Władysław Giergiel

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 130: Linia 130:
Takich meczów, gromadzących niekiedy kilka tysięcy widzów, rozegrano podczas okupacji nadspodziewanie dużo. Wiślacy, w tym Giergiel, brali też udział w tajnych spotkaniach wyjazdowych, w tym w Warszawie, podróżując osobno pociągami, w piłkarskich strojach pod cywilnym ubraniem. Podczas wyprawy na jeden z konspiracyjnych meczów - w Piasecznie pod Warszawą - Giergiel został postrzelony w nogi. (Partyzanci zaatakowali pełen Niemców pociąg, którym podróżowali piłkarze). Choć efekty postrzału ograniczały jego możliwości na boisku, kontynuował piłkarską karierę do 1950 roku. Zaliczył nawet jeden mecz w reprezentacji narodowej - 19 lipca 1947 roku zagrał w Warszawie przeciw Rumunii (1:2).
Takich meczów, gromadzących niekiedy kilka tysięcy widzów, rozegrano podczas okupacji nadspodziewanie dużo. Wiślacy, w tym Giergiel, brali też udział w tajnych spotkaniach wyjazdowych, w tym w Warszawie, podróżując osobno pociągami, w piłkarskich strojach pod cywilnym ubraniem. Podczas wyprawy na jeden z konspiracyjnych meczów - w Piasecznie pod Warszawą - Giergiel został postrzelony w nogi. (Partyzanci zaatakowali pełen Niemców pociąg, którym podróżowali piłkarze). Choć efekty postrzału ograniczały jego możliwości na boisku, kontynuował piłkarską karierę do 1950 roku. Zaliczył nawet jeden mecz w reprezentacji narodowej - 19 lipca 1947 roku zagrał w Warszawie przeciw Rumunii (1:2).
-
 
+
[[Grafika:1943 Wielkanoc. Piaseczno. Gol Giergiela.jpg|thumb|right|250 px|1943 Wielkanoc. Piaseczno. Gol Giergiela]]
To Giergielowi zawdzięczamy wygraną Wisły [[1945.01.28 Wisła Kraków – Cracovia 2:0|(2:0)]] w pierwszych powojennych Derbach Krakowa – 28 stycznia 1945 roku. Wisła i Cracovia zainaugurowały rozgrywki w wolnej Polsce na śniegu i przy 15-stopniowym mrozie. Grano dwa razy po 30 minut. Swoim zaangażowaniem i entuzjazmem Giergiel powiódł drużynę do zwycięstwa a świetną grę przypieczętował golem na 2:0.
To Giergielowi zawdzięczamy wygraną Wisły [[1945.01.28 Wisła Kraków – Cracovia 2:0|(2:0)]] w pierwszych powojennych Derbach Krakowa – 28 stycznia 1945 roku. Wisła i Cracovia zainaugurowały rozgrywki w wolnej Polsce na śniegu i przy 15-stopniowym mrozie. Grano dwa razy po 30 minut. Swoim zaangażowaniem i entuzjazmem Giergiel powiódł drużynę do zwycięstwa a świetną grę przypieczętował golem na 2:0.

Wersja z dnia 07:18, 6 wrz 2010

Władysław Roman Giergiel
Informacje o zawodniku
kraj Polska
pseudonim "Grzyb", "Żydówka"
urodzony 29.09.1917, Kraków
zmarł 17.10.1991, Wrocław
miejsce pochówku Wrocław
wzost/waga 172 cm/ 65 kg
pozycja prawoskrzydłowy
reprezentacja 1A
sukcesy Piłkarz:
MP 1949
Trener:
viceMP 1952 (Wawel)
MP 1965/66 (Górnik Zabrze)
przebieg kariery Piłkarz:
Grzegórzecki (?-1933)
Wisła Kraków (1933-49)
Trener:
Wawel Kraków
Zagłębie Wałbrzych
Śląsk Wrocław
Górnik Zabrze
Motor Lublin
Hutnik Kraków
Bielawianka
Ślęza Wrocław
Narew Ostrołęka
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1939 Wisła Kraków 12 5
1946 Wisła Kraków 0 (1) 0 (0)
1947 Wisła Kraków 0 (19) 0 (10)
1948 Wisła Kraków 4 0
1949 Wisła Kraków 11 6
Suma   27 (47) 11 (21)
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Władysław Roman Giergiel, błyskotliwy skrzydłowy i niezrównany gawędziarz, urodził się 29 września 1917 w Krakowie jako syn stolarza, zmarł 17 października 1991 we Wrocławiu. Z zawodu był maszynistą drukarskim. Znano go pod dwoma pseudonimami - "Grzyb" i "Żydówka".

