Zgody
Z Historia Wisły
Spis treści |
Obecne
Śląsk Wrocław | |
---|---|
Początek: | Pierwsza zgoda Śląska z Wisłą została zawarta 16 września 1973 we Wrocławiu, podczas meczu Śląsk - Wisła (1-1). Do Wrocławia przyjechało wówczas około 50 kibiców Białej Gwiazdy, którym przewodził Hacelberry. Fani Śląska ugościli przyjezdnych po królewsku, co później stało się już normą. Była to jedna z pierwszych zgód kibicowskich w Polsce. Jak wspominają starsi kibice, zgoda ta była bardzo mocna. Nie przerwał jej nawet mecz między Wisłą a Śląskiem z 9 maja 1982. Śląsk miał niemal pewne mistrzostwo Polski, wystarczyło zremisować w ostatniej kolejce z nie grającą już o nic Wisłą i tytuł powędrowałby do Wrocławia. Stało się jednak inaczej. Mecz wygrała Wisła, a mistrzem został Widzew Łódź. Więcej o samym meczu, jak i pozakulisowych rozgrywkach można poczytać na stronie Śląska. Zgoda przetrwała formalnie do 1988, jednak już wcześniej drogi fanów obydwu zespołów zaczęły się rozchodzić. W 1985, "Biała Gwiazda" spadła do II ligi i występowała tam aż przez trzy sezony, co doprowadziło do oziębienia stosunków ze Śląskiem. Wrocławianie bowiem nadal grali w I lidze, i kontakty obu ekip stały się mocno utrudnione. Mimo iż w sezonie 1987/88, Wisła awansowała do ekstraklasy, to zgoda rozpadła się. Stało się to znów we Wrocławiu 8 października 1988, podczas meczu Śląsk - Wisła. Zgoda upadła głównie dlatego, że ludzie, którzy ją tworzyli i umacniali przestali udzielać się w życiu kibicowskim np. Cygan wielki orędownik zgody ze Śląskiem w 1988 wyjechał za granicę. Natomiast młode pokolenie miało inny punkt widzenia na kibicowskie przyjaźnie. Fanom Wisły bliższa np. stała się Jagiellonia Białystok, a co za tym idzie również Widzew. Fani Śląska z kolei mieli wtedy silną zgodę z ŁKS-em.
Kolejne sezony, aż do roku 1993 to kosa fanów obydwu klubów. Odmienne zgody spowodowały, że dobre stosunki ze Śląskiem były niemożliwe. Wydawało się, że zgoda już na dobre przeszła do historii, tymczasem... Ocieplenie stosunków nie tylko ze Śląskiem, ale także z Lechią nastąpiło w bardzo niespodziewanym momencie. 14.10.1992 podczas meczu Holandia - Polska, fani WKS-u i BKS-u wstawili się za garstką wiślaków, których chciała bić Cracovia. "Pasów" w Rotterdamie było wówczas zdecydowanie więcej niż wiślaków. 3.04.1993 podczas meczu obu drużyn we Wrocławiu, doszło do gwałtownych walk kibiców Śląska z policją. Starcia na trybunach były tak zaciekłe, że sędzia zdecydował się przerwać mecz. Do akcji wkroczyły dodatkowe oddziały policji, wówczas wiślacy zaczęli skandować: "Śląsk Wrocław" i "Śląsku, Śląsku trzymaj się!", co znów poprawiło relację między obiema ekipami. Dalszy etap umacniania więzów miał miejsce na dwóch meczach kadry. Najpierw na wyjeździe z San Marino, gdzie zawarto układ, później z Anglią w Chorzowie, gdzie ten układ został potwierdzony. Odnowienie zgody nastąpiło dopiero w sezonie 1994/1995 na II ligowym meczu w Krakowie. 11 września 1994 Wisła uległa Śląskowi 0:2, natomiast kibice formalnie zawarli zgodę, która trwa po dziś dzień. Opis powstał na podstawie wspomnień kibica Wisły Cygana i ustaleń kibica Śląska Krzyśkam "(..) Nie umniejsza to faktu, że z krakusami żyje nam się całkiem nieźle. Co prawda w latach 1989-1994 była z nimi wojenka, ale honorowa. Jeżeli ktoś ucierpiał, to wiedział za co. Gwoli ścisłości, to jakichś masowych bojów nie było, ale kilka akcji się zdarzyło. (…) Pierwsze symptomy, że jakoś coraz bardziej było wyjazdowe spotkanie reprezentacji narodowej z Holandią w Rotterdamie, gdzie wiślaków było zaledwie kilku, a napastującej ich Cracovii autokar. Przy pomocy Lechii, Śląska i kilku legionistów Cracovia dostała lekkie smary, a mieszkańcy podwawelskiego grodu, ci spod znaku Białej Gwiazdy poczuli do nas jakiś większy sentyment. Następnie było spotkanie jednego autokaru Wisły i dwóch autokarów Śląska w okolicach San Marino. Nas było więcej, ale to krakusy miały lepszą ekipę do lania. Czekali w pogotowiu bojowym na swych ziomków – „pasiaków”. Na widok pojazdów z Wrocławia wyciągnęli pokradziony gdzieś po sklepach alkohol i ugościli świeżo przybyłych. Ponieważ Śląsk przy pomocy kilku sprzedajnych zawodników szybciutko spadł z pierwszej ligi, więc kolejne spotkanie miało miejsce półtora roku później. Nasz przyjazd do Krakowa na mecz Wisła – Śląsk okazał się jednym wielkim pijaństwem. Na szczęście Śląsk zwyciężył, gdyż część z nas z tego meczu nie zapamiętałaby nic." "Śląsk Fan nr 2" z 1995 |
Lechia Gdańsk | |
---|---|
Początek: | "Wy [kibice Śląska - przyp. red.] już mieliście zgodę z Wisłą, my co najwyżej odruchową sympatię. Bo nasza zgoda z Wisłą zaczęła się w 1978. Wtedy to Wisełka przyjechała do Lechii na mecz o PP. Spotkanie to przeszło do historii głównie z tego powodu, że podczas meczu z dachu trybuny odleciała drewniana litera (przerdzewienie prętu trzymającego) raniąc chłopca do podawania piłek. Jednak o wiele bardziej brzemienne miało skutki na stosunki między kibicami. Na mecz ten przyjechali także sojusznicy z Legii, którzy chcieli bić kibiców Wisły. Nasi jednak stanowczo się sprzeciwili i tak skończył się mariaż z Legią, a zaczął z Wisłą i utrwalił ze Śląskiem." - TANGENS z LECHII [Zgoda Lechii z Legią trwała trochę dłużej i nie skończyła się na tym meczu - przyp. red.]
Stosunki z Lechią pogorszyły się w momencie zerwania zgody ze Śląskiem. Konkretnie chodziło o Jagiellonię. Coraz lepsze relacje z Jagą, oznaczały również zacieśnienie stosunków Lechii ze Śląskiem, z którym w tym okresie Wisła miała kosę. Można więc powiedzieć, że we Wrocławiu utworzył się trójkąt: Śląsk - ŁKS - Lechia, natomiast Wisła znalazła się w grupie razem z Jagą, Ruchem Chorzów oraz Widzewem Łódź. Jakiegoś wielkiego wydarzenia, które przyczyniłoby się do zerwania kontaktów z gdańszczanami nie było. Podobnie jak z fanami WKS-u, tak i z Lechią stało się po prostu "nie po drodze". Zgoda rozpadła się z przyczyn naturalnych, np. brak kontaktów, wymiana pokoleniowa. Niektórzy kibice nawet twierdzą, że zgoda się nigdy nie rozpadła, jedynie trwała w jakimś zawieszeniu. Odnowienie kontaktów z gdańszczanami nastąpiło podczas wspomnianych, przy okazji Śląska, meczów reprezentacji Polski. Zgoda, która została zawarta kilka miesięcy później, trwa do dziś. Zobacz też |
Unia Tarnów | |
---|---|
Początek: | Zgoda narodziła się w listopadzie 1985 roku. Jak wspomina jeden z kibiców Wisły, miało to miejsce w pociągu, między Brzeskiem, a Krakowem. Do jadącej nim 40-50 osobowej grupy tarnowian dosiadła się "znacząca wtedy osoba na Wiśle". Jaskółki trzymały jeszcze wówczas sztamę z Hutnikiem i po wyjaśnieniu przez nich, że trzymają się z nim bo ten trzymał się z Wisłą, zgoda została przyklepana.
Wzajemne kontakty trwały do roku 1993. Później tak wiślacy jak i uniści mieli różnego rodzaju problemy na własnych podwórkach i te relacje zaczęły się oziębiać. W roku 1994 już kibiców Unii nie było wraz z wiślakami na meczu Polska - Azerbejdżan w Mielcu. Wspomnianych wówczas problemów było bez liku. Wisła spadła do II ligi, natomiast w Tarnowie ruch kibicowski praktycznie przestał istnieć. Większość starej gwardii w Tarnowie została "zmuszona" do zaprzestania działalności, inni przerzucili się na Tarnovię i tak na przełomie sezonu 1993/1994 Tarnów niemal w całości stał się biało-czerwony. Można uważać, że koniec zgody nastąpił podczas jednego z meczów w Tarnowie. Grupa chuliganów Tarnovii w szalach Unii napadła i skroiła kibiców Wisły i tak oto ostatecznie zgoda przestała istnieć. Zgodnie z relacją Barbarians z Unii kibice Tarnovii w szalikach Unii dewastowali samochody, które to wybryki przypisane zostały Unistom. Przez kibiców Tarnovii podszywających się pod sympatyków Unii zerwanych zostało wiele dobrych relacji, a ich odbudowywanie zajęło kolejne lata. Kontakty między kibicami Wisły i Unii popsuły się, a potwierdzeniem tego był mecz koszykówki w Krakowie, między oboma klubami, kiedy to Wiślacy bluzgali na przyjezdnych. Zgoda zaczęła więc rozpadać się przez problemy i brak kontaktów, a finalnym wydarzeniem był mecz w Tarnowie. Kilka lat później nastąpiło ocieplenie między kibicami, a efektem tego było zawarcie układu. Układ ten później przekształcił się w zgodę.
Początki sympatii kibiców Unii do Wisły to początek lat 80-tych. Już wtedy zapada decyzja, że będziemy tępić wrogów zarówno Unii jak i Wisły. W połowie lat 80-tych, Wisła odwzajemnia się sympatią, zwłaszcza po wielkiej awanturze na stadionie Tarnovii, gdzie 300 unistów obija mocno 150 osobową ekipę Pasów, z czego kilku z nich odwiedza tarnowski szpital. Następnie pogłębiająca się nienawiść między Cracovią i Unią coraz bardziej jednoczy tych drugich z Wisłą. Na jesieni roku 1985 powstaje oficjalna zgoda między Wisłą i Unią, od tej pory kluby te licznie się wzajemnie wspomagają. Aż do roku 1990 Unia przyjeżdża na derby Krakowa w liczbach nie mniejszych jak sto osób i wspomaga Wisłę na wyjazdach często w grupach 50 osobowych. Również wiślacy wspomagają Unię np.: na Cracovii, Hutniku, Wawelu czy Garbarni. Dodatkowym uznaniem cieszyli się kibice Unii za wygranie kilku pojedynków w tym zwłaszcza z Pasami. W roku 1988 Cracovia zostaje przez nich obita dwa razy. Niestety, wraz z odejściem starej gwardii na Unii, kontakty drogą naturalną urwały się na początku lat 90-tych. Dodatkowo na meczu Unia - Wisła kibice Tarnovii ubrali szale Unii i obrzucili wiślaków kamieniami i to był praktycznie koniec dobrych stosunków między naszymi klubami. Mimo to kilku kibiców zwłaszcza starej Unii nadal jeździło incognito na Wisłę. Z czasem tak się wciągnęli, że zaczęli ją uważać za własną drużynę. Po powstaniu drużyny koszykarzy Wisła/Unia w roku 2004, kibice obu klubów zawiązali układ, który z czasem przekształcił się w drugą zgodę. |
Stare Zgody
Jagiellonia Białystok | |
---|---|
Początek: | Jedna z najpiękniejszych i najdłuższych kibicowskich zgód w Polsce.
Relacja kibica Jagiellonii: " We wrześniu 1984 graliśmy w Krakowie z Craxsą. Wtedy jeszcze nie mieliśmy zgody z Wisłą ponieważ nie było kontaktów, ale było coś co teraz nazywa się układem z Cracovią. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Po meczu nasi kibice sami poszli na dworzec. Craxa nie odprowadzała naszych, a za to przyszło kilku chłopaków z Wisły. Rozmowa zakończyła się śpiewami na Craxsę- wiadomo jakimi- i krótka "zgoda" z Craxsą, jeżeli w ogóle można to nazwać zgodą prysła. A zaczęło się coś pięknego między nami a Wisłą." Zgoda została "przyklepana", jak się wydaje, dzięki Widzewowi, z którym Jaga (jak i Wisła) miała sztamę. Zgoda przetrwała zerwanie sztamy z Widzewem, czy też zgoła odmienne relacje z fanami z Gdańska. Dzielące Kraków z Białymstokiem kilometry, również nie były barierą w wzajemnym wspieraniu się na trybunach. Kiedy kibice w obu miastach czekali na powrót Jagi do ekstraklasy, nieoczekiwanie zgoda została zerwana. W 2005 podczas meczu Lechii z Jagą doszło do burd na trybunach. Wisła grała wówczas z GKS-em i na tym meczu została ściągnięta przez kibiców Wisły flaga Jagi. Stało się tak na skutek informacji z Gdańska, że to fani Jagiellonii pierwsi "uderzyli" na Lechię. Fani z Białegostoku zażądali, by w ciągu tygodnia ktoś odpowiedzialny za ściągnięcie owej flagi stawił się w ich w mieście i to wytłumaczył. Żadna z czterech osób odpowiedzialnych za ściągnięcie tej flagi nie stawiła się w "Białym", motywując to tym, że nie będą się mieszać do spraw na linii Jaga-Lechia. Jaga w związku z tym zerwała zgodę i przedstawiła Oficjalne stanowisko wszystkich frakcji kibiców Jagiellonii Białystok: "Podczas meczu Wisły Kraków z GKS Bełchatów osoby decyzyjne Białej Gwiazdy podjęły decyzję o zdjęciu naszej flagi i zaprzestaniu pozdrowień dla Jagi. Stało się to po telefonach Lechii Gdańsk, która przedstawiła swoją wersję wydarzeń (mecz Lechia - Jagiellonia). Osoby decyzyjne na Wiśle nie zasięgnęły wersji drugiej strony. W takiej sytuacji przedstawiliśmy swoje stanowisko: Do Białegostoku miały przyjechać osoby, które podjęły decyzję o zdjęciu flagi i wyjaśnić zaistniałą sytuację. Wobec odmowy sytuacja stała się jasna. Zgoda Wisła - Jagiellonia przeszła do historii. Wszyscy Kibice Wisły Kraków będący przyjaciółmi Jagiellonii nadal pozostaną w naszych sercach." |
Widzew Łódź | |
---|---|
Początek: | Z Widzewem i z Ruchem a później także z Jagiellonią, Wisła tworzyła przez dobrych kilka lat silną koalicję.
Pod koniec lat 80. standardem na naszym stadionie było pozdrawianie zgód rytmicznym "Wisła-Widzew-Jagiellonia". Jednak Widzewa w pewnym momencie przestała poważać kilkudziesięcioosobowa grupa Wiślaków, mająca wówczas przy R22 najwięcej do powiedzenia. Jeden z nich tak wspomina po latach tamte wydarzenia:"Widzew, wtedy mocno tłamszony w Łodzi przez ŁKS (silna ówczesna "sztama" Cracovii) przekreślony został przez nas po jednym z meczów kosza kobiet ŁKS- Wisła, na który w sile ok. 30- 40 osób wybraliśmy się właśnie do "miasta włókniarzy". W drodze na halę towarzyszył nam wspomagający nas Widzew. Niestety, w "wjeździe do hali", zaatakowaniu ŁKS-u i ich pobiciu fani RTS-u towarzyszyć już nam nie chcieli. Zatrzymani wówczas przez łódzką policję, obarczeni odpowiedzialnością karną za ten incydent, stwierdziliśmy, że "sztama" z ludźmi bez charakteru Wiśle nie jest potrzebna. Od tego momentu, wbrew wielu innym kibicom zaczęliśmy widzewiakom ubliżać, aż wreszcie dołożyliśmy rękę do zerwania trwającej wiele lat przyjaźni". - Forza Wisła nr 28 (styczeń) |
Ruch Chorzów | |
---|---|
Początek: | WISŁA KRAKÓW - pierwsza poważna zgoda "Niebieskich". Uważana za najlepszą, jaką chorzowianie mieli w swojej historii. Trwała ponad 13 lat. Szczególnie była umacniana podczas Świętych Wojen z udziałem Wisły i Cracovii. W obozie Wisły zasiadały wtedy takie ekipy, jak: Jagiellonia, Lechia, Widzew, Unia Tarnów, Ruch, Śląsk, Piast... Przeciwnicy zaś byli reprezentowani przez: Arkę, Górnika Zabrze, GKS Tychy, Polonię Bytom...
