1979.03.03 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 3:0

Z Historia Wisły

1979.03.03, I liga, 16. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu,
Ruch Chorzów 3:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 15-20.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Mikulski 4'
Foreiter 69'
Foreiter 74'
1:0
2:0
3:0
Ruch Chorzów

Bolesta
Malcher
Piechaczek
Drzewiecki
Jakubczyk
Dusza
Lorens
Mikulski
Wira Grafika:Zmiana.PNG (38' Walot)
Benigier
Grzybowski Grafika:Zmiana.PNG (63' Foreiter)

trener: Leszek Jezierski
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka
Piotr Skrobowski grafika: Zmiana.PNG (70’ Kazimierz Gazda)
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka Grafika:Zk.jpg
Janusz Krupiński
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel grafika: Zmiana.PNG (20’ Jan Jałocha)

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


„Dziennik Polski” nr 48, 49 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 48 (2/4 III) nr 10313

ZIMOWA przerwa w rozgrywkach futbolowej ekstraklasy minęła kibicom dość szybko, także chyba piłkarzom, którzy przeważnie wojażowali po obcych, ciepłych krajach, szukając miejsc dogodnych do treningu, przygotowania odpowiedniej formy na okres decydującej batalii ligowej. Jak przepracowali zimę zawodnicy, którzy lepiej, którzy gorzej, przekonamy się już jutro i pojutrze, po inauguracyjnej kolejce spotkań wiosennej rundy.

Zaszczyt rozpoczęcia ligowego sezonu przypadł dwóm najstarszym zespołom ekstraklasy — Ruchowi i Wiśle, które już jutro spotkają się w Chorzowie (o dzień wcześniej od innych zespołów, z uwagi na przygotowania krakowian do środowego meczu o Puchar Europy z Malmoe FF).

Mecz zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Ruch, wicelider tabeli, który pod kierunkiem trenera L. Jezierskiego stał się jedną z rewelacji jesiennej rundy, w 15 spotkaniach uzyskał 29 punktów. Ale pierwszy mecz — z Wisłą Krakowie — zakończył się porażką chorzowian 1:3 i teraz z pewnością będą oni chcieli udowodnić swą wyższość nad obrońcami mistrzowskiego tytułu. Dla Wisły, jutrzejszy pojedynek to także ogromnie ważny, ostatni już sprawdzian formy przed środowym spotkaniem ze Szwedami. Dotychczasowe wyniki po powrocie z Australii, uzyskiwane przez podopiecznych Oresta Lenczyka, nie wprawiły kibiców w stan zadowolenia i uspokojenia. Wprost przeciwnie, wszyscy, się martwią słabymi efektami kontrolnych spotkań.

A na dodatek sprawami kadrowymi w zespole „Białej gwiazdy” Roczna dyskwalifikacją Iwana (któremu PZPN nałożył tak wysoką karę także chyba jako rodzaj ostrzeżenia dla wszystkich piłkarzy, że piłkarska Temida nie zamierza się już patyczkować z futbolowymi gwiazdorami, brak w zespole Henryka Szymanowskiego, który ponoć nosi się z zamiarem pójścia w ślady starszego brata i zmiany barw klubowych, dziwna sprawa z Karwecki m, którego w ostatniej chwil przed odlotem do Australii odesłano do Krakowa. To tylko niektóre sprawy martwiące sympatyków zespołu, uniemożliwiające spokojne oczekiwanie wiosennych gier, w których czekają krakowian mecze o Puchar Europy, spotkania o Puchar Polski i cała runda ligowych zmagań.

Z obozu Ruchu nie nadchodzi zbyt, wiele informacji, drużyna solidnie ponoć przygotowała się do sezonu, atmosfera w zespole jest dobra. Współpraca zawodników z trenerem układa się doskonale, działacze są zadowoleni i pełni optymizmu, podobnie, jak i kibice „niebieskich”, oczekujący powrotu, swej drużyny na mistrzowski fotel.

Nic więc dziwnego, że mecz Ruch — Wisła urósł do rangi wielkiego wydarzenia sportowego, że na Chorzów skierowane będą jutro oczy wszystkich kibiców piłkarskich w naszym kraju. Czy nadzieje na wielki futbol się ziszczą, przekonamy się już wkrótce. Póki co, trzymamy kciuki za powodzenie zespołu krakowskiego życząc wiślakom u progu nowego sezonu zwycięstw, gry na dobrym poziomie i sportowej postawy tak na boisku, jak i poza nim.


