Wiślackie koszmary

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 22: Linia 22:
*[[1993.06.20 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:6]]
*[[1993.06.20 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:6]]
„Jak kurtyzana z klientem” – tak zatytułował relację z meczu dziennikarz „Tempa”. I trudno się z tym nie zgodzić, bo o ile w poprzednich meczach wpisanych na listę „koszmarów” mieliśmy do czynienia z wstydliwymi porażkami, ale bez podtekstów korupcyjnych, to tutaj kopacze mieniący się piłkarzami Wisły podłożyli się warszawskiemu rywalowi w sposób wręcz bezczelny. Aż wstyd było patrzeć na potykających się o własne nogi „profesjonalistów”, przewracających się we własnym polu karnym tylko po to, żeby Legia mogła strzelić następną bramkę…
„Jak kurtyzana z klientem” – tak zatytułował relację z meczu dziennikarz „Tempa”. I trudno się z tym nie zgodzić, bo o ile w poprzednich meczach wpisanych na listę „koszmarów” mieliśmy do czynienia z wstydliwymi porażkami, ale bez podtekstów korupcyjnych, to tutaj kopacze mieniący się piłkarzami Wisły podłożyli się warszawskiemu rywalowi w sposób wręcz bezczelny. Aż wstyd było patrzeć na potykających się o własne nogi „profesjonalistów”, przewracających się we własnym polu karnym tylko po to, żeby Legia mogła strzelić następną bramkę…
 +
 +
*2003.11.27 Wisła Kraków – Vaalerenga Oslo 0:0, po dogrywce, w rzutach karnych 3:4, mecz rewanżowy II rundy Pucharu UEFA
 +
Biorąc pod uwagę potencjał piłkarski Wisły w owym czasie i hegemonię w kraju - doprawdy trudno było zrozumieć, dlaczego „traktorzystom” z Norwegii nie udało się strzelić choćby jednego gola w dwumeczu. Drużyna norweska stanowiła podręcznikowy przykład antyfutbolu, grała tak by nie stracić gola, a nuż się uda w rzutach karnych. Dwumecz odbywał się w zimowej aurze, rewanż był ostatnim wiślackim meczem w 2003 roku. Pomiędzy meczami z Vaalerengą Wisła strzeliła pięć goli warszawskiej Polonii i cztery Lechowi. W lidze norweskiej grającej systemem wiosna-jesień Vaalerenga zajęła w 2003 roku 12. miejsce, ostatnie dające utrzymanie.
*[[2004.09.16 Wisła Kraków – Dinamo Tbilisi 4:3]], [[2004.09.30 Dinamo Tbilisi - Wisła Kraków 2:1]]
*[[2004.09.16 Wisła Kraków – Dinamo Tbilisi 4:3]], [[2004.09.30 Dinamo Tbilisi - Wisła Kraków 2:1]]
Linia 29: Linia 32:
Koszmar o wymiarze sportowym. Nigdy Wisła nie była tak blisko awansu do elitarnej Ligi Mistrzów jak w dwumeczu z [[Panathinaikós Ateny]]. Bezbramkowa pierwsza połowa meczu nie zapowiadała wcale takiego przebiegu zdarzeń, gdyż Wisła była w tej części gry drużyną lepszą, marnowała jednak stuprocentowe sytuacje. W drugiej połowie, jak nie bez słuszności napisano, doszło do „greckiej tragedii”, którą w dużej mierze wyreżyserował sędzia Riley, nie uznając prawidłowo strzelonej bramki przez [[Marek Penksa|Marka Penksę]] w 87 minucie gry – co dawało by Wiśle remis 2:2 i pewny awans do Ligi Mistrzów…
Koszmar o wymiarze sportowym. Nigdy Wisła nie była tak blisko awansu do elitarnej Ligi Mistrzów jak w dwumeczu z [[Panathinaikós Ateny]]. Bezbramkowa pierwsza połowa meczu nie zapowiadała wcale takiego przebiegu zdarzeń, gdyż Wisła była w tej części gry drużyną lepszą, marnowała jednak stuprocentowe sytuacje. W drugiej połowie, jak nie bez słuszności napisano, doszło do „greckiej tragedii”, którą w dużej mierze wyreżyserował sędzia Riley, nie uznając prawidłowo strzelonej bramki przez [[Marek Penksa|Marka Penksę]] w 87 minucie gry – co dawało by Wiśle remis 2:2 i pewny awans do Ligi Mistrzów…
-
*[[2010.05.11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1]]
+
*2007.05.19 Wisła Kraków – Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 0:4, 28. kolejka Ekstraklasy
-
Mecz na Suchych Stawach, który zadecydował o utracie mistrzostwa przez Wisłę. Na długie dziesięciolecia zapewne będzie symbolem i przykładem: jak w frajerski sposób "przegrać" (zremisować) wygrany mecz. Negatywnym bohaterem meczu został [[Mariusz Jop]]: autor samobójczego gola w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.
