2011.09.19 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:0

Z Historia Wisły

2011.09.19, Ekstraklasa, 7. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:30, poniedziałek
Wisła Kraków 2:0 (0:0) GKS Bełchatów
widzów: 11.280
sędzia: Wojciech Krztoń z Olsztyna
Bramki
David Biton 49'
David Biton 59'
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Osman Chávez Grafika:Zmiana.PNG (46' Gordan Bunoza)
Júnior Díaz
Patryk Małecki
Cezary Wilk
Maor Melikson Grafika:Zmiana.PNG (70' Grafika:Zk.jpg Łukasz Garguła)
Radosław Sobolewski
Andraž Kirm
David Biton Grafika:Zmiana.PNG (76' Ivica Iliev)

trener: Robert Maaskant
GKS Bełchatów
4-5-1
Łukasz Sapela
Filip Modelski
Maciej Szmatiuk
Mate Lacić
Maciej Mysiak
Grzegorz Baran
Grzegorz Fonfara
Tomasz Wróbel
Miroslav Bożok Grafika:Zmiana.PNG (71' Leszek Nowosielski)
Kamil Kosowski Grafika:Zmiana.PNG (58' Paweł Buzała)
Marcin Żewłakow Grafika:Zmiana.PNG (83' Grzegorz Kuświk Grafika:Zk.jpg)

trener: Kamil Kiereś
Ławka rezerwowych: Milan Jovanić, Gervasio Núñez, Dragan Paljić, Tomáš Jirsák

Kapitan: Radosław Sobolewski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wisła - Bełchatów: wyleczyć pucharowego kaca

Po porażce w Lidze Europy, piłkarze Wisły będą chcieli poprawić humory sobie i kibicom w poniedziałkowym meczu z GKS-em Bełchatów. To ma być pewnego rodzaju leczenie pucharowego kaca poprzez wygraną w ekstraklasie. Mistrzowie Polski są oczywiście faworytem, ale w tym sezonie gra z taką etykietką przynosiła do tej pory różne efekty. Jak będzie tym razem, przekonamy się o godz. 18.30, gdy rozpocznie się spotkanie.

Trener Robert Maaskant ma szerokie pole manewru przed potyczką z Bełchatowem. Jedynie Marko Jovanović ma problemy zdrowotne i to dość nietypowe. Serb ma kłopoty z… zębem i wszystko wskazuje na to, że wykluczą one tego zawodnika z dzisiejszego spotkania.

W niedzielę Maaskant spotkał się z dziennikarzami. Widać, że Holender jeszcze rozpamiętuje czwartkowy mecz z Odense, bo od ponownej, krótkiej analizy tego spotkania rozpoczął.

- Jeśli wrócimy do meczu z Odense, to trzeba powiedzieć, że pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu - mówi Maaskant. - Natomiast druga była bardzo dobra. Graliśmy bardzo dobry futbol, mieliśmy cztery, pięć okazji na strzelenie bramek. Zauważyłem w ocenie tego meczu typowo kibicowskie podejście. Przegrali 1:3, to znaczy że grali słabo. To nieprawda. Mieliśmy bardzo dobrą drugą połowę. Zabrakło tylko skuteczności, dlatego z Bełchatowem musimy zagrać bardziej efektywnie.

Problem efektywnej gry dotyka wiślaków praktycznie od początku sezonu. To prawda, że potrafią oni sobie stworzyć wiele sytuacji w kolejnych meczach, ale z ich finalizacją jest znacznie gorzej. Wystarczy przypomnieć, że w ekstraklasie krakowianie strzelili do tej pory ledwie cztery bramki, w dodatku wszystkie są autorstwa jednego piłkarza, Davida Bitona. Nad problemem skuteczności pochylił się wczoraj również Maaskant.

- Stwarzamy sobie wiele okazji. Tak było w meczu z Lechem, tak samo z Odense. Oczywiście dobrze byłoby je wykorzystywać, ale taki jest futbol. Przykładowo w poprzednim sezonie mieliśmy w meczu z Legią Warszawa sześć okazji, a strzeliliśmy cztery bramki i wszyscy byli szczęśliwi. Przeciwko Lechowi mieliśmy teraz sześć, siedem szans, ale ponieważ wygraliśmy, też wszyscy byli zadowoleni. Gdy jednak w meczu z Odense strzeliliśmy tylko jednego gola, mimo że graliśmy podobnie, mówi się, że to był nasz słaby mecz. Chcemy dalej grać podobnie, stwarzać sobie okazje, ale oczywiście starać się je bardziej wykorzystywać, strzelać więcej bramek.

Nawet jeśli zgodzimy się z Maaskantem, to kolejnym problemem jest przygotowanie mentalne do meczów, co szczególnie wyraźnie było widać na przykładzie spotkania z Odense, gdy krakowianie całkowicie przespali pierwszą połowę. Holender zapytany czy to nie była jedna z przyczyn, która w efekcie zadecydowała o wyniku czwartkowego spotkania, mówi: - Być może tak było rzeczywiście, bo prawdą jest, że wielu piłkarzy nie grało na swoim normalnym poziomie w tym fragmencie meczu. To dlatego byłem tak zły po pierwszej połowie i oczekiwałem zmiany w grze. Ta nastąpiła i mogliśmy ten mecz wygrać. Przegraliśmy i oczywiście po jego zakończeniu łatwo jest teraz mówić o przyczynach.

Maaskant wierzy, że przeciwko Bełchatowowi zespół wyjdzie na boisko tak umotywowany, żeby od początku zagrać dobrze.

- Rozmawiałem z piłkarzami indywidualnie - mówi trener "Białej Gwiazdy". - Oni zdają sobie sprawę, że to ważny mecz, że interesują nas tylko trzy punkty. Musimy wygrywać u siebie, jeśli chcemy zdobyć ponownie mistrzostwo Polski.

Dodajmy, że mecz z Bełchatowem ma swój dodatkowy smaczek. Chodzi oczywiście o osobę Kamila Kosowskiego, który najlepsze lata swojej kariery spędził w Wiśle, a zagra przy ul. Reymonta w przeciwnej drużynie.

"Kosa" zapewne będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony, ale wypada wierzyć, że Wisła zagra tak jak w drugiej połowie meczu z Odense, tyle że skuteczniej pod bramką przeciwnika. I że uniknie prostych błędów w obronie, które z taką łatwością wykorzystali piłkarze duńskiego zespołu. Oczywiście Bełchatów to słabsza ekipa od Odense, ale też ma piłkarzy, którzy potrafią strzelać bramki i na których trzeba uważać. Kosowski jest tylko jednym z nich.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Wygrana niezbędna. A jaka frekwencja? Przed meczem Wisły z PGE GKS-em

Potyczka Wisły z GKS-em Bełchatów będzie zamykać siódmą kolejkę ligową, a "Biała Gwiazda" po raz pierwszy zagra swój mecz w poniedziałek. Na stadion przy Reymonta zawitają kamery pokazujące to spotkanie także w stacji Eurosport 2, a nas ciekawi - poza samą grą Wisły, to - ilu tym razem zjawi się kibiców?

