2013.03.04 Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

Z Historia Wisły

2013.03.04, Ekstraklasa, 17. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:30, poniedziałek, 0°C
Wisła Kraków 0:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
widzów: 10.153
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki
Wisła Kraków
4-2-3-1
Sergei Pareiko
Marko Jovanović
Michał Czekaj
Grafika:Zk.jpg Osman Chavez
Gordan Bunoza
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Łukasz Burliga Grafika:zmiana.PNG (60' Michał Chrapek)
Grafika:Zk.jpg Ivica Iliev
Patryk Małecki
Rafał Boguski Grafika:zmiana.PNG (75' Daniel Sikorski)

trener: Tomasz Kulawik
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-4-2
Richard Zajac
Marek Sokołowski
Bartłomiej Konieczny
Dariusz Pietrasiak
Błażej Telichowski
Damian Chmiel Grafika:zmiana.PNG (76' Marcin Wodecki Grafika:Zk.jpg)
Anton Sloboda Grafika:zmiana.PNG (71' Marko Ćetković Grafika:Zk.jpg)
Dariusz Łatka Grafika:Zk.jpg
Piotr Malinowski
Fabian Pawela Grafika:zmiana.PNG (89' Mateusz Janeczko)
Robert Demjan

trener: Dariusz Kubicki
Sędzia orzekł, że Rafał Boguski symulował faul w celu wymuszenia rzutu karnego. Za to sędzia Borski dał zawodnikowi żółtą kartkę. Powtórki telewizyjne potwierdziły, że rzut karny był ewidentny i kartka została anulowana.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wygrać (wreszcie) z Podbeskdziem

3. March 2013,

W poniedziałek o godzinie 18:30 Wisła podejmie na swoim stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała w ramach 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Przykład dali im w sobotę futsalowcy Wisły, którzy ograli 5:1 drużynę z Bielska – Białej. Czy piłkarze również odprawią rywali spod Klimczoka z kwitkiem? Pora wreszcie wygrać z Podbeskidziem na własnym stadionie, szczególnie teraz, gdy ligowych punktów potrzeba jak tlenu.


Podopieczni Tomasza Kulawika wreszcie wygrali jakiś mecz o punkty a Rafał Boguski pokazał, że nadal potrafi zdobywać bramki. Presja delikatnie zeszła z piłkarzy, szczególnie tych z formacji ofensywnej, więc zawodnicy podejdą do meczu z lżejszymi głowami. Do kadry meczowej powinien powrócić Cwetan Genkow który ostatnio narzekał na ból pleców. Z gry w dalszym ciągu wykluczony jest Łukasz Garguła. Powrót do zdrowia najlepszego strzelca „Białej Gwiazdy” w tym sezonie niepokojąco się przedłuża, gdyż według wstępnych planów miał on być do dyspozycji trenera już na mecz z Jagiellonią.

To nie koniec problemów kadrowych. Trener Kulawik będzie musiał znaleźć zastępcę Arkadiusza Głowackiego, który nie będzie mógł zagrać z powodu czerwonej kartki otrzymanej w Bełchatowie. Prawdopodobnie jego miejsce zajmie Osman Chavez, a partnerować będzie mu Gordan Bunoza lub Michał Czekaj. Pozostała część składu powinna pozostać bez zmian w porównaniu do tego, który wybiegł przeciwko Jadze. Chyba, że trener Kulawik ponownie zdecyduje się na wycofanie na środek obrony Radosława Sobolewskiego.

Podbeskidzie po rundzie jesiennej – obok Bełchatowa – wymieniane było już jako zespół niemal 1-ligowy. Sześć punktów i beznadziejna gra nie zwiastowały niczego dobrego, ale jako że cała akcja toczy się w polskiej lidze to w pierwszym meczu rundy wiosennej Górale rozklepali Jagiellonię i z taką grą jaką zaprezentowali, mają dużą szansę się utrzymać.

Trenerem Bełchatowian został Dariusz Kubicki, który zastąpił Marcina Sasala, na tym jednak nie koniec zmian. Podbeskidzie opuściło kilku zawodników, którzy stanowili o sile tego zespołu jak choćby kapitan Sławomir Cienciała, Matej Nather, Kamil Adamek czy Ireneusz Jeleń, który miał być super strzelcem a okazał się być super niewypałem. Doszło kilku nowych graczy, jak na przykład Błażej Telichowski który rozegrał świetną partię w poprzedniej kolejce czy Marko Ćetković znany z wcześniejszych występów w Jagiellonii.

Wisła nie umie grać z Podbeskidziem. Tak, nie umie – trzeba sobie to powiedzieć wprost. Na pięć spotkań między tymi zespołami Wiślacy wygrali ledwie raz, a ostatnie dwie wizyty bielszczan na Reymonta, kosztowały nas komplet oczek. Mecz w rundzie jesiennej pomiędzy obydwoma zespołami zakończył się remisem 1:1, który zwiastował początek złego sezonu w wykonaniu Wisły.

Frekwencja. Mecz rozgrywany w poniedziałek, teoretycznie rywal nie jest zbyt atrakcyjny ani piłkarsko, ani kibicowsko a i pogoda też nie rozpieszcza. Według nieoficjalnych informacji, karnety na rundę wiosenną sprzedają się fatalnie, bo jak dotąd znalazły około 2000 nabywców. Wszystkich zachęcamy więc do kupna wejściówek na jutrzejsze spotkanie równocześnie przypominając, aby sprawdzić czy karta kibica nie straciła daty ważności.

Wiślacy są w trakcie pucharowo- ligowego maratonu, który będzie decydujący w kontekście spisania tego sezonu na straty lub jego częściowego odratowania. Najbliższy mecz będzie okazją nie tylko do odskoczenia od strefy spadkowej na bezpieczniejszą odległość, ale także do powolnego odbudowywania zaufania kibiców, które ostatnimi czasy zostało mocno nadszarpnięte.

Spotkanie poprowadzi pan Marcin Borski z Warszawy.

Transmisja meczu w Canal + Sport od 18:00 i Eurosport 2 od 18:25. Mecz rozpocznie się o 18:30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Awansować wreszcie w tabeli. Wisła podejmuje Podbeskidzie

Jeszcze dobrze nie zaczęła się piłkarska wiosna, a my mamy już za sobą dwa mecze. Wisła Kraków zainaugurowała słabo i po takim też występie tylko zremisowała z GKS-em Bełchatów. Potem było już znacznie lepiej, bo w ważnym spotkaniu 1/4 finału Pucharu Polski "Biała Gwiazda" zasłużenie ograła 2-0 Jagiellonię. Przed nami mecz numer trzy - tej wiosny - z "Góralami" z Bielska, który może nam dać awans w ligowej tabeli. I właśnie w to celować powinni nasi piłkarze.

