1980.08.16 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 28: Linia 28:
[[Grafika:Tempo 1980-08-18b.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1980-08-18b.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1980-08-18c.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1980-08-18c.JPG|150 px]]
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
===Echo Krakowa. 1980, nr 176 (18 VIII) nr 10731===
 +
[[Grafika:Echo 1980-08-18.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
W MECZU I ligi piłkarskiej Ruch Chorzów pokopał na własnym boisku krakowską Wisłę 2:1 (0:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Buncol w 50 min. (z karnego) oraz Małnowicz w 88 min., dla gości Iwan w 77 min. (głową). Sędziował Marian Środecki z Wrocławia, widzów — ok. 15 tys.
 +
 +
WISŁA: Holocher — Motyka, Skrobowski, Krupiński, Targosz, — Lipka, Kapka, Nawałka — I Iwan (od 87 min. Kowalik), Kmiecik, Wróbel.
 +
 +
Nie udała się wiślakom ligowa premierą sezonu 1980/81.
 +
 +
Przegrali z chorzowskim demonstrując nie najlepszą formę, choć niewiele brakowało, aby uzyskali rezultat remisowy. Ale na dwie minuty przed, końcem spotkania w niezbyt groźnej sytuacji niefortunna „główka” Krupińskiego sprawiła, że w idealnej sytuacji podbramkowej znalazł się Małnowicz i nie dał żadnych szans Holocherowi, zdobywając zwycięskiego gola dla swojej drużyny.
 +
 +
Trzeba przyznać, że gospodarze przez większą część sobotniego pojedynku byli stroną atakującą.
 +
 +
Już w pierwszej połowie w 10 min. Walot popisał się efektowną „główką” i piłka trafiła w spojenie słupka i poprzeczki, a w 40 min. Wrona (b.
 +
 +
zawodnik Hutnika) nie. trafił do pustej bramki z... 2 metrów! W innych przypadkach, tylko dzięki bardzo ofiarnej, a przy tym skutecznej grze najlepszego gracza na boisku Piotra Skrobowskiego mogą krakowianie zawdzięczać, że utrzymywali bezbramkowy wynik.
 +
 +
Do poziomu młodziutkiego stopera Wisły nie dostroili się niestety jego koledzy. Motyka i Targosz pozwalali chorzowianom na szybkie ataki skrzydłami, Lipka oraz Nawałka zapominali o asekuracji, byli jednocześnie mało przydatni w inicjowaniu kontruderzeń. Hołdowali zawodnie} Wisły wolnemu rozgrywaniu piłki, najczęściej na środku boiska, stosując krótkie podania. Na efekty takiej postawy nie trzeba było długo czekać. Po. kolejnych błędach krakowian w 50 min. w ich polu karnym znalazł się Wrona, przy linii końcowej został nieprawidłowo zaatakowany przez Motykę, a podyktowanego przez sędziego karnego wykorzystał Buncol — zresztą jeden z najlepszych w tym meczu graczy Ruchu. Po utracie bramki krakowianie nadal grali statycznie.
 +
 +
Dopiero w 77 min. na jeden z nielicznych rajdów zdecydował się Motyka, idealnie podał do Lipki, ten z linii końcowej dośrodkowa!, do piłki wyskoczył Iwan i głową skierował ją do bramki uzyskując wyrównanie. I kiedy wydawało się, że piłkarze „Białej gwiazdy” potrafią utrzymać korzystny raczej wynik nastąpiło wydarzenie opisane na wstępie.
 +
 +
Podobnie jak w wiosennej rundzie poprzedniego sezonu wrócili więc podopieczni trenera L. Franczaka na tarczy, a postawa niektórych zawodników nie wróży nic dobrego. O punkty na wyjazdach będzie chyba znów bardzo trudno...
 +
 +
JERZY SASORSKI
 +
 +
Powiedzieli po meczu: LUCJAN FRANCZAK — trener Wisły: „Trudno myśleć o zdobywaniu punktów przy takiej dyspozycji defensywy. Nie « pomogła nawet niemal bezbłędna gra Skrobowskiego, dobra H postawa Holochera, gdy pozostali popełniali rażące błędy. A B I remis był tak blisko. Mam pretensje do sędziego, ponieważ « moim zdaniem Motyka nie faulowa! Wrony i pan Środecki w zbyt pochopnie podyktował „jedenastkę”. Wydaje mi się, że nie ustępowaliśmy chyba gospodarzom, choć oni stworzyli może nieco więcej groźnych sytuacji pod naszą bramką. Dla czego w końcówce zmieniłem Iwana? Na jego prośbę, narzekał bowiem na bóle w klatce piersiowej, będące efektem silnego stłuczenia”.
 +
 +
LESZEK JEZIERSKI — trener Ruchu: „Bardzo obawiałem się tego meczu. Graliśmy przecież już bez Benigiera, który wyjechał za granicę oraz zawieszonego za żółte kartki Mikulskiego. Wynik chyba sprawiedliwy, to raczej my dyktowaliśmy warunki, gry. Gdyby jeszcze nasi napastnicy mieli « i lepiej nastawione celowniki...
[[Kategoria:I Liga 1980/1981 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1980/1981 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1980/1981 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1980/1981 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Ruch Chorzów]]
[[Kategoria:Ruch Chorzów]]

