Kazimierz Kaczor

Z Historia Wisły

'
Informacje o zawodniku
kraj Polska
pseudonim Kaczka
urodzony 24.11.1895, Kraków
zmarł 17.04.1972, Kraków
miejsce pochówku Cmentarz Rakowicki, kwatera XXXII, rząd 4, grób 21.
wzost/waga 182/74
pozycja obrońca
reprezentacja 3A
sukcesy MP 1927
Puchar Polski 1926
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
Czarnowiejski KS
1911-1912 RKS Kraków
1913-1927 Wisła Kraków 25 0
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.
Kazimierz Kaczor
Kazimierz Kaczor

Kazimierz Kaczor (ur. 24 listopada 1895 r. w Krakowie, zm. 17 kwietnia 1972 r.) - piłkarz Wisły, obrońca, reprezentant Krakowa i Polski.

Występy piłkarskie rozpoczynał w mniejszych krakowskich klubach, jeszcze przed I wojną światową. Grał wówczas w Robotniczym KS, Alfie, AZSie. Z tego ostatniego klubu trafił w 1913 roku do Wisły i zadomowił się w niej na długie lata. Pod koniec swojej kariery był najstarszym i najbardziej doświadczonym zawodnikiem Białej Gwiazdy, z czym wiązał się oczywiście stosowny szacunek, jakim darzono Kaczora. Obrońca Wisły występował także w reprezentacji Krakowa (pełniąc funkcję kapitana podwawelskiej jedenastki) oraz reprezentacji Polski. Piłkarskie boiska opuścił w 1927 roku. Zdążył jeszcze wystąpić w czterech meczach świeżo utworzonej ogólnokrajowej ligi, a tym samym należy mu się tytuł Mistrza Polski, gdyż Wisła zakończyła sezon na pierwszym miejscu w tabeli.

Zmarł w wieku 77 lat, spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Spis treści

Wspomnienie

Dziadek mieszkał przy ul. Miechowskiej 10, w pobliżu stadionu Wisły, gdzie chodziliśmy na mecze. Nie wolno było nam się spóźnić, punktualność była dla niego świętością. Pamiętam, że jak mieszkaliśmy w Bronowicach, przechodziło się przez jeszcze nieistniejące miasteczko studenckie do ul. Miechowskiej. Następnie czekaliśmy z dziadkiem na rogu Reymonta, przy bramie wejściowej na stadion, na „starą gwardię” – jego dawnych kolegów z boiska. Mój ojciec zapalał papierosa, przychodzili wszyscy i szliśmy na trybunę. Kibicowanie było wtedy bardziej kulturalne, eleganckie. To była inna piłka nożna niż dzisiaj.

Muszę przyznać, że mój dziadek nie był jak dzisiejsze dziadki. Pierwsza lepsza osoba nie mogła tak po prostu przyjść do niego i zapytać „Jak tam się kiedyś kopało piłę?”. Nic z tych rzeczy. Nie rozmawiał o piłce absolutnie z nikim, kto tej piłki nigdy nie kopał. A tych „gdybaczy” było kiedyś tyle samo, co dzisiaj. Był bardzo powściągliwy w tym aspekcie. Wyznawał jedną zasadę: mowa jest srebrem a milczenie złotem. Każdy darzył go bardzo dużym szacunkiem. Mój ojciec zawsze zwracał się do niego w trzeciej osobie: „niech tatuś powie”, „niech tatuś zobaczy”.

Dobrym rozmówcą dla dziadka był mój ojciec, którego często „gasił”. Kiedyś w rozmowie z nim rozpędził się: „Niech tatuś powie, no mógł tak zagrać…”. A on tak słuchał, słuchał i na końcu odburknął: „Co mógł? Gówno mógł!”. Załatwił ojca. Czesław Kaczor był jego jedynym synem. Dziadek w 1926 r. mówił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, że kiedyś zastąpi go w Wiśle. Tak się nie stało, bo mój ojciec został zawodnikiem… Cracovii. Jednak nie powtórzył kariery swojego ojca, tak to już bywa. W tych czasach nie było animozji pomiędzy klubami czy ich kibicami.

