1979.03.21 Malmö FF - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

1979.03.21, Puchar Europy Mistrzów Krajowych, 1/4 finału, Malmö, Stadion FF, 19:00, środa
Malmö FF 4:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 12.000
sędzia: Walter Eschweiler (Niemcy)
Bramki

Anders Ljungberg (k) 66'
Anders Ljungberg 72'
Tore Cervin 83'
Anders Ljungberg (k) 90'
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
58’ Kazimierz Kmiecik




Malmö FF

Jan Möller
Roy Andersson
Roland Andersson
Magnus Andersson
Bo Larsson Grafika:Zmiana.PNG (30' Kent Jönsson)
Ingemar Erlandsson
Staffan Tapper
Anders Ljungberg grafika:zk.jpg 21'
Jan-Olov Kinnvall
Tommy Hansson
Tore Cervin

trener: Bob Houghton
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet grafika: Zmiana.PNG (84’ Marek Holocher)
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka
Zbigniew Płaszewski grafika:zk.jpg 89'
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka grafika:zk.jpg 68'
Adam Nawałka
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (87’ Andrzej Targosz)
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel grafika:zk.jpg 20'

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Wspomnienie po latach
Wspomnienie po latach

Spis treści

Relacje z meczu

Echo Krakowa. 1979, nr 63 (21 III) nr 10328

Remis w Malmoe marzeniem Wisły

„Biała gwiazda” przed szansą awansu do półfinału PKME

DZIŚ na europejskich boiskach rozegrane zostaną rewanżowe merze ćwierćfinałowe Pucharu Klubowych Mistrzów Europy, Pucharu Zdobywców Pucharów i Pucharu UEFA.

Mistrz Polski — krakowska WISŁA zmierzy się w Szwecji z drużyną MALMOE FF, 2:1 w Krakowie nie daje jednak więcej niż 51 procent szans na awans, Szwedzi dołożą bowiem wszelkich sił aby zniwelować straty z pierwszego meczu. Wiślacy z kolei muszą grać niezwykle uważnie w obronie nie zapominając także o szybkich kontratakach. O tym, jak cenna jest bramka zdobyta na wyjeździe nie trzeba nikogo przekonywać. Właśnie bowiem gol uzyskany w Krakowie przez Hanssona daje. zespołowi Malmoe awans w przypadku wygranej już 1:0. Świadoma tego faktu „Biała Gwiazda” nie może ograniczać się do obrony i swych szans na końcowy sukces winna szukać także w grze ofensywnej. Tylko bowiem zdobycie bramki W dzisiejszym meczu może najkorzystniej dla krakowian wpłynąć na losy rywalizacji i z pewnością na bardziej spokojną grę bloku defensywnego.

W Malmoe trener Orest Lenczyk ma do dyspozycji 16 zawodników, z których wyłoni jedenastkę na dzisiejszy mecz (początek o godz. 19.00 czasu polskiego). Bramkarze: Gonet, Holocher, obrońcy: Motyka, Maculewicz, Budka, Płaszewski, Skrobowski, Jałocha: rozgrywający i napastnicy: Nawałka, Lipka, Kapka, Targosz, Gazda, Krupiński. Wróbel. Kmiecik.

Kogo wystawi trener „Białej gwiazdy”? — w bramce zapewne bardziej rutynowanego Goneta, w obronie Motykę, Maculewicza, Budkę (Skrobowskiego.) i Płaszewskiego, w pomocy oczywiście Lipka, Kapka, Nawałka i Krupiński, dwójkę napastników tworzyć będą Wróbel i Kmiecik. Test to w chwili obecnej najbardziej optymalny skład, jaki może wystawić mistrz Polski.

W swej ponad 70-letniej historii Wisła nigdy nie stała przed tak wielką szansą dotarcia aż do półfinału europejskich rozgrywek. Wierzymy, iż piłkarze z białą gwiazdą dołożą wszystkich sił aby wpisać w kroniki klubowe największy z sukcesów.

Telewizja transmitować będzie z „poślizgiem” od godz. 20.45 mecz Malmoe FF — Wisła, kibiców odsyłamy wiec do radioodbiorników, z których usłyszeć można relację bezpośrednią od godz. 19.10.

Echo Krakowa. 1979, nr 64 (22 III) nr 10329

Malmoe FF Wisła 4:1 (0:0)

W REWANŻOWYM ćwierćfinałowym meczu piłkarskiego Pucharu Klubowych Mistrzów Europy mistrz Szwecji MALMOE FF pokonał krakowską Wisłę 4:1 (0:0). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Ljungberg — trzy w 67 (z karnego), 72 i 90 min. (z karnego) oraz Cervin w 82 min., a dla pokonanych — Kmiecik w 58 miń. Sędziował p. Eschweilen z RFN. Żółte kartki otrzymali: Wróbel, Nawałka i Płaszewski. WISŁA wystąpiła w składzie: Gonet (ód 85 min. Holocher) — Motyka, Maculewicz, Budka, Płaszewski — Nawałka, Kapka, Lipka — Krupiński (od 88 min. Targosz), Kmiecik, Wróbel.

