2013.02.28 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2:0

Z Historia Wisły

2013.02.28, Puchar Polski, 1/4 finału, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:00, czwartek, 1°C
Wisła Kraków 2:0 (0:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 9.833
sędzia: Jarosław Rynkiewicz z Zielonej Góry
Bramki
Rafał Boguski 39'
Rafał Boguski 45'
1:0
2;0
Wisła Kraków
1-4-2-3-1
Sergei Pareiko
Marko Jovanović
Grafika:Zk.jpg Osman Chavez
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Kew Jaliens
Radosław Sobolewski
Cezary Wilk
Patryk Małecki
Grafika:Zk.jpg Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (64' Grafika:Zk.jpg Paweł Stolarski)
Grafika:Zk.jpg Kamil Kosowski Grafika:Zmiana.PNG (90'+2 Daniel Sikorski)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (70' Michał Chrapek)

trener: Tomasz Kulawik
Jagiellonia Białystok
1-4-2-3-1
Jakub Słowik
Alexis Norambuena
Adam Dźwigała
Ugochukwu Ukah Grafika:Zk.jpg
Lubos Hanzel
Michał Pazdan Grafika:Zk.jpg
Tomasz Bandrowski Grafika:Zmiana.PNG (65' Rafał Grzyb)
Dani Quintana
Min Kyun Kim Grafika:Zmiana.PNG (73' Tomasz Frankowski)
Tomasz Kupisz
Dawid Plizga Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (86' Euzebiusz Smolarek)

trener: Tomasz Hajto
W 50' Sergei Pareiko obronił rzut karny wykonywany przez Tomasza Kupisza.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Gotowi na inaugurację? Wisła w Pucharze Polski podejmuje Jagiellonię

Bardzo mocno chciałbym napisać, że nie mogę aż doczekać się dzisiejszej wizyty na stadionie Wisły Kraków, aby znów obejrzeć pasjonujące widowisko. Niestety - byłoby to kłamstwem. Po tym co prezentują ostatnio nasi piłkarze napisać muszę inaczej. Wybiorę się na mecz z Jagą, bo kocham ten klub. Chodzę na mecze Wisły od kiedy sięgam pamięcią, więc zapewne zawsze już będę. Tak właśnie zaczynamy grę przy Reymonta w 2013 roku. I miejmy nadzieję, że przy okazji kolejnych meczów - tak zapowiadać ich nie będę musiał.

Wiślacy mają za sobą dramatyczną rundę i dramatycznie zaczęli kolejną. I szczerze mówiąc nie spodziewam się, aby wiosną eksplodowała ich forma, co sprawi, że zaczną wygrywać, a każdy z kibiców czy to w pracy, czy w szkole - nie będzie musiał odpowiadać na zaczepki swoich koleżanek i kolegów, którzy wiedzą, żeś wiślaczka lub wiślak.

Co z tą Wisłą? - sam słyszę to pytanie niemal każdego dnia. I nie jestem pewnie w tym osamotniony. Ano właśnie, co z tą Wisłą? Ano nic. Gra siermiężnie, a że mniej od rywali gryzie trawę, więc i coraz rzadziej wygrywa. Bo też w naszej polskiej rzeczywistości - walka na boisku wychodzi coraz częściej jako element, który decyduje o wyniku i losach meczu.

Tyle tylko, że jakiejś wybitnej waleczności w wykonaniu naszych piłkarzy nie oglądam z kolei od dość dawna, bo wydaje im się być może, że wciąż wygrają mecz - samymi tylko umiejętnościami? A te czasy na razie się skończyły. Tym bardziej, że ze wspomnianymi "umiejętnościami" - ostatnio jakby na bakier.

Mimo to - jak już wspomniałem - na Wisłę chodziłem, chodzę i chodzić będę. Była i ówczesna II liga, był awans i spadek. Potem balansowanie i gra o utrzymanie, a potem kolejne mistrzostwa Polski! Były europejskie puchary, więc i podróże po świecie, ale też szara rzeczywistość, która właśnie nas dopadła. Odwracać się od wiślaków bynajmniej jednak nie mam zamiaru, bo też magia "Białej Gwiazdy" na koszulce - przyciąga jak magnes.

Nie obchodzą mnie więc nawoływania niektórych do bojkotu, a innych do "nie nabijania" czyjejś kieszeni. Z własnymi pieniędzmi mogę robić co chcę, w końcu żyję w kraju, w którym mogę robić wszystko, co tylko zgodne jest z prawem. Całkiem więc "prawnie" na mecz pójdę, a że będzie siermiężnie? A że kto wie czy wygramy? Cóż - nie bez kozery jedną z moich ulubionych wiślackich pieśni jest ta, w której "po burzy słońce wychodzi zza chmur...".

I tego będę się trzymał. A dla tych, którzy ze mną - do zobaczenia przy Reymonta!

PS. Nic nie było tym razem w zapowiedzi o naszym przeciwniku. Wybaczcie, ale dziś przeciwnik - z całą dla niego sympatią i szacunkiem - jest jakby o wiele mniej ważny.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Przed meczem Wisła - Jagiellonia

27. February 2013, 22:38


We czwartek o godzinie 20 piłkarze Wisły rozegrają pierwszy mecz w rundzie rewanżowej na własnym boisku. Pierwszy, ale za to taki, który może podtrzymać ten sezon „przy życiu” lub skreślić go całkowicie. Pierwszy i chyba najważniejszy. Mecz z Jagiellonią Białystok w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski. Co łączy obydwa zespoły? W ostatniej kolejce zabawiły się w respirator, który został podpięty do dwóch najsłabszych zespołów w lidze i pozwolił im uwierzyć w siebie przed kolejnymi meczami, czyniąc ligę ciekawszą.

Po żenującej postawie w Bełchatowie piłkarze Kulawika mieli kilka dni na.. No właśnie, dobre pytanie na co? Bo chyba nie na potrenowanie, bo w trzy dni ciężko cokolwiek poprawić tym bardziej, jeśli nie udało się to przez trzy miesiące. W każdym razie piłkarze Wisły mieli chwilę czasu na przemyślenie sobie własnej postawy na boisku i mentalne przygotowanie do najważniejszego dla siebie meczu wiosny.

Daniel Sikorski, Cwetan Genkow i Rafał Boguski – teoretycznie odpowiadają za zdobywanie bramek, ale czekać aż się „przełamią” (ulubione określenie na permanentny brak formy a może i umiejętności) to jak czekać na mannę z nieba. Wybór między tą trójką, która znajduje się kompletnie bez formy nie ma większego sensu więc trener Kulawik musi szukać innych rozwiązań. Na dzisiejszej konferencji zasugerował, że do przodu być może zostaną przesunięci Patryk Małecki lub Ivica Iliev. Do stracenia nie ma już nic, warto podjąć ryzyko.

Być może do dyspozycji trenera będzie Łukasz Garguła, który miał drobną przerwę w treningach spowodowaną urazem. Na pewno nie zobaczymy Michała Szewczyka, który ze względu na kontuzję odwiedzi najmłodszych fanów w sektorze rodzinnym. Szansę powinien otrzymać także Osman Chavez, który zastąpić ma Arkadiusza Głowackiego. Do gry gotowy jest już Michał Czekaj, ale trener nie chce ryzykować jego występu po przerwie spowodowanej kontuzją.

