1979.08.15 Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:3
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:3 (1:2) | Legia Warszawa | ||||||||
widzów: 20-23.000 | ||||||||||
sędzia: Andrzej Ogorzewski z Łodzi | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 182, 183.
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1979, nr 181 (15 VIII) nr 10446
W V KOLEJCE spotkań piłkarskiej ekstraklasy w Krakowie rozegrany zostanie interesujący pojedynek zespołów WISŁY i LEGII. W roli faworytów wystąpią rzecz jasna krakowianie mimo iż w ich defensywie będą spore luki.
Przymusowa absencja Budki (odsunięcie od gry w 2 meczach za żółte kartki), kontuzja Płaszewskiego, mocno utrudniły trenerowi Franczakowi zestawienie tej formacji na dzisiejszy mecz. Legia przyjeżdża do Krakowa z mocnym postanowieniem zrehabilitowania się za ostatnią wpadkę na własnym boisku w postaci porażki z GKS-em Katowice 0:1. „Wojskowi” znani są z dobrej gry na wyjazdach, ich szybkie kontrataki nieraz przynosiły im powodzenie. Wisła jednak nawet i z lukami w obronie jest w stanie rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Siła drugiej linii, do której po kontuzji winien powrócić Kawałka, a także ataku z Iwanem i Kmiecikiem na czele napawa optymizmem przed dzisiejszą konfrontacją.
Początek meczu o godz. 19.00.
Echo Krakowa. 1979, nr 182 (16 VIII) nr 10447
Trudno wygrać bez obrony
Warszawska Legia lepsza od Wisły
W PIERWSZOLIGOWYM meczu piłkarskim zespół krakowskiej Wisły uległ na swoim boisku Legii W-wa 2:3 (1:2).
Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Topolski w 13 min., Baran w 36 min. oraz Adamczyk w 47 min., a dla pokonanych — Gazda w 12 min. oraz Kmiecik w 62 min. (z karnego). Sędziował p. Ogorzewski z Lodzi. Widzów ponad 20 tys. Żółtą kartkę otrzymał Baran z Legii.
W bramce Wisły wystąpił Holocher, nie ponosi on. winy za utracone bramki i w kilku groźnych sytuacjach uratował swój zespół od jeszcze wyższej przegranej.
W obronie z podstawowych zawodników zagrali jedynie TL Szymanowski i Motyka. Kontuzja Płaszewskiego, kara za żółte kartki Budki, pobyt Skrobowskiego na zgrupowaniu juniorów Polski spowodowały, iż następnych zawodników do defensywy szukał trener Franczak w liniach pomocy, a nawet napadu. Oto bowiem widzieliśmy grających w defensywie: Gazdę i Krupińskiego. Ponadto w drużynie Wisły wystąpili (w II linii i ataku): Kapka, Kawałka, Lipka — Kmiecik, Iwan i Wróbel.
Trudno wygrać mecz jeśli ma się takie dziury w obronie jak wczoraj Wisła. Legia, znana z szybkich kontrataków w pełni wykorzystała osłabienie gospodarzy i wywalczyła komplet punktów. Legioniści wypracowali znacznie więcej dogodnych sytuacji do uzyskania goli, i to że wykorzystali tylko trzy, a nie np. sześć to zasługa Holochera, który kilkakrotnie bronił doskonale (bądź z pomocą przychodziło mu szczęście i źle nastawione celowniki warszawskich graczy). O włos od zdobycia bramek byli bowiem: Baran w 21 min., Adamczyk w 25 min., znów Baran w 56 min. (nie trafił do pustej bramki z kilku metrów!) i znów Adamczyk w 81 min.
Wisła przegrała mimo iż za ambicję i wolę walki należał jej się chociaż jeden punkt. Na przeszkodzie stanęli jednak wiślakom dobrze grający obrońcy Legii na czele z Topolskim i Sobczyńskim oraz doskonalę dysponowany Sobieski, który wielokrotnie popisał się udanymi interwencjami, zwłaszcza po pięknych strzałach Kapki w 40 i 42 min.
Kiedy w 47 min. warszawiacy zdobyli, trzeciego gola zespół krakowski zwątpił chwilowo w sens walki i do momentu zdobycia bramki przez Kmiecika w 61 min. nie wykazywał zbytniej ochoty do gry. Kontaktowa bramka dodała jednak animuszu krakowianom. Legia bojaźliwie cofnęła się do defensywy lecz, na nieszczęście Wisły, grała do końca bezbłędnie nie dając wyrównać gospodarzom.
W sumie więc licznie zgromadzona widownia musiała pogodzić się z porażką swych pupilów. Na pociechę pozostało wspomnienie o dobrym, widowiskowym meczu i dzielnej do końca postacie krakowian, wśród których największą wolą walki i ambicją wyróżnił się Andrzej Iwan. (Wi-Gr)
Echo Krakowa. 1979, nr 183 (17 VIII) nr 10448
KIBICE Legii nadal „straszą” w: miastach, gdzie warszawska drużyna rozgrywa swe mecze ligowe. W środę w Krakowie nieprzyjemnie było znaleźć się na dworcu gdy warszawskim ekspresem przyjechali wielbiciele drużyny L. Brychczego chamskie okrzyki i obcesowe zachowanie grup stołecznych wyrostków winny być raz na zawsze poskromione.
PRZED rozpoczęciem meczu Wisły z Legią przedstawiciele Klubu Kibica Wisły uhonorowani zostali pucharem za zdobycie pierwszego miejsca w sezonie 78 79 w punktacji Ligi Stadionów — konkursu PZPN i „Przeglądu Sportowego” na najlepszą widownię i organizację piłkarskich meczów I ligi.
MAREK KUSTO, niegdyś ulubieniec krakowskiej widowni musiał bardzo źle czuć się na boisku Wisły słysząc stale gwizdy pod swoim adresem i okrzyki w rodzaju „Kusto — zdrajca”. Cóż, kibice są pamiętliwi i nie zapomną temu zawodnikowi, iż opuścił „Białą gwiazdę” bez wcześniejszej zgody klubu.
CHYBA zbyt długo paliły się światła na stadionie Wisły po zakończeniu meczu. W dobie oszczędzania energii, kiedy ulicach wygasza się lampy, nierzadko światło w całych osiedlach, tego typu marnotrawstwo razi.
KAZIMIERZ KMIECIK zdobył już czwartą bramkę w bieżących rozgrywkach i w sumie ma ich na swoim koncie, w meczach I ligi, aż 115. Kapitan wiślaków ma pełne szanse powiększenia ilości zdobytych goli, ale pragnęlibyśmy aby w następnych meczach grał już lepiej niż w spotkaniu z Legią