Wisła Kraków i Reprezentacja Polski

Z Historia Wisły

Więź między Wisłą Kraków i Reprezentacją Polski zawsze była silna. Wisła od początku swojego istnienia, już w pionierskich latach, traktowała sport nie tylko jako „zabawę ruchową” czy środek wychowawczy dla młodzieży, ale także jako dobre narzędzie dla podtrzymania ducha patriotycznego. Nic więc dziwnego, że gdy tylko odzyskano niepodległość i powołano po raz pierwszy Narodową Reprezentację Wiślacy również czynnie wspierali jej rozwój.
Najczęściej przybierało to formę powoływania do Kadry piłkarzy spod Wawelu: do dnia dzisiejszego bez mała setka Wiślaków zaliczyła prawie tysiąc występów w meczach Reprezentacji i strzeliła sporo ponad sto bramek.
Jednak nawet wtedy, gdy „Biała Gwiazda” była słabsza kadrowo i jej piłkarze nie występowali w koszulkach z Orłem na piersi, Wisła gotowa była wspierać Kadrę na inne sposoby: udostępniając swoje zaplecze sportowe, służąc doświadczeniem organizacyjnym czy trenerskim swoich działaczy.

Spis treści

Historia Reprezentacji z wiślackiej perspektywy

Reprezentacja Polski przed odzyskaniem niepodległości?

Reprezentacja Polski pierwszy swój mecz rozegrała w 1921 roku, warto jednak pamiętać o inicjatywie Wisły, która doprowadzić mogła do powołania Drużyny Narodowej już dekadę wcześniej.
Pierwsi piłkarze i działacze Wisły doskonale zdawali sobie sprawę jak silnie sport może oddziaływać na społeczeństwo i zgodnie uważali, że w czasach zaborów należy go wykorzystywać do umacniania tożsamości narodowej. Nazwa klubu została wybrana nieprzypadkowo: Królowa polskich rzek łączyła mieszkańców wszystkich trzech zaborów; „Wisła i Polacy – to Polska!”. O patriotyzmie Towarzystwa Sportowego świadczy też dobór barw – początkowe niebieskie gwiazdy zamieniono na jedną białą, która komponowała się z czerwonymi koszulkami w miły dla polskiego oka, biało-czerwony sposób.
Motywowana takim narodowym zapałem podejmuje Wisła w 1911 roku próbę uniezależnienia klubów z Galicji od austriackiej centrali związkowej w Wiedniu. Służyło temu powołanie Związku Footballistów Polskich, niezależnego od Austriackiego Związku Futbolowego. Co ważne, ZFP wstąpił do UIAFA, międzynarodowej unii grupującej związki piłkarskie według zasady narodowej, a nie państwowej. W 1911 roku UIAFA organizowała Mistrzostwa Europy, które odbyły się z udziałem Francji, Anglii i Czech. Czesi, podobnie jak Polacy, nie mieli niepodległego państwa, ale dzięki przynależności do UIAFA ich Reprezentacja mogła rozgrywać oficjalne spotkania. Szansa na powołanie Reprezentacji Polski była więc realna, a jej istnienie byłoby bezcenne dla Polaków, którzy od wielu pokoleń pozostawali pod władzą zaborców.
Inicjatywa Wisły nie spotkała się jednak z poparciem innych najsilniejszych klubów z Galicji: Pogoni Lwów i Cracovii. Entuzjazm wobec powołania ZFP wykazało bardzo dużo prowincjonalnych klubów, jednak bez poparcia najsilniejszych drużyn projekt niezależnego, polskiego związku – a w perspektywie Reprezentacji Polski jeszcze przed odzyskaniem niepodległości – nie miał szans powodzenia. {Więcej w osobnym artykule: Wisła a Związek Footballistów Polskich}