Jagiellonia wiosnę rozpoczęła z jeszcze większym przytupem niż Wisła, od 0:4 w Bielsku-Białej. Z Jagą w tym meczu było podobnie jak z Wisłą w obecnym sezonie – teoretycznie na papierze skład jest mocny, ale wyniki pokazują już co innego. Morale w zespole z Białegostoku są kiepskie, kibice mocno rozczarowani a piłkarze deklarują, że przyjeżdżają pod Wawel żeby przede wszystkim nie stracić bramki, co brzmi komicznie patrząc na naszą skuteczność.

Zapowiada się ciekawy mecz. W jednym narożniku Jagiellonia, której obrona jest dziurawa jak polskie drogi. W drugim Wisła, która strzela bramki od wielkiego dzwonu. Która z tych dwóch drużyn, niedomagających w krzyżujących się ze sobą formacjach znajdzie się w korzystnej sytuacji przed rewanżem?Odpowiedź niebawem.

Transmisja meczu w Orange Sport od 20.00.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Kulawik: Satysfakcjonuje nas tylko wygrana

Michał / WislaLive.pl

- Wszyscy wiemy, że Puchar Polski daje nam szansę gry w Europie, czego od roku nie mieliśmy przy Reymonta. Musimy się do niego przyłożyć i zagrać na sto procent, aby dobry wynik tutaj dał nam komfort psychiczny przed rewanżem w Białymstoku. Satysfakcjonuje nas tylko wygrana. - rozpoczął spotkanie z dziennikarzami trener Kulawik.

- Mecz meczowi nigdy nie jest równy. Można zagrać świetny mecz z drużyną, która jest świetna, albo zagrać słabe spotkanie z drużyną teoretycznie słabszą, tak jak zrobiliśmy to w Bełchatowie. Najważniejsze jest zaangażowanie, aby każdy zawodnik po meczu mógł powiedzieć, że dał z siebie wszystko. Jeśli tak będzie, powinniśmy grać dużo lepiej. - stwierdził szkoleniowiec „Białej Gwiazdy".

Zapytany czy każdy z graczy dał z siebie wszystko podczas ostatniego spotkania odpowiedział: - Nie, spodziewaliśmy się dużo więcej od samych siebie. Wiemy, że można było zagrać lepiej. Na wczorajszej odprawie powiedziałem zawodnikom, aby sami przeanalizowali jak powinni zachować się w poszczególnych sytuacjach i jakie korzyści mogłoby to przynieść.

Pełnego spotkania z Jagiellonią na pewno nie rozegra Rafał Boguski. - Przez ostatni tydzień miał problem z mięśniem dwugłowym. Wszedł co prawda w Bełchatowie, miał 15. minut dobrej gry, a potem trochę osłabł. On potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby doszedł do pełni sił.

Według słów trenera Kulawika możemy spodziewać się roszad w ataku. -Na pozycji napastnika może również zagrać Ivica Iliev oraz Patryk Małecki. Brałem takie rozwiązanie pod uwagę. Iliev potrafił utrzymać się plecami do bramki i zagrać dobre, prostopadłe podanie.

W Krakowie nie ma jeszcze nowego zawodnika Wisły, Sarkiego. - Wciąż jest w Belgii gdzie stara się o wizę. Myślę, że w ciągu kilku najbliższych dni powinien zjawić się w klubie.

- Łukasz wczoraj zaczął z nami trening i dzisiaj zobaczymy czy będzie w stanie wyjść na mecz z Jagiellonią, czy dopiero na poniedziałkowe spotkanie z Podbeskidziem. - tak szkoleniowiec Wisły skomentował sytuację kontuzjowanego ostatnio Garguły.

- Jagiellonia w meczu z Podbeskidziem starała się grać piłką, a Podbeskidzie grało z kontry. Miała swoje sytuacje i prowadziła grę. Przy wykorzystaniu swoich szans do przerwy mogło być nie 0:2, a 2:2. - tak podsumował ligowe spotkanie naszych najbliższych rywali.

W osiemnastce meczowej na mecz z Jagą znalazł się Paweł Stolarski. Zabrakło Michała Szewczyka i Michała Czekaj, który wciąż jest kontuzjowany.

Kto zagra na pozycji stopera w czwartkowym meczu? - Bardzo dobre spotkanie rozegrał Arek Głowacki, poza tym faulem. Nieźle wyglądał też Marko Jovanović na prawej stronie obrony. Myślę jednak, że coś trzeba będzie zmienić. Prawdopodobnie damy szansę Osmanowi Chavezowi, który będzie nam również potrzebny na mecz z Podbeskidziem. - zakończył konferencję Tomasz Kulawik.


Źródło: wislalive.pl

Relacje z meczu

Bliżej 1/2 Pucharu polski. Wisła - Jaga 2:0

Wisła Kraków podejmowała dzisiaj Jagiellonię Białystok w ramach 1/4 Pucharu Polski. Był to pierwszy mecz w 2013 roku. Dobry wynik w pierwszym spotkaniu pozwala myśleć o awansie do następnej rundy. Co ciekawe trener Tomasz Kulawik zdecydował się wystawić w ataku Rafała Boguskiego, który spłacił mu dług zaufania strzelając dwie bramki. Biała Gwiazda pokonała "Jagę" 2:0. W czwartej minucie spotkania Kosowski dośrodkował z rzutu wolnego, a z piłką o centymetry minęli się m.in. Chavez i Głowacki. W 18 minucie Jagiellonia pierwszy raz miała dogodną sytuację, ale z rzutu wolnego z 20 metrów Quintana strzelił w środek bramki, gdzie piłkę złapał Pareiko. W 22 minucie ponownie dośrodkowywał "Kosa", a jego podanie strzałem głową z około 5 metrów wykorzystał Głowacki. Jednak trafił wprost w ręce Słowika.

W 37 minucie Kupisz dograł z prawej strony po ziemi do Pazdana, ale jego uderzenie było niecelne. Dwie minuty później Wisła wreszcie zdobyła gola. Sobolewski ruszył środkiem, odegrał do Małeckiego, a ten wyłożył piłkę Boguskiemu, który z problemami, ale umieścił futbolówkę w siatce. W doliczonym czasie pierwszej połowy "Boguś" dołożył drugą bramkę. Wielką walką popisał się Kosowski o dograł do Boguskiego, który strzałem z woleja pokonał Słowika.

W 50 minucie Sobolewski sfaulował w polu karnym Kima. Po chwili Pareiko obronił rzut karny wykonywany przez Kupisza. Minęły dwie minuty i w zamieszaniu podbramkowym Jagiellonia oddała strzał, który z linii bramkowej wybił Boguski. W 58 minucie Dźwigała trafił w słupek, a dobitka Ukaha została zablokowana przez Kosowskiego.

W 68 minucie Małecki wygrał pojedynek 1 na 1, ale następnie niecelnie uderzył w boczną siatkę. Kwadrans przed końcem Wilk zabrał piłkę Ukahowi, ale w sytuacji sam na sam zamiast strzelać podał do Chrapka, który wysoko przestrzelił nad poprzeczką.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2:0 (2:0)

1:0 Boguski 39 min.

2:0 Boguski 45 min.

Wisła Kraków: Pareiko- Jovanović, Głowacki, Chavez, Jaliens- Wilk, Sobolewski- Małecki, Iliev (64 min. Stolarski), Kosowski (90 min. Sikorski)- Boguski (69 min. Chrapek)

Jagiellonia Białystok: Słowik- Norambuena, Dźwigała, Ukah, Hanzel- Pazdan, Bandrowski (65 min. Grzyb)- Quitana, Kim (73 min. Frankowski), Kupisz- Plizga (85 min. Smolarek)

Kibiców: 9833

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Niezła zaliczka przed rewanżem. Wisła - Jagiellonia 2-0

Dwa gole Rafała Boguskiego, obroniony rzut karny przez Sergeia Pareikę, debiut Pawła Stolarskiego oraz powroty na Reymonta Kamila Kosowskiego i Patryka Małeckiego - to niewątpliwie najważniejsze wydarzenia pierwszego meczu piłkarzy Wisły Kraków na własnym stadionie w 2013 roku. Co zaś z tego wszystkiego najistotniejsze - "Biała Gwiazda" w inauguracyjnej rozgrywce ćwierćfinału Pucharu Polski wygrywa 2-0 z Jagiellonią i w rewanżu będzie mieć całkiem niezły handicap.

Od początku spotkania to wiślacy byli stroną przeważającą. Grali agresywniej, wreszcie zaczął działać pressing, no i dwie wrzutki w pole karne aktywnego Kamila Kosowskiego - mogły siać postrach w defensywie gości.

Niestety wiele poza "wiatrem" z tego nie było, ale z braku "laku" - cieszyć mógł fakt, że w pierwszych minutach nasi piłkarze wyglądali jednak o niebo lepiej, niż w minioną niedzielę w Bełchatowie.

Wprawdzie nasza pierwsza okazja bramkowa, to uderzenie w mur Ivicy Ilieva w 10 minucie, a na kolejną czekaliśmy minut aż 12 - kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego "Kosy" główkę Arkadiusza Głowackiego spokojnie złapał Jakub Słowik, ale wiślacy wciąż prezentowali się lepiej od swoich rywali.

Można było oczywiście mocno żałować, że w 32. minucie piłki nie opanował Iliev, który mógł wyjść sam na sam z bramkarzem "Jagi", ale do tego momentu przyjezdni odgryźli się tylko bezproblemowo wyłapanym przez Pareikę rzutem wolnym Daniego Quintany - z 18 minuty. Z kolei w 37. minucie niecelnie z dystansu spróbował Michał Pazdan. I były to jedyne poważniejsze próby gości do dość istotnego momentu gry.

Zaraz zaś bowiem po niecelnym uderzeniu Pazdana - kibice Wisły cieszyli się po raz pierwszy w tym roku. Po udanym odbiorze Radosława Sobolewskiego - na lewej stronie bardzo dobrze zachował się Patryk Małecki, który tak zagrał Rafałowi Boguskiemu, że temu pozostało już tylko wpakować piłkę do siatki. Co też skwapliwie uczynił. "Biała Gwiazda" od 39. minuty prowadziła więc 1-0.

Co zaś najważniejsze - na tym nie poprzestała. W doliczonym czasie gry I połowy świetnie w polu karnym Jagiellonii zachował się Kamil Kosowski, który po wyrzucie z autu zgrał do Boguskiego. A ten trafił pewnie z pierwszej piłki do bramki i zrobiło się 2-0. Z takim też wynikiem obydwa zespoły zeszły do szatni.

Można się było spodziewać, że na II połowę wyjdzie "inna Jagiellonia" i tak się też stało. Szybko zaś ich bardziej ofensywne zapędy mogły zostać nagrodzone, bo już w 51. minucie mogli, a nawet powinni, zdobyć gola. W naszym polu karnym po sporym zamieszaniu upadł blokowany Kim Min-kyun, a sędzia... ku zdumieniu wszystkich wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Tomasz Kupisz, ale Pareiko wyczuł go idealnie i jedenastkę obronił!

Chwilę później Kupisz miał okazję do rehabilitacji, ale znów nie pokonał świetnie interweniującego bramkarza Wisły. Jagiellonia nie zamierzała się jednak podłamać i atakowała dalej. W 58. minucie uratował nas już tylko słupek i blokujący własnym ciałem kolejny strzał gości Kosowski!

Wiślacy na szczęście przetrwali ten niewątpliwy szturm Jagiellonii, a w 68. minucie mogli podwyższyć. Po indywidualnej akcji Małecki trafił jednak tylko w boczną siatkę. Nie zmienia to faktu, że w II połowie to goście częściej prowadzili grę.

Na kwadrans przed końcem meczu wiślacy wręcz powinni prowadzić jednak 3-0 i postawić kropkę nad i. Piłkę obrońcy Jagiellonii kapitalnie zabrał bowiem Cezary Wilk, po czym odegrał na środek do wprowadzonego chwilę wcześniej Michała Chrapka, ale ten fatalnie skiksował!

W końcówce meczu na boisku obydwu ekipom nie udało się już przeprowadzić bramkowych akcji i wynik z I połowy utrzymał się aż do końca zawodów.

Wisła pokonuje więc Jagę 2-0 i jest to bez wątpienia niezła zaliczka przed rewanżem. Ten zagramy już 12 marca w Białymstoku.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Boguski strzela, Pareiko broni, zaliczka przed rewanżem

28. February 2013, 20:06


Wisła pokonała Jagiellonię w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski. Przy Reymonta 22 dwa gole zdobył Rafał Boguski. Ważną interwencję zaliczył też Sergei Pareiko, który na początku drugiej połowy obronił rzut karny. Debiut w pierwszym zespole "Białej Gwiazdy" zaliczył Paweł Stolarski.


Wisła rozpoczęła w nieznacznie zmienionym składzie w porównaniu z meczem w Bełchatowie. Radosław Sobolewski ze stopera został przesunięty do drugiej linii i wraz z Cezarym Wilkiem miał zabezpieczać pracę defensywy. Partnerem Arkadiusza Głowackiego na środku obrony został Osman Chavez, który szykowany jest do gry na poniedziałkowy mecz z Podbeskidziem w lidze - w tym spotkaniu nie będzie mógł zagrać wykartkowany "Głowa".

W ataku niespodziewanie znalazło się miejsca dla Rafała Boguskiego. Po fatalnym występie Daniela Sikorskiego w Bełchatowie spodziewaliśmy się gry w ataku Genkowa, ale ten na skutek problemów z plecami nie znalazł się nawet w meczowej osiemnastce.

Początek należał do Wisły. W 9 minucie Iliev uderzył z rzutu wolnego w mur po wcześniejszym faulu Pazdana na Wilku. Dwie minuty później Wisła nie stworzyła sobie jakiejś szczególnej szansy, ale podobać się musiało dynamiczne minięcie na skrzydle w wykonaniu Jovanovicia. Takich zagrań nie obserwowaliśmy kilka dni wcześniej w Bełchatowie. Wtedy też brakowało przede wszystkim walki w wykonaniu wiślaków, tymczasem dziś obserwowaliśmy znacznie większą determinację w ich poczynaniach. Składnych akcji jednak brakowało. Groźnie zrobiło się jeszcze tylko po strzale głową Głowackiego z dość bliskiej odległości, lecz wprost w bramkarza gości.