Spis treści

Piłkarskie początki

Wisłę, do której trafił z krakowskiego Grzegórzeckiego wraz z innymi zdolnymi nastolatkami, reprezentował w latach 1933-1949. Po latach mawiano, że "Biała Gwiazda" miała dzięki temu swoich trzech panów "G" - Gracza, Giergiela i Gierczyńskiego, stanowiących później o sile drużyny.

Warto w tym momencie wspomnieć, w jak przedziwnych okolicznościach Giergiel i jego przyjaciele z Grzegórzeckiego zostali zawodnikami Wisły.

Pewnego dnia w 1933 roku udali się na stadion ... Cracovii z pisemną rekomendacją samego Józefa Kałuży, ich idola. (Lider Cracovii dostrzegł nieprzeciętny talent chłopaków i uznał, że w przyszłości mogą być wzmocnieniem "Pasów".) Na Cracovii chłopców zatrzymał szatniarz i krawiec, Jan Wiecheć, który nie miał ochoty ich wysłuchać i nakazał zgłosić się za kilka dni. Rozczarowanym młodzieńcom nie chciało się ponownie przemierzać piechotą niemałego dystansu między Grzegórzkami a Cracovią. Po krótkiej naradzie postanowili – skoro już byli w tym rejonie - przejść na drugą stronę Błoń i tam poszukać szczęścia. Na Wiśle trafili na Adama Obrubańskiego, który ugościł ich słodyczami i zaprosił na mecz z juniorami „Białej Gwiazdy”. Chłopcy entuzjastycznie skorzystali z zaproszenia. Okazali się jednak bezlitosnymi gośćmi, gromiąc młodych Wiślaków aż 7:1, mimo że w bramce gospodarzy stał wówczas sam Jerzy Jurowicz. Tego dnia przybysze z Grzegórzek zostali Wiślakami.

Kariera piłkarska w Wiśle

Giergiel, choć najstarszy z grzegórzeckiej ekipy, w barwach „Białej Gwiazdy” zadebiutował najpóźniej, bo dopiero 2 kwietnia 1939 roku w meczu z Polonią Warszawa przy Reymonta (2:1). Do wybuchu wojny był podstawowym zawodnikiem drużyny, a swoją rewelacyjną grą udowodnił, jak wielkim błędem było trzymanie go przez tyle lat w rezerwach. (Wcześniej przegrywał rywalizację z wychowankiem Wisły, filigranowym Bolesławem Habowskim). Serca wiślackiej społeczności podbił 7 maja 1939 roku strzelając hat tricka w Derbach Krakowa - Wisła pokonała Cracovię 5:1 a Giergiela okrzyknięto odkryciem roku.

Dodać przy tym należy, że nikt nie wymagał od „Grzyba” strzelania goli – jako skrzydłowy miał za zadanie wypracowywać je innym. Jego znakiem firmowym były bardzo dokładne, łagodne dośrodkowania, które na bramki zamieniali doskonali wiślaccy napastnicy, jak Woźniak, Kohut czy Gracz. Chwalono go też za szybkość i technikę, którą wyprzedzał swoje czasy. Być może niespotykana precyzja i refleks, którymi olśnił trybuny, miały związek z jego drugą pasją, jaką był tenis stołowy, który również - i to z sukcesami - czynnie uprawiał.

