2010.02.02 Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pecs 80:53

Z Historia Wisły

2010.02.02, Euroliga, 1/8, Kraków, hala Wisły, 18:00
Wisła Can-Pack Kraków 80:53 MiZO Pecz 2010
I: 22:17
II: 20:20
III: 20:9
IV: 18:7
Sędziowie: Sergey Krug (RUS), Daniel Berler (SWE), Mindaugas Vecerskis (LTU) Komisarz: Widzów: 2200
Wisła Can-Pack Kraków:
Janell Burse 17 (9 zb., 4 prz.), Liron Cohen 16 (3x3, 4 as.), Iziane Castro Marques 13 (3x3), Marta Fernandez 11 (4 as., 3 prz.), Ewelina Kobryn 11, Katerina Zohnova 8, Agnieszka Majewska 2 (7 zb.), Paulina Pawlak 2, Agnieszka Kułaga 0, Magdalena Skorek 0, Dorota Gburczyk 0

MiZo Pecs :
Nicole Ohlde 14 (10 zb., 2 bl.), Alexandria Quigley 11 (3 prz.), Dalma Ivanyi 9 (3 prz.), Zsofia Fegyverneky 7, Nora Nagy-Bujdoso 7, Kelly Mazzante 3 (2 as.), Lilla Horvath 2, Krisztina Raksanyi 0, Nora Rujak 0, Nikolett Sarok 0, Nikoletta Benczurne Turoczi 0, Sara Krnjic 0




Opis meczu

Kolejny raz, lecz na coraz wyższym szczeblu, mecz koszykarek Wisły Can-Pack obserwowany jest na stojąco. - To był jeden z najlepszych meczów naszej drużyny w tym sezonie - powiedział trener Jose Ignacio Hernandez po wygranej w 1/8 finału Euroligi nad MiZo Pecz.

- Za nami 50 procent wykonanego zadania, czas wykonać resztę. W rewanżu na Węgrzech chcemy wygrać, ale możemy zagrać spokojniej, mając w perspektywie grę na własnym parkiecie w ewentualnym trzecim meczu - dodał hiszpański szkoleniowiec Wisły. W drugiej połowie wiślaczki dały koncert gry, pozwalając rywalkom na zdobycie zaledwie 16 punktów. - W pierwszych dwudziestu minutach nawiązywaliśmy walkę, ale w drugiej połowie okazało się, kto jest lepszy - przyznał trener gości Akos Fuzy.

Już na czterdzieści minut przed rozpoczęciem gry leciwy obiekt przy Reymonta 22 pękał w szwach. Ponad dwa z trzech sektorów miejsc po zachodniej stronie hali wypełnili dopingujący kibice Białej Gwiazdy ubrani w czerwone koszulki, choć wspierających dopingiem widzów nie brakowało też w innych miejscach. Pojawiła się też ponad 100-osobowa grupa kibiców z Węgier.

O meczu z MiZo dużo mówiono już od kilkunastu dni. Dziewięć zwycięstw Wisły w fazie grupowej spodowało, że w krakowiankach upatrywano zdecydowanego faworyta rywalizacji. I słusznie, choć z tego też powodu zawodniczki poddano jeszcze większej presji. Kto obawiał się, że mogą nie wytrzymać, szybko został wyprowadzony z błędu.

Wisła od początku grała solidnie w obronie i dobrze w ataku. Węgierki tylko na moment prowadziły 7:4, ale gospodynie szybko odzyskały inicjatywę. Pod koniec pierwszej kwarty po dwóch faulach Kobryn na parkiet weszła Agnieszka Majewska i Wisła odskoczyła na osiem punktów przewagi. Mogło być więcej, ale w ostatniej akcji Majewska straciła piłkę, poszła kontra zakończona 3-punktową zdobyczą rywalek.

Przewaga pięciu punktów utrzymywała się niemal przez całą drugą kwartę. Wtedy jeszcze Węgierki radziły sobie z obroną Wisły, mimo że w ich składzie zabrakło ważnej rozgrywającej Anny Vajdy. Widać było jeszcze rezerwy w grze gospodyń, ale po kilku akcjach ręce same składały się do oklasków. Tak było po błyskawicznej kontrze wykończonej przez Martę Fernandez czy idealnym podaniu Cohen do Burse, która spod kosza powiększała zdobycz punktową Wisły. Do przerwy było 42:37.

W drugiej połowie niesione dopingiem wiślaczki rozniosły MiZo, imponując znakomitą obroną, dzięki której znacznie łatwiej przychodziło zdobywać punkty po przechwytach. "Obudziła się" Iziane Castro Marques, która w pierwszej połowie nie zdobyła punktów, a w drugiej po jej dwóch koszach zrobiło się 51:40 dla Wisły. Brazylijka po przerwie trzykrotnie trafiała za trzy punkty. Jednak najbardziej efektowny rzut za trzy wyszedł Liron Cohen, która, by zdążyć przed syreną kończącą akcję, układała rękę do rzutu już w trakcie łapania piłki podanej przez koleżankę.

Wiślaczki wykorzystały więc atut własnego parkietu, a przede wszystkim, własnej publiczności. Po meczu odwdzięczyły się za doping: Liron Cohen przyłożyła palec do ust, uciszając na chwilę widownie, po czym wraz z koleżankami krzyknęłą "Jazda, jazda, jazda", a hala odpowiedziała im "Biała Gwiazda!". Zwyczaj dobrze znany z meczów piłkarzy, który ma szansę zadomowić się na dłużej także w hali.

Spotkanie rewanżowe rozegrane zostanie w Peczu 5 lutego. Gra toczy się do dwóch zwycięstw. W ćwierćfinale Wisła lub MiZo zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji Rivas Ecopolis - Frisco Sika Brno. W pierwszym meczu drużyna z Brna wygrała 88:83 i już w piątek stanie przed szansą awansu do ćwierćfinału w spotkaniu na własnym parkiecie.

Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pecz 2010 80:53 (22:17, 20:20, 20:9, 18:7)

Wisła Can-Pack: Janell Burse 17 (9 zb., 4 prz.), Liron Cohen 16 (3x3, 4 as.), Iziane Castro Marques 13 (3x3), Marta Fernandez 11 (4 as., 3 prz.), Ewelina Kobryn 11, Katerina Zohnova 8, Agnieszka Majewska 2 (7 zb.), Paulina Pawlak 2, Agnieszka Kułaga 0, Magdalena Skorek 0, Dorota Gburczyk 0

'MiZo: Nicole Ohlde 14 (10 zb., 2 bl.), Alexandria Quigley 11 (3 prz.), Dalma Ivanyi 9 (3 prz.), Zsofia Fegyverneky 7, Nora Nagy-Bujdoso 7, Kelly Mazzante 3 (2 as.), Lilla Horvath 2, Krisztina Raksanyi 0, Nora Rujak 0, Nikolett Sarok 0, Nikoletta Benczurne Turoczi 0, Sara Krnjic 0