Feralne dwadzieścia trzy minuty zadecydowały o wyeliminowaniu mistrzów Polski, przekreśliły ich szanse na awans do półfinału. A przecież tak pomyślnie zapowiadały się losy spotkania kiedy po wyrównanej 1 połowie w 58 min. po dokładnym dośrodkowaniu Krupińskiego prowadzenie dla krakowskiej drużyny. uzyskał Kmiecik. Szczęście, trwało jednak krótko. Kolejno w 67, 72, i 32 min. nie bez winy Goneta podły trzy bramki praktycznie przesądzające wynik spotkania.

W pierwszym przypadku Gonet zbyt ostro wpadł na napastnika Malmoe. sfaulował go i sędzia podyktował rzut karny.. w drugim niegroźny, wydawałoby się daleki strzał z wolnego dał, Szwedom prowadzenie — piłka wtoczyła cię do bramki, Gonet chyba. się pośliznął, a obrońcy nie zareagowali. Na utratę trzeciego gola bezpośredni wpływ miało wypuszczenie piłki przez Goneta — silnie uderzona, z rzutu wolnego była trudna do złapania — dobitka Cervina była formalnością.

Rozpaczliwe ataki wiślaków w ostatnich 8 minutach, meczu, nie przyniosły rezultatu, a dopełnieniem czary goryczy stał się rzut karny podyktowany w 90 min. gry. Holocher, który zmienił w ostatnich minutach Goneta. nie miał tu wiele do powiedzenia. W sumie więc przyszło się krakowianom pożegnać z półfinałem po dość przykrej porażce, zbyt wysokiej jak na prze bieg całego pojedynku i jego niezbyt dobry poziom.

Nie należy jednak potępiać w czambuł piłkarzy „Stałej gwiazdy”. Cóż, taka jest piłka nożna, nie zawsze można wygrywać, czasem przychodzi przeżywać gorycz przykrej porażki. Nie zapominajmy jednak, iż swa postawą w tegorocznej edycji PKME „Biała gwiazda” nie przyniosła wstydu polskiej piłce nożnej i. nawiązała udanie do dawnych tradycji Górnika Zabrze i warszawskiej Legii. Wyeliminowanie FC Brugges oraz Zbrojovki Brno wejdzie do klubowych kronik jako jedno z największych osiągnięć w ponad 70-letniej historii Wisły.

A, że tym razem nie udało się Wiśle zdobyć Pucharu Klubowych Mistrzów Europy, jak to sobie wymarzyli niektórzy z kibiców, to na to nic już nie poradzimy. Może zresztą już za rok o tej porze znów zespół „Białej gwiazdy” będzie walczyć w pucharach, nie zapominajmy bowiem, iż Wisła jest przecież już w półfinale Pucharu Polski...

(Wi-Gr)


Echo Krakowa. 1979, nr 65 (23 III) nr 10330

Marzyliśmy wszyscy — my kibice sportu — aby polska drużyna awansowała do półfinału Pucharu Europy, trzymaliśmy kciuki za powodzenie wiślaków w pojedynkach ze Szwedami, niezależnie od codziennych klubowych sympatii, życzyliśmy zespołowi Oresta Lenczyka sukcesu i pójścia w górę, do pierwszej czwórki klubowych zespołów naszego kontynentu. Wspierała nas w tych marzeniach wiara w duże umiejętności krakowskich piłkarzy, przekonanie, że w tych meczach rzucą na szalę wszystkie siły, całą ambicję i wreszcie krążąca wśród kibiców wieść, iż wróżka, zapowiedziała zdobycie przez krakowian Pucharu Europy.

Połączenie realnych przesłanek i metafizycznej przepowiednią umocniło nadzieje. Lecz rzeczywistość okazała się niestety inna. „Biała gwiazda” została pokonana i znalazła się za burtą pucharowych zmagań.

Mecz, który oglądaliśmy bądź bezpośrednio na stadionie w Malmoe, bądź za pośrednictwem telewizji, był z pewnością dobrym widowiskiem, pełnym napięcia, emocji, dramatów. Obydwa zespoły walczyły z ogromnym zaangażowaniem.. nie szczędziły sił, demonstrowały wszystkie umiejętności. W sumie otrzymaliśmy piękny pokaz futbolu, mecz z serii tych, jakie zawsze chcielibyśmy oglądać na piłkarskich stadionach. To, że przegrali wiślacy — to trudno. Trafili na groźnego rywala, który me załamał się początkowym niepowodzeniem, lecz z uporem, ogromną ambicją i poświęceniem dążył do zmiany niekorzystnego Na tematy dnia dla siebie rezultatu. I sztuki dokonał.