Wersja z dnia 11:30, 15 wrz 2019

1980.08.16, I Liga, 1. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu,
Ruch Chorzów 2:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 16.000 - 20.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Buncol (k) 50'

Małnowicz 88'
1:0
1:1
2:1

77’ (g) Andrzej Iwan
Ruch Chorzów

Bolesta
Malcher
Piechaczek
Wyrobek
Jakubczyk
Buncol
Małnowicz
Dusza
Kajrys
Walot
Wrona

trener: Leszek Jezierski
Wisła Kraków
4-4-3
Marek Holocher
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Janusz Krupiński
Andrzej Targosz
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan grafika: Zmiana.PNG (85’ Jerzy Kowalik)
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Lucjan Franczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Galeria


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1980, nr 176 (18 VIII) nr 10731

W MECZU I ligi piłkarskiej Ruch Chorzów pokopał na własnym boisku krakowską Wisłę 2:1 (0:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Buncol w 50 min. (z karnego) oraz Małnowicz w 88 min., dla gości Iwan w 77 min. (głową). Sędziował Marian Środecki z Wrocławia, widzów — ok. 15 tys.

WISŁA: Holocher — Motyka, Skrobowski, Krupiński, Targosz, — Lipka, Kapka, Nawałka — I Iwan (od 87 min. Kowalik), Kmiecik, Wróbel.

Nie udała się wiślakom ligowa premierą sezonu 1980/81.

Przegrali z chorzowskim demonstrując nie najlepszą formę, choć niewiele brakowało, aby uzyskali rezultat remisowy. Ale na dwie minuty przed, końcem spotkania w niezbyt groźnej sytuacji niefortunna „główka” Krupińskiego sprawiła, że w idealnej sytuacji podbramkowej znalazł się Małnowicz i nie dał żadnych szans Holocherowi, zdobywając zwycięskiego gola dla swojej drużyny.

Trzeba przyznać, że gospodarze przez większą część sobotniego pojedynku byli stroną atakującą.

Już w pierwszej połowie w 10 min. Walot popisał się efektowną „główką” i piłka trafiła w spojenie słupka i poprzeczki, a w 40 min. Wrona (b.

zawodnik Hutnika) nie. trafił do pustej bramki z... 2 metrów! W innych przypadkach, tylko dzięki bardzo ofiarnej, a przy tym skutecznej grze najlepszego gracza na boisku Piotra Skrobowskiego mogą krakowianie zawdzięczać, że utrzymywali bezbramkowy wynik.

Do poziomu młodziutkiego stopera Wisły nie dostroili się niestety jego koledzy. Motyka i Targosz pozwalali chorzowianom na szybkie ataki skrzydłami, Lipka oraz Nawałka zapominali o asekuracji, byli jednocześnie mało przydatni w inicjowaniu kontruderzeń. Hołdowali zawodnie} Wisły wolnemu rozgrywaniu piłki, najczęściej na środku boiska, stosując krótkie podania. Na efekty takiej postawy nie trzeba było długo czekać. Po. kolejnych błędach krakowian w 50 min. w ich polu karnym znalazł się Wrona, przy linii końcowej został nieprawidłowo zaatakowany przez Motykę, a podyktowanego przez sędziego karnego wykorzystał Buncol — zresztą jeden z najlepszych w tym meczu graczy Ruchu. Po utracie bramki krakowianie nadal grali statycznie.

Dopiero w 77 min. na jeden z nielicznych rajdów zdecydował się Motyka, idealnie podał do Lipki, ten z linii końcowej dośrodkowa!, do piłki wyskoczył Iwan i głową skierował ją do bramki uzyskując wyrównanie. I kiedy wydawało się, że piłkarze „Białej gwiazdy” potrafią utrzymać korzystny raczej wynik nastąpiło wydarzenie opisane na wstępie.

Podobnie jak w wiosennej rundzie poprzedniego sezonu wrócili więc podopieczni trenera L. Franczaka na tarczy, a postawa niektórych zawodników nie wróży nic dobrego. O punkty na wyjazdach będzie chyba znów bardzo trudno...

JERZY SASORSKI

Powiedzieli po meczu: LUCJAN FRANCZAK — trener Wisły: „Trudno myśleć o zdobywaniu punktów przy takiej dyspozycji defensywy. Nie « pomogła nawet niemal bezbłędna gra Skrobowskiego, dobra H postawa Holochera, gdy pozostali popełniali rażące błędy. A B I remis był tak blisko. Mam pretensje do sędziego, ponieważ « moim zdaniem Motyka nie faulowa! Wrony i pan Środecki w zbyt pochopnie podyktował „jedenastkę”. Wydaje mi się, że nie ustępowaliśmy chyba gospodarzom, choć oni stworzyli może nieco więcej groźnych sytuacji pod naszą bramką. Dla czego w końcówce zmieniłem Iwana? Na jego prośbę, narzekał bowiem na bóle w klatce piersiowej, będące efektem silnego stłuczenia”.

LESZEK JEZIERSKI — trener Ruchu: „Bardzo obawiałem się tego meczu. Graliśmy przecież już bez Benigiera, który wyjechał za granicę oraz zawieszonego za żółte kartki Mikulskiego. Wynik chyba sprawiedliwy, to raczej my dyktowaliśmy warunki, gry. Gdyby jeszcze nasi napastnicy mieli « i lepiej nastawione celowniki...