Wielu z Was znajdzie bowiem niejedną, i to całkiem solidną wymówkę, aby w poniedziałek na stadion nie przyjść. "Powodów" wymieniać możemy każdemu wiele, w końcu każdy jest dobry. Sami zresztą apelowaliśmy o okazjonalną obniżkę cen biletów, choć z góry było wiadomo, że to nierealne. Koszt wejściówki to bowiem jeden z powodów, aby zostać w domu dla tych, którzy ogólnie zaliczają się do grona "narzekaczy". Tej wymówki obalić się nie udało, ale też z drugiej strony - wydanie pieniędzy na swój ukochany klub niekoniecznie powinno być, aż tak wielką bolączką. Tym bardziej, że rozpiętość cen pomiędzy sektorami sprawia, że każdy jest w stanie znaleźć coś "dla siebie"...

Zanosi się więc na to, że czekający nas dziś mecz będzie poniekąd prawdziwą odpowiedzią na to, co niedawno w jednym z wywiadów mówił Bogdan Basałaj. Prezes Wisły przyznał bowiem, przypomnijmy, że "idzie moda na Wisłę". Niestety ostatnie spotkania - i ich frekwencja - jakoś niekoniecznie z tą tezą idą w parze. O wiele więcej osób garnęło się na stadion w sezonie poprzednim. Ale kto wie, może dziś spotka nas miła niespodzianka i fanów będzie jednak więcej? Zobaczymy.

A sam mecz? Cóż, to potyczka, którą Wisła wygrać musi obowiązkowo. GKS Bełchatów w bieżącym sezonie na kolana powalił tylko raz, gdy rozgromił 6-0 bielskie Podbeskidzie. Pozostałe mecze to "odbębnienie pańszczyzny", które łącznie dają tej drużynie marne cztery punkty. I choć "Gieksa" w Krakowie na pewno będzie chciała się pokazać z jak najlepszej strony, to nie zmienia to faktu, że każdy inny rezultat, od pewnej wygranej Wisły, uznać trzeba będzie za coś, w co ciężko byłoby uwierzyć. Dlaczego? Powód jest prosty - jeśli marzymy o kolejnym mistrzostwie, to punkty w polskiej lidze należy gromadzić w znacznie większych rozmiarach, niż to było dotychczas. A gdy już rzuciliśmy temat "pokazywania się ekipy z Bełchatowa", to jeden z piłkarzy tego klubu będzie chciał zrobić to na pewno i motywację będzie miał ogromną. Mowa oczywiście o Kamilu Kosowskim, który nie tyle niespodziewanie wrócił latem do Polski, ale wrócił, aby grać właśnie w GKS-ie. Zapowiada się więc dodatkowy "smaczek" tego spotkania.

A my chcemy tak naprawdę wierzyć, że tym razem wiślacy nie zawiodą i pokażą profesjonalizm, którego od nich oczekujemy. Trener Robert Maaskant zapowiada natomiast, że o zaangażowanie swoich podopiecznych się nie martwi. Nie pozostaje nam więc nic innego - jak uwierzyć w takie zapewnienia. W końcu w naszej lidze właśnie zaangażowanie to klucz do wygrywania. A w poniedziałek liczyć się będzie wyłącznie zwycięstwo. Do zobaczenia na Reymonta!

Źródło: wislaportal.pl

Osman Chavez. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Osman Chavez.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Maaskant: Wykreować jak najwięcej sytuacji

18. września 2011

Choć już jutro Wisła zagra swój następny ligowy mecz, nie umilkły jeszcze echa czwartkowej porażki w Lidze Europy z Odense. Robert Maaskant nie uważa, żeby był to zły mecz w wykonaniu jego drużyny, przyznaje jednak, że Wisła źle zagrała w pierwszej połowie.

- To że przegraliśmy, nie oznacza, że graliśmy źle. W drugiej połowie zawodnicy zaprezentowali się bardzo dobrze. Mieliśmy sytuacje bramkowe, ale ich nie wykorzystaliśmy. Musimy grać bardziej efektywnie, styl nie jest tak ważny, jak zdobywanie goli. Utrzymanie się przy piłce w drugiej połowie nie wystarczyło do strzelenia drugiej bramki - powiedział trener Wisły. Nie umiał jednak podać jednej przyczyny porażki, stwierdził, że o to trzeba zapytać każdego zawodnika z osobna.

Robert Maaskant, że jutro zawodnicy muszą sami się odpowiednio zmotywować. GKS Bełchatów nie miał dobrego startu w lidze, obecnie zajmuje ostatnie miejsce przed strefą spadkową. W podobnej sytuacji przed meczem z Wisłą była Lechia Gdańsk, dlatego Maaskant nie chce nic obiecywać: - Nie wiadomo co jutro się stanie, mamy zamiar grać w szybkim tempie, wykreować jak najwięcej sytuacji w polu karnym bełchatowian i te sytuacje wykorzystać.

Problemem Wiślaków może być duża częstotliwość rozgrywanych meczów. Wisła gra dużo na wyjazdach, a podróże mogą być bardzo męczące dla zawodników. Dlatego też w jutrzejszym meczu mogą nastąpić pewne zmiany w składzie: - Wszyscy są dobrze przygotowani fizycznie, ale czasem trzeba coś zmienić, nie tylko z powodu formy, ale także z powodów taktycznych.

Trener ucina także spekulacje na temat Patryka Małeckiego, on także ma szansę na występ: - Patryk nie grał z Odense od pierwszej minuty, nie dlatego, że na to nie zasługuje, ale dlatego że Iliev i Kirm zaprezentowali się bardzo dobrze w meczu z Lechem - tłumaczy. Poinformował też o możliwej absencji Marko Jovanovicia, który ma problemy stomatologiczne. Także one przesadziły, że nie wystąpił w meczu z Odense. Wykluczony jest ponadto występ Cwetana Genkowa.

Mecz Wisła Kraków - GKS Bełchatów w poniedziałek o 18:30.
Transmisja na: Canal+ Sport, Eurosport 2.

Źródło: wislakrakow.com

Statystyki jasno wskazują na Wisłę

18. września 2011

Chcąc sugerować się statystykami, faworyt poniedziałkowego meczu ligowego przy Reymonta jest tylko jeden. I to murowany. Wiślacy w całej historii potyczek z GKS-em Bełchatów odnieśli aż dziesięć zwycięstw w szesnastu spotkaniach.

Wiosną tego roku nasz zespół odniósł przekonujące zwycięstwo 3:1, a na listę strzelców wpisali się Melikson, Genkow i Wilk. Kontuzjowanego Bułgara tym razem będzie musiał zastąpić Dudu Biton. On jednak ze skutecznością na krajowych boiskach nie ma ostatnio problemu.

Oby poszedł w ślady Pawła Brożka, który w ostatnich latach znalazł patent na Łukasza Sapelę i innych bramkarzy Bełchatowa, pokonując ich niemal co mecz.

