2015.04.24 Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 49:55

Z Historia Wisły

2015.04.24, Ekstraklasa, play-off finał, mecz 3.,
Bydgoszcz, hala Łuczniczka, 18.15
Artego Bydgoszcz 49:55 Wisła Can-Pack Kraków
I: 20:14
II: 7:16
III: 10:15
IV: 12:10
Sędziowie:
Marcin Kowalski, Marcin Koralewski, Michał Proc
Komisarz:
Wiesław Zych
Widzów:
Artego Bydgoszcz:
Amisha Carter 14, Darxia Morris 13, Julie McBride 11,
Noel Kuin 6, Martyna Koc 5, Katarzyna Krężel 0,
Anna Bekasiewicz 0, Elżbieta Międzik 0.
Trener:
Tomasz Herkt

Wisła Can-Pack Kraków:
Courtney Vandersloot 11, Cristina Ouvina 10, Justyna Żurowska-Cegielska 10,
Jantel Lavender 10, Alexandria Quigley 7, Magdalena Ziętara 3,
Gintare Petronyte 2, Farhiya Abdi 2.
Trener:
Stefan Svitek



Autor: Leszek StępieńŹródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek Stępień
Źródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek StępieńŹródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek Stępień
Źródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek StępieńŹródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek Stępień
Źródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek StępieńŹródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek Stępień
Źródło: wislacanpack.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Arcyważne mecze w Bydgoszczy. Czy wiślaczki pójdą za ciosem?

Dodano: 2015-04-24 08:41:17 (aktualizacja: 2015-04-25 04:21:53)

Paweł / WislaLive.pl

Już za kilkanaście godzin koszykarki Wisły Can-Pack Kraków wybiegną na parkiet hali Łuczniczka w Bydgoszczy, aby stoczyć mecz nr 3 wielkiego finału Tauron Basket Ligi Kobiet. Początek o godz. 18.15, zaś czwartego starcia - w sobotę o godz. 11.45.

Jedna z największych hal w Polsce (może pomieścić ponad 8500 widzów), goszcząca takie imprezy, jak Mistrzostwe Europy koszykarzy (2009) i koszykarek (2011), Mistrzostwa Świata siatkarzy (2014) czy Mistrzostwa Europy siatkarek (2009), będzie areną niezwykle istotnych zmagań dla finałowej rywalizacji w ekstraklasie koszykarek w sezonie 2014/2015. Co ciekawe, wejściówki na te zmagania są bezpłatne, w formie zaproszeń. Wiele wskazuje na to, że zarówno w piątek, jak i w sobotę na trybunach Łuczniczki zasiądzie około 5000 osób. Wśród nich nie zabraknie grupy trzymającej kciuki za Wisłą Can-Pack.

O ile potyczki rozgrywane w ostatni weekend w Krakowie miały duże znaczenie, to te dwie w Bydgoszczy mogą już przesądzić o mistrzowskim tytule. Wprawdzie teraz atrut własnej hali posiadają podopieczne trenera Tomasza Herkta, to jednak większość fachowców przewiduje, że w sobotnie popołudnie złote medale zawisną na szyjach wiślaczek. Po srogim rewanżu teamu spod Wawelu za niespodziewaną porażkę na inaugurację finałowej serii, czego skutkiem był rezultat drugiego meczu - 82:38, wydaje się, że zawodniczki dowodzone przez trenera Stefana Svitka odzyskały równowagę i będą starały się pójść za ciosem. Nie zapominajmy, iż bydgoszczanki mogły nieco "odpuścić" niedzielną konfrontację, gdyż wykonały już zadanie, które nakreślił przed nimi szkoleniowiec przed wyjazdem do stolicy Małopolski. Jednakże taka argumentacja nie do końca tłumaczy to, co stało się na parkiecie hali przy ul. Reymonta 22 w niedzielne popołudnie. Podsumowując - więcej atutów z pewnością posiadają krakowianki i o ile będą grać "swoje", wykorzystają swoje największe atuty i ograniczą do minimum zagrożenie ze strony liderek Artego, to w sobotę powinny wznieść do góry ręce w geście triumfu, dostarczając zarazem sporo radości fanom "Białej Gwiazdy".

Oba spotkania będzie transmitować "na żywo" TVP Sport. Bardzo nietypowa (i krytkowana przez kibiców) pora sobotniej potyczki jest podyktowana pokazywaniem przez tę stację hokejowych Mistrzostw Świata Dywizji 1A, które są rozgrywane w Tauron Kraków Arenie.

Źródło: wislalive.pl

Relacje z meczu

Już tylko krok od złota. Wisła Can-Pack wygrywa w Bydgoszczy!

Koszykarki krakowskiej Wisły zrobiły swój drugi krok w kierunku obrony tytułu mistrzyń Polski. W meczu numer trzy finału Tauron Basket Ligi Kobiet zespół "Białej Gwiazdy" pokonał w Bydgoszczy tamtejsze Artègo 55-49 i w serii do trzech zwycięstw prowadzimy 2-1. Do złota brakuje nam więc już teraz tylko jednej wygranej, o którą wiślaczki mogą postarać się już jutro, kiedy to o nietypowej godzinie, bo 11:45, czeka nas mecz numer cztery finału! Czy ostatni? Zobaczymy!

Początek tego jakże ważnego meczu należał do Artègo, które rozpoczęło to spotkanie od prowadzenia aż 8-0. Nic więc dziwnego, że trener Štefan Svitek szybko poprosił o czas i był zresztą postawą swoich podopiecznych mocno poirytowany. Przerwa na chwilę pomogła, bo ładną "trójkę" rzuciła Allie Quigley, ale wciąż przegrywaliśmy 3-8. A po kilku naprzemiennych akcjach przewaga gospodyń urosła jeszcze bardziej, bo przegrywaliśmy 9-16. Bardzo dobrą zmianę dała jednak wtedy Cristina Ouviña, która najpierw zdobyła dwa, a następnie trzy oczka i zmniejszyła naszą stratę do dwóch punktów (14-16). Niestety końcówka inauguracyjnej kwarty jest w naszym wykonaniu nieudana i m.in. po stracie Magdaleny Ziętary przegrywaliśmy 14-20.

Krótka przerwa między kwartami daje jednak poprawę gry Wisły Can-Pack. Nasz zespół zaczyna o wiele lepiej bronić i nic więc dziwnego, że odrabialiśmy dystans. Tym bardziej, że Artègo ma solidny zastój punktowy. Wyrównujemy więc na 20-20, po skutecznych rzutach osobistych Gintarė Petronytė, a zaraz potem akcja "dwa plus jeden" Courtney Vandersloot daje nam pierwsze w tym meczu prowadzenie, 23-20. Gospodynie pierwsze punkty w drugiej kwarcie zdobywają dopiero na trzy i pół minuty przed jej końcem, kiedy to "trójkę" rzuca nam Martyna Koc (23-23), ale nawet jeśli już do jej końca bydgoszczankom udało się coś jeszcze ustrzelić, to w sumie druga kwarta toczy się wciąż pod dyktando wiślaczek. Ważną "trójkę" rzuca bowiem Ziętara i do przerwy prowadzimy 30-27.

Drugą połowę zaczynamy od udanych akcji Quigley oraz Jantel Lavender (34-27), które pozwalają nam wypracować bezpieczniejszą przewagę. Ta utrzymuje się przez całą kwartę numer trzy, która wciąż rozgrywana była pod kontrolą wiślaczek. Zwłaszcza gdy na niewiele ponad 12 minut przed końcem meczu ładnie z półdystansu trafiła Justyna Żurowska-Cegielska, która wyprowadziła nas na dziewięciopunktową przewagę (44-35). Ostatecznie po jednym celnym osobistym Ouviñy przedostatnią ćwiartkę meczu kończymy prowadzeniem 45-37, co nie rozstrzygało wprawdzie jeszcze losów tego spotkania, ale dawało nam okazję do spokojnej gry.

I choć gospodynie dobrze zaczęły czwartą kwartę, dzięki czemu zmniejszyły dystans do pięciu oczek (45-40), to kapitalna indywidualna akcja Ouviñy i jej trafienie dają nam znów spokojną różnicę równą siedmiu punktów (47-40). Bydgoszczanki nie zamierzały się jednak poddawać. Darxia Morris, Amisha Carter oraz Noel Kuin zdobywają bowiem punkty dla gospodyń i na niewiele ponad pięć minut przed końcem nasza przewaga topnieje do ledwie dwóch oczek (47-45). Chwilową niemoc Wisły przerywa jednak celnymi osobistymi Vandersloot (49-45), a że zaraz potem Artègo gubi piłkę i po przechwycie swoją akcję skutecznie kończy Żurowska-Cegielska, więc znów "uciekamy", bo na tablicy zaświeciło się 51-45. I choć odpowiedziała na to Carter, to ponownie nie pomyliła się Żurowska-Cegielska! Mecz robi nam się jednak na wymiany. Trafia Koc, źle podaje Żurowska-Cegielska, ale mylą się też bydgoszczanki, więc na dwie minuty przed końcem jest 53-49. Znów w głównej roli występuje jednak nasza kapitan i zmienia wynik na 55-49. Tak wypracowanej przewagi wiślaczki już nie marnują. Wprawdzie końcówka w naszym wykonaniu jest nieskuteczna, ale i Artègo nie powiększa swojego dorobku.

Ostatecznie wygrywamy więc różnicą sześciu punktów, ale rozmiar zwycięstwa nie ma w fazie play-off znaczenia. Najważniejsze jest, że prowadzimy w niej 2-1 i od złota dzieli nas już tylko jeden krok!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wiślaczki krok od złota! Wygrana w Bydgoszczy.

Dodano: 2015-04-25 04:20:45 (aktualizacja: 2015-04-25 08:27:59)

Marco / WislaLive.pl

W trzecim spotkaniu finałowym Tauron Basket Ligi Kobiet koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały w bydgoskiej hali Łuczniczka miejscowe Artego 55:49 i prowadzą w play-off 2-1. Do zdobycia złotego medalu aktualne mistrzynie Polski potrzebują już tylko jednej wygranej. Kolejne spotkanie jutro o godz. 11.45, również w Bydgoszczy.

Drugie spotkanie wielkiego finału wiślaczki rozpoczęły identyczną piątką, jak poprzednią konfrontację obu ekip: Courtney Vandersloot, Allie Quigley, Magdalena Ziętara, Justyna Żurowska-Cegielska, Jantel Lavender. Wynik otworzyła Noel Kuin, a po chwili z dystansu celnie przymierzyły Darxia Morris i Julie McBride. Twarda defensywa gospodyń uniemożliwiła w tym czasie wiślaczkom znalezienie drogi do kosza. Wynik 8:0 już po 150 sekundach spodowował, że trener Stefan Svitek wezwał swoje zawodniczki na rozmowę. Po wznowieniu impas „trójką” przełamała Quigley. Po dwóch trafieniach Vandersloot, w 5 min. było już „tylko” 10:7. Bydgoszczanki znowu „uciekły” na 7 pkt., lecz dobrze wprowadziła się do gry Cristina Ouvina, która najpierw trafiła z półdystansu po zespołowej akcji, a po chwili nie pomyliła się również zza linii 675 cm, dzięki czemu w 8 min. wynik brzmiał 16:14. W końcówce pierwszej kwarty Amisha Carter i McBride dały jednak zespołowi znad Brdy 6-punktową przewagę po pierwszej kwarcie – 20:14. Warto dodać, że w tej fazie zawodów mocno zawiodła dobrze pilnowana Lavender, która nie zamieniła na punkty żadnego spośród czterech rzutów z gry.

Amerykańska środkowa przełamała się na początku drugiej ćwiartki. Generalnie ta część potyczki była mniej widowiskowa niż poprzednia. Krakowianki zaczęły lepiej bronić, dzięki czemu ich rywalki przez ponad 6 minut nie umiały powiększyć swojej zdobyczy. Punkty zmienniczek – Farhiyi Abdi i Gintare Petronyte przyniosły pierwszy remis (20:20), a gdy powracająca z ławki Vandersloot zaliczyła akcję „2+1”, na na tablicy widniał rezultat 20:23. To prowadzenie wzrosło do pięciu „oczek” (23:28), gdy w 18 min. z dystansu trafiła Ziętara. W końcowych fragmentach miejscowym udało się nieco zmniejszyć tę różnicę i obie drużyny schodziły na przerwę przy stanie 27:30. Trzeba raz jeszcze zauważyć, że w drugiej fazie meczu team spod Wawelu potrafił znacząco ograniczyć ofensywne poczynania pretendentek do tytułu mistrzowskiego, a także nieco spokojniej rozgrywał swoje akcje.

Po zmianie stron ekipa ze stolicy Małopolski rozpoczęła od mocnego uderzenia. Quigley i Lavender dały wynik 27:34. W kolejnych minutach różnica oscylowała właśnie wokół 5-7 pkt. Gdyby jednak podopieczne trenera Svitka były dokładniejsze pod koszem rywalek, to mogły pokusić się o większy handicap. Na parkiecie cały czas trwała zacięta walka. Pewnym problemem był fakt, że w tej części zawodów obie rozgrywające Wisły Can-Pack miały na koncie już po trzy przewinienia. W 28 min., po punktach Żurowskiej-Cegielskiej, było 35:44. Ostatecznie, po upływie 30 minut, na tablicy widniał rezultat 37:45, za sprawą jednego celnego osobistego w wykonaniu Ouviny.

W czwartej ćwiartce miejscowe zwietrzyły swoją szansę na odrobienie strat. Krakowianki źle rozwiązywały swoje akcje, nie umiejąc znaleźć receptę na dobrą defensywę Artego. Trafienia Carter i Kuin sprawiły, że w 35 min. było już jedynie 43:47. W tym czasie boisko za pięć fauli musiała opuścić Morris. Chwilę oddechu przyniosły mistrzyniom Polski skutecznie wyegzekwowane wolne przez Vandersloot i celna przymiarka z półdystansu Żurowskiej-Cegielskiej. Kapitan „Białej Gwiazdy” była bohaterką decydujących chwil trzeciego aktu wielkiego finału. Jej dwa kolejne trafienia, które były odpowiedzią na punkty Carter i Koc, przyniosły na 100 sek. przed końcową syreną ugruntowanie przewagi – 49:55. Po czasie wziętym przez trenera Tomasza Herkta, jego podopieczne nie umiały przeprowadzić skutecznej akcji. Stratę w ofensywie popełniły również wiślaczki, lecz znów gospodynie nie wykorzystały bardzo dogodnej okazji, a piłkę zebrała Lavender, która była faulowana na niespełna 50 sek. przed upływem regulaminowego czasu gry. Ostatecznie już żaden z zespołów nie zdobył punktów. Team spod Wawelu dzieli zatem już tylko krok od obrony mistrzowskiego tytułu, który mogą wykonać już jutro.

Jak już wspomniano wyżej – trzecie spotkanie cechowała niezwykle zacięta walka, szczególnie w defensywie. Jednym z kluczy do sukcesu Wisły Can-Pack były zbiórki, wygrane 41-27. Znakomicie w tym elemencie spisała się Lavender, która zebrała 19 piłek (9 w ataku, 10 w obronie). Przyjezdne były też skuteczniejsze w rzutach z gry (39% - 32%), choć w tym elemencie zawiodła właśnie amerykańska środkowa (jedynie 5 celnych na 13 oddanych). Mankamentem w postawie najlepszej drużyny sezonu zasadniczego była natomiast ilość strat (18, przy zaledwie 10 Artego).

Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 49:55 (20:14, 7:16, 10:15, 12:10)

Punkty dla Wisły Can-Pack: Courtney Vandersloot 11, Jantel Lavender 10, Justyna Żurowska-Cegielska 10, Cristina Ouvina 10, Allie Quigley 7, Magdalena Ziętara 3, Gintare Petronyte 2, Agnieszka Skobel 0, Agnieszka Szott-Hejmej 0.

Punkty dla Artego: Amisha Carter 14, Darxia Morris 13, Julie McBride 11, Noel Kuin 6, Martyna Koc 5, Elżbieta Międzik 0, Katarzyna Krężel 0, Anna Bekasiewicz 0.



Z Bydgoszczy - Paweł


Źródło: wislalive.pl

Wypowiedzi po trzecim meczu wielkiego finału TBLK

Dodano: 2015-04-25 09:16:28 (aktualizacja: 2015-04-25 10:07:29)

Paweł / WislaLive.pl

Poniżej prezentujemy zapis konferencji prasowej po trzecim meczu wielkiego finału Tauron Basket Ligi Kobiet: Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków.

Stefan Svitek (trener Wisły Can-Pack): - Każdy widział, co działo się dzisiaj. To była wspaniała walka, godna meczu finałowego. Spotkanie nie było miłe dla oka, ale własnie tak powinny wyglądać finały. Obydwie drużyny tak grały przez całe 40 minut. Chcieliśmy skupić się na grze w obronie i dzięki temu wygrać. Graliśmy na bardzo dużej hali - zupełnie innej niż nasza, czy Artego Arena. Mogliśmy wygrać dzięki defensywie i kontrolowaniu zbiórek. Mieliśmy zbyt wiele strat i dzięki temu zespół z Bydgoszczy miał okazje do rzutów. Bydgoszczanki rzuciły 49 punktów, z czego 20 po naszych stratach. To zbyt dużo, dlatego będziemy chcieli jutro te błędy wyeliminować.

