2018.03.17 Wisła Kraków - Stomil Olsztyn 2:0

Z Historia Wisły

2018.03.17, Centralna Liga Juniorów, 19 kolejka, Ośrodek szkoleniowy, Myślenice,
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Stomil Olsztyn
widzów:
sędzia:
Bramki
Mateusz Wyjadłowski 43’
Michał Feliks 81’ k.
1:0
2:0
Wisła Kraków
Kacper Chorążka
Daniel Morys
Szymon Jeziorski
Miłosz Stawowy
Jakub Żółkoś
Mateusz Wyjadłowski grafika:zmiana.PNG (75’ Adrian Gałka)
Patryk Plewka
Kacper Laskoś
Damian Korczyk grafika:zmiana.PNG (70’ Filip Handzlik)
Maciej Śliwa grafika:zmiana.PNG (60’ Błażej Skórski)
Michał Feliks grafika:zmiana.PNG (83’ Dawid Malik)

trener: Mariusz Jop
Stomil Olsztyn
Kacper Szczerba
Wiktor Bojarowski
Krystian Burcewicz grafika:zmiana.PNG (75’ Jakub Wenta)
Adam Bognacki
Adrian Wółkiewicz
Szymon Dujko-domański grafika:zmiana.PNG (87’ Igor Piasecki)
Aleksander Tomasz
Piotr Sobótka
Adam Paliwoda
Paweł Grzybowski
Piotr Chmielewski

trener: Kraszewski Michał

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje z meczu

CLJ: Wisła Kraków - Stomil Olsztyn 2-0

W drugim meczu rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów w bieżącym roku, zespół krakowskiej Wisły zalicza swoje kolejne zwycięstwo. Po ograniu przed tygodniem Progresu Kraków, tym razem młodzi wiślacy okazali się lepsi od Stomilu Olsztyn, który to pokonali 2-0.

Wisła Kraków - Stomil Olsztyn 2-0 (1-0)

1-0 Mateusz Wyjadłowski (43.)

2-0 Michał Feliks (81. k.)

Wisła (skład wyjściowy): Kacper Chorążka - Daniel Morys, Szymon Jeziorski, Miłosz Stawowy, Jakub Żółkoś - Mateusz Wyjadłowski, Patryk Plewka, Kacper Laskoś, Damian Korczyk - Maciej Śliwa, Michał Feliks.

W II połowie zagrali także: Filip Handzlik, Błażej Skórski, Adrian Gałka oraz Dawid Malik.

Wiślacy na mecz ze Stomilem, w porównaniu do ostatniego ligowego meczu z Progresem, wyszli z jedną zmianą w wyjściowym składzie. Na środku obrony Szymon Jeziorski zastąpił Piotra Świątko, który jeszcze 10 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego trenował z seniorami na głównej płycie ośrodka treningowego w Myślenicach, zbierając ostatnie szlify przed jutrzejszym spotkaniem z Legią Warszawa.

To nie zachwiało jednak poczynań defensywnych juniorów Wisły, bo ci przez całą pierwszą połowę nie dopuścili do żadnej groźnej sytuacji pod własną bramką. Dogodnych okazji do zdobycia gola z obydwóch stron w pierwszej połowie było jednak jak na lekarstwo. Dwa razy na bramkę rywala strzały oddawał Daniel Morys, jednak jego uderzenia minimalnie mijały raz poprzeczkę, a raz lewy słupek bramki. Ostatecznie jednak to "Biała Gwiazda" po pierwszej części gry mogła cieszyć się z prowadzenia, zdobywając bramkę "do szatni". Po dobrym przejęciu piłki w środku pola kontratak naszej drużyny wyprowadził Michał Feliks podając na lewe skrzydło do niepilnowanego Damiana Korczyka, którego idealne dośrodkowanie na bramkę, pewnym strzałem, zamienił Mateusz Wyjadłowski. Po wyrównanej pierwszej połowie Wisła prowadziła 1-0.