Często spotykaliśmy się z dziadkiem w niedzielne popołudnia. Wychodziliśmy razem na spacery obecną ul. Reymana, szliśmy do Błoń. Miałem wtedy 6-7 lat. Częstował mnie landrynkami miodowymi, których nienawidziłem. Pamiętam, że kiedyś podszedł do nas jakiś gość: „Dzień dobry Panie Kazimierzu! Widział Pan jak oni grali? No przecież…”. I zaczął cały wywód na temat słabej gry Wisły. Dziadek tak stoi, kiwa głową… Po chwili mówi: „Do widzenia, dziękuję”. I poszliśmy dalej. Po chwili pytam: „Dziadziu, a dlaczego temu panu nie odpowiedziałeś?”. Odpowiedział: „Z takimi jak ten pan nie rozmawiam o piłce”. I trzymał się tej zasady. To był człowiek z innej epoki. Zawsze podczas spaceru pokazywał mi Błonia, które w latach przedwojennych były kolebką krakowskiej piłki nożnej.

Pewnego razu poszliśmy razem do hali Wisły. Nad schodami wisiał słynny portret Wlastimila Hofmana prezentujący drużynę Wisły, która zdobyła Puchar Polski w 1926 r. Bardzo ładnie się prezentował. Dziadek zapytał, czy go poznaję. Oczywiście rozpoznałem go – był najwyższy z całej drużyny. Nawet Reyman był przy nim malutki. Pamiętam też jego portret namalowany przez Hofmana, który wisiał w jego domu. Szybko jednak z niego zniknął wraz z pozostałymi pamiątkami. A dziadek miał ich sporo – puchary i inne trofea były zgromadzone w jednym z pokojów. Nie mogłem ich przeglądać ze swobodą. Dopiero gdy poprosiłem, pozwalał mi coś obejrzeć. Pewnego dnia postanowił on wynieść wszystkie swoje pamiątki do Wisły, do Klubu Seniora. Zniknęło wszystko, nic się nie ostało. Nie ingerowaliśmy w tę decyzję, uszanowaliśmy ją. Mam nadzieję, że zachowały się w archiwach Wisły do dzisiaj.

Jeśli chodzi o wykształcenie, dziadek tuż przed wybuchem wojny zdał maturę. Następnie został powołany do Cesarsko-królewskiej Obrony Krajowej jako tzw. „Einjährig-Freiwilliger”, czyli „jednoroczny ochotnik”. Później został skierowany do kompanii wartowniczej. Awansował do stopnia plutonowego. Często opowiadał w rodzinie taką historię, która obiegła cały batalion. Gdzieś na stanowisku przy składzie prochu i amunicji, co jakiś czas o północy staczała się beczka. Ludzie w tych czasach byli bardzo zabobonni. Szeregowi bali się, zrzucali giwerę i uciekali stamtąd. Pewnego razu sytuacja się powtórzyła. Jeden z żołnierzy wziął swoją broń i wypalił do beczki – raz, drugi, oddał całą serię strzałów… i okazało się, że zabił dowódcę, który w ten sposób straszył żołnierzy. To jest fakt, mój dziadek nigdy nie był konfabulantem, nigdy niczego nie wymyślał. To zapamiętałem z tego okresu. Podczas I Wojny Światowej był na terenie Czech. W zasadzie nie prowadzone były tam żadne działania wojenne, które skumulowały się w Galicji.

Po II Wojnie Światowej pracował w urzędzie miejskim, w wydziale komunalnym. I to on – mając umiejętności urzędnicze, napisał pismo, żeby przedłużenie ul. Miechowskiej nazwać ul. Reymana, a na rogu postawić obelisk. Chciał ze strony środowiska piłkarskiego oddać hołd po jego śmierci, tym bardziej że mieszkał najbliżej. Bardzo cenił Reymana, traktował go z wielkim szacunkiem. W domu jego nazwisko wspominane było bardzo często.

Po przejściu na emeryturę prawie codziennie przebywał w Klubie Seniora Wisły. Czasami przychodzili do niego dziennikarze prosząc o wywiad – zgadzał się bez problemu. Lubił konkrety, a to byli konkretni ludzie, więc rozmowa sprawiała mu przyjemność. Był też bardzo krytycznym człowiekiem. Podczas gry w Wiśle wielokrotnie był oskarżany o różne rzeczy, stawiano mu wiele zarzutów. Stwarzał sporo zamętu, ale w dobrej wierze. On kochał ten klub i robił to z serca.