Pech Wisły — moim zdaniem — leżał w słabiutkiej dyspozycji bramkarza krakowskiego, który ma na swoim koncie trzy puszczone bramki. Zarówno tę pierwszą z rzutu karnego, który sprokurował swym zupełnie niepotrzebnym faulem na szwedzkim napastniku, jak i dwie następne, przy obronie których interweniował fatalnie, raz wbijając sobie piłkę do siatki, a raz wypuszczając ją z rąk pod nogi napastnika gospodarzy. Żal mi ogromnie Stanisława Goneta, piłkarza, który niejeden raz w swej długiej karierze był głównym autorem sukcesów Wisły, a tym razem, w Malmoe, dopuścił do przegranej swojej drużyny.

Ale tak w sporcie bywa, że niekiedy i najwięksi faworyci zawodzą, że tzw. podstawowi gracze nie wytrzymują nerwowo i popełniają błędy już potem nie do odrobienia.

Żałując tego, że krakowianie odpadli z rozgrywek i już nie będziemy się w tak wielkim stopniu emocjonować przebiegiem turnieju, uważam, że trudno mieć pretensje do wiślackiego zespołu za przedwczorajszą przegraną. Walczyli jak mogli, z sercem, ambicją, poświęceniem.

Zeszli z boiska pokonani, ale przecież zostawili po sobie dobrą opinię, bo przegrali po wyrównanej, zaciętej i ogromnie emocjonującej walce, która na długo utkwi w pamięci tak polskich, jak i szwedzkich kibiców.

Ktoś w tym pojedynku musiał być przegrany. Stało się to udziałem Wisły. Tak w sporcie bywa i trudno.

Jedno co może tylko smucić w wszystkim to różnica w poziomie gry prezentowanym w meczach ligowych i pucharowych. Gdyby wiślacy chcieli na krajowym podwórku grać tuk jak w spotkaniach pucharowych, to nie mieliby sobie równych w lidze. Ale — niestety — bardzo rzadko chcą. I stad, tak dalekie od czoła miejsce mistrzów Polski w ekstraklasowej tabeli. Ale może teraz, gdy pucharowe wy stępy mają już krakowianie za sobą, zaczną wreszcie grać na pełnych obrotach z krajowymi rywalami. Czekamy na taki obrót sprawy już dłuższy czas.

Może wreszcie się doczekamy.

(lang)


Był taki mecz: Malmoe - Wisła. Batalia o półfinał Pucharu Europy

Data publikacji: 28-07-2016 12:37


Przed spotkaniem z Arką na łamach cyklu „Był taki mecz” wspominaliśmy wielkie zwycięstwo nad AC Parmą. Niestety, Wiślacy ulegli gdynianom. Może więc warto wspomnieć jedną z największych batalii w historii Białej Gwiazdy zakończoną porażką, by tym razem podopieczni Dariusza Wdowczyka odnieśli sukces? Pora zatem na powrót do dnia 21 marca 1979 roku i wspomnienie meczu Malmoe FF - Wisła Kraków. Pojedynku, którego stawką był półfinał Pucharu Europy.


Po jesiennym odprawieniu Clubu Brugge oraz Zbrojovki Brno, Wiślacy awansowali do czołowej ósemki Pucharu Europy. Losowanie ćwierćfinałów najbardziej prestiżowych wówczas europejskich rozgrywek miało odbyć się w styczniu. Los przydzielił Wiślakom ekipę Malmoe FF. Zdaniem Szwedów, było to losowanie wybitnie niekorzystne, a ich szkoleniowiec Bob Houghton w wywiadach podkreślał, że gorzej nie można było trafić z dwóch powodów: po pierwsze, zdaniem Anglika, Biała Gwiazda była drużyną naszpikowaną gwiazdami, a po drugie trener Malmoe nigdy nie miał okazji obserwować krakowian w akcji.

Dobra zaliczka

Pierwsze spotkanie zaplanowano na siódmy dzień marca w Krakowie. Wydawało się to rozstrzygnięciem korzystnym dla Wiślaków, gdyż liga szwedzka startowała dopiero w połowie kwietnia. Trener gości nie ukrywał, że przyjechał z zamiarem wywiezienia z Polski bezbramkowego rezultatu. Plan Anglika nie został jednak zrealizowany, a Wisła pokonała Szwedów 2:1. Gole zdobywali Adam Nawałka oraz Kazimierz Kmiecik, a dla Malmoe Tommy Hansson. Do awansu do półfinału najważniejszych europejskich rozgrywek wystarczał remis, a nawet porażka 0:1!