Pierwsze lata po odzyskaniu niepodległości

Pierwszy międzypaństwowy mecz Reprezentacji Polski odbył się 18 grudnia 1921 roku w Budapeszcie. Co prawda na boisku w koszulce z Białym Orłem nie pojawił się żaden piłkarz Wisły Kraków, ale wkład „Czerwonych” w to historyczne wydarzenie był niemały: selekcjonerem Reprezentacji (pierwszym w historii) był bowiem założyciel, kapitan i prezes Wisły – Józef Szkolnikowski, a jako przedstawiciel PZPN z zespołem do stolicy Węgier pojechał (na własny koszt!) Jan Weyssenhoff - zawodnik i działacz Wisły.
Debiut Reprezentacji Polski udało się zorganizować dopiero trzy lata po odzyskaniu niepodległości. Lata 1918-1920 nie sprzyjały zmaganiom sportowym: w tym czasie wybuchło powstanie Wielkopolskie, trwała wojna polsko-bolszewicka, starcia wybuchały też na południu i na Śląsku. Młode państwo miało pilniejsze zmartwienia niż mecze piłkarskie, również wielu najwybitniejszych futbolistów spędziło te lata na frontach wojennych a nie na arenach sportowych.

Powołanie dla Reymana na IO w Antwerpii
Powołanie dla Reymana na IO w Antwerpii
Tym niemniej powołanie piłkarskiej reprezentacji Polski byłoby wydarzeniem niezwykle ważnym nie tylko sportowo, ale i politycznie. Pełnoprawna Drużyna Narodowa w koszulkach z Białym Orłem wychodząca na plac gry – trudno o wymowniejszy symbol odzyskanej niepodległości.

Nic więc dziwnego, że „reprezentatywkę” (jak wtedy nazywano kadrę narodową) próbowano zorganizować jak najszybciej – mimo zawieruchy wojennej i mimo słabości organizacyjnej. Taką próbą było zwołanie najlepszych futbolistów do Krakowa wiosną 1920 roku – pod okiem zagranicznego trenera mieli się oni przygotowywać do Igrzysk Olimpijskich w Antwerpii. Wśród powołanych znalazł się Henryk Reyman. Chociaż Reyman został skierowany ze swojej jednostki wojskowej do Krakowa, to w rodzinnym mieście nawet się nie pojawił – ważniejsza od gry w piłkę była walka z Bolszewikami. Nawałnica Armii Czerwonej zniweczyła zresztą przygotowania do Olimpiady.

Pierwszy mecz

W kolejnym roku sytuacja polityczna uspokoiła się na tyle, że powołanie Reprezentacji stało się możliwe – aczkolwiek niełatwe. Spośród sąsiadów Rzeczpospolitej większość była niedawnymi wrogami wojennymi i o rozgrywaniu z nimi meczów towarzyskich nie mogło być mowy. PZPN, formalnie powołany w grudniu 1919 roku, sondował możliwość gry ze Szwedami i Francuzami, a nawet ustalił termin gry z reprezentacją Austrii – nic jednak z tych kroków nie udało się zrealizować. Pierwszym przeciwnikiem dla Polski stali się dopiero Węgrzy, którzy zaprosili naszą Reprezentację do Budapesztu na grudzień. Był to bardzo przyjazny gest ze strony węgierskiej, bo PZPN nie był jeszcze wtedy członkiem FIFA (został przyjęty dopiero 20.04.1923), a członkowie federacji międzynarodowej mieli formalny zakaz gry z reprezentacjami niezrzeszonymi w FIFA.

Józef Szkolnikowski - pierwszy selekcjoner w historii Reprezentacji Polski.
Józef Szkolnikowski - pierwszy selekcjoner w historii Reprezentacji Polski.

Za ustalenie składu Polski odpowiedzialny był Wydział Gier PZPN. Na jego czele stał Józef Szkolnikowski, jednym z dwóch znanych członków WG był zaś Jan Weyssenhoff. Tak więc to Wiślacy odpowiadali za selekcję zawodników i przygotowanie ich do pierwszego meczu w historii Reprezentacji Polski. Jest to informacja o tyle ważna, że przez lata nie pamiętano o tym, a nawet doszło do zakłamań: pół wieku później w wywiadach prasowych zaszczyt ustalania historycznego składu przypisywał sobie… Józef Lustgarten, piłkarz i działacz Cracovii („Piłka Nożna nr 12/1971). Józef Szkolnikowski na trenera Reprezentacji zaproponował Imre Pozsonyi’ego (wówczas zatrudnionego w Cracovii) i z jego pomocą przetestował w meczach kontrolnych kilkudziesięciu piłkarzy, głównie z Krakowa i Lwowa. O Kadrę otarli się również piłkarze Wisły: sprawdzani byli bracia Danz, Władysław Kowalski, Stanisław Marcinkowski oraz Witold Gieras, ostatecznie jednak do Budapesztu nie pojechali. Poważnym kandydatem do Reprezentacji był również Wilhelm Cepurski, w tym czasie był jednak zdyskwalifikowany na cztery miesiące przez PZPN za grę bez pozwolenia w zespole Czarnych Lwów.
Z 13 zawodnikami do stolicy Węgier jako przedstawiciel Wydziału Gier pojechał – oprócz prezesa PZPN Edwarda Cetnarowskiego – Jan Weyssenhoff. Po wielu latach Weyssenhoff wspominał, że pełnił funkcję kapitana sportowego oraz rezerwowego zawodnika, twierdzenie to jest jednak przesadne. Szkolnikowski był w Budapeszcie nieobecny prawdopodobnie z powodu obowiązków w wojsku (mniej więcej w tym czasie otrzymał awans na majora). To, że Weyssenhoff opłacił swoją podróż z prywatnych środków może świadczyć o problemach finansowych młodego przecież Związku.
Reprezentacja uzyskała z silną drużyną Węgier bardzo dobry (jak na swoje możliwości) wynik 0:1. Tym samym zimową eskapadę nad Dunaj można uznać za udane przedsięwzięcie, choć trudności organizacyjne i finansowe były niemałe.
Wypada też odnotować, że w reprezentacji Węgier grał w tym historycznym dla Polaków meczu Imre Schlosser. W kilka lat później został on trenerem... Wisły Kraków.

Reprezentacja Polski w okresie międzywojennym

W początkowych latach siedzibą PZPN był Kraków. Odzwierciedlało to siłę polskiego futbolu – dawna Galicja zdecydowanie wyprzedzała pozostałe regiony. Największy wpływ na działalność Związku mieli więc krakowianie, przy czym działacze PZPN zwykle byli też działaczami poszczególnych klubów. Skutkowało to „cichą rywalizacją” drużyn Cracovii, Wisły czy Jutrzenki o wpływy, której to rywalizacji reszta kraju przyglądała się z rosnącą niechęcią.
Stefan Śliwa przed meczem z Węgrami - debiut Wiślaka w Reprezentacji. 1922.05.14 Kraków.
Stefan Śliwa przed meczem z Węgrami - debiut Wiślaka w Reprezentacji. 1922.05.14 Kraków.
Na początku 1922 roku
Grafika:Adam Obrubański2.jpg
Adam Obrubański na zdjęciu...
... i portrecie
... i portrecie
ustalono, że za skład Reprezentacji zamiast Wydziału Gier (przemianowanego na Wydział Gier i Dyscypliny) odpowiedzialny będzie „zespół selekcyjny”, zwany od liczby członków „komisją trzech”. Kolektywność tego ciała decyzyjnego zapewnić miała obiektywność i optymalność wyborów, w praktyce nie działało to jednak tak sprawnie. W skład pierwszej Komisji weszli Józef Lustgarten, Adam Obrubański i Stanisław Ziemiański, a więc… dwóch Wiślaków i jeden przedstawiciel Cracovii. Wydaje się jednak – sądząc po składach ustalanych przez Komisję - że największy wpływ spośród tej trójki miał Lustgarten: w kolejnych meczach stosunek piłkarzy Pasów i „Czerwonych” wynosił 5:2, 7:1, 4:0 – na korzyść Cracovii. Dodatkowo prezesem PZPN był Edward Cetnarowski, jednocześnie prezes… Cracovii. Lustgarten co prawda umniejszał swoją rolę, jego wspomnienia należy jednak traktować krytycznie. Na temat składu Reprezentacji w pierwszym meczu „u siebie” wypowiadał się na przykład tak: „Zostałem przegłosowany, ale po przykrej porażce posłuchano moich rad i następna gra była sukcesem”. Rady chyba dotyczyły jeszcze większego udziału zawodników Cracovii, bo gdy na jesieni 1922 roku Ziemiański i Obrubański wycofali się z prac w Komisji w następnym meczu Reprezentacji zagrało aż 8 piłkarzy Pasów. Z jednej strony Cracovia na początku lat dwudziestych miała najsilniejszy skład w całej swojej historii, z drugiej jednak pomysł opierania Reprezentacji na zawodnikach jednego klubu wielu oceniało jako chybiony. Szczególnie pokrzywdzony czuł się Lwów, z bardzo silnymi drużynami Pogoni i Czarnych, w siłę rosła też Warszawa i Poznań. Spory te skutkowały zmianami organizacyjnymi: początkowo dopuszczono do „komisji trzech” przedstawicieli innych miast, aż ostatecznie w 1924 komisję zastąpiono funkcją Kapitana Związkowego. Warto dodać, że inicjatywa ta wyszła od sojuszników Obrubańskiego, który również jako pierwszy został powołany na to stanowisko.
Rok 1924 upłynął pod znakiem Olimpiady w Paryżu. O znaczeniu tej imprezy świadczyło zatrudnienie pierwszego w historii zagranicznego trenera dla Reprezentacji oraz odwołanie finałowych rozgrywek o mistrzostwo Polski (uznano, że dzięki temu Kadra będzie mogła poczynić lepsze przygotowania!). Reprezentacją jako kapitan związkowy kierował Obrubański i trzeba przyznać, że robił to rzetelnie, umiał między innymi zrównoważyć udział zawodników z różnych klubów (tradycyjnie dominowali krakowianie z Wisły i Cracovii, ale licznie w przygotowaniach brali udział zawodnicy ze Lwowa, Łodzi, Poznania i Warszawy). Ze strony „Czerwonych” do Kadry na Igrzyska przymierzani byli Mieczysław Wiśniewski, Henryk Reyman, Zdzisław Styczeń, Władysław Krupa, Jan Reyman, Kazimierz Kaczor, Marian Markiewicz, Stefan Śliwa, Józef Adamek, Stanisław Czulak i Władysław Kowalski. Ostatecznie do Francji pojechało pięciu pierwszych, Wiśniewski, Henryk Reyman i Styczeń wystąpili też w jedynym rozegranym tam meczu (Reyman pełnił zaszczytną funkcję kapitana), natomiast Krupa i Jan Reyman byli wtedy na rezerwie. Niestety mecz 1/16 finału, mimo starannych przygotowań, zakończył się klęską 0:5. Prezes Cetnarowski tłumaczył to tremą zawodników,
Reyman jako kapitan przed meczem na IO 1924
Reyman jako kapitan przed meczem na IO 1924
ale trzeba też pamiętać, że losowanie przeznaczyło Polakom Węgrów, a z tą drużyną zawsze grało się ciężko (pierwszą bramkę zdobyliśmy dopiero w 6 meczu przeciwko Madziarom, na zwycięstwo w oficjalnym spotkaniu trzeba było czekać aż do 1939 roku!).

W kilku kolejnych latach Reprezentacja rozgrywała tylko mecze towarzyskie, zwykle raptem kilka rocznie, ale zdarzały się też lata bez żadnej oficjalnej gry. Następny oficjalny mecz „o stawkę” miał miejsce dopiero w 1933 roku – eliminacje do Mistrzostw Świata przeciwko Czechosłowacji (występujący wtedy bracia Kotlarczykowie byli pierwszymi Wiślakami w el. MŚ).

Lata dwudzieste i początek trzydziestych były okresem, w którym Wiślacy najliczniej występowali w Reprezentacji Polski przez II wojną światową. Reyman, Balcer i Adamek wspólnie zanotowali 28 gier i strzelili 15 bramek! Barw Polski bronili jeszcze Aleksander Pychowski, Maksymilian Koźmin, Kazimierz Kaczor, Marian Markiewicz i inni. Szczególnie efektownie wypadli Wiślacy w lipcu 1931 roku,
Eskapada na Łotwę, czyli 8 Wiślaków powołanych do Reprezentacji.
Eskapada na Łotwę, czyli 8 Wiślaków powołanych do Reprezentacji.
Przed meczem z Łotwą.
Przed meczem z Łotwą.
gdy w liczbie ośmiu pojechali na pojedynek w Łotwą, na boisku zagrało ich siedmiu, a bramek padło wtedy niewiele mniej. 7 Wiślaków w jednym meczu zagrało wcześniej w 1924 przeciwko USA, w pojedynku przegranym 2:3, tym razem strategia Reprezentacji opartej na jednym klubie przyniosła jednak efekt - zwycięstwo 5:0 po wspaniałej grze było imponujące! Mecz ten był pożegnaniem z Kadrą Henryka Reymana, choć zagrał on tak znakomicie, że prasa łotewska przewidywała, że poprowadzi Polaków do sukcesów na miarę światową. Reyman jednak był już wtedy w wieku 34 lat i powoli zbliżał się koniec jego piłkarskiej kariery. Liczba siedmiu Wiślaków w jednym meczu Reprezentacji przez wiele lat była klubowym rekordem – udało się ją wyrównać dopiero 6 czerwca 2003 w meczu towarzyskim z Kazachstanem, a pobić dwa lata później w meczu przeciwko Albanii.

W latach 1928-1937 regularnymi występami w Kadrze imponowali bracia Kotlarczykowie. Starszy – Jan – zanotował 20, a młodszy Józef 30 gier, przy czym aż 16 razy wspólnie walczyli w środku pola. Liczby te jak na okres międzywojenny były bardzo wysokie. W tym czasie tylko Władysław Szczepaniak zanotował więcej występów niż Józef Kotlarczyk, ale licząc gry „od pierwszego gwizdka” Wiślak był bezwzględnym liderem. Józef Kotlarczyk brał też udział w Igrzyskach Olimpijskich w 1936 roku. Polsce poszło wtedy zdecydowanie lepiej niż w 1924 i chociaż nie była faworytem, to gdy w piorunującym stylu dotarła do półfinału wielu typowało jej złoty medal. Zwycięstw 3:0 nad Węgrami i 5:4 nad Wielką Brytanią nie umniejsza nawet fakt, że gry te trzeba klasyfikować jako nieoficjalne, bo rywale wystawili składy amatorskie. Przed półfinałem z relatywnie słabą Austrią wszyscy byli więc pełni nadziei, boisko zweryfikowało jednak marzenia – mecz się Polakom wyjątkowo nie udał i rywale wbili trzy gole tracąc tylko jednego. Józef Kałuża – kapitan związkowy – wziął na siebie winę i przyznawał się do błędów, ale drużyny na mecz o brązowy medal nie potrafił już zmotywować. Przebudowa składu (w wyniku której w ostatnim meczu nie zagrał już Kotlarczyk) nie przyniosła efektu i Polska wracała bez medalu. 4 miejsce na IO było jednak największym sukcesem w historii i pozostało nim aż do lat 70! Oprócz Kotlarczyka do Berlina pojechał także Edward Madejski, nie wystąpił jednak w ani jednym spotkaniu.
W samej końcówce lat 30 Wiślacy występowali w Reprezentacji już tylko sporadycznie. W drużynie „Czerwonych” dokonywała się zmiana pokoleniowa i „młodzi” (w tym tak wybitni jak Jerzy Jurowicz czy Mieczysław Gracz) nie zdążyli już zadebiutować w Kadrze przed wojną, a na pewno byliby podporą Reprezentacji w latach 40 – gdyby mogła ona wtedy istnieć…


Z wiślackiej perspektywy w tych „pionierskich” dla Reprezentacji latach międzywojennych odnotować wypada:
Przed meczem z Węgrami: debiut Śliwy i Reymana
Przed meczem z Węgrami: debiut Śliwy i Reymana
  • udział Adama Obrubańskiego i Stanisława Ziemiańskiego w komisji selekcyjnej w 1922 roku
  • debiut Henryka Reymana i Stefana Śliwy w meczu przeciwko Węgrom 14 maja 1922 – byli to pierwsi Wiślacy, którzy wystąpili w Reprezentacji. Ich gra została nisko oceniona, przyznać jednak trzeba, że słabo zagrała cała drużyna (porażka 0:3 wywołała powszechną gorycz). Według komentatorów Reymanowi zabrakło agresywności i skutecznej gry ciałem, Śliwa zaś jeszcze w pierwszej połowie doznał kontuzji i później już tylko statystował na boisku (przed meczem ustalono, że nie można przeprowadzać zmian)
  • udział Stanisława Ziemiańskiego w meczu z Węgrami 14 maja 1922 – nie tylko jako selekcjoner (członek komisji trzech), ale także… sędzia liniowy!
  • debiut Mieczysława Wiśniewskiego w meczu przeciwko Szwecji 28 maja 1922 roku (pierwsze zwycięstwo Reprezentacji w historii) – był to pierwszy z dotychczasowych ośmiu bramkarzy-Wiślaków w Kadrze
  • udział Władysława Jentysa w pracach komisji selekcyjnej na jesieni 1922
  • udział Adama Obrubańskiego w pracach komisji selekcyjnej w 1923 roku (w roli przewodniczącego)
  • 2 bramki Władysława Kowalskiego w meczu przeciwko Estonii 25 września 1923 roku – były to pierwsze bramki zdobyte przez Wiślaka w Reprezentacji. W tym samym meczu trafienie samobójcze zaliczył Kazimierz Kaczor
  • kontuzję Mieczysława Wiśniewskiego w meczu przeciwko Szwecji 18 maja 1924 – bramkarza Wisły w 11 minucie musiał zastąpić Emil Gorlitz, dla Reprezentacji Polski była to pierwsza w historii zmiana w trakcie gry
  • wybór w 1924 roku Adama Obrubańskiego na pierwszego w historii kapitana związkowego Reprezentacji Polski i kierowanie przez niego przygotowaniami do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu
  • udział w Igrzyska Olimpijskich 1924 trzech Wiślaków: Henryka Reymana, Mieczysława Wiśniewskiego i Zdzisława Stycznia
  • występ aż 7 Wiślaków w czerwcu 1924 roku w meczu przeciwko USA
  • występ aż 7 Wiślaków w lipcu 1931 roku w meczu przeciwko Łotwie
  • trzy bramki Mieczysława Balcera w meczu przeciwko Jugosławii 25.10.1931, był to pierwszy hat-trick Wiślaka w Reprezentacji
  • udział braci Kotlarczyków w meczu eliminacji Mistrzostw Świata w 1933 roku przeciwko Czechosłowacji, byli to pierwsi Wiślacy w meczu el. MŚ
  • udział Józefa Kotlarczyka oraz Edwarda Madejskiego w Igrzyskach Olimpijskich w 1936 roku w Berlinie, gdzie Polska zajęła 4 miejsce