Tomasz Herkt (trener Artego): - Muszę przyznać, że w krótkim czasie udało się zbudować produkt, który chce być oglądany. Oprawa, przygotowana przez menedżera klubu, była wspaniała. Chciałbym też podziękować kibicom licznie oglądającym ten mecz. Myślę, że oba zespoły nie zawiodły ich oczekiwań. Mecz był zacięty. Finałów nie wygrywa się różnicą 20-30 punktów - wyjątkiem był drugi mecz w Krakowie, który trochę odpuściliśmy, będąc w pełni usatysfakcjonowani jednym zwycięstwem. Brakowało nam trochę centymetrów pod koszem. Mamy dwie zawodniczki, będące bardziej "czwórkami", które z konieczności grają na centrze. Poza tym występująca na pozycji silnej skrzydłowej Noel Kuin jest nominalną "trójką". Można zastanowić się, jak wyglądałaby rywalizacja finałowa, gdyby w naszych szeregach byłą Markeisha Gatling. Ta zawodniczka z pewnością uaktywniłaby strefę podkoszową. Nie możemy być niezadowoleni. Mamy taką samą liczbę asyst, mniej strat. Przegraliśmy natomiast zbiórki i to zdecydowanie zaważyło. Mając brak centymetrów, cała piątka musi być bardzo aktywna. Uczulałem na to swoje zawodniczki, jednak nie jest to takie proste. Wisła jest bardzo silnym zespołem, grającym już - w przeciwińestwie do Energi Toruń - już wiele sezonów w Eurolidze. Jest trochę żal, bo byliśmy dobrze nastawieni na to spotkanie. Duże znaczenie miały dwa pudła spod kosza Carter i Kuin w osttanich minutach. Będziemy starali się podjąc walkę jutro.

Justyna Żurowska-Cegielska (zawodniczka Wisły Can-Pack): - Byłam zaskoczona atmosferą, która tu dziś panowała. Gram w Polsce już dobrych kilka lat i miałam okazję rozgrywać różne spotkania, ale muszę powiedzieć, że był to chyba jeden z lepszych meczów finałowych, który grałam. Szczególnie mówię tu o świetnie bawiących się i dopingujących kibicach. To było naprawdę fantastyczne. Gratuluję miastu, klubowi i trenerowi, że udało się w Bydgoszczy zbudować taką atmosferę. Dotychczas grałyśmy w Bydgoszczy w malutkiej hali, a dzś było zupełnie inaczej. Śmiało można powiedzieć, że ta organizacja i atmosfera były na wysokim poziomie europejskim. Finały są całkiem inne niż runda zasadnicza, takie powinny być - emocjonujące, dające dużo satysfakcji kibicom, wyciągające z nas wiele energii.

Martyna Koc (zawodniczka Artego): - Jestem bardzo dumna z mojej drużyny z tego powodu, że podjęłyśmy walkę. Postawiłyśmy twarde warunki tak klasowemu zespołowi, jakim jest Wisła. Zgodzę się z przedmówcami, że tak właśnie powinny wyglądać te finały. Jutro będziemy walczyć - tak, jak dzisiaj - o każdą piłkę, o każdy punkt, bo warto walczyć dla takich kibiców,wspierających nas bez względu na to, czy wygrywamy, czy przegrywamy.

Justyna Żurowska-Cegielska specjalnie dla WislaLive.pl tuż po konferencji prasowej: - Rywalki niczym nas nie zaskoczyły - grały to samo, co w dwóch poprzednich meczach, ale doskonale broniły, wobec czego wynik był dość niski. Wygrałyśmy dzięki naszej bardzo dobrej obronie. Przewidujemy, że równiez jutro będzie niezwykle zacięta walka. Czas na odnowę będzie teraz bardzo krótki, ale mam nadzieję, że dobrze go wykorzystamy i jutro nie zabraknie nam świeżości.


Z Bydgoszczy - Paweł


Źródło: wislalive.pl

Statystyki szczegółowe

Źródło: basketligakobiet.pl

NR S5 ZAWODNICZKA PKT CZAS GRY ZA 2 C/W ZA 2 % ZA 3 C/W ZA 3 % Z GRY C/W Z GRY % ZA 1 C/W ZA 1 % ZB A ZB O ZB S A F FW S P B BO EVAL +/-
5Cristina Ouviña1018:043/60.01/20.04/80.01/20.013423421 104
8*Justyna Żurowska-Cegielska1038:14/1241.70/10.0/1338.5 1422122 910
10Farhiya Abdi211:071/425.0 1/425.0 44121 14
11Agnieszka Szott-Hejmej001:46 0-4
12*(Courtney Vandersloot1121:564/77.10/20.04/944.43/3100.0 113333 172
13Gintare Petronyte203:04 2/40.0 11 2 1 26
14*Jantel Lavender1036:56/1338.5 /1338.50/10.091019 11112210
15Agnieszka KaczmarczykDNP
21Agnieszka Skobel004:58 0/10.00/10.0 22 13
22*Allie Quigley728:531/333.31/1100.02/40.02/2100.0 3311372 41
24*Magdalena Ziętara335:020/20.01/333.31/520.0 2212 3 -13