Podopieczni Mariusza Jopa w tym sezonie przyzwyczaili już, że gdy uda im się wyjść na prowadzenie, to częściej skupiają się na grze z kontrataku oraz bronieniu dostępu do własnej bramki. Tak też wyglądała druga połowa spotkania, która mimo chóralnych ataków olsztynian nie przyniosła im dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Groźnie w naszym polu karnym zrobiło się tylko w 63. minucie, kiedy to napastnik Stomilu mógł wykorzystać niefrasobliwość obrońców, jednak piłka po jego strzale tylko musnęła boczną siatkę. Wisła, wykorzystując ryzyko, jakie wiązało się z wyższym ustawieniem drużyny gości, zanotowała natomiast drugie trafienie. W akcji bramkowej mogło podobać się zachowanie Filipa Handzlika, który na placu gry pojawił się w samej końcówce spotkania. Dynamiczną akcją i dokładnym podaniem stworzył idealną okazję do zdobycia bramki dla Michała Feliksa, który tuż przed oddaniem strzału został powalony w szesnastce Stomilu. Decyzja mogła być tylko jedna - rzut karny dla Wisły. "Jedenastkę" w pewny sposób, strzałem w sam środek bramki, na gola zamienił sam poszkodowany, czym wyprowadził krakowian na dwubramkowe prowadzenie.

Tym samym juniorzy Wisły wygrywają drugie spotkanie ligowe w tym roku, przybliżając się do nadrzędnego celu, jakim wydaje się być utrzymanie w reformowanej Centralnej Lidze Juniorów. Dwa zwycięstwa na sam początek rundy wiosennej są ważne również pod tym kątem, że teraz młodzi zawodnicy "Białej Gwiazdy" wybiorą się na dwa spotkania wyjazdowe z rzędu - najpierw do Pruszkowa, na mecz ze Zniczem, a tydzień później do Białegostoku, na spotkanie z tamtejszym MOSP-em.

Aktualna tabela grupy wschodniej - Centralnej Ligi Juniorów:

1. Legia Warszawa 18 42 42 - 12

2. Jagiellonia Białystok 19 39 41 - 20

3. Cracovia 18 35 39 - 17

4. Korona Kielce 18 35 36 - 29

5. WISŁA KRAKÓW 19 35 25 - 18

Źródło: wislaportal.pl

Drugi mecz, drugie zwycięstwo wiślackich juniorów

Data publikacji: 17-03-2018 17:00


Nie tak dawno narzekaliśmy na mroźną aurę podczas meczów Lotto Ekstraklasy. Tym razem z ujemną temperaturą zmagali się zawodnicy Centralnej Ligi Juniorów. Na murawie musieli też oczywiście walczyć z ich dzisiejszym rywalem - Stomilem Olsztyn, który w momencie pierwszego gwizdka sędziego zajmował dwunaste miejsce w tabeli, podczas gdy Biała Gwiazda okupowała szóstą lokatę. Różnicę sześciu pozycji i szesnastu punktów przewagi było widać na murawie, szczególnie w drugiej połowie.


Początkowe minuty należały do tych z gatunku wyrównanych. Co sprawniejszy komentator telewizyjny powiedziałby, że obie ekipy próbowały wybadać rywala. Z czasem to Wiślacy zyskali inicjatywę, cierpliwie rozgrywając piłkę i wykazując się większą kulturą gry, lecz nie przynosiło to klarownych sytuacji. Nie zabrakło jednak ciekawych prób. W jednej z akcji Feliks przedryblował obok trzech rywali i oddał piłkę na prawą stronę do Jodłowskiego. Ten wbiegł rozpędzony w pole karne, ale zamiast zdecydować się na strzał, próbował wycofać futbolówkę piętką do kolegi z drużyny. Niestety skończyło się na stracie i kontrataku przyjezdnych.

Przez parę kolejnych minut olsztynianie gościli na połowie gospodarzy, co nie przyniosło im wymiernego efektu. Odpowiedzią Białej Gwiazdy było silne uderzenie piłki wolejem z dwudziestego metra przez Daniela Morysa, które minęło bramkę o kilka metrów. Doczekaliśmy się także riposty ze strony Stomilu - piłkarze z Olsztyna dobrze zaatakowali Wisłę pressingiem pod jej polem karnym, a po przejęciu futbolówki Tomasz uderzył ją półobrotu - zbyt lekko jednak, by pokonać Chorążkę.

Bramka do szatni

Pod koniec regulaminowego czasu gry pierwszej odsłony doczekaliśmy się trafienia. Korczyk posłał w pole karne rywala płaskie dośrodkowanie, a Wyjadłowski wślizgiem wjechał z piłką do bramki. Kilkaset sekund później sędzia zaprosił piłkarzy do szatni. Pierwsza połowa nie była może wielkim piłkarskim widowiskiem, pełnym spektakularnych akcji, ale wpływ na to mogły mieć także warunki atmosferyczne. Mimo to piłkarze obu jedenastek pewnie nie mieli czasu na to by zmarznąć - na murawie zostawili dużo serca, a gra, opierająca się głównie na fizycznych pojedynkach, była momentami bardzo ostra.

Druga połowa nasza

Bramka do szatni pomogła podopiecznym Mariusza Jopa wejść w drugą część meczu z większym impetem. Z czasem kolejna bramka dla Białej Gwiazdy zaczęła wręcz wisieć w powietrzu. Blisko podwyższenia prowadzenia był w 52. minucie Plewka. Pomocnik wykończył akcję kombinacyjną swojej drużyny silnym strzałem zza szesnastki. Pomylił się przy tym nieznacznie i piłka przefrunęła ponad bramką strzeżoną przez Wółkiewicza. Już po 120 sekundach po raz kolejny zakotłowało się w polu karnym Stomilu. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Jeziorski w ekwilibrystyczny sposób próbował uderzyć futbolówkę przewrotką. Po krótkim zamieszaniu sędzia zakończył akcję, odgwizdując przewinienie na rzecz gości. Po zmianie stron gra toczyła się głównie na połowie przyjezdnych, ale nie tylko. Najlepszym tego przykładem jest sytuacja z 60. minuty, kiedy przed fantastyczną okazją do wyrównania znalazł się Tomasz. Nie stanął jednak na wysokości zadania - jego strzał został zamortyzowany przez boczną siatkę.

Już po kilku dłuższych chwilach to Wiślacy wypracowali sobie dziewięćdziesięcio , jeśli nie stuprocentową sytuację. Plewka widowisko zgarnął piętą górną piłkę, pobiegł prawym skrzydłem i posłał mocne, płaskie dośrodkowanie w stronę Korczyka. Ten zapewne widział już piłkę w bramce, ale w ostatniej chwili defensor olsztynian podbił piłkę czubkiem nogi, przez co zdezorientowany zawodnik Białej Gwiazdy nie zdołał posłać jej do siatki. Tym razem niewykorzystana sytuacja nie zemściła się, a wręcz przeciwnie - Korczyk znów stanął oko w oko z Wółkiewiczem. Żaden z obrońców nie zdołał zablokować jego uderzenia, ale zadaniu temu sprostał szczelnie pilnujący okolic krótkiego słupka 17-letni golkiper.

Dwie bramki, trzy punkty

Co się odwlecze, to nie uciecze. W 81. minucie Feliks znakomicie nawinął w miejscu Paliwodę, a akcję próbował jeszcze uratować Szczerba. Zrobił to jednak nieprzepisowo, a że rzecz miała miejsce w polu karnym, sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł sam poszkodowany. Pewnie uderzył w środek bramki i mieliśmy 2:0. Trzecie trafienie mogło przypaść w udziale wychodzącemu sam na sam z Wółkiewiczem Gałce, ale arbiter odgwizdał. Po końcowym gwizdku Wiślacy mogli być zadowoleni i z czystym sumieniem pogratulować sobie nawzajem zasłużonego zwycięstwa. Biała Gwiazda pokazała, że jej miejsce w tabeli nie jest przypadkiem i ma realne szanse na włączenie się do walki o czołowe lokaty. Postawę podopiecznych śmiało może pochwalić jej trener Mariusz Jop, a także członkowie sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny - Radosław Sobolewski i Mariusz Kondak, którzy obserwowali zmagania wiślackiej młodzieży.


Wisła Kraków 2:0 (1:0) Stomil Olsztyn

1:0 Wyjadłowski 43’

2:0 Feliks 81’

Wisła: Chorążka – Żółkoś, Jeziorski, Stawowy, Morys – Korczyk (Handzlik 70’), Plewka, Laskoś, Wyjadłowski (Gałka 75’), Śliwa (Skórski 60’) – Feliks (Malik 82’)

Stomil: Wółkiewicz, Sobótka, Grzybowski, Chmielewski, Tomasz, Bojarowski, Dujko-Domański (Piasecki 87’), Szczerba, Bognacki, Paliwoda, Burcewicz (Wenta 75’)



Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi

Jop: Warunki nie były łatwe

Data publikacji: 17-03-2018 21:00


Chociaż zima powróciła niemal w okamgnieniu, to gra podopiecznych Mariusza Jopa nie zmieniła się ani trochę. Wiślacy w starciu ze Stomilem Olsztyn zgarnęli trzy punkty i zagrali na zero z tyłu, mimo tego, że w sobotnie popołudnie pogoda nie ułatwiała im zadania.

Lodoboisko?

„Przed meczem najbardziej obawialiśmy się tego, czy boisko nie zamieni się w lodowisko, ale cieszę się, iż udało się nam to spotkanie rozegrać. Warunki nie były łatwe, jednak sporo było fragmentów płynnej gry. Cel - trzy punkty - osiągnęliśmy, więc jestem zadowolony” - rozpoczął Mariusz Jop.

Zmienne warunki atmosferyczne często zmuszają szkoleniowców do zmian pomysłów na grę. Czy tak też było w przypadku Białej Gwiazdy? „Pogoda nie przeszkodziła nam w realizacji planów taktycznych. Budowaliśmy ataki od tyłu, które opieraliśmy na wymianie piłki między sobą. Nie wybijaliśmy bezmyślnie futbolówki do przodu. Jest nad czym pracować, ponieważ momentami brakowało tego ostatniego podania przy szybkim ataku czy pozycyjnym. Boisko było naprawdę bardzo dobrze przygotowane do zawodów, co jest zasługą ludzi odpowiedzialnych za stan tej murawy” - kontynuował.

„Nasz mikrocykl nie uległ zmianie ze względu na stopniowe obniżanie się temperatury, więc nie było mowy o oszczędzaniu zawodników. Teraz mogą skorzystać z jacuzzi czy basenu i się nieco rozgrzać” - mówił tuż po meczu.

To my - uniwersalni!

W 75. minucie pojedynku ze Stomilem na boisku zameldował się Adrian Gałka. 16-latek wystąpił na prawym skrzydle, gdzie mógł się wykazać swoją sprawnością fizyczną. „Atutem Adriana jest szybkość i przyspieszenie, dzięki czemu, gdy gramy z rywalem goniącym wynik, jest on niezwykle cenny. Szkoda, że raz zbyt wcześnie ruszył do piłki, bo gdyby nie spalony, to byłby w sytuacji jeden na jeden. Sprawdzamy piłkarzy w drugiej linii, ponieważ nierzadko błędy w ofensywie kosztują mniej niż te w defensywie. To dla nich cenne doświadczenie.”

Na przestrzeni całego spotkania płynnie zmieniała się rola Patryka Plewki na boisku, który rozpoczynał zmagania z olsztynianami jako „ósemka”, kontynuował jako „dziesiątka”, zaś kończył jako typowa „dziewiątka”. „Patryk to zawodnik uniwersalny i moim zdaniem rozegrał dobre spotkanie. Zaliczył sporo odbiorów oraz zapewniał spokój po przejęciu piłki” - chwalił jego oraz całą drużynę opiekun juniorów starszych.