Reprezentacja Polski po II Wojnie Światowej

Sytuacja Reprezentacji po drugiej wojnie światowej przypomina tą, która była jej udziałem po pierwszej – znów olbrzymi entuzjazm przezwyciężał trudności organizacyjne i znów na czoło wysuwał się Kraków, jako ośrodek przodujący w piłkarstwie. W Krakowie rozgrywki konspiracyjne odbywały się przez całą wojnę, a baza sportowa nie doznała takich zniszczeń jak w niektórych innych regionach kraju, żeby wspomnieć tylko o zrównanej z ziemią Warszawie. W Krakowie już 28 stycznia 1945 roku rozegrano pierwsze po wyparciu Niemców derby, mniej więcej w tym samym czasie reaktywowano kluby i regionalne władze sportowe. Nic więc dziwnego, że to tutaj, już pod koniec czerwca 1945 roku przywrócono do życia PZPN (brał w tym udział między innymi Jan Weyssenhoff). Walne zebranie delegatów na funkcję kapitana związkowego bez żadnego zawahania wybrało Henryka Reymana. W środowisku piłkarskim Reyman był w owym czasie bez wątpienia osobą o największym autorytecie. Warto dodać, że sprawowana przez niego rola kapitana związkowego miała być honorowa, to znaczy, że Reyman nie pobierał wynagrodzenia.
Zgodnie z ustaleniami, do obowiązków Reymana jako kapitana związkowego należało comiesięczne zestawianie listy 40 aktualnie najlepszych polskich piłkarzy, którzy w danej chwili mają być brani pod uwagę przy zestawianiu przez Reymana Kadry. Na pierwszej liście, opublikowanej w sierpniu 1945 roku, dominowali piłkarze z Krakowa (25 z 40), w tym Wiślacy: Jurowicz, Michał Filek, Flanek, Władysław Filek, Legutko, Wapiennik, Cholewa, Gracz, Kohut, Woźniak.
Początkowo „lista 40” była czystą formalnością, co z resztą przyznawał sam selekcjoner: ze względu na stosunkowo niski poziom gry piłkarzy Reyman był zdania, że należy wstrzymać się z rozgrywaniem spotkań międzypaństwowych i skoncentrować na meczach klubowych i międzymiastowych. Były to też okazje do bliższego zapoznania się selekcjonera z potencjalnymi kadrowiczami, bo w tych czasach zarówno komunikacja jak i transport były utrudnione i Reyman nie miał wielu szans oglądania piłkarzy „w akcji”. Selekcjoner ciągle faktycznie nie istniejącej Reprezentacji przygotowywał do gry reprezentacje okręgowe i składy mieszane różnych klubów, dzielił się z piłkarzami swoją wiedzą i doświadczeniem. Reyman brał między innymi udział w przygotowaniach reprezentacji Krakowa do meczu z Pragą w 1945 (organizował obóz treningowy w Zakopanym, na którym nie tylko doskonalił z zawodnikami taktykę, ale musiał także pracować nad ich brakami technicznymi), ustalał skład łączonej drużyny Cracovii i Wisły na mecz z mistrzem Szwecji, dokonał selekcji zawodników do „reprezentacji związków zawodowych” na tournée po Francji w 1947. Za najważniejsze w tym okresie uznał Reyman tournee do Szkocji. Oficjalnie pojechała tam reprezentacja Śląska, ale znaleźli się w niej piłkarze i z Łodzi i przede wszystkim z Krakowa (z Wiślaków: Gracz, Wapiennik, Flanek). Trzy zwycięstwa nad drużynami szkockimi Reyman uznał nawet za „największe osiągnięcia i sukcesy na przestrzeni kilkudziesięciu lat w historii piłkarstwa polskiego”. [cyt. za Paweł Pierzchała, str. 426]
Rok 1946 i część 47 spędzono więc na systematycznych przygotowaniach. W sierpniu 1946 kierowana przez Reymana „Reprezentacja PZPN” zremisowała z Torpedo Moskwa 1:1, aż w reszcie w czerwcu 1947 miał miejsce pierwszy oficjalny po wojnie mecz Polski: z Norwegią w Oslo. Ważniejsze od wyniku (porażka 3:1) było to, że po 7 latach i 288 dniach w końcu odbyła się gra Drużyny Narodowej. Nie zabrakło w składzie Wiślaków: na boisku walczyli Mieczysław Gracz i Michał Filek, zmagania z ławki rezerwowych obserwował Jerzy Jurowicz. Zabrakło za to w Oslo… Henryka Reymana. Władze nie zgodziły się na jego wyjazd i po prostu nie wydały mu paszportu. Tak w nowych warunkach politycznych zaczęła się dyskryminacja człowieka, który był dla władz niewygodny, bo prezentował przedwojenny etos oficera Wojska Polskiego, cechował się niezłomnością, odwagą i honorem. Był po prostu jednostką zbyt wybitną, by sprawować w nowym systemie ważne funkcje.
Stanisław Flanek wspominał, że przed odlotem samolotu „podeszło do niego [Reymana] kilku panów w cywilnych ubraniach. Porozmawiali z nim i musiał z nimi wracać.” Ludzie ci „zaproponowali” Reymanowi, żeby wysiadł z samolotu i poinformowali: „Niestety, panie kapitanie PZPN, nie otrzymał Pan pozwolenia na wyjazd” [cyt. za Paweł Pierzchała, str. 428-9]. Selekcjoner potraktował to jak zdarzenie wyjątkowe, ale gdy ponownie odmówiono mu wyjazdu z Kadrą, tym razem do Czechosłowacji, Reyman złożył rezygnację.

Reprezentacja Polski w latach 50 i 60

Reprezentacja Polski w „złotych latach”

Reprezentacja Polski w latach 80 i 90

Reprezentacja Polski w XXI wieku

Wiślacy kapitanami Reprezentacji

Wiślacy selekcjonerami Reprezentacji

Mecze Reprezentacji na boiskach Wisły