2015.01.21 Wisła Can-Pack Kraków - ZVVZ USK Praga 86:72

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 64: Linia 64:
'''Źródło:''' [http://wislalive.pl '''wislalive.pl''']
'''Źródło:''' [http://wislalive.pl '''wislalive.pl''']
 +
 +
==Koszykarki Wisły przełamały złą passę==
 +
Krakowski zespół przerwał złą passę i odniósł pierwszą wygraną w Eurolidze od dwóch miesięcy. To był mecz o naprawdę dużą stawkę. Przegrany mógł w praktyce żegnać się z wizją awansu z grupy. Na szczęście dla Wisły, świetnie to spotkanie zaczęła Courtney Vandersloot. Tak jakby wreszcie przypomniała sobie to, co pokazywała w WNBA. I to w dużej mierze dzięki jej skuteczności Wisła wygrała pierwszą kwartę aż 10 punktami.
 +
 +
Przebudzenie Vandersloot przyszło w samą porę, bo tym razem wyraźnie słabszy dzień miała Allie Quigley. Inna rzecz, że bardzo dobrze pilnowała ją była wiślaczka Erin Phillips. Pierwsze punkty Amerykanka zdobyła dopiero przed samą przerwą. Na szczęście tym razem pozostałe wiślaczki nie czekały na to, co zrobi ich liderka, tylko wzięły odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Dobrze prezentowała się choćby Farhiya Abdi. Irytację trenera Stefana Svitka zaczęły jednak budzić błędy w obronie.
 +
 +
Mimo że przyjezdne były mocno nieskuteczne, gospodynie pozwalały im zbierać zbyt dużo piłek na własnej tablicy. Słowak ostrzegał krakowianki, że wypracowaną przewagę mogą jeszcze łatwo stracić. Podziałało. Na przerwę Wisła schodziła z 13-punktowym prowadzeniem. Po zmianie stron krakowianki nie spuszczały z tonu i grały nad podziw zespołowo. W efekcie wypracowały sobie już bezpieczną przewagę 20 "oczek" i zaoszczędziły sobie nerwowej końcówki.
 +
 +
Dzięki tej wygranej wiślaczki wciąż pozostają mocnym kandydatem do awansu z grupy A. Jednocześnie odebrały na to nadzieję rywalkom. - To był dla nas mecz ostatniej szansy, ale nie da się wygrać, mając skuteczność około 20 procent - podkreślała Polka w barwach Good Angels, czyli Magdalena Ziętara. - Nie za bardzo chciało nam się walczyć w tym meczu. Tymczasem wiślaczki wreszcie miały co świętować: - Zagrałyśmy zespołowo, naprawdę dobre spotkanie - cieszyła się Jantel Lavender. - To dobry krok w kierunku play-off.
 +
 +
'''Autor: Justyna Krupa'''<br>
 +
'''Źródło:''' [http://www.gazetakrakowska.pl '''gazetakrakowska.pl''']
 +
 +
 +
[[Kategoria: Wszystkie mecze 2014/2015 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: Wszystkie mecze 2014/2015 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: Euroliga 2014/2015 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: Euroliga 2014/2015 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: ZVVZ Praga (koszykówka)]]
[[Kategoria: ZVVZ Praga (koszykówka)]]

Wersja z dnia 17:27, 27 sty 2015

2015.01.21, Euroliga, Grupa A, mecz 10., Kraków, Hala Wisły, 18.30
Wisła Can-Pack Kraków 86:72 ZVVZ USK Praga
I: 21:19
II: 24:13
III: 20:16
IV: 21:24
Sędziowie:
Maka Kupatadze (GEO), Jelena Smiljanic (SRB), Joske Kuut (NED)
Komisarz: Widzów:
1500
Wisła Can-Pack Kraków:
Jantel Lavender 24, Allie Quigley 20,
Farhiya Abdi 13, Gintare Petronyte 13, Courtney Vandersloot 12,
Cristina Ouvina 2, Magdalena Ziętara 2, Justyna Cegielska 0.
Trener:
Stefan Svitek

ZVVZ USK Praga:
Danielle Robinson 12, Kia Vaugh 11, Alena Husova 11,
Laia Palau 11, Sonja Petrovic 10, Eva Viteckova 6,
Katerina Elhotova 5, Ilona Burgrova 4, Jana Vesela 2.
Trener:
Natalia Hejkova


Taka Wisła zasługuje na awans! Ogrywamy ZVVZ USK Praga!

Po bardzo udanym występie koszykarki krakowskiej Wisły wracają do rywalizacji o awans ze swojej grupy do fazy play-off Euroligi! We własnej hali w meczu 10. kolejki bieżącego sezonu tych rozgrywek pewnie pokonujemy bowiem ekipę ZVVZ USK Praga, bo 86-72!

Obydwa zespoły mecz rozpoczęły od agresywnych ataków i lepiej wyszła na tym skuteczniej grająca ekipa z Pragi. Po pierwszych minutach meczu przegrywaliśmy bowiem 6-13 i trener Štefan Svitek poprosił o czas. Po nim udało nam się przeprowadzić dwie skuteczne akcje "trójkowe", które zakończyły Farhiya Abdi oraz Allie Quigley, co pozwoliło nam zbliżyć się do ekipy z Pragi na jeden punkt (12-13). Po chwili było zaś jeszcze lepiej, bo Gintarė Petronytė wyprowadziła nas na prowadzenie 16-15. Wydawało się, że końcówka pierwszej kwarty należeć będzie już zdecydowanie do wiślaczek, które prowadziły już 21-15, tyle że ostatnie sekundy przed pierwszą regulaminową przerwą to znów skuteczniejsza gra przyjezdnych, które dorzuciły do swojego dorobku cztery punkty. To oznaczało, że pierwsze 10 minut wygrywamy tylko 21-19.

Na szczęście seria zawodniczek zespołu z Czech nie przeniosła się zbytnio na drugą kwartę, bo choć zaczęła się ona od wyrównania stanu rywalizacji, to kolejne minuty należały znów do wiślaczek. Punkty Quigley oraz Petronytė, a także pierwsze euroligowe trafienie w naszych barwach Magdaleny Ziętary dały nam prowadzenie 31-23, które zmieniło się na cztery minuty przed przerwą na 35-25! Wszystko to za sprawą indywidualnej akcji Courtney Vandersloot, która czarowała podobnymi także zaraz potem. A to pozwoliło odpowiedzieć nam na "trójkowe" trafienie Sonji Petrović (39-28). Najważniejsze zaś było to, że końcówka drugiej kwarty należała do przede wszystkim Jantel Lavender, której punkty po 20 minutach rywalizacji dają nam prowadzenie 45-32!

Mimo udanej pierwszej połowy wiadomo było, że wciąż czeka nas zacięta rywalizacja. I tak też było. Na parkiecie trwała ostra, ale co ważne, wyrównana walka. A to sprawiło, że na każdy punkt zdobyty przez koszykarki ZVVZ USK - wiślaczki skutecznie odpowiadały swoimi. Nasza przewaga spokojnie się więc utrzymywała, a że bardzo dobrze grały Lavender oraz Quigley, a ostatnia akcja kwarty to skuteczny rzut Cristiny Ouviñy, więc po 30 minutach było 65-48! To oznaczało, że powiększyliśmy naszą przewagę o kolejne cztery oczka.

Siedemnastopunktowa przewaga po trzech kwartach to solidna zaliczka i wiślaczki nie miały prawa jej roztrwonić. Tym bardziej, że dziś były po prostu od swoich rywalek lepsze. Korzystny wynik - mimo ambitnej gry zespołu z Pragi - utrzymujemy więc do końca spotkania, które kończy się naszym zasłużonym zwycięstwem.

Na pewno dodać też trzeba, że nasz zespół bardzo głośno wspierała dziś liczna grupa kibiców, która bez wątpienia poniosła nasze koszykarki do tej wygranej!

Źródło: wislaportal.pl

Znakomity mecz Wisły Can-Pack! Bardzo ważne zwycięstwo!

Dodano: 2015-01-22 07:18:12
Paweł / WislaLive.pl

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków w znakomitym stylu pokonały dziś we własnej hali ZVVZ USK Praga 86:72 w spotkaniu Euroligi Kobiet. Było to zarazem czwarte zwycięstwo „Białej Gwiazdy” w dziewiątym meczu tych rozgrywek w obecnym sezonie.

Starcie z ekipą ze stolicy Czech wiślaczki rozpoczęły piątką: Courtney Vandersloot, Allie Quigley, Farhiya Abdi, Justyna Żurowska-Cegielska, Jantel Lavender. Początek spotkania stał pod znakiem szybkiej wymiany ciosów. Raz jedna, raz druga drużyna zdobywała punkty, z tym, że miejscowe prowadziły tylko raz (6:5). Lekką inicjatywę posiadały przyjezdne, których niemal każda akcja kończyła się powodzeniem. W 4 min., gdy po szybkich akcjach trafiły Laia Palau i Danielle Robinson, na tablicy pojawił się wynik 6:13 i trener Stefan Svitek poprosił o czas. Rozmowa słowackiego szkoleniowca ze swoimi zawodniczkami poskutkowała – krakowianki zaczęły lepiej bronić, a z dystansu celnie przymierzyły Abdi i Quigley, wobec czego w 6 min. było już „tylko” 12:13. W 8 min. team spod Wawelu odzyskał prowadzenie dzięki Gintare Petronyte, która chwilę wcześniej pojawiła się na placu gry. Dobra passa Mistrzyń Polski trwała nadal - niespełna 60 sek. przed zakończeniem pierwszej kwarty bardzo dobrze grająca Abdi dała swojej drużynie 6-punktową nadwyżkę – 21:15. Ostatnie akcje tej fazy zawodów należały jednak do prażanek i po upływie 10 minut wynik brzmiał 21:19.

Pierwsze akcje w kolejnej ćwiartce to znów wymiana „kosz za kosz”. Mistrzynie Czech doprowadziły do remisu, ale wiślaczki znów zanotowały bardzo dobry okres, świetnie rozwiązując akcje ofensywne. Punkty Petronyte, Quigley i kontra wykończona przez Magdalenę Ziętarę sprawiły, że w 15 min. ekipa ze stolicy Małopolski prowadziła 31:23, a po skutecznej penetracji w wykonaniu Vandersloot – już 35:25. Amerykańska rozgrywająca stała się w tym okresie główną opcją w ofensywie, popisując się jeszcze dwoma takimi zagraniami, dzięki czemu gospodynie „trzymały” ZVVZ USK na dystans 7-9 pkt. Cały czas podopieczne trenera Svitka bardzo dobrze broniły, z czym rywalki nie mogły sobie poradzić. Końcowe fragmenty drugiej kwarty należały do Lavender, która najpierw trafiła dwa rzuty wolne, a następnie wykorzystała doskonałe podania Abdi i Vandersloot. Dzięki świetnej postawie w tej części konfrontacji, koszykarki Wisły Can-Pack schodziły na przerwę przy niemałej zaliczce - 45:32.

Koncertowo grająca amerykańska środkowa trafiła dwukrotnie także zaraz po zmianie stron i różnica wzrosła już do 17 pkt. W 24 min., gdy dwa razy z osobistych nie pomyliła się Vandersloot, było już 55:37. Trzecia kwarta nie okazała się tak widowiskowa i obfitująca w skuteczne akcje, jak poprzednie fazy spotkania. Było to jednak z korzyścią dla krakowianek, które pomimo większego zaangażowania podopiecznych trener Natalii Hejkovej, utrzymywały w miarę bezpieczną przewagę, oscylującą w granicach 13-17 pkt. Ostatnia minuta tej części znów należała do miejscowych. Celne rzuty z półdystansu Petronyte, a równo z końcową syreną Cristiny Ouviny spowodowały bowiem, że po upływie 30 minut team spod Wawelu prowadził 65:48.

Która zawodniczka jako pierwsza zdobyła punkty w ostatniej ćwiartce? Oczywiście Lavender, która miała w tym momencie na swoim koncie już 20 pkt. Gdy po chwili trafiła także grająca dziś bardzo dobre zawody Petronyte (6/6 z gry!), po raz pierwszy oba zespoły dzieliło 20 pkt. - 69:49. Kolejne akcje nie przyniosły powiększenia tej przewagi, ale grające rozważnie podopieczne trenera Svitka nie dały rozpędzić się grającym z coraz większą determinacją mistrzyniom Czech. Gdy do końca zostało 5 minut, celny rzut dość skutecznej Lavender (10/14 z gry) dawał wiślaczkom duży handicap – 79:60. Wówczas w ich szeregi wkradł się pewien chaos, po części spowodowany agresywnym pressingiem na całym boisku w wykonaniu ZVVZ USK. Na 60 sek. przed końcem było „tylko” 81:72. Impas przełamała Vandersloot, wykorzystując oba rzuty wolne. Rezultat ustaliła Quigley, która popisała się celną „trójką”.

Kluczem do zwycięstwa ekipy ze stolicy Małopolski była znakomita skuteczność w rzutach z gry – aż 63% (34/54), przy jedynie 41% rywalek (27/66). Mistrzynie Polski bardzo dobrze wykonywały także rzuty wolne, notując w tym elemencie 88% (15/17). Niejako tradycyjnie najlepsza na tablicach była Lavender – 12 zbiórek, zaś partnerki najwięcej kończących podań otrzymywały od Vandersloot, która zapisała na swoim koncie 6 asyst.

Wisła Can-Pack Kraków – ZVVZ USK Praga 86:72 (21:19, 24:13, 20:16, 21:24)

Punkty dla Wisły Can-Pack: Jantel Lavender 24, Allie Quigley 20, Gintare Petronyte 13, Farhiya Abdi 13, Courtney Vandersloot 12, Magdalena Ziętara 2, Cristina Ouvina 2, Justyna Żurowska-Cegielska 0.

Punkty dla ZVVZ USK: Danielle Robinson 12, Laia Palau 11, Kia Vaughn 11, Alena Hanusova 11, Sonja Petrović 10, Eva Viteckova 6, Katerina Elhotova 5, Ilona Burgrova 4, Jana Vesela 2.

Inne wyniki w grupie A nie okazały się korzystne dla dla Mistrzyń Polski, gdyż wygrały ich bezpośrednie rywalki do miejsca w fazie play-off. Dotychczasowy lider w grupie A, czyli Dynamo Kursk, uległ w Stambule Galatasaray odeabank 87:91, a do rozstrzygnięcia potrzebne były aż dwie dogrywki. Również zacięte widowisko odbyło się w Montpellier, gdzie miejscowy Basket Lattes pokonał Good Angels Koszyce 65:60. W tabeli prowadzi UMMC Jekaterynburg, posiadający w dorobku 7 zwycięstw i jedną porażkę. Dynamo ma bilans 6-2, ZVVZ USK – 4-4, zaś Wisła Can-Pack i Basket Lattes – po 4-5. Dwa ostatnie miejsca zajmują Galatasaray – 3-6 oraz Good Angels – 2-7.

Źródło: wislalive.pl

Koszykarki Wisły przełamały złą passę

Krakowski zespół przerwał złą passę i odniósł pierwszą wygraną w Eurolidze od dwóch miesięcy. To był mecz o naprawdę dużą stawkę. Przegrany mógł w praktyce żegnać się z wizją awansu z grupy. Na szczęście dla Wisły, świetnie to spotkanie zaczęła Courtney Vandersloot. Tak jakby wreszcie przypomniała sobie to, co pokazywała w WNBA. I to w dużej mierze dzięki jej skuteczności Wisła wygrała pierwszą kwartę aż 10 punktami.

Przebudzenie Vandersloot przyszło w samą porę, bo tym razem wyraźnie słabszy dzień miała Allie Quigley. Inna rzecz, że bardzo dobrze pilnowała ją była wiślaczka Erin Phillips. Pierwsze punkty Amerykanka zdobyła dopiero przed samą przerwą. Na szczęście tym razem pozostałe wiślaczki nie czekały na to, co zrobi ich liderka, tylko wzięły odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Dobrze prezentowała się choćby Farhiya Abdi. Irytację trenera Stefana Svitka zaczęły jednak budzić błędy w obronie.

Mimo że przyjezdne były mocno nieskuteczne, gospodynie pozwalały im zbierać zbyt dużo piłek na własnej tablicy. Słowak ostrzegał krakowianki, że wypracowaną przewagę mogą jeszcze łatwo stracić. Podziałało. Na przerwę Wisła schodziła z 13-punktowym prowadzeniem. Po zmianie stron krakowianki nie spuszczały z tonu i grały nad podziw zespołowo. W efekcie wypracowały sobie już bezpieczną przewagę 20 "oczek" i zaoszczędziły sobie nerwowej końcówki.

Dzięki tej wygranej wiślaczki wciąż pozostają mocnym kandydatem do awansu z grupy A. Jednocześnie odebrały na to nadzieję rywalkom. - To był dla nas mecz ostatniej szansy, ale nie da się wygrać, mając skuteczność około 20 procent - podkreślała Polka w barwach Good Angels, czyli Magdalena Ziętara. - Nie za bardzo chciało nam się walczyć w tym meczu. Tymczasem wiślaczki wreszcie miały co świętować: - Zagrałyśmy zespołowo, naprawdę dobre spotkanie - cieszyła się Jantel Lavender. - To dobry krok w kierunku play-off.

Autor: Justyna Krupa
Źródło: gazetakrakowska.pl