2011.02.25 Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2011.02.25, Ekstraklasa, 16. kolejka, Gdynia, Stadion Miejski, 20:00
Arka Gdynia 0:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 9.170
sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Bramki
0:1 89' Patryk Małecki
Arka Gdynia
4-5-1
Marcelo Moretto
Marciano Bruma
Ante Rožić
Maciej Szmatiuk
Emil Noll
Giovanni grafika:Zmiana.PNG (62' Tadas Labukas)
Grafika:Zk.jpg Michał Płotka
Miroslav Božok grafika:Zmiana.PNG (88' Filip Burkhardt)
Paweł Zawistowski
Robert Bednarek
Joseph Mawayé grafika:Zmiana.PNG (87' Júnior Ross)

trener: Dariusz Pasieka
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Erik Čikoš
Kew Jaliens
Osman Chávez
Dragan Paljić
Patryk Małecki Grafika:Zk.jpg
Cezary Wilk
Michaił Siwakow grafika:Zmiana.PNG (86' Tomáš Jirsák)
Maor Melikson
Andraž Kirm grafika:Zmiana.PNG (86' Maciej Żurawski)
Cwetan Genkow grafika:Zmiana.PNG (90' Łukasz Garguła)

trener: Robert Maaskant
Debiuty Sergeia Pareiko, Kew Jaliensa, Michaiła Siwakowa, Maora Meliksona i Cwetanka Genkowa w Wiśle.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje meczowe

Michaił Siwakow
Michaił Siwakow
Kew Jaliens
Kew Jaliens

Zwycięstwo w Gdyni, Małecki bohaterem! (video)

Od zwycięstwa rozpoczęli rundę rewanżową Ekstraklasy piłkarze Wisły. Podopieczni Robert Maaskanta skromnie pokonali na wyjeździe Arkę Gdynia 1:0. Bohaterem meczu okazał się Patryk Małecki. Strzałem nieprzeciętnej urody pokonał Marcelo Moretto.

Przyjeżdżając do Trójmiasta, piłkarze Wisły mieli prawo czuć obawy. W ostatnich potyczkach z Arką szło im jak po grudzie, a piłka za nic nie chciała wpadać do siatki. Przed dwoma laty zwycięstwo dał "błysk" Marcelo. Rok później musiał pomóc Adrian Mrowiec. Historia szybko poszła jednak w niepamięć, bo oto w piątkowy wieczór niemal połowę składu Wisły stanowili debiutanci.

Mimo trzaskających mrozów, trójka sędziowska nie miała wątpliwości, że spotkanie musi się odbyć. W ferworze walki zawodnicy szybko zapomnieli o niskich temperaturach. Wyraźnie przeszkadzała im tylko bardzo śliska murawa.

Z trudnego, pełnego walki starcia górą wyszła Wisła. Tym razem nie potrzebowała pomocy gospodarzy, choć decydującą akcję przeprowadziła tuż przed upływem regulaminowego czasu. Patryk Małecki potwierdził dobrą formę prezentowaną na zgrupowaniu w Turcji i w typowy dla siebie sposób pokonał Marcelo Moretto. "Nawinął" obrońcę i z całej siły huknął na bramkę. Chwilę wcześniej kluczową "główkę" wygrał Erik Czikosz, przeskakując Emila Nolla.

W przekroju całego spotkania nieźle zaprezentowały się nowe wiślackie nabytki. Najbardziej bezbarwnie zagrał Siwakow. Znacznie pewniej Pareiko, imponujący refleksem w bramce, czy wykazujący dużą chęć do gry Melikson. Genkow przez większość czasu nie potrafił uwolnić się spod opieki obrońców, choć już w pierwszych minutach mógł wywalczyć Wiśle rzut karny. Sędzia Raczkowski nie użył gwizdka, jednak telewizyjne powtórki pokazywały, że Bułgar był zatrzymywany nieprzepisowo.

Pierwszą stuprocentową okazję zmarnował Kirm. W 22. minucie powinien trafić wprost do siatki, a skończyło się jedynie na silnym uderzeniu w słupek. Po przerwie kluczową rolę odegrał Patryk Małecki. Najpierw popisał się sprytną "główką", po której piłka o centymetry minęła bramkę, ale już dziesięć minut później nie zabrakło mu niczego. Ograł, uderzył, trafił...

Wisła wraca do Krakowa z kompletem punktów i rozpoczyna przygotowania do pucharowego meczu z Podbeskidziem. Ten już we wtorek przy Reymonta. Arka natomiast kończy świetną, trwającą od początku sezonu, passę bez porażki na własnym stadionie.