Przy okazji poprzedniego naszego zaproszenia na mecz Wisły Kraków pisałem, że bez względu na siermiężność gry podopiecznych Tomasza Kulawika - widziałem już nasz klub w o wiele gorszej sytuacji, a mimo to z nim byłem. I po wspomnianej wyżej wygranej z "Jagą" - zmienia się niewiele. Bo też wciąż nie spodziewam się po wiślakach cudów. Z takim zresztą nastawieniem ich grę ogląda się... z mniejszymi niezdrowymi emocjami. Gdybym bowiem celował - jak to bywało przez ostatnie lata - w pierwsze miejsce w tabeli - oczekiwałbym takiej też postawy. Na dziś celować może w dziesiątą w niej pozycję - bo na tę chwilę wiślacy na tylko to mają szansę. I miejmy nadzieję, że jej nie zmarnują.

Nie będzie zapewne o to łatwo, bo po sobotniej wygranej Ruchu z Widzewem - sytuacja walczącego o cień nadziei na utrzymanie Podbeskidzia znów się pogorszyła - i nasi rywale będą bez wątpienia mocno zmotywowani. Dzięki temu, przypomnijmy, przed tygodniem wygrali aż 4-0 z Jagiellonią i odrobili na chwilę trzy punkty do pozycji dającej ligowy byt. Teraz trzy oczka dopisali jednak będący w tabeli bezpośrednio przed "Góralami" - "Niebiescy" i sytuacja powróciła do stanu poprzedniego. Aby mieć więc o czym wciąż marzyć Podbeskidzie przy Reymonta nie może pozwolić sobie na stratę punktów. I z takim też nastawieniem ekipa spod Klimczoka zjawi się bez wątpienia na naszym obiekcie.

Nie jest też żadną tajemnicą, że najmocniejszą bronią naszych poniedziałkowych gości są stałe fragmenty gry oraz kontrataki i spodziewać można się tego, że właśnie tak grać będą w Krakowie "Górale".

Co na ich tle pokażą wiślacy? Na pewno będą musieli postawić na szali waleczność, bo tego też trzeba się będzie spodziewać po Podbeskidziu. A że na "papierze" - piłkarsko lepiej wygląda Wisła, to też musimy siłą rzeczy spodziewać się po prostu po naszym zespole zwycięstwa! Mamy nadzieję, że właśnie je zobaczycie, do zobaczenia więc przy Reymonta!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

===Wisła - Podbeskidzie 0:0 (video)

4. March 2013, 18:36

Wisła Kraków zremisowała dziś bezbramkowo z Podbeskidziem Bielsko-Biała i w dalszym ciągu zajmuje fatalną trzynastą pozycję w tabeli.


Śmiało można powiedzieć że podopieczni Tomasza Kulawika zaliczyli ligowy falstart. Dwa bezbramkowe remisy z najsłabszymi zespołami w lidze nie napawają optymizmem. Dziś do takiego wyniku oprócz nieskutecznych piłkarzy wydatnie przyczynili się sędziowie, którzy podjęli skandaliczną decyzję pozbawiając Wisłę rzutu karnego.

Zobacz tę sytuację (video)

Wisła zagrała z Podbeskidziem w całkowicie przemeblowanym ustawieniu obrony. Tydzień wcześniej czerwoną kartkę eliminującą z gry przeciwko bielszczanom otrzymał Arkadiusz Głowacki, zaś dzień przed meczem urazu doznał Kew Jaliens. Trener Kulawik nie zdecydował się też na ponowne wystawienie w obronie Radosława Sobolewskiego. Na środek defensywy desygnowano więc Osmana Chaveza i Michała Czekaja, a lewą stronę zabezpieczał Gordan Bunoza.

Przed meczem doszło jeszcze do wymuszonej zmiany w składzie Wisły: wypadł z niego Kamil Kosowski z powodu urazu przeciążeniowego mięśnia dwugłowego uda a wszedł Łukasz Burliga. Na lewe skrzydło przesunięto Patryka Małeckiego.

Początek spotkania to obustronne „badanie się” zespołów, które w 12 minucie przerwał Błażej Telichowski mocnym uderzeniem tuż obok bramki Sergeia Pareiki. Wisła odpowiedziała cztery minuty później, kiedy to do akcji dobrze podłączył się Gordan Bunoza zastępujący dziś Kew Jaliensa na boku obrony, wycofał piłkę do tyłu jednak zamykający akcję Ivica Iliev nieczysto trafił w futbolówkę będąc na siódmym metrze.

W 30 minucie dobrą okazję miał Rafał Boguski, który po otrzymaniu podania od Małeckiego próbował podciąć piłkę na Richardem Zajacem, który szybko i skutecznie interweniował. W pierwszej połowie najlepszą sytuację miał Patryk Małecki, który w 42 minucie otrzymał dobre podanie od „Bogusia” a jego techniczne uderzenie otarło się o poprzeczkę bramki bielszczan.

Goście z Bielska-Białej mimo defensywnego usposobienia nie pozostawali bez okazji, a jedną z nich zmarnował w 56 minucie Robert Demjan, jednak w ogromnym zamieszaniu pod bramką Pareiki jedyną stratą okazał się być duży siniak Osmana Chaveza który po zderzeniu z rywalem a może Pareiką potrzebował pomocy medycznej.

W 59 minucie meczu cios za cios – najpierw Małecki niepotrzebnie zdecydował się na uderzenie z dystansu, mając na czystej pozycji Ilieva a następnie Robert Demjan skorzystał na pomyłce sędziego, który nie dostrzegł pozycji spalonej i pomknął w pojedynek sam na sam z Pareiką, który ostatecznie przegrał.

Takie błędy arbitrów są rzeczami często spotykanymi i w sumie normalnymi w przeciwieństwie do tego, co w 67 minucie zademonstrował asystent Marcina Borskiego. Rafał Boguski został ewidentnie wycięty równo z trawą przez spóźnionego Marka Sokołowskiego. Borski wskazał na wapno, jednak stojący nie dalej jak dwa metry od całego zdarzenia arbiter bramkowy… przekonał głównego że faulu nie było. Nie wiemy co palił lub wciągał ten pan, ale musiało to być coś naprawdę mocnego.

Ta sytuacja trochę podłamała wiślaków, którzy mieli coraz większe trudności z forsowaniem obrony gości. Na boisko pojawili się Chrapek i Sikorski którzy po raz kolejny nie wnieśli żadnego ożywienia do gry swojego zespołu. Ostatnią i chyba najlepszą akcją w meczu była ta z 83 minuty, kiedy to Ivica Iliev w sytuacji sam na sam z Zajacem uderzył wprost w niego, następnie lewą nogą nieudanie próbował zmieścić piłkę w bramce nad wracającym golkiperem Podbeskidzia jednak piłka zatrzymała się na poprzeczce.

Na trybunach w ten chłodny, poniedziałkowy wieczór zgromadziło się około dziesięciu tysięcy kibiców, w tym skromna delegacja z Bielska-Białej. Kibice Wisły na rozpoczęcie spotkania zaprezentowali transparent z podobizną Bogusława Cupiała, wyrażając swoje poparcie i wdzięczność dla właściciela Wisły. Po zakończeniu spotkania piłkarze - tym razem na czele z Radosławem Sobolewskim - podziękowali kibicom za wsparcie.

