 (28 III) nr 10042

Bezbramkowy rezultat w pojedynku ŁKS-Wisła

W wielkanocną niedzielę rozegrana została kolejna seria ligowych pojedynków piłkarskich. Przyniosła cna tylko niewielkie zmiany w tabeli, na czele utrzymała się Wisła dzięki remisowemu rezultatowi w Łodzi, na drugie miejsce wyszedł Śląsk, który wygrał u siebie z Legią i zrównał się punktami z Lechem.

Ten ostatni spisał się najsłabiej z prowadzącej trójki, bowiem na swoim boisku tylko zremisował z Widzewem.

ŁKS — WISŁA 1:0. Sędziował p. Kwiatkowski z Katowic, w kilku wypadkach wyraźnie faworyzując zespół gospodarzy.

Widzów ok. 9000.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski — Lipka, Kapka, Nawałka (od 60 min. Jałocha) — Iwan, Kmiecik, Krupiński (od 85 min. Gazda).

W trudnych warunkach rozegrano łódzki pojedynek ŁKS z Wisłą, padał bowiem deszcz, murawa stadionu była grząska.

Krakowianie wystąpili bez kontuzjowanego Ii. Szymanowskiego, a od 60 min. grali bez Nawałki, który musiał opuścić plac gry także z powodu kontuzji. Obydwie drużyny grały z dużym respektem dla siebie, łodzianie zastosowali dość dziwną jak na gospodarzy taktykę, grając tylko dwójką napastników. Krakowianie postawili na wariant, ofensywny, ale niestety, nadal grają bardzo nieskutecznie i nie potrafili strzelić Tomaszewskiemu bramki, choć okazji ku temu było kilka i to wybornych. Dwukrotnie m. in. sam na sam z łódzkim bramkarzem był Kmiecik. Wiele się mówiło, iż bramkarz łódzki boi się krakowianina jak ognia, a tymczasem krakowski napastnik przegrał pojedynki sam na sam z Tomaszewskim, nie potrafił go zmusić do kapitulacji, choć miał tzw. stuprocentowe pozycje.

Mecz w sumie stał na przeciętnym poziomie, w Wiśle dobrze grała linia obrony z A. Szymanowskim i Motyką (świetnie pilnował asa atutowego łódzkiego napadu — Terleckiego) na czele. Punkt uzyskany na wyjeździe to cenna zdobycz i z tego należy się cieszyć. Z drugiej jednak strony trudno nie martwić się słabiutką wciąż skutecznością strzelecką zespołu, który co prawda przewodzi ligowej stawce, ale ma znacznie więcej zdobytych punktów niż strzelonych bramek!