Echo Krakowa. 1979, nr 49 (5 III) nr 10314

Wiślacy z animuszem atakowali zapominając niestety o obronie

W CHORZOWIE w meczu inaugurującym rozgrywki rundy wiosennej ekstraklasy piłki nożnej Ruch pokonał krakowską Wisłę 3:0 (1:0). Bramki zdobyli: Mikulski w 5 min. oraz Foreiter — dwie — w 69 i 74 min. Sędziował p. Środecki z Wrocławia. Widzów ponad 15 tys. Żółtą kartkę otrzymał Nawałka.

RUCH: Bolesta — Malcher, Piechaczek, Drzewiecki, Jakubczyk — Dusza. Lorens. Mikulski, Wira (od 40 min. Walot) — Beniger, Grzybowski (od 63 min. Foreiter).

WISŁA: Gonet — Motyka, Maculewicz,. Skrobowski (od 70 min.. Gazda), Budka — Lipka, Kapka, Krupiński, Kawałka — Wróbel (od 19 min. Jałocha), Kmiecik.

Na początek rozgrywek nadspodziewanie dobry mecz odbył się w sobotę w Chorzowie. Wygrał. Ruch, ale co podkreślili w pomeczowych wypowiedziach trenerzy: drużyn, Wisła nie grała tak słabo, by przegrać. 0:3.

Główna, przyczynę tak wysokiej porażki wiślaków podał, chyba najtrafniej trener chorzowian — L. Jezierski mówiąc, iż Wisła popełniła ogromny błąd ruszając w II połowie meczu do huraganowych ataków w wykonaniu czasem i 8 zawodników, nie patrząc w ogóle na obronę. Obie bramki zdobyte przez Foreitera były właśnie uzyskane w takich okolicznościach. Maculewicz i Motyka zapędzali się gdzieś pod pole karne Ruchu, Wisła traciła nagle piłkę, następował Szybki przerzut i natychmiastowe zagrożenie bramki krakowian. W przypadku drugiej bramki Gonet obronił strzał Benigera. musiał jednak spasować po dobitce Foreitera, w 5 minut potem znów Beniger ograł tym rażeni Budkę i Foreiter nie zmarnował sytuacji sam na sam z Gonetem. Trudno, takie są konsekwencje, jeśli prowadzi się otwartą grę atakując, z animuszem, a zapominając niestety o obronie własnego przedpola.

Wisła była moim zdaniem równorzędnym partnerem dla piłkarzy chorzowskich i mając więcej szczęścia w sytuacjach podbramkowych oraz przy bardziej uważnym i obiektywnym arbitrze mogła pokusić się o wywiezienie z Chorzowa przynajmniej jednego, punktu. Już bowiem w I połowie krakowianie mieli kilka wyśmienitych okazji do wyrównania. Przykładowo: w 31 min.

po rzucie rożnym piłka trafiła do zupełnie nie obstawionego Kmiecika, który natychmiast strzelił — bramkarz Bolesta rozpaczliwie machnął rękami i nogami — szczęśliwie odbijając piłkę nogą wyekspediował ją nad porzeczkę.

W 47 min. po rajdzie prawą stroną Kapki i podaniu Krupińskiego w zamieszaniu podbramkowym Kmiecik ostro strzelił, a z piłką już chyba za linią bramkową wylądował Bolesta, Sędzia — Środecki nie widział jednak całej sytuacji dokładnie i gola nie uznał. Zresztą, generalnie prowadził on mecz po myśli gospodarzy nie traktując równą miarą piłkarzy obu drużyn.

Przykładowo w 19 min. Nawałka został kopnięty w głowę przez Jakubczyka i sędzia nie dopatrzył się tu zbyt niebezpiecznego zagrania kwalifikującego się do żółtej kartki (wysoko uniesiona noga gracza chorzowskiego trafiła silnie w głowę krakowianina), natomiast bez wahania pokazał żółty kartonik Nawałce za rozmyślne rzucenie piłki. W sumie więc Wisła przegrała mecz, ale swą postawą, ambicją i zaangażowaniem w walkę nie przyniosła wstydu. Warto także dodać, iż krakowianie dobrze wytrzymali mecz kondycyjnie, co musi cieszyć w perspektywie środowego meczu z Malmoe FF. Szkoda tylko, iż w spotkaniu z Ruchem wyeliminowany został Wróbel. Odniósł on kontuzję (ścięgna Achillesa) i nie będzie mógł wystąpić w meczu pucharowym.

WITOLD GRZYBOWSKI

Gazeta Południowa. 1979, nr 49 (5 III) nr 9568


Wystartowała piłkarska ekstraklasa! Większość spotkań odbyła się w anormalnych warunkach, na boiskach pokrytych błotem i wodą. Rozumiem, że sprawa kalendarza to niemal „rzecz święta”, ale z punktu widzenia sportowego pojedynki np. w Bytomiu, Gdyni czy Łodzi — nie miały żadnego sensu. Grą. rządził przypadek, a piłka wyczyniała dziwne harce. Stosunkowo najlepsze warunki do gry mieli jeszcze piłkarze w Chorzowie, gdzie też padła pierwsza bramka w sezonie 1979, a strzelił ją Mikulski.

Lider tabeli — ODRA, zremisowała, w Bytomiu z SZOMBIERKAMI 0:0. Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach, częściej w ataku byli gospodarze, Odra umiejętnie broniła jednak swojej bramki,

Aż 20 tys. Widzów przybyło na stadion Wojska Polskiego, świetnie zadebiutował w barwach Legii MAJEWSKI z Zawiszy —strzelec obu bramek, podobał się także, młody bramkarz drużyny warszawskiej — KAZIMIERSKI. Śląsk rozczarował, a szczególnie słabo zagrał. Sybis.

WIDZEW, który przed sezonem zapowiadał atak na pierwszą pozycję. stracił u siebie punkt ze Stalą Mielec. Stracił w dość pechowych okolicznościach, bowiem przy pierwszej bramce po podaniu obrońców łódzkich do bramkarza Burzyńskiego piłka stanęła w kałuży. W sytuacji błyskawicznie zorientował się Szarmach i było 1:0 dla gości. Gospodarze wypracowali wedle znakomitych sytuacji, ale bardzo dobrze bronił Kukla. W Stali nie grał Lato (z powodu niedyspozycji żołądka), w Widzewie zawiódł nieco Baniek. Bez problemu wygrał mecz Lech, przy czym Grobelny nie wykorzystał drugiego rzutu karnego. W Sosnowcu, Gdyni i Szczecinie padły wyniki remisowe, co należy uznać za sukces gości.

Na czele tabeli nadal Odra, ale tylko o 1 pkt. przed Ruchem, i o 2 pkt przed Legią i Widzewem. Wisła dopiero na 12 pozycji, na ostatnią pozycję spadla Gwardia Warszawa. W sumie na inaugurację padło mało, bo tylko 14 bramek. Na czele listy strzelców jest nadal Małnowicz (9 bramek), choć nie grał z Wisłą.

(ans)

Ruch — Wisła 3:0 (1:0)

Gra lepsza niż wynik

Na inaugurację rundy wiosennej oglądaliśmy w Chorzowie dobry i ciekawy mecz między „starymi” rywalami RUCHEM i WISŁĄ, Aktualny wicelider tabeli zrewanżował się z nawiązką wiślakom za porażkę w I rundzie w Krakowie (1:3), wygrywając 3:0 (1:0). Oglądając ten pojedynek myślami byłem już w środę, kiedy to krakowianom przyjdzie zmierzyć się z Malmoe FF. Gdyby sugerować się tylko wynikiem w Chorzowie, to generalny sprawdzian wiślaków wypadłby na „dwóję”. Osobiście nie byłbym jednak takim pesymistą, jak część krakowskich kibiców. Dlaczego? Po pierwsze — bardzo dobrze stało1 się, że Wisła rozegrała ten mecz. Przyszło bowiem wiślakom grać na ciężkim, błotnistym boisku, a więc w takich warunkach, w jakich rozegrany będzie prawdopodobnie mecz ze Szwedami. Po drugie — krakowianie dobrze kondycyjnie wytrzymali trudy pojedynku, do końca, nawet po utracie drugiej i trzeciej bramki — walczyli z dużą ambicją, co nieczęsto zdarzało im się w ostatnich pojedynkach ligowych. Wygląda na to, że piłkarze mają dużą ochotę do gry. Po trzecie — mecz ujawnił kilka mankamentów w grze wiślaków. Krakowianie na ciężkim boisku grali zbyt finezyjnie, tymczasem należało stosować mniej skomplikowaną taktykę i grać prostszymi środkami. Spory zawód sprawiła obrona, piłkarze tej formacji grali bez wzajemnej asekuracji, niektórzy piłkarze zbyt lekkomyślnie zapuszczali się do przodu, w obronie wytwarzała się luka, co wykorzystywali szybcy napastnicy Ruchu. Myślę jednak, że dobrze stało się, iż wszystkie te mankamenty uwidoczniły się w pojedynku ligowym, trener i zawodnicy będą mogli z chorzowskiej lekcji wyciągnąć wnioski.

W meczu z Malmoe FF nie będzie można sobie pozwolić na momenty takiej dekoncentracji, jak w Chorzowie. W sumie — w sobotę gra Wisły była lepsza niż wynik.

Sobotni mecz zaczął się dla Wisły bardzo niepomyślnie, bo już w 5 min. Mikulski z bliskiej odległości (gdzie byli obrońcy Wisły?) uzyskał prowadzenie. Przez pierwsze 15 min. Ruch jest stroną przeważającą, w miarę upływu czasu wiślacy opanowują jednak środek boiska i coraz częściej zagrażają bramce Bolesty. W 30 min, piękny rajd Lipki w ostatniej chwili zatrzymują obrońcy Ruchu, w 31 min. Bolesta jakimś cudem odbił strzał Kmiecika z 10 m. W 41 min. o szczęściu może mówić Gonet, piłka po główce Benigiera trafiła w słupek.

Po przerwie, gdzieś do 70 min. przewagę mają krakowianie. W 47 min. z wysokości trybun wydawało się nam, że Bolesta po strzale Kmiecika wygarnął piłkę zza linii bramkowej. Wiślacy grają jednak zbyt zawile, zbyt koronkowo, za mało strzelają.

Mniej skomplikowany system prezentują chorzowianie, 2—3 podania i obrona Wisły jest w opałach. W 69 min. właśnie taka błyskawiczna kontra przynosi gospodarzom drugą bramkę, Maculewicz nie zdążył wrócić na swoją pozycję i po akcji Benigier — Foraiter ten drugi strzela celnie do siatki. W 74 min. obserwujemy jakby Kopię akcji sprzed 5 min. i Foraiter ponownie wpisuje się na listę strzelców. Do końca obserwujemy szybkie tempo, ale wynik nie ulega już zmianie.

RUCH; Bolesta — Malcher, Piechaczek, Jakubczyk, Drzewiecki, Dusza, Lorens, Wira (od 40 min. Walot) — Mikulski, Benigier, Grzybowski (od 63 min. Foraiter).

WISŁA: Gonet — Motyka, Maculewicz, Budka, Skrobowski (od 70 min. Gazda), Lipka, Kapka, Nawałka — Wróbel (od 19 min. Jałocha), Kmiecik, Krupiński.

Sędziował Środecki z Wrocławia. Widzów ponad 15 tys. Żółta kartka — Nawałka. ANS

Powiedzieli po meczu:

LESZEK JEZIERSKI, trener Ruchu: Oglądaliśmy jak na początek sezonu bardzo ciekawy mecz. Wisła popełniła chyba błąd taktyczny, po stracie pierwszej bramki krakowianie atakowali bez asekuracji własnej bramki. Taka gra na kontrę bardzo nam odpowiada, Chciałbym podkreślić duże zaangażowanie piłkarzy obu drużyn. Obawiam się trochę, czy ten mecz na ciężkim boisku nie wyczerpał sił piłkarzy Wisły, których w środę czeka pojedynek z Malmoe FF. W naszym zespole nie grał Małnowicz, który pauzował za żółte kartki.

Musiałem zmienić Wirę, ponieważ nie czuł się w pełni sił po przebytej grypie.

OREST LENCZYK, trener Wisły.- Ruch pokazał nam, jak należy grać na ciężkim, błotnistym boisku. Nie mogę odmówić naszym piłkarzom ambicji i serca do walki. Szkoda tylko, że ten naprawdę duży wysiłek, poszedł na marne. Mimo porażki w Chorzowie o formę zespołu jestem raczej spokojny. Popełniliśmy pewne błędy, szczególnie w obronie, ale postaramy się ich uniknąć w środę że Szwedami.

Decydujący wpływ na przebieg meczu miała tak szybko strzelona przez Ruch pierwsza bramka, Nasi piłkarze chcieli jak najszybciej wyrównać, tu ferworze walki zapominali jednak o obronie własnej bramki.

Martwi mnie kontuzja Wróbla, który ma stłuczone ścięgno Achillesa i wątpliwe, czy wystąpi przeciwko Szwedom. Nie grał Płaszewski (odsunięty od meczu za żółte kartki), ale przeciwko Szwedom może wystąpić.

(ANS)