Zgoda została zerwana na meczu sparingowym pod koniec lat 80. Przyczyną był fakt, że połowa ekipy Ruchu zgody chciała, ale duża część była jej przeciwna. Podczas owego sparingowego meczu Ruchu z Wisłą, kiedy doszło do zerwania zgody, fani z Chorzowa skroili szale przyjezdnym, zwracając je jednak pod koniec meczu. Wspomina kibic Wisły: Zgoda zakończyła się w roku 1988, podczas jednego z meczów sparingowych w Chorzowie. Grupa Wiślaków (ok 10-15 osób) balowała wraz z kilkoma chorzowianami. Po jakimś czasie do knajpy, w której trwała zabawa, "wpadła" większa grupa kibiców Ruchu i obiła Wiślaków. Odwet był natychmiastowy. Dwa kolejne sezony to ciężka kosa z Ruchem. 22 kwietnia 1989 doszło do sporych awantur między fanami obu klubów po meczu Wisły z Ruchem w Krakowie. Wydarzeniom tym dużo miejsca poświęciła ówczesna prasa. |
Siarka Tarnobrzeg | |
---|---|
Początek: | Szalikowcy Siarki pojawili się na początku lat 80. i od początku sympatyzowali z krakowską Wisłą. W drugiej połowie lat 80., Wisła grając w 2 lidze ze Stalą w Stalowej Woli zawsze mogła liczyć na wsparcie kibiców Siarki.
Wiosną 1988 fani Siarki zawarli zgodę z kibicami Jagiellonii na meczu Jagi w Stalowej Woli. Wracając z tego meczu, fani obu drużyn wspomogli Wisłę w Rzeszowie, gdzie Biała Gwiazda grała z miejscową Stalą. Pod koniec lat 80. Siarkowcy często śpiewali Wisła - Siarka - Jagiellonia (na melodię, Hej gol, hej gol,...). Na co zwykle wroga strona wykrzykiwała pod ich adresem: pachołki Wisły. W tamtym okresie częściej od piłkarzy obu klubów spotykały się drużyny kobiecej siatkówki. Wspomina Sycylijczyk, kibic Wisły: "To się zaczęło, gdy Siarka grała z Jagą w II lidze. Oba kluby miały zgodę. Nie chcąc robić Jadze przykrości przygarnęliśmy Siarkę do siebie, ale bez większego entuzjazmu, z czystej grzeczności. [Było odwrotnie - Siarka najpierw miała zgodę z Wisłą - przyp. red.]. Chłopaki z Siarki bardzo się w ten sposób dowartościowali. Pamiętam, jak byłem w Tarnobrzegu chyba 2 razy. Przyjęli nas bardzo gościnnie. Wysiadłem na dworcu w Tarnobrzegu. Stamtąd było do stadionu ze dwa lub trzy kilometry przez osiedla. Zanim dotarłem na stadion byłem już kompletnie pijany. Siarka miała wywieszoną flagę Wisły. Ich starszyzna siedziała z nami na sektorze. A my nabijaliśmy się trochę z tej zgody." W tym okresie Siarka w konflikcie Wisła - Widzew wzięła stronę Wisły i przy okazji zerwała zgodę ze Stalą Rzeszów. Wiosną 1992 kibice Siarki wspomagali Wisłę w meczach wyjazdowych w Mielcu, Lublinie i w Stalowej Woli, wiosną 1993 ponownie w Mielcu. Wspomina kibic Wisły: "Siarka chyba ostatni raz jechała z nami w pociągu gdzieś w 15 osób na mecz z Motorem Lublin. Dosiedli się w nocy na trasie i pojechali z nami. My wyjeżdżaliśmy z Płaszowa gdzieś w 40 osób." W kwietniu 1993 20 fanów Wisły wspomaga 50 kibiców Siarki na Hutniku w Nowej Hucie. Zgoda obowiązuje jeszcze jesienią 1993 na dwóch meczach w Tarnobrzegu: w sierpniu [liga] i w październiku [puchar Polski]. Na tym drugim meczu dochodzi do nieporozumień między obu ekipami. Na kolejnym meczu w Krakowie, w kwietniu 1994 zgoda między fanami Wisły i Siarki zostaje zerwana.
Przyczynkiem do zakończenia tej zgody był też fakt pobicia przed tym meczem kibiców z Tarnobrzega.
|
Motor Lublin | |
---|---|
Początek: | Zgoda powstała pod koniec lat 80. Co do jej istnienia nigdy jednomyślności nie było. Części kibicom - tak z jednej, jak i z drugiej strony - wspólne kontakty się nie podobały. Inni natomiast za "zgodą" jak najbardziej się opowiadali. Zgoda z Motorem trwała krótko. Mimo iż konkretnej daty zawarcia porozumienia nie da się określić, to można powiedzieć, że nie trwała dłużej niż dwa lata. Zakończyły ją bardzo dobre kontakty Motoru ze Śląskiem, zwaśnionym wówczas z Wiślakami. Motorowcy nigdy nie kryli, że bliżej im do WKSu. |
Piast Gliwice | |
---|---|
Początek: | Pierwsze poprawne, choć jeszcze nie zgodowe, kontakty między kibicami Wisły i Piasta miały miejsce na finale Pucharu Polski Lechia Gdańsk - Piast w czerwcu 1983 roku.
4. marca 1984 grupa kibiców Piasta i Śląska Wrocław wspomagała fanów Wisły na rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski z Górnikiem Knurów. Grupa gliwicko - wrocławska czekała na fanów Wisły na dworcu w Gliwicach, by wspólnie udać się do Knurowa. Wspomina kibic Wisły: "Ciekawostką jak dla mnie byli kibice Piasta Gliwice a raczej ich gadżety. Kilku z nich było odzianych w chusty ręcznie malowane (rysunki itp.) w barwach swojego klubu (takie jak maja rezerwiści wychodzący z wojska). Widziałem to po raz pierwszy i ostatni." Delegacja kibiców Piasta dopingowała też Wisłę w finale Pucharu Polski z Lechem w Warszawie w czerwcu 1984. Na pewno kibice Piasta wspomagali jeszcze Wiślaków na barażowym meczu z Górnikiem Knurów o wejście do ekstraklasy w czerwcu 1988. Zgoda zakończyła się około roku 1989. Umarła "śmiercią naturalną", a głównym tego powodem był brak kontaktów. Część starszych kibiców Wisły uważa relacje z Piastem raczej na poziomie układu niż zgody. |
Glinik Gorlice | |
---|---|
Początek: | Układ zawarto na meczu PP Glinik- Wisła 5 sierpnia 1987. Układ ten wkrótce przekształcił się w zgodę. Wypowiedź jednego z kibiców Wisły: "Pamiętam, ze w Gorlicach rozgrywaliśmy mecz PP, być może właśnie tam doszło do jakichś wstępnych ustaleń. Osobiście byłem na spotkaniu koszykówki kobiet na Reymonta, kiedy graliśmy z Glinikiem Gorlice. Który był to rok, hmmm...1987? Wówczas została zawiązana zgoda na hali Wisły. Wiem to na pewno, ponieważ toczyły się w tej sprawie dyskusje a ja po prostu "podsłuchiwałem". Co mnie zdziwiło na tym koszu to to, ze Glinika przyjechało ok 50 osób mocnej (wizualnie) ekipy." Prawdopodobnie zgoda padła z powodu braku kontaktów. |
Resovia | |
---|---|
Początek: | Zgoda ta przypada na lata 80'. Trudno dziś ustalić jej początki. Wiadomo, że fani Resovii często wspomagali Wisłę na jej meczach i to nie tylko w Krakowie.
Ciekawe były wizyty fanów Resovii na meczach derbowych z Cracovią. Barwy Resovii są identyczne z barwami "Pasów", co nieraz w Krakowie stwarzało nieporozumienia, m.in. gdy z większej odległości widać było jedynie kolor biały i czerwony. Dopiero kilkukrotny okrzyk: "Resovia!" wyjaśniał sytuację.
|
Lech Poznań | |
---|---|
Początek: | Relacja kibica Wisły G.: Zgoda z Lechem Poznań była podobno jeszcze w latach 70., przed pamiętnym wyjazdem Legii i Wisły do Bytomia, gdzie zebrano smary od Polonii. Po tym numerze Lech wolał kontynuować zgodę z Polonią i zerwał zgodę z Wisłą (pewnie przez Legię). W Poznaniu opowiadali nawet wtedy, że "Polonia mówiła żeby was lać". Relacja kibica Wisły M.: Kibice Wisły wymieniają Lecha Poznań wśród ówczesnych zgód Wisełki w artykule " Płoną flagi kolorowe" w Tempie z 8. listopada 1983. Relacja kibica Wisły G.: Z relacji kibica Kolejorza: Wspomina kibic Wisły Rosomak: Potwierdził to ŚP. Kicha, jego zdaniem, zgoda z Lechem na dobre padła sezon po wspominanym już finale PP w Warszawie, czyli w sezonie 1984/85. |
Górnik Zabrze | |
---|---|
Początek: | Kolejna zapomniana dziś krótkotrwała zgoda kibiców Wisły.
Relacja kibica Wisły: "Zgoda z Górnikiem Zabrze trwała bardzo krótko (około 1,5 roku). Powstała na inaugurację sezonu 1982/1983. Ruch, z którym mieliśmy mocną sztamę zrobił zgodę z Górnikiem (prawdopodobnie chodziło o jakieś zajścia z Polonią Bytom) i potem kibice obu klubów dołączyli do nas na naszym wyjeździe do Bytomia na Szombierki. Z czystym sumieniem można uznać ten mecz za początek zgody. A zgoda ta obowiązywała np. w marcu 1983 na meczu Górnik - Wisła. Po meczu kibice Górnika odprowadzali nas na dworzec. Idąc ul. Roosvelta pytany byłem przez jednego z nich: Dlaczego nie lubimy Stali Mielec? Potem relacje na linii Ruch - Górnik wróciły do dawnego stanu. I tym samym zgoda między nimi a nami dobiegła też końca." Zgoda z Górnikiem wymieniona jest jeszcze przez kibiców Wisły w artykule " Płoną flagi kolorowe" w Tempie z 8. listopada 1983. I to ostatnia znana informacja o tej zgodzie, która padła prawdopodobnie niecałe trzy tygodnie później - 27 listopada 1983. Tego dnia Wisła grała u siebie z Górnikiem, obecnie Concordią Knurów w ćwierćfinale Pucharu Polski. Kibice z Knurowa byli kibicami Górnika Zabrze. Na meczu rewanżowym w Knurowie 4. marca 1984 zgody z Górnikiem nie było już na pewno. 3. listopada 1984 po przerwanym z powodu mgły meczu Wisły z Górnikiem, kibice Białej Gwiazdy obrzucili kamieniami pociąg z kibicami z Zabrza. W poniedziałek 5. listopada informacja o tych zajściach, ukazała się w głównym wydaniu ówczesnego Dziennika telewizyjnego. |
ŁKS Łódź | |
---|---|
Początek: | Zgoda rozpoczęła się w 1974, a zakończyła niemal 10 lat później.
27 sierpnia 1983 roku w pierwszej kolejce rundy jesiennej w Łodzi ŁKS grał z Wisłą. Przy okazji tego spotkania dochodzi do zerwania zgody między zainteresowanymi stronami, przed meczem ŁKS wykasował i obił wiślaków bawiących się na basenie „Fala”. Przyczyną zerwania wzajemnych relacji stał się incydent mający miejsce na meczu GKS Katowice– Wisła Kraków wiosną 1983 roku, kiedy to kibice Wisły mieli jakoby gwizdać, gdy gospodarze śpiewali „Balladę o Mariuszu”: "Wisła miała zgodę z ŁKS, grała w Katowicach z GKS. Było to krótko po tym jak z pociągu kibice Legii wyrzucili Mariusza Jakubowskiego kibica ŁKS-u i powstała znana ballada o nim. Na meczu GKS- Wisła, na początku II połowy kibice Katowic gwizdali na piłkarzy Wisły wychodzących z szatni na boisko. Chwilę później zaczęli wychodzić piłkarze z Katowic, a GKS (nie wiedzieć czemu) śpiewał balladę o Mariuszu. Kibice Wisły zaczęli gwizdać na piłkarzy GKS wychodzących na boisko (w ramach rewanżu) a kibice Katowic puścili info, że Wisła gwiżdże na balladę o Mariuszu. Doszło to do ŁKS-u, który na najbliższym meczu u siebie z Wisłą zlał wiślaków spoza młyna pałętających się po alei Unii." Kibice GKS Katowice mieli w tamtym czasie zgodę z ŁKS i gdy ten wracał w tej samej kolejce z meczu z Górnikiem został o tym fakcie poinformowany. "Mieliśmy zgodę zarówno z Wisełką jak i z Craxą. Na Galerze było trochę zwolenników Wisły, trochę Craxy ale świętej wojny z tego powodu nie było. Decyzja o zerwaniu zgody przez nas zapadła na dworcu w Katowicach. A było to tak... My wracaliśmy z jakiegoś śląskiego wyjazdu (chyba Górnik Zabrze, ale do końca pewien nie jestem). Na dworcu spotkaliśmy się z GKSem Katowice, z którym mieliśmy wówczas mocną zgodę. W ostatniej kolejce sezonu 1982/83 na dworcu w Katowicach zapada decyzja o wojnie. Realizacja decyzji 27 sierpnia 1983. Wydaje mi się, że to właściwe terminy." - relacja kibica ŁKS-u Ostatnia kolejka sezonu 1982/83
Byłem na tym meczu z Szombierkami, a dzień później na Górnik Zabrze-Lech, gdy Lech po raz pierwszy zdobył mistrza Polski. W tym samym dniu odbywał się mecz Katowice-Wisła, na którym był także chorzowski Ruch (ówczesna zgoda Wisły). Według relacji katowiczan, gdy zaczęli śpiewać naszą Balladę o Mariuszu, Wisła z Ruchem gwizdała. U nas parę gorących głów, które ciążyły chyba też ku Craxie, zagotowało się i zdecydowało, że odpowiednio przywitamy Wisłę w Łodzi. Była to era gdy nie było komórek, a i na telefony stacjonarne czekało się parę latek. Nie było więc aż tak bliskich kontaktów między ekipami. Stąd pewnie nikt sprawy nie wyjaśniał, a i w moim odczuciu wyjaśniać nie chciał, bo raczej był to jedynie pretekst (Wisłę łączyło coś z Widzewem, co nam się też nie podobało). Na powitaniu Wisełki nie byłem, relacje moich kolegów z tej akcji zapomniałem, pamiętam natomiast ją z opowieści... kolegi Szramy z Białej Gwiazdy. Opowiadał, że było ostro. Mecz, na którym oficjalnie zrobiono wojnę wygraliśmy 1-0 - 27 sierpnia 1983. Wiem, że parę tygodni później był mecz Polska-Rumunia w Kraku na stadionie Wisły i Wisła ostro na nas jechała, co było słychać w TV – 7 września 1983. 14 kwietnia 1984 - "Byliśmy w Kraku na pierwszym wojennym wyjeździe w ok. 30 osób i wygraliśmy starcie jakieś 2 przystanki od stadionu z mocną i kilkukrotnie liczniejszą ekipą Wisły. Pamiętam to dobrze, bo Cygan użył wtedy gazu, co w tamtych czasach było bardzo nowoczesną bronią. Na tym meczu odwiedziła nas ok. 100 osobowa ekipa Craxy." 11 sierpnia 1984 - "Byliśmy na Wiśle w 30 osób, naprzeciw nas wyszła grupa około 300 kibiców Wisły. Wyszedł do nas jeden z wodzirejów Wiślaków – Cygan. Powiedział abyśmy oddali szale i "uciekali". Riposta naszych szybka, wychodzi nasz...Czarny (taki kurdupel), zdejmuje szal ŁKSu i mówi: „ Chodź i weź go sobie”. Żaden z nas się nie cofnął, podjechała milicja i się wszystko zakończyło". Pamiętam tę sytuację inaczej. Gdy Wiesiu i Błazen przeprowadzili nas jakimiś bocznymi uliczkami na dworzec, to generalnie nie było tam jeszcze całej grupy Wisły. Kojarzę słowa Czarnego, że jeśli ktoś chce jego barwy, to musi sam je zabrać, bo prędzej zginie niż je odda. Ale te słowa były wypowiedziane w momencie, gdy nie było jeszcze głównej ekipy Wisły na dworcu, choć już słyszeliśmy ich śpiewy, więc pewnie byli niedaleko. Potem ludzie od nas zaczęli się dość szybko rozdzielać, niektórzy wsiadali do różnych pociągów, my z kumplem wylądowaliśmy w wagonie pocztowym. Co było dalej nie wiem. Być może sytuacja, którą opisuje mój kolega była inną od tej, którą widziałem ja i zdarzyła się nieco później. Trudno powiedzieć. Co do Czarnego i Cygana. Nie wiem jak wyglądała sytuacja na dworcu, natomiast w bójce wydaje mi się, że gazu użył Cygan i Cygan też stracił wtedy barwy. Ale tego pewien nie jestem. (...)" - relacja innego kibica ŁKS-u Drugi wyjazd wojenny na Wisłę, Craxy wtedy nie było z nami - w tym samym dniu mieli wyjazd na Polonię Bytom. Widziałem ich na dworcu chyba w Bytomiu. Byli w jakieś 200 osób. Na meczu z Wisłą była w przerwie taka sytuacja, że paru z naszej starszyzny poszło na X pogadać z Wisłą o ewentualnej zgodzie. Wisła postawiła sprawę krótko: albo my albo Craxa. Nasi wrócili i około 70 minuty z naszej strony okrzyk: Cracovia! Co załatwiło sprawę. Ze stadionu wyprowadził nas Błazen z Wisły, bo by nas chyba pozabijali. Powrót ciężki, musiałem się bunkrować w wagonie pocztowym. Dodam jeszcze, że nawet po upadku zgody z Wisłą, była na Galerze dość liczna grupa, która dalej sympatyzowała z Białą Gwiazdą. |
Zawisza Bydgoszcz | |
---|---|
Początek: | Zgoda powstała w latach 70' XX wieku. Kibicowsko Zawisza prezentował się wtedy bardzo dobrze. W latach swej gry w I lidze, na mecze przychodziło blisko 50.000 ludzi. Kibice Wisły wspominają czasy, gdy pojechali do Bydgoszczy na ligowy mecz w liczbie 500-600 osób (14.08.77). Bydgoszczan natomiast zasiadało na trybunach ok 45.000. Mimo, że "Zetka" przegrała mecz (1:2) to miejscowi fani dobrze ugościli przyjezdnych z Krakowa.
Bydgoszczanie wielokrotnie wspierali wiślaków na stadionie. Nie tylko na meczach ligowych, ale także pucharowych (Brugge KV, Zbrojovka Brno, Malmö FF). Wyjazdy również nie stanowiły dla nich problemu. |
Odra Opole | |
---|---|
Początek: | Wspomnienia kibica Odry Opole:
"Z Wisłą najpierw było cienko. Biała Gwiazda była na fali właśnie zremisowała z Celtikiem w pucharach, co było wydarzeniem a tu przyjechał beniaminek z Opola i po pięknym meczu wywiózł punkt z Krakowa [mecz 03.10.1976]. To rozwścieczyło wiślaków i chociaż chlali z nami przed meczem i po przyjacielsku odwiedzili nas w przerwie, to po meczu dym i dwa autobusy wracały do Opola z pełną klimatyzacja, a był już październik i wiało jak cholera. Na wiosnę w Opolu oficjalnie w barwach się nie pokazali, ale byli tylko zczajeni, jak potem się przyznali [mecz 20.04.1977]. W następnym sezonie to my incognito odwiedziliśmy Kraków [mecz 01.10.1977]. A potem Siwy K. z Dambonia (późniejszy sędzia drugoligowy) nakręcił zgodę z Wisłą, która skrystalizowała się w Wa-wie, kiedy Jacek B. i Marek K. (chłopaki z krakowskich Azorów ) cieli się z "Trelą" z Legii, który wraz z całą "Żyletą" zamknął nas w kółeczku, po tym jak Odra pociągnęła Legię 5:3 [mecz 29.10.1978]. To właśnie tym wiślakom przedyktowałem dwa lata później podczas wspólnego piwczenia w Łebie naszą piosenkę "Zgodnym rytmem". Pamiętajcie, że to w 100% nasza pieśń. Zgoda nadwyrężona została w latach 80. w Opolu, kiedy stary Ciunio skatował wiślaka przy naszej biernej postawie. Chyba od tego czasu zażyłość osłabła, a wcześniej to do Krakowa jechaliśmy 3 dni przed meczem i wracaliśmy 3 dni później, taka była impreza." Po latach kibice Odry próbowali odnowić zgodę. Relacja kibica Wisły: W 1990 jak jechaliśmy chyba do Chorzowa, Odra Opole podbiła do nas po zgodę na dworcu w Katowicach. Nas 1000 a ich 20-stu. Na pytanie: "Z kim trzymacie?" Padła odpowiedź "Z Lechem Poznań." Pożyczyliśmy im udanego meczu (grali z kimś w Katowicach) a oni powiedzieli nam do widzenia. |
Legia Warszawa | |
---|---|
Początek: | Zgoda powstała w sierpniu 1977 roku w Krakowie po meczu Wisły z Legią.
Wspomina kibic Legii: grudzień 1977 Legia wygrywa z Wisłą 2-0, ze względu na MŚ 78 2 kolejki wiosenne rozegrano awansem w grudniu. Wisła przyjeżdża jako zgoda. Przyjęcie poprawne, miło i strasznie zimno. Mamy zgodę i przyśpiewkę: Legia, Śląsk, Wisła też zaje... Kolejarza i Polonię też. Potwierdzeniem istnienia tej zgody były wydarzenia z rundy wiosennej tego sezonu. 5. marca 1978 kibice Wisły jechali na wyjazd do Bytomia na mecz z Polonią. Legioniści w tym samym czasie mieli swój mecz w Zabrzu z Górnikiem. W Katowicach, warszawiacy przesiedli się na pociąg do Bytomia i razem z Wisłą podążali na jej mecz. W sumie było około 400 osób. Na dworcu w Bytomiu, czekał już "komitet powitalny" chuliganów Polonii. Poloniści wyposażeni w pały i łańcuchy lali każdego kto tylko wysiadł z pociągu. Jakakolwiek obrona Wiślaków i Legionistów nie wchodziła w grę. W zajściach tych zginął 17-letni kibic z Krakowa. Po tych tragicznych wydarzeniach powstała przyśpiewka: Niech Polonia zginie, niech Polonia zgaśnie. Przyjaźń Wisły z Legią, nigdy nie zagaśnie! Sierpień 1978 mecz Legia - Wisła, wynik 0-0 i nadal wszystko w porządku - zgoda trwała. Kibice z Krakowa mogli swobodnie i bez obaw o zdrowie przemieszczać się w barwach po stolicy. Na meczu siedzieli wraz z legionistami, tuż obok "Żylety" i wspólnie śpiewali. Jednak przyjaźń ta nie przetrwała długo. Nie wszystkim ta zgoda się podobała. Ś.p. West Ham otwarcie wyrażał swą niechęć do Legii i wręcz dążył do konfrontacji. Często musiał być uciszany przez innych wiślaków. Do pierwszych nieporozumień doszło już w październiku 1978 na meczu Legia - Odra Opole, gdzie grupa Wiślaków wspomagała zaprzyjaźnionych opolan i miesiąc później w listopadzie na meczu Pucharu Polski Lechia - Wisła, gdzie z kolei grupa legionistów wspomagała Lechię - wówczas ich zgodę. Początkiem końca tej zgody był incydent w Krakowie, kiedy to został pobity znany kibic Legii "Muzyk". W Warszawie twierdzą, że to kibice Wisły zaprosili go na zabawę po czym spuścili mu łomot. Według, drugiej strony, "Muzyk" rzeczywiście został napadnięty i pobity w jednym z przejść podziemnych w efekcie czego stracił kilka zębów, ale kibice Wisły nie mieli z tym wydarzeniem nic wspólnego. |
Zagłębie Sosnowiec | |
---|---|
Początek: | Wspomina kibic Zagłębia - Zgoda z Wisłą była w latach 70. i to była bardzo mocna zgoda.
W tamtych latach Legia także miała zgodę z Wisłą. Cały ten układ (Zagłębie, Legia, Wisła, Śląsk, Lechia, Pogoń) rozpadł się na przełomie lat 70/80. Nastąpił wtedy rozłam wśród kibiców, starsi kibice albo w ogóle przestali chodzić na mecze albo ustąpili miejsca "młodym wilkom" i powstały nowe zgody i układy. Po zerwaniu przez Zagłębie zgody z Wisłą i Śląskiem między nami, wśród kibiców Zagłębia nastąpił rozłam. Część kibiców chciała dalej tych zgód a część nie. Była nawet taka piosenka; Wisła, Śląsk Zagłębie też, zaj... Kolejarza i Polonię też. |
Polonia Przemyśl | |||||||||||||||||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Początek: | Poloniści pojawiali się na stadionie przy ulicy Reymonta już pod koniec lat 70'.
Kibic Polonii Przemyśl, TSunami: "Nasze kontakty z Wisłą są bardzo stare. W jednej z rozmów z legendarnym przywódcą Wisły, Cyganem dowiedziałem się, że ludzi z Przemyśla można było spotkać na Wiśle już w latach 70. Zgoda powstała w połowie lat 80. Zakładali ją śp. Młynek i Bodzio. Przemyska ekipa była wówczas częstym gościem na meczach Wisły, jednak ze względu na takie same barwy nie wyróżniali się z tłumu. Później zgoda została zapomniana przez brak kontaktów". Poloniści, odwiedzali regularnie stadion Wisły, nieraz w grupie dochodzącej nawet do 100 osób, choć na ogół było to 10-25 osób w szalikach Wisły. Najlepsze czasy "wspierania" ze strony Polonii to koniec lat 80', kiedy to kibice z Przemyśla przyjeżdżali na niemal każdy mecz. Tak wspomina relację z Polonią jeden z kibiców Wisły: "Kulminacyjny punkt to 1994 rok, kiedy siedziała z nami na sektorze w Mielcu (Polska-Azerbejdżan), bardzo zgrabna ekipka przemyskich Niedźwiadków (jakieś 80-100 osób Polonii). W tym okresie czasu stałymi bywalcami przy Reymonta jak i większości wyjazdów było kilku kolesi z Przemyśla. Dwóch z nich było powszechnie znanych na Wiśle, tzn. Wróbel i Łysy. Wróbel był wodzirejem młyna Polonii. Jak go zapytałem w Paryżu na Francja-Polska w 1995, kiedy mieszkaliśmy w tym samym pokoju w hotelu, czy czuje się bardziej kibicem Polonii czy Wisły. Odpowiedział, że jest 100% wiślakiem, a na Polonię chodzi czasem rekreacyjnie. Dzięki akcjom organizowanym przez W. parę niezłych oklepów zaliczyła w tych czasach w Przemyślu Cracovia." Kibic Polonii Przemyśl, TSunami: "Pod koniec lat 90. był układ z grupą DEVILS, jednak po rozpadzie tej grupy również i to poszło w zapomnienie [grupa Devils powstała około roku 1999 - przyp. red.]". Układy
Kluby krakowskie
Inne kontakty kibicowskie
|