Franciszek Smuda

Z Historia Wisły

Franciszek Smuda
Franciszek Smuda

Franciszek Smuda (ur. 22 czerwca 1948 roku w Lubomi, zm. 18 sierpnia 2024 roku w Krakowie) – trener piłkarzy Wisły Kraków, Mistrz Polski z drużyną "Białej Gwiazdy" w sezonie 1998/1999.

Spis treści

Biografia

Piłkarz

Franciszek Smuda urodził się w 22 czerwca 1948 roku w Lubomi koło Wodzisławia Śląskiego. Zanim stał się jednym z najlepszych polskich trenerów, długo grał w piłkę. Na boisku najczęściej występował na obronie. Karierę Smuda rozpoczynał w Unii Racibórz, następnie występował jeszcze w Odrze Wodzisław, a także w chorzowskim Ruchu. Na debiut ligowy musiał czekać do początków lat 70. W sezonie 1970/1971 Franciszek w końcu zagrał swój pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Reprezentował wtedy barwy Stali Mielec, potem występował jeszcze w Piaście. Lista klubów w jakich występował jest długa, jednak Smuda wielkiej kariery nie zrobił. Po epizodzie w USA powrócił do Polski. Trzy sezony spędził w Legii, a potem znów wyjechał do Stanów. Karierę piłkarską kończył w Niemczech gdzie następnie zamieszkał.

Trener

Na początku został trenerem niemieckich klubów z niższych lig. Pod koniec lat osiemdziesiątych wyjechał do Turcji. Do ojczyzny powrócił w 1993 roku i został trenerem Stali Mielec. W sezonie 1993/1994 zajął z drużyną jedenaste miejsce w lidze. W maju 1995 roku, przeniósł się do Łodzi i objął posadę Widzewa, z którym na koniec sezonu 1994/1995 zdobył wicemistrzostwo Polski. Następny sezon za to zapisał Smudę w historii polskiej piłki. Wiele mieliśmy wspaniałych zespołów, jednak w całej historii polskiej ekstraklasy tylko raz drużyna nie przegrała żadnego spotkania. Był to właśnie sezon 1995/1996, Widzew Łódź, po raz pierwszy i jak do tej pory jedyny, dokonał wydałoby się rzeczy niemożliwej. Na ławce łódzkiej drużyny zasiadał wtedy, nie kto inny, jak właśnie Franciszek Smuda. Rok następny okazał się równie udany. Widzew zakwalifikował się do Ligi Mistrzów, oraz obronił tytuł z przed roku. Znane piłkarskie stwierdzenie mówi, że: "Na końcu zawsze przegrywa trener". Tak było i tym razem. Smudzie nie udało się znów awansować do LM, mało tego Widzew na koniec sezonu uplasował się dopiero na czwartym miejscu.

Franciszek Smuda
Franciszek Smuda

Następnym przystankiem okazał się Kraków i Wisła. Franciszek Smuda do Wisły trafił w czerwcu 1998 roku, z Widzewa, z którym świętował największe sukcesy. Nastał wtedy okres "wielkich zakupów" Tele-foniki, pod Wawel zostali sprowadzeni wybijający się zawodnicy z całej polski, więc "Franz" miał komfortową sytuację. Wisła wywalczyła w imponującym stylu mistrzostwo Polski, jednak start w eliminacjach do Ligii mistrzów był niemożliwy. Stało się tak, ponieważ podczas meczu z włoską Parmą w Krakowie, Dino Baggio został raniony nożem rzuconym z trybun. W efekcie UEFA wykluczyła na rok Wisłę z gry w pucharach. Kolejny sezon Smuda rozpoczął bardzo dobrze, ale mimo to już po jednej porażce został zwolniony. Był to wrzesień 1999 roku.

