1976.04.30 Wisła Kraków - Stal Rzeszów 0:1

Z Historia Wisły

1976.04.30, I Liga, 25. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Stal Rzeszów
widzów: ok. 18-20.000
sędzia: Z. Stachura z Katowic
Bramki
0:1 52' Gawlik
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Zbigniew Płaszewski
Henryk Maculewicz
Adam Musiał
Henryk Szymanowski
Adam Nawałka
Jerzy Płonka grafika: Zmiana.PNG (32’ Kazimierz Gazda)
Zdzisław Kapka grafika: Zmiana.PNG (74’ Janusz Surowiec)
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Aleksander Brożyniak
Stal Rzeszów

Jałocha
Pop
Rosół
Janiszewski
Gawilik
Michaliszyn
Kozerski
Krawczyk
Napieracz
Curyło
Krysiński

trener: Stanisław Kocot

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 98 (30 IV/1/2 V) nr 9480

Piłkarze „Białej Gwiazdy” są faworytami meczu, grać będą przecież przeciwko zamykającej tabelę drużynie, którą w dotychczasowych 24 spotkaniach zdołała uzyskać zaledwie 17 punktów, o 11 mniej od krakowian. Ale rzeszowianie, wykazują ostatnio wielką ambicję, wolę walki, z nieustępliwością Uc4c boje o punkty, o Utrzymanie się w ekstraklasie. Sprawili już niejednemu faworytowi przykre niespodzianki. Ostatnio np. odprawili z kwitkiem lokalnego rywala — Stal Mielec, zwyciężając u siebie 2.1.

Należy więc spodziewać się «e strony rzeszowian ostrej, bezpardonowej walki o Punkty, silnego oporu dla drużyny krakowskiej.

A wiślacy? Po przegranej we Wrocławiu, drużyna była w rozsypce, bowiem potrzeby reprezentacji spowodowały, że trener Brożyniak nie miał do swej dyspozycji wszystkich zawodników. Ostatnie dni trenowali jednak krakowianie już w komplecie, teraz wyjechali poza Kraków na dwa dni. by w spokoju, z dala od kibiców jak najlepiej przygotować się do meczu. Wystąpią w swym najsilniejszym składzie. Jak nas poinformował kierownik sekcji ppłk K. Bielecki wszyscy piłkarze są w dobrej formie, zdrowi, trenują z zapałem. W meczu ze Stalą wystąpi już Marek Kasto.

Okazuje się bowiem, że wiadomość PAP o odsunięciu tego piłkarza od dwóch meczów mistrzowskich była błędna. Jak Wynika z oficjalnego komunikatu PZPN, Kusto za dwie żółte kartki odsunięty został bowiem tylko od 1 spotkania (mecz Wrocławiu) i może już dziś przeciwko Stali. Winno to stanowić poważne wzmocnienie linii ofensywnej zespołu krakowskiego, bowiem Kusto był ostatnio w wysokiej formie, otrzymał wiele pochwał za udane występy w kadrze młodzieżowej a teraz został przez K. Górskiego wyznaczony do pierwszej reprezentacji. Wydaje się, że te sukcesy zmobilizują piłkarza Wisły do dalszej pracy nad sobą, że wyrośnie on wkrótce na zawodnika wielkiego formatu. Na razie wespół z klubowymi kolegami Kapką i Kmiecikiem winien stanowić poważne zagrożenie dla zespołu Stali, jej bramkarza Jałochy i linii defensywnych. Liczymy bardzo na dwa punkty wiślaków (w pierwszej rundzie wygrali w Rzeszowie 1:0) co zrównałoby zespół krakowski w dorobku punktowym z zajmującą trzecią lokatę mielecką Stalą. Początek gry godz. 18.


Echo Krakowa. 1976, nr 99 (3 V) nr 9481

Wisła — Stal Rzeszów 0:1 (0:0).

Bramkę strzelił w 52 min. Gawlik z rzutu wolnego. Sędziował słabo p. Stachura z Katowic. Widzów ok. 18 tys.

WISŁA — Gonet — A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Musiał — H. Szymanowski, Płonka (od 29 min. Gazda), Nawałka — Kapka (od 74 min. Surowiec), Kmiecik, Kusto.

STAL — Jałocha — Pop, Rosół, Gawlik, Janiszewski — Michaliszyn, Krawczyk, Curyło — Kozerski, Napieracz, Krysiński.

Ostatnia kolejka ekstraklasy rozegrana została na raty i już w środę czołowe zespoły tabeli Ruch, Widzew, Stal Mielec straciły punkty, co stwarzało przed piłkarzami „Białej Gwiazdy” poważną szansę zbliżenia się do prowadzącego tercetu Tychy Ruch -Mielec. Szansę tym większą, iż krakowianie mieli grać na swym boisku za zajmującą ostatnie miejsce rzeszowską Stalą. Wystąpili więc wiślacy w roli wielkich faworytów, tym większe sprawiając rozczarowanie i smutek swym sympatykom, gdy mecz przegrali.

Co złożyło się na taki obrót sprawy? Trudno dziennikarzowi w stu procentach wyjaśnić przyczyny porażki, nie bierze on przecież udziału w grze, nie „siedzi w zawodnikach”. Może tylko na podstawie obserwacji relacjonować, wysnuwać swoje wnioski. Wydaje mi się, iż krakowianie wyszli na boisko zbyt pewni sukcesu. „Cóż to dla nas reprezentantów, kadrowiczów, kandydatów do medalu taka Stal” — zapewne rozumowali.

„My to wygramy na stojąco”.

A tymczasem nie doceniany przeciwnik, stojący w przedmeczowych kalkulacjach na całkowicie straconej pozycji, przystąpił do gry bez obciążeń psychicznych, ale z wielką ambicją. Stwierdził po meczu trener rzeszowian St.

Kocot iż jego drużyna „nie bała się przegranej z Wisłą, bo porażką z takim rywalem ujmy nie przynosi. Takie założenie dało nam swobodę poczynań, a gdy zorientowaliśmy się, iż gospodarze grają na stojąco, zaczęliśmy atakować. Efekt przeszedł nasze oczekiwania”.

Pierwszą połowę gry wiślacy, jak się rzekło przestali, nie przeprowadzając na dobrą sprawę żadnej składnej akcji. W drugiej części zawodów zaczęli szybciej inicjować akcje, ale. w kilka minut po wznowieniu gry utracona bramka, po pięknym strzale Gawlika, wprowadziła w ich szeregi ogromne zdenerwowanie.

Mecz, który miało się wygrać spacerkiem, przyjął fatalny obrót. Trzeba było odrabiać straty. W kąt poszły wszelkie taktyczne założenia, każdy z graczy chciał na własną rękę przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Wisły, zapanował chaos, brak kolektywnych poczynań, co znakomicie ułatwiło gościom obronę.

Stalowcy bardzo umiejętnie paraliżowali ofensywne poczynania krakowian, inicjując kilkakrotnie szybkie kontrataki i byli bliscy strzelenia nawet jeszcze dwóch bramek, podczas gdy nerwowo grający wiślacy, nie wypracowali ani jednej takiej sytuacji, z której winna paść bramka.

Smutny był to mecz dla wiślackich kibiców, smutny chyba i dla samych piłkarzy, którzy już nie po raz pierwszy, przekonali się jak w sporcie nie wolno lekceważyć żadnego rywali, jak wiele się traci wskutek jakże złudnych wyobrażeń o swojej wielkości.

Trener A. Brożyniak stwierdził, iż jego zespół zagrał pasywnie, źle taktycznie i tak chaotycznie, iż trudno było w tej sytuacji zwyciężyć. Tłumaczył zawodników słabą odpornością psychiczna, ale ten argument jakoś nie trafia do przekonania, jeśli się zważy, iż wiślacy to przecież nie nowicjusze w futbolowym fachu, (lang)


Gazeta Południowa. 1976, nr 98 (30 IV) nr 8726

25 kolejka piłkarskiej ekstraklasy rozgrywana jest na raty.

W środę rozegrano 3 mecze, po których ponownie na pozycję lidera wysunął się RUCH CHORZÓW. Już jednak dzisiaj dowiemy się czy chorzowianie utrzymają się na pierwszej pozycji. Ich najgroźniejszy rywal GKS-Tychy gra wyjazdowy mecz z Polonią w Bytomiu. Tyszanom wystarczy zremisować by minąć w tabeli Ruch.

Duże szanse na awansowanie w tabeli ma krakowska Wisła, która dzisiaj o godz. 18 na własnym stadionie zmierzy się ze Stalą Rzeszów. Krakowianie — pod warunkiem zdobycia dwóch punktów — wysunęli się ponownie na 4 pozycję w tabeli, zrównując się punktami ze Stalą Mielec.

Oczywiście są to teoretyczne rozważania. Krakowianie na boisku będą musieli udowodnić swoją wyższość nad piłkarzami z Rzeszowa. Wprawdzie w tabeli dzieli oble drużyny olbrzymia przepaść, ale nie należy zbytnio sugerować się tym, iż goście zajmują ostatnią pozycję w tabeli.

Rzeszowianie nie składają broni, w ostatnich meczach sprawili kilka niespodzianek m. in. zremisowali w Chorzowie z Ruchem, wygrali u siebie ze Stalą Mielec.

Nie zmienia to faktu, że faworytem tego pojedynku jest Wisła. Krakowianie mają przecież w swoich szeregach 5 aktualnych reprezentantów kraju (przeciw Stali zagra już Kusto, który odsunięty był od 1 spotkania za powtórne otrzymanie żółtej kartki).

Piłkarze Wisły przebywają od 2 dni na krótkim zgrupowaniu w Paszkówce koło Skawiny. Nikt z piłkarzy nie narzeka na kontuzje. Kibice Wisły oczekują od swoich pupilów ambitnej i bojowej postawy; przed krakowianami otwiera się wielka szansa na wysoką lokatę w tabeli, wypada więc wierzyć, iż piłkarze „Białej gwiazdy” nie zastosują ulgowej taryfy



Gazeta Południowa. 1976, nr 99 (1/2 V) nr 8727

Wisła -Stal Rzeszów 0:1 (0:0)

Niewiele można napisać o wczorajszym meczu piłkarskim o mistrzostwo ekstraklasy pomiędzy Wisłą Kraków i Stalą Rzeszów. Warto na pewno odnotować piękną bramkę zdobytą przez rzeszowianina Gawlika, który w 52 min. egzekwując rzut wolny z odległości 30 metrów posłał piłkę w górny, prawy róg bramki wiślaków. Gonet był bezradny i Stal objęła prowadzenie 1:0. Goście mieli pod koniec spotkania jeszcze trzy znakomite okazje do podwyższenia wyniku, ale nie potrafili ich wykorzystać. Poza tym na boisku panował wielki chaos.

Nie będę wcale złośliwy, jeśli powiem, że wiślacy mogą mówić o szczęściu, iż przegrali tylko jedną bramką. Krakowian nie rozegrali bowiem wczoraj najsłabsze spotkanie w tym sezonie i nic dziwnego, że zostali wygwizdani przez własną publiczność. Na dobrą sprawę wszyscy zawodnicy „Białej gwiazdy”, łącznie z kadrowiczami, zawiedli.

Dziesiątki niecelnych podań, brak koncepcji w grze, uparte forsowanie akcji ofensywnych środkiem boiska, a na dodatek brak zdecydowania, powiedziałbym nawet — ambicji, to główne mankamenty krakowian. Piłkarze Wisły oddali tylko jeden celny, groźny strzał na bramkę Jałochy, a dokonał tego Kmiecik. Ten fakt ma chyba swoją wymowę.

Rzeszowianie niczym nie zaimponowali poza wielką ambicją i niezłą organizacją obrony.

Ale wystarczyło to wczoraj, by pokonać Wisłę, zespół pretendujący do czołowego miejsca w tabeli.

Po meczu powiedzieli: Trener Stali — St. Kocot: Nie obawialiśmy się porażki i dlatego moi zawodnicy grali swobodnie. Bardzo dobrze spisali się obrońcy.

Będziemy walczyć do końca o pozostanie w ekstraklasie.

Trener Wisły — A. Brożyniak: Większość moich podopiecznych myślała, że mecz ze Stalą wygrają na stojąco. Nie realizowano założeń taktycznych, popełniając seryjnie błędy.

WISŁA: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Musiał, H. Szymanowski, Płonka (od 29 min. Gazda), Nawałka, Kusto, Kapka (od 74 min. Surowiec), Kmiecik.

STAL: Jałocha, Pop, Rosół, Janiszewski, Gawlik, Krawczyk, Michaliszyn, Curyło, Napieracz, Kozerski, Krysiński. (T. G.)