W środku obrony u boku Miłosza Stawowego zagrał nie Piotr Świątko, ale Szymon Jeziorski. Czym spowodowany był brak „Świętego”? „Absencja Piotrka w dzisiejszym meczu była podyktowana tym, że był potrzebny na treningu pierwszej drużyny, który odbywał się równolegle do naszego spotkania” - wyjaśniał trener.

„Stomil to zespół, z którym gra się nieprzyjemnie. Są dobrze zorganizowani i waleczni, a braki nadrabiają ambitną rywalizacją. Różnica między nimi a Progresem, z którym mierzyliśmy się tydzień temu, tkwi w jakości indywidualnej zawodników. Myślę, iż są w stanie pourywać nieco punktów drużynom z czołówki, co udowodnili pod koniec ubiegłego roku.”

W przyszłą niedzielę piłkarze z Reymonta zmierzą się na wyjeździe ze Zniczem Pruszków. Czy zawodnicy Białej Gwiazdy będą w stanie sięgnąć po trzy punkty w podobnym stylu, co w dzisiejszej kolejce? „Znicz jest zespołem pokroju Stomilu. Musimy zadbać o odpowiednie przygotowanie mentalne, żeby nasz poziom zaangażowania był na takim samym poziomie, jak przeciwnika. U siebie wygraliśmy z nimi 4:1, lecz na wyjeździe zadowoli nas także skromniejsze zwycięstwo” - zakończył.

Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Wyjadłowski: Powtórzyć jesienną serię

Data publikacji: 18-03-2018 16:01


W śnieżnej i mroźnej aurze wiślacka CLJ-ka nie zawiodła i wygrała drugi mecz podczas trwającej rundy wiosennej. „Taki mamy zawód. Nie zawsze warunki będą sprzyjały grze, ale wciąż trzeba dobrze wykonywać swoje zadania, czyli starać się umiejętnie rozgrywać piłkę i strzelać gole. Na szczęście dziś się nam to udało” - mówił po meczu ze Stomilem Olsztyn (2:0) strzelec jednej z bramek dla Wisły, Mateusz Wyjadłowski.

Skrzydłowy Białej Gwiazdy otworzył wynik w 43. minucie. „Kori dobrze zagrał futbolówkę wzdłuż bramki, ja wyprzedziłem zawodnika rywali i szczęśliwie strzeliłem gola, którego dedykuję mojej dziewczynie w dniu jej osiemnastych urodzin” - zdradził rozpromieniony „Jodła”.

Piłkarsko lepsi

Co było decydującym czynnikiem w starciu ze Stomilem? „Wydaje mi się, że byliśmy dzisiaj po prostu piłkarsko lepszą drużyną. Przeważaliśmy w tym spotkaniu i nasze gole nie były kwestią przypadku. Zasłużyliśmy na trzy punkty” - oznajmił. To drugie zwycięstwo ligowe z rzędu dla podopiecznych trenera Mariusza Jopa. „Idziemy w dobrym kierunku. Chcielibyśmy powtórzyć jesienną serię, gdy udało nam się wygrać siedem meczów - jeden po drugim” - dodał.

Skoro Wiślacy stawiają przed sobą tak ambitne cele, to o co zamierzają powalczyć na koniec rozgrywek? „Za tydzień jest kolejne spotkanie i to jest w tym momencie dla nas najważniejsze. Nie wybiegamy w przyszłość, skupiamy się po prostu na każdym pojedynczym meczu, by ugrać jak najwięcej punktów” - kontynuował.

Już dzisiaj pierwsza drużyna Wisły zagra w Warszawie w hitowym starciu z Legią. Piłkarzy Mariusza Jopa wyprawa w te rejony czeka dopiero za tydzień. „Przed nami w najbliższej serii gier wyjazdowe spotkanie ze Zniczem Pruszków. To bardzo trudny i wymagający rywal, ale wierzę, że będzie dobrze” - zakończył „Jodła”.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl