Edward Madejski

Z Historia Wisły

Edward Dominik Jerzy Madejski
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 11.08.1914, Kraków
zmarł 15.02.1996, Bytom
miejsce pochówku Kraków, Cmentarz Rakowicki
wzost/waga 177 cm/ 74 kg
pozycja bramkarz
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1931-1932 Juvenia
1932-1937 Wisła Kraków 64 0
1939 Garbarnia
1945-1949 Polonia Bytom
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Jego życie mogłoby stanowić fabułę porywającej powieści - choć niestety bez happy end'u. Wszechstronnie utalentowany sportowiec, naukowiec, indywidualista, patriota dotkliwie skrzywdzony przez zawirowania polskiej historii powojennej, 'ciągle na bakier z życzliwością losu'...

Podpis Madejskiego pod listem do przyjaciela
Podpis Madejskiego pod listem do przyjaciela
1938 rok.
1938 rok.

Spis treści

Biografia

Edward Dominik Jerzy Madejski urodził się 11 sierpnia 1914 w Krakowie. Odebrał staranne wykształcenie - studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim i Akademii Górniczo-Hutniczej, przed wojną uzyskując tytuł magistra chemii, a w 1954 inżyniera chemika.

Madejski został zapamiętany jako piłkarz, grał na pozycji bramkarza, ale piłka nożna nie była jedynym sportem, którym się czynnie pasjonował. Właściwie umiłowanie futbolu przyszło najpóźniej - w swych pierwszych klubach, Wawelu i Cracovii, trenował koszykówkę, siatkówkę i ręczną. W 1931 roku trafił do Juvenii i dopiero tam zajął się piłkarstwem, po okresie prób i błędów decydując się na pozycję bramkarza. Po roku był już piłkarzem Wisły, w której pozostał przez sześć sezonów.

W barwach Białej Gwiazdy zadebiutował 2 lipca 1933 roku w wygranym 10:1 meczu z Podgórzem i z przerwami bronił wiślackiej bramki niemal do końca sezonu 1937. Lektura prasy z tamtego okresu dowodzi, że Madejski był wysokiej klasy fachowcem, obdarzonym znakomitym refleksem, bardzo szybkim, skocznym i zwinnym, czym nadrabiał brakujące centymetry (mierzył zaledwie 177 centymetrów).

"Oklaski zbierał doskonały Madejski w bramce" - to jedno z najczęściej powtarzających się zdań w relacjach meczowych, ze spotkań ligowych oraz tych na arenie międzynarodowej. Przykład? 24 maja 1936 roku karny Antoniego Łyko i wspaniale interwencje Madejskiego dały Wiśle zwycięstwo nad londyńską Chelsea. W "Przeglądzie Sportowym" czytamy między innymi:

"W pełni jubileuszowego nastroju zagrała Wisła, zdobywając sobie szturmem serca widowni. Nawet najbardziej zagorzali antagoniści "czerwonych" byli dziś przy nich duszą. Tu nie szło już o wynik klubowy. Oklaski zbierał doskonały Madejski w bramce, zasłużył sobie w pełni na pochwałę Sitko, obrońca wielkiego formatu, jakiego Wisła nie miała już od paru lat. Ci dwa, wespół z Łyką na lewem skrzydle, stanowili rdzeń Wisły, walczącej skutecznie z renomowanym przeciwnikiem. Publiczność jest tak pod wrażeniem renomy gości, że pierwszy przebój Łyki i jego centra wywołują grzmot oklasków. Niemniej radosny jest nastrój, gdy Madejski brawurowo trzyma rzut wolny, bity z bliskiej odległości. (...) Zbliża się 45 minuta i nadchodzi sensacja. Strzał Artura ląduje na ręce obrońcy angielskiego. Rzut karny. Wśród olbrzymiego napięcia Łyko strzela nieuchronnie. Zrywa się niebywała burza oklasków. Laski i kapelusze fruwają w powietrzu."

Miesiąc wcześniej, w meczu z Ferencsvarosem Budapeszt, puścił trzy bramki, a i tak uznany został za jednego z bohaterów spotkania. W "Przeglądzie Sportowym" czytamy miedzy innymi:

"Węgrzy dochodzą od razu do piłki i przeprowadzają niebezpieczny atak trójką środkową, który kończy się strzałem obronionym ładne przez Madejskiego. Wisła walczy bardzo ambitnie; gra się wyrównuje. Publiczność, która początkowo oczekiwała wysokiego zwycięstwa Węgrów, teraz zaczyna oklaskiwać i dopingować poszczególne zagrania krakowian. To zagrzewa naszych graczy. (...) Sędzia jest jednak tolerancyjny i dopuszcza do ostrej gry, w której Węgrzy celują. Madejski jest ciągle zatrudniony i zbiera bez przerwy oklaski za ładną grę. W 35 minucie pod bramką Wisły następuje moment załamania obrony. Szumilas odepchnięty od piłki wypuszcza ją pod nogi Toldiemu. Madejski wyskakuje z bramki, lecz Toldi strzela tuż obok niego. W drugiej połowie Wisła w dalszym ciągu atakuje. W ciągu kilkunastu minut szala się waha. W 25 minucie z podania Toldiego Sarossi strzela z woleja drugą bramkę dla Węgrów. Była ona nie do obrony. (...) Po ładnem zagraniu trójki środkowej Toldi strzela skolei trzecią bramkę. Wisła zachęcona przez publiczność znów atakuje i ostatnie 10 minut gości ona na polu Węgrów, lecz bez rezultatu. Za chwilę sędzia odgwizduje koniec meczu i publiczność opuszcza boisko oklaskując ładną grę obu drużyn." Rok 1936 okazał się wyjątkowy w życiu Madejskiego, bo dane mu było zadebiutować w Reprezentacji Polski i wyjechać z nią na Igrzyska Olimpijskie w Berlinie. 6 września zagrał w I połowie wyjazdowego meczu z Jugosławią, wygranego przez gospodarzy aż 9:3. Zaprezentował się jednak na tyle poprawnie, że został pierwszym bramkarzem Reprezentacji, przechodząc wraz z nią do historii dwa lata później.

W 1938 roku Polska po raz pierwszy awansowała na Mundial! Madejski został powołany do Kadry Polski na na Mistrzostwa Świata 1938 roku. Bronił w niezapomnianym meczu Polaków z Brazylią, przegranym przez Biało - Czerwonych po dogrywce 5:6. "Z honorem przegrany mecz, który stał się legendą" - pisano z dumą i żalem. Tym razem jednak, zamiast relacji prasowej, proponujemy Wam archiwalne nagranie filmowe.

>>> Polska na Mundialu 1938 (video)

Sam Madejski tak wspomina tamten mundialowy dzień w Strasbourgu: - Na stadion wyszliśmy pierwsi, a dopiero po dobrych kilku minutach Brazylijczycy. Powitano ich znacznie życzliwiej, niemal z aplauzem, ale o tym byliśmy uprzedzeni. W szatni odwiedził nas prezes Grabisz, ambasador, a także konsul Nagórny. Przyszedł także przywitać się ambasador Brazylii, co było bardzo miłym gestem. Pamiętam ciekawość, z jaką przyglądaliśmy się rywalom. Kilka karnacji skóry w jednej ekipie, od czarnoskórych, po białych… [Encyklopedia piłkarska Fuji t. 2 – „Biało-Czerwoni”.]

Co ciekawe, występując na Mundialu Madejski nie był właściwie zawodnikiem żadnego klubu. Przypięto mu etykietkę "niezrzeszony". Znajdował się pośrodku drogi - z Wisłą już się rozstał, a nie miał jeszcze prawa reprezentować Garbarni, w której znalazł zatrudnienie.

Odejście z Wisły wiązało się z pewnym incydentem, komentowanym szeroko w ówczesnej prasie oraz w całym piłkarskim środowisku. Dla oddania atmosfery, i tym razem posłużymy się fragmentem z "Przeglądu Sportowego" z 25 października 1936 roku (pisownia oryginalna):

"Zaczęło się to w piękną noc jesienną. W jednym z krakowskich lokali tanecznych bawiono się ochoczo, a jednym z uczestników zabawy był nie kto inny jak lewo-skrzydłowy Wisły, Łyko. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby zabawa nie trwała do 4 rano i gdyby nazajutrz nie było niedzieli i meczu ligowego Dąb - Wisła. Kierownictwo Wisły, dowiedziawszy się o bezsennej nocy Łyki, zrezygnowało z jego usług, aczkolwiek skład był i tak odmłodzony, a brak reprezentacyjnego piłkarza mógł odbić się na wyniku.

"Porządek musi być" - powiedzieli jednak włodarze Wisły i w konsekwencji nie wystawili Łyki również przeciw Ruchowi. Ten pochwały godny krok wywołał jednak reakcję. Inni dwaj gracze pierwszego zespołu Madejski i Sitko postanowili solidaryzować się (!) z ukaranym kolegą i zagrozili strajkiem w razie niewystawienia Łyki. W powietrzy wisiało widmo klęski. Odmłodzony jeneralnie atak, młody środkowy pomocnik, a w dodatku brak bramkarza i jednego obrońcy - nie rokowało to nic dobrego. Zastanowili się kierownicy Wisły i postanowili niezbaczać z obranej drogi. Zrezygnowali z udziału Madejskiego i Sitki (brawo! przyp. Redk.1), jakkolwiek ci skłaniali się już przed meczem do zmiany powziętej pochopnie decyzji.

Ważniejsze zdrowie moralne drużyny, ważniejsza karność i dyscyplina, aniżeli kilka głupich bramek - i buntujący się gracze znaleźli się poza boiskiem! W obliczu spotkania z mistrzem Polski zarząd Wisły zdobył się na czyn godny pochwały. Czyn taki należy opublikować, aby stanowił przykład dla innych."

Młodzi zastępcy niesfornych gwiazdorów doskonale poradzili sobie, wygrywając mecz z Ruchem, a los buntowników wydawał się przesądzony. Po czasie okazało się, że zarząd Wisły wybaczył balującemu Łyce, ale nie zamierzał wybaczyć tym, którzy się za nim wstawili - mimo ich skruchy i dotychczas nienagannej postawy. Madejski, który do tej pory zdążył pokochać Wisłę dojrzałą miłością, i który zamierzał poświęcić jej resztę swego sportowego życia, został zmuszony do odejścia. Był w najlepszym dla sportowca wieku, w doskonałej formie, ale - młody gniewny - przeprosił, lecz nie zniżył się do błagania zarządu o zmianę decyzji. Swój ostatni mecz w barwach Białej Gwiazdy zagrał przy Reymonta 14 listopada 1937 roku przeciw AKS (5:2). Łącznie reprezentował Wisłę w 64 meczach ligowych. "Czuł się wiślakiem bez reszty, choć klub chyba nigdy nie docenił jego pasji. Wśród wielu bramkarzy "Białej Gwiazdy", także reprezentantów - nie było lepszego! Byli tylko bardziej lubiani, spolegliwi, trwający przez lata przy Wiśle" - pisał Andrzej Gowarzewski [Encyklopedia piłkarska Fuji]

Po roku trafił do Garbarni a następnie do Zaolzia Trzyniec, gdzie grał aż do wybuchu II wojny światowej.

W czasie okupacji Madejski pozostał czynny sportowo, spełniając jednocześnie obowiązek wobec Ojczyzny. Pod szyldem AKS (oficjalnie Amatorski Klub Sportowy, w rzeczywistości Armia Krajowa-Sportowa) organizował konspiracyjne rozgrywki, będące przykrywką podziemnej działalności. Po aresztowaniu Aleksandra Żaczka w 1943 roku, z którym grał w AKS i pracował dla Armii Krajowej, również Madejski wpadł w ręce hitlerowskich oprawców z gestapo i został osadzony w celi śmierci w Stanisławowie. Według Stanisława Chemicza "w czasie transportowania do więzienia Montelupich" Madejski zdołał uciec i "na pewien czas schronił się w Limanowej, a w roku 1944 brał udział w spotkaniach piłkarskich na terenie Krakowa", m.in. występując gościnnie w barwach Białej Gwiazdy. Mało tego, miał odwagę wyjeżdżać na mecze z drużynami warszawskimi! (Wspomniany Aleksander Żaczek trafił do obozu w Oświęcimiu, rok później został przeniesiony do Niemiec, zmarł z głodu i wyczerpania w okolicach Stamberga).

Madejski szczęśliwie przeżył wojnę. Po 1945 działał na Śląsku, reaktywując Polonię Bytom. W 1950 wrócił do Krakowa, "organizując Hutnika w Nowej Hucie", rozpoczął i ukończył kolejne studia. Kiedy wydawało się, że jego świat powoli wraca na właściwe tory, nastąpił wstrząs, po którym już nigdy nie odzyskał radości życia.

W 1956 roku Edward Madejski został aresztowany i skazany za wyimaginowane szpiegostwo. Trzy lata spędził poniżany w komunistycznym więzieniu, w niegodnych człowieka warunkach, pozbawiony praw obywatelskich, nazwany zdrajcą Polski. Przez trzy koszmarne lata w betonowych wilgotnych murach stracił zdrowie. W tym samym czasie odsunęła się od niego rodzina - jak się okazało, na zawsze...

Więzienie opuścił w 1959 roku, wkrótce został publicznie oczyszczony z zarzutów i zrehabilitowany, ale na ocalenie zdrowia i związków z bliskimi było już za późno. Zmarł samotnie 15 lutego 1996 w Bytomiu. Został pochowany na cmentarzu w Batowicach.

EPILOG

"Jestem dumny, że byłem reprezentantem Polski. Na piłkarskich stadionach ze wszystkich sił starałem się godnie walczyć o jej sławę. Nie szczędziłem wysiłku, aby trwać w boju o jej wolność podczas wojny i okupacji. Nie czułem bólu, gdy po "wyzwoleniu" więziono mnie za to, że pragnąłem być patriotą. Zapominam o goryczy, że ponad pół wieku fałszowano historię, a to przecież jest i moje życie" - Edward Madejski, fragment przedmowy do Encyklopedii piłkarskiej Fuji – „Biało-Czerwoni”.

wislakrakow.com (dorotja)

Wspomnienia

  • Fragment przedmowy do Encyklopedii piłkarskiej Fuji, tom 2 z 1991 roku:

"Jestem dumny, że byłem reprezentantem Polski. Na piłkarskich stadionach ze wszystkich sił starałem się godnie walczyć o jej sławę. Nie szczędziłem wysiłku, aby trwać w boju o jej wolność podczas wojny i okupacji. Nie czułem bólu, gdy po "wyzwoleniu" więziono mnie za to, że pragnąłem być patriotą. Zapominam o goryczy, że ponad pół wieku fałszowano historię, a to przecież jest i moje życie."

Wojenne losy

Edward Madejski - zaangażowany w działalność konspiracyjną w czasie II wojny światowej. Aresztowany przez Gestapo. Przeżył kilkumiesięczny pobyt w celi śmierci w Stanisławowie. W 1956 r. skazany „za szpiegostwo”. W więzieniu spędził 3 lata. Zrehabilitowany.

Wg Chemicza, sport, s. 186: Zaangażowany w działalność AK wraz z A. Żaczkiem. Piłkarz AKS w czasie okupacji. Wkrótce po aresztowaniu Żaczka również on dostał się w ręce Gestapo. Udało mu się zbiec "w czasie transportowania do więzienia Montelupich". "Na pewien czas schro­nił się w Limanowej, a w roku 1944 brał udział w spotkaniach piłkarskich na terenie Krakowa".

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1933 Ekstraklasa 12 12          
1934 Ekstraklasa 10 8 2        
1935 Ekstraklasa 10 9 1        
1936 Ekstraklasa 16 14 2        
1937 Ekstraklasa 16 15 1        
Razem Ekstraklasa (I) 64 58 6        
RAZEM 64 58 6        


Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1.I1933.07.02DomPodgórze Kraków10-1   
2.I1933.07.16WyjazdPodgórze Kraków4-0   
3.I1933.08.13WyjazdLegia Warszawa3-2   
4.I1933.08.15WyjazdŁKS Łódź1-1   
5.I1933.08.27DomRuch Chorzów1-0   
6.I1933.09.03WyjazdCracovia Kraków3-1   
7.I1933.09.17DomŁKS Łódź1-0   
8.I1933.09.24WyjazdPogoń Lwów0-1   
9.I1933.10.01DomLegia Warszawa3-0   
10.I1933.10.08WyjazdRuch Chorzów1-2   
11.I1933.10.22DomCracovia Kraków1-1   
12.I1933.11.01DomPogoń Lwów1-1   
13.I1934.04.08WyjazdWarszawianka Warszawa4-1   
14.I1934.04.22DomPolonia Warszawa0-0   
15.I1934.04.29WyjazdRuch Chorzów1-4   
16.I1934.05.10DomWarta Poznań2-2   
17.I1934.05.27DomPogoń Lwów2-0   
18.I1934.06.03Wyjazd22 pp. Siedlce3-0   
19.I1934.06.10WyjazdCracovia Kraków1-2   
20.I1934.06.16DomPodgórze Kraków5-1   
21.I1934.06.24DomŁKS Łódź0-2  
22.I1934.06.29WyjazdLegia Warszawa2-3  
23.I1935.07.07WyjazdPolonia Warszawa2-3   
24.I1935.07.14WyjazdŁKS Łódź2-1   
25.I1935.08.04WyjazdWarta Poznań2-3   
26.I1935.08.25WyjazdŚląsk Świętochłowice0-2   
27.I1935.09.08WyjazdCracovia Kraków0-5   
28.I1935.10.13DomPogoń Lwów3-1   
29.I1935.10.20DomRuch Chorzów0-0   
30.I1935.10.27DomPolonia Warszawa8-1   
31.I1935.11.10DomLegia Warszawa5-0  
32.I1935.11.17DomŁKS Łódź4-2   
33.I1936.04.05DomŚląsk Świętochłowice2-0   
34.I1936.04.19WyjazdDąb Katowice1-0   
35.I1936.04.26DomPogoń Lwów2-1   
36.I1936.05.03WyjazdWarszawianka Warszawa1-1   
37.I1936.05.10DomWarta Poznań1-4  
38.I1936.05.17WyjazdGarbarnia Kraków1-2  
39.I1936.06.07DomLegia Warszawa1-0   
40.I1936.06.14DomŁKS Łódź3-1   
41.I1936.06.28WyjazdRuch Chorzów0-1   
42.I1936.07.05WyjazdŚląsk Świętochłowice2-0   
43.I1936.08.23DomGarbarnia Kraków2-2   
44.I1936.08.30WyjazdPogoń Lwów0-2   
45.I1936.09.20WyjazdŁKS Łódź2-0   
46.I1936.09.27DomWarszawianka Warszawa0-3   
47.I1936.10.11WyjazdWarta Poznań1-2   
48.I1936.10.18DomDąb Katowice5-2   
49.I1937.04.04DomWarszawianka Warszawa5-0   
50.I1937.04.11DomŁKS Łódź6-2   
51.I1937.04.18WyjazdRuch Chorzów0-1   
52.I1937.04.25DomPogoń Lwów2-0   
53.I1937.05.06DomGarbarnia Kraków1-1   
54.I1937.05.27DomCracovia Kraków1-1   
55.I1937.06.06WyjazdAKS Chorzów2-4   
56.I1937.06.27DomWarta Poznań2-0   
57.I1937.08.29WyjazdWarszawianka Warszawa2-1   
58.I1937.09.05WyjazdCracovia Kraków0-1  
59.I1937.09.19DomRuch Chorzów2-2   
60.I1937.09.26WyjazdGarbarnia Kraków0-2   
61.I1937.10.03WyjazdWarta Poznań2-3   
62.I1937.10.17WyjazdŁKS Łódź0-2   
63.I1937.10.24WyjazdPogoń Lwów0-1   
64.I1937.11.14DomAKS Chorzów5-2   

Galeria

Mecze w Reprezentacji Polski

Przymiarka do Olimpiady 1940...
Przymiarka do Olimpiady 1940...

Edward Madejski zagrał w 11 spotkaniach Reprezentacji Polski, w tym w trzech pierwszych jako piłkarz Wisły. Przepuścił 33 gole. W latach 1937-38 był pierwszym bramkarzem Reprezentacji. Grał w pamiętnym spotkaniu z Brazylią w 1938 roku - debiucie Polski na Mistrzostwach Świata. Na przełomie 1938 i 39 roku Madejski został powołany do grona kandydatów na wyjazd na Olimpiadę w Helsinkach w 1940 roku.

  • 1936.09.06 Jugosławia - Polska 9:3 (do 45 minuty), mecz towarzyski
  • 1937.06.23 Polska - Szwecja 3:1, mecz towarzyski
  • 1937.07.04 Polska - Rumunia 2:4, mecz towarzyski
  • 1938-03-13 Szwajcaria – Polska 3–3, mecz towarzyski
  • 1938-04-03 Jugosławia – Polska 1–0, el. MŚ 1938
  • 1938-05-22 Polska – Irlandia 6–0, mecz towarzyski
  • 1938-06-05 Polska – Brazylia 5–6, MŚ 1938
  • 1938-09-18 Niemcy – Polska 4–1, mecz towarzyski
  • 1938-09-25 Polska – Jugosławia 4–4, mecz towarzyski
  • 1938-10-23 Polska – Norwegia 2–2, mecz towarzyski
  • 1938-11-13 Irlandia – Polska 3–2, mecz towarzyski

Pogrubiono występy Madejskiego jako Wiślaka.

Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • 1936.09.06 Jugosławia - Polska 9:3 (do 45 minuty), mecz towarzyski
    • „Do pauzy w bramce stał Madejski… Nie zogdzimy się z tem, jakoby bramkarzom przypisać należało winę klęski…, najlepszy bramkarz okazuje się bezsilny, z chwilą gdy obrona czy pomoc umożliwiają przeciwnikowi wypracowanie sobie dogodnej pozycji strzałowej”.
    • Po pauzie zamiast Madejskiego gra w bramce Andrzejewski (Ł. K. S.).
    • Madejski za winił tylko 2-go goala, przy innych nie miał nic do powiedzenia, wypadł jednak gorzej może od Andrzejewskiego, na skutek nie pewności przy łapaniu śliskiej piłki, która odbijała się mu ona od rąk.
    • Lepiej może od Madejskiego wypadł Andrzejewski, dzięki większej stanowczości i pewności. Wiele im zarzucić nie można, co najwyżej po jednaj bramce.
  • 1937.06.23 Polska - Szwecja 3:1, mecz towarzyski
    • „Madejski wywiązał się dobrze ze swego zadania. Raz tylko uciekła mu piłka z ręki”. Przy stracie bramki „nie miał nic do powiedzenia”.
    • Madejski zyskuje uznanie publiczności za szybkie wybiegi i wyskoki do piłki.
    • Madejski jest zbyt dobrym bramkarzem by kapitulować przed strzałem z 30 m.
    • Gemza i Madejski są cennymi nabytkami w reprezentacji. Niewątpliwy talent zdradza Madejski. Górne piłki chwyta pewnie, wybiega zdecydowanie i we właściwym momencie. Dolne strzały chwyta mniej pewnie; nad robinsonadami będzie musiał popracować.
  • 1937.07.04 Polska - Rumunia 2:4, mecz towarzyski
    • Po meczu z Rumunią: Kałuża - „Bramkarz ma na sumieniu drugiego gola”.
    • „Gdyby Madejski nie spatałaszył fatalnie drugiej bramki, która ze względów psychologicznych miała decydujące znaczenie, kto wie, czy gra nie wzięłaby innego obrotu. Madejski nie bez winy był również przy trzeciej bramce, gdy niezdecydowanie reagował, toteż nic dziwnego, że nad zawodami zawisła nagle groza katastrofy. Madejski na szczęście się rozegrał. Po przerwie chwytał już pewnie i miał kilka zupełnie dobrych parad, które nie zdołały naturalnie nadrobić początkowych strat. Wadą Madejskiego było niezdecydowanie, jakiś spóźniony refleks, co uwydatniało się przy wybiegach, które z reguły następowały za późno”.
    • „Madejski, mimo poprawy w drugiej połowie, absolutnie nie pozyskał naszego zaufania” – inni kandydaci na tę pozycję lepsi…
    • Mimo, iż przewaga przeciwnika była bezsporna, łatwo moglibyśmy wyjść z honorem z tego spotkania i uzyskać wynik remisowy, gdyby nie błędy bramkarza. Niestety Madejski zawiódł i popełnił dwa błędy, które kosztowały nas utratę dwóch bramek (drugiej i trzeciej). Przy większem zdecydowania i uwadze Madejskiego to nie powinno się było zdarzyć. Bramkarz nasz zrehabilitował się wprawdzie obroną kilku naprawdę trudnych strzałów, jednak to nie mogło już poprawić wyniku.
    • W 12 minucie Madejski popełnia pierwszy błąd. Daleki górny strzał lekko odbija on, skierowując piłkę pod nogi nadbiegającego Baratky‘ego, który piłkę kieruje do siatki. W 14 min. z winy Madejskiego Dobay podwyższa wynik do 3:1.
    • Madejski grał zresztą słabo tylko w pierwszej połowie i później rozegrał się, a jego interwencje były bez zarzutu. Niemniej słaby jego okres gry zaważył na wyniku zawodów. Co gorsza, fatalne zawinienie dwóch bramek wyprowadziło z równowagi całą drużynę polską, która już nie mogła przyjść do siebie.

Doniesienia prasowe

„Przegląd Sportowy”

Przegląd Sportowy. 1938, nr 34

Dlaczego opuszczam Wisłę!

Rozmowa z bramkarzem Madejskim

Zarząd TS Wisła w Krakowie uchwalił udzielić skreślenia bramkarzowi Edw. Madejskiemu.

Trzech ludzi interesuje się powyższą uchwałą szczególnie. -

Pojawiła się na pewno zmarszczka na czole pana kapitana związkowego PZPN-u, gdy do wiedział się, że klamka zapadła i Madejskiego nie ujrzy w najbliższych miesiącach w bramce Wisły. Bo jakże?! Zdobył nareszcie pewnego i nie zawodnego następcę Fontowicza i Albańskiego, kryzys na stanowisku bramkarza został nareszcie zlikwidowany, a tu nagle masz!

Musi się też poważnie kłopotać kierownik sekcji Wisły. Pozycja bramkarza była w zespole najsilniejsza, z tej strony nie czekały go żadne niespodzianki. Prawda, ma na razie zastępcę, który spisuje się dobrze. Ale co będzie dalej? Czy wytrzyma ciężkie mecze ligowe?

Wreszcie jest i człowiek, którego uchwała ta bezpośrednio dotyczy. Edward Madejski, reprezentacyjny bramkarz Polski, bohater ostatniego meczu Polska — Jugosławia, a równocześnie absolwent filozofii. Dziś jest właśnie w przededniu egzaminu magisterskiego, wie już teraz, że przypadnie mu pisać pracę z dziedziny chemii fizycznej pt. „Napięcie powierzchniowe”.

„Napięcie powierzchniowe”! Można by pod to samo określenie podciągnąć obecny stosunek, łączący reprezentacyjnego bramkarza w ogóle z ruchem sportowym.

O minionych wypadkach Madejski mówi spokojnie, ale nuta żalu przebija z jego słów. Zdaje sobie sprawę, że zerwał z klubem macierzystym. Nie wierzy w możliwość kompromisu.

— A przecież konflikt taki miał już raz miejsce. Ba, może nawet i dwa razy?

— Tak Jest. Od pięciu lat jestem w Wiśle i w roku 1935 miałem konflikt z powodu Kotlarczyka. Wziąłem wtedy skreślenie i przez 8 miesięcy nie grałem. Wuj mój, ś.p. Kornaś, był działaczem Wisły i nakłonił mnie do powrotu. Wróciłem i przez 3 lata grałem w I-szej drużynie.

— Później była głośna sprawa meczu z Dębem. Ująłem się za Łyką i razem byliśmy zawieszeni. Dochodzenia wykazały bezpodstawność wszelkich pogłosek, zawieszenie zostało zniesione. Obecnie nowy konflikt, który nie da się Już załagodzić. Dla Wisły Jestem stracony...

— Zarzucają ml brak dyscypliny, twierdzą, że wnoszę ferment do drużyny. Ja tego nie widzę. Musiałem.się bronić. Przeciwstawiłem się zarzutom. Gdyby choć ktoś starał się ze mną pomówić, gdyby się do mnie zwrócono... Ton żalu i goryczy przebija z tych słów.

— Co będzie dalej?

— Na razie sam nie wiem. Mam skreślenie i czekam. Myślę o grze w reprezentacji i poczyniłem w tym kierunku odpowiednie kro ki. Napisałem list do p. inż. Przeworskiego, w którym przedstawiłem sytuację. Stwierdziłem, że jestem do dyspozycji P.Z.P.N. i staram się o utrzymanie w formie. Pomyślałem o treningach. Początkowo chciałem trenować w Cracovii. Nie miałem jednak jeszcze skreślenia, Cracovia nie chciała, aby mogły z tej racji powstać nieporozumienia z Wisłą. Wobec tego zdecydowałem się na Garbarnię, gdzie nie mam żadnych trudności. Trenuję tygodniu, gram z Pazurkami, myślę, że będę mógł utrzymać formę.

— Czy jednak nie myśli pan konkretnie o jakimś klubie? Jak tam z Hutą Baildon? Czy jednak Śląsk? A może gdzieindziej?

Może za parę dni coś się rozstrzygnie. Na razie nic jeszcze nie wiem. Nie wykluczam, że jest możliwe, iż przeniosę się zawodowo na Śląsk. Nie jest też wykluczone, że będę I w Warszawie. Jedno jest pewne: nie będę już w Wiśle... (rg).


Ostatnie Wiadomości Krakowskie. 1938, nr 109

Bramkarz Madejski pogniewał się na Wisłę

W ostatnich zawodach Wisła A. K.S. bramkarz Wisły Madejski nie brał udziału w grze. Jak się dowiadujemy, p. Madejski pogniewał się z niewiadomy powód na Wisłę i zamierza opuścić Kraków i przenieść się do innego klubu. Wersje chodzą Że Madejski pragnie osiedlić się na stałe na śląsku. Debiut młodego Jurowicza w miejsce Madejskiego na zawodach Wisła-A. K. S. wypadł dobrze


Ostatnie Wiadomości Krakowskie. 1938, nr 115

Madejski definitywnie opuszcza Wisłę

Reprezentacyjny bramkarz Madejski otrzymał w ostatnich dniach wykreślenie z TS. Wisła, a jak już donosiliśmy zamierza na stałe przenieść się na Śląsk i tam, wstąpić do jednego z klubów ligowych, prawdopodobnie Dąb


Retro zdjęcie: Edward Madejski na okładce tygodnika sportowego Raz, Dwa, Trzy

W dzisiejszym retro zdjęciu sięgnęliśmy do czasów przedwojennych. Czy udało Wam się rozpoznać piłkarza Wisły, który trafił na okładkę tygodnika Raz, Dwa, Trzy - jednego z najpopularniejszych ówczesnych czasopism sportowych? Niewątpliwą podpowiedzią jest fakt, że chodzi o bramkarza z końcówki lat 30. A do najlepszych polskich golkiperów tych czasów należał Edward Madejski.


08.05.2020r.

HistoriaWisly.pl

HistoriaWisly.pl


Madejski urodził się w 1914 roku w Krakowie. Pasjonował się sportem, przy czym piłka nożna nie była jego pierwszym wyborem - w barwach Wawelu i Cracovii grał w koszykówkę, siatkówkę i szczypiorniaka. Dopiero w 1931 roku, gdy trafił do Juvenii, zaczął „na poważnie” grać w futbol. Madejski widocznie długo szukał swojego miejsca, bo też nie od razu występował między słupkami - gdy jednak zajął tę pozycję, stało się jasne, że to dla niego właściwa rola. Choć nie dysponował szczególnie imponującymi warunkami fizycznymi (177 centymetrów wzrostu), to jednak gibkość, refleks i skoczność predysponowały go właśnie do tej pozycji.

W 1932 roku Madejski został piłkarzem Wisły i rok później - wciąż będą nastolatkiem - debiutował w pierwszej drużynie. „Czerwoni” (bo tak nazywano wówczas Wisłę) rozgrywali akurat derby Krakowa z Podgórzem i wygrali 10:1. Przez kilka kolejnych sezonów Madejski był ważną postacią Wisły, choć nie miał gwarancji gry w każdym meczu. Często wymieniał się miejscem w składzie z doświadczonym Maksymilianem Koźminem - ta rywalizacja dobrze wpływała na rozwój młodszego bramkarza. Madejski zwrócił na siebie uwagę selekcjonera reprezentacji, a gdy Koźmin definitywnie zakończył karierę, rozegrał wszystkie oficjalne mecze w barwach Wisły w 1937 roku.

Pierwszy mecz w drużynie narodowej Madejski zagrał jeszcze w 1936 roku, kolejne dwa występy zaliczył latem 1937. W 1938 roku już osiem razy grał w reprezentacji Polski. Właśnie wtedy wykonano dzisiejsze retro zdjęcie. Tygodnik Raz, Dwa, Trzy zapowiadając pierwszy tego roku mecz międzynarodowy Polski (ze Szwajcarią w Zurichu) na okładce zamieścił właśnie wizerunek Madejskiego. Polska 13 marca 1938 zremisowała 3:3 po emocjonującej końcówce - Biało-Czerwoni wyszli na prowadzenie w 85 minucie by stracić wyrównującą bramkę 180 sekund później. Pojedynek ze Szwajcarią był elementem przygotowań do decydującego pojedynku eliminacji mistrzostw świata. Polsce udało się ten awans wywalczyć i pojechała do Francji, gdzie w legendarnym spotkaniu zmierzyła się z Brazylią, przegrywając 5:6.

Co ciekawe Madejski w eliminacjach mistrzostw świata, na samych mistrzostwach i w kolejnych spotkaniach Polski grał… formalnie nie będąc już zawodnikiem żadnego klubu! Jego relacje z Wisłą uległy bowiem dramatycznemu zerwaniu. W 1936 roku zarząd Wisły postanowił zawiesić Antoniego Łykę za zabawę do rana w lokalu tanecznym w przededniu meczu ligowego. Za zawieszonym wstawiło się dwóch kolegów z drużyny - obrońca Sitko i właśnie Madejski. Działacze konsekwentnie zawiesili także ich i zdawało się, że dowiedli słuszności swoich racji, gdyż Wisła bez „buntowników” niespodziewanie pokonała mistrzowski Ruch. Po jakimś czasie zawieszenia anulowano, jednak Madejski pozostał na cenzurowanym. W 1938 roku działacze zarzucili mu brak dyscypliny i psucie atmosfery w zespole. Bramkarz z tymi zarzutami się nie zgadzał i rozstanie okazało się nieuniknione. W ówczesnych czasach nie można było jednak swobodnie wystąpić z klubu i przejść do innej drużyny - bez uzyskania zgody Wisły Madejski musiał odbyć roczną karencję nim został zawodnikiem Garbarni. I to właśnie w tym okresie „zawieszenia” był podstawowym golkiperem reprezentacji Polski!

Choć w 1938 roku Madejski zapewniał, że w Wiśle więcej nie zagra, to jednak powrócił do drużyny - tyle że w okupacyjnych warunkach. Działalność polskich klubów sportowych w czasie wojny została zakazana, rozgrywano jednak konspiracyjne mecze. Właśnie w nich Madejski wystąpił kilka razy w barwach Wisły. Po wojnie występował jeszcze w Polonii Bytom, był też zaangażowany w utworzenie drużyny Hutnika w Nowej Hucie. Edward Madejski zmarł w 1996 roku.



Źródło: wisla.krakow.pl

Requiescat in pace

Grób Edwarda Madejskiego na Cmentarzu Rakowickim.