1979.03.25 Wisła Kraków - Widzew Łódź 2:1
Z Historia Wisły
Linia 22: | Linia 22: | ||
„Dziennik Polski” nr 66, 67 relacja. | „Dziennik Polski” nr 66, 67 relacja. | ||
[[Grafika:Tempo 1979-03-26.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1979-03-26.JPG|150 px]] | ||
+ | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1979, nr 66 (24/25 III) nr 10331=== | ||
+ | |||
+ | PO EMOCJACH związanych z występem piłkarzy Wisły w ćwierćfinale Pucharu Europy i naszych drużyn reprezentacyjnych przeciwko Algierii, Francji i Meksykowi, uwaga kibiców znów koncentruje się na ligowych zmaganiach. Trochę słonecznych, ciepłych dni sprawiło, ze na wielu stadionach panują już jakie takie warunki do gry, można więc oczekiwać lepszych, bardziej przypominających grę w futbol pojedynków, niż to miało miejsce tydzień czy dwa tygodnie temu, kiedy zawodnicy bądź brodzili w błocie, bądź ślizgali się na zamarzniętej murawie. | ||
+ | |||
+ | Krakowska Wisła nie ma dobrej passy w tych pierwszych wiosennych występach. Odpadła z rozgrywek pucharowych, w trzech ligowych pojedynkach zdobyła zaledwie dwa punkty, strzelając rywalom trzy bramki. a tracąc sześć. „Odpuszczenie” ligi tłumaczono koncentracją zespołu przed pojedynkami z Malmoe FF, Mają więc teraz kibice prawo oczekiwać, że podopieczni O. Lenczyka skoro nie udało im się przebrnąć szwedzkiej przeszkody, zaczną grać z sercem i ambicją w ligowych spotkaniach. Czy jednak nadzieje nie okażą się płonne? Pamiętajmy, że wiślacy mocno przeżyli niepowodzenie w Malmoe, że w mecz ten włożyli doprawdy rzadko oglądaną w wydaniu tej drużyny ilość ambicji bojowości. Czy zdołają więc w ciągu kilku dni dzielących ich cd szwedzkiej wpadki odzyskać pełnię sił tak fizycznych jak i psychicznych, by z powodzeniem stoczyć walkę o ligowe punkty z Widzewem. | ||
+ | |||
+ | Osobiście nie bardzo wierzę w sukces krakowian, boję się o wynik tego meczu. Widzew to trudny do ogrania przeciwnik, zespół bojowy, sporo umiejący, nie zrażający się teoretyczną wyższością rywala, czy też nawet chwilowymi niepowodzeniami. Drużyna, która potrafi walczyć z uporem o swoją, sprawę. | ||
+ | |||
+ | Może więc dojść na stadionie przy ul. Reymonta do podziału punktów, a nawet zwycięstwa gości, którzy zdając sobie sprawę z pewnego psychicznego załamania zawodników drużyny gospodarzy będą chcieli jak największym pożytkiem dla siebie wykorzystać ten swego rodzaju, handicap My kibice krakowscy liczymy na. wygraną „Białej gwiazdy” chcielibyśmy by piłkarze zdołali uzyskać pierwsze ligowe zwycięstwo w rundzie wiosennej. | ||
+ | |||
+ | Ale czy rzecz nie skończy się li tylko na naszych marzeniach? | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1979, nr 67 (26 III) nr 10332=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1979-03-26.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | Słabe spotkanie, słaby sędzia. | ||
+ | |||
+ | WISŁA — WIDZEW 2:1 (1:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Kapka w 31 min. i Kmiecik w 59 min., a dla Widzewa — Gapiński w 85 min. gry. Sędziował fatalnie p. Bródka z Gdańska. Widzów ponad 10 tysięcy. | ||
+ | |||
+ | WISŁA — Holocher — Motyka. Maculewicz, Budka, Płaszewski — Skrobowski, Kapka, Nawałka (od 69 min. Jałocha) — Targosz, Kmiecik, Wróbel (od 79 min. Gazda). | ||
+ | |||
+ | Ogłoszenie składu Wisły wywołało wśród kibiców spore zaskoczenie, zabrakło bowiem w zespole prezentujących w wiosennych rozgrywkach wysoką formę Lipki i Krupińskiego. Ustawienie zespołu zdawało się” wskazywać na przyjęcie taktyki defensywnej. Jak się okazało nieobecność Lipki i Krupińskiego spowodowana została niewyleczeniem przez nich kontuzji. | ||