Statystyki meczu Arka - Wisła:

Sytuacje: 9 - 16
Strzały: 11 - 16
Strzały celne: 3 - 5
Posiadanie: 46% - 54%
Faule: 18 - 10
Dośrodkowania: 29 - 24
Spalone: 2 - 2
Rzuty rożne: 9 - 10

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 Patryk Małecki 89 min

Żółte kartki: Płotka (Arka) - Małecki (Wisła)

Widzów: 10 000
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Arka: Marcelo Moretto - Marciano Bruma, Maciej Szmatiuk, Ante Rozic, Emil Noll - Giovanni Duarte (61. Tadas Labukas), Michał Płotka, Paweł Zawistowski, Miroslav Bozok (87. Filip Burkhardt), Robert Bednarek - Joseph Desire Mawaye (86. Junior Ross).

Wisła: Sergei Pareiko - Erik Czikosz, Osman Chavez, Kew Jaliens, Dragan Paljić - Patryk Małecki, Michaił Siwakow (86. Tomas Jirsak), Cezary Wilk, Maor Melikson, Andraż Kirm (85. Maciej Żurawski) - Cwetan Genkow (94. Łukasz Garguła)


Źródło: wislakrakow.com


Siła Małeckiego! Arka - Wisła 0-1

Na inaugurację piłkarskiej wiosny Wisła dopisuje trzy punkty w meczu z Arką w Gdyni. Decydującą o sukcesie akcję w 89. minucie przeprowadził Patryk Małecki, który kapitalnie trafił pod poprzeczkę! Ciężki wyjazd kończymy więc z sukcesem i oby tak dalej!

Początek meczu należał do gospodarzy, którzy oddali dwa groźne, ale niecelne strzały. Z każdą jednak minutą do głosu dochodzić zaczęli wiślacy i zostało to mocno potwierdzone w 10. minucie, kiedy to po składnej akcji należał nam się rzut karny! W szesnastce sfaulowany został Cwetan Genkow, ale gwizdek sędziego milczał. Powinien natomiast być słyszalny w 22. minucie, a arbiter wskazywałby na środek. Wtedy to sprzed pola karnego solidnie huknął Patryk Małecki, bramkarz Arki, Marcelo Moretto zdołał tylko odbić to uderzenie, a dobitka Andraža Kirma... trafiła w słupek! To miała być bramka! Co gorzej, gospodarze odpowiedzieli natychmiast, tyle tylko, że z dobrze wystawionej piłki koszmarnie przestrzelił Joseph Mawayé.

Mecz był więc "żywy", ale nie mogło być inaczej, skoro termometry w Trójmieście wskazywały -15 stopni, a temperatura "odczuwalna" spadła poniżej 20 stopni!

Końcówka I połowy wyraźnie należała do Wisły, a niedoszłego wiślaka Moretto (był u nas na testach) pokonać mógł Erik Čikoš. Najpierw, w 38. minucie, Słowak źle złożył się do podania Kirma i piłka przeleciała nad bramką, z kolei pięć minut później nasz prawy obrońca zagrał świetnie w pole karne Arki i niewiele zabrakło, a po niefortunnym wybiciu obrońcy padłaby bramka samobójcza. Moretto spisał się jednak bardzo dobrze i był jedynie rzut rożny.

Na II połowę wiślacy wyszli z jeszcze większym animuszem, ostro ruszyli do ataku, ale nie wystarczyło go nam na długo, bo niespodziewanie groźniej strzelali gospodarze. Sergei Pareiko bardzo dobrze obronił jednak uderzenie Michała Płotki. Kapitalnie spisał się też w 59. minucie, gdy po rzucie rożnym wyłapał strzał Mawayé.

Kolejne minuty meczu na pewno nie zachwyciły kibiców, bo zdecydowanie zbyt dużo było niedokładności, z obydwu zresztą stron. I niewiele się działo, aż do 73. minuty. Po faulu na Genkowie, Kirm dobrze wrzucił w pole karne gospodarzy, a główka Małeckiego nieznacznie minęła bramkę! Może więc mówić "Mały" o pechu. Cztery minuty później groźnie strzelał Kirm, ale Moretto obronił na rzut rożny. Po kolejnych dośrodkowaniach mieliśmy jeszcze dwa kornery, ale i z nich nic nie wyszło.

Do końca meczu pozostało już tylko 10 minut i wydawało się, że mecz zakończy się remisem. Inny pomysł na wynik miał jednak Patryk Małecki! W 89. minucie główkę na wysokości pola karnego wygrał Čikoš, zgrał do "Małego", a ten zakręcił Maciejem Szmatiukiem i huknął pod poprzeczkę nie do obrony!

1-0 dla Wisły i wynik ten udaje się utrzymać już do samego końca, mimo że Arka ostro ruszyła do ataku, aby straty odrobić. Inauguracja w pełni więc udana, a warto przypomnieć, że wiślacy nie tracą gola w swoim piątym kolejnym meczu!

Źródło: wislaportal.pl


Gdynia: Wisła wygrała z Arką. Gol Małeckiego w arktycznych warunkach

Po dość mocno przeciętnym meczu Wisła wygrała w Gdyni z Arką 1:0. Śmiało można stwierdzić, że to były punkty wykute w lodzie, bo mecz toczył się w arktycznych warunkach, przy kilkunastu stopniach mrozu. Najważniejsze jednak, że krakowski zespół zrobił wczoraj pierwszy krok w kierunku celu, jakim jest mistrzowski tytuł.

Jeszcze w czasie dnia były obawy czy spotkanie dojdzie do skutku. Mróz trzymał bowiem w Trójmieście wczoraj mocno. Organizatorzy stanęli jednak na wysokości zadania. Na nowym stadionie w Gdyni (prezentuje się rzeczywiście okazale) przygotowali boisko znakomicie jak na te warunki pogodowe. Mimo ponad dziesięciu stopni na minusie, jasnym się stało, że inauguracja piłkarskiego sezonu rozpocznie się planowo.

Wisła wyszła w składzie jaki można było przewidzieć. Jedyną zagadką było właściwie czy od początku grać będzie Łukasz Garguła czy Michaił Siwakow. Maaskant ostatecznie postawił na Białorusina i w ten sposób w wyjściowym składzie mieliśmy całą piątkę, pozyskanych w zimie zawodników. Mecz od początku był dość szybki, jakby piłkarze chcieli rozgrzać zmrożone mięśnie. Mniej natomiast było dokładności, co z kolei sugerować mogło, że zmarznięte stopy nie czują piłki.

Pierwsza zaatakowała Arka, która poczuła chyba, że w roli gospodarza to jej obowiązek. Wisła ze spokojem przyjęła te ataki rywali, zwłaszcza, że większego zagrożenia po nich nie było. Jedyne co warto odnotować to strzały Płotki tuż obok słupka oraz Rozicia, z którym poradził sobie Pareiko. Wisła atakowała konkretniej i powinna prowadzić do przerwy co najmniej 1:0. W 22 minucie po uderzeniu Małeckiego Moretto wypuścił piłkę z rąk, a Kirm dobijał w słupek. W 36 min w dobrej sytuacji był z kolei Cikos, ale przestrzelił. Wiślacy mogli też dostać rzut karny na samym początku gry, ale sędzia nie dopatrzył się faulu na Genkowie.

Jeśli ocenić natomiast pierwsze 45 minut w Wiśle nowych piłkarzy, to najlepiej prezentował się aktywny Melikson, a kroku dotrzymywali mu pewni w tyłach Pareiko i Jaliens. Mniej widoczni byli natomiast Genkow i Siwakow. I tak jednak najlepszym piłkarzem nie tylko Wisły, ale całej pierwszej części był Wilk, który notował mnóstwo odbiorów. Pracował z całych sił w obronie, a i akcje ofensywne potrafił wyprowadzić.

Druga połowa była słabsza od pierwszej części. Arka sprawiała wrażenie drużyny, którą w miarę zadowala remis. Wisła natomiast nie bardzo miała pomysł jak przeprowadzić atak, którym rozmontowałaby obronę gospodarzy.

Sporo zatem było szarpaniny w środku pola, fauli, ale składnej gry już zdecydowanie mniej. Brakowało również sytuacji podbramkowych i to z obu stron. Ot ze dwa razy zakotłowało się na przedpolu Wisły i raz Małecki strzelał głową minimalnie niecelnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.

I pewnie mecz zakończyłby się bezbramkowym remisem, gdyby w samej końcówce na odrobinę szaleństwa nie zdecydował się Patryk Malecki. "Mały" był wczoraj wyzywany przez długie minuty przez kibiców Arki, no to odegrał się na nich w najlepszy z możliwych sposobów, pakując piłkę z całych sił pod poprzeczkę. A później mógł już przebiec całe boisko, żeby cieszyć się z tego gola z fanami z Krakowa, którzy licznie stawili się wczoraj w Gdyni. Później pozostało już utrzymać prowadzenie i pierwsze trzy punkty wiosną trafiły na konto "Białej Gwiazdy".


Bramka: Małecki 89.

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 11000.

Arka: Moretto 3 - Bruma 3, Szmatiuk 3, Rozić 3, Noll 3 - Giovanni 3 (62 Labukas), Bożok 3 (88 Burkhardt), Zawistowski 3, PłotkaI 3, Bednarek 3 - Mawaye 2 (87 Ross). Trener: Dariusz Pasieka.

Wisła: Pareiko 4 - Cikos 3, Jaliens 3, Chavez 3, Paljić 2 - MałeckiI 4, Wilk 5, Siwakow 3 (86 Jirsak), Melikson 4, Kirm 3 (86 Żurawski) - Genkow 2 (90+4 Garguła). Trener: Robert Maaskant.


Źródło: gazetakrakowska.pl


Trenerzy po meczu

Dariusz Pasieka - trener Arki

- Uważam, że z przebiegu całego meczu zasłużyliśmy przynajmniej na jeden punkt - powiedział po spotkaniu trener Arki Gdynia. - Wisła ma w swoich szeregach graczy, którzy w pojedynkę potrafią rozstrzygać losy spotkania. Żal mi swojej drużyny, bo włożyli w to spotkanie dużo ambicji i umiejętności. Brakowało niewiele, byśmy zostali nagrodzeni tym jednym punktem. Byłby to niezły start.

Jedyną bramkę w meczu inaugurującym rundę wiosenną w Gdyni zdobył Patryk Małecki. - Podobną sytuację miał Giovanni Duarte, który niepotrzebnie oddawał do Mawaye i nie skończyło się to strzałem z naszej strony. Małecki pokazał jak wykorzystuje się takie sytuacje.

- W okresie przygotowawczym traciliśmy bramki w końcówce po stałych fragmentach gry, dzisiaj była to bramka z akcji. Zadecydowały indywidualne umiejętności Patryka Małeckiego.

Trener Dariusz Pasieka doszukał się pozytywów w grze swoich podopiecznych. - Postawiliśmy Wiśle poprzeczkę wysoko, to napawa optymizmem przed następnymi potkaniami. Szkoda jednak, że przerwaliśmy passę nieprzegranych meczów u siebie.

Źródło: wislakrakow.com

Robert Maaskant - trener Wisły

Robert Maaskant - trener Wisły, podczas pomeczowej konferencji prasowej
Robert Maaskant - trener Wisły, podczas pomeczowej konferencji prasowej

Wisła Kraków przerwała passę nieprzegranych meczów Arki w Gdyni. Nie było łatwo, ale w końcówce meczu szkoleniowiec krakowian przesunął Małeckiego bardziej do przodu, a ten, podobnie jak w sparingach, znalazł drogę do siatki. - Małecki chyba zawsze ma problemy z kibicami gospodarzy, ale strzelił pięknego gola - skwitował Robert Maaskant.

- Arka zaczęła mecz bardziej agresywnie niż my, oddała kilka strzałów z dystansu. Potem nie pozwoliliśmy im na zbyt wiele i przejęliśmy kontrolę nad grą. Ważnym momentem była sytuacja, w której powinniśmy byli otrzymać rzut karny. Stworzyliśmy sobie też 2-3 dobre okazje, które powinniśmy byli zakończyć zdobyciem gola - wyjaśniał holenderski szkoleniowiec.

W pierwszym starciu rundy wiosennej zadebiutowali wszyscy zawodnicy, których Wisła pozyskała w zimowym okienku transferowym. - Przed meczem mieliśmy kłopoty, m.in. Siwakow nie trenował z nami, bo załatwiał sprawy formalne, zaś Genkow nie czuł się dobrze i jego występ stał pod znakiem zapytania. Uznałem jednak, że dam im szansę i wstawię do drużyny nowych zawodników.

Trener Maaskant czekał ze zmianami aż do 86. minuty, wtedy to w miejsce Kirma i Siwakowa wstawił Żurawskiego i Jirsaka. - Zmieniłem system bardziej na 4-4-2, Meliksona przesunąłem na lewo, a Małeckiego do przodu. W trakcie przygotowań strzelił kilka bramek i dlatego postawiłem na niego. Nie zawiódł.


Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Małecki o pogodzie, znaku firmowym, koszulce...

Radość Patryka Małeckiego po golu dla Wisły
Radość Patryka Małeckiego po golu dla Wisły

Bohater meczu w Gdyni, Patryk Małecki, mówił po wygranej o swego rodzaju znaku firmowym "Białej Gwiazdy" - zwycięstwach wywalczonych w końcówkach. - Ważne, że wygraliśmy, ważne, że zagraliśmy do końca. To taki nasz znak firmowy - uważa Małecki.

- Pokazujemy, że nawet gdy walimy głową w mur przez 80-90 minut to potrafimy grać do końca - dodaje zawodnik Wisły. - W meczu mieliśmy kilka sytuacji, ale wykorzystaliśmy tą jedną. Byliśmy cierpliwi. Niby sytuacja powstała "z niczego", ale padła bramka i z tego trzeba się cieszyć.

Zdaniem Małeckiego Wisła stworzyła sobie więcej okazji na rozstrzygnięcie spotkania i dlatego uważa wygraną za sprawiedliwy rezultat. - Byliśmy przygotowani na walkę do upadłego. Wydaje mi się, że z przebiegu meczu byliśmy wyraźnie lepszą drużyną. Szkoda tej niewykorzystanej okazji Andraża Kirma, ale najlepsi zawodnicy na świecie też nie zawsze strzelają - mówi "Mały".

Kilkunastostopniowy mróz dał się we znaki zawodnikom "Białej Gwiazdy". - Przyznam szczerze, że pierwszy raz gram przy takiej pogodzie - powiedział bohater meczu w Gdyni. - Cieszę się, że zagraliśmy, ale pod koniec było naprawdę ciężko. Mięśnie w nogach były zmrożone. Tyle, że ta temperatura była taka sama dla obu drużyn. Boisko? Było zrobione naprawdę super, bardzo dobrze przygotowane do meczu o takiej porze.

Patryk chwalił też nowych graczy, którzy zadebiutowali w oficjalnym meczu w składzie "Białej Gwiazdy". - Melikson z pewnością po raz pierwszy grał przy aż tak niskiej temperaturze, a był jednym z najlepszych o ile nie najlepszym zawodnikiem tego meczu. Cieszę się, że mamy wreszcie drużynę w której jeden walczy za drugiego. Oby tak dalej - podkreślał.

Wisła meczem z Arką umocniła się na drugim miejscu w tabeli, wyprzedzając trzecią Legię o dwa punkty. - To zwycięstwo to dobry prognostyk przed następnymi kolejkami. Pamiętajmy jednak, że przed nami mecz Pucharu Polski z Podbeskidziem. Musimy się zmobilizować i przede wszystkim wygrać.

"Mały" bardzo pilnował się, by nie odpowiedzieć na zaczepki kibiców Arki. Gdy jednak zdobył bramkę - eksplodował z radości. - Nie jest łatwo wytrzymać przez 90 minut wyzwiska pod swoim adresem, ale one mnie tylko motywują. Nie patrzę na trybuny, kibice przychodzą obejrzeć dobre "show", żeby wspomagać swoich piłkarzy, a piłkarze koncentrują się na meczu. Miałem taką adrenalinę w sobie i chęć zwycięstwa, że naprawdę niewiele z tych okrzyków do mnie docierało.

Po zdobyciu gola strzelec jedynego gola meczu zaprezentował specjalną koszulkę. - Dostałem ją od kolegi z Pruszcza Gdańskiego. Zawsze gdy na meczu wisi flaga "Pruszcz Gdański" to strzelam bramki. Dlatego zrobił mi taką koszulkę, zakładam ją zawsze przed meczem i przynosi mi szczęście.

Swojej dobrej dyspozycji Małecki nie doszukuje się tylko w "motywacji" ze strony kibiców gospodarzy. Twierdzi, że dobrze przepracował obóz przygotowawczy. Przed rozpoczęciem przygotowań głośno domagał się miejsca w ataku, okazuje się jednak, że jest w stanie strzelać bramki także jako skrzydłowy. - Teraz gramy systemem 4-3-3, jestem coraz bliżej bramki. Teraz trener mnie widzi w pomocy, ale jeśli nawet będzie dla mnie widział miejsce na obronie to będę grał tam, gdzie będzie na mnie stawiał - zakończył Patryk.

Kibice Wisły na meczu
Kibice Wisły na meczu

Źródło: wislakrakow.com