Giergiel, jako ostatni przedwojenny debiutant, był jednocześnie ostatnim strzelcem w przedwojennej historii Wisły. W meczu z Warszawianką 20 sierpnia 1939 roku (4:2) zdobył w ciągu dwóch minut dwa gole w samej końcówce spotkania, obydwa po strzałach głową. Dziesięć dni później Hitler zaatakował Polskę i wszelkie rozgrywki zostały zawieszone. (Wisła zajęła II miejsce w lidze, z dwoma punktami straty do lidera i dwoma meczami zaległymi…)

Wojna zahamowała świetnie rozwijającą się karierę pomocnika. Nie oznaczało to, że „Grzyb” na kilka lat zamknął w szafie piłkarskie buty. Wręcz przeciwnie – aktywnie uczestniczył w konspiracyjnych rozgrywkach. Był jednym z czterech wiślaków, którzy zorganizowali pierwszy mecz w okresie okupacji. 22 października 1939 Wisła spotkała się z Krowodrzą (3:2). Udział w zwycięskim dla „Białej Gwiazdy” pojedynku, będącym jednocześnie manifestacją sprzeciwu wobec restrykcji okupanta, Giergiel okrasił bramką.

5 maja 1940 roku doszło do pierwszych wojennych Derbów Krakowa, w których Giergiel również popisał się pięknym golem a Wisła pewnie wygrała 3:0. (Wiślacy zagrali wówczas bez strojów piłkarskich, mało tego – z konieczności wystąpili bez koszulek, a większość z nich przywdziewała spodenki pływackie, w różnorodnych barwach).

Takich meczów, gromadzących niekiedy kilka tysięcy widzów, rozegrano podczas okupacji nadspodziewanie dużo. Wiślacy, w tym Giergiel, brali też udział w tajnych spotkaniach wyjazdowych, w tym w Warszawie, podróżując osobno pociągami, w piłkarskich strojach pod cywilnym ubraniem. Podczas wyprawy na jeden z konspiracyjnych meczów - w Piasecznie pod Warszawą - Giergiel został postrzelony w nogi. (Partyzanci zaatakowali pełen Niemców pociąg, którym podróżowali piłkarze). Choć efekty postrzału ograniczały jego możliwości na boisku, kontynuował piłkarską karierę do 1950 roku. Zaliczył nawet jeden mecz w reprezentacji narodowej - 19 lipca 1947 roku zagrał w Warszawie przeciw Rumunii (1:2).

1943 Wielkanoc. Piaseczno. Gol Giergiela
1943 Wielkanoc. Piaseczno. Gol Giergiela

To Giergielowi zawdzięczamy wygraną Wisły (2:0) w pierwszych powojennych Derbach Krakowa – 28 stycznia 1945 roku. Wisła i Cracovia zainaugurowały rozgrywki w wolnej Polsce na śniegu i przy 15-stopniowym mrozie. Grano dwa razy po 30 minut. Swoim zaangażowaniem i entuzjazmem Giergiel powiódł drużynę do zwycięstwa a świetną grę przypieczętował golem na 2:0.

Swój ostatni mecz w barwach Wisły Giergiel rozegrał 13 listopada 1949 roku w Poznaniu przeciw Warcie (0:1). Łącznie wystąpił w 47 meczach Wisły o punkty, zdobywając w nich 21 bramek. Gdyby nie wojna, jego bilans w drużynie „Białej Gwiazdy” byłby na pewno bardziej okazały.

Trener - gawędziarz

Po zakończeniu kariery zawodniczej Giergiel nie rozstał się z piłką, został trenerem, wcześniej zdobywając uprawnienia instruktora piłkarskiego. Prowadził Wawel, Zagłębie Wałbrzych, Śląsk Wrocław, Górnika Zabrze, Motor Lublin, Hutnika, Bielawiankę, Ślęzę Wrocław, Narew Ostrołęka i kilka innych drużyn.

Śląsk Wrocław

W Śląsku Wrocław do dziś pamięta się niezwykłą postać trenera Giergiela, człowieka, który wprowadził klub do ekstraklasy. W materiale wspomnieniowym na stronie wrocławskiego klubu Jacko pisze m.in.: ”Była to wyjątkowa osobowość. Szanowany przez niemal całe środowisko piłkarskie za fachowość, inteligencję i wysoką kulturę bycia. (…) W 1962 roku trafił do Śląska. Z jego przyjściem rozpoczęła się nowa era w klubie. Początki były przeciętne, ale sezon 1963/64 należał do Śląska, który zdecydowanie wygrał ligę i wywalczył pierwszy w historii awans do ekstraklasy a na mecze przychodziło wówczas po 40 tys widzów!!! (…) Po zakończeniu kariery trenerskiej zamieszkał we Wrocławiu. Jako mały chłopak zapamiętałem go jako wspaniałego gawędziarza. Pamiętam jak na stadionie Pafawagu i Śląska siadałem koło niego a wraz ze mną kilkanaście osób w różnym wieku i słuchałem jego opowieści o piłce, zawodnikach itd. To on zaraził mnie piłkarskim bakcylem. Po odejściu Giergiela Śląsk grał jeszcze 4 sezony w I lidze i zaliczył spadek.”

Górnik Zabrze

W 1965 roku Giergiel został ściągnięty do Górnika Zabrze, wówczas najlepszego polskiego klubu, z którym wywalczył Mistrzostwo Polski i awansował do finału Pucharu Polski, gdzie ostatecznie przegrał z Legią. Również w Zabrzu pielęgnują pamięć niecodziennego szkoleniowca. Na stronie Górnika znajdują się wspomnienia jednego z zawodników:

„Trener Antoni Brzeżańczyk był tytanem pracy. Na treningi przychodziliśmy trzy razy dziennie. Nie zwolnił nawet Huberta Kostki, który ze złamaną ręką musiał łapać piłkę lekarską. Wtedy jedyny raz zbuntowaliśmy się. Jego przeciwieństwem był Władysław Giergiel. Przez większość czasu opowiadał dowcipy, a najchętniej słuchał ich Ernest Pohl. Obydwaj się zaśmiewali, a my w tym czasie organizowaliśmy sobie ćwiczenia, np. kawalerowie grali przeciwko żonatym. Po godzinie Giergiel przypominał sobie o nas tylko po to, by zakończyć trening. Pomimo tak luźnego podejścia do szkolenia, mieliśmy pierwsze miejsce w tabeli i 10 punktową przewagę nad drugą drużyną."

Narew Ostrołęka

Na stronie ostrołęckiej Narwi czytamy z kolei: "Zatrudnienie Giergiela było bardzo ważnym wydarzeniem. Trener ten znany był w całym kraju. Jego przybycie do klubu pokroju Narwi porównywalne jest do późniejszego zatrudnienia Wojciecha Łazarka".

Hutnik Kraków

W sezonie 1970/71 walczył z krakowskim Hutnikiem o ekstraklasę. Do historycznego awansu zabrakło trzech punktów - decydująca okazała się porażka z ŁKS 0:1.

"Może to nie jest prawda, ale jak pięknie opowiedziana"

Legendą obrosły gawędziarskie zdolności Giergiela, głównie dlatego, że nikomu nie udawało się w jego opowieściach oddzielić prawdy od fikcji. Opisy wydarzeń z życia wziętych brzmiały w jego ustach nieprawdopodobnie, a te zmyślone - wydawały się jak najbardziej realistyczne.

Jedną z najbardziej znanych opowieści Giergiela jest wyjaśnienie przyczyn porażki z Cracovią (0:2) we wrześniu 1940 roku. Według "Grzyba" wszystkiemu winna była pasja bramkarza Wisły, Jerzego Jurowicza. Opowiadał wówczas: "Jurowicz, znany miłośnik gołębi, dostał w podarunku od naszego sympatyka kilka rasowych gołębi - kobuchów. Hodował je na Juvenii i formalnie trząsł się nad nimi, żeby mu nie uciekły. Wykorzystał tę słabą stronę naszego bramkarza jakiś kibic Cracovii puściwszy swoją jedyna parę pstrywków. Wypuścił w dwóch najgorętszych momentach zza bramki Jurowicza po gołębiu, wołając "Obcy leci!". Wystarczyło, że dwa razy odwróciło to jego uwagę no i już było 2:0 dla Cracovii".

O Giergielu - Andrzej Gowarzewski

Boiskowe i pozaboiskowe losy legendarnego Wiślaka znakomicie podsumowuje Andrzej Gowarzewski w Encyklopedii Piłkarskiej Fuji. Ze względu na klimat jego wypowiedzi, zacytujemy ją w całości:

"Mówiono - cóż to był za piłkarz! Jego rajdy po prawym skrzydle niejednego obrońcę przywiodły do utrapienia a eleganckie, miękkie dośrodkowania cenione były wysoko przez partnerów.

Mówiono - cóż to był za trener! Już w pierwszej swej pracy potrafił zmontować w Wawelu drużynę, z którą zdobył w 1952 Puchar Zlotu, demolując w finale Cracovię. Z zabrzańskim Górnikiem zdobył mistrzostwo Polski. - Nie gratulujcie mi mistrzostwa, bo z tym zespołem tytuł zdobyłaby nawet moja teściowa. Nie każdy jednak byłby w stanie zdobyć dziesięć punktów przewagi i tego możecie mi pogratulować! Wprowadził wreszcie do ekstraklasy wrocławski Śląsk i już do końca życia pozostał we Wrocławiu, pół żartem, pół serio twierdząc, że to ze względu na wrocławski klimat, najbardziej kontynentalny w kraju. Mógł to powiedzieć, bo krążył po całym kraju za trenerskim chlebem - zdarzało się, że wychodziły mu zakalce.

Cóż to był za człowiek! Dowcipny, bezpośredni, elegancki, uroczy gawędziarz, wspaniały kolega, który nigdy nikogo nie pozostawił w biedzie i z każdej sytuacji potrafił znaleźć wyjście. Może coś o tym powiedzieć Andrzej Iwan, którego buty piłkarskie ujrzano pewnego ranka na drzewie rosnącym przed zakopiańskim Imperialem, gdzie przebywała na obozie drużyna Wisły. Sprawa wyglądała fatalnie, a jej konsekwencje mogły być dotkliwe dla winowajców i klubu. Władysław Giergiel, który był kierownikiem technicznym - podjął się misji załagodzenia afery. Wykorzystał cały swój urok osobisty, ale osiągnął swoje - za cenę zrzucenia do piwnicy kilku ton koksu, który właśnie przywieziono, dwaj winowajcy zostali uniewinnieni.

I taki był przez całe życie Władysław Giergiel - użyteczny w sprawach wielkich i małych, wesoły, ceniony i lubiany przez wszystkich, a nikt tak pięknie nie mówił o własnych sukcesach jak on sam o sobie!"

wislakrakow.com
(dorotja)

Źródła: wislakrakow.com; Encyklopedia Piłkarska Fuji Andrzeja Gowarzewskiego; Sto lat w blasku Białej Gwiazdy Dariusza Zastawnego; slasknet.com; gornik.zabrze.pl; narew.dbv.pl.

Mecz w Reprezentacji Polski

Władysław Giergiel wystąpił tylko w jednym meczu Reprezentacji Polski: 19 lipca 1947 roku, na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie, w przegranym spotkaniu towarzyskim z Rumunią (1:2). Był to drugi występ polskiej Drużyny Narodowej po wojnie.
Przegląd Sportowy tak ocenił występ skrzydłowego w tym meczu: "Czachor [inny z pomocników] nie zdał egzaminu. To samo tyczy się Giergiela. Krakowianin mając piłkę, niemolestowany umiał ją może lepiej oddać czy przerzucić niż jego kolega z przeciwnej strony, ale o tym, by mógł sam coś zrobić, wygrać walkę lub pojedynek, nie było mowy." (PS nr 58/1947)

  • 1947.07.19 Polska-Rumunia 1:2, mecz towarzyski

Pogrubiono występ Giergiela jako Wiślaka.

Artykuły prasowe. Materiały źródłowe