2015.12.13 Basket Gdynia - Wisła Can-Pack Kraków 87:78

Z Historia Wisły

2015.12.13, Ekstraklasa, runda zasadnicza, 12. kolejka,
Gdynia, Hala Gier Gdyńskiego Centrum Sportu, ul. Olimpijska 5, 17:00, niedziela
Basket Gdynia 87:78 Wisła Can-Pack Kraków
I: 25:18
II: 19:21
III: 25:16
IV: 18:23
Sędziowie:
Dariusz Zapolski, Karina Kamińska, Ewa Matuszewska
Komisarz:
Marek Kozłowski
Widzów:
Basket Gdynia:
Agnieszka Bibrzycka 23, Tatiana Troina 15, Paris Johnson 15, Jelena Skerović 13, Anna Jakubiuk 9,
Kamila Podgórna 4, Magda Bibrzycka 4, Aneta Kotnis 4, Katarzyna Suknarowska 0
Trener:
Katarzyna Dydek

Wisła Can-Pack Kraków:
Cristina Ouvina 21, Yvonne Turner 14, Małgorzata Misiuk 12, Laura Nicholls 10, Magdalena Ziętara 8, Devereaux Peters 7,
Justyna Żurowska-Cegielska 4, Katerina Zohnova 2, Agnieszka Szott-Hejmej 0
Trener:
Jose Ignacio Hernandez



Spis treści

Relacje

Przerwana passa Wisły Can-Pack. Przegrywamy w Gdyni!

Po siedmiu kolejnych zwycięstwach - i to licząc łącznie występy w Tauron Basket Lidze Kobiet oraz w Eurolidze - zespół Wisły Can-Pack zszedł z parkietu pokonany. Wiślaczki przegrały bowiem w Gdyni z tamtejszym Basketem 78-87. To niestety druga porażka naszego zespołu w bieżącym sezonie w polskiej lidze. Mimo tego wyniku - wiślaczki pozostaną liderem, ale mają tyle samo punktów, co polkowicki MKS.

Prawie pięć lat czekali kibice koszykówki w Gdyni na wygraną z krakowską Wisłą. Ostatni raz "Biała Gwiazda" przegrała bowiem na nadmorskim parkiecie w sezonie 2010/2011, a dokładniej 16 lutego 2011 roku. I pewnie wtedy tej porażki też by nie było, gdyby nie osłabienie w tamtym spotkaniu wiślaczek, które radzić musiały sobie wtedy bez Amerykanki Nicole Powell oraz gwiazdy białoruskiej koszykówki, Jeleny Leuczanki. To już jednak daleka tak naprawdę historia, a dziś napisana została kolejna. Na nowo.

Wiślaczkom mecz w Gdyni nie układał się już od początku. Dobrze punktowała Agnieszka Bibrzycka, którą wspierała nasza była zawodniczka Jelena Škerović, a także Amerykanka Paris Johnson i Białorusinka Tatiana Troina. Niestety u nas podobnymi osiągnięciami punktowymi, co wymienione zawodniczki z Gdyni, odpowiedzieć mogły jedynie Cristina Ouviña oraz Yvonne Turner, więc jak łatwo wyliczyć - właśnie punktów Wiśle brakowało najbardziej.

Nic więc dziwnego, że wiślaczki wyraźnie przegrały pierwszą kwartę, w której prowadziliśmy tylko raz, gdy na tablicy było 6-4. W drugiej jednak ćwiartce nasza drużyna zaczęła odzyskiwać rytm i od stanu 22-31 - zdobyliśmy aż 11 oczek z rzędu, co dało nam prowadzenie 33-31. Szybko jednak "trójką" poczęstowała nam Bibrzycka i choć punktami na trafienia gospodyń odpowiedziała Ouviña, co dało nam jeszcze dwukrotnie prowadzenie, to wynik 37-36 - był ostatnim, który był korzystny dla wiślaczek w tym meczu. Już do przerwy lepiej punktowały bowiem gdynianki i po pierwszej połowie przegrywaliśmy 39-44.

Druga połowa, a zwłaszcza III kwarta toczyła się już pod bardziej zdecydowane dyktando gospodyń. Bo choć na jej początku udało nam się zmniejszyć dystans do trzech punktów (43-46), to potem lepszym zespołem były gospodynie, które na początku czwartej kwarty prowadziły już nawet różnicą aż 16 oczek (59-75). Ostatecznie wszystko skończyło się dziewięciopunktową nadwyżką Basketu i drugą w tym sezonie porażką naszej drużyny w TBLK.

Źródło: wislaportal.pl


Porażka Wisły Can-Pack w Gdyni

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków przegrały dziś w Gdyni z tamtejszym Basketem 78:87 w spotkaniu rozgrywanym w ramach 12. kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet. Tym samym mistrzynie Polski ponosły drugą porażkę w rozgrywkach i nadal są na czele tabeli, jednak legitymują sie już takim samym bilansem, jak MKS Polkowice.

Team spod Wawelu rozpoczął mecz piątką: Yvonne Turner, Magdalena Ziętara, Agnieszka Szott-Hejmej, Laura Nicholls, Devereaux Peters.

Początkowe minuty miały wyrównany przebieg, choć to miejscowe posiadały nieznaczną przewagę. Wiślaczki tylko raz prowadziły (4:6 po trafieniu Turner), dwukrotnie notowano remis. W 7 min. wynik brzmiał 17:10 i trener Jose Hernandez poprosił o czas. Uwagi hiszpańskiego szkoleniowca i dokonywane zmiany nie na wiele jednak się zdały, gdyż w 9 min. było już 25:14. W ostatniej sekundzie tej fazy gry celnie zza linii 675 cm przymierzyła Małgorzata Misiuk, dzięki czemu krakowianki nieco zredukowały różnicę - 25:18.

W drugiej ćwiartce najpierw trwała wymiana ciosów, zatem przewaga gdynianek utrzymywała się w granicach 7-9 pkt. Jednak począwszy od 15 min. mistrzynie Polski rzuciły się do odrabiania strat. Główna była w tym zasługa zmienniczek - Cristiny Ouviny i wspomnianej Misiuk. Gdy ta druga znów trafiła z dystansu, ekipa ze stolicy Małopolski objęła prowadzenie - 31:33. W kolejnych akcjach w szeregach przyjezdnych jedynie hiszpańska rozgrywająca umiała znaleźć drogę do kosza. Gospodynie miały więcej opcji w ataku, dzięki czemu przełamały się, odzyskały inicjatywę, a ich wysiłki tuż przed końcową syreną drugiej kwarty uwieńczyła Jelena Skerović, popisując się celną "trójką". Obie drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 44:39.

Po zmianie stron wydawało się, że wiślaczki nie pozwolą już swoim rywalkom na taką swobodę w ofensywie. Tak się jednak niestety nie stało. Mistrzynie Polski jedynie na chwilę zbliżyły się na trzy "oczka" - 48:45 w 24 min. po trafieniu ogólnie słabo dziś dysponowanej Peters. W kolejnych akcjach podopieczne Katarzyny Dydek znów zanotowały lepszy okres, czego skutkiem był wynik 62:50. Wprawdzie krakowianki odrobiły znów kilka punktów, lecz końcówka trzeciej kwarty znów należała do miejscowych. Najlepsza w ich szeregach Agnieszka Bibrzycka ustaliła wynik po upływie 30 minut - 69:55.

Mając taki deficyt punktowy, podopieczne trenera Hernandeza musiały postawić wszystko na jedną kartę, aby jeszcze realnie myśleć o zwycięstwie. Tak się jednak nie stało. Ostatnia ćwiartka opierała się w dużej mierze na wymianie "kosz za kosz", co było korzytsne dla Basketu. W 32 min. na tablicy widniał rezultat 75:59, co stanowiło największą przewagę gdynianek w tych zawodach. Nadzieję na sukces krakowianki miały jeszcze na niespełna 180 sekund przed końcową syreną, gdy po akcji "2+1" w wykonaniu Peters różnica zmalała do 9 pkt. - 81:72. W kolejnych akcjach wiślaczki nie potrafiły jednak powstrzymać rywalek, a same nie były odpoeidnio skuteczne. Gdy 30 sek. przed końcową syreną Basket prowadził 85:77, było niemal jasne, że to ten zespół odniesie wygraną. Po chwili Nicholls trafiła tylko jeden z trzech rzutów wolnych. Rezultat ustaliła Anna Jakubiuk.

Źródło: wislalive.pl


Konferencja prasowa

Jose Ignacio Hernandez :

„Chciałbym pogratulować zespołowi z Gdyni. Zagrali dziś fantastyczny mecz. Grali jak zespół w defensywie i ofensywie. My zagraliśmy źle. W pierwszej połowie zagraliśmy nie tak jak chcieliśmy, a później ciężko było dogonić. Gdynia zagrała na bardzo dobrej skuteczności za 2, za 3 i również osobiste.”


Katerina Zohnova:

Gratuluję zespołowi z Gdyni bardzo dobrego meczu. My wyszłyśmy nie skoncentrowane w ataku jak i w obronie. Źle grałyśmy, nic nam nie wychodziło. Graliśmy za bardzo indywidualnie, a Gdynia zagrała super mecz. Zawodniczki gdyńskie otrzymywały piłkę wszystko im wychodziło.”


Katarzyna Dydek:

„Dziękuję za gratulacje. Tak jak Katerina powiedziała nasz zespół zagrał zespołowo. Potrafiliśmy wykorzystać grę indywidualna zespołu z Krakowa. Być może trafiliśmy na ich słabszy dzień ale z takim zespołem, Mistrzem kraju, wygrać to jestem pełna uznania dla moich dziewczyn, Jestem bardzo zadowolona z tego spotkania. Przed każdym meczem trener zastanawia się czy jego zawodniczki wykonają polecenia, założenia, wytyczne którymi do meczu przygotowujemy się przez cały tydzień. Rzadko zdarza się , że wszystkie zostają zrealizowane a dziś mogę powiedzieć że tak się stało. Bardzo mnie to cieszy. Oczywiście skuteczność w ataku bardzo nam pomogła. Pierwsza połowa była skoncentrowana a druga to była gonitwa zespołu przeciwnego. Cieszy fakt, że tyle punktów udało się zdobyć na Mistrza kraju oraz fakt takiej ilości zbiórek po naszej stronie.”


Kamila Podgórna

„Przede wszystkim wyszłyśmy bardzo skoncentrowane na ten mecz. Rozumiałyśmy się na boisku. Każda z nas dawała z siebie maksimum. Dobrą obroną napędzałyśmy atak i to właśnie punktowało”

Źródło: bigdynia.pl