Mecz w Malmoe zaplanowano na pierwszy dzień wiosny, 21 marca. Wiślacy zakwaterowali się w jednym z hoteli, gdzie niemal po królewsku zostali ugoszczeni przez miejscową Polonię. Ćwierćfinałowy rewanż transmitowany był na żywo przez szwedzką telewizję. W związku z tym stadion został wypełniony tylko w jednej trzeciej. Niespełna 13 000 kibiców obserwowało euforię Wiślaków w 58. minucie, kiedy to po centrze Krupińskiego po raz kolejny bramkarza Malmoe pokonał niezawodny Kazimierz Kmiecik. W dwumeczu zrobiło się więc 3-1 dla Białej Gwiazdy i wszystkim wydawało się, że to podopieczni Oresta Lenczyka zameldują się w półfinale. Wtedy jednak w drużynie Białej Gwiazdy coś się zacięło, a do głosu doszli gospodarze. Najpierw po rzucie karnym, podyktowanym za wątpliwy faul Goneta, wyrównującą bramkę zdobył Andreas Ljungberg. Niestety, Wiśle nie udało się długo utrzymać tego wyniku. Zaledwie kilka minut później Ljungberg po raz drugi pokonał bramkarza zespołu spod Wawelu.

Mistrzowski finisz Malmoe

Wiślacy starali się dotrwać do ostatniego gwizdka, a piłkarze Malmoe poczuli krew i próbowali pójść za ciosem. Udało im się to na osiem minut przed końcem meczu. Z rzutu wolnego uderzał niesamowity Ljungberg, piłkę odbił przed siebie Gonet, a wówczas dopadł do niej Tore Cervin, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Na Malmoestadion zrobiło się więc 3:1. Na nieszczęście dla krakowian, nie był to koniec. W doliczonym czasie gry hat-tricka skompletował Ljungberg, który po raz kolejny wykorzystał rzut karny. Tym razem 8-krotny reprezentant Szwecji pokonał Marka Holochera, który na ostatnie kilka minut zastąpił słabo dysponowanego Goneta. Malmoe wygrało 4:1 i to Szwedzi zapewnili sobie udział w półfinale Pucharu Europy. „To nie Malmoe wygrało, tylko Wisła przegrała” - gorzko stwierdził po meczu trener Orest Lenczyk.

Szansa na zdobycie Pucharu Europy bezpowrotnie minęła. Wiślacy zatrzymali się na ćwierćfinale. Co by było, gdyby udało się odprawić Malmoe? Tego do końca nie wiadomo, jednak należy pamiętać, że późniejszy zwycięzca całych rozgrywek - Nottingham Forest spośród wszystkich klubów znajdujących się w czołowej ósemce Europy najbardziej obawiał się krakowian. Niestety, mistrzowie Anglii zamiast z Wisłą, w finale ówczesnej Ligi Mistrzów spotkali się z… Malmoe. Mecz finałowy zakończył się skromną wygraną 1:0, a jedyną bramkę dla Nottingham zdobył Trevor Francis.

Przewrotny los

Malmoe, podobnie jak i Biała Gwiazda, nigdy więcej nie zaszło tak daleko w Pucharze Europy. Po sezonie ze szwedzkiej ekipy odszedł twórca sukcesu, Bob Houghton, który po krótkich przygodach w klubach z Grecji, Anglii, Chin i Szwajcarii został wybrany szkoleniowcem reprezentacji Indii. Z Wisłą natomiast pożegnał się Orest Lenczyk, a Biała Gwiazda na następne mecze w Europie musiała czekać dwa lata. W Pucharze UEFA sezonu 1981/82 krakowianie trafili na… Malmoe, którego wyższość musieli uznać raz jeszcze.

Malmoe FF - Wisła Kraków 4:1 (0:0)

0:1 Kmiecik 58’

1:1 Ljungberg 66’

2:1 Ljungberg 72’

3:1 Cervin 83’

4:1 Ljungberg 90’

Pierwszy mecz: 1:2, awans: Malmoe

Malmoe: Moller - Roy Andersson, Roland Andersson, S. Andersson, Larsson (30. Jonsson) - Erlandsson, Tapper, Ljungberg - Kinnvall, Hansson, Cervin

Wisła: Gonet (85. Holocher) - Motyka, Maculewicz, Budka, Płaszewski, Lipka - Kapka, Nawałka, Krupiński, Wróbel - Kmiecik

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje prasowe

„Dziennik Polski” nr 63, 64 relacja.


Wideo

>>> bramki dla gospodarzy + wywiady od 9:03