Wisła.TV: Mecz z Podbeskidziem na trybunach (video)

Dziś na boisku Wisła była drużyną, która walczyła i nie odpuszczała rywalowi. Tyle że drużyną słabą, co nie wynika już z cech wolicjonalnych a chyba po prostu z braku umiejętności, głównie w ofensywie. Cieszy że Wisła wiosną nie straciła jeszcze bramki, mimo iż ani razu nie wystąpiła w takim samym zestawieniu obronnym. Martwi brak skuteczności, nad którą pozostaje już chyba tylko załamać ręce.

Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

Żółte kartki: Wilk, Iliev, Chavez, Boguski, Sobolewski (Wisła) Łatka, Wodecki, Cetković (Podbeskidzie)

Wisła: Sergei Pareiko - Marko Jovanović, Michał Czekaj, Osman Chavez, Gordan Bunoza - Łukasz Burliga (60 min - Michał Chrapek), Cezary Wilk, Ivica Iliev, Radosław Sobolewski, Patryk Małecki - Rafał Boguski (73 min - Daniel Sikorski).

Podbieskidzie: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Bartłomiej Konieczny, Dariusz Pietrasiak, Błażej Telichowski - Damian Chmiel (75 min - Marcin Wodecki), Anton Sloboda (69 min - Marko Cetković), Dariusz Łatka, Piotr Malinowski - Fabian Pawela (87 min - Mateusz Janeczko), Robert Demjan.

Sędziował: M. Borski (Warszawa)

Widzów: 10 153


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Na zero. Wisła - Podbeskidzie 0-0

Po słabym meczu, w którym królowała niedokładność, Wisła tylko zremisowała 0-0 na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Można więc powiedzieć, że drugi mecz z rzędu w lidze udaje nam się zagrać "na zero" z tyłu. Szkoda tylko, że znów "na zero" gramy także z przodu. Tam mogło być wprawdzie lepiej, ale wiślacy dwukrotnie obili poprzeczkę bramki gości, mieli też pecha do sędziego, który słusznie podyktował nam karnego, po czym swoja decyzję zmienił. Nie zmienia się natomiast niestety gra Wisły jako taka, ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego?

Mimo tego i na szczęście - od początku lepiej w tym meczu wyglądali wiślacy, którzy zdecydowanie częściej starali się zagrozić bramce swoich nastawionych głównie na destrukcję rywali. Niestety po czwartkowym meczu z Jagiellonią brakowało na lewym skrzydle Kamila Kosowskiego, który był awizowany do gry, ale z powodu ryzyka odnownienia kontuzji zastąpić go musiał Łukasz Burliga.

Na lewym skrzydle biegał więc Patryk Małecki - i to on w 3. minucie zamieszał jako pierwszy. Szarpnął w swoim stylu, tyle tylko, że dograł do środka niedokładnie - i nasza okazja przepadła. Był to jednak wyraźny sygnał, że wiślacy chcieli jak najszybciej ustawić to spotkania "pod siebie".

Niewiele jednak brakowało, a mecz ułożyłby się idealnie gościom. W 11. minucie wiślakom uciekł Piotr Malinowski. Dogonił go jednak Marko Jovanović i wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny. Wprawdzie goście domagali się "jedenastki", ale sędzia słusznie jej nie odgwizdał. Zaraz potem realne zagrożenie pod nasza bramką stworzył Błażej Telichowski, który uderzył bardzo dobrze, ale po rykoszecie piłka nieznacznie minęła naszą bramkę.

Jak się później okazało - były to jedyne dwie okazje gości w I połowie. Przez kolejne minuty czekali oni oczywiście na swoją okazje do kontry lub ulubionego stałego fragmentu gry, ale w praktyce nic z tego nie mieli.

Coś w ofensywie próbowała natomiast zdziałać Wisła. W 16. minucie ze skrzydła dobrze zagrał Gordan Bunoza, ale jego podania nie wykorzystał Ivica Iliev. Trzy minuty później swoja szansę miał z kolei Rafał Boguski, ale uderzył bardzo niecelnie.

Dokładnie po dwóch kwadransach gry znów przed szansą stanął "Boguś", ale chyba nie spodziewał się, że piłka do niego przejdzie i uderzył w interweniującego Richarda Zajaca. Boguski wystąpić mógł natomiast w roli asystenta dwanaście minut później. Dobrze wypatrzył bowiem nadbiegającego Małeckiego, ten uderzył wprawdzie mocno, ale piłka tylko przesmyknęła się po poprzeczce i wyszła za boisko.

Przed przerwą wiślacy mieli jeszcze jedną okazję, ale po rzucie rożnym Bunoza główkował bardzo niecelnie. Po 45 minutach 0-0.

Jak można było się spodziewać - w II połowie walczący o utrzymanie goście zagrali przynajmniej chwilę odważniej, ale na pierwszą okazję czekać musieli do 56. minuty. Co więcej - stworzyła ją im sama... Wisła. Niepewnie interweniował bowiem Sergei Pareiko i po sporym zamieszaniu Róbert Demjan bliski był wtoczenia piłki do naszej siatki. W odpowiedzi z dystansu uderzył Małecki, ale trafił w środek bramki i Zajac nie miał kłopotów ze złapaniem piłki. Goście rozochoceni poprzednią swoją akcją - spróbowali znów. Tym jednak razem - Pareiko spisał się bez zarzutów, wybijając piłkę - po strzale Demjana - na róg.

W 66. minucie zawrzało pod polem karnym gości. Padł w nim Boguski, wycięty przez zawodnika Podbeskidzia. Sędzia Marcin Borski wskazał na "wapno", po czym po konsultacji z sędzią "bramkowym" - bo taki dziś pojawił się na naszym stadionie - swoją decyzję zmienił! Jedna wielka sędziowska żenada! Co więcej - faulowany w tej sytuacji Boguski obejrzał dodatkowo żółtą kartkę! Sytuacja ta mocno podrażniła wiślaków, ale próbę z dystansu Ilieva pewnie złapał Zajac, a i zablokowany strzał Małeckiego - także padł łupem bramkarza gości.

Na kolejną groźną akcję czekać musieliśmy aż do 83. minuty. Obrońcom gości uciekł Małecki - dograł wręcz idealnie do Ilieva, ale ten będąc oko w oko z Zajacem - trafił w niego. Dobitka Serba tylko obiła poprzeczkę bielskiej bramki!

Więcej groźnych akcji do końca meczu żadnej z drużyn nie udało się już przeprowadzić. Skończyło się więc bez bramek, czyli słabi zremisowali ze słabymi. A sędziowali im jeszcze słabsi. Wisła wiosną w lidze bez bramek - tych zdobytych i tych straconych. Teraz jedziemy na Konwiktorską, do aktualnego wicelidera. Może tam uda się coś strzelić, w końcu w tej lidze wszystko może się zdarzyć? Prawda?