Sędzia Wojciech Krztoń obserwuje powietrzne zmagania Andraża Kirma. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Sędzia Wojciech Krztoń obserwuje powietrzne zmagania Andraża Kirma.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Bilans ostatnich meczów z GKS przy Reymonta:

15.04.2011 Wisła - GKS 3:1 (Melikson, Genkow, Wilk - Lacić)
15.08.2009 Wisła - GKS 3:0 (Głowacki, Paweł Brożek, Marcelo)
22.08.2008 Wisła - GKS 2:1 (Paweł Brożek, Pietrasiak (s) - Cleber (s)
09.03.2008 Wisła - GKS 2:0 (Zieńczuk, Paweł Brożek)
11.11.2006 Wisła - GKS 2:4 (Błaszczykowski, Paweł Brożek - Matusiak x2, Ujek, Jarzębowski)

Ogólny bilans spotkań (od 1996 roku):

Zwycięstwa Wisły: 10
Remisy: 4
Zwycięstwa GKS: 2

Źródło: wislakrakow.com

Z GKS-em o trzy punkty

Data publikacji: 19-09-2011 12:46


Już dziś o godzinie 18:30 Biała Gwiazda podejmować będzie GKS BOT Bełchatów w meczu 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Rywale Wisły zajmują 14. miejsce w tabeli z czterema punktami na koncie.

Krótka Historia...

GKS Bełchatów powstał w październiku 1977 roku. W tym czasie sekcja piłkarska MZKS „Skra” została oddana pod opiekę Kopalni Węgla Brunatnego w okolicy Bełchatowa. Formalne przekazanie miało miejsce 26 listopada 1977 roku. Zespół rozpoczął zmagania piłkarskie od rozgrywek w klasie A.

Przez cały czas funkcjonowania kilkukrotnie zmieniano nazwę klubu. Pierwsza nazwa brzmiała Górniczy Klub Sportowy "Węgiel Brunatny" Bełchatów. W 1983 roku postanowiono skrócić nazwę do Górniczy Klub Sportowy "Bełchatów". Po 22 latach, do nazwy wpleciono BOT, w wyniku utworzenia holdingu. Zatem klub występował jako GKS BOT Bełchatów. Od sezonu 2007/2008 piłkarze reprezentują barwy PGE GKS Bełchatów.

Klub z Bełchatowa w ekstraklasie pierwszy raz wystąpił w sezonie 1995/1996. Od tego czasu drużyna nie schodzi poniżej pierwszej ligi. Najlepszym momentem w historii był rok 2005 i 2006, kiedy to piłkarze pod wodzą trenera Oresta Lenczyka szli łeb w łeb w Zagłębiem Lubin po tytuł Mistrza Polski, jednak sezon ostatecznie zakończyli na drugiej pozycji. W ubiegłym sezonie klub uplasował się na 10 miejscu.

W rozgrywkach europejskich piłkarze z Bełchatowa zadebiutowali 19 lipca 2007 roku w meczu ówczesnego Pucharu UEFA. Przeciwnikiem GKS-u było wówczas gruzińskie Ameri Tbilisi. Pierwszy mecz bełchatowianie wygrali na własnym stadionie 2:0, zaś rewanż przegrali 0:2. Ostatecznie awansowali do kolejnej rundy po wygranej w rzutach karnych 4:2. W drugiej rundzie walczyli z drużyną Dnipro Dniepropetrowsk. Po obiecującym remisie 1:1 w pierwszym meczu, przegrali drugie spotkanie 4:2 i pożegnali się z europejskimi rozgrywkami.

GKS Bełchatów

Debiut w lidze Przegrana 3:4 z Górnikiem Zabrze, 1995 r.

Ilość sezonów w ekstraklasie 10

Najwyższe zwycięstwo w lidze 6:0 z Górnikiem Łęczna, 2007 r.

Najwyższa porażka w lidze 0:5 z Widzewem Łódź, 1996 r.

Wicemistrz Polski 2007 r.

Finalista Pucharu Polski 1996, 1999 r.

Od 1996 roku Wisła rozegrała szesnaście spotkań w Ekstraklasie z drużyną z Bełchatowa. Biała Gwiazda aż dziesięć razy odnosiła zwycięstwo, dwa razy musiała uznać wyższość Brunatnych, a cztery razy odnotowano remisy.

Bilans pięciu ostatnich rywalizacji pomiędzy Wisłą Kraków a GKS Bełchatów:

15.04.2011 Wisła Kraków – GKS Bełchatów 3:1

26.09.2010 GKS Bełchatów – Wisła Kraków 1:1

27.02.2010 GKS Bełchatów – Wisła Kraków 1:0

15.08.2009 Wisła Kraków – GKS Bełchatów 3:0

14.03.2009 GKS Bełchatów – Wisła Kraków 0:0


Najwyższe zwycięstwo Wisły: Wisła Kraków – GKS Bełchatów 4:0 (8 maja 1999).

Najwyższe zwycięstwo GKS-u: Wisła Kraków – GKS Bełchatów 2:4 (11 listopada 2006).

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Znów ten Dudu. Wisła ogrywa GKS Bełchatów

Piątą i szóstą bramkę zdobyli dziś w meczu ligowym piłkarze Wisły. Piątą i szóstą bramkę ligową zdobył dziś Dudu Biton. Dwa trafienia Izraelczyka przesądziły o zasłużonym zwycięstwie nad GKS-em Bełchatów.

W porównaniu z meczem z Odense trener Maaskant dokonał dwóch roszad. Junior Diaz wystąpił na lewej obronie za Paljicia, Patryk Małecki zaś wskoczył do jedenastki za Ilieva. Zapalenie okostnej wyeliminowało natomiast z gry Marko Jovanovicia, który nie zasiadł także na ławce rezerwowych - na prawej obronie po raz drugi z rzędu wystąpił Michael Lamey.

Właśnie Lamey nie zachował się dobrze w sytuacji z drugiej minuty, która mogła ustawić przebieg meczu. Po podaniu z lewego skrzydła do strzału wolejem doszedł Wróbel, uderzył - wydawało się - poprawnie, ale piłka minęła bramkę Pareiki o centymetry. Poza tą, znakomitą podkreślmy, sytuacją, bełchatowianie nie stworzyli żadnego zagrożenia w naszym polu karnym decydując się na taktykę wybitnie defensywną. Aż dziw bierze, że w tej sytuacji Wisła swój pierwszy celny strzał na bramkę oddała dopiero w 36 minucie...

Do tego czasu Wisła grała podobnie jak w pierwszej połowie meczu z Odense. Wolno, czytelnie i niechlujnie. Jedyne próby zagrożenia bramce Sapeli miały miejsce po strzałach z dystansu. Próbowali Sobolewski i Małecki, później Kirm z rzutu wolnego, a następnie głową Diaz. Wszystkie próby okazały się niecelne.

Uderzenie głową z 36 minuty było autorstwa Dudu Bitona, przy czym nie była to groźna próba. Ciekawie zrobiło się gdy dobrze na nodze siadła piłka Meliksonowi, lecz strzał ten został zablokowany. W 39 minucie po raz pierwszy wykazać mógł się Łukasz Sapela. Dudu Biton przyjął piłkę po przerzucie od Małeckiego, przerzucił ją na lewą nogę i potężnie huknął, ale golkiper gości był na posterunku. Później dwukrotnie bełchatowian ratował stojący w bramce Miroslav Bożok, który zablokował na linii główkę Diaza a w 43 minucie kolejne uderzenie Bitona. W przedostatniej minucie bramkarz Bełchatowa uratował swój zespół po strzale z bliska Czarka Wilka.

Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej połowie, na którą Wisła wyszła już bez kontuzjowanego Osmana Chaveza, którego zastąpił Gordan Bunoza. W 50 minucie piłkę w okolicach pola karnego tyłem do bramki przyjął Dudu Biton. Obrócił się, uderzył i... ręce same złożyły się do oklasków. Piękny strzał w samo okienko bramki Bełchatowa dał Wiśle prowadzenie.

Izraelczyk podwyższył dziewięć minut później. Świetnie zagrał do niego Radosław Sobolewski, Dudu popędził na bramkę Bełchatowa, uderzył po ziemi, nie najlepiej, ale piłkę pod ręką przepuścił Łukasz Sapela, dowodząc, że przy Reymonta 22 musi zawalić przynajmniej jedną bramkę. Warto dodać, że druga bramka padła kilkanaście sekund po zejściu z boiska Kamila Kosowskiego, którego kibice Wisły pożegnali brawami. Na 3:0 mógł podwyższyć Radosław Sobolewski - kapitan Wisły wpadł w pole karne GKS-u, strzał oddał już leżąc i poradził sobie z tą sytuacją Sapela.

W 71 minucie groźniej zrobiło się w naszym polu karnym, gdy po rzucie rożnym tuż obok bramki główkował były gracz rezerw Wisły - Maciej Mysiak. Odpowiedział sześć minut ex-bełchatowianin, lecz lekki strzał Łukasza Garguły (zmienił Meliksona) nie mógł przynieść powodzenia. Po chwili jego pozycję chciał zdublować Gordan Bunoza, który przeprowadził 30-metrowy rajd środkiem pola i próbował obsłużyć jednego z partnerów, ale połapali się obrońcy Bełchatowa. W 79 minucie po główce z bliska bełchatowian od straty trzeciego gola uratował Sapela. Gwizdy rozległy się natomiast kilkanaście sekund później po niecelnej próbie sfinalizowania tej samej akcji z ostrego kąta w wykonaniu Patryka Małeckiego...

Sześć minut przed końcem meczu Andraż Kirm wyprowadził kontrę, którą zakończył niecelnym uderzeniem. Szkoda, że nie zdecydował się zagrać w tempo do wychodzącego na pozycję Ivicy Ilieva. Kirm znalazł się też w dobrej pozycji w 87 minucie, ale dał się dogonić przez Lacicia. Natomiast Iliev nie doczekał się na podanie od Patryka Małeckiego w 89 minucie, który co prawda ograł dwóch obrońców, ale uderzył w boczną siatkę. W samej końcówce dwie szanse stworzyli sobie goście, ale nie zdołali pokonać Sergeja Pareiki.

Wisła odniosła zasłużone zwycięstwo, niepokojące było jedynie pierwsze 35 minut meczu, w których nie udało się zepchnąć bełchatowian do głębszej obrony, mimo iż ci nie kwapili się do ataku. Później już na boisku dominowali podopieczni Roberta Maaskanta, co udowodnili dwiema bramkami Bitona, z których ta pierwsza mogłaby być ozdobą każdej ligi świata.

Źródło: wislakrakow.com

Radość po golu Dudu Bitona[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Radość po golu Dudu Bitona
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

WISLAPORTAL: Dudu gol! Wisła - PGE GKS 2-0

Po dwóch bramkach niezawodnego w lidze Dudu Bitona krakowska Wisła zasłużenie pokonała PGE GKS Bełchatów 2-0 (0-0). Dla naszego napastnika była to piąta i szósta bramka w bieżących rozgrywkach ligowych.

Spotkanie z PGE GKS-em rozpoczęło się od ataku... gości. Ze skrzydła w swoim stylu piłkę rzucił Kamil Kosowski, a zamykającemu to podanie Tomaszowi Wróblowi zabrakło bardzo niewiele i od 2. minuty to goście mogli prowadzić. Kolejne fragmenty spotkania chyba najlepiej byłoby przemilczeć. Wisła próbowała wprawdzie coś zdziałać, ale podania nie dochodziły do osamotnionego Bitona, a próby z dystansu dały niewiele. Tak było choćby w 10. minucie, kiedy po przytomnym przejęciu piłki Radosława Sobolewskiego - pognał z nią Patryk Małecki. Uderzył jednak nad bramką. Obok niej, w 27. minucie, główkował z kolei Maor Melikson, a jedenaście minut później znów Maor - próbując sprzed pola karnego - trafił w Dudu Bitona. To był jednak dla Wisły sygnał do ataku, bo końcówka I połowy wreszcie była taka, jaką chciałoby się oglądać. Małecki ładnie zgrał do Bitona, a strzał naszego napastnika z 17 metrów z trudem na róg wybił Łukasz Sapela. Po kornerze jeden z obrońców wybił z linii główkę Júniora Díaza, ale co najważniejsze - Wisła wreszcie zaczęła się rozkręcać. Z dystansu spróbował Radosław Sobolewski, ale Sapela znów nie dał się zaskoczyć, a zaraz potem główkę Dudu sprzed bramki wybił Miroslav Božok. Mocny akcent I połowy zakończyć chciał jeszcze Cezary Wilk, ale i jego strzał, choć instynktownie, odbił Sapela. Do przerwy było więc 0-0, ale też Wisła dobrze zagrała ostatnie... siedem minut tej części gry i w tym czasie stworzyła sobie aż pięć okazji bramkowych. Co byłoby, gdyby podobnie zagrała przez więcej minut?

Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na rozwiązanie worka z bramkami. Już w 49. minucie Andraž Kirm odnalazł Bitona, a ten łatwo oszukał Mate Lacicia i huknął po prostu kapitalnie w samo okienko. Było więc po pięknym golu 1-0, a wiślacy wciąż przejawiali dużo ochoty do gry ofensywnej. No i zostało to nagrodzone, bo w 59. minucie sam na sam z Sapelą wyszedł, po długim zgraniu od Radosława Sobolewskiego, Biton i choć Lacić próbował wiślaka zatrzymać, to ten po kilkunastometrowym rajdzie strzelił z 16-tu metrów, a Sapela - jak to ma w zwyczaju - w Krakowie bramkę zawalić musiał, bo po rękach przepuścił piłkę do siatki i było 2-0.

Wynik mógł poprawić dość szybko asystent "Sobol", który w 69. minucie zdecydował się pójść na przebój. Wpadł nawet w pole karne, ale uderzył zbyt lekko i Sapela nie dał się tym razem pokonać. Bramkarz GKS-u mógł odetchnąć zaraz potem, bo trener Robert Maaskant dał Bitonowi odpocząć, ale w 79. minucie znów musiał się w bramce wyciągnąć, kiedy to po rzucie rożnym dobrze główkował Michael Lamey. Tą interwencją Sapela odrobił część win przy drugiej bramce. Swoją okazję miał też, w 87. minucie Kirm, ale dał się przepchnąć obrońcy w polu karnym. Wynik mógł też podwyższyć Małecki. Zamiast jednak podawać w akcji, w której mieliśmy liczebną przewagę, poszedł sam do końca i trafił tylko w boczną siatkę.

Wynik mógł być więc w tym meczu o wiele bardziej okazały, bo też GKS zaprezentował się w Krakowie bardzo słabo. Skuteczność wiślaków może więc w tym kontekście martwić. Cieszyć musi więc tym bardziej strzelecka forma naszego jedynaka- Dudu Bitona, który ma na swoim koncie sześć ligowych goli, czyli wszystkich, jakie udało się Wiśle zdobyć...

Teraz przed wiślakami wypad do Świnoujścia na mecz w Pucharze Polski z Flotą, a już w niedzielę czeka nas w Krakowie spotkanie ligowe, z bardzo dobrze grającym w tym sezonie Ruchem.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła Kraków - GKS Bełchatów: 2:0. Biton strzela, Wisła wygrywa

Wisła Kraków pokonała GKS Bełchatów 2:0, będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Znów snajperskim nosem wykazał się David Biton, który strzelił obie bramki dla krakowian.

Mecz dobrze rozpoczęli goście. Już na samym początku krakowskiej publiczności przypomniał się Kamil Kosowski, po którego dośrodkowaniu bliski szczęścia był Tomasz Wróbel, po którego strzale piłka minimalnie minęła słupek. Jak się miało okazać, była to najlepsza okazja Bełchatowa w całym meczu.

Kolejne minuty nikogo jednak na kolana rzucić nie mogły. Wisła miała przewagę, utrzymywała się dłużej przy piłce, ale nie potrafiła poważniej zagrozić bramce Sapeli. Dopiero końcówka pierwszej połowy przyniosła nieco więcej emocji. Wiślacy kilka razy mocno przycisnęli i obrona Bełchatowa zaczęła trzeszczeć w posadach. Była to też zapowiedź tego, co miało wydarzyć się po zmianie stron. Jeszcze jednak w pierwszej połowie dał znać o sobie David Biton, który wypalił z lewej nogi z woleja i Sapela musiał nieźle się nagimnastykować, żeby odbić piłkę na róg.

Drugą część Wisła rozpoczęła w znacznie szybszym tempie. Nie było już kalkulacji, a przede wszystkim coraz groźniejsze były ataki mistrzów Polski. W 49 minucie wreszcie krakowianie dopięli swego i to w jaki sposób! Kirm zagrał do Bitona, ale wydawało się, że z tej sytuacji wiele nie wyniknie, bo Izraelczyk miał “na plecach" Lacicia. Biton jednak ograł stopera Bełchatowa jak dziecko, a następnie z kilkunastu metrów wypalił w samo okienko bramki. Gol stadiony świata!

Od tego momentu Wisła złapała już swój rytm i rozpoczęło się ostrzeliwanie bramki gości. Na następnego gola przyszło czekać kibicom do 59 minuty. Sobolewski zagrał do Bitona, a ten uciekł Laciciowi, który gonił napastnika Wisły bezradnie. Pewnie jednak gol by nie padł, gdyby nie fatalna interwencja Sapeli, po którego rękach piłka przeleciała do siatki.

W tym momencie mecz praktycznie się skończył, a Wiśle pozostało już tylko stwarzać sobie kolejne okazje na podwyższenie wyniku. Miała ich sporo, ale tak jak w poprzednich spotkaniach, zawodziła skuteczność. Cóż, najważniejsze są trzy punkty, zdobyte w bardzo pewny sposób. Wisła ten mecz zaczęła słabo, ale końcówka pierwszej połowy i przede wszystkim druga część były już znacznie lepsze. Oby to był dobry prognostyk przed następnymi spotkaniami.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Biton - Bełchatów 2:0

Wisła Kraków podejmowała dzisiaj na własnym stadionie PGE GKS Bełchatów. Zwycięstwo dało zespołowi Białej Gwiazdy 6. miejsce w Ekstraklasie. Podopieczni Roberta Maaskanta pokonali zespół przyjezdny 2:0 po dwóch bramkach Dudu Bitona. Izraelczyk do tej pory strzelił w Ekstraklasie wszystkie bramki dla Wisły. Trafienia przeciwko GKS-owi były jego 5. i 6. golem.

W porównaniu do spotkania z Odense doszło do kilku zmian w zespole Roberta Maaskanta. Od pierwszej minuty nie pojawili się Paljic, Iliev i Nunez. W ich miejsce grają Diaz, Wilk oraz Małecki. Na trybunach niestety zasiadło mniej więcej 10 tys. kibiców.

W 2 minucie Bełchatów mógł zdobyć bramkę. Wrzutkę Kosowskiego starał się zamknąć Wróbel, ale z około 8 metrów nie trafił w bramkę. Po 26 minutach Wisła stworzyła pierwszą grozną sytuację. Z rzutu wolnego dośrodkował Małecki, a strzał głową oddał Melikson. Piłka o niewiele minęła słupek bramki strzeżonej przez Sapelę. W 39 minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Biton. Jego uderzenie końcami palców wybił nad poprzeczkę bramkarz z Bełchatowa. Piłka kierowała się w okolice bramki przyjezdnych. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy obrońca gości wybił piłkę z bramki po strzale Bitona. Do Izraelczyka podawał Diaz. Po chwili z całej siły uderzył Wilk, ale Sapela sparował z problemami piłkę na rzut rożny.

Wisła Kraków pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy strzeliła pierwszą bramkę. Na 16 metrze piłkę przyjął Biton, obrócił się z nią i uderzył prosto w okienko bramki Sapeli. Po godzinie gry Biton zdobył kolejną bramkę. Prostopadle zagrał mu Sobolewski i Izraelczyk po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów uderzył z około 18 metrów. Błąd popełnił Sapela i piłka znalazła się w siatce Bełchatowa. W 68 minucie blisko zdobycia gola był Sobolewski. Kapitan Wisły wbiegł w pole karne Bełchatowa, ale jego strzał był zbyt lekki. W 80 minucie Biała Gwiazda mogła podwyższyć. Z rzutu rożnego dośrodkował Kirm, a głową uderzył Lamey. Sapela z problemami, ale obronił strzał Wiślaka. 4 minuty przed końcem spotkania gola mógł zdobyć Kirm. Ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem tak wolno "zabierał" się do strzału, że w końcu pikę wybił mu defensor gości.

Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 2:0 (0:0)

50 min. Biton

60 min. Biton

Wisła Kraków- Pareiko- Lamey, Jaliens, Chavez (46 min. Bunoza), Diaz- Wilk, Melikson (69 min. Garguła), Sobolewski- Małecki, Biton (75 min. Iliev), Kirm

PGE GKS Bełchatów: Sapela- Modelski, Szmatiuk, Lacić, Mysiak- Wróbel, Baran, Bozok (71 min. Nowosielski), Fonfara, Kosowski (58 min. Buzała)- Żewłakow (82 min. Kuświk)

Strzały celne: 11 Wisła - 2 Bełchatów

Strzały niecelne: 14 Wisła - 6 Bełchatów

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Dudu! Biton!

Data publikacji: 19-09-2011 20:35


Biała Gwiazda wygrała drugi mecz z rzędu w lidze. Na stadionie przy ul. Reymonta 22 Wiślacy pokonali GKS Bełchatów 2:0 po dwóch golach Dudu Bitona. Izraelczyk zdobył już sześć bramek dla mistrzów Polski w rozgrywkach ligowych.

Wiślacy przeważali przez całe spotkanie. Statystyki były miażdżące dla GKS-u Bełchatów. W ciągu 90 minut podopieczni trenera Kieresia oddali 8 strzałów na bramkę Białej Gwiazdy, w tym 2 celne. Krakowianie strzelali 25 razy, a aż 11 z nich zaliczonych zostało jako celne. Po dwóch strzałach Łukasz Sapela musiał wyciągać piłkę z siatki.


Mimo tak ogromnej przewagi mistrzowie Polski mogą czuć niedosyt po meczu z GKS-em. Znowu dała znać o sobie nieskuteczność. Przy słabo grającym GKS-ie krakowianie powinni udokumentować swoją przewagę już w pierwszej połowie. Ci jednak nie potrafili postawić kropki nad „i”. Dopiero w 49. minucie próba Dudu Bitona zakończyła się trafieniem do bramki bełchatowian. Po zagraniu od Andraża Kirma na 16. metr do Bitona, ten obrócił się z piłką i uderzył w samo okienko bramki strzeżonej przez Sapelę. Dziesięć minut później Radosław Sobolewski zagrał prostopadłą piłkę do Bitona, ten wyprzedził ostatniego obrońcę i strzałem po ziemi podwyższył wynik na 2:0.


Drużyna Bełchatowa tak naprawdę nie stworzyła żadnego zagrożenia pod bramką Wisły Kraków. Kilka razy piłkarze gości próbowali strzelać, ale albo byli blokowani przez Wiślaków, albo uderzali zbyt słabo, aby zaskoczyć Sergeia Pareikę.

Po niezbyt efektownym spotkaniu mistrzowie Polski zasłużenie zainkasowali trzy punkty, a Dudu Biton staje się prawdziwym talizmanem drużyny. Biała Gwiazda nie przegrała żadnego spotkania, w którym gola strzelił izraelski napastnik.

Wisła Kraków – GKS Bełchatów 2:0 (0:0)

1:0 Biton 49’

2:0 Biton 59’

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Chavez (46’ Bunoza), Diaz – Sobolewski, Wilk – Małecki, Melikson (70’ Garguła), Kirm – Biton (77’ Iliev)

GKS Bełchatów: Sapela – Modelski, Szmatiuk, Lacić, Mysiak – Wróbel, Baran, Fonfara, Kosowski (58’ Buzała) – Bożok (71’ Nowosielski) – Żewłakow (83’ Kuświk)

Żółte kartki: Garguła (Wisła) – Kuświk (GKS) Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn)


Widzów: 11 280

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

Tym zwycięstwem zrobiliśmy to, co do nas należało. Po meczach w europejskich pucharach nie gra się łatwo w lidze. Zasłużyliśmy jednak w pełni na zwycięstwo. Strzeliliśmy pięknego gola, a mieliśmy sytuacji, żeby zdobyć jeszcze więcej niż dwie bramki. Mogliśmy te sytuacje lepiej wykończyć.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Kamil Kiereś, trener Bełchatowa

- Gratuluję Wiśle zwycięstwa. Wygrała ten mecz zasłużenie. Przegraliśmy z mistrzem Polski, ale i tak trudno nam zaakceptować tą porażkę. Dlaczego Kamil Kosowski zszedł wcześniej z boiska. On zagrał na własną prośbę. Ostatnio miał problemy z plecami i wytrzymał tylko nieco ponad 50 minut.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Dudu Biton, strzelec dwóch bramek.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Dudu Biton, strzelec dwóch bramek.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Dudu Biton, napastnik Wisły

- Czuję się świetnie. Dwa gole, trzy punkty. W lidze trzeba zgarniać całą pulę. Sezon jest długi i to zwycięstwo było nam potrzebne - powiedział po meczu strzelec obu bramek dla "Białej Gwiazdy", Dudu Biton.

Napastnik z Izraela nie chce być nazywany bohaterem meczu. - Takie jest moje zadanie, strzelać bramki. Cieszę się, że dziś trafiłem dwukrotnie i to jest dla mnie najważniejsze - mówił po meczu.

Pierwszy gol Bitona był nieprzeciętnej urody. Izraelczyk ograł Lacicia i przymierzył z lewej nogi w samo okienko bramki rywala. - Strzeliłem już kilka bramek spoza pola karnego. Ten gol rzeczywiście był ładny, z pewnością jeden z ładniejszych w mojej karierze i bardzo mnie ucieszył. Nie mogę się już doczekać następnego meczu - mówił.

Po tej pięknej bramce buta strzelcowi symbolicznie wyczyścił Gordan Bunoza. - Rozmawialiśmy o tym przed meczem, Gordan mówił, że czuje, że zdobędę bramkę i wtedy wyczyści mi buta. Gdyby on trafił, zrobiłbym to samo ;)

Biton nie zastanawia się nad konkurencją ze strony Cwetana Genkowa czy nad rywalizacją o koronę króla strzelców. Dziś napastnik Wisły zdobył swojego szóstego gola w lidze. - Grając, chcę udowodnić sobie, że gram najlepiej jak umiem. Cieszę się, gdy trener wystawia mnie do gry. Chcę przede wszystkim pomóc drużynie. Nie patrzę też na Rudniewa, patrzę na Dudu. Chcę zdobyć dla Wisły tak wiele bramek jak to tylko możliwe. Nie interesują mnie inni napastnicy, liczy się tylko moja drużyna i to co ja robię na boisku.

Źródło: wislakrakow.com

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

- Czemu słabiej graliśmy w pierwszej połowie? Często wynika to z taktyki rywala, bo niektóre drużyny przyjeżdżają tutaj z bardzo defensywnym nastawieniem. W pierwszej połowie mają więc siły i nadążają za naszymi akcjami, a później nasza gra męczy rywala. Gdzieś tam ktoś nie zdąży, gdzieś ktoś się spóźni. Zrobi się więcej miejsca i udaje się wtedy strzelić bramki - mówił po meczu z GKS-em, jeden z wyróżniających się w tym spotkaniu wiślaków, Cezary Wilk.