Mój dziadek nie był jedynym moim krewnym, który grał w Wiśle Kraków. Jego pierwsza żona, a więc moja babcia, była z domu Kryjak. Jej kuzynem był Tadeusz Kryjak, piłkarz Wisły z czasów dziadka. Była córką Franciszka Kryjaka, który prowadził zakład artystyczno-fotograficzny w Krakowie. Nie pamiętam jej jednak, zmarła przed moimi urodzinami. Dziadek ożenił się wtedy po raz kolejny i to właśnie jego druga żona była tą babcią, którą zapamiętałem. Jednak o Tadeuszu Kryjaku nigdy nie mówiło się w mojej rodzinie, dziadek nigdy o nim nie wspominał. A dlaczego? Bo był słabym piłkarzem, na boisku nic sobą nie reprezentował, znalazł się w Wiśle z przypadku. A przecież to dzięki niemu poznał swoją pierwszą żonę… Taki już był.

Wspomnienie zachowane w pamięci Zbigniewa Kaczora (wnuka Kazimierza), opublikowane 1 marca 2023 r. na stronie WisłaStories

Kazimierz Kaczor o karierze

Przegląd Sportowy, nr 47, 1926, str. 3

"Kazimierz Kaczor - znakomity obrońca Wisły krakowskiej o sobie i piłkarstwie polskiem"

W światku piłkarskim Krakowa, cieszy się dużym mirem i szacunkiem, obrońca „Wisły”, wielokrotny reprezentacyjny gracz Polski i Krakowa, Kazimierz Kaczor, popularnie zwany – Kaczką. – Jak wiadomo z zawodu jest on urzędnikiem Policji Państwowej.

– Jak długo gram pan w piłkę nożną? – O już ładnych kilkanaście lat. Urodziłem się bowiem w 1895 r. a już mając lat 12 zawzięcie kopałem na błoniach krakowskich, tej najlepszej szkole wstępnej, wszystkich krakowskich piłkarzy. Po okresie pobytu w mało znaczących klubikach jak Pogoń i in., grywam w roku 1912 w Robotniczym K. S., oraz bardzo silnej Alfie i A. Z. S-ie. – Po rozwiązaniu tegoż w 1913 roku wstępuję do Wisły, w której grywam do dnia dzisiejszego, będąc najstarszym zawodnikiem w owym klubie, oraz mając największą ilość rozegranych spotkań, bo ponad 200.

– Co pan sądzi o rozwoju piłkarstwa w Krakowie?

– Wedle mego przekonania, upadek piłki nożnej w Krakowie, nie ulega żadnej wątpliwości, a datuje się on od roku 1925

– Jakie mogą być tego powody?

– Jest ich kilka jak spadek formy u starszych zawodników, brak odpowiedniego treningu i rutyny u młodszych, a przedewszystkiem – wewnętrzne tarcia klubowe, które wpływają w dużym stopniu na formę graczy. – Nie brak ich w żadnym klubie a niezdrowa polityka zarządów, zamiast leczyć zło przyczynia się jeszcze bardziej do osłabienia ducha drużyn. – Rezultatem tego jest zmniejszanie się frekwencji i zainteresowania publiczności sportem piłkarskim

– Jakiemi środkami możnaby zło, według pana, naprawić?

– Jedynym wyjściem byłoby sprowadzenie trenerów, którzyby kształcili młodych zawodników, oraz urządzanie zawodów z silniejszymi zespołami, zagranicznymi. Kluby jednak narazie nie mogą sobie pozwolić na to z powodu braku funduszów. Wreszcie zauważę, że utworzenie ligi I klasy w znacznym stopniu zastąpiłoby sprowadzanie zespołów zagranicznych.

– Jak długo spodziewa się pan jeszcze brać czynny udział w meczach?

– Życzeniem mojem byłoby grać tak długo, dopóki nie zastąpiłby mnie na stanowisku obrońcy „Wisły” mój syn. Jednakowoż sam już czuję z żalem, że nie zawsze mogę z siebie dać to, co dawniej przychodziło mi tak łatwo… – To też myślę, że za jakieś 3 lata sam się usunę w zacisze. – Niestety, syn mój będzie liczył wtedy dopiero czwarty roczek.

PS nr26

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1923 Eliminacje MP 6 6          
1923 Finały MP 3 3          
1925 Eliminacje MP 5 5          
1925 Finały MP 4 4          
1925 Puchar Polski 2 2          
1926 Puchar Polski 1 1          
1927 Ekstraklasa 4 4          
Razem Eliminacje MP (EMP) 11 11          
Finały MP (FMP) 7 7          
Ekstraklasa (I) 4 4          
Puchar Polski (PP) 3 3          
RAZEM 25 25          


Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)EMP1923.08.12WyjazdWarta Poznań2-4   
2. (2)EMP1923.08.19WyjazdIskra Siemianowice5-0   
3. (3)EMP1923.08.26WyjazdŁKS Łódź6-1   
4. (4)EMP1923.09.09DomWarta Poznań1-1   
5. (5)EMP1923.09.30DomŁKS Łódź1-0   
6. (6)EMP1923.10.07DomIskra Siemianowice5-0   
7. (1)FMP1923.10.14WyjazdPogoń Lwów0-3   
8. (2)FMP1923.10.21DomPogoń Lwów2-1   
9. (3)FMP1923.11.04WyjazdPogoń Lwów1-2   
10. (7)EMP1925.03.29WyjazdŁKS Łódź1-2   
11. (8)EMP1925.04.05WyjazdAKS Chorzów3-0   
12. (9)EMP1925.04.19DomAKS Chorzów3-0   
13. (10)EMP1925.05.10DomŁKS Łódź3-1   
14. (11)EMP1925.06.11WyjazdŁKS Łódź6-3   
15. (4)FMP1925.06.14WyjazdPogoń Lwów0-1   
16. (5)FMP1925.06.21DomWarta Poznań1-2   
17. (6)FMP1925.07.12DomPogoń Lwów0-1   
18. (7)FMP1925.08.30DomWarta Poznań5-0   
19. (1)PP1925.10.25DomBBSV Bielsko9-0   
20. (2)PP1925.11.08DomWawel Kraków4-0   
21. (3)PP1926.09.05DomSparta Lwów2-1   
22. (1)I1927.04.03WyjazdJutrzenka Kraków4-0   
23. (2)I1927.04.10DomRuch Chorzów2-0   
24. (3)I1927.04.17WyjazdUnion Touring Łódź1-5   
25. (4)I1927.04.24DomHasmonea Lwów3-1   


Statystyki rozgrywek A-klasy

  • Statystyki rozgrywek A-klasy z lat dwudziestych zamieszczamy osobno. Nie są one uwzględniane w ogólnych zestawieniach, gdyż nie udało nam się skompletować wszystkich składów meczowych Wisły w tych rozgrywkach (zobacz listę spotkań z brakującym składem).
Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1.A1921.05.08DomMakkabi Kraków1-1   
2.A1921.05.21DomJutrzenka Kraków2-1   
3.A1921.06.05 WyjazdCracovia0-5   
4.A1921.06.16 WyjazdMakkabi Kraków3-3   
5.A1922.03.19DomSturm Bielsko5-3   
6.A1922.04.09WyjazdJutrzenka Kraków5-0   
7.A1922.04.23WyjazdBBSV Bielsko4-0   
8.A1922.04.30WyjazdMakkabi Kraków0-0   
9.A1922.05.21DomMakkabi Kraków5-0   
10.A1922.06.11WyjazdSturm Bielsko2-0   
11.A1922.06.18DomJutrzenka Kraków3-0   
12.A1922.06.25WyjazdCracovia1-2   
13.A1923.03.11DomCracovia1-0   
14.A1923.03.17DomJutrzenka Kraków6-0   
15.A1923.04.15DomWawel Kraków4-0   
16.A1923.04.22DomSturm Bielsko4-0   
17.A1923.04.29DomBBSV Bielsko2-0   
18.A1923.05.06WyjazdWawel Kraków3-1   
19.A1923.05.27WyjazdCracovia2-4   
20.A1923.06.17WyjazdJutrzenka Kraków3-1   
21.A1923.06.24WyjazdSturm Bielsko4-0  ? 
22.A1924.09.06DomJutrzenka Kraków7-0   
23.A1924.09.21WyjazdCracovia0-2   
24.A1924.09.28DomWawel Kraków3-0   
25.A1920.06.27DomCracovia4-2   
26.A1924.10.19WyjazdWawel Kraków1-2    
27.A1924.10.26DomOlsza Kraków3-0   
28.A1926.03.21DomCracovia1-2    
29.A1926.05.16DomWawel Kraków2-1    
30.A1926.06.13 WyjazdMakkabi Kraków4-3   
31.A1926.06.20WyjazdCracovia2-3   
32.A1926.07.18DomJutrzenka Kraków3-0   

Mecze w Reprezentacji Polski

Kazimierz Kaczor zagrał w trzech meczach Reprezentacji Polski (we wszystkich jako Wiślak). Po przybyciu do Finlandii „Kaczor przedstawiał „krajanciom” Lwowianom) swych, „dawnych dobrych znajomych”. Jego debiut przeciwko Estonii wypadł przeciętnie. "Wreszcie w uzyskaniu honorowego goala dla Estończyków dopomaga Kaczor, z którego winy uzyskują oni pierwszy i ostatni dla siebie punkt", "Kaczor popełnił kilka rażących błędów, które u backa pierwszoklasowej drużyny nie powinny mieć miejsce" - takie były komentarze prasowe (PS nr 40/1923). Potem było już lepiej. Po meczu z Węgrami Przegląd Sportowy wymienił tylko czterech piłkarzy, którzy sprostali oczekiwaniom i zaprezentowali poziom godny Reprezentacji - w tym Kazimierza Kaczora. "Kaczor i Olearczyk w obronie dzielnie uzupełniali tyłowe linje naszej drużyny. Zwłaszcza Kaczor sprawił prawdziwą niespodziankę. Sposób odbierania piłki, niweczenie licznych ataków gości i czysty wykop, tudzież niezmordowana praca przez cały czas zawodów stawiały naszą obronę prawie na równi z obroną przeciwnika, która złożona z braci Foglów mówi sama za siebie" (PS nr 29/1925). W 15 minucie Kaczor spowodował co prawda rzut karny (nieumyślne zagranie ręką) - na szczęście niewykorzystany przez przeciwnika. W drugiej połowie w 18’ „Kaczor zabiera piłkę napastnikowi węgierskiemu , który przewraca się na niej. Jest mało prawdopodobne, czy Kaczor „przyłożył rękę” do tego. Sędzia rozstrzygnął jednak na naszą niekorzyść i zarządził niebezpieczny, bo z linji karnej rzut wolny” i padła bramka dla Węgrów…


Pogrubiono występy Kaczora jako Wiślaka.

Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • 1923.09.25 Estonia - Polska 1:4, mecz towarzyski
  • Kazimierz Kaczor:"
    • Po przybyciu do Finlandii „Kaczor przedstawiał „krajanciom” (Lwowianom) swych, „dawnych dobrych znajomych”. Jego debiut przeciwko Estonii wypadł przeciętnie. "Wreszcie w uzyskaniu honorowego goala dla Estończyków dopomaga Kaczor, z którego winy uzyskują oni pierwszy i ostatni dla siebie punkt", "Kaczor popełnił kilka rażących błędów, które u backa pierwszoklasowej drużyny nie powinny mieć miejsce" - takie były komentarze prasowe. Potem było już lepiej.
  • 1924.06.10 Polska - USA 2:3, mecz towarzyski
  • Kazimierz Kaczor
    • gracze nasi po przerwie strasznie spuchli i temu spuchnięciu przypisać należy przegraną, nie mówiąc oczywiście o Kaczorze i Markiewiczu, którzy od pierwszej chwili źle grali. Nie wolno atoli w wielkiem rozdrażnieniu czynić graczom gorzkie wymówki (jak to niektórzy z publiczności czynili), bo nie ich w tem jest wina, że Polska mecz przegrała. Są wszak tylko ludźmi, a trudno wymagać od zwykłych śmiertelników, by po dwóch ciężkich meczach międzynarodowych i całonocnej uciążliwej podróży grali nazajutrz trzeci, ciężki i poważny mecz, nie wykazując przy tem zmęczenia.
  • 1925.07.19 Polska - Węgry 0:2, mecz towarzyski
    • Po meczu z Węgrami "Przegląd Sportowy" wymienił tylko czterech piłkarzy, którzy sprostali oczekiwaniom i zaprezentowali poziom godny Reprezentacji - w tym Kazimierza Kaczora. "Kaczor i Olearczyk w obronie dzielnie uzupełniali tyłowe linje naszej drużyny. Zwłaszcza Kaczor sprawił prawdziwą niespodziankę. Sposób odbierania piłki, niweczenie licznych ataków gości i czysty wykop, tudzież niezmordowana praca przez cały czas zawodów stawiały naszą obronę prawie na równi z obroną przeciwnika, która złożona z braci Foglów mówi sama za siebie" (PS nr 29/1925). W 15 minucie Kaczor spowodował co prawda rzut karny (nieumyślne zagranie ręką) - na szczęście niewykorzystany przez przeciwnika. W drugiej połowie w 18’ „Kaczor zabiera piłkę napastnikowi węgierskiemu , który przewraca się na niej. Jest mało prawdopodobne, czy Kaczor „przyłożył rękę” do tego. Sędzia rozstrzygnął jednak na naszą niekorzyść i zarządził niebezpieczny, bo z linji karnej rzut wolny” i padła bramka dla Węgrów…
    • Kaczor bezwarunkowo najlepszy z naszych reprezentantów.
    • Tak Olearczyk, jak 1 Kaczor stanęli na wysokości zadania. Kaczor i Hanke byli najlepszymi graczami z polskiej drużyny. Kaczor uratował bardzo wiele. Jego specjalnie zalety, przy zupełnie dobrej obecnie technice, to błyskawiczna orjentacja, szybki bieg i odwaga.
    • Najlepszymi na boisku z drużyny polskiej byli w pierwszym rzędzie Kaczor i Hanke, który rzeczywiście zupełnie unieruchomił Jenny’ego.
    • Również obrona polska nie zawiodła. Kaczor zwłaszcza w II. połowie mile rozczarował. Destrukcyjnie pracowała ona dobrze, a tylko taktycznie nie stała na wysokości zadania. Za nastrzeloną rękę Kaczora zarządził sędzia rzut karny, przestrzelony przez Jeny‘ego.
    • W pomocy wybijał się na czoło Hanke obok Kaczora najlepszy z drużyny Polski na boisku. Obrona zato trzymała się dobrze, obok Kaczora, który spełnił swoje zadanie bez zarzutu, wyszedł całkiem dobrze i Olearczyk.
    • Lepszym obrońcą był Kaczor. Był właściwie jedyny, który grał tak, jak się po nim spodziewano. Wykop miał czysty i pewny, ustawiał się dobrze i w walce o piłkę wychodził zwycięsko.
    • Kaczor grał w drużynie krakowskiej znacznie lepiej niż w- polskiej. Tłumaczy się tem, że grał na swem miejscu, a że gra rozumnie, więc szybko zrozumiał się z swym pomocnikiem, którego pociągnięcia mógł przewidzieć i obliczyć. Przy Fichtlu było to niemożliwe.

Reprezentacyjna galeria

Galeria

Prasa

Wiadomości Sportowe Nr. 3. Kraków, wtorek 13 marca 1923. Rok II.

Kaczor Kazimierz (T. S. Wisła) objął po Wiśniewskim godność kapitana drużyny. Zastępca jest Witold Gieras.


Hasło : pismo poświęcone sprawom politycznym, społecznym, gospodarczym i literackim. R.7, 1932, nr 39

Z życia »Strzelca« w Brzesku

Dn. 14. bm. dokonano na posiedzeniu Zarządu Oddziału w osobie p. Józefa Pawlika, który objął ten urząd po p. Fr. Zmudzie. Równocześnie wybrane referentem sportowym p. Kaczora, znanego sportowca krakowskiego klubu sportowego „Wisła“.


Requiescat in pace

Grób Kazimierza Kaczora na Cmentarzu Rakowickim.