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Kolejny ligowy remis. Wisła Kraków 0:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała

Michał / WislaLive.pl

Wisła z Podbeskidziem w najwyższej klasie rozgrywkowej mierzyła się jedynie trzy razy. Ostatni mecz 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy miał być dla Wiślaków szansą na poprawę sytuacji w tabeli

Już w 2. minucie lewym skrzydłem pomknął Patryk Małecki, ale jego dośrodkowanie zatrzymało się jedynie na nogach obrońców Podbeskidzia. Kilka minut później serca wielu kibiców mogły zabić mocniej, gdy sędzia Borski przez kilkanaście sekund wahał się czy odgwizdać faul w polu karnym na Malinowskim, któremu piłkę czysto wybił Gordan Bunoza. W 13. minucie po nieumiejętnym wybiciu piłki przez podopiecznych Tomasza Kulawika do strzału doszedł Błażej Telichowski, ale jego strzał nieznacznie minął słupek bramki pilnowanej przez Sergieja Pareikę. Wiślakom brakowało pomysłu na przejście defensywy „Górali”, a kiedy dochodzili już do strzału nie trafiali nawet w światło bramki. Wyjątkiem była sytuacja z 30. minuty, kiedy Patryk Małecki podawał Boguskiemu, który stracił piłkę z oczu i zanim ją odnalazł było już za późno – strzał zdążył zablokować Zajac. Blisko zdobycia pierwszej bramki dla Wiślaków na kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej części spotkania był „Mały”, którego uderzenie otarło się o poprzeczkę bramki strzeżonej przez 35-letniego Słowaka.

Druga część spotkania mogła zakończyć się bardzo szybko dla Radosława Sobolewskiego, który ucierpiał w starciu z Łatką. Rozgrywający swój 167. ligowy mecz w barwach Białej Gwiazdy „Sobol” przez kilkadziesiąt sekund zwijał się z bólu na murawie, jednak znany ze swej waleczności piłkarz podniósł się i do końca spotkania walczył o jak najlepszy rezultat dla Białej Gwiazdy. W 48. minucie gorąco zrobiło się pod wiślacką bramką, gdy piłkę z rąk wypuścił Pareiko. Estoński bramkarz szybko się jednak zrehabilitował, broniąc strzał Chmiela. Pół godziny przed końcem spotkania w polu karnym gości ewidentnie faulowany był Rafał Boguski. Sędzia z Mazowsza wskazał na 11. metr, jednak po konsultacji z asystentem zmienił decyzję i… pokazał zawodnikowi Wisły żółtą kartkę. Kolejną znakomitą sytuację na strzelenie gola mieli trójkolorowi gracze w 83. minucie. Z narożnika pola karnego uderzał Iliev, piłkę odbił Zajac, a ta znów trafiła do Serba, który z kilkunastu metrów trafił w poprzeczkę. Wiślacy, mimo trzech minut doliczonych przez sędziego nie zdołali odmienić losów spotkania.

Wisła Kraków: Pareiko - Jovanović, Czekaj, Chavez, Bunoza - Małecki, Wilk, Iliev, Sobolewski, Burliga (Chrapek 60') - Boguski (Sikorski 75')

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac - Sokołowski, Konieczny, Pietrasiak, Telichowski - Chmiel (Wodecki 76'), Sloboda (Cetković 71'), Łatka, Malinowski - Pawela (Janeczko 89'), Demjan

Żółte kartki: Wilk, Iliev, Chavez, Boguski, Sobol - Łatka, Wodecki, Cetković Sędziował: Marcin Borski


Widzów: 10 153

MK

Źródło: wislalive.pl


Bez przełamania. Wisła - Podbeskidzie 0:0

Zespół Wisły Kraków chciał w dniu dzisiejszym zwyciężyć pierwszy raz od spotkania z Ruchem Chorzów. Rywalem Białej Gwiazdy było Podbeskidzie Bielsko-Biała. Niestety pomimo tego, że Wisła była lepsza nie potrafiła pokonać gości. Rywalizacja skończyła się bezbramkowym remisem. Niesmak pozostaje, ponieważ jak pokazały powtórki TV gospodarzom należał się rzut karny za faul na Rafale Boguskim. Tomasz Kulawik w porównaniu do meczu z Jagiellonią wystawił w miejsce Kosowskiego, Głowackiego i Jaliensa, którzy z różnych powodów nie mogą grać, Bunozę, Burligę i Czekaja.

W 13 minucie spotkania po zamieszaniu w polu karnym Wisły z woleja uderzył Telichowskii piłka o pół metra minęła bramkę strzeżoną przez Pareiko. W 16 minucie Bunoza ruszył z rajdem lewą flanką i podał do Ilieva, ale Serb minął się z piłką. Po pół godziny gry Wisła powinna prowadzić. Podopieczni Kulawika wyszli z szybką kontrą, Małecki dograł do Boguskiego, ale ten stojąc oko w oko z Zajacem uderzył prosto w niego.

42 minuta i groźna akcja Białej Gwiazdy. Najpierw Burliga, a potem Boguski przepchnęli zawodników gości, a ten drugi zagrał do Małeckiego. Jednak strzał "Małego" z pierwszej piłki trafił w poprzeczkę. Po chwili Iliev dośrodkował, ale Bunoza źle trafił głową w piłkę i nie umieścił jej w siatce. Nie minęły dwie minuty i znowu Bunoza w głównej roli. Świetne dośrodkowanie Bośniaka, ale Buguski i Burliga nie doszli do futbolówki.

W 56 minucie źle dośrodkowaną piłkę łapał Pareiko, ale w ostatnim momencie Chavez do spółki z bramkarzem Wisły zablokowali strzał Demjana. Trzy minuty później Demjan ponownie był w dogodnej sytuacji, ale tym razem sam Pareiko obronił jego strzał. W 67 minucie Boguski został sfaulowany w polu karnym przez Sokołowskiego. Sędzia początkowo wskazał na 11 metr, ale po chwili po konsultacji z sędzią bramkowym odwołał swoją decyzję. Powtórki telewizyjne jednoznacznie udowodniły, że karny Wiśle się należał.

W 83 minucie Iliev po podaniu Małeckiego był sam na sam z Zajacem, ale trafił prosto w niego, odbitą piłkę strzelił lobem, ale trafił w poprzeczkę. Natomiast dobitka Małeckiego została zablokowana. Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 (0:0)

Wisła Kraków: Pareiko- Jovanović, Czekaj, Chavez, Bunoza- Wilk, Sobolewski- Burliga (60 min. Chrapek), Iliev, Małecki- Boguski (75 min. Sikorski)

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac- Sokołowski, Konieczny, Pietrasiak, Telichowski- Chmiel (76 min. Wodecki), Sloboda (71 min. Cetković), Łatka, Malinowski- Pawela (89 min. Janeczko), Demjan

Widzów: 10 153

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl]

Po ostatnim gwizdku: Wisła 0-0 Podbeskidzie

Wpisany przez Patrycja

wtorek, 05 marca 2013 00:19


Festiwal nieskuteczności Wiślaków i popis nieudolności sędziów zadecydował o tym, że Biała Gwiazda zanotowała drugi w tym roku bezbramkowy remis.

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania drużynę Wisły dopadł pech. Desygnowany do gry w pierwszym składzie Kamil Kosowski na przedmeczowej rozgrzewce doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry. Na jego miejsce Tomasz Kulawik wyznaczył Łukasza Burligę. W porównaniu do ostatniego meczu do zmian doszło także w formacji defensywnej. Zamiast Kew Jaliensa i zawieszonego Arkadiusza Głowackiego, na murawę od pierwszych minut wybiegli Michał Czekaj i Gordan Bunoza. Gra rozpoczęła się od długiego okresu walki w okolicach środka pola. Żaden z zespołów nie mógł przebić się w pole karne rywala tworząc zagrożenie podbramkowe. Dopiero po kwadransie od pierwszego gwizdka sędziego Bunoza zdecydował się na rajd lewą stroną boiska, dośrodkował do Ivicy Ilieva, ale Serbowi nie udało się nawet przejąć futbolówki. Kilka minut później Wiślacy ruszyli z kontratakiem na bramkę Podbeskidzia. Dobra akcja Patryka Małeckiego zakończyła się jednak fatalnym pudłem Rafała Boguskiego. Najlepszą okazję do objęcia prowadzenia w pierwszej części spotkania Biała Gwiazda miała w 42. minucie. Wówczas Patryk Małecki ładnym strzałem próbował pokonać bramkarza gości, jednak piłka po jego uderzeniu trafiła tylko w poprzeczkę. Chociaż w pierwszej części meczu Górale nie mieli zbyt wielu okazji aby rozgrzać Sergeia Pareikę, wiślacki golkiper musiał wykazać się po zmianie stron. W 56. minucie gry Estończyk próbował złapać dośrodkowywaną piłkę, jednak sztuka ta nie udała mu się i futbolówka trafiła wprost pod nogi Roberta Demjana. Na szczęście bramkarz, współpracując z Osmanem Chavezem, naprawił swój błąd i zapobiegł stracie gola. Kilka minut później Demjan ponownie miał szansę na pokonanie Pareiki, jednak tym razem w pojedynku jeden na jednego górą okazał się Wiślak. Punktem kulminacyjnym była 67. minuta meczu, kiedy to w polu karnym Podbeskidzia faulowany był Boguski. W pierwszej chwili główny arbiter Marcin Borski podyktował rzut karny dla Wisły, jednak po konsultacji z sędzią ustawionym za bramką – Sebastianem Tarnowskim, zmienił decyzję odwołując karnego i pokazując Boguskiemu żółtą kartkę za symulowanie. Bez wątpienia arbitrzy popełnili w tej sytuacji poważny błąd, gdyż faul na napastniku Białej Gwiazdy nie podlegał dyskusji. Dobrą okazję do strzelenia gola podopieczni Tomasza Kulawika mieli jeszcze w 83. minucie spotkania. Akcję z kontrataku zainicjował Patryk Małecki, podał do Ivicy Ilieva, jednak Serb znowu nie wykorzystał dogodnej sytuacji i trafił tylko w bramkarza gości. Piłka trafiła do niego ponownie, ale i tym razem pomocnik nie trafił do bramki, lecz w poprzeczkę, a dobitka nie udała się Małeckiemu. Chociaż w końcówce spotkania głównie Wiślacy walczyli jeszcze o zdobycie gola, futbolówka nie znalazła drogi do żadnej z bramek i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

W poniedziałkowym meczu drużyną lepszą byli niewątpliwie Wiślacy. Na szczególne wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Patryk Małecki, który brał udział w większości akcji ofensywnych Białej Gwiazdy, często kroku dotrzymywał mu Gordan Bunoza. Widoczny był jednak brak drugiego dobrego skrzydłowego – Łukasz Burliga nieudolnie próbował zastąpić Kamila Kosowskiego. W szeregach Białej Gwiazdy niepoprawnie funkcjonował środek pola. Duet Sobolewski-Wilk zanotował wiele strat, niecelnych podań, nie było mowy o rozgrywaniu piłki w ich wykonaniu. Sytuacji tej nie zmieniło nawet wprowadzenie na murawę Michała Chrapka, który nie popisał się dziś swoimi umiejętnościami piłkarskimi. Tym, co szczególnie martwi jest kolejny mecz ligowy bez strzelonego gola. W 17. kolejkach Wisła zdobyła zaledwie 14 goli – gorszy wynik osiągnął jedynie zamykający tabelę GKS Bełchatów. Sytuacja w tabeli robi się dla podopiecznych Tomasza Kulawika coraz mniej wesoła. Biała Gwiazda wciąż zajmuje 13. pozycję, ale kolejny Ruch Chorzów traci do Wiślaków już tylko 2 punkty.

W dwóch pierwszych kolejkach rundy wiosennej krakowianie mierzyli się z najsłabszymi drużynami ligi, notując dwa bezbramkowe remisy. Wypada zadać sobie pytanie – z kim Wisła w obecnej sytuacji ma zdobywać cenne punkty, jeśli nie z outsiderami ligi? Przecież łatwiej już nie będzie…

Źródło: skwk.pl

Minuta po minucie

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Tomasz Kulawik: Karny był

4. March 2013,

- Źle nam się zaczął ten mecz, wypadł nam dziś Kamil Kosowski. Skończyło się też pod górkę, tym... co państwo widzieli. Nie chodzi tylko o względy zdrowotne... - stwierdził po meczu Tomasz Kulawik, mając na myśli skandaliczną sytuację z niepodyktowanym rzutem karnym.


Później nie chciał komentować pracy arbitra. - Od tego są instytucje, ktore komentują pracę sędziego. Każdy ma swoje zdanie. Moje zdanie? Karny był - stwierdził trener Wisły.

Powody remisu? - Brakowało wykończenia. Ivica miał okazję, trafił w poprzeczkę, "Mały" miał sytuację, Boguski... Gdyśmy strzelili tę bramkę, to dowieźlibysmy wygraną do końca.

Trener podał też więcej szczegółów odnośnie absencji Kamila Kosowskiego, który tuż przed meczem został zastąpiony przez Łukasza Burligę. - Kosowski ma problemy z przywodzicielem. Na rozruchu sprawdziliśmy, czy da radę czy nie. Zdecydowaliśmy, że lepiej odpuścić, niż gdyby miał pogłębić kontuzję.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Dariusz Kubicki: - Nie oceniam pracy sędziów

- Mecz nie stał na bardzo wysokim poziomie, stał na niezłym. Wynik chyba zakręcił się koło sprawiedliwego. My mieliśmy swoje szanse, Wisła miała swoje. W kolejnym meczu nie straciliśmy bramki i to jest jego pozytyw. Nie byliśmy jednak skuteczni, a stworzonych sytuacji było jednak trochę za mało - powiedział po meczu 17. kolejki ligowej Wisła - Podbeskidzie trener gości, Dariusz Kubicki.

Opiekun Podbeskidzia nie chciał komentować pracy sędziów dzisiejszego spotkania. Mimo że był o to aż dwukrotnie pytany.

- Niezbyt przyjemnie byłoby jakby sędziowie oceniali moją pracę, więc i ja nie oceniam ich pracy. Nigdy nie oceniam pracy sędziów. Myślę, że były dwie kontrowersyjne sytuacje, oglądałem je, ale gdyby we wszystkich spotkaniach byłyby tylko dwie kontrowersje - odnośnie pracy sędziego - to wszyscy bylibyśmy zadowoleni. Wszyscy widzieli co działo się w tej kolejce. Nie jestem zatrudniony po to, żeby mówić, czy był karny czy nie - stwierdził Kubicki.

- Chciałem tutaj wygrać, graliśmy jednak tak jak przeciwnik pozwalał i na ile pozwalał. Staraliśmy się ze wszystkich sił, ale nie mieliśmy wystarczająco dużo atutów, aby to spotkanie wygrać - zakończył podenerwowany trener Podbeskidzia.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk: Nie oczekuję przeprosin od sędziego

4. March 2013,


Taka jest piłka nożna, Wisła miała swoje sytuacje i mogła je wykorzystać, wtedy nie rozmawialibyśmy o tym - powiedział po dzisiejszym meczu Cezary Wilk, pomocnik Wisły Kraków odnosząc się do skandalicznej decyzji arbitra Borskiego o niepodyktowaniu rzutu karnego za faul na Boguskim.


Zapytam wprost - czy czujecie że sędzia okradł was dziś jeśli nie ze zwycięstwa, to z rzutu karnego?

Cezary Wilk: Ja nie lubię takich sformułowań, sędzia sam doskonale wie że popełnił błąd. Po meczu miałem przyjemność z nim porozmawiać i sam powiedział mi, że podjął decyzję o karnym a później posłuchał opinii sędziego który stał za linią końcową. No trudno, to jest piłka i błędy są wkalkulowane w ten sport także o okradaniu bym tutaj nie przesadzał, zresztą Wisła miała swoje sytuacje, mogła je wykorzystać a wtedy nie rozmawialibyśmy o tym karnym.

No właśnie, w meczu z Jagiellonią zdawało się że wasza skuteczność wróciła na dobre tory, w tutaj znów zaczynają się schody.

- Rzeczywiście, dziś może nie było tych sytuacji zbyt dużo, ale te które wypracowaliśmy zostały zmarnowane. W każdej połowie ze dwie takie dogodne były więc śmiało mogliśmy się pokusić o kilka goli ale tak jak pan mówi, dziś ta skuteczność niestety znów szwankowała.

Usłyszał pan od sędziego słowo "przepraszam"?

-Nie, ale nawet nie oczekuję takiego słowa. Sędzia nie jest od tego by przepraszać, on ma swoją robotę, na pewno chciał dobrze ale popełnił błąd co się zdarza.


wislakrakow.com

(sum91)

Rafał Boguski: Nie symulowałem

4. March 2013,


Rafał Boguski po meczu z Podbeskidziem ironicznie uśmiechał się przypominając sobie decyzję arbitrów, którzy popełnili koszmarny błąd nie dyktując "jedenastki" za faul na "Bogusiu". Oto co miał do powiedzenia bohater ostatniego meczu z Jagiellonią.


Widzieliśmy wszyscy powtórki rzutu karnego, który nie został na tobie podyktowany, nie wiemy co się stało w głowie sędziego że wycofał się z prawidłowej decyzji.

Rafał Boguski: No i co ja mam powiedzieć? Sędzia powiedział mi że symulowałem i po prostu dostałem żółtą kartkę za symulację.

Co mu na to odpowiedziałeś?

- Że nie symulowałem, co tu więcej dodać (śmiech). Sędzia najpierw pokazał rzut karny a po konsultacji ze swoim asystentem odwołał swoją decyzję.

Dzisiejszy mecz nie był w waszym wykonaniu najlepszy, graliście wolno, niedokładnie.

- Nie wyglądało to wszystko za dobrze, na pewno też miało na to wpływ to, że drużyna Podbeskidzia była nastawiona jedynie na stałe fragmenty gry i rzadko opuszczała swoją połowę, a kiedy na jednej części boiska przebywa 22-óch zawodników to ciężko jest stwarzać sobie sytuacje.

Na ile wpływ na waszą grę miała kontuzja Kamila Kosowskiego tuż przed meczem?

- To na pewno była duża strata bo Kamil wykonywał wszystkie stałe fragmenty gry, poza tym jest to wiodąca postać i naprawdę szkoda że nie mógł wystąpić. Wszedł Łukasz (Burliga -przyp.red.) i robił wszystko co mógł.

Z Jagiellonią zagraliście bardzo agresywnie, dziś nieco spokojniej. Takie były założenia czy coś wam nie wyszło?

-Wiadomo że nie wyszło, powinno to wyglądać trochę inaczej chociaż próbowaliśmy sprawiać żeby nie utrzymywali się przy piłce bo wiedzieliśmy że jak się ich przyciśnie to będę wybijali piłki na oślep. Nawet jak byliśmy już dziesięć metrów od nich to "walili długą" i ciężko było założyć pressing bo jeśli obrońca od razu wybija piłkę jak najdalej od siebie to nie ma sensu zbyt blisko do niego podchodzić.

Czasami można odnieść wrażenie, że przeszkadzacie sobie na boisku z Ilievem ponieważ obydwóch was ciągnie do środka boiska.

-Możliwe, dlatego często ze sobą rozmawiamy że jak jeden idzie do przodu to drugi powinien zostać na asekurację.

Graliście do tej pory z dwoma ostatnimi drużynami tabeli, bilans macie nie najlepszy - dwa punkty, zero goli. Teraz zagracie z Polonią, która w meczu z Lechem zaprezentowała się całkiem dobrze.

- Poprzeczka na pewno pójdzie w górę, mamy kilka dni na przeanalizowanie błędów i jak najlepsze przygotowanie się do meczu z Polonią.

Jesteś dziś zadowolony ze swojego występu? Zrobiłeś dla drużyny tego nieszczęsnego karnego.

- No oczywiście że nie jestem zadowolony, w pierwszej połowie miałem dobrą sytuację i mogłem strzelić bramkę, chciałem uderzyć to podcinką ale bramkarz dobrze skrócił kąt. Gdybym wtedy strzelił i gdybyśmy wygrali to każdy byłby zadowolony, a tak to nie może być mowy o zadowoleniu.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Podsumowanie 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy =

Kandydaci do namieszania w czołówce ligi nie wykorzystali sensacyjnego potknięcia Legii z Bełchatowem. Podopieczni Jana Urbana tylko zremisowali bowiem z outsiderem ligi, co jak na ich ambicje jest kpiną. Ze swoich fanów zakpił sobie też Lech, który nie zdołał pokonać osłabionej kadrowo Polonii. I to właśnie "Czarne Koszule" uznać trzeba za bohatera 17. kolejki, bo jako jedyni zaliczają ją na plus. Okazję na dogonienie legionistów zmarnował też Górnik, przegrywając z Jagiellonią. Straty nie udało się też zmniejszyć Śląskowi.

Piątek, 1 marca:

Lechia Gdańsk 1-1 Pogoń Szczecin

1-0 Piotr Brożek (17. k.)

1-1 Andradina (90. k.)

"Biało-zieloni" stają się specjalistami od remisów 1-1, bo z takim rezultatem kończą drugi kolejny mecz. I po raz drugi dają sobie wydrzeć komplet punktów w samej końcówce. Przed tygodniem stało się to w rywalizacji z Polonią w minucie 88, a tym razem w 95! Mogą więc sobie gdańszczanie mocno pluć w brodę, bo powinni mieć na swoim koncie nie 25, a 29 oczek. Warto dodać, że pierwszą bramkę w barwach Lechii zdobył dziś były wiślak, Piotr Brożek. Wprawdzie z "jedenastki", ale zrobił to kapitalną podcinką! Odpowiedział niezawodny Andradina, który sprokurował sytuację z karnym dla "Portowców", po czym sam ją bezlitośnie wykorzystał.