Wisła nieco przespała okres po 20 minucie meczu. Zagrożenia pod bramką Jagiellonii nie było, natomiast białostoczanie mieli szanse w 35 minucie po podaniu na wolne pole do Plizgi, który obsłużył znajdującego się we wcześniejszej fazie akcji na spalonym Kupisza. Ten jednak naciskany przez obrońcę nie trafił czysto w piłkę.

Okres bezproduktywnej gry Wisły przerwał... gol Rafała Boguskiego. Piłka rykoszetem odbiła się od jednego z obrońców Jagiellonii i trafiła pod nogi znajdującego się już na pozycji spalonej Małeckiego. O ofsajdzie nie mogło być jednak mowy, więc "Mały" zagrał do środka do Boguskiego, który z pewnymi kłopotami uprzedził bramkarza i zmieścił piłkę w bramce.

"Dziki" podwyższył na 2:0 w ostatniej minucie pierwszej części gry. Piłkę zagraną z autu próbował wybić Bandrowski, jednak uczynił to dla siebie tak niefortunnie, że nabił Kamila Kosowskiego, po czym piłka trafiła na środek pola karnego do Boguskiego, który pewnym strzałem z siedmiu metrów po raz drugi pokonał Jakuba Słowika.

Po przerwie do ataku rzucili się goście i już w 51 minucie otrzymali prezent od sędziego Rynkiewicza. Podyktowanie rzutu karnego wzbudziło ogromne kontrowersje. Do piłki podszedł Tomasz Kupisz, strzelił nieźle, w prawy róg bramki, ale właśnie tam rzucił się Sergei Pareiko, który uratował drużynę przed stratą gola kontaktowego.

Jagiellonia uzyskała sporą przewagę w pierwszym kwadransie drugiej połowy, a Wisła miała spore problemy z opuszczeniem własnej połowy. Nie udawały się też wyjścia z kontrą, zwykle brakowało dokładnego podania do jednego z wychodzących zawodników. W 64 minucie na boisko wszedł młody Paweł Stolarski, którego wejścia domagali się kibice jeszcze w pierwszej połowie. Zmienił Ivicę Ilieva i zajął miejsce na prawym skrzydle. Natomiast lewą stroną zaatakował cztery minuty później Patryk Małecki, kończąc swój rajd ładnym minięciem Norambueny i strzałem w boczną siatkę.

Ostatnią dobrą szansę w meczu Wisła stworzyła sobie w 75 minucie. Piłkę w polu karnym Jagiellonii wywalczył Wilk, wyłożył ją do wbiegającego Michał Chrapka (zmienił w 69 minucie Boguskiego), który przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Ostatecznie Wisła wywalczyła dwubramkową zaliczkę przed rewanżem w Białymstoku, który odbędzie się 12 marca o godz. 18.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2:0 (2:0)

1:0 Rafał Boguski 39 min

2:0 Rafał Boguski 45 min

Żółte kartki: Chavez, Iliev, Kosowski, Głowacki, Stolarski (Wisła) - Pazdan, Plizga, Ukah (Jagiellonia)

Wisła: Sergei Pareiko - Marko Jovanović, Arkadiusz Głowacki, Osman Chavez, Kew Jaliens - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Ivica Iliev (64 min - Paweł Stolarski), Cezary Wilk, Kamil Kosowski (90+3 min - Daniel Sikorski) - Rafał Boguski (69 min - Michał Chrapek)

Jagiellonia: Jakub Słowik - Alexis Norambuena, Adam Dźwigała, Ugochukwu Ukah, Lubos Hanzel - Dani Quintana, Michał Pazdan, Min Kyun Kim (73 min - Tomasz Frankowski), Tomasz Bandrowski (65 min - Rafał Grzyb), Tomasz Kupisz - Dawid Plizga (85 min - Euzebiusz Smolarek)

Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Gorzów Wlkp.)

Widzów: 9 833


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Dobra zaliczka przed rewanżem. Wisła Kraków 2:0 Jagiellonia Białystok. Boguski bohaterem!

Michał / WislaLive.pl

Wisła Kraków pokonała w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski Jagiellonię Białystok 2:0

Na pierwszą okazję, drużyny Tomasza Kulawika, kibice musieli poczekać do 4. minuty. Wtedy, po dośrodkowaniu Kamila Kosowskiego z piłką w polu karnym rywali minęło się trzech zawodników Wisły. W 13. minucie spotkania groźnie z woleja uderzył Ivica Iliev, który był jednak na pozycji spalonej. 10 minut później jedno z wielu dośrodkowań Kamila Kosowskiego wreszcie znalazło adresata - głową uderzał Arkadiusz Głowacki, ale na posterunku stał Jakub Słowik. Decyzja trenera Kulawika o zmianie w linii ataku zaprocentowała na 6. minut przed końcem pierwszej części spotkania. Obdarzony zaufaniem Rafał Boguski otrzymał podanie od wracającego na Reymonta 22 Patryka Małeckiego i strzałem po ziemi dał Wiśle prowadzenie. Popularny „Boguś" nie zamierzał jednak poprzestać na jednej bramce. W 45. minucie po zamieszaniu w polu karnym Boguski uderzył w samo okienko bramki podopiecznych Tomasza Hajto. Kilkanaście sekund później sędzia zakończył pierwszą połowę, którą zasłużenie wygrała, atakująca przez cały czas Wisła.

Druga część spotkania zaczęła się dla Wisły dużo gorzej. Już 5. minut po jej rozpoczęciu rzut karny przeciwko Wiśle podyktował sędzia Rynkiewicz. Do piłki podszedł Tomasz Kupisz, ale od straty gola uratowała nas piękna parada Sergieja Pareiki. Chwilę później piłkę z linii bramkowej zmuszony był wybijać Boguski. W 57. minucie przed stratą gola po strzale Dźwigały uratował słupek. Obudziło to nieco uśpionych graczy „Białej Gwiazdy”. Swoich szans nie wykorzystali Patryk Małecki i Michał Chrapek, który zmienił Rafała Boguskiego. Jagiellonia próbowała strzelić jeszcze honorowego gola, ale dobrze pracująca defensywa Wisły na to nie pozwoliła.


Wisła Kraków: Pareiko - Jovanović, Głowacki, Chavez, Jaliens - Sobolewski, Wilk - Małecki, Iliev (Stolarski 64'), Kosowski (Sikorski 90') - Boguski (Chrapek 70')

Jagiellonia Białystok: Słowik - Norambuena, Dźwigała, Ukah, Hanzel - Pazdan, Bandrowski (Grzyb 65') - Quintana, Kim (Frankowski 73'), Kupisz - Plizga (Smolarek 86')

Żółte kartki: Chavez (17'), Iliev (22'), Kosowski (28'), Głowacki (54'), Stolarski (83') - Pazdan (44'), Plizga (54'), Ukah (90')

Sędziował Jarosław Rynkiewicz

Widzów: 9833

Źródło: wislalive.pl

Po ostatnim gwizdku: Wisła 2-0 Jagiellonia

Wpisany przez Patrycja

piątek, 01 marca 2013 01:23


Wisła pokazała się w meczu z Jagiellonią z lepszej strony, niż kilka dni temu w Bełchatowie. Wywalczone zwycięstwo 2:0 to niezła zaliczka przed rewanżem na wyjeździe.


Trener Kulawik dokonał w składzie Białej Gwiazdy niewielkich zmian w porównaniu do ostatniego meczu. W pierwszym składzie nie pojawił się Daniel Sikorski, zamiast niego zobaczyliśmy Rafała Boguskiego. Tsvetan Genkov nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych ze względu na problemy zdrowotne. Z linii obrony do pomocy przesunięty został Radosław Sobolewski, zamiast niego jako stoper zagrał Osman Chavez, szykowany do pierwszego składu na poniedziałkowy mecz z Podbeskidziem. W wyjściowej jedenastce tym razem zabrakło miejsca także dla Michała Chrapka.

Wiślacy od początku spotkania prezentowali się lepiej od rywali. Ze sporej aktywności w ofensywie nie wynikało jednak nic konkretnego. Już w 10. minucie meczu dogodną okazję do zdobycia gola miał Ivica Iliev, lecz jego strzał z rzutu wolnego zatrzymał się na piłkarzach Jagielloni ustawionych w murze. Białostocczanie odpowiedzieli takim samym stałym fragmentem gry, ale uderzenie Daniego Quintany okazało się być za słabe, aby pokonać Sergeia Pareikę. Na widoczne rezultaty przeprowadzanych akcji przyszło nam czekać aż do 39. minuty meczu. Wówczas Patryk Małecki podał piłkę w pole karne do Rafała Boguskiego, a ten niezbyt udanym strzałem pokonał Jakuba Słowika. Sześć minut później napastnik podwyższył prowadzenie Wisły na 2:0. Tym razem asystentem był drugi ze skrzydłowych, Kamil Kosowski. Wiślacy mogli schodzić do szatni na przerwę w niezłych nastrojach, ale po powrocie na murawę w drugiej części gry do głosu doszli goście. Mało brakowało, a bierna postawa piłkarzy Białej Gwiazdy mogła się zemścić już 5 minut po wznowieniu gry. W polu karnym Wisły zablokowany został Kim Min-kyun, pomocnik upadł na murawę, a sędzia podyktował rzut karny. Słuszność tej decyzji poddawana jest wielu wątpliwościom. Błąd arbitra nie zaważył jednak na wyniku spotkania. Na wysokości zadania stanął Pareiko, który wybronił jedenastkę wykonywaną przez Tomasza Kupisza. Mimo to Jaga starała się pójść za ciosem. Chwilę później białostocczanie ponownie próbował trafić do wiślackiej bramki, lecz Dźwigała uderzył zaledwie w słupek, a dobitka Ukah zatrzymała się na Kosowskim. W 75. minucie spotkania to znów podopieczni Tomasza Kulawika mieli wręcz idealną okazję do podwyższenia prowadzenia. W polu karnym przeciwników, piłkę na wprost bramki Słowika dostał wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Michał Chrapek. Pomocnik jednak fatalnie przestrzelił i posłał piłkę wysoko ponad bramką. W końcówce spotkania żadnej z drużyn nie udało się już stworzyć klarownych sytuacji do zdobycia gola, a cały mecz zakończył się takim samym wynikiem, jak jego pierwsza połowa.

Pierwszy mecz na Reymonta 22 wyglądał zupełnie inaczej niż ten, który Wiślacy zagrali 4 dni temu w rozgrywkach ligowych. Podopieczni Tomasza Kulawika potrafili wczoraj stworzyć sobie więcej sytuacji strzeleckich, nie popełniali rażących błędów w defensywie. Z dobrej strony pokazali się skrzydłowi – Kosowski i Małecki. Pierwszy z nich był aktywny głównie w pierwszej części gry, natomiast Mały szczególnie uwidocznił się w końcowej fazie meczu. To właśnie po ich akcjach padły obydwie bramki Rafała Boguskiego, który aktualnie znajduje się w lepszej dyspozycji, niż nasi pozostali napastnicy. Podczas meczu z Jagiellonią szansę na debiut w pierwszej drużynie Wisły otrzymał Paweł Stolarski. Młody piłkarz pojawił się na boisku na ostatnie 25 minut gry, chociaż kibice domagali się jego wejścia na murawę już od pierwszej połowy spotkania.

Wynik 2:0 w pierwszym meczu daje spore nadzieje na wyeliminowanie Jagielloni i awans do półfinału Pucharu Polski. Biała Gwiazda niezbyt często zwycięża więcej, niż jedną bramką - ostatni raz Wisła wygrała różnicą co najmniej dwóch goli w sierpniu ubiegłego roku – 5:0 z Lubońskim KS… W najbliższym czasie na powtórzenie tego wyniku Wiślacy będą mieli szansę w spotkaniach ligowych, natomiast rewanż w Białymstoku rozegrany zostanie 12 marca o godzinie 18:00.

Źródło: skwk.pl


Minuta po minucie

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Tomasz Kulawik: - Awans bliżej o dwie bramki

- Gratuluję chłopakom za ten wygrany meczu, dwóch goli, które strzeliliśmy po dobrej I połowie. To jest ich zasługa, że wygraliśmy - powiedział po pierwszym zwycięstwie w ćwierćfinale Pucharu Polski z Jagiellonią trener Wisły, Tomasz Kulawik.

Oczywiście bohaterem naszego zespołu był dziś Rafał Boguski, który zdobył obydwa gole. Nie mogło więc zabraknąć pytań o niego.

- Rafał potrafi grać jako napastnik, pokazał to w tamtej rundzie i w sparingach tak samo, gdzie bardzo dobrze się prezentował. Czy to Rafał, czy "Mały" - wiedziałem, że dadzą z siebie 100%. Plus oczywiście dla niego - wykorzystał to co miał i to jest najważniejsze - powiedział o "Bogusiu" trener Wisły. Zdradził też, że brak choćby na ławce rezerwowych Cwetana Genkowa spowodowana była jego kontuzją pleców i dopiero jutro będzie na ten temat wiadomo więcej.

- Jesteśmy bliżej awansu o dwie bramki. Nasze szanse są większe, niż gdyby było 0-0, 1-1 lub gdybyśmy wygrali jedną bramką. Mamy dwa gole zaliczki, ale nie można na to tak patrzeć. Musimy być też skuteczni i skupieni w meczu, który czeka nas w Białymstoku. W II połowie Jagiellonia nie miała nic do stracenia, postawiła wszystko na jedną kartę i prowadziła grę przez 15 minut. Później to jednak my mieliśmy parę sytuacji i mogliśmy ten mecz wygrać wyżej. Kwestia tylko lepszej koncentracji. Wiedziałem, że nie mogę ryzykować straty gola, która przyniosłaby nam problem w rewanżu w Białymstoku. Z dwoma defensywnymi pomocnikami wiedziałem, że mogliśmy zagrać na zero z tyłu, a i Sergei Pareiko miał dziś swój dobry dzień - przyznał Kulawik.

Co ważne, w kolejnym spotkaniu nasza kadra będzie mocniejsza o Łukasza Gargułę. - Łukasz przygotowywany jest na mecz z Podbeskidziem i będzie do dyspozycji - zakończył trener Wisły.

Tomasz Hajto: - Szanse są wciąż równe

- Ten mecz i dla Wisły i Jagiellonii urósł do takiego światełka w tunelu, że jednak w tym sezonie obydwu drużynom nie układa się to dobrze. Jedni i drudzy chcieliby przejść do następnej rundy. Byliśmy przed tym meczem bardzo skoncentrowani, ale okoliczności w jakich padły te dwie bramki, to można tylko powiedzieć, że jest to brak szczęścia - mówił po pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski, w Krakowie z Wisłą, trener Jagiellonii Białystok, Tomasz Hajto.

- W pierwszej sytuacji nasz obrońca zagrywa do zawodnika Wisły, który można powiedzieć jest na pozycji spalonej, a że jest to podanie od naszego zawodnika, więc spalonego nie ma. Ten dogrywa do środka i Boguski chyba do teraz nie wie jak to strzelił, że piłka odbiła się jeszcze od słupka do środka. Przy drugim golu wybijamy piłkę z szesnastki, Tomek Bandrowski nabija jednak zawodnika Wisły, piłka wchodzi w szesnastkę, jest 2-0 i gonimy wynik. Boli na pewno, bo to jest mecz i rewanż, ale nadal te szanse upatruje jako 50 na 50, bo jesteśmy w stanie ten wynik odrobić. Bolą jednak niewykorzystane sytuacje. Mamy rzut karny, słupek, wychodzimy z dobrą kontrą... W II połowie mieliśmy 25 minut naprawdę niezłej gry, ale zabrakło nam trochę szczęścia, bo piłka nie chciała wpaść do bramki. 2-1 to byłby bardzo korzystny wynik, a lepszej sytuacji niż rzut karny nie można mieć. To boli, ale nadal będę uważał, że szanse wciąż są pół na pół, mimo że Wisła wygrała u siebie 2-0. Jesteśmy bowiem w stanie pokonać u siebie każdą drużynę. Wierzę, że w tym Pucharze, z naszą publicznością będzie to wyglądało inaczej. Jak uda nam się strzelić kontaktową bramkę, to losy awansu będą ważyły się na pewno do ostatniej minuty - mówił Hajto.

Trener Jagiellonii przyznał, że do strzelania rzutu karnego standardowo wyznaczony jest Tomasz Frankowski, ale nie mógł go dziś oczywiście wykonać, bo gdy został przyznany nie było go jeszcze na boisku.

- Rzut karny to jest loteria. Źle uderzył i to boli, bo na tę sytuację się czekało, a nie wykorzystaliśmy nawet takiej. Nawet nieszczęście kiedyś się jednak kończy i wierzę, że w następnej kolejce, w Zabrzu, trochę my będziemy mieli więcej szczęścia i to my strzelimy bramkę jako pierwsi - powiedział opiekun Jagiellonii.

- Gdybyśmy dziś sobie sami nie strzelili bramek, bo tak to trzeba określić, bo to nie były jakieś piękne akcje Wisły, to wynik byłby dla nas korzystny. Goniliśmy go i w II połowie trochę zaryzykowaliśmy, ale stworzyliśmy tutaj ciekawe widowisko. Wisła też nie wyszła z Sobolewskim w obronie, ale z Chávezem i Głowackim. Został przesunięty, a Wisła miała jeszcze Wilka, więc też podeszła do tego meczu z taką dużą dozą ostrożności, bo wie, że jest jeszcze drugi mecz. Miałem przyjemność akurat trzy razy grać w finale Pucharu Polski i to duża przyjemność zagrać ten ostatni mecz, ale aby tak się stało, trzeba przejść wcześniej wiele wertepów. Przegraliśmy dziś 0-2, ale z przebiegu meczu i sytuacji - niesłusznie aż 0-2. Uważam, że należała nam się dziś bramka. Trzeba też szukać pozytywów, bo wiemy, że w następnym naszym meczu nie zagra Michał Pazdan, który pauzuje za kartki, a dziś wyszedł na środku obrony 17-latek Adam Dźwigała i radził sobie bardzo dobrze. Zdał egzamin i pokazuje, że na środku defensywy jest konkurencją. Nie można więc widzieć wszystkiego w czarnych kolorach. Dawid Plizga też bardzo dobrze się prezentował na pozycji napastnika. Jest to mecz wyjazdowy i u siebie szukamy innej gry i takiej będziemy szukać, na pewno z inną jakością i innymi zawodnikami ofensywnymi. Jeszcze nie skreślam naszego zespołu, bo jesteśmy w stanie sprawić niespodzianki, wygrywając z czołowymi zespołami w naszej Ekstraklasie. Wisła boryka się z problemami przebudowy zespołu. My mamy też swoje problemy, ale wierzę, że za cztery dni w Zabrzu odblokujemy się w walce o punkty i pokażemy, że potrafimy grać i strzelać bramki - zapowiada opiekun Jagiellonii.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Rafał Boguski: Odetchnęliśmy

28. February 2013,

Bohaterem pierwszego meczu z Jagiellonią Białystok okazał się Rafał Boguski, który skorzystał na problemach zdrowotnych Cwetana Genkowa, wyszedł w pierwszym składzie i zdobył dwie bramki. Oto co po meczu miał do powiedzenia "Boguś".


Spodziewałeś się wcześniej, że zagrasz dziś na środku ataku?

Rafał Boguski: Tak naprawdę to był zbieg okoliczności bo miał grać Cwetan, ale okazało się że nie może dzisiaj zagrać ( Genkow narzekał przed meczem na ból pleców – przyp. red.).


Podświadomie byłeś do tego przygotowywany?

- Nie, bo przez cały okres przygotowawczy nie grałem jako ten wysunięty zawodnik, na treningach też nie, no ale dziś zdało to egzamin.


Jak już strzelasz, to po dwie bramki – na jesieni z Widzewem, dziś z Jagiellonią. Trzeba by chyba częściej wystawiać Cię w pierwszym składzie.

- No fajnie by było gdybym każdy mecz zaczynał jako wysunięty napastnik i strzelał po dwie bramki, na pewno tak nie będzie ale fajnie że akurat dziś się udało.


A dlaczego mówisz że tak nie będzie?

- No.. no, chyba to jest logiczne że w każdym meczu nie będę strzelał dwóch bramek, ponieważ przez ostatni kilka lat tych bramek nie strzelałem, więc jeśli teraz zacząłbym strzelać po dwie to nie wiadomo co by było (śmiech).


Chyba po dzisiejszym meczu nieco odetchnęliście, brakowało tych bramek no i zwycięstw.

- Odetchnęliśmy. Na pewno musimy wyciągnąć wniosku z drugiej połowy, bo o ile pierwsza była naprawdę dobra i z agresją, widać było że każdy fizycznie dobrze wygląda i walczy o każdą piłkę, o tyle w drugiej coś się zacięło i nad tym trzeba popracować.


Może w drugiej połowie nie wytrzymaliście fizycznie?

- Ciężko powiedzieć, będziemy analizować to spotkanie.


Taki wynik stawia was w dobrej sytuacji przed rewanżem.

- Na pewno tak, ponieważ nie straciliśmy bramki a to jest bardzo ważne. Zaliczka jest dobra ale do po drodze mamy jeszcze dwa mecze ligowe i na nich należy się skoncentrować. To nie było łatwe spotkanie, widać było że Jagiellonia chciała pograć w piłkę, dużo biegali i walczyli i na pewno będą bardzo groźni w kolejnych spotkaniach.


Jak się czujesz fizycznie? Nie czułeś się na siłach żeby do końca dograć ten mecz? Masz jakieś problemy zdrowotne po tym meczu?

- O swoim zdrowiu nie rozmawiam, gram i to jest najważniejsze. No tak, w okresie przygotowawczym też nie grałem więcej niż 45 minut w meczu także tych sił trochę zabrakło i poprosiłem o zmianę.


Teraz musicie przestawić się z Pucharu Polski na ligę, już w poniedziałek mecz z Podbeskidziem, które zlało Jagę w pierwszym meczu rundy wiosennej.

- No dokładnie, trzeba się przestawić bo czeka nas bardzo trudne spotkanie. Każde spotkanie jest dla nas bardzo trudne i trzeba będzie ten mecz wybiegać, wywalczyć i musimy się tak do tego meczu nastawić.


Widzisz jakiś postęp w grze Wisły w porównaniu z ostatnim meczem? - Na pewno tak, dziś próbowaliśmy więcej utrzymać się przy piłce, stworzyliśmy sytuacje bramkowe. Pod względem piłkarskiego rzemiosła wyglądało to zdecydowanie lepiej. Po jednym spotkanie nie można powiedzieć że to już jest to na co czekamy, wyglądało to lepiej niż w ostatnim meczu i teraz czekamy na poniedziałek.


wislakrakow.com


Źródło: wislakrakow.com

Cezary Wilk: - Każde zwycięstwo buduje pozytywną atmosferę

- Jest postęp, bo przede wszystkimi mamy zwycięstwo, to nas dziś cieszy. No i padły dwie bramki. Pierwsza po fajnej i składnej akcji i odbiorze wysoko na połowie przeciwnika. Tak chcemy grać, o to nam chodziło. Druga bramka to trochę przypadku, ale Rafał fajnie znalazł się w polu karnym, więc to cieszy. Szkoda, że nie wpadła też trzecia, bo była w II połowie ku temu okazja - mówił po wygranej z Jagiellonią Cezary Wilk.

I to właśnie Wilk miał na kwadrans przed końcem meczu wydawałoby się kapitalną szansę, aby dobić "Jagę". Zamiast jednak uderzyć - podawał - i Michał Chrapek zmarnował wyborną okazję.

- Na chłodno oceniając tę sytuację, to podając - był to gorszy wybór. Powinien paść strzał z mojej strony, ale teraz jest już i po akcji i po meczu, więc nic nie zrobimy - przyznał pomocnik Wisły.

- Karny? W takich chwilach bramkarz jest potrzebny. Sergei zrobił fantastyczną robotę i wypada się tylko cieszyć - tak komentował z kolei sytuację z początku II połowy i obronioną przez Sergeia Pareikę "jedenastkę".

- Każde zwycięstwo buduje pozytywną atmosferę. Żałujemy tych 15 minut II połowy, bo to był w naszym wykonaniu najgorszy okres i nie powinien nam się przytrafić - dodał Wilk.

Nie chciał on komentować natomiast sytuacji po meczu, gdy część piłkarzy nie podeszła do trybuny, aby podziękować za doping. - Nie będę tego komentować - powiedział tylko.

Źródło: wislaportal.pl

Frankowski: Wisła ma dużą szansę awansować

1. March 2013,


Dzisiejszy mecz był definitywnie ostatnią wizytą na Reymonta Tomasza Frankowskiego jako czynnego sportowca. „Franek” otrzymał krótką szansę, aby pożegnać się po raz ostatni z krakowską publicznością, która była świadkiem najwspanialszych chwil w jego karierze a także po to by odmienił losy spotkania, czego ostatecznie nie udało mu się dokonać.


To już chyba definitywnie ostatni mecz na Reymonta w pana wykonaniu, nieudany.

Tomasz Frankowski: Oczywiście, wynik niezbyt okazały no i Wisła ma dużą szansę awansować dalej.

Co się z wami dzieje w rundzie wiosennej? Po dwóch pierwszych meczach nie wygląda to dobrze.

- Jest pytanie, na które nie znamy odpowiedzi bo w styczniu i lutym trenowaliśmy ciężko próbując grać w piłkę a tutaj gramy trochę chaotycznie, chociaż momentami zarówno Podbeskidzie jak i Wisłę zmusiliśmy do defensywy, mieliśmy swoje sytuacje ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.

Wisła znacznie lepiej zaprezentowała się dziś niż w Bełchatowie, było to dla ciebie jakieś zaskoczenie?

- Nie, Wisła ma swoich zawodników którzy potrafią grać, my skupialiśmy się na swojej grze, próbowaliśmy złapać swój rytm który jednak nie miał przełożenia na bramki.

Co myślałeś wchodząc dziś na boisko, wiedząc że to naprawdę ostatni raz?

- Nie zdążyłem nawet nic pomyśleć, bo za krótko grałem.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Kamil Kosowski: - Było nieźle

- To jest dwumecz, więc zrobiliśmy dopiero pierwszy krok, aby awansować. Jak pokazał mecz, Jagiellonia też miała swoje szanse i powinna strzelić bramkę z rzutu karnego. Na nasze szczęście nie zrobiła tego. Mam nadzieję, że ten mecz jest dobrym prognostykiem, przed tym poniedziałkowym - przyznał po pucharowym spotkaniu z Jagiellonią, wracający na Reymonta, Kamil Kosowski.

Po dzisiejszej wygranej "Kosa" był zadowolony, tym bardziej, że wciąż w pamięci ma słaby występ naszego zespołu z niedzieli.

- Nikt nie był z meczu w Bełchatowie zadowolony. Teraz zaś był to nasz pierwszy mecz w tej rundzie przed własną publicznością. Każdy wiedział jaka jest jego stawka i każdy chciał się jak najlepiej zaprezentować. Było nieźle - uważa wiślak, a warto na pewno przypomnieć, że w potyczce z Jagiellonią sporo zamieszania robiły wrzutki Kosowskiego.

- Ćwiczymy stałe fragmenty gry, ale to wciąż jest nasza pięta achillesowa, bo musimy zdobywać z nich bramki. Nawet jeśli z dziesięciu dośrodkowań - trzy są dobre, to jedno powinno być wykorzystane. Tutaj nam to kuleje, ale mam nadzieję, że w meczach, które są przed nami - poprawimy to zdecydowanie - zapowiada "Kosa".

To z czego nie był natomiast zadowolony, to początek II połowy.

- Pierwsze 15 minut II połowy było w naszym wykonaniu fatalne. Nie potrafiliśmy przytrzymać piłki, można powiedzieć, że graliśmy na uwolnienie, aby odsunąć grę od naszej bramki. Wyraźnie to przespaliśmy - przyznał wiślak.

- W poniedziałek z Podbeskidziem będziemy bardzo chcieli wygrać i wydaje mi się, że zagramy tak jak dzisiaj. W Krakowie nie ma specjalnie innej opcji. Nie wiem jeszcze jaka będzie taktyka trenera i oczywiście wykonamy to co będzie chciał i to co nam zaleci, ale wydaje mi się, że powinniśmy zagrać tak jak dziś w I połowie i konsekwentnie dążyć do tego, aby grać tak jak w niej przez cały mecz - zapowiada "Kosa".

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Stolarski: - Staram się udowadniać, że zasługuję na grę

- Nie spodziewałem się, że zagram. Nie rozmawiałem o tym też wcześniej z trenerem - powiedział po swoim debiucie w "dorosłej Wiśle" 17-latek, Paweł Stolarski, który na zawsze zapamięta dzisiejszy mecz z Jagiellonią Białystok. - Nadzieja na to, że zagram była, ale nie spodziewałem się tego - dodał.

- Ciężko było odciąć się od tego, że siedząc na ławce słyszałem jak kibice skandowali moje nazwisko. Presja na początku była, ale potem powoli to ze mnie schodziło - mówił Stolarski.

- Staram się wychodzić na treningi i udowadniać trenerowi Kulawikowi, że zasługuję na grę w Ekstraklasie - zakończył nastoletni debiutant.


Źródło: wislaportal.pl

Analiza i oceny po pucharowym zwycięstwie

Wpisany przez Micek

piątek, 01 marca 2013 21:54


Krótka analiza pierwszego od dawna dobrego występu piłkarzy Wisły oraz noty poszczególnych zawodników.


Na mecz z Jagiellonią Wiślacy wyszli w tradycyjnym ustawieniu taktycznym, z jednym napastnikiem i także jednym podwieszonym zawodnikiem kursującym między pomocą a atakiem. Ponadto ci dwaj zawodnicy mieli za zadanie się wymieniać pozycjami, do tego zadania trener Kulawik desygnował Ilieva i Boguskiego. Na skrzydłach grali zawodnicy niemal z dwóch różnych epok, jednak obaj po przejściach. Dwóch defensywnych pomocników miało zapewniać spokojne rozbijanie ataków gości i neutralizowanie w zarodku poczynań Plizgi i Kupisza.

Wisła na początku meczu zagrała bardzo imponującym pressingiem, długimi fragmentami spotkania nie schodząc z połowy gości. Mogło się to podobać, jednak nie przekuwało się na klarowne sytuacje bramkowe. Gospodarze starali się szybko rozrzucać piłkę na skrzydła, dodatkowo, do boków pola schodził też zawodnik grający na szpicy. Po pływie około 20-25 minut nacisk gospodarzy nieco zelżał, choć o dziwo pojawiły się pierwsze sytuacje bramkowe. Pierwsza bramka dla Wisły wymaga zaś osobnego odnotowania, ze względu na postawę sędziego. Rzadko chwali się arbitrów, w tym wypadku sędziemu Jarosławowi Rynkiewiczowi należy się uznanie. Liniowy trafnie pokazał, że Małecki znajdował się na pozycji spalonej, lecz nie mógł widzieć tego, że piłka zagrana była nie przez Sobolewskiego, lecz przez gracza gości. To jednak znakomicie wychwycił główny.

W drugiej części spotkania, akcenty gry przeszły na wiślacką defensywę. Ta spisywała się nieźle w czasie ataku pozycyjnego, dużo gorzej w czasie stałych fragmentów gry. Gracze Jagi dochodzili do klarownych sytuacji bramkowych właśnie po wrzutkach w pole karne ze stojącej piłki. Ogólnie jednak udało się utrzymać czyste konto, co naturalnie zależy zapisać na plus nie tylko defensorom, ale całej drużynie Wisły.


Oceny piłkarzy (skala: 1-10, wyjściowa nota: 5):

Sergei Pareiko – 8

Obroniony rzut karny, bezbłędny na linii. Można i należy się przyczepić jedynie do jego (nawet gorszej niż zwykle) gry nogami.


Marko Jovanović – 6

Niezły mecz, Serb pokazał się kilka razy umiejętnie w ataku.


Arkadiusz Głowacki – 6

Również przyzwoity mecz, jedyne czego należy żałować, to zmarnowanej przez niego czystej sytuacji w pierwszej połowie.


Osman Chavez – 5,5

Poprawnie, niestety sprokurował groźny rzut wolny sprzed linii pola karnego dla gości.


Kew Jaliens – 6,5

Gra zaskakująco nieźle na lewej obronie, a przecież to nie jest jego pozycja.


Patryk Małecki – 6

Zaliczył asystę przy pierwszym golu, jednak widać olbrzymie braki w jego motoryce.


Cezary Wilk – 7

Cichy bohater meczu. Kilka razy w ważnych momentach potrafił przechwycić piłkę na połowie Jagiellonii, co przyniosło między innymi pierwszego gola i znakomitą sytuację Chrapka.


Radosław Sobolewski – 5

Co raz więcej mu brakuje. Sprokurował rzut karny, odstawał od Wilka.


Kamil Kosowski – 7

Doświadczony gracz chyba spełnia rolę jaką postawiono mu po kolejnym powrocie do Wisły. Zaliczył też asystę, wybronił groźny strzał Ukaha.


Ivica Iliev – 5,5

Dużo pracował, jednak na tej pozycji dynamika, której mu brakuje, jest niezbędna.


Rafał Boguski – 9

Piłkarz meczu. Dwie bramki, wybroniony strzał, gdy stał na słupku podczas rzutu rożnego dla gości. Nic dodać nic ująć.


Michał Chrapek – 4

Nie pokazał tyle, ile wymaga się od gracza który wchodzi „na podmęczonego” rywala. Zmarnował dobrą okazję bramkową.


Paweł Stolarski – 5,5

Najważniejszy dla niego był debiut w Wiśle.

Źródło: skwk.pl

Najlepsze/najgorsze po Jagiellonii

Wpisany przez Micek

piątek, 01 marca 2013 21:59


Dwa bieguny po pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski.


Najlepsze: solidna zaliczka przed rewanżem

Wszyscy którym leży na sercu dobro Wisły zdają sobie doskonale sprawę z tego, że takiemu klubowi potrzebna jest gra w europejskich pucharach. Chodzi o pieniądze, rankingowe punkty, kontakt z poważną europejską piłką i wreszcie o to, aby kibice w Europie nie zapominali o istnieniu Wisły. Liga wygląda jak wygląda, więc logicznym jest, że podobnie jak rok temu, jedyną poważną szansą na przebicie się do Ligi Europejskiej jest wygrana w Pucharze Polski. Wczorajszy mecz z Jagiellonią pokazał, że do piłkarzy też chyba przemawiają tego typu argumenty, bo na boisku widać było (przynajmniej w pierwszej części spotkania) nieco inną Wisłę niż w Bełchatowie. Co najważniejsze jednak, przewagę udało się najpierw udokumentować strzelając dwa gole, a potem jeszcze wybronić. Za niecałe dwa tygodnie Biała Gwiazda będzie zatem przystępować do drugiej części rywalizacji z nieco lepszej pozycji niż Jagiellonia. Oby piłkarze Kulawika tego nie zaprzepaścili.


Najgorsze: bardzo zły początek drugiej części meczu

W przerwie spotkania na Reymonta panował umiarkowany optymizm. Wisła prowadziła dwoma golami i w sumie była lepszym zespołem niż przyjezdni. Niestety pierwszy kwadrans po przerwie był fatalny w wykonaniu gospodarzy i tylko ponadprzeciętnym umiejętnościom bronienia jedenastek estońskiego bramkarza, refleksowi Boguskiego i odrobinie szczęścia, Wisła może zawdzięczać zachowanie czystego konta. Jagiellonia kompletnie zdominowała Białą Gwiazdę na początku drugiej części meczu. Zawodnicy Kulawika mieli trudności z wymianą kilku celnych podań, nie ma co wspominać nawet o budowaniu akcji ofensywnych. Na pewno o obawy fanów Wisły przyprawiały też stałe fragmenty gry egzekwowane przez gości. Tym razem niefrasobliwość Wiślaków nie została ukarana. Lepiej żeby potrafili wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski.

Źródło: skwk.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Galeria kibicowska: