2014.03.11 Nadieżda Orenburg - Wisła Can-Pack Kraków 52:48

Z Historia Wisły

2014.03.11, Euroliga, play-off, mecz nr 1,
Orenburg, Orenburzhje Sport Hall, 14:00
Nadieżda Orenburg 52:48 Wisła Can-Pack Kraków
I: 13:6
II: 17:12
III: 17:13
IV: 5:17
Sędziowie:
Yaari Rainisch (ISR)
Ilona Kucerova (CZE)
Özlem Yalman (TUR)
Komisarz: Widzów:
3.000
Nadieżda Orenburg:
Zoi Dimitrakou 13, Anna Cruz 10, Marina Kuzina 9,
Glory Johnson 9, Dewanna Bonner 4, Natalia Anoikina 4, Natalia Zhedik 3,
Zhosselina Maiga 3, Elina Babkina 0, Tatiana Burik 0
Trener:
George Dikeoulakos

Wisła Can-Pack Kraków
Alexandria Quigley 17, Jantel Lavender 10, Danielle McCray 6, Justyna Żurowska 5,
Zane Tamane 4, Agnieszka Szott-Hejmej 4, Marta Jujka 2, Cristina Ouvina 0,
Paulina Pawlak 0, Katarzyna Krężel 0, Agnieszka Skobel 0
Trener:
Stefan Svitek


Spis treści

Video

Źródło: FIBAEuropeTV

Statystyki

FibaEurope.com

Zapowiedzi

Rusza play-off Euroligi Kobiet. Paul Nilsen: szanse oceniam na 60-40 dla Nadieżdy

10. marca 2014

Już jutro o godz. 14.00 czasu polskiego koszykarki Wisły Can-Pack Kraków rozegrają pierwszy mecz play-off Euroligi Kobiet. W Orenburgu podejmie ich zespół Nadieżdy. To rosyjski zespół uznać należy za faworyta tej rywalizacji, która toczyć będzie się do dwóch zwycięstw.

Przypomnijmy - w fazie grupowej ekipa prowadzona przez Georgiosa Dikeoulakosa dwukrotnie okazała się lepsza od podopiecznych Stefana Svitka. 11 grudnia 2013 r. w hali przy ul. Reymonta 22 padł wynik 52:60 na korzyść przyjezdnych, zaś niespełna trzy tygodnie temu, 19 lutego, w Orenburgu aktualne wiceliderki tabeli rosyjskiej ekstraklasy ponownie nie dały szans liderkom Basket Ligi Kobiet, wygrywając 74:53, choć do przerwy było tylko 31:30. W obu tych potyczkach klasą dla siebie była DeWanna Bonner. Amerykańska skrzydłowa zaliczyła double-double - odpowiednio 14 pkt. i 13 zbiórek oraz 21 pkt. i 13 zb. Trzeba jednak powiedzieć, że Bonner miała duże wsparcie w swoich koleżankach: Natalii Anoikinie, Natalii Żedik czy Annie Cruz, które również dodały kilkanaście punktów do dorobku swojego zespołu. Natomiast w szeregach teamu spod Wawelu w zasadzie tylko Jantel Lavender (17 i 13 pkt.) i Allie Quigley (13 i 16 pkt.) stanowiły zagrożenie dla defensywy rywalek.

Nadieżda zakończyła fazę grupową z bilansem siedmiu zwycięstw i pięciu porażek. Grecki szkoleniowiec zdecydowanie odmienił oblicze drużyny z miasta położonego na granicy Europy i Azji, bowiem rozpoczynał pracę, gdy jego nowe podopieczne przegrały trzy pierwsze konfrontacje euroligowe. Od tej chwili ekipa z Orenburga uznała tylko dwa razy wyższość niepokonanego w fazie grupowej Fenerbahce Stambuł, w większości przypadków odnosząc bardzo pewne triumfy. Jak wspomniano wyżej - w rodzimej lidze, która jest, obok tureckiej, najsilniejszą na Starym Kontynencie, koszykarki Nadieżdy zajmują 2. miejsce, legitymując się dorobkiem 14-4.

Trudno odgadnąć, jakim składem będzie w meczach przeciwko Wiślaczkom dysponować coach rosyjskiej drużyny. W ostatnich tygodniach narzekającą na uraz podkoszową Glory Johnson zastępowała rozgrywająca Temeka Johnson. Pozycja nr 1 doznała jednak pod koniec lutego istotnego wzmocnienia w postaci Eliny Babkiny. Łotyszka jest doskonale znana Dikeoulakosowi, który współpracował z nią, prowadząc reprezentację tego nadbałtyckiego kraju, a także w poprzednich sezonach, kolejno: Lotos Gdynia, Fenerbahce Stambuł i Municipal Targoviste. W obecnym sezonie Babkina broniła już barw zespołu WBC Novi Zagrzeb, zaliczając w Eurolidze średnio 9,8 pkt. i 3,5 asysty.

Jak rezultaty Wisły Can-Pack w fazie grupowej Euroligi ocenia znany dziennikarz fibaeurope.com, Paul Nilsen? Jakie są jego przewidywania odnośnie losów rywalizacji z Nadieżdą? Poniżej jego wypowiedzi.

"Uważam, że wyniki Wisły w fazie grupowej były generalnie dobre. Krakowianki wygrały te mecze, które spodziewano się, że wygrają. Niemal wszyscy przewidywali również, że potyczki przeciwko Fenerbahce i Nadieżdzie będą ciężkie - i tak faktycznie było. Powiem być może coś zaskakującego, ale uważam, że porażka na własnym parkiecie w pierwszej kolejce przeciwko Rivas Ecopolis Madryt była przełomowa dla faktu nieznalezienia się krakowskiej drużyny wśród drużyn rozstawionych w fazie play-off. Drugie lub trzecie miejsce w grupie było raczej nieuchronne i oznaczało w każdym przypadku walkę w play-off z silnym rywalem" - podkreślił Paul.

Który zespół ma większe szanse na awans do Final Eight? "Sądzę, że w rywalizacji Wisły z Nadieżdą to rosyjski team ma 60% szans na awans, ale głównie z uwagi na atut własnej hali. Jeśli chodzi o poziom obu drużyn, to nie ma dużej różnicy i wiele tak naprawdę będzie sprowadzać się do opanowania w grze i skutecznej realizacji założeń taktycznych" - ocenia angielski dziennikarz.

Jakie elementy mogą, według niego, przeważyć szalę na korzyść jednej z ekip? "Myślę, że istotne dla Wisły będzie ograniczenie poczynań Zoi Dimitrakou, która często pełni ważną rolę drugoplanową i potrafi pobudzić swoje partnerki do lepszej gry. Najważniejszą sprawą mogą być rzuty za 3 pkt. To jest jasne - jeśli krakowianki chcą awansować, muszą podejmować próby rzutów z obwodu, zwłaszcza gdy Nadieżda zastosuje obronę strefową, ograniczając w ten sposób poczynania podkoszowych, czyli Lavender, Zane Tamane i Justyny Żurowskiej. W takim wypadku Allie Quigley i Danielle McCray powinny szukać szansy w rzutach z dystansu, gdyż w przeciwnym razie krakowianki mogą mieć spore problemy z odniesieniem zwycięstwa. Dobra dyspozycja rzutowa obwodowych z Krakowa może sprawić, że szanse na awans będą po 50%" - zauważa Nilsen.

Znający dobrze wartość poszczególnych koszykarek i realia Euroligi Kobiet dziennikarz nie jest wcale zaskoczony znakomitymi statystykami Lavender, która w fazie zasadniczej uzyskała najwyższą średnią punktów (20,4 pkt.), zaś w klasyfikacji zbiórek była druga (10,8 zb.): "Nie jestem zaskoczony jej znakomitą grą. Uważam, że europejska koszykówka bardziej jej odpowiada niż liga WNBA, a może też jest lepsza wówczas, gdy jest liderką, na której spoczywa większa odpowiedzialność - tak było przecież również w poprzednim sezonie, gdy występowała w Famili Schio. Niesamowite jest to, że Jantel była w stanie wypełnić lukę po odejściu Tiny Charles. Myślę, że wierni fani Wisły cieszą się, że tak znakomita zawodniczka gra w ich drużynie."

Nilsen docenia umiejętności McCray, choć zauważa, że spowodowane urazami odejście Erin Phillips, co nastąpiło w listopadzie, miało duże znaczenie: "Phillips jest bardzo dobrą zawodniczką, której grę niezwykle lubię oglądać. Jej utrata była dużym ciosem dla zespołu. Uważam jednak, że McCray również wnosi do drużyny pozytywne elementy. Ciężko jej jednak jest znaleźć jej właściwy rytm po wyleczeniu poważnej kontuzji."

Na koniec Paul nie omieszkał zauważyć roli kibiców Wisły, głośno dopingujących swoje pupilki podczas spotkań euroligowych: "Spodziewam się, że krakowscy kibice, którzy zaliczają się do najlepszych fanów koszykówki koviecej na świecie, stworzą szaloną i wspaniałą atmosferę podczas meczu nr 2. Życzę im, aby mogli cieszyć się ze zwycięstwa Białej Gwiazdy."

Drugie spotkanie Wisły Can-Pack z Nadieżdą odbędzie się w hali przy ul. Reymonta, w piątek o godz. 19.00. Bez względu na rozstrzygnięcie w Orenburgu, już teraz zapraszamy wszystkich sympatyków Wisły na tą arcyważną potyczkę!

Autor: Paweł / WislaLive.pl
Źródło: WislaLive.pl

Relacje

Wisła Can-Pack nieznacznie przegrała w Orenburgu. Margines błędu ograniczony do zera

11. marca 204

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków uległy w Orenburgu Nadieżdzie 48:52 w pierwszym meczu play-off Euroligi Kobiet. W piątek kolejna potyczka tych zespołów, tym razem w hali przy ul. Reymonta 22.

Walkę o Final Eight Euroligi rozpoczęła następująca piątka zawodniczek: Ouvina, Żurowska, Szott-Hejmej, Lavender oraz Quigley.

Obie drużyny zaczęły od kilku nieskutecznych rzutów. Krakowianki objęły prowadzenie za sprawą Szott-Hejmej, jednak zawodniczki Nadieżdy szybko odrobiły straty i po pięciu minutach prowadziły 7:4. Dla Wisły punktowały Lavender i Tamane. Gra była bardzo wyrównana, a wiślaczki nie potrafiły długo znaleźć drogi do kosza. Wykorzystały to koszykarki z Orenburga i szybko odskoczyły na siedem punktów, po czym o czas poprosił trener Svitek. Przerwa nie zmieniła jednak obrazu gry i po pierwszych dziesięciu minutach Wisła przegrywała 6:13.

Drugą kwartę spotkania wiślaczki rozpoczęły z animuszem. Rzutem za trzy popisała się Quigley, a kolejne swoje punkty zdobyła Lavender. Pozwoliło to Wiśle zmniejszyć straty do sześciu oczek i o przerwę poprosił trener gospodyń. Po pięciu minutach gry na tablicy wyników było 19:11 dla drużyny z Orenburga. Krakowianki nadal nie potrafiły znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną obronę Nadieżdy i traciły kolejne punkty. Przewagę udało się zmniejszyć za sprawą celnych rzutów wolnych Tamane i kolejnej "trójki" Quigley. Na przerwę zawodniczki z Krakowa udały się, przegrywając 18:30.

Drugą połowę w dobrym stylu rozpoczęły wiślaczki. Kolejne trzy punkty Quigley oraz sześciu punktach McCray sprawiły, że krakowianki zmniejszyły stratę do pięciu punktów (27:32). Niestety znów nastąpił okres nieskutecznej gry i na cztery minuty do końca III kwarty Nadieżda prowadziła 41:27. Dla Wisły punkty zdołały uzyskać jeszcze Jujka i Lavender, lecz wynik meczy był bardzo niekorzystny. Kwarta III zakończyła się rezultatem 47:31 dla zawodniczek z Orenburga.

W ostatniej kwarcie meczu skutecznością popisała się Quigley, która zdobyła sześć punktów z rzędu, dając nadzieje drużynie Wisły na wywiezienie z Orenburga korzystnego rezultatu. Na niespełna pięć minut do zakończenia spotkania trafiła Szott-Hejmej i krakowianki traciły do Nadieżdy tylko 8 punktów. Niestety, gospodynie przełamały ponad pięciominutową niemoc i trafiły za trzy. O przerwę poprosił Stefan Svitek. Tuż po niej punkty zdobyły Żurowska i Lavender, lecz to nie wystarczyło do odrobienia wszystkich strat.

Nadieżda Orenburg - Wisła Can-Pack Kraków 52:48 (13:6, 17:12, 17:13, 5:17)

Punkty dla Wisły Can-Pack: Allie Quigley 17, Jantel Lavender 10, Danielle McCray 6, Justyna Żurowska 5, Zane Tamane 4, Agnieszka Szott-Hejmej 4, Marta Jujka 2, Cristina Ouvina 0, Paulina Pawlak 0, Agnieszka Skobel 0.

Punkty dla Nadieżdy: Zoi Dimitrakou 13, Anna Cruz 10, Glory Johnson 9, Marina Kuzina 9, DeWanna Bonner 4, Natalia Anoikina 4, Natalia Żedik 3, Elina Babkina 0.

Autor: Wojtek / Paweł / WislaLive.pl
Źródło: WislaLive.pl

Ambitna końcówka to za mało. Wiślaczki przegrywają w Orenburgu

11. marca 2014

Mimo ambitnej postawy w końcówce meczu - koszykarki krakowskiej Wisły oddaliły się niestety od awansu do turnieju "Final Eight" Euroligi. W pierwszej bowiem potyczce fazy play-off tych rozgrywek przegrywamy z Nadieżdą Orenburg 48-52. Drugi mecz tych drużyn odbędzie się już w najbliższy piątek w Krakowie. Do awansu niezbędne są dwa zwycięstwa.

Mimo że mecz po punktach Agnieszki Szott-Hejmej zaczęliśmy od prowadzenia 2-0, to o całej pierwszej połowie w wykonaniu wiślaczek nie można powiedzieć nic dobrego. Skończyliśmy ja bowiem porażką aż 18-30, ale trudno się dziwić. Podopieczne Štefana Svitka grały w niej z 24% skutecznością rzutów "z gry"! 0/4 Cristiny Ouviñy, 0/3 Justyny Żurowskiej, 1/3 Zane Tamane oraz 0/2 Danielle McCray - mówiło samo za siebie! Zresztą 2/5 Jantel Lavender też nie było imponującym wynikiem, tak jak i identyczny bilans Allie Quigley - choć ta ostatnia miała na swoim koncie przynajmniej dwie "trójki".

Dwunastopunktowa strata jest jednak w koszykówce łatwa do odrobienia i początek III kwarty to poniekąd potwierdził. Kolejna "trójka" Quigley oraz w trzech kolejnych akcjach łącznie sześć oczek zdobytych przez McCray daje nam rezultat 27-32, co mogło napawać optymizmem. Niestety nasz optymizm podrażnił gospodynie, bo wrzuciły one wyższy bieg i zdobyły aż 9 punktów z rzędu, uciekając nam na 27-41. Jakby tego było mało - w końcówce III kwarty dwiema kapitalnymi "trójkami" częstuje nasz kosz Zoi Dimitrakou i po 30 minutach przegrywamy 31-47!

Taka strata, w takim meczu, oznaczać mogła tylko jedno, że jest "po nim"... W ostatniej kwarcie przy takiej grze, jak dotychczas, odrobienie 16-punktowej straty było sprawą niemożliwą do zrealizowania, głównie oczywiście przez naszą skuteczność. Nawet jeśli po III kwarcie podskoczyła ona o 6%, ale i tak była o prawie 10% gorsza od Nadieżdy... Okazało się jednak, że koszykówka to sport nieprzewidywalny, bo wiślaczki były blisko sprawienia niespodzianki! Jak się bowiem okazało - zabrakło im niewiele, aby dogonić zespół z Rosji.

Na początku ostatniej kwarty dzięki serii punktowej Quigley zmniejszamy naszą stratę do wyniku 37-47, ale do końca spotkania pozostało już tylko 7 minut, a przez kolejne dwie żadnej z drużyn nie udało się zdobyć ani jednego punktu. Zmieniła to wprawdzie Szott-Hejmej (39-47), ale też "trójką" odpowiedziała na to Marina Kuzina. Kolejne dla nas punkty zdobyła jednak Żurowska, ale wciąż przegrywaliśmy różnicą aż 9 oczek, bo 43-52. Czasu zostało zaś już naprawdę niewiele. Na niespełna półtorej minuty przed końcem 45 punktów po naszej stronie wyświetla na tablicy swoim rzutem Lavender, a w nerwowej końcówce trafia dla nas ponownie Quigley. W kolejnej akcji, i przy próbie rzutu trzypunktowego, faulowana jest Żurowska i wtedy jest już tylko 47-52. Wiślaczka może więc zmienić, mając przed sobą aż trzy próby, stan tego meczu nawet na dwupunktową naszą stratę. Tyle tylko, że nie był to "jej dzień". Trafia z linii tylko raz i choć Lavender zbiera jeszcze piłkę, to nie udaje nam się już oddać celnego rzutu. Emocji więc nie brakowało, mecz - mimo kiepskich 30 minut - można było nawet rozstrzygnąć na własną korzyść, ale jak się okazało - nie tym razem.

Przegrywamy więc w walce o "Final Eight" 0-1 i choć teraz zagramy w Krakowie, to stawiamy się w naprawdę trudnej sytuacji. Nawet bowiem ewentualna wygrana u siebie oznaczałaby kolejną wycieczkę do Orenburga... Tyle że, co pokazała IV kwarta dzisiejszego meczu, jest tam szansa na końcowe zwycięstwo. Trzeba jednak zagrać choćby tak jak w drugiej połowie dzisiejszego spotkania, a nie tak jak w pierwszej.

Autor: Redakcja
Źródło: WislaLive.pl

Pierwszy mecz dla Orenburga

11. marca 2014

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków przegrały pierwszy mecz play-off Euroligi Kobiet, krakowianki uległy na wyjeździe rosyjskiej Nadezhdzie Orenburg 52-48.

Wtorkowy mecz podopieczne Stefana Svitka rozpoczęły piątką: Cristina Ouvina, Agnieszka Szott-Hejmej, Alexandria Quigley, Justyna Żurowska, Jantel Lavender. Początek spotkania nie był udany w wykonaniu obu drużyn, które raz za razem oddawały niecelne rzuty. Wynik spotkania uruchomiła dopiero po minucie gry Agnieszka Szott-Hejmej, w odpowiedzi również z półdystansu piłkę wprost do kosza posłała DeWanna Bonner. Po tej akcji gospodynie w ekspresowym tempie zapisały kolejne punkty obejmując prowadzenie 7-4. Do zakończenia pierwszej kwarty ekipie prowadzonej przez George Dikeoulakosa udało się powiększyć przewagę nad krakowską Wisłą, po dziesięciu minutach gry przegrywaliśmy w Orenburgu 13-6.

Drugą odsłonę Wisła Can-Pack Kraków rozpoczęła od celnego rzuty z dystansu Allie Quigley oraz celnej dwójki Jantel Lavender co poskutkowało zminimalizowaniem strat do sześciu punktów. Kolejne minuty nie były już jednak tak udane w wykonaniu naszej drużyny przez co na przerwę schodziliśmy tracąc do rywalek dwanaście oczek (30-18).

Po piętnastominutowej przerwie oraz zmianie stron wiślaczki w dalszym ciągu walczyły o osiągnięcie jak najlepszego rezultatu – pomimo walki niestety Wiśle Can-Pack Kraków nie udało się zrealizować celu – Biała Gwiazda uległa Nadezhdzie Orenburg 52-48.

Mecz nr 2 rywalizacji toczącej się do dwóch zwycięstw zostanie rozegrany w najbliższy piątek (tj. 14 marca) o godzinie 19:00 w hali przy ulicy Reymonta 22.

Stan rywalizacji: 1:0

Pozostałe mecze:

Spatra&K Moskwa - UE Sopron 52-48
Fenerbahe Stambuł - CCC Polkowice 75-57
ZVVZ USK Praga - Rivas Ecopolis Madryt 77-58
Galatasaray odeabank - Perfumerias Avenida Salamanka 70-61
Tango Bourges - Good Angels Koszyce 59-51
Kayseri Kaski Spor - Beretta Famila 63-50

Autor: Biuro Prasowe
Źródło: WislaCanPack.pl

Wypowiedzi pomeczowe

Štefan Svitek: Będziemy walczyć

11. marca 2014

Štefan Svitek (trener Wisły Can-Pack Kraków): Początek dzisiejszego mecz był w naszym wykonaniu bardzo nerwowy, trudno wygrać mecz zdobywając zaledwie sześć punktów w pierwszej kwarcie. Później trafiliśmy jednak trójki, które dodało nam pewności siebie, pokazało nasz charakter. Pokazaliśmy się również z dobrej strony w defensywie. Oczywiście będziemy walczyć przed własną publicznością, dzięki wsparciu naszych fanów będziemy chcieli wygrać w hali przy Reymonta.

George Dikeoulakos (trener Nadezhdy Orenburg): Przygotowując się do meczu z Wisłą Can-Pack Kraków wiedzieliśmy, że bardzo ważne jest wygrać pierwszy mecz we własnej hali. Jestem zatem zadowolony, że mój zespół dokonał tego. Praktycznie cały mecz zagraliśmy bardzo dobrze w obronie jednakże końcówka meczu przyniosła nam sporo nerwów. Jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia celu i mam nadzieję, że zwyciężymy w Polsce i awansujemy do finałów Euroligi Kobiet.

Jantel Lavender (zawodniczka Wisły Can-Pack): Nadezhda Orenbur rozegrała dziś bardzo dobry początek meczu wypracowując znaczną przewagę. Starałyśmy się gonić wynik jednak pomimo rozegrania bardzo dobrzej końcowej fazy meczu nie udało nam się osiągnąć satysfakcjonującego rezultatu.

Elina Babkina (zawodniczka Nadezhdy Orenburg): Chciałabym pogratulować mojej drużynie zwycięstwa. Moje koleżanki z drużyny spisały się dziś znakomicie. Jedyne, co można nam zarzucić to pewnego rodzaju rozluźnienie, które nastąpiło w po trzeciej kwarcie. Wiedziałyśmy, że mamy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki i w rezultacie nieco odpuściłyśmy, co pozwoliło przeciwniczkom na odrobienie strat. W kolejnych meczach nie możemy na to pozwolić.

Autor: Biuro Prasowe
Źródło: WislaCanPack.pl