Transparent kibiców
Transparent kibiców

Kiedy Smuda rozstał się z Wisłą, momentalnie znalazł zatrudnienie w Legii. Przez część kibiców odebrane to zostało jako zdrada, co też wyrazili transparentem podczas meczu. Kolejny raz potwierdziło się, że zaufanie kibiców bardzo trudno zdobyć, a bardzo łatwo stracić. Nawet jeśli zawdzięcza się trenerowi tyle, ile zawdzięczają kibice Wisełki.

Po rocznej bezowocnej pracy w Legii, Franciszek Smuda znów zawitał do Krakowa. W czerwcu 2001 roku objął po raz kolejny stanowisko trenera Wisły. Tym razem już bez żadnych przeszkód mógł przygotować drużynę do batalii o Ligę Mistrzów. Losowanie okazało się nieszczęśliwe. Wisła musiała się mierzyć ze słynną Barceloną. Piłkarze pod wodzą Smudy nie ugięli się przed utytułowanym rywalem. W prawdzie do fazy zasadniczej nie udało się awansować, jednak po grze pozostało dobre wrażenie.

Kres Smudy w Wiśle nastąpił 15 marca 2002 roku, tuż po ligowych porażkach z Polonią Warszawa i Legią. Na jego miejsce zatrudniono Henryka Kasperczaka, a Wisła już za kilka miesięcy miała odnosić sukcesy.

Po odejściu z Wisły Kraków Smuda ponownie został trenerem Widzewa Łódź, w którym zaczął sezon 2002/2003. Po rundzie jesiennej odszedł z klubu i objął posadę trenera Piotrcovii Piotrków Trybunalski. W kwietniu 2003 roku wrócił jednak do Widzewa i prowadził łódzki klub do końca sezonu 2002/2003. Przed sezonem 2003/2004 opuścił Widzew, jednak powrócił na posadę szkoleniowca tej drużyny w trakcie rundy wiosennej rozgrywek. Widzew zajmował wtedy przedostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy, a na koniec sezonu uplasował się na ostatnim, co oznaczało spadek do drugiej ligi.

[Foto: wisla.krakow.pl]
[Foto: wisla.krakow.pl]

Na początku sezonu 2004/2005 Smuda został trenerem cypryjskiej Omonii Nikozja, a pod koniec 2004 roku objął posadę szkoleniowca Odry Wodzisław i przyczynił się do utrzymania zespołu w Ekstraklasie, po wygranych barażach z Widzewem. W kolejnych rozgrywkach, 2005/2006 prowadził Zagłębie Lubin, z którym zajął trzecie miejsce w lidze oraz dotarł do finału Pucharu Polski. Następnie został trenerem Lecha Poznań, z którym w sezonie 2008/2009 zdobył Puchar Polski, zajął trzecie miejsce w lidze oraz doszedł do 1/16 finału pucharu UEFA.

W drugiej połowie 2009 roku Smuda wrócił do Zagłębia Lubin, a pod koniec roku został selekcjonerem reprezentacji Polski. Odszedł ze stanowiska po rozgrywanych w Polsce Mistrzostwach Europy 2012, w których drużna narodowa nie zdołała wyjść z grupy. Na początku 2013 został trenerem trenerem niemieckiego klubu SSV Jahn Ratyzbona, zajmującego ostatnie miejsce w tabeli 2. Bundesligi, nie zdołał jednak poprawić jego pozycji na koniec sezonu 2012/2013.

11 czerwca 2013 roku Smuda po raz trzeci w swojej trenerskiej karierze objął stanowisko trenera Wisły Kraków. Podpisał z klubem trzyletni kontrakt. W sezonie 2013/2014 zajął z drużyną Wisły piąte miejsce w tabeli Ekstraklasy. 9 marca 2015 roku został zwolniony ze stanowiska.

Kariera piłkarska

Klub Lata Kraj Il. wys. il. goli
Unia Racibórz 1962–1967 Polska
Odra Wodzisław 1967–1969 Polska
Ruch Chorzów 1970 Polska 0 0
Stal Mielec 1970–1971 Polska 6 0
Piast Gliwice 1971–1974 Polska 35 0
Wisła Garfield 1975 USA
Harford Beicentennials 1975 USA 20 3
Legia Warszawa 1975–1977 Polska 33 0
Los Angeles Aztecs 1978 USA 13 0
Oakland Stompers 1978 USA 2 0
San Jose Earthquakes 1978 USA 10 0
SpVgg Fürth 1979–1982 Niemcy 17 1
VfR Coburg 1982 Niemcy

Kariera trenerska

Klub Lata Kraj
VfR Coburg 1983 Niemcy
ASV Forth 1984–1987 Niemcy
FC Herzogenaurach 1988 Niemcy
Altay S.K. 1989 Turcja
Konyaspor 1992 Turcja
FFV Wendelstein 1993 Niemcy
Stal Mielec 1993–1995 Polska
Widzew Łódź 1995–1998 Polska
Wisła Kraków 1998–1999 Polska
Legia Warszawa 1999–2001 Polska
Wisła Kraków 2001–2002 Polska
Widzew Łódź 2002 Polska
Piotrcovia 2003 Polska
Widzew Łódź 2003 Polska
Widzew Łódź 2004 Polska
Omonia Nikozja 2004 Cypr
Odra Wodzisław 2004–2005 Polska
Zagłębie Lubin 2005–2006 Polska
Lech Poznań 2006–2009 Polska
Zagłębie Lubin 2009 Polska
Reprezentacja Polski 2009–2012 Polska
SSV Jahn Ratyzbona 2013 Niemcy
Wisła Kraków 2013–2015 Polska
Górnik Łęczna 2016–2017 Polska
Widzew Łódź 2017–2018 Polska
Górnik Łęczna 2018–2019 Polska
Wieczysta Kraków 2021–2022 Polska

Sukcesy

Piłkarskie:
Brak

Trenerskie:

  • Mistrzostwo Polski 1996 i 1997 z Widzewem Łódź
  • Superpuchar Polski 1996 z Widzewem Łódź
  • Wicemistrzostwo Polski 1995 z Widzewem Łódź
  • Awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów w 1996 z Widzewem Łódź
  • Mistrzostwo Polski 1999 z Wisłą Kraków
  • Superpuchar Polski 2001 z Wisłą Kraków
  • 3. miejsce w lidze polskiej z Zagłębiem Lubin: 2006
  • Finalista Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin: 2006
  • Puchar Polski z Lechem Poznań: 2009
  • 1/16 finału pucharu UEFA z Lechem Poznań: 2009
  • 3. miejsce w lidze polskiej z Lechem Poznań: 2009
  • Mistrzostwo IV ligi z Wieczystą Kraków: 2022
  • Regionalny Puchar Polski z Wieczystą Kraków: 2022
  • Trener roku 1996, 1997, 1999 i 2008 wg "Piłki nożnej"
  • Piłkarski Oscar dla trenera roku 1999

Trenerski bilans w Wiśle

Ilość meczy: 85 (57 w I lidze, 7 w Pucharze Polski, 4 w pucharze Ekstraklasy, 16 w europejskich pucharach, 1 w Superpucharze)

Bilans ligowy: 40-7-10 (bramki 129:54)

Procent zwycięstw: 70

Średnia punktów: 1,53

Druga kadencja Smudy w Wiśle - statystyka

16. Marca 2002, 16:52

Dziś dobiegła końca druga kadencja Franciszka Smudy w roli trenera Wisły Kraków. Trwała ona około 9 miesięcy (od 26 czerwca) w trakcie których Wisła rozegrała 36 meczów. 22 z nich wygrała, 3-krotnie padał remis, lecz aż 9 razy wiślacy schodzili z boiska pokonani.

Oto krótkie podsumowanie statystyczne:

Liga:

Bilans: 12-1-6

Bramki: 36:21

Punkty/mecz: 1,95

Rozgrywki UEFA:

Bilans: 4-1-3

Bramki: 10:10

Puchar Ligi:

Bilans: 3-0-0

Bramki: 9:4

Puchar Polski:

Bilans: 3-1-0

Bramki: 15:6

Do tej statystyki można jeszcze dodać zwycięstwo 4:3 w Superpucharze, które dało Wiśle to trofeum.

(mat) Źródło: The White Star Division


Galeria sportowa

Poprzednik Okres pracy:
26.06.1998 - 09.1999
Następca
. .Jerzy Kowalik Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Marek Kusto. .


Poprzednik Okres pracy:
06.2001 - 15.03.2002
Następca
. .Adam Nawałka Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Henryk Kasperczak. .


Poprzednik Okres pracy:
11.06.2013 - 9.03.2015
Następca
. .Tomasz Kulawik Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Kazimierz Moskal. .


Franciszek Smuda odpowiada na wasze pytania

Data publikacji: 06-11-2013 17:47

W wygranym 1:0 meczu z Zagłębiem Lubin trener Franciszek Smuda poprowadził Wisłę Kraków w lidze po raz setny. Z tej okazji poprosiliśmy was o zadawanie pytań szkoleniowcowi Białej Gwiazdy za pośrednictwem naszego profilu na Facebooku. Wybraliśmy kilka najciekawszych i w waszym imieniu przeprowadziliśmy ten wywiad.

Jak zdrowie?

Jeżeli do Wigilii nie przestanę kaszleć, to idę do szpitala. Wytrzymam te mecze, które zostały nam do świąt, a później muszę iść na kontrolę i - jeśli nadal będę miał dolegliwości - to trzeba położyć się w szpitalu i zastosować inny proces leczenia.

Jakie to uczucie dla Trenera poprowadzić drużynę po raz setny?

Nie liczyłem nigdy, gdzie i w ilu meczach prowadziłem swoje drużyny. Ostatnio zapytałem dziennikarza jednej z gazet, ile mam meczów na swym koncie. Odparł, że w przyszłym roku będzie 500 meczów ligowych. Dużo, ale ja w Wiśle byłem trzy razy. Nigdy nie zostawiłem bałaganu, tylko drużyny poukładane, w których następni trenerzy świetnie sobie radzili, zdobywali mistrzostwa, więc i ja mam z tego satysfakcję.

Który z tych okresów w Wiśle wspomina Pan najlepiej?

Najlepiej wspominam pierwszy okres, kiedy zdobyliśmy mistrzostwo. Do tej pory nikt, a minęło dwadzieścia lat, nie wygrał ligi z taką przewagą. Żadna drużyna w Polsce, nawet Górnik w swoich najlepszych czasach.

Pracował Pan z wieloma zawodnikami. Czy z którymś z piłkarzy, pracowało się Panu lepiej, gorzej, czy był taki, który się wyróżniał? Było bardzo dużo zawodników. W moim pierwszym sezonie w Wiśle mieliśmy 48 zawodników i musiałem wybrać kadrę 23 piłkarzy. Wyselekcjonowaliśmy tych najlepszych i jak już wspominałem, zdobyliśmy mistrzostwo.

Preferuje Pan zawodników spokojnych, ułożonych czy niepokornych?

Ja nie pamiętam, żeby za moich czasów był w drużynie jakiś „chuligan”. Nie było raczej takiego piłkarza. Być może teraz ktoś taki siedzi w szatni, ale jak na razie go nie złapałem.

Który z tych stu meczów zapadł Panu w pamięć najbardziej?

Najbardziej zapamiętałem mecz z Zagłębiem Lubin, który był ostatnim meczem w jednym z sezonów. Mieliśmy serię czternastu spotkań bez porażki i - grając u siebie - jeden jedyny mecz przegraliśmy. Mało tego, jeszcze strzeliliśmy sobie bramkę samobójczą!

A takie mecze jak z Barceloną?

To już były mecze w europejskich pucharach. Te najbardziej podobały mi się i do dzisiejszego dnia je oglądam. Mecze z Parmą, przy Reymonta, i nawet tam, przegrywaliśmy wprawdzie 2:1, ale trzeba pamiętać, że później Parma zdobyła Puchar UEFA. Z Barceloną także były świetne spotkania. Wiadomo, jak ktoś idzie na wymianę ciosów z Katalończykami, to trzeba mieć „śrubę w głowie”. Ja sobie na to pozwoliłem i powiedziałem, że jeżeli Ci kibice mają tutaj oglądać Barcelonę, to muszą oglądać dobry mecz, także w naszym wykonaniu, by nikt nie powiedział, że Barcelona nas pod ścianę postawiła i nastrzelała nam siedem goli.

Patrząc na formę, jaką prezentuje ostatnio Radosław Sobolewski, nie żałuje Pan, że nie ma go teraz w zespole?

Ja niczego nie żałuję. Decyzja została podjęta przez zarząd. Kiedy przyszedłem, to już wszystko było rozstrzygnięte. Radek robił swoje w tym klubie, rozegrał masę meczów, nie jest też już najmłodszy. My musimy zrobić wszystko, by zbudować tutaj przyszłościowy zespół, taki jaki się Wiśle należy.

Kibice zauważyli spadek formy Rafała Boguskiego, lecz jednak wybiega on w podstawowym składzie.

Rafał wybiega na boisko i nie zatrzymuje się przez całe 90 minut. Dla takiego zawodnika, który wychodzi na murawę i stoi, nie ma miejsca w jedenastce. Rafał ciężko pracuje dla całego zespołu, niestety, niewiele osób to zauważa. Jest w podstawowym składzie, bo reszta zawodników nie daje z siebie tyle co on. Mówię tylko o samym bieganiu. Łatwo jest się wymądrzać, jak się ma kadrę czterdziestu zawodników, ale jak się ma dwunastu czy jedenastu, to jest o wiele gorzej. Rafał nie strzela bramek, okey. Przyjdzie moment, gdy zdobędzie gola, który dla nas może okazać się kluczowy. Trzeba się też liczyć z tym, że dziś zawodnik może nie grać, siedzi na ławce, a za dwa, trzy tygodnie może być pierwszoplanową postacią.

Forma drużyny na meczach wyjazdowych nie jest najlepsza. Wisła nie przegrywa spotkań, ale też ich nie wygrywa…

Ci kibice, którzy zwracają na to uwagę, pytali mnie wcześniej, czy się utrzymamy w lidze-to będzie najlepsza odpowiedź. Ten zespół się nie podoba, ale przypomnę, że przegrał tylko jedno spotkanie w 15 meczach i kończymy rundę jesienną na drugim miejscu.

Kibice mają nadzieję, że Wisła awansuje do europejskich pucharów. Wierzy Pan, że Wisła awansuje?

My mamy rok na zbudowanie zespołu, czyli jeszcze okienko transferowe w zimie i w lecie. Od nowego sezonu zaczynamy grać o puchary.

Czy Wisła wzmocni się w okienku transferowym, może jacyś zawodnicy odejdą?

Odejście danego zawodnika zależeć będzie od tego, czy uda nam się sprowadzić kogoś na jego miejsce. A czy uda nam się kogoś kupić, zależy już tylko od możliwości finansowych. Jeżeli będzie nas stać na sprowadzenie takich zawodników, którzy nas wzmocnią, to ich po prostu kupimy. Na transfery musimy poczekać do grudnia.

Co z przyszłością takich zawodników jak Głowacki, Małecki, Garguła?

Ci, którzy zasłużą na to, by tutaj zostać, to zostaną. Ci, którzy jednak nie sprostają moim wymaganiom – odejdą.

Czy Wisła poszukuje piłkarza, który odciążyłby Pawła Brożka?

Ze wszystkich sił, staramy się znaleźć napastnika, jednego czy też dwóch.

Gordan Bunoza po meczu z Zagłębiem życzył Panu dużo szczęścia i by Wisła często wygrywała swoje mecze. Czy życzy sobie pan tego samego, na być może kolejne 100 spotkań w roli trenera Białej Gwiazdy?

Ja mieszkam w Krakowie i zostanę tu, jak to się mówi, aż do śmierci. Jeśli kończę pracę w klubie, to zawsze chcę zostawić jak najlepszy zespół. I tak też było w poprzednich klubach, które prowadziłem. Zostawiałem zespoły, które od razu grały w pucharach. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie taki moment, że odejdę, czy skończę karierę, to chcę zostawić tutaj taką właśnie drużynę. Mieszkając w tym mieście, z wielką satysfakcją będę przychodził na mecze, by oglądać Wisłę w akcji i jej kibicować.

Dziękujemy w imieniu kibiców za rozmowę.

MH & Damian Urbaniec

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Ostatnie pożegnanie

Franciszek Smuda, pożegnalne zdjęcie TS Wisła.
Franciszek Smuda, pożegnalne zdjęcie TS Wisła.

Franciszek Smuda zmarł 18 sierpnia 2024 roku w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, po przegranej walce z nowotworem krwi. Trener spocznie na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie (uroczystości pogrzebowe zaplanowano na 22 sierpnia.)

Zmarł trener Franciszek Smuda

Bardzo smutna wiadomość obiegła Kraków i piłkarską Polskę. W wieku 76 lat po walce z chorobą zmarł trener Franciszek Smuda.

Franciszek Smuda to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych trenerów w polskim futbolu. Po karierze piłkarskiej, która wiodła go m.in. przez Odrę Wodzisław Śląski, Ruch Chorzów, Stal Mielec, Piasta Gliwice czy Legię Warszawa, a także USA i Niemcy, przyszedł czas na szkolenie przyszłych pokoleń piłkarzy.

Swoją wiedzę z sukcesami przekazywał zawodnikom Wisły Kraków, z którą sięgnął po tytuł Mistrza Polski w sezonie 1988/1999. Białą Gwiazdę prowadził jeszcze dwukrotnie - w latach 2001/2002 i 2013-2015. W trenerskim CV Franciszek Smuda miał także wiele innych utytułowanych klubów, jak: Widzew Łódź, Legia Warszawa, Lech Poznań, Stal Mielec oraz reprezentację Polski.

Rodzinie i bliskim składamy w imieniu właścicieli, zarządu, sztabu, zawodników i pracowników Wisły Kraków głębokie wyrazy współczucia.

Trenerze, spoczywaj w pokoju! Wisła o Tobie nie zapomni!

wislakrakow.com

Odszedł Franciszek Smuda

Z głębokim smutkiem informujemy, że w dniu 18.08.2024 w wieku 76 lat zmarł śp. Franciszek Smuda.

Franciszek Smuda w swojej trenerskiej karierze prowadził wiele utytułowanych klubów piłkarskich, zdobywając z nimi medale MP. W sezonie 1998/1999 sięgnął po mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków, a także po Superpuchar Polski w 2001 roku. Szkoleniowcem Białej Gwiazdy był również w sezonach 2001/2002 oraz 2013-2015.

Cześć Jego pamięci!

Rodzinie przekazujemy najszczersze wyrazy współczucia.

tswisla.pl

Wiślacy wspominają Franciszka Smudę

18.08.2024, 15:37

O tym, że Franciszek Smuda to wybitny trener nie trzeba nikogo przekonywać. Złotymi zgłoskami zapisał się w historii polskiego futbolu, zapamiętany zostanie także przy R22, bowiem trzykrotnie prowadził zespół Białej Gwiazdy.

Franciszek Smuda to barwna postać, bardzo lubiana w kręgu nie tylko piłkarskim. Jak wspomina swojego współpracownika Kazimierz Kmiecik? „Franek to nie był tylko mój szef, ale przede wszystkim przyjaciel. Współpracowaliśmy w Wiśle, ale nawet gdy on stąd odchodził, to cały czas pozostawaliśmy w kontakcie. Spotykaliśmy się, dzwoniliśmy do siebie. Dużo rozmawialiśmy o futbolu, życiu, choć przede wszystkim o futbolu, bo to było tak naprawdę dla niego całe życie. Kochał piłkę nożną całym sercem. Jeszcze nie tak dawno widzieliśmy się na kawie. Trudno mi nawet dzisiaj mówić o Franku jako o kimś, kto już od nas odszedł. Za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Mógł jeszcze tyle dać piłce, młodym piłkarzom…” - mówił legendarny snajper.

Tomasz Frankowski był ważnym ogniwam w talii Franciszka Smudy, gdy Wisła zdobywała Mistrzostwo Polski po 21 latach. „Graliśmy znakomity futbol jak na tamte lata. Trener miał wielką charyzmę, w szatni trzymał porządek. Powtarzał zawodnikom, że trzeba dbać o detale. Jak masz porządek wokół siebie, to później łatwiej jest w treningu, na boisku. Dyscyplina w szatni u Smudy musiała być, ale to był trener, którego praca przynosiła efekty. Często to, czego się dotknął zamieniało się później w złoto” - mówił Frankowski. „Myślę, że obraz Franciszka Smudy w mediach często był nie do końca prawdziwy. Robiono sobie z niego jakieś żarty, przejaskrawiano pewne jego cechy. A to był porządny człowiek i bardzo poukładany. Pedant! Potrafił auto myć co dwa dni. Zawsze był starannie ubrany i miał jeszcze jedną pasję, swój ogród, o który bardzo dbał” - opowiadał.

Paweł Brożek to kolejny napastnik, który miał okazję pokazać się nie tylko w Polsce dzięki Franciszkowi Smudzie. „To trener Smuda dał mi zadebiutować w Wiśle Kraków. To był trener, który wiedział czego chce. Operował prostymi, ale skutecznymi metodami, no i miał dużą charyzmę, posłuch w szatni. Zawodnicy go szanowali, bo Smudzie nie warto było podpadać. Miał jasne zasady i jeśli ktoś ich nie przestrzegał, to miał problem. Choć miał też swoich ulubieńców i takim zawodnikom czasami pozwalał na więcej… Ale też to byli po prostu bardzo dobrzy zawodnicy i odwdzięczali się trenerowi na boisku dobrą grą” - sięgnął pamięcią.

Maciej Żurawski jasno podkreśla, jak ważny był dla niego Franciszek Smuda: „To, że ja w ogóle do Wisły trafiłem, to bardzo duża zasługa trenera Franciszka Smudy, bo to on mnie bardzo chciał i mocno zabiegał, żeby przeprowadzić ten transfer, ale tak się później złożyło, że jak już do Wisły trafiłem, to nie było w niej już trenera i musiałem na niego poczekać do kolejnej jego kadencji” - tłumaczył. „Trener miał posłuch. Na treningach było krótko, ale bardzo intensywnie. Mnie to bardzo odpowiadało, lubiłem takie właśnie zajęcia. To przekładało się później na boisko, bo dobrze przygotowani od strony fizycznej często potrafiliśmy zabiegać rywali, a piłkarzy mieliśmy w drużynie świetnych. Jeśli kogoś lubił, to czasami przymykał oko, ale też miało to swoje granice, których przekroczyć nie mógł u niego nikt. Działało to również w drugą stronę. Jak ktoś mu podpadł, to później mógł na rzęsach stawać, a trener zawsze znalazł coś, co potrafił takiemu zawodnikowi wytknąć” - dodał.

Źródło: wislakrakow.com

Requiescat in pace

Grób Franciszka Smudy na Cmentarzu Rakowickim.

Kwatera LXXII, rząd 25, miejsce 1 na pasie.

Zdjęcia z 28.08.2024 r.