Teraz przed podopiecznymi Roberta Maaskanta wyjazd do Świnoujścia. Wilk zapowiada, że Wisła zagra z I-ligowcem na poważnie.

- Wisła musi traktować wszystkie rozgrywki bardzo prestiżowo, nawet te Pucharu Polski. Nie ma tu mowy o odpuszczaniu. Drużyna Floty Świnoujście to czołówka zaplecza Ekstraklasy. To bardzo silny zespół, więc zapowiada się trudne spotkanie - uważa wiślak.

Źródło: wislaportal.pl

Kamil Kosowski, pomocnik Bełchatowa

Przyjemnie było przyjechać właśnie na ten stadion. Bardzo chciałem zagrać w Krakowie, choć jak było widać, w drugiej połowie mój kręgosłup już nie pozwolił na kontynuowanie gry - powiedział w rozmowie z Bartkiem Karczem Kamil Kosowski, piłkarz GKS-u Bełchatów, były zawodnik Wisły.

Jak czuł się pan znowu grając na stadionie Wisły, choć tym razem z drugiej strony barykady?

Kamil Kosowski wrócił na stadion Wisły w barwach Bełchatowa[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kamil Kosowski wrócił na stadion Wisły w barwach Bełchatowa
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

Przyjemnie było przyjechać właśnie na ten stadion. Bardzo chciałem zagrać w Krakowie, choć jak było widać, w drugiej połowie mój kręgosłup już nie pozwolił na kontynuowanie gry. To właśnie z powodu tego urazu musiałem zejść. Ciągnie się ta kontuzja i ciągnie, nie mogę tego wyleczyć. Przed meczem niby było dobrze, ale później uraz dał o sobie znać i musiałem zejść z boiska.

Zaczęliście dobrze ten mecz, ale im dłużej on trwał, tym przewaga Wisły rosła.

Szczególnie szkoda nam tej sytuacji z samego początku, kiedy po moim dośrodkowaniu dobrą okazję miał Tomek Wróbel. Gdybyśmy prowadzili do przerwy 1:0, to ten mecz mógł się potoczyć inaczej. A tak Wisła pokazała nam różnicę między klasową drużyną polskiego podwórka, a drużyną, która - taką mam nadzieję - spokojnie się utrzyma w środku tabeli. To było zresztą podobne spotkanie, jak nasz niedawny mecz z Lechem. Teraz przed nami ciężki kalendarz. Trzeba brać się do roboty i zasuwać. Przed nami trudny mecz z Legią i mam nadzieję, że będzie to wyglądało lepiej.

Jak podobała się panu Wisła?

Wisła w polskiej lidze potrafi zdominować każdą drużynę i z każdą drużyną wygrać. W meczu z nami to udowodnili, choć w pierwszej połowie było im ciężko. Długo utrzymywali się przy piłce, choć nie wynikało z tego nic ciekawego. Gdy już jednak strzelili bramkę, to nabrali wiatru w żagle i pokazali, jak mogą i powinni grać zawsze.

Na razie dla Wisły strzela gole tylko Biton.

No tak, ale za to jakie! Ten jego pierwszy gol był wspaniały. Oczywiście każda bramka pada po błędzie. Przy pierwszym golu Biton dobrze zabrał się do środka i nasz bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Natomiast jeśli chodzi o drugiego gola, to Łukasz Sapela sam wie jak było i na pewno będzie miał do siebie pretensje.

Kiedy następny raz zawita pan do Krakowa?

Przyjeżdżam kiedy tylko mogę, ale gramy teraz często, więc i czasu nie ma za wiele, bo jednak trochę kilometrów z Bełchatowa pod Wawel jest.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Bunoza: Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy

Data publikacji: 19-09-2011 21:19


Gordan Bunoza może zaliczyć mecz z GKS-em Bełchatów do udanych. Młody obrońca wszedł na boisko po przerwie, zmieniając kontuzjowanego Osmana Chaveza i zagrał dobre spotkanie, prezentując czasami swoje ofensywne zagrania.

To był dla Was łatwy mecz?

Nie. Każdy mecz jest trudny. Myślę, że zagraliśmy dobrze. W pierwszej połowie co prawda nie strzeliliśmy bramki, ale w drugiej zdobyliśmy dwa gole. Myślę, że powinniśmy strzelić więcej bramek.

Co możesz powiedzieć o swojej grze?

Trener dał mi szansę na grę, bo Osman doznał kontuzji. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Starałem się zagrać jak mogłem najlepiej, pewnie i dokładnie. Mam nadzieję, że zagram również w następnym meczu. Jeśli trener dokona takiego wyboru, to jestem gotowy.

Jesteś zadowolony z tego, że zagrałeś?

Tak. Wszedłem na boisko w drugiej połowie, strzeliliśmy wtedy dwa gole i wygraliśmy cały mecz.

Kilka razy ruszyłeś z akcją do przodu, jak napastnik. Skąd taka gra u środkowego obrońcy?

Taki jest mój styl gry. W moim poprzednim klubie też tak grałem. Kiedy widzę szansę i mam piłkę, idę do przodu. Oczywiście, kiedy widzą to środkowi pomocnicy, jak Czarek czy Sobol, muszą wrócić za mnie do obrony. Lubię tak grać. Nie strzeliłem jeszcze bramki, ale zaliczyłem w ten sposób asystę, w meczu z Hajdukiem Split.

GKS Bełchatów tak naprawdę nic nie pokazał w Krakowie.

Niby nic, ale gdyby wykorzystał szansę z pierwszych minut, to mielibyśmy trudniej. Ale nie zrobili tego i to my przejęliśmy inicjatywę. Mieliśmy tyle okazji potem, że powinniśmy strzelić więcej goli.

Po strzelonych golach Dudu zacząłeś czyścić jego buta.

Tak (śmiech). Przed meczem powiedziałem mu, że jak zdobędzie bramkę, to musi coś pokazać. I wymyślił taki żarcik.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wróbel: Wisła to bardzo mocna drużyna

Data publikacji: 19-09-2011 22:22


Piłkarze GKS-u Bełchatów musieli uznać wyższość mistrza Polski w meczu 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Tomasz Wróbel był jednym z bardziej widocznych zawodników Brunatnych w meczu przeciwko Wiśle.

GKS Bełchatów przegrał mecz z Białą Gwiazdą przez co w dalszym ciągu zajmuje 14. miejsce w tabeli. „Wisła to jest ciężki przeciwnik, pokazała to szczególnie w pierwszej połowie, kiedy miała kilka bardzo dobrych sytuacji. My przy odrobinie szczęścia mogliśmy prowadzić już w trzeciej minucie, ale nie udało się” - zaczął pomocnik Bełchatowa. „W drugiej połowie przestraszyliśmy się Wisły, graliśmy troszkę wyżej i niestety daliśmy sobie strzelić dwie bramki, które w Ekstraklasie nie powinny mieć miejsca”- dodał Wróbel.

