Puchar Polski 1925 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
d
Linia 259: Linia 259:
| strzelcy40 =
| strzelcy40 =
}}
}}
-
 
-
==Pierwsze piłkarskie trofeum w II RP - Puchar Polski 1925/26==
 
-
 
-
 
-
 
-
==1925 - rozgrywki okręgowe==
 
-
 
-
 
-
Skąd się wziął pomysł takich rozgrywek? – Odpowiedź jest prosta jak historia piłki nożnej – z Anglii. Kto próbował ją przeszczepić na polski grunt? Odpowiedź jest równie prosta – anglofil Adam Obrubański, który właśnie na wyspach brytyjskich zdawał egzamin sędziowski. Człowiek od zarania związany z Wisłą. Szara eminencja nie tylko tego klubu, ale też i PZPN w latach dwudziestych.
 
-
Poważne propozycje zorganizowania rozgrywek o Puchar Polski pojawiły się już podczas Walnego Zgromadzenia PZPN w lutym 1923 r. Wówczas pomysł tego typu rozgrywek nie zyskał aprobaty delegatów. Ponowiono tę propozycję rok później. Inicjatorzy chcieli poprzez stworzenie tych rozgrywek ożywić sezon wiosenny pozbawiony meczów o mistrzostwo okręgowe z powodu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu i przy okazji zasilić fundusz olimpijski dochodami z tych spotkań. Wzorowano się przy tym na niesłychanie popularnych na Wyspach Brytyjskich rozgrywkach. PZPN opracował wstępny regulamin gier, a następnie rozpisał w tej sprawie referendum. Związki okręgowe miały do 9.12 zdecydować czy akceptują te propozycje. Miał być to puchar przechodni, a więc przewidywano kontynuację tych rozgrywek. Gry rozpocząć się miały najpierw w okręgach w klasach A i B obowiązkowo (w C fakultatywnie). Gospodarz spotkania miał być losowany, a w trzech ostatnich grach pary miały być łączone również losowo. Po zakończeniu rozgrywek w okręgach przystąpić miano do rozgrywek międzyokręgowych, w których mieli brać udział zwycięzcy okręgowi. Drużyny przegrywające automatycznie odpadały z dalszych gier . Regulamin gier o Puchar Polski został zaakceptowany przez okręgi i władze PZPN (16.09 przez Zarząd) i jesienią 1925 r. ruszyły pełną parą, choć zmodyfikowano nieco zasady tych rozgrywek.
 
-
Wisła postanowiła przystąpić do rozgrywek pucharowych w końcu sierpnia. Powszechnie uchodziła za jednego z faworytów do zdobycia Pucharu i ta opinia potwierdziła się w zupełności. Nie można tego powiedzieć o innych uznanych w Polsce firmach piłkarskich, które odpadły już w ramach rozgrywek okręgowych. Nie obyło się również bez małych skandali, jakim było np. powtórzenie finałowego meczu w okręgu warszawskim między Legią i Warszawianką „z powodu brutalności w grze”. Rozgrywki warszawskie zresztą zasłynęły z szeregu zaciętych gier. Już w półfinale Polonia przegrała z Warszawianką 2:3 po bardzo ostrym meczu. W Łodzi z kolei doszło do unieważnienia zawodów z powodu nieprawidłowości w ich przeprowadzeniu. Zarząd ŁOZPN rozpisał nowe terminy gier i te spotkania rozegrano już w prawidłowy sposób . Drużyny spoza Małopolski bardzo poważnie potraktowały te rozgrywki. Zespoły do tej pory niżej notowane poprzez Puchar Polski chciały pokazać się na piłkarskiej mapie naszego kraju.
 
-
Na szczęście w KOZPN obyło się bez podobnych atrakcji i rozgrywki pucharowe przeprowadzono sprawnie i w terminie. Cieszyły się umiarkowanym zainteresowaniem kibiców. Z udziału w rozgrywkach zrezygnowała Cracovia. Mimo, że biało-czerwoni znajdowali się wówczas w mizernej formie sportowej pojedynek derbowy z Wisłą na pewno wywołałby duże zainteresowanie w mieście. Do tego reklama tych spotkań była nienajlepsza. Sądząc po relacjach prasowych można odnieść wrażenie, że dla wielu dziennikarzy sport futbolowy zaczynał się i kończył tylko na jednej drużynie i jeśli tylko jej w rozgrywkach brakowało to tracili nim zainteresowanie. Do tego dochodził niezbyt fortunny termin rozgrywania spotkań okręgowych (październik/listopad). Późnojesienny okres nie rozpieszczał kibiców ładną pogodą.
 
-
Dzisiaj próbuje deprecjonować te rozgrywki, sugerując, że nie uczestniczyło w nich szereg czołowych drużyn krajowych. Choć udział w tych rozgrywkach był dobrowolny, w zasadzie zabrakło w nich z drużyn klasowych tylko (dla innych aż) Cracovii i drużyn lwowskich (rozbitych psychicznie w głośnej aferze o zawodowstwo). Dlatego nie ma powodu by podważać rangę sportową tych rozgrywek. Tym bardziej, że Cracovia zakończyła rozgrywki a-klasowe na odległym miejscu, ustępując nie tylko Wiśle, ale i Jutrzence. A to, że nie obyło się w Pucharze bez niespodzianek, jakimi było wyeliminowanie kilku czołowych klubów polskich przez niżej notowane, to tradycyjnie jest już specyfiką tych rozgrywek do dnia dzisiejszego. Niestety nie były one najlepiej zorganizowane i z powodu słabej znajomości ich reguł w niektórych okręgach doszło nawet do powtórzenia szeregu gier.
 
-
 
-
Pierwszym meczem Wisły jak to określano „o puhar PZPN” w ramach okręgowych rozgrywek było spotkanie „mistrza okręgu” z „wybijającą się wśród drugoklasowych, ambitną drużynę Zwierzynieckiego”. Jak zauważano „spotkanie takie mogło być ciekawem ze względu na możność porównania poziomu gry obu klas, tembardziej że były to zawody puharowe, gdzie każdy daje z siebie maksimum wysiłku”.
 
-
Pojedynek ten przyniósł „Czerwonym” pewną, choć skromną wygraną 2:0. Piłkarze Zwierzynieckiego różnicę klas dzielącą ich od Wisły nadrabiali ambicją i prowadzili do przerwy dość wyrównany pojedynek (ustępując „rutyną i techniką bronili się zaciekle”). Sprzyjało temu i pewne zlekceważenie przez a-klasowców rywala, który „wykazywał wielką siłę oporu”, a ich bramkarz M. Koźmin udowadniał, że zna się na swoim fachu. Do tego "Czerwoni" w I. połowie grali przeciw silnemu wiatrowi. Po pauzie wyższość Wisły nie ulegała już wątpliwości, choć została udokumentowana bramkami dopiero w końcówce meczu. Najpierw solowa „akcja Adamka, ładnie przez Reymana I wypuszczonego, przynosi pierwszą bramkę [75’]. Drugą strzela Reyman I z rzutu wolnego” na trzy minuty przed zakończeniem spotkania, „a piłkę, łatwą zresztą do obrony, puszcza bramkarz Zwierzynieckiego przez zręczny trick Adamka, który ją w ostatnim momencie przeskoczył”. Ciekawostką jest fakt, że mecz ten nie figuruje w publikowanych do tej pory, oficjalnych statystykach jako mecz Wisły w ramach Pucharu Polski. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że był to mecz ćwierćfinałowy tych rozgrywek na szczeblu okręgu. Rozegrano go na boisku Wisły, podobnie jak następny pojedynek z BBSV. Gospodarza według regulaminu rozgrywek wyznaczano przez losowanie i szczęście wyraźnie sprzyjało Wiśle.
 
-
W półfinale na szczeblu okręgu Wisła zmierzyła się z BBSV w końcu października. Mimo śliskiego i błotnistego boiska Wisła potwierdziła w tym spotkaniu doskonałą formę, a jej gra stała na bardzo wysokim poziomie. Czasy gdy drużyny bielskie z powodu bliskości Wiednia były groźne dla najlepszych polskich zespołów należały już do przeszłości - stwierdzał lakonicznie sprawozdawca z tego meczu. Wisła „bawiła się z przeciwnikiem”, pakując do jego bramki 9 goli (do przerwy 5:0). „Przede wszystkim jednak rekordowa ilość bramek jest zasługą świetnej i niezmordowanej gry Reymana I.”, który zaliczył w tym meczu na swym koncie 4 gole. Mecz był właściwie bez historii, a Bielszczanie grali za miękko „by oprzeć się energii mistrza Krakowa”, który „ostatnio wykazuje wyjątkową formę, tak co do piękności jak i skuteczności gry”.
 
-
Ponieważ w drugim spotkaniu Wawel pokonał pewnie Jutrzenkę 3:0 finałowy mecz na szczeblu okręgu między tymi drużynami zapowiadał się interesująco. Spodziewano się wprawdzie zwycięstwa Wisły, ale po cichu liczono się również z niespodzianką, gdyż Wawel uchodził za solidną drużynę, do tego potrafiącą grać ostro. Mimo niepogody mecz 8. listopada oglądało 1000 osób. Zwolennicy Wawelu tylko do przerwy mieli nadzieję na korzystny wynik tego spotkania. Jak pisano po spotkaniu Wisła tradycyjnie I. połowę potraktowała niezbyt serio, stąd rezultat bezbramkowy do pauzy. Po przerwie nastąpiło jednak kilka minut, który wstrząsnęły graczami Wawelu, zabierając im ochotę do dalszej gry. Podczas padającego deszczu „już w 3 minucie bije Reyman I, rzut wolny za faul Hyli na Adamku. Piłka skierowana ku bramce, obija się o nogi kilku obrońców i wchodzi w siatkę”.”Czerwoni” zabrali się teraz „należycie do pracy i uzyskali zupełną przewagę nad swym przeciwnikiem. Napad Wisły prowadzony dość ociężale przez Reymana I., któremu śliski teren nie pozwolił na rozwinięcie należytej działalności, oparł się po pauzie prawie w całości na grze obu łączników”. W efekcie po 9 minutach gry wynik brzmiał 3:0. Ostatni gol padł na minutę przed końcem spotkania po strzale Adamka. Tak po prawdzie to Wisła strzeliła w tym meczu 6 bramek (2 nie uznał jednak sędzia). Pewna wygrana z Wawelem stawiała Wisłę w roli głównego faworyta rozgrywek pucharowych. Jak zauważano w „Przeglądzie Sportowym”: „Jak było do przewidzenia Wisła wyszła z okręgowych gier o puhar zwycięsko, zapewniając sobie udział w wiosennych grach międzyokręgowych. Zarazem stwierdzić wypada, że dotychczasowe rozgrywki w Krakowie nie obudziły żywszego zainteresowania i, z powodu usunięcia się od rozgrywek Cracovii, Wisła jako faworyt nie była narażona na żadne niespodzianki. Tem nie mniej rozgrywki puharowe, jako nowość, zdają się mieć zapewnione stałe powodzenie po tegorocznej próbie”.
 
-
 
-
{{seealso|Puchar Polski 1926 (piłka nożna)}}
 
-
 
-
 
-
 
-
Na podstawie:{{Pierzchała}} - cytaty w tekście pochodzą z ówczesnej prasy sportowej i codziennej: "Przeglądu Sportowego", "Stadionu", "Ilustrowanego Kuriera Codziennego", "Kuriera Sportowego", "Kuriera Poznańskiego" oraz z publikacji A. Gowarzewskiego, Lwów i Wilno, kolekcja klubów oraz protokołów z posiedzeń władz TS Wisła.
 

Wersja z dnia 08:37, 23 paź 2008

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Mistrzostwa Polski Puchar Polski Mecze towarzyskie międzynarodowe Mecze towarzyskie z rywalami krajowymi
{{{kadra}}} {{{zarząd}}} {{{statystyki}}} Spis Sezonów




Puchar Polski. Mecze na szczeblu okręgowym
rozgr. data gdzie przeciwnik wynik strzelcy
1 PP 1925.10.18 dom Zwierzyniecki 2:0 (0:0) Józef Adamek 75’, Henryk Reyman 87’.
2 PP 1925.10.25 dom BBSV 9:0 (5:0) Jan Reyman 20 i 22’, Mieczysław Balcer 3. gol, Henryk Reyman 4. gol, 58’, 71’, 87’) Józef Adamek 5. gol, Stanisław Czulak 8. gol.
3 PP 1925.11.08 ? Wawel 4:0 (0:0) Henryk Reyman 48’ w., Stanisław Czulak 50 i 54’, Józef Adamek 90’.