+ | |||
+ | O taktyce trudno coś napisać, gdyż gra na rozmiękłym, grząskim boisku, była ogromnie chaotyczna, piłka wykopywana była najczęściej byle dalej od bramki, a składnych akcji obu zespołów było ogromnie mało. | ||
+ | |||
+ | Po 30 minutach bezbarwnej gry, krakowianie przyspieszyli nieco tempo akcji, uzyskali dość wyraźną przewagę i w jej efekcie Kapka uzyskał prowadzenie dla drużyny krakowskiej. | ||
+ | |||
+ | Po zmianie stron znów obserwowaliśmy bezładną kopaninę w środkowej strefie boiska, ale w 59 min. dalekie podanie Motyki doszło do Kmiecika, który ograł Tłokińskiego i strzelił drugiego gola dla zespołu gospodarzy. Kibice odetchnęli — 2:0 to już pewne zwycięstwo. Odetchnęli też wiślacy ustępując pola rywalom, którzy zaczęli coraz mocniej atakować. Na szczęście, chaotycznie i niedokładnie, co pozwoliło uniknąć straty bramek, z jednym wyjątkiem, kiedy to po niepotrzebnej zabawie z. piłką Skrobowskiego. łodzianie odebrali ją i Gapiński strzelił „kontaktową” bramkę. Ale do końca meczu zostało już tylko 5 min. gry i krakowianie zdołali, zwalniając akcję, przetrzymać napór rywali do końcowego gwizdka sędziego. | ||
+ | |||
+ | W sumie mecz był słabiutki. Część tej negatywnej oceny można złożyć na niedobry stan boiska, ale część — i to większą — na barki nieudolności graczy, którzy zaprezentowali duże braki w opanowaniu piłki. | ||
+ | |||
+ | Ambicji i woli walki mieli trochę więcej krakowianie, stąd też ich sukces można uznać za zasłużony. Na koniec kilka słów o arbitrze zawodów p. Bródce. Nie wypaczył swymi decyzjami wyniku meczu, ale wydawał wiele krzywdzących obie strony, niezrozumiałych, błędnych decyzji. | ||
+ | |||
+ | Nie zwracał też zupełnie uwagi na niesportowe zachowanie graczy i nie pokazał nikomu „żółtej kartki”, a kilku piłkarzy, głównie z Widzewa, na to absolutnie zasłużyło. Tak więc — słaby mecz, słaby sędzia, dobrze, że chociaż Wisła wygrała. (lang) | ||
+ | |||
+ | Trener Wisły — Orest Lenczyk: Potrzebowaliśmy bardzo zwycięstwa, które by podbudowało psychicznie zespół po ostatnich niepowodzeniach. Dokonaliśmy tej sztuki i jestem z tego faktu ogromnie zadowolony. Bałem się — i to do końca spotkania — o wynik zawodów. | ||
+ | |||
+ | Zdając sobie sprawę z tego, że Widzew to dojrzały, rutynowany zespół, a ja musiałem dać do gry zawodników mniej doświadczonych, a zatrzymać na ławce rezerwowych — odczuwających skutki nie wyleczonych w pełni kontuzji — Lipkę i Krupińskiego. | ||
+ | |||
+ | Trener Widzewa — Stanisław ŚWIERK: Myślałem, że Wisła będzie rozklejona po niepowodzeniu w Malmoe i liczyłem przynajmniej na jeden punkt. | ||
+ | |||
+ | Ale dwa szkolne błędy moich obrońców, najpierw Grębosza, a potem Tłokińskiego pozwoliły wiślakom strzelić bramki i o wywiezieniu remisu nie było co marzyć. O poziomie gry nie będę się wypowiadał, fatalny stan boiska utrudniał bowiem ogromnie prowadzenie akcji. | ||
+ | |||
+ | Trener PZPN — Bernard BLAUT: Myślałem, że będzie w Krakowie wiele emocji. Zawiodłem się, podobnie chyba jak i publiczność, bo poziom, meczu był słabiutki. Usprawiedliwiam trochę graczy tym, że płytą boiska była w bardzo złym stanie. Jestem zaniepokojony grą defensywy krakowskiej, która popełnia masę błędów. Nic dziwnego że tracą wiele bramek. Kadrowicze obu drużyn nie zachwycili mnie swoją grą | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1979, nr 68 (27 III) nr 10333=== | ||
+ | |||
+ | KAZIMIERZ KMIECIK nie rozegrał w niedzielę najlepszego meczu, w większości spotkania był w ogóle niewidoczny, ale strzelił bramkę, dziesiątą już w tym sezonie ligowym i zrównał się ze snajperem Ruchu — Małnowiczem. Teraz obaj przewodzą stawce najskuteczniejszych strzelców naszej ligi. Zdzisław Kapka jest drugim wiślakiem na liście strzelców notowanym najwyżej — ma na swym koncie już sześć celnych trafień do bramki rywali. | ||
+ | |||
+ | PODCZAS pomeczowej konferencji prasowej żywo dyskutowano postawę p. Włodzimierza Bródki z Gdańska, który zdaniem większości obserwatorów meczu prowadził spotkanie bardzo słabo. Kiedy zapytałem trenera kadry — B. Blauta o jego opinię na temat poziomu sędziowania zawodów usłyszałem: „Nam nie wolno publicznie wypowiadać się o sędziowaniu poszczególnych meczów ale... podzielam w pełni opinię panów”. | ||
+ | |||
+ | OŚMIU piłkarzy Wisły jest obecnie przewidywanych do gry w reprezentacjach Polski. W pierwszej drużynie mają szanse grać — Maculewicz, Kawałka i Płaszewski, a w drużynie młodzieżowej — Budka, Krupiński, Lipka, Motyka i Wróbel. Po meczu z Widzewem trener Blaut stwierdził, iż bardzo się rozczarował grą krakowian, tych którzy wystąpili na boisku i zmartwił niedyspozycją Krupińskiego oraz Lipki. Wyraził jednak nadzieję, że kontuzjowani dojdą do zdrowia, a pozostali do swej normalnej formy przed 4 kwietnia, kiedy to czekają naszych piłkarzy mecze z Węgrami. | ||
[[Kategoria:I Liga 1978/1979 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1978/1979 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1978/1979 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1978/1979 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Widzew Łódź]] | [[Kategoria:Widzew Łódź]] |
Wersja z dnia 11:41, 26 lip 2019
Wisła Kraków | 2:1 (1:0) | Widzew Łódź | ||||||||
widzów: 15.000 | ||||||||||
sędzia: Bródka | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 66, 67 relacja.
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1979, nr 66 (24/25 III) nr 10331
PO EMOCJACH związanych z występem piłkarzy Wisły w ćwierćfinale Pucharu Europy i naszych drużyn reprezentacyjnych przeciwko Algierii, Francji i Meksykowi, uwaga kibiców znów koncentruje się na ligowych zmaganiach. Trochę słonecznych, ciepłych dni sprawiło, ze na wielu stadionach panują już jakie takie warunki do gry, można więc oczekiwać lepszych, bardziej przypominających grę w futbol pojedynków, niż to miało miejsce tydzień czy dwa tygodnie temu, kiedy zawodnicy bądź brodzili w błocie, bądź ślizgali się na zamarzniętej murawie.
Krakowska Wisła nie ma dobrej passy w tych pierwszych wiosennych występach. Odpadła z rozgrywek pucharowych, w trzech ligowych pojedynkach zdobyła zaledwie dwa punkty, strzelając rywalom trzy bramki. a tracąc sześć. „Odpuszczenie” ligi tłumaczono koncentracją zespołu przed pojedynkami z Malmoe FF, Mają więc teraz kibice prawo oczekiwać, że podopieczni O. Lenczyka skoro nie udało im się przebrnąć szwedzkiej przeszkody, zaczną grać z sercem i ambicją w ligowych spotkaniach. Czy jednak nadzieje nie okażą się płonne? Pamiętajmy, że wiślacy mocno przeżyli niepowodzenie w Malmoe, że w mecz ten włożyli doprawdy rzadko oglądaną w wydaniu tej drużyny ilość ambicji bojowości. Czy zdołają więc w ciągu kilku dni dzielących ich cd szwedzkiej wpadki odzyskać pełnię sił tak fizycznych jak i psychicznych, by z powodzeniem stoczyć walkę o ligowe punkty z Widzewem.
