Monika Sibora

Z Historia Wisły

Monika Sibora
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 23 marca 1976 roku w Poznaniu
wzost/waga 168 cm
pozycja Obrońca
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Punkty
1993/94 PLKK Lech Poznań 12 17
1994/95 PLKK AZS Poznań 19 27
1995/96 PLKK AZS Poznań 29 69
1996/97 PLKK Energa Toruń 24 35
1997/98 1 Liga AZS Poznań 30 416
1998/99 1 Liga AZS Poznań 22 329
1999/00 1 Liga AZS Poznań 30 427
2000/01 PLKK AZS Poznań 29 272
2001/02 PLKK AZS Poznań 26 124
2002/03 PLKK Wisła Kraków 27 240
2003/04 PLKK Wisła Kraków 21 92
2004/05 PLKK AZS Poznań 23 48
2005/06 PLKK AZS Poznań 26 242
2006/07 PLKK AZS Poznań 30 371
2007/08 PLKK AZS Poznań 30 355
2008/09 PLKK AZS Poznań 28 286
2009/10 PLKK ROW Rybnik 28 174
2010/11 PLKK Artego Bydgoszcz 27 136
W rubryce Mecze/Punkty najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Monika Sibora (ur. 23 marca 1976 roku w Poznaniu) – koszykarka Wisły w latach 2002-2004. Mierząca 168 cm zawodniczka występowała na pozycji rozgrywającej lub obrońcy. W kwietniu 2011 roku po 20 latach na parkiecie zakończyła karierę zawodniczą (meczem Artego Bydgoszcz - Tęcza Leszno).

Spis treści

Przebieg kariery

Co słychać u ... Moniki Sibory

2012-06-05

Koszykarską karierę zaczynała w nieistniejącej już sekcji poznańskiego Lecha. W barwach Wisły występowała w latach 2002-2004. W 2011, po dwudziestu latach gry zakończyła karierę zawodniczą.

W ubiegłym roku zakończyłaś karierę jako koszykarka, co sie wydarzyło u Ciebie przez ten czas?

Oj, sporo. Tuż po zakończeniu sezonu przystąpiliśmy z mężem do remontu domu w Poznaniu, w którym wiele rzeczy robiliśmy sami. Uwielbiam takie „robótki ręczne”. (śmiech) Oprócz burzenia ścian, malowania sufitów, kładzenia paneli, odrestaurowałam niektóre meble, jak również zaprojektowałam całość, łącznie z kuchnią – z której jestem najbardziej zadowolona. Wachlarz usług bardzo szeroki, więc jak ktoś potrzebuje złotej rączki, to służę pomocą! (Śmiech)

Mniej więcej od nowego roku podjęłam pracę w TVP Bydgoszcz jako redaktor sportowy. Często więc wyjeżdżałam nad Brdę, dzieląc życie między Poznań, a Bydgoszcz. Przygoda ta jednak nie trwała długo, raptem 3 miesiące. Cieszę się jednak, że mogłam poznać pracę w telewizji publicznej od środka, a przy okazji obserwować z bliska mój „stary” zespół ARTEGO. W Bydgoszczy spotkałam wspaniałych ludzi, z którymi kontaktów nie zamierzam zrywać. Oprócz tego uczestniczyłam w kursie na sędziego koszykówki i pomagam mężowi w prowadzeniu firmy.

Sama mówiłaś, że masz kilka pomysłów do zrealizowania na tzw. "emeryturze", w tym m.in. pojawiały informacje, że chcesz zostać sędzią koszykówki i - chyba bardziej sprawdzone - że chcesz być dziennikarzem sportowym. Działasz w tym kierunku?

Jak już wspomniałam wcześniej, próbowałam swoich sił jako dziennikarz sportowy w Bydgoszczy. Taką szansę dał mi szef sportu TVP Bydgoszcz – Hubert Malinowski, wspaniały dziennikarz. Kursowanie jednak między miastami było uciążliwe i to był główny powód nieprzedłużenia umowy. Teraz szukam swojej szansy na miejscu, w Poznaniu. Bardzo chciałabym pracować jako dziennikarz, jednak ciężko się przebić.

Niedawno zdałam też egzamin na sędziego boiskowego i rozpoczynam swoją karierę jako arbiter. Mam nadzieję, że nie będę widoczna na boisku wykonując swoje obowiązki. Bowiem taki sędzia jest najlepszy.

Wspomniałaś też kiedyś, że gdybyś nie grała w kosza, to byś tańczyła.... czy może teraz jest coś, czym chcesz się podzielić? (śmiech)

Tak, to prawda. Myślę, że gdyby nie koszykówka, to moje życie związane byłoby z tańcem. Obecnie mam tego najlepszy przykład. Ciężko mi się zmusić do ruchu, choć wiem, że w moim przypadku jest to konieczność!!! Bardzo źle się czuję, kiedy przez dłuższy czas nic nie robię. Jednak nie lubię biegać, nie lubię roweru, koszykówką na razie jestem zmęczona. Za to ogromną przyjemność sprawiają mi zajęcia taneczne! Często więc uczestniczę w zumbie, latinodance i innych. Jednak mój wyeksploatowany organizm już nie wszystkie figury wykonuje perfekcyjnie, i to mnie wkurza!!!

Patrząc z perspektywy czasu, czy jest coś takiego, co musiałaś poświęcić dla koszykówki, co mogło ucierpieć przez to, że ten sport był tak ważny?

Poświęcić? Myślę, że nie. Były chwile lepsze i gorsze, ale ogólnie okres tych 20 lat kariery to fantastyczny czas! Żałuję tylko dwóch rzeczy: tego, że jako dwudziestoparolatka nie zdecydowałam się na dziecko oraz tego, że nigdy nie miałam odwagi i szansy wyjechać i grać za granicą. Jednak nie wydaje mi się, że coś musiałam poświęcić.

W sezonach 2002-2004 grałaś dla Wisły Can Pack - jak wspominasz ten okres? Czy był to jakiś punkt zwrotny w Twojej karierze?

Tak, to był punkt zwrotny w mojej karierze! Skąd wiesz? :) Miałam 26 lat i bardzo chciałam grać, a od kilku lat „grzałam tylko ławę”. Byłam ogromnie sfrustrowana. Kiedy po skończeniu 5-letniego kontraktu w Poznaniu dostałam propozycję z Krakowa, byłam najszczęśliwsza pod słońcem. WISŁA Kraków mnie chciała!!! Trener Wisły, Wojciech Downar – Zapolski, tworzył wtedy zespół, którego celem było utrzymanie się w lidze, a my dostałyśmy się do ósemki. Ogromny sukces, także mój, bo spędzałam na parkiecie mnóstwo czasu. Było tak dobrze, że przedłużono ze mną kontrakt na następny sezon. Pobyt w tak pięknym mieście wspominam bardzo ciepło, przyjaźnie z dziewczynami przetrwały do dziś. Jedna nawet przerodziła się we współpracę na tle zawodowym – moim menagerem była później Patrycja Czepiec, z którą grałam właśnie w Krakowie.

Na swoim blogu w ostatnim wpisie wspominałaś jako bliskie Twemu sercu ekipy z Poznania, Torunia, Bydgoszczy i Rybnika, a nie pojawiła sie w tym gronie Wisła, z czego to wynikało?

Pisałam tam o kibicach. Po pierwsze, pomimo tego, że spędziłam w Krakowie dwa lata, nie mam kontaktu z żadnym kibicem z tego miasta. Na pewno podczas pobytu na południu wielokrotnie otrzymywałam dowody sympatii od fanów, ale urwały się one po opuszczeniu zespołu. Z kibicami z Torunia, Poznania, Rybnika i Bydgoszczy mam kontakt po dzień dzisiejszy. Po drugie, zostałam wygwizdana przez wiślackich kibiców, kiedy przyjechałam z ekipą z Rybnika. Miało to miejsce po jednym z moich wpisów na blogu dotyczących kibicowania. Pomimo dużego doświadczenia na parkiecie, powinnam była się uodpornić na tego rodzaju sytuacje. Niestety nie byłam, i nie ukrywam - było to jedno z tych gorszych przeżyć w mojej karierze. Ale taka jest niewdzięczna rola dziennikarza.

Czy kibicowałaś teraz Krakowiankom, podczas rozgrywek Final Eight w Eurolidze?

Oczywiście!!! Zawsze jestem za polskimi drużynami na arenie międzynarodowej. Wiślaczki łapią doświadczenie i liczę, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. Może będziemy się cieszyli z pierwszego krążka dla polskiej ekipy w Eurolidze kobiet. Podobnie też kibicuję z zaciśniętymi kciukami zawodniczkom polskim w zagranicznych zespołach. Szczególnie Ewelinie Kobryn w WNBA.

W jednym z wywiadów powiedziałaś, że Twoją mocną stroną jest waleczność. Jak ona przekłada sie np. na Twoje życie prywatne?

W życiu prywatnym jestem ujarzmionym tygrysem, czyli słodkim kociakiem. (Śmiech)

Co jeszcze chciałabyś osiągnąć, jakie cele wyznaczyłaś sobie na najbliższe lata?

Oprócz tego, że chciałabym pracować jako dziennikarka i być sędzią na najwyższym poziomie, mam jeszcze w planie kilka projektów. Ale nie podzielę się nimi na forum, żeby nie zapeszać!!! :)

Co Monika Sibora lubi robić w wolnym czasie? Jakie ma hobby?

Może nazwie to ktoś „zboczeniem zawodowym” związanym z dziennikarstwem. Śledzę z zapałem prawie wszystkie wydarzenia sportowe, jakie mają miejsce. Obecnie namiętnie oglądam Roland Garrosa. Dużo czytam, a także na bieżąco jestem z wszystkimi nowościami filmowymi. Moją pasją są też Scrabble, ale przez to, że często wygrywam - nie ma chętnych do rywalizacji. Uwielbiam też pisać, i dlatego poważnie myślę o prowadzeniu własnego bloga.

Ulubiona muzyka, film, książka, aktor, aktorka, wykonawca?

Jeżeli chodzi o muzykę i wykonawców, to uwielbiam słuchać muzyki filmowej, szczególnie w wydaniu Hansa Zimmera i fantastycznej ścieżki z „Piratów z Karaibów”. Mogłabym tego słuchać non stop. Bardzo też lubię Stinga (szczególnie koncert z Berlina, gdzie grał razem z The Royal Philharmonic Concert Orchestra), Briana Adamsa, Cesarię Evorę. Kiedyś bardzo lubiłam słuchać radia Eska, teraz włączam wyłącznie RMF Classic i Złote Przeboje – chyba się starzeję! (Śmiech)

Jeżeli chodzi o film, to oczywiście „Piraci z Karaibów” (wszystkie części), ale też starsze obrazy, które mogłabym oglądać na okrągło od lat: „Zabójcza broń” z Melem Gibsonem i „Maverick” z Gibsonem i Judi Foster. Z seriali lubię oglądać „Mentalistę”, „Dr. House’a”, „Przyjaciół” i „CSI: Kryminalne zagadki...”

Ulubieni aktorzy to: Johnny Deep, Mel Gibson, Shon Connery; aktorka: Julia Robrets.

Z książek lubię kryminały, np. Johna Grishama, Harlana Cobena, czy nieżyjącego już autora „Millenium” - Stiega Larssona. Jedną z moich ulubionych książek jest „Rodzina Borgiów” Mario Puzo. Bardzo też lubię zagłębiać się w książki (i filmy również)o tematyce dworskiej, szczególnie XV wieku i dotyczącej dworu Henryka VIII. Z polskich autorów bardzo lubię czytać reportażowe książki Artura Domosławskiego, Wojciecha Cejrowskiego, czy Beaty Pawlikowskiej. W tej chwili zaczytuję się w 7-tomowej sadze Diany Gabaldon - połączeniu powieści przygodowej, historycznej, fantastyki i romansu oraz w biografii brytyjskiego premiera Tonego Blaira „Podróż”.

Wymarzone miejsce na wakacje?

Grecja – cudowne krajobrazy, fantastyczni ludzie i świetne jedzenie!!!

Co cenisz, a co Cię denerwuje w ludziach?

Cenię szczerość i uczciwość, a nie cierpię zakłamania i hipokryzji!!!

Jakie jest twoje ulubione danie oraz co sama potrafisz przyrządzić?

Uwielbiam kuchnię śródziemnomorską: ryby, sałatki, owoce morza itd. Lekka, prosta w przygotowaniu i bardzo zdrowa. Jeżeli chodzi o kucharzenie, to sama potrafię przyrządzać większość potraw. Co najbardziej cieszy... smakują mojemu mężowi!!(śmiech)

Kibice?

Najważniejszy element sportowego teatru! Dla nich się rywalizuje i wygrywa! Uznanie w ich oczach jest bezcenne!

Źródło: wislalive.pl

Czytaj też:

Sylwetki koszykarek: Monika Sibora

Źródło statystyk i danych do biogramu