Zapytany o to, czy bramkarz Brunatnych zawinił odpowiedział: „Nie mamy pretensji do bramkarza po drugiej bramce. Łukasz Sapela już wiele razy uratował nas od porażki, więc nie można mieć do niego pretensji. Na pewno zawiedliśmy jako drużyna, bo po przeanalizowaniu meczu dostrzec można było wiele błędów, które zaważyły na stracie tej drugiej bramki”.

„Dążyliśmy do tego żeby coś strzelić, mieliśmy swoje sytuacji, ale szkoda, że nie udało nam się zdobyć chociaż honorowego gola. Wisła to bardzo mocna drużyna, szczególnie na swoim stadionie” - zakończył Tomasz Wróbel.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Statystyki

W konfrontacji Wisły Kraków z GKS-em Bełchatów przewaga mistrzów Polski nie pozostawiała nikomu najmniejszych złudzeń. "Biała Gwiazda" była lepsza w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła i zasłużenie, choć zbyt nisko, ograła rywala 2-0. To zresztą pierwsza w tym ligowym sezonie wygrana Wisły różnicą więcej niż... jednego gola.

Oto wszystkie najważniejsze statystyki meczu:

Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów bramki: 2-0
strzały: 25-8
strzały celne: 11-2
rzuty rożne: 10-3
spalone: 1-3
faule: 13-17
żółte kartki: 1-1
pojedynki wygrane: 55-56.

Źródło: wislaportal.pl za Canal+ Sport

Video

Podsumowanie 7. kolejki Ekstraklasy

7. kolejka Ekstraklasy zaczęła się w piatek w Łodzi, gdzie Widzew bezbramkowo zremisował z Zagłębiem. Jeden punkt wystarczył gospodarzom, by pozostać w ścisłej czołówce, a gościom - by opuścić strefę spadkową.

Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 7 kolejkach sezonu 2011/12.
Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 7 kolejkach sezonu 2011/12.

Nie udała się Jagiellonii wyprawa do Poznania. W meczu na szczycie Lech pokonał przy Bułgarskiej gości z Białegostoku 4:1, choć remis 1:1 do przerwy nie zapowiadał pogromu. Przez około godzinę Jagiellonia grała tak, by przełamać klątwę i powalczyć o pierwsze zwycięstwo w Poznaniu. Od 58. minuty za strzelanie bramek zabrali się ... gospodarze, przez siedem minut trzykrotnie pokonując Marcina Barana. Bohaterem spotkania był Artjom Rudniew, który zanotował trzeciego w obecnym sezonie hat-tricka. Czwartego gola dla Kolejorza strzelił Aleksandyr Tonew, autorem bramki dla gości jest Dawid Plizga.

W sobotnie popołudnie Podbeskidzie podejmowało drużynę Ruchu Chorzów. Gości ze Śląska okazali się o jedną bramkę (autorstwa Macieja Jankowskiego) lepsi od ambitnych Górali. Trzy punkty pozwoliły Niebieskim zrównać się punktami z Lechem.

W drugim sobotnim meczu, rozgrywanym w Bełchatowie, ŁKS Łódź zremisował 1:1 z Górnikiem Zabrze. W 18. minucie Prejuce Nakoulma strzelił gola dla gości, w 70. minucie wyrównał Sebastian Szałachowski. Pod koniec końca spotkania zawodnicy obu drużyn obijali słupki i poprzeczki, wynik nie uległ jednak zmianie.

Pojedynek Korony z Lechią w Kielcach zakończył się zwycięstwem gospodarzy po bramce Jacka Kiełba w 9. minucie pierwszej połowy. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego kończyli mecz w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Vytautasa Andriuskeviciusa w 84. minucie (za niebezpieczny wślizg). Korona obroniła pozycję lidera i na pewno zachowa ją przynajmniej do przyszłego weekendu.

Niedzielne strzelanie zaczęło się od bramki Waldemara Soboty w 66. minucie meczu Cracovia - Śląsk. Był to jedyny gol tego emocjonującego spotkania, zapewniający wrocławianom trzy cenne punkty, i pozbawiający gospodarzy nadziei na odniesienie pierwszego zwycięstwa w sezonie. Cracovia z dwoma punktami pozostaje "czerwoną latarnią " ekstraklasy.

Meczem dnia były Derby Warszawy, w których Polonia pokonała Legię 2:1. W pierwszej połowie bramkę dla podopiecznych Macieja Skorży zdobył Miroslav Radović, po godzinie gry wyrównał Tomasz Jodłowiec, zaś zwycięskie trafienie dla Czarnych Koszul zaliczył Edgar Cani w 75. minucie.

W poniedziałkowy wieczór, w ostatnim meczu kolejki Wisła pokonała u siebie GKS Bełchatów po dwóch bramkach Dudu Bitona. (Relacja >)

W następnej kolejce Wisła gościć będzie drużynę Ruchu, liderująca Korona zawita przy Konwiktorskiej, Legia uda się do Bełchatowa, Widzew zagra z Jagiellonią, Cracovia poszuka punktów w Zabrzu, Zagłębie podejmie zespół ŁKS-u, Podbeskidzie powalczy z Lechią, a Śląsk zmierzy się u siebie z Lechem.

Kalendarz i wyniki meczów 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

16 września 2011 (piątek)
18.00 Widzew Łódź - Zagłębie Lubin 0:0
20.30 Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 4:1
17 września 2011 (sobota)
13.30 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów 0:1
15.45 ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 1:1
18.00 Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:0
18 września 2011 (niedziela)
14.30 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1
17.00 Polonia Warszawa - Legia Warszawa 2:1
19 września 2011 (poniedziałek)
18.30 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:0

Liderzy klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

11 bramek - Artjom Rudniew (Lech);
6 bramek - Dudu Biton (Wisła), Tomasz Frankowski (Jagiellonia);
4 bramki - Bruno (Polonia), Danijel Ljuboja (Legia), Johan Voskamp (Śląsk);

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowsko

Relacja

Już w poniedziałek przyjadą kibice z Bełchatowa. Zapisy na wyjazd zakończyli w piątek. Do Krakowa udadzą się autokarami, cena przejazdu wraz z biletem mecz wyniosła 50 zł.

Nie wykupili wszystkich wejściówek, może to i dobrze bo stadion w dniu jutrzejszym na pewno nie zapełni się do ostatniego miejsca, a chyba nikt nie chciałby być przekrzyczanym na własnym stadionie przez Bełchatowian.

Źródło: skwk.pl

W poniedziałek frekwencja na stadionie Wisły była słaba, mimo to zabawa i atmosfera w młynie była jedną z najlepszych w tej rundzie. Bełchatowian wedle listy wyjazdowej zjawiło się 88 (oficjalną liczbę zapewne niebawem podadzą kibice GKS-u), kilka razy zaznaczyli swoją obecność okrzykami.

My nie zapomnieliśmy "pozdrowić" rządzących, zawisł także transparent "Chwała obrońcom ojczyzny" .

Źródło: skwk.pl

Zdjęcia

Kibice Wisły.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com