+
Pierwszy i ostatni mecz w bramce 19-latka Jarosińskiego wobec kontuzji Dolhy i Pawełka (który po tym meczu natychmiast przymusowo wrócił do bramki, trybuny skandowały "młody młody trzymaj się"). Było to zwieńczenie fatalnego sezonu, z kilkoma trenerami, z "uroczystością" 100-lecia, z ósmym miejscem na koniec sezonu, w którym raz na 59 lat wyżej od WIsły w tabeli była Cracovia, a gra była tak bezsilna, że nie dało się tego oglądać. Noc jest najczarniejsza przed świtem, a „czwórka” od Groclinu i to przy ul. Reymonta 22, który do niedawna był niezdobytą twierdzą – była zwiastunem dużych zmian w Wiśle od nowego sezonu. Trenerem Dyskobolii był Maciej Skorża, który od nowego sezonu został trenerem Wisły.
*[[2009.07.22 Levadia Tallin - Wisła Kraków 1:0]], [[2009.07.15 Wisła Kraków - Levadia Tallin 1:1]]
*[[2009.07.22 Levadia Tallin - Wisła Kraków 1:0]], [[2009.07.15 Wisła Kraków - Levadia Tallin 1:1]]
Kolejny przykład pokazujący jak lekceważenie słabszego przeciwnika kończy się katastrofą. Przed dwumeczem słychać było buńczuczne zapowiedzi sztabu trenerskiego o łatwym zwycięstwie. Trener ówczesnej drużyny Wisły [[Maciej Skorża]] przyznał, że formę zawodników szykował na kolejne rundy eliminacyjne, tymczasem Biała Gwiazda odpadła już na starcie.
Kolejny przykład pokazujący jak lekceważenie słabszego przeciwnika kończy się katastrofą. Przed dwumeczem słychać było buńczuczne zapowiedzi sztabu trenerskiego o łatwym zwycięstwie. Trener ówczesnej drużyny Wisły [[Maciej Skorża]] przyznał, że formę zawodników szykował na kolejne rundy eliminacyjne, tymczasem Biała Gwiazda odpadła już na starcie.
 +
 +
*[[2010.05.11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1]]
 +
Mecz na Suchych Stawach, który zadecydował o utracie mistrzostwa przez Wisłę. Na długie dziesięciolecia zapewne będzie symbolem i przykładem: jak w frajerski sposób "przegrać" (zremisować) wygrany mecz. Negatywnym bohaterem meczu został [[Mariusz Jop]]: autor samobójczego gola w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.
 +
 +
*2011.08.23 APOEL Nikozja – Wisła Kraków 3:1, mecz rewanżowy IV rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów
 +
Tak blisko, tak daleko. Mistrzowska Wisła Maaskanta w lipcu i sierpniu 2011 rzuciła wszystkie siły na eliminacje wymarzonej Ligi Mistrzów. Efekty były znakomite – pięć zwycięstw w pięciu meczach ze Skonto Ryga, Liteksem Łowecz i pierwszym meczu z APOELem. Rewanż w rundzie play-off, będącej w wielu względach już prawie Ligą Mistrzów (hymn puszczany przed meczami, oznakowanie stadionów, godzina rozpoczęcia meczu, znaczki Ligi Mistrzów na rekawach koszulek), odbył się przy dużej wilgotności powietrza. Na lewym skrzydle w ustawieniu 4-3-3 zagrał Nunez, który przez większą część sezonu grał jako zawodnik defensywny. Z meczu warto zapamiętać nieporadność bardzo solidnego na ogół Pareiki, po jego samobójczym golu stan dwumeczu był idealnie remisowy. Na początku drugiej połowy podwyższył prowadzenie APOEL i wtedy do Ligi Mistrzów wchodzili rywale. W 71 minucie gola strzelił Wilk i przez kilkanaście minut Wisła była w fazie grupowej. Kilka minut przed końcem meczu Wisłę dobił Ailton. Ciekawostki – APOEL z niedocenianej ligi cypryjskiej wygrał swoją grupę w Lidze Mistrzów wyprzedzając FC Porto, Zenit St. Petersburg i Szachtar Donieck, a do tego wyeliminował w 1/8 finału Olympique Lyon, by ulec w 1/4 Realowi Madryt. Ponadto, mecz odbywał się dokładnie 6 lat po meczu rewanżowym Panathinaikos – Wisła. Podobna kultura kraju, podobna pogoda, żywiołowy doping gospodarzy, podobna kolejność goli i dramaturgia, zakończona odpadnięciem Wisły. Ten mecz długo odbijał się Wiśle czkawką, a w lidze Wisła skończyła rozgrywki na 7. miejscu.
 +
 +
==Zobacz też==
==Zobacz też==
*[[Legendarne bramki]]
*[[Legendarne bramki]]
*[[Legendarne mecze]]
*[[Legendarne mecze]]
[[Kategoria:Wiślackie koszmary (piłka nożna)|- Wiślackie koszmary (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wiślackie koszmary (piłka nożna)|- Wiślackie koszmary (piłka nożna)]]

Wersja z dnia 18:33, 21 sie 2012

Henryk Reyman w przerwie pamiętnego meczu z Cracovią w maju 1925 roku powiedział między innymi: „Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki”. Motto to powinno przyświecać każdemu wiślackiemu pokoleniu, bo żaden piłkarz z białą gwiazdą na piersi nie powinien bez ambicji i woli zwycięstwa przystępować do meczu. Tego kibice Wisły nie wybaczają.

Nie ukrywamy, że w tej „koszmarnej” kategorii zamieściliśmy mecze, w których „nasi” piłkarze splamili honor wiślacki niesportowym podejściem do rywalizacji na boisku. Dla jasności dodajmy, że nie jest hańbą przegrać mecz, nawet w wysokim stosunku, jeśli rywal okazywał się po prostu lepszy, a nasi piłkarze dawali w tym meczu z siebie wszystko. Stąd choć, nie brakowało w historii Wisły wysokich porażek, to nie każdą należy umieścić w tej kategorii…

Listę uzupełniają też mecze, które w dramatycznych okolicznościach, pechowo, Wisła przegrała bez żadnych pozasportowych podtekstów.

Listę rozpoczyna derbowy pojedynek z Cracovią. Mecz, który decydował o pierwszym mistrzostwie Galicji w 1913 roku. Na boisku wygrała go Wisła. Jednak występ w barwach Wisły nieuprawnionych graczy z Czech dał działaczom ZPPN pretekst do przyznania tytułu mistrzowskiego przy zielonym stoliku Cracovii.

Niespodziewana przegrana, w powszechnej opinii znawców futbolu, najlepszej polskiej drużyny pierwszych powojennych lat w eliminacjach Mistrzostw Polski z warszawską Polonią była sporą sensacją. Do miana wiślackiego koszmaru nominuje to spotkanie fakt niebywałego wręcz szczęścia graczy warszawskich i jej bramkarza. Nie bez przyczyny po meczu pisano w prasie, że „los sprzysiągł się przeciw Wiśle, kierując strzały jej napastników w słupek i poprzeczkę”. W niezliczonych sytuacjach bramkowych popisywał się również swym kusztem bramkarz Borucz. Taki był przebieg tego meczu niemal od pierwszej do ostatniej minuty, w której zresztą pechowo Wisła straciła ostatnią bramkę … Wywołać to miało entuzjazm wśród niemałej rzeszy kibiców Cracovii, którzy przybyli na ten mecz…

Mecz otoczony mgiełką tajemnicy i niedomówień. Jerzy Jurowicz miał twierdzić, że odgórnie z przyczyn politycznych kazano im ten mecz przegrać. Czemu jednak przeczą inni świadkowie tych wydarzeń. O zakulisowych machinacjach wokół tego spotkanie nie dowiemy się nic z ówczesnej prasy sportowej, pełnej czołobitności wobec sowieckich gości. Gości, którzy byli wówczas wicemistrzem ZSRR, a więc nie wypadało, by przegrywali z polskimi drużynami. I taki też przebieg miał ten mecz, w którym Wiślacy grali wyraźnie przygaszeni i jakby przestraszeni…

Wynik meczu mówi w zasadzie sam za siebie. Była to najwyższa i na dodatek jedyna dwucyfrowa przegrana Wisły w historii ligowych pojedynków. Co gorsza, nie było wówczas wcale tak dużej dysproporcji sił i umiejętności między obiema drużynami, by można było się spodziewać takiego pogromu. Trudno tę porażkę jakoś racjonalnie wytłumaczyć, bo samymi błędami w obronie, czy błędami taktycznymi do końca nie można. No i do tego był to mecz z Legią…

Mecz o półfinał PEMK, w którym Wisła prowadziła do 66 minuty 1:0 i nagle, jak pisano w prasie: nastąpiło „osiemnaści minut dramatu krakowian”. Tę piłkarską zapaść tłumaczono różnie: a to zbytnim rozluźnieniem; a to nie wytrzymaniem psychicznej presji (Orest Lenczyk). Nie brakowało i takich, którzy dopatrywali się w nagłej niedyspozycji bramkarza Wisły nieczystych podtekstów. Szczęście było tak blisko… Do dziś dojście do ćwierćfinały PEMK jest największym osiągnięciem naszego klubu w europejskich pucharach, a wydawało się wtedy, że nawet droga do finału stoi przed Wisłą otworem.

„Jak kurtyzana z klientem” – tak zatytułował relację z meczu dziennikarz „Tempa”. I trudno się z tym nie zgodzić, bo o ile w poprzednich meczach wpisanych na listę „koszmarów” mieliśmy do czynienia z wstydliwymi porażkami, ale bez podtekstów korupcyjnych, to tutaj kopacze mieniący się piłkarzami Wisły podłożyli się warszawskiemu rywalowi w sposób wręcz bezczelny. Aż wstyd było patrzeć na potykających się o własne nogi „profesjonalistów”, przewracających się we własnym polu karnym tylko po to, żeby Legia mogła strzelić następną bramkę…

  • 2003.11.27 Wisła Kraków – Vaalerenga Oslo 0:0, po dogrywce, w rzutach karnych 3:4, mecz rewanżowy II rundy Pucharu UEFA

Biorąc pod uwagę potencjał piłkarski Wisły w owym czasie i hegemonię w kraju - doprawdy trudno było zrozumieć, dlaczego „traktorzystom” z Norwegii nie udało się strzelić choćby jednego gola w dwumeczu. Drużyna norweska stanowiła podręcznikowy przykład antyfutbolu, grała tak by nie stracić gola, a nuż się uda w rzutach karnych. Dwumecz odbywał się w zimowej aurze, rewanż był ostatnim wiślackim meczem w 2003 roku. Pomiędzy meczami z Vaalerengą Wisła strzeliła pięć goli warszawskiej Polonii i cztery Lechowi. W lidze norweskiej grającej systemem wiosna-jesień Vaalerenga zajęła w 2003 roku 12. miejsce, ostatnie dające utrzymanie.

Dwumecz z Dinamo Tbilisi wpisujemy na listę jako jakże wymowny przykład zlekceważenia rywala przez nasz piłkarskie „gwiazdy”. Dodajmy do tego jeszcze błędy w zestawieniu drużyny uczynione przez trenera Kasperczaka. Porażka ta okazała się nadzwyczaj bolesna, bo przez nią Wisła nie dostała się do dalszego etapu rozgrywek o PUEFA. Tym samym nie zdobyła potrzebnych w rankingach punktów, a to zaskutkowało tym, że nie została rozstawiona w następnym sezonie w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Koszmar o wymiarze sportowym. Nigdy Wisła nie była tak blisko awansu do elitarnej Ligi Mistrzów jak w dwumeczu z Panathinaikós Ateny. Bezbramkowa pierwsza połowa meczu nie zapowiadała wcale takiego przebiegu zdarzeń, gdyż Wisła była w tej części gry drużyną lepszą, marnowała jednak stuprocentowe sytuacje. W drugiej połowie, jak nie bez słuszności napisano, doszło do „greckiej tragedii”, którą w dużej mierze wyreżyserował sędzia Riley, nie uznając prawidłowo strzelonej bramki przez Marka Penksę w 87 minucie gry – co dawało by Wiśle remis 2:2 i pewny awans do Ligi Mistrzów…

  • 2007.05.19 Wisła Kraków – Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 0:4, 28. kolejka Ekstraklasy

Pierwszy i ostatni mecz w bramce 19-latka Jarosińskiego wobec kontuzji Dolhy i Pawełka (który po tym meczu natychmiast przymusowo wrócił do bramki, trybuny skandowały "młody młody trzymaj się"). Było to zwieńczenie fatalnego sezonu, z kilkoma trenerami, z "uroczystością" 100-lecia, z ósmym miejscem na koniec sezonu, w którym raz na 59 lat wyżej od WIsły w tabeli była Cracovia, a gra była tak bezsilna, że nie dało się tego oglądać. Noc jest najczarniejsza przed świtem, a „czwórka” od Groclinu i to przy ul. Reymonta 22, który do niedawna był niezdobytą twierdzą – była zwiastunem dużych zmian w Wiśle od nowego sezonu. Trenerem Dyskobolii był Maciej Skorża, który od nowego sezonu został trenerem Wisły.

Kolejny przykład pokazujący jak lekceważenie słabszego przeciwnika kończy się katastrofą. Przed dwumeczem słychać było buńczuczne zapowiedzi sztabu trenerskiego o łatwym zwycięstwie. Trener ówczesnej drużyny Wisły Maciej Skorża przyznał, że formę zawodników szykował na kolejne rundy eliminacyjne, tymczasem Biała Gwiazda odpadła już na starcie.

Mecz na Suchych Stawach, który zadecydował o utracie mistrzostwa przez Wisłę. Na długie dziesięciolecia zapewne będzie symbolem i przykładem: jak w frajerski sposób "przegrać" (zremisować) wygrany mecz. Negatywnym bohaterem meczu został Mariusz Jop: autor samobójczego gola w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.

  • 2011.08.23 APOEL Nikozja – Wisła Kraków 3:1, mecz rewanżowy IV rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów

Tak blisko, tak daleko. Mistrzowska Wisła Maaskanta w lipcu i sierpniu 2011 rzuciła wszystkie siły na eliminacje wymarzonej Ligi Mistrzów. Efekty były znakomite – pięć zwycięstw w pięciu meczach ze Skonto Ryga, Liteksem Łowecz i pierwszym meczu z APOELem. Rewanż w rundzie play-off, będącej w wielu względach już prawie Ligą Mistrzów (hymn puszczany przed meczami, oznakowanie stadionów, godzina rozpoczęcia meczu, znaczki Ligi Mistrzów na rekawach koszulek), odbył się przy dużej wilgotności powietrza. Na lewym skrzydle w ustawieniu 4-3-3 zagrał Nunez, który przez większą część sezonu grał jako zawodnik defensywny. Z meczu warto zapamiętać nieporadność bardzo solidnego na ogół Pareiki, po jego samobójczym golu stan dwumeczu był idealnie remisowy. Na początku drugiej połowy podwyższył prowadzenie APOEL i wtedy do Ligi Mistrzów wchodzili rywale. W 71 minucie gola strzelił Wilk i przez kilkanaście minut Wisła była w fazie grupowej. Kilka minut przed końcem meczu Wisłę dobił Ailton. Ciekawostki – APOEL z niedocenianej ligi cypryjskiej wygrał swoją grupę w Lidze Mistrzów wyprzedzając FC Porto, Zenit St. Petersburg i Szachtar Donieck, a do tego wyeliminował w 1/8 finału Olympique Lyon, by ulec w 1/4 Realowi Madryt. Ponadto, mecz odbywał się dokładnie 6 lat po meczu rewanżowym Panathinaikos – Wisła. Podobna kultura kraju, podobna pogoda, żywiołowy doping gospodarzy, podobna kolejność goli i dramaturgia, zakończona odpadnięciem Wisły. Ten mecz długo odbijał się Wiśle czkawką, a w lidze Wisła skończyła rozgrywki na 7. miejscu.


Zobacz też