Osobiście nie bardzo wierzę w sukces krakowian, boję się o wynik tego meczu. Widzew to trudny do ogrania przeciwnik, zespół bojowy, sporo umiejący, nie zrażający się teoretyczną wyższością rywala, czy też nawet chwilowymi niepowodzeniami. Drużyna, która potrafi walczyć z uporem o swoją, sprawę.
Może więc dojść na stadionie przy ul. Reymonta do podziału punktów, a nawet zwycięstwa gości, którzy zdając sobie sprawę z pewnego psychicznego załamania zawodników drużyny gospodarzy będą chcieli jak największym pożytkiem dla siebie wykorzystać ten swego rodzaju, handicap My kibice krakowscy liczymy na. wygraną „Białej gwiazdy” chcielibyśmy by piłkarze zdołali uzyskać pierwsze ligowe zwycięstwo w rundzie wiosennej.
Ale czy rzecz nie skończy się li tylko na naszych marzeniach?
Echo Krakowa. 1979, nr 67 (26 III) nr 10332
Słabe spotkanie, słaby sędzia.
WISŁA — WIDZEW 2:1 (1:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Kapka w 31 min. i Kmiecik w 59 min., a dla Widzewa — Gapiński w 85 min. gry. Sędziował fatalnie p. Bródka z Gdańska. Widzów ponad 10 tysięcy.
WISŁA — Holocher — Motyka. Maculewicz, Budka, Płaszewski — Skrobowski, Kapka, Nawałka (od 69 min. Jałocha) — Targosz, Kmiecik, Wróbel (od 79 min. Gazda).
Ogłoszenie składu Wisły wywołało wśród kibiców spore zaskoczenie, zabrakło bowiem w zespole prezentujących w wiosennych rozgrywkach wysoką formę Lipki i Krupińskiego. Ustawienie zespołu zdawało się” wskazywać na przyjęcie taktyki defensywnej. Jak się okazało nieobecność Lipki i Krupińskiego spowodowana została niewyleczeniem przez nich kontuzji.
O taktyce trudno coś napisać, gdyż gra na rozmiękłym, grząskim boisku, była ogromnie chaotyczna, piłka wykopywana była najczęściej byle dalej od bramki, a składnych akcji obu zespołów było ogromnie mało.
Po 30 minutach bezbarwnej gry, krakowianie przyspieszyli nieco tempo akcji, uzyskali dość wyraźną przewagę i w jej efekcie Kapka uzyskał prowadzenie dla drużyny krakowskiej.
Po zmianie stron znów obserwowaliśmy bezładną kopaninę w środkowej strefie boiska, ale w 59 min. dalekie podanie Motyki doszło do Kmiecika, który ograł Tłokińskiego i strzelił drugiego gola dla zespołu gospodarzy. Kibice odetchnęli — 2:0 to już pewne zwycięstwo. Odetchnęli też wiślacy ustępując pola rywalom, którzy zaczęli coraz mocniej atakować. Na szczęście, chaotycznie i niedokładnie, co pozwoliło uniknąć straty bramek, z jednym wyjątkiem, kiedy to po niepotrzebnej zabawie z. piłką Skrobowskiego. łodzianie odebrali ją i Gapiński strzelił „kontaktową” bramkę. Ale do końca meczu zostało już tylko 5 min. gry i krakowianie zdołali, zwalniając akcję, przetrzymać napór rywali do końcowego gwizdka sędziego.
W sumie mecz był słabiutki. Część tej negatywnej oceny można złożyć na niedobry stan boiska, ale część — i to większą — na barki nieudolności graczy, którzy zaprezentowali duże braki w opanowaniu piłki.
Ambicji i woli walki mieli trochę więcej krakowianie, stąd też ich sukces można uznać za zasłużony. Na koniec kilka słów o arbitrze zawodów p. Bródce. Nie wypaczył swymi decyzjami wyniku meczu, ale wydawał wiele krzywdzących obie strony, niezrozumiałych, błędnych decyzji.
Nie zwracał też zupełnie uwagi na niesportowe zachowanie graczy i nie pokazał nikomu „żółtej kartki”, a kilku piłkarzy, głównie z Widzewa, na to absolutnie zasłużyło. Tak więc — słaby mecz, słaby sędzia, dobrze, że chociaż Wisła wygrała. (lang)
Trener Wisły — Orest Lenczyk: Potrzebowaliśmy bardzo zwycięstwa, które by podbudowało psychicznie zespół po ostatnich niepowodzeniach. Dokonaliśmy tej sztuki i jestem z tego faktu ogromnie zadowolony. Bałem się — i to do końca spotkania — o wynik zawodów.
Zdając sobie sprawę z tego, że Widzew to dojrzały, rutynowany zespół, a ja musiałem dać do gry zawodników mniej doświadczonych, a zatrzymać na ławce rezerwowych — odczuwających skutki nie wyleczonych w pełni kontuzji — Lipkę i Krupińskiego.
Trener Widzewa — Stanisław ŚWIERK: Myślałem, że Wisła będzie rozklejona po niepowodzeniu w Malmoe i liczyłem przynajmniej na jeden punkt.
Ale dwa szkolne błędy moich obrońców, najpierw Grębosza, a potem Tłokińskiego pozwoliły wiślakom strzelić bramki i o wywiezieniu remisu nie było co marzyć. O poziomie gry nie będę się wypowiadał, fatalny stan boiska utrudniał bowiem ogromnie prowadzenie akcji.
Trener PZPN — Bernard BLAUT: Myślałem, że będzie w Krakowie wiele emocji. Zawiodłem się, podobnie chyba jak i publiczność, bo poziom, meczu był słabiutki. Usprawiedliwiam trochę graczy tym, że płytą boiska była w bardzo złym stanie. Jestem zaniepokojony grą defensywy krakowskiej, która popełnia masę błędów. Nic dziwnego że tracą wiele bramek. Kadrowicze obu drużyn nie zachwycili mnie swoją grą
Echo Krakowa. 1979, nr 68 (27 III) nr 10333
KAZIMIERZ KMIECIK nie rozegrał w niedzielę najlepszego meczu, w większości spotkania był w ogóle niewidoczny, ale strzelił bramkę, dziesiątą już w tym sezonie ligowym i zrównał się ze snajperem Ruchu — Małnowiczem. Teraz obaj przewodzą stawce najskuteczniejszych strzelców naszej ligi. Zdzisław Kapka jest drugim wiślakiem na liście strzelców notowanym najwyżej — ma na swym koncie już sześć celnych trafień do bramki rywali.
PODCZAS pomeczowej konferencji prasowej żywo dyskutowano postawę p. Włodzimierza Bródki z Gdańska, który zdaniem większości obserwatorów meczu prowadził spotkanie bardzo słabo. Kiedy zapytałem trenera kadry — B. Blauta o jego opinię na temat poziomu sędziowania zawodów usłyszałem: „Nam nie wolno publicznie wypowiadać się o sędziowaniu poszczególnych meczów ale... podzielam w pełni opinię panów”.
OŚMIU piłkarzy Wisły jest obecnie przewidywanych do gry w reprezentacjach Polski. W pierwszej drużynie mają szanse grać — Maculewicz, Kawałka i Płaszewski, a w drużynie młodzieżowej — Budka, Krupiński, Lipka, Motyka i Wróbel. Po meczu z Widzewem trener Blaut stwierdził, iż bardzo się rozczarował grą krakowian, tych którzy wystąpili na boisku i zmartwił niedyspozycją Krupińskiego oraz Lipki. Wyraził jednak nadzieję, że kontuzjowani dojdą do zdrowia, a pozostali do swej normalnej formy przed 4 kwietnia, kiedy to czekają naszych piłkarzy mecze z Węgrami.