Lech Poznań 0-1 Polonia Warszawa

0-1 Łukasz Piątek (6.)

W zapowiedzi tego meczu mocno zastanawiałem się czy przetrzebiona licznymi osłabieniami Polonia ma jakiekolwiek szanse w Poznaniu? Jak się okazało - niespodziewanie wywiozła z Bułgarskiej komplet punktów! Lech nie wykorzystał więc niezłej okazji, by choć na chwilę wskoczyć na fotel lidera. A co do samego meczu? Ot polska liga. Konstruowanie ataku pozycyjnego przez poznaniaków wołało przez cały mecz o pomstę do nieba, a wszystko to przez fakt, że mecz ułożył się po bramce Piątka pod Polonię, więc i pod tą Polonię się skończył! A jako ciekawostkę warto dodać, że ostatni mecz na własnym stadionie "Kolejorz" wygrał 6 października 2012 roku. Teraz zalicza czwartą z rzędu porażkę!

Sobota, 2 marca:

Ruch Chorzów 3-0 Widzew Łódź

1-0 Maciej Jankowski (17.)

2-0 Marek Zieńczuk (52. k.)

3-0 Mindaugas Panka (90.)

"Niebiescy" odkuli się na Widzewie za porażkę przed tygodniem z Lechem, w identycznych rozmiarach, i odbili się tym samym od zbliżającego się do nich dna. Pomógł im w tym niewątpliwie bramkarz gości, Miloš Dragojević, który najpierw puścił strzał, który powinien obronić, a potem wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Grający w "10-tkę" i przegrywający łodzianie nie zdołali już nic zdziałać, zwłaszcza po kontrze, która dała Ruchowi rzut karny i drugiego gola. Widzew zaczyna więc wiosnę bez punktów.

Piast Gliwice 1-1 Zagłębie Lubin

1-0 Tomáš Dočekal (57.)

1-1 Adam Banaś (90.)

Gliwiczanie zagrali podobnie jak Lechia dzień wcześniej. "Już byli w ogródku...", po czym błąd przy stałym fragmencie gry sprawił, że w doliczonym czasie gry stracili pewne wydawałoby się dwa punkty.

Legia Warszawa 0-0 GKS Bełchatów

Na co zagraniczne zgrupowania i grube miliony na wzmocnienia? Można śmiało zapytać? Bełchatów został na zimę w Polsce, przetrzebił kadrę, a mimo to ambicją zremisował w jaskini lwa! Chyba nikt nie spodziewał się, że "FC Hollywood" z ulicy Łazienkowskiej nie zdoła wygrać z outsiderem?! A tak się właśnie stało. "Gieksa" pokazała się z dobrej strony i kto wie, czy gdyby nie brak napastnika z prawdziwego zdarzenia, nie miałaby po dwóch wiosennych meczach sześciu punktów, zamiast dwóch. Bo zarówno przed tygodniem z Wisłą, jak i dziś, miała swoje szanse nawet na wygranie, ale zabrakło jej snajpera. A Legia? Podobno mistrzostwo przegrać może tylko sama z sobą. Na razie wciąż lideruje, ale jeśli grać tak będzie dalej, może być dla niej nieciekawie.

Niedziela, 3 marca:

Korona Kielce 1-1 Śląsk Wrocław

1-0 Maciej Korzyn (67.)

1-1 Piotr Ćwielong (82.)

Gospodarze zagrali w swoim stylu i od początku stłamsili wciąż aktualnych mistrzów Polski. Gdy do bramki Śląska po indywidualnej akcji trafił Korzym - wydawało się, że Korona dopisze kolejny tej wiosny komplet punktów. Na podobną akcję jak Korzym zdecydował się jednak były wiślak, "Pepe" Ćwielong - i skończyło się podziałem punktów, co zapewne nie cieszy żadną z drużyn.

Górnik Zabrze 1-2 Jagiellonia Białystok

0-1 Dani Quintana (10.)

0-2 Adam Dźwigała (30.)

1-2 Mariusz Przybylski (81.)

Po porażkach w Bielsku i w Krakowie - w rywalizacji z Górnikiem chyba tylko najwierniejsi fani "Jagi" postawiliby cokolwiek na swoją drużynę. Wciąż jednak zapominamy, że to "nasza liga". A ta jest dramatycznie chimeryczna, co sprawia, że podopieczni Adama Nawałki zmarnowali idealną okazję do dogonienia w tabeli Legii. Jego vis-à-vis, imć Tomasz Hajto, będzie mógł wreszcie odetchnąć z ulgą. Marzył aby szczęście wróciło do jego zespołu i marzenie to się spełniło. Na jak długo w tej naszej dziwnej lidze?

Poniedziałek, 4 marca:

WISŁA KRAKÓW 0-0 Podbeskidzie

Na zakończenie marnej kolejki - kolejny marny mecz. Skończyło się w nim bez bramek o co postarali się nie tylko piłkarze, ale i sędziowie. To prawdziwa kpina, że spotkanie prowadziło 5 arbitrów (plus techniczny) - i to właśnie ten dodatkowy popełnił tak żenujący błąd, który miał wpływ na wynik spotkania. Wprawdzie karny to jeszcze nie bramka... ale ten był więcej niż ewidentny! Co na to szefowie panów sędziów? Nie zmienia to jednak faktu, że wiślacy zagrali kolejne słabe zawody i stracili szansę nie tylko na wreszcie gonienie środka tabeli, ale też na odskoczenie od dołu, tak aby skończyły się dyskusje o tym, że jeszcze możemy włączyć się do gry o... utrzymanie. Po remisach z ostatnim i przedostatnim zespołem w tabeli - jakoś wiślacy nie wytrącili szydercom tego atutu z rąk.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 17 34 34-17

2. Polonia Wwa 17 32 29-14

3. Lech Poznań 17 32 24-15

4. Górnik Zabrze 17 31 25-13

5. Śląsk Wrocław 17 30 27-22

6. Lechia Gdańsk 17 25 23-20

7. Piast Gliwice 17 23 22-26

8. Zagłębie Lubin 17 22 22-18

9. Jagiellonia 17 22 19-22

10. Pogoń Szczecin 17 22 17-20

11. Widzew Łódź 17 21 18-24

12. Korona Kielce 17 20 16-21

13. WISŁA KRAKÓW 17 20 14-22

14. Ruch Chorzów 17 18 16-26

15. Podbeskidzie 17 10 20-29

16. GKS Bełchatów 17 8 10-27

Źródło: wislaportal.pl

Analiza i oceny po wczorajszym remisie

Wpisany przez Micek' wtorek, 05 marca 2013 18:53


Analizy sposobu gry Białej Gwiazdy w meczu z Podbeskidziem oraz noty za indywidualne występy piłkarzy.


Poniedziałkowe spotkanie z Podbeskidziem Wisła rozpoczęła w podobnym składzie jak niedawny pojedynek pucharowy. Trener Kulawik zaskoczył jednak kibiców kilkoma zmianami w składzie. Najbardziej zaskakujące było postawienie na Łukasza Burligę, który na prawym skrzydle zastąpił kontuzjowanego na rozgrzewce Kosowskiego. Lewą obronę obsadził Gordan Bunoza zamiast Kew Jaliensa, a miejsce na środku obrony zajął Michał Czekaj (za kartki pauzował Głowacki). Znowu wymieniać się z przodu miał duet Boguski – Iliev.

Pomysł na grę w ofensywie był niemal tradycyjny. Wisła starała się przechodzić do ataku szybko, zagrywając długą piłkę na szybkiego Małeckiego lub Boguskiego. Bardziej widoczna była tym razem współpraca z bocznymi obrońcami, którzy włączali się do gry w ataku częściej.

Należy wspomnieć, że taka taktyka przynosiła okazje dla Wisły, lecz na skutek nieskuteczności gospodarzy, pozostała ona bez większego skutku. Długie piłki były stosowane częściej i chętniej przez Wiślaków, ponieważ niemal tradycyjnie nie istniało krótkie rozegranie, torpedowane głównie przez Sobolewskiego. Kapitan Wisły, głównie w pierwszej połowie, kiedy jeszcze próbował się imać trudnej sztuki rozgrywania piłki, zaliczył mnóstwo dosyć niebezpiecznych strat.

Gra obronna wyglądała przyzwoicie, Bielszczanie dochodzili do sytuacji bramkowych tylko po stałych fragmentach gry, które wykonywali w interesujący sposób, ustawiając się w pięciu – sześciu w polu bramkowym. Stałe fragmenty w wykonaniu Wisły, których w tym meczu było całkiem sporo, również przynosiły zagrożenie pod bramką przeciwnika. Taki stan rzeczy istniał głównie w pierwszej połowie, kiedy dobrych wrzutek nie wykorzystali Bunoza i Czekaj. W drugiej zaś połowie, najgroźniejsza sytuacja dla Wisły, kiedy to powinien być podyktowany rzut karny, również miała miejsce po rzucie rożnym.

W tym miejscu warto wspomnieć o pracy sędziów. Inaczej niż w meczu z Jagiellonią ułożyła się współpraca arbitrów. Również tym razem główny miał szansę nie sugerować się spostrzeżeniami bocznego. Wyszedłby na tym dużo lepiej.

Reasumując, gra Wisły owszem, nie powalała, lecz mogła się okazać do bólu skuteczna. Niestety sytuacje bramkowe, których zostało stworzonych kilka, nie zostały wykorzystane.


Oceny piłkarzy (skala: 1-10, wyjściowa nota: 5):

Sergei Pareiko – 3,5

Mimo czystego konta należy mu się wielka bura za sprokurowanie sytuacji z drugiej połowy, kiedy wypluł piłkę w niegroźnej sytuacji pod nogi Demjana.


Marko Jovanović – 6

Wyższa nota od przeciętnej ze względu na częste włączanie się do akcji ofensywnych.


Osman Chavez – 5

Niezła gra w obronie, pokazał jednak, że wyprowadzać piłki to on nie umie.


Michał Czekaj – 5,5

Nieco lepiej się zaprezentował niż swój partner ze środka obrony.


Gordan Bunoza – 6,5

Chętnie włączał się do gry w ataku, pokaz kilka naprawdę solidnych wrzutek.


Łukasz Burliga – 4

Długimi fragmentami gry niewidoczny, jego strona w pierwszej połowie była praktycznie wyłączona z gry.


Radosław Sobolewski – 3

Bardzo słaby mecz na tle kolegów z drużyny. Sporo strat, kilka razy był bardzo spóźniony.


Cezary Wilk – 6

Kolejny niezły mecz defensywnego pomocnika Wisły. Kilka bardzo cennych odbiorów piłki.


Patryk Małecki – 6

Dużo lepszy mecz Patryka niż ostatnio, jednak tym razem zachowywał się w niektórych sytuacjach nieco zbyt samolubnie.


Ivica Iliev – 4

Po raz kolejny pokazał, że brakuje mu szybkości, choć w jednej sytuacji, gdy urwał się na skrzydle, mógł zaimponować.


Rafał Boguski – 4,5

Słabszy mecz Bogusia niż ostatnio, lecz inaczej byłby oceniony, gdyby sędzie podyktował jedenastkę za faul na nim.


Daniel Sikorski – 3

Kilka ekwilibrystycznych figur łyżwiarskich nie wystarczy na tym poziomie.


Michał Chrapek – 5

Ciekawy występ młodego Wiślaka, któremu chyba jednak brakuje nieco lepszego przygotowania fizycznego. Kilka razy dobrze zagrał z klepki, pobudzając ofensywę Wiślaków.

Źródło: skwk.pl

Najlepsze/najgorsze po Podbeskidziu

Wpisany przez Micek

wtorek, 05 marca 2013 18:56


Co było najbardziej na plus a co najbardziej na minus w poniedziałkowym meczu z bielszczanami.


Najlepsze: kolejny raz na zero z tyłu

Po raz kolejny podkreślę, że w takich czasach oczywiści nie ma się z czego cieszyć i każda rubryczka najlepsze jest pisana nieco na wyrost i równie dobrze mogłoby jej nie być. W tych smutnych czasach, można się jednak cieszyć z tego, że Wisła w trzecim meczu z rzędu nie straciła gola. Warto oczywiście spojrzeć na to z jakimi ofensywami miała do czynienia, lecz na poziomie ligowym jest to zawsze osiągnięcie. Można mówić różne rzeczy, ale gra obronna Wisły nie wygląda źle, brak jest jakiś rażących błędów, które sprawiają, że rywale biegają sobie niepilnowani w polu karnym, czy mają miliony okazji do czystego uderzenia. Warto sobie zestawić ten obraz z wydarzeniami z ostatniej kolejki jesiennej z Lubina. Jest, o zgrozo, o niebo lepiej. Cięższy sprawdzian czeka już jednak Wiślaków w najbliższej kolejce. Jak obrona Białej Gwiazdy poradzi sobie z ciekawie grającą Polonią?


Najgorsze: kolejny raz na zero z przodu

Dwie dosyć... nieszablonowe bramki w meczu pucharowym z Jagą nie zmienią ogólnego wrażenia, które znalazło swoje potwierdzenie w starciu z Podbeskidziem. Wisła w kolejnym meczu ligowym nie potrafi wykorzystać swoich szans bramkowych i schodzi z boiska z zerowym dorobkiem strzeleckim. Najgorsze jest to, że sytuacje są tworzone, nie ma ich niestety za bardzo kto wykorzystywać. Mnożą się nieporozumienia w ostatniej fazie akcji, co raz częściej można zauważyć u piłkarzy mały strach przed wykończeniem swojej szansy. Bierze się to oczywiście z tego, że skuteczność jest niska. W taki oto sposób koło się zamyka i Biała Gwiazda nie ma obecnie widoków na przełamanie tej niemocy. Obym się jednak mylił i oby zawodnicy Kulawika zaczęli wreszcie częściej trafiać do bramki. Nie chodzi tu już nawet o wyższe miejsce w lidze, lecz o to, że 14 goli w 17 meczach daje średnią, która jednak nie przystoi.


Źródło: skwk.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Galeria kibicowska: