Ryszard Budka
Z Historia Wisły
Ryszard Budka (ur. 17 lipca 1935 r. w Czatkowicach) – wychowanek Wisły i jej wieloletni zawodnik, reprezentant Polski, obrońca. Lewy filar legendarnej Żelaznej Obrony Wisły w latach 60., którą tworzył z Władysławem Kawulą i Fryderykiem Monicą.
Uroczyste zakończenie kariery Budki miało miejsce przed meczem 1968.08.10 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 1:0.
Wspomnienia Ryszarda Budki
Ucieczka przed najeźdźcą
Urodziłem się w Czatkowicach niedaleko Krzeszowic w 1935 r., gdzie mieszkaliśmy do wybuchu wojny. W 1939 r. musieliśmy opuścić dom i uciekać. Niemcy bombardowali nas amunicją dum-dum. Pamiętam, że my jeszcze jako dzieci, chcieliśmy to zbierać, były takie świetliste, a to były przecież normalne kule. Mieliśmy szczęście, że nie trafiły nas, ani rodziców. Szliśmy nocą 30 km z Krzeszowic do Krakowa. Obchodziliśmy górą przez kamieniołomy, bo drogami atakowali Niemcy. Ojciec Kazimierz załatwił nam w Krakowie mieszkanie na rogu Dietla i Krakowskiej. Mieliśmy pokój, przedpokój i kuchnię, oddzielone drewnianymi ścianami. Całymi nocami świeciliśmy światło, bo gdy tylko zgasiliśmy – chodziły po nas pluskwy, jak mrowisko. Mieliśmy wszyscy ogromne bąble. Dopiero po latach wyburzyli to połączenie drewniane, tam one siedziały. Spaliśmy w jednym pokoju w 5 osób: rodzice, ja i siostry: Irena i Krystyna. Raz wzięliśmy sobie psa, który spał w wgłębieniu pod piecem. Pewnego razu oszczeniła się, miała 7 czy 8 młodych, co to wtedy było…!
Łapanka na Garbarni
Moja przygoda z piłką zaczęła się na boisku Garbarni w 1943 r. Poszedłem z ojcem i młodszą o 4 lata siostrą Ireną na mecz Wisły z Cracovią. Wtedy zobaczyłem Messu Gracza – był taki czarny, jak to on. Spodobała mi się ta Wisła. Chyba przegrywali 1:0 lub remisowali 1:1, gdy mecz został przerwany. Niemcy urządzili łapankę. Okrążyli stadion, najechało się wozów, nawet z czołgami. Niemcy wyłapali i załadowali wszystkich mężczyzn – dzieci zostawili. Kazali granatowej policji zaprowadzić mnie z siostrą do domu. Nie chcieliśmy oddać ojca, ale co mogliśmy zrobić... Trafił on do Podgórza, do kamieniołomu Libana. Ojciec pracował w tym czasie w zakładzie na Friedleina. Robili tam masło, pakowali w beczki i wysyłali całość na front – normalni ludzie nie mieli szans na taki luksusy. Dyrektorem był tam Niemiec. Mama Janina zabrała nas i poszła do niego z płaczem. On złapał za telefon, słyszeliśmy jak tam klął po niemiecku i rzucił słuchawką. Powiedział, że ojciec nazajutrz wróci do domu. Przyprowadził go w nocy jeden z granatowych. Myśmy przebudzili się, matka płakała ze szczęścia! Dobrze, że go wypuścili, bo niedługo później wszystkich z Libana wywieźli do obozu koncentracyjnego…
Kółka
W tych czasach graliśmy w piłkę na okrągłych placach na Plantach obrośniętych drzewami. Nazywaliśmy je „kółkami”. Stała tam niska ławka, która była bramką. Z początku graliśmy tam tenisówką, ćwiczyliśmy technikę, więc mnie później w ogóle nie sprawiało trudności granie zawodowe. Przychodzili tam też Józef Kohut i Mieczysław Szczurek, z którymi grałem – później ściągnęli mnie do Nadwiślana. Bywało, że ściągali też do gry w piłkę esesmanów. Później dowiedziałem się, że oni obaj byli w organizacji oporu i wykańczali takiego gościa. To były niebezpieczne czasy… Moi starsi koledzy ściągnęli mnie później do Nadwiślana, ale byłem tam krótko. Wkrótce udało mi się zapisać do mojej ukochanej Wisły.
Wymarzona Wisełka
Grałem nie tylko na Plantach, ale też na Błoniach czy na Sokole. Wypatrzył mnie Edward Szczerbiński, poszukiwacz talentów z Wisły. Złapał mnie i Adama Michela. Mówił, że dostaniemy w Wiśle koszulki, że nie będziemy musieli stać w kolejce… Rzucili jednemu buty, drugiemu niewypraną koszulkę. Oczywiście za grę nic nie dostawaliśmy, poza jedzeniem i wodą. Mój ojciec był kierownikiem w juniorach, a mama pracowała w sklepie mlecznym. Kupował on tam kanapki, mleko i rozdawał nam po meczu. Cieszyliśmy się, mieliśmy co zjeść.
Z juniorami Wisły zdobyliśmy Mistrzostwo Krakowa. Wygraliśmy ze wszystkimi naszymi rywalami: do zera z Cracovią, a finał zagraliśmy na boisku KS Borek, gdzie zwyciężyliśmy 8:0. Po zwycięstwie Szczerbiński zaprosił nas do swojego domu i poczęstował śledziami, bez chleba i picia. Na to go było stać, chciał nam zrobić przyjemność.
W 1954 r. zajęliśmy trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski. Zapamiętałem ten turniej z meczu z Unią Racibórz na stadionie we Wrocławiu. Nasz bramkarz Władysław Machowski chwytał piłkę, jeden z piłkarzy Unii nastąpił mu na kolano i złamał mu nogę. Huk był na cały stadion… Przeżyliśmy to mocno, nie byliśmy w stanie już później grać – dlatego nie zdobyliśmy Mistrzostwa.
Skrzydłowy Kawula
Ja nigdy nie chciałem grać na obronie. Lubiłem dryblować i strzelać bramki. Myśmy byli wysocy: Monica, Kawula, Budka – prawie jednego wzrostu, różnica wynosiła zaledwie centymetry. Nasze warunki zdecydowały, że zostaliśmy przez trenerów Skoraczyńskiego i Matyasa ustawieni na obronie. Nie wszyscy wiedzą, że Władek Kawula dopiero później zaczął grać na stoperze. W juniorach biegał zawsze na prawym skrzydle. Miał potężne nogi, silne kopnięcie, strzelał dużo bramek. Na pozycji stopera grał wtedy Doliwa, a gdy złapał kontuzję, w jego miejsce wskoczył Kawula pozostał tam już do końca kariery.
Sztopowanie piłki
Pewnego dnia postanowił sprawdzić mnie Józef Kotlarczyk. Stawałem na okręgu środkowego koła boiska, on silnie wykopywał piłkę w górę, a ja miałem za zadanie ją „zasztopować”. Nie miałem z tym żadnego problemu – z piłką nożną było łatwiej niż z tenisówką. Przyjmowałem ją i ściągałem do ziemi. Gdy kilkukrotnie powtórzyłem to, Kotlarczyk był zaskoczony. Był wtedy „na lufie”. Wezwał swojego zastępcę i kazał mi to powtórzyć trzy-cztery razy, a sam usiadł z boku i patrzył. Po tym teście powiedzieli, że nie będę grał w juniorach – od razu przechodzę do drużyny Ib. Po krótkim czasie rozegraliśmy sparing z seniorami, który wygraliśmy 3:0! Oni tłumaczyli się później, że nie grali z nami na poważnie. Warto wspomnieć, że tym czasie mogłem grać i w juniorach, i w Ib, i w drużynie seniorów… I tak właśnie później grałem, czasami nawet trzy mecze w tygodniu.
Niepokorny Messu
Po jakimś czasie, Czesiu Skoraczyński powiedział: przykro mi, ale nie będziesz już u mnie trenował – tak sobie zażyczył kolega trener Matyas. Wtedy zacząłem trenować już z pierwszą drużyną. Tam już były lepsze warunki. Dostawaliśmy miesięcznie 150 zł „dożywiania”. Lepsi piłkarze, Gracz, Kohut, mieli po 300-350 zł.
Messu Gracz grał na łączniku. On nigdy nie grał agresywnie, nie faulował, ale miał trudny charakter. Nie lubił Tadeusza Parpana z Cracovii. Jak grał przeciwko niemu i był korner, zawsze stawał mu na stopie i sam chwytał się za kolano. Parpan chciał podskoczyć i nie dał rady! Stale z nim miał kłopoty, a Gracz śmiał się z niego. Pod koniec kariery dostał 9-miesięczną dyskwalifikację.
– Panie sędzio, ciągle mnie faulują, a pan nie reaguje! – powiedział Gracz z pretensjami. – Ja mogę wszystko, nie podskakuj! – odpowiedział arbiter. – Panie sędzio, czy pan jest tutaj bogiem? – Tak, jestem bogiem!!
Pobiegł dalej, ale wrócił się i dał mu dyskwalifikację. Gracz później trenował, ale nie mógł grać. Gdy odbył już karę, zbliżał się mecz z Ruchem Chorzów. Trener Matyas mówi: „Mietek, szykuj się, będziesz grał na lewej pomocy za Jędrysa. Masz specjalne zadanie. Na prawym łączniku zagra Gerard Cieślik. Ty nie grasz i Cieślik nie gra. Masz za nim ciągle chodzić!”. Na meczu koledzy z Ruchu wypuszczali Cieślika, Cieślik się zrywał – miał ten zryw niesamowity – a Mietek zostawał w miejscu. Przegraliśmy 0:4, Gracz poszedł w odstawkę. Zaczął trenować juniorów, później był trenerem pierwszej drużyny.
Przebita piłka
Gdy graliśmy mecze z drużynami zagranicznymi, zawsze były to trudne pojedynki. Dynamo Moskwa przywiozło na przykład swojego sędziego – co chcieli, to im gwizdał. Bardzo spodobała mi się za to drużyna Belo Horizonte, z którą zagraliśmy z okazji jubileuszu 50-lecia Wisły. Im nie chodziło o bramki, tylko o zabawę. Zaczęliśmy mecz ich piłką, taką mniejszą i bardzo lekką, jak do siatkówki. Nie dało się nią grać!
– Rysiek, kopnij do mnie tę piłkę! – krzyczał do mnie trener Gracz. – Dobra, zaraz! – odpowiedziałem.
Pobiegłem, odebrałem ją z pola karnego, patrzę, a Gracz jest już obok bramki! Podałem mu ją, a Messu przebił tę piłkę klubową odznaką. Chcieli go tam zlinczować! Od tego momentu graliśmy już naszą futbolówką i szło nam o wiele lepiej. Wygraliśmy mecz 1:0!
Żelazna obrona
W obronie graliśmy różnie. Ja, Szczurek, Piotrowski, albo z Dudkiem – zestawienia były różne. Później grał na stoperze Snopkowski. Ostatecznie wystawili mnie z Monicą i Kawulą, jak za juniorów, i tak zostało na długie lata. Wtedy zawsze mieliśmy problemy z atakiem – mało strzelaliśmy bramek. A nazwali nas żelazną obroną, bo jak było 1:0, to zawsze utrzymaliśmy wynik. Potrzebowaliśmy jednak odciążenia. Ja z Monicą często zapuszczaliśmy się pod bramkę rywala. Grałem ofensywnie, chciałem atakować, często mógłbym nawet sam strzelać, ale zawsze podawałem innym. Przedryblowałem nieraz całe boisko, wyłożyłem piłkę jak na talerzu, a napastnik nie strzelił. Jak bramkarz złapał, musiałem szybko wracać – wrzeszczeli na mnie, że mnie brakuje w obronie. Messu zawsze na mnie krzyczał: „Cofnij się, rany Boskie!”. A przecież pomocnik, np. Michel, mógł się za mnie cofnąć i zaasekurować – taki jest obowiązek, ale powiedział, że nie będzie za mnie bronił. Była wtedy zawiść w drużynie, nie było zespołowości. Ja broniłem, atakowałem, dawałem z siebie wszystko, a redaktorzy później krytykowali mnie, że to ja jestem winny, bo za dużo drybluję. Później taki Frandofert podchodzi do mnie po meczu i chce rozmawiać – nie zgadzałem się. Mówiłem: przeczytaj sobie gazetę i zobacz, co na mnie napisałeś. Nie wszyscy dziennikarzy tacy byli. Dobosz i Habzda zawsze sprawiedliwie podchodzili do swoich komentarzy meczowych.
Spadek
Nie grałem tego decydującego o pozostaniu w I lidze meczu z Górnikiem Zabrze, z powodu zapalenia płuc. W tych czasach, za komuny, nie można było dostać zastrzyków. Lekarz skądś je załatwił – liczył, że po tym zastrzyku będę mógł zagrać. Rzeczywiście wstałem i czułem się świetnie. Na wieczór, po nocy, miałem niestety nawrót choroby. Wszyscy mówili, że Wisła kupiła mecz, że spokojnie się utrzymamy. Nawet remis gwarantował nam zostanie w lidze. W tym meczu Monica krył Lentnera. Przed końcówką coś mu powiedział, że nie wygracie, czy coś takiego. Lentner zdenerwował się i strzelił nam gola w ostatniej akcji – przegraliśmy 3:2. Miałem „szczęście” do tych pamiętnych porażek. Jak przegraliśmy z Legią 0:12, to też nie było mnie na boisku!
Wracając do Górnika, kilka lat wcześniej dostałem od nich ofertę transferu. Miałem zastąpić tam obrońcę Henryka Hajduka, który był słabym punktem drużyny. Miał słaby wzrok i grał w okularach. Ostatecznie nie doszło do transferu. Wisła nie wyraziła zgody, groziła mi nawet dyskwalifikacją.
Gwardyjskie oszustwo
Później w II lidze wygrywaliśmy mecz za meczem – spadliśmy i po sezonie awansowaliśmy. Zwykle dostawaliśmy 150 zł za wygrany mecz, za remis 75 zł, a za przegrany nic. Oprócz tych pieniędzy nie było normalnej pensji. Jak ktoś pracował, uczył się, miał dodatkowy dochód. Zawodnicy byli zatrudnieni przez resort. Ja byłem w tym czasie zatrudniony na ul. Siemiradzkiego przy wydawaniu dowodów osobistych. Za to, żebyśmy weszli do ligi, powiedzieli nam, że dostaniemy 300 zł za wygrany mecz, a za remis 150 zł. To i tak było niewiele, ale motywowało nas do wygrywania. 300 zł to były wtedy dwie półlitrówki wódki – tak przeliczał wszystko Monica… Nie palił, ale pił jak smok! My wszystko wygrywaliśmy, ale pieniędzy nie dostawaliśmy. Władze powiedziały nam, że odkładają je dla nas na tournée po Stanach Zjednoczonych. Przerobili nas na cacusia. Zamiast Wisły do USA pojechała za nie Gwardia Warszawa. Wyszło na to, że graliśmy cały sezon za darmo…
Po awansie do I ligi od razu zdobyliśmy wicemistrzostwo, a oni znowu nas przerobili. Znowu cały sezon nam nie płacili, a na koniec w nagrodę dostaliśmy kupony do firmy odzieżowej, za które moglibyśmy sobie uszyć ubrania. Ten kupon był taki szary, w białe paski – wyglądał jakby pochodził z obozu z czasów okupacji. Pozbyłem się go, a jak ojciec dowiedział się o tym, był strasznie zły.
Buty (nie)piłkarskie
Skoraczyński z Graczem strasznie nas męczyli na treningach. Goniliśmy 400-metrówki, 200-metrówki, okrążenia dookoła stadionu i w teren: nad Rudawą, wracaliśmy Laskiem Wolskim i znowu na boisko. Tam trawa była skoszona – graliśmy na malutkie brameczki małą piłką tenisową. Uczyli nas, żeby prowadząc piłkę nie patrzeć na nią, tylko przed siebie. To było świetne, przynosiło efekty. Mnie nie sprawiało to trudności, w dzieciństwie grałem taką samą piłką na Plantach. W tych czasach najgorszy był sprzęt, a szczególnie buty. Korki były przybijane. Jak wychodziło się na boisko korek się skrzywił i nie dało się w tym biegać, aż nogi wykręcało. Niejeden z nas wolałby grać w zwykłych trampkach. Nie dało się w tym grać. Nasz szatniarz miał dużo roboty z tymi korkami. Raz zrobił dłuższe korki, bo miał padać deszcz. Podczas meczu jednak było sucho, a my wychodziliśmy i one już się krzywiły, albo zrywały się. Biegaliśmy, jakbyśmy byli pijani, albo niepełnosprawni. Przez ten sprzęt nie byliśmy w stanie osiągnąć więcej.
Z orzełkiem na piersi
W reprezentacji Polski trenerzy nie stawiali na Wiślaków. Trenował mnie tam Koncewicz opierał się wtedy na doświadczonych piłkarzach, chociaż my też dostawaliśmy powołania. Z Gwardii Warszawa powołania dostawali Masheli, Woźniak, z Lechii Roman Korynt. To byli dobrzy piłkarze, konkurencja była duża. Decydowały też układy. Trenował w tym samym czasie Legię, więc często stawiał na swoich. Przed meczem pierwsza drużyna odpoczywała, prawie nie mieli treningu, a nas dociskali – później i tak nie zagraliśmy. Dlatego wystąpiłem w seniorach tylko w dwóch meczach. Więcej razy udało mi się zagrać w drugiej reprezentacji, u Kazimierza Górskiego. Cała nasza trójca grała w drużynie narodowej na różnych poziomach: w seniorach, w drugiej drużynie, w młodzieżówce, ale ani razu nie dane na było zagrać razem. Przez to wszystko nigdy później nie chciałem już jeździć na reprezentację. Z klubu mnie wypychali, bo nie chcieli płacić kar.
Zapadł mi w pamięć mecz towarzyski w 1958 r. Węgry B – Polska B na Nepstadionie w Budapeszcie. Było to zaraz po tym, jak Puskas odszedł do Realu, a Kocsics do Barcelony. Mieliśmy wtedy dobry skład. Tyły mieliśmy po skurczybyku! Grałem w tym meczu z Władkiem Kawulą na stoperze, Węgrzy nie mogli nas przejść. A w ataku grał Baszkiewicz i inni – same harpagany! Prowadziliśmy do przerwy 0:2. Dostaliśmy karnego, mogło być już 0:3. Hachorek podszedł do jedenastki. Murawa wtedy była jak gąbeczka, a ten tak zarył w trawę, że wyrwał ją razem z darnią i chwycił się za nogę. Bramkarz rzucił się w lewy róg, a piłka turlikała się i szła w prawy. Mimo tego, zdążył on jeszcze wstać, dobiec do drugiego słupka i trącić piłkę – wyszła obok bramki. W tym samym czasie na stadionie w Chorzowie był mecz pierwszych reprezentacji Polski i Węgier. Nasi przegrali 1:3, wieszali na nich psy. W złości PZPN dał wszystkie pieniądze piłkarzom z Polski B. Mówili: wygraliście 2:0, to dostajecie po 2000 zł. Wygralibyście 3:0, dostalibyście 3000 zł! W życiu nie zarobiłem tyle pieniędzy. Dla porównania, w Wiśle w tych późniejszych czasach dostawaliśmy miesięcznie 450 zł dożywiania. Później, jak już skończyłem karierę, młode pokolenie dostawało już w tysiącach”.
Krzysiek
Moim wujkiem ze strony matki był Władysław Szumilas, piłkarz Wisły z lat 30. A Krzysiek Budka jest moim siostrzeńcem, dałem mu swoje nazwisko mimo niezadowolenia ojca. Jak jeździliśmy razem na wczasy, to go trenowałem – dzięki temu nabrał później było mu łatwiej. Bardzo chciał zostać bramkarzem. On z początku bardzo chorował jako dziecko, miał chorobę Heinego-Medina. Dzięki doktorowi Czyżowskiemu udało mu się z tego wyjść. Ściągnąłem go do Wisły, ale wtedy to była drużyna pijaków. Musiałem go pilnować. Nieraz szedłem za tą całą bandą, Adamem Musiałem i innymi. Wpadłem za nimi do hotelu Cracovia. Mówię do Krzyśka: Wychodzisz? Bo jak nie, to w ryja. Mamy do dzisiaj kontakt, czasami do mnie dzwoni. Odciął się od kolegów Wisły. Tam to była tylko gorzała i gorzała…
Pohl... poległ!
Jak grałem w reprezentacji Krakowa, to Śląsk nigdy nie wygrał z nami – mimo tak świetnych piłkarzy z Górnika czy Ruchu. Podczas jednego z meczów kryłem Ernesta Pohla. Raz zacząłem go kapkować! Miałem piłkę w kierunku do swojej bramki. Czuję, że Pohl biegnie zza mnie i przerzuciłem nad nim piłkę. Pohl był wściekły, zaczął wszystkich kosić. W pewnym momencie dostał piłkę przed siebie i zaczął uciekać. Ściął do środka, był już prawie w narożniku pola karnego i szykował się do strzału. A ja rzuciłem się do przodu, podciągnąłem się rękami, zdołałem się wykręcić i wybić mu tę piłkę w ostatniej chwili. Pohl nie wiedział co jest grane! Wszyscy na trybunach bili mi brawo!
Przekupstwo Pasów
W 1961 r. graliśmy z Cracovią na Kałuży. Przed meczem doszły mnie słuchy, że napastnik Pasów Krzysztof Hausner szykuje się na mnie – chwalił się, że będzie mnie „woził” podczas meczu. Zapamiętałem to sobie. Prowadziliśmy 0:1 po golu Machowskiego.
Na stadionie dookoła była bieżnia, na której siedzieli kibice. Jak chcieliśmy wyrzucić piłkę z autu, to oni nas popychali – siedzieli prawie przy samej linii. Bardzo ciężko się tam grało. Chwilę przed przerwą chciałem wykonać aut. Raz, drugi mnie popchnęli, sędzia mówi, żebym się pospieszył. Patrzę, a Hausner biegnie od strony pola karnego. Wziąłem piłkę zdenerwowany i mówię mu: „Chcesz ją? Bo mnie tutaj proszą!”. Kibice Cracovii zaczęli na mnie buczeć. „Chcesz? To masz! Przyjmuj”. I rzuciłem mu tę piłkę. On zaskoczony przyjął ją na pierś i zaczął biec na naszą bramkę! Ja się za nim puściłem i wybiłem mu ją dokładnie tak samo jak kiedyś Pohlowi, przed samym polem karnym. Hausner przewrócił się, ja stanąłem nad nim i mówię mu: „No i co, chcesz jeszcze raz?”. Po tej akcji wszyscy kibice Cracovii zaczęli mi bić brawo!
Po przerwie, w czasie gry, Fredek Monica dobiega do Władka Kawuli i coś tam mu sepleni. Pytam go, o co chodzi, a on nie chce mi powiedzieć. Później patrzę, a Fredek krzyczy na Władka. Jak mieliśmy chwilę wytchnienia w obronie, Kawula przyszedł do mnie:
– Chcą kupić mecz! Dają po 3000 zł! – mówi. – Taak? To niech przyniosą, niech dadzą tutaj, teraz, do ręki! – odpowiedziałem przekornie. – Teraz nie, po meczu! – Po meczu to sobie mogą, nie ze mną te numery.
Cracovia wtedy broniła się przed spadkiem. Słyszałem, że za ten mecz mieli dostać po 7000 zł na zawodnika, więc mogli sobie pozwolić na zbiórkę dla nas. U nich piłkarze lepiej zarabiali, była klubem spółdzielczym. Oczywiście nie zgodziliśmy się na tę propozycję i dociągnęliśmy zwycięstwo 0:1!
Tournée
Pewnego razu z Fredkiem Monicą byliśmy wypożyczeni do Gwardii Warszawa na tournée w Belgii, Francji i Maroku. Brakowało im dobrych obrońców. Jak graliśmy w Brukseli, to jeszcze do hotelu nie weszliśmy, a wszyscy się porozchodzili. My z Monicą siedzieliśmy w pokoju, a reszta poszła na handel. Nie bali się nic, kupowali zegarki, aparaty fotograficzne. Na lotnisku przechodzili przez kontrolę, to nawet ich nie tknęli. My z Wisły byliśmy biedni, dostawaliśmy 3-4 marki kieszonkowego, a oni po 300-400 marek. Później posprzedawali to wszystko i zarobili. Kupiłem wtedy jedynie skarpetki, dwie czy trzy pary.
Alkohol
Najgorzej było z Monicą. Znikał na dwa tygodnie i pił, w ogóle nie pojawiał się w klubie. Po tym czasie przychodził, oraz razu pod prysznic i grał świetny mecz – taki był ambitny. Miał wielki talent, mógł zrobić o wiele lepszą karierę. Do ostatniej chwili mu pomagałem, załatwiłem mieszkanie. To był dobry chłopak, a zapił się na śmierć. Znaleźli go na Szewskiej, w mieszkaniu nad kawiarniami.
Ja i Władek Kawula dobrze się prowadziliśmy podczas kariery. Piłem tylko okazyjnie. Wiadomo jak to jest, w takiego Sylwestra każdy chciał się ze mną napić i impreza kończyła się dla mnie po godzinie. Szedłem do łazienki, śpiewałem „Rigoletto”, a później żona na mnie zła, bo trzeba było wracać do domu przed północą.
Ile razy szedłem po meczu, to kibice mnie zaczepiali, że będziemy pić do rana, że za wszystko zapłacą. Później okazało się, że oni w ogóle nie mieli przy sobie pieniędzy! Raz mówię: wziąłbyś mnie gdzieś na dobre jedzenie, ale bez „kielicha”. Na taką propozycję już nie byli chętni.
Mój ojciec też lubił pić. Przychodziłem do domu, moja matka płakała, ojca nie było, nie wiadomo gdzie się podziewał. Z mojego mieszkania było najbliżej do Białego Domku. Poszedłem tam, a oni nie chcieli mi powiedzieć, czy ojca zatrzymali czy nie. Postraszyłem, że pójdę do komendanta wojewódzkiego Stanisława Żmudzińskiego, który był wtedy prezesem Wisły i to zadziałało. Znajomości z milicją pomagały też w późniejszych czasach, gdy prezesem był Zbigniew Jabłoński. On był bardzo dobry dla piłkarzy, którzy wtedy grali w Wiśle, Musiała i innych. Nieraz z rynku ich zabierali, raz jechali pijani autem przez Sukiennice… On nie pozwalał ich tknąć!
Zapomnienie
W 2015 r. Wisła zaprosiła mnie na mecz z Rakowem. Uhonorowali mnie jako legendę, wręczyli koszulkę. Miało to związek z wygranym finałem Pucharu Polski 1967, gdzie Raków był naszym rywalem. Do dzisiaj uczestniczę w posiedzeniach Rady Seniorów, wożą mnie samochodem w obie strony. Doskwierają mi nogi i ścięgna, ale pół roku temu mogłem jeszcze biegać! Oglądam mecze Wisły w telewizji, lubię też oglądać tenis i mecze Igi Świątek. Na Reymonta nie byłem już jakiś czas, od czasu spadku z ligi. Rada o mnie pamięta, ale ta Wisła, w której grałem, już zapomniała. Dawniej kluby pomagały byłym zawodnikom, a tutaj nie widzę nawet chęci pomocy czy okazania szacunku... Całą karierę poświęciłem Wiśle, całe życie, tyle pucharów nazdobywałem... Mam o to duży żal.
Wspomnienia spisane na podstawie rozmowy Michała Gelaty z Ryszardem Budką, podczas spotkania w dniu 22 lutego 2024 r. Zostały pierwotnie opublikowane w ramach cyklu odcinkowego "Opowieści Ryszarda Budki" w mediach społecznościowych Historii Wisły.
Historia występów w barwach Wisły Kraków
Podział na sezony:
Sezon | Rozgrywki | M | 0-90 | |||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1955 | Ekstraklasa | 15 | 15 | |||||
1955 | Puchar Polski | 1 | 1 | |||||
1956 | Ekstraklasa | 20 | 20 | |||||
1956 | Puchar Polski | 2 | 2 | |||||
1957 | Ekstraklasa | 19 | 19 | |||||
1957 | Puchar Polski | 2 | 2 | |||||
1958 | Ekstraklasa | 21 | 21 | |||||
1959 | Ekstraklasa | 18 | 18 | |||||
1960 | Ekstraklasa | 10 | 8 | 2 | ||||
1961 | Ekstraklasa | 21 | 21 | |||||
1962 | Ekstraklasa | 13 | 13 | 1 | ||||
1962 | Puchar Polski | 2 | 2 | |||||
1962/1963 | Ekstraklasa | 21 | 21 | |||||
1963/1964 | Ekstraklasa | 18 | 16 | 2 | 1 | |||
1963/1964 | Puchar Polski | 3 | 2 | 1 | ||||
1964/1965 | II Liga | 19 | 15 | 1 | 3 | |||
1964/1965 | Puchar Polski | 4 | 3 | 1 | ||||
1965/1966 | Ekstraklasa | 26 | 26 | |||||
1965/1966 | Puchar Intertoto | 6 | 6 | |||||
1965/1966 | Puchar Polski | 1 | 1 | |||||
1966/1967 | Ekstraklasa | 18 | 17 | 1 | ||||
1966/1967 | Puchar Polski | 4 | 3 | 1 | ||||
1967/1968 | Ekstraklasa | 4 | 4 | |||||
Razem | Ekstraklasa (I) | 224 | 219 | 5 | 2 | |||
Puchar Polski (PP) | 19 | 16 | 3 | |||||
II Liga (II) | 19 | 15 | 1 | 3 | ||||
Puchar Intertoto (IT) | 6 | 6 | ||||||
RAZEM | 268 | 256 | 6 | 6 | 2 |
Lista wszystkich spotkań:
Ilość | Roz. | Data | Miejsce | Przeciwnik | Wyn. | Zm. | B | K |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1. (1) | I | 1955.04.17 | Dom | Polonia Bydgoszcz | 2-0 | |||
2. (2) | I | 1955.04.24 | Wyjazd | Garbarnia Kraków | 1-0 | |||
3. (1) | PP | 1955.04.28 | Dom | Lechia Gdańsk | 0-1 | |||
4. (3) | I | 1955.05.08 | Dom | Polonia Bytom | 3-0 | |||
5. (4) | I | 1955.05.15 | Dom | Lechia Gdańsk | 1-3 | |||
6. (5) | I | 1955.06.19 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 0-3 | |||
7. (6) | I | 1955.08.17 | Wyjazd | Polonia Bydgoszcz | 1-0 | |||
8. (7) | I | 1955.08.21 | Dom | ŁKS Łódź | 1-1 | |||
9. (8) | I | 1955.08.28 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-2 | |||
10. (9) | I | 1955.09.04 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 0-0 | |||
11. (10) | I | 1955.09.24 | Dom | Garbarnia Kraków | 0-3 | |||
12. (11) | I | 1955.10.02 | Wyjazd | Polonia Bytom | 2-0 | |||
13. (12) | I | 1955.10.09 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 1-2 | |||
14. (13) | I | 1955.11.06 | Dom | Górnik Radlin | 1-0 | |||
15. (14) | I | 1955.11.13 | Wyjazd | Lech Poznań | 1-3 | |||
16. (2) | PP | 1955.11.20 | Dom | Cracovia Kraków | 3-1 | |||
17. (15) | I | 1955.11.27 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 0-3 | |||
18. (16) | I | 1956.03.18 | Dom | Polonia Bydgoszcz | 2-0 | |||
19. (17) | I | 1956.03.25 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-1 | |||
20. (18) | I | 1956.04.08 | Dom | Legia Warszawa | 2-0 | |||
21. (19) | I | 1956.04.15 | Wyjazd | Garbarnia Kraków | 1-1 | |||
22. (20) | I | 1956.04.22 | Dom | ŁKS Łódź | 2-0 | |||
23. (21) | I | 1956.04.29 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 2-1 | |||
24. (22) | I | 1956.05.06 | Dom | Górnik Zabrze | 7-1 | |||
25. (23) | I | 1956.05.20 | Wyjazd | Lech Poznań | 1-1 | |||
26. (24) | I | 1956.05.27 | Wyjazd | Odra Opole | 0-1 | |||
27. (25) | I | 1956.06.03 | Dom | Lechia Gdańsk | 0-1 | |||
28. (3) | PP | 1956.06.13 | Dom | Górnik Zabrze | 2-3 | |||
29. (26) | I | 1956.06.17 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 0-0 | |||
30. (27) | I | 1956.08.05 | Wyjazd | Polonia Bydgoszcz | 0-2 | |||
31. (28) | I | 1956.09.02 | Dom | Garbarnia Kraków | 8-3 | |||
32. (29) | I | 1956.09.09 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 2-0 | |||
33. (30) | I | 1956.09.16 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 6-0 | |||
34. (31) | I | 1956.09.23 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 0-2 | |||
35. (32) | I | 1956.10.14 | Dom | Lech Poznań | 1-3 | |||
36. (33) | I | 1956.10.21 | Dom | Odra Opole | 0-0 | |||
37. (34) | I | 1956.11.11 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 0-2 | |||
38. (35) | I | 1956.11.25 | Dom | Gwardia Warszawa | 2-1 | |||
39. (4) | PP | 1957.03.17 | Dom | Błękitni Kielce | 9-0 | |||
40. (5) | PP | 1957.03.24 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 1-2 | |||
41. (36) | I | 1957.03.31 | Dom | Gwardia Warszawa | 0-2 | |||
42. (37) | I | 1957.04.07 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 2-0 | |||
43. (38) | I | 1957.04.14 | Dom | Odra Opole | 2-3 | |||
44. (39) | I | 1957.04.28 | Wyjazd | Lech Poznań | 1-0 | |||
45. (40) | I | 1957.05.12 | Dom | Górnik Zabrze | 1-1 | |||
46. (41) | I | 1957.05.26 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 0-0 | |||
47. (42) | I | 1957.05.30 | Wyjazd | Polonia Bytom | 2-4 | |||
48. (43) | I | 1957.06.02 | Dom | Legia Warszawa | 2-2 | |||
49. (44) | I | 1957.06.09 | Dom | Górnik Radlin | 5-1 | |||
50. (45) | I | 1957.06.13 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 2-4 | |||
51. (46) | I | 1957.06.30 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 2-2 | |||
52. (47) | I | 1957.08.10 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 1-3 | |||
53. (48) | I | 1957.08.18 | Dom | Ruch Chorzów | 4-4 | |||
54. (49) | I | 1957.08.24 | Wyjazd | Odra Opole | 3-1 | |||
55. (50) | I | 1957.08.31 | Dom | Lech Poznań | 1-2 | |||
56. (51) | I | 1957.09.04 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 0-1 | |||
57. (52) | I | 1957.09.07 | Dom | Lechia Gdańsk | 2-0 | |||
58. (53) | I | 1957.11.05 | Dom | ŁKS Łódź | 1-7 | |||
59. (54) | I | 1957.11.17 | Wyjazd | Górnik Radlin | 0-4 | |||
60. (55) | I | 1958.03.16 | Wyjazd | Polonia Bydgoszcz | 1-2 | |||
61. (56) | I | 1958.03.23 | Dom | Polonia Bytom | 1-4 | |||
62. (57) | I | 1958.03.30 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 2-2 | |||
63. (58) | I | 1958.04.13 | Dom | Odra Opole | 3-1 | |||
64. (59) | I | 1958.04.20 | Dom | Cracovia Kraków | 1-2 | |||
65. (60) | I | 1958.04.27 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 2-4 | |||
66. (61) | I | 1958.05.04 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 0-2 | |||
67. (62) | I | 1958.05.18 | Dom | ŁKS Łódź | 1-1 | |||
68. (63) | I | 1958.06.04 | Dom | Legia Warszawa | 2-1 | |||
69. (64) | I | 1958.06.08 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 4-3 | |||
70. (65) | I | 1958.06.15 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 0-2 | |||
71. (66) | I | 1958.07.20 | Dom | Polonia Bydgoszcz | 4-2 | |||
72. (67) | I | 1958.07.27 | Wyjazd | Polonia Bytom | 1-5 | |||
73. (68) | I | 1958.08.02 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 4-3 | |||
74. (69) | I | 1958.08.10 | Wyjazd | Odra Opole | 1-2 | |||
75. (70) | I | 1958.08.14 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 1-1 | |||
76. (71) | I | 1958.08.17 | Dom | Gwardia Warszawa | 3-0 | |||
77. (72) | I | 1958.08.24 | Dom | Lechia Gdańsk | 2-1 | |||
78. (73) | I | 1958.09.07 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 0-5 | |||
79. (74) | I | 1958.10.12 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-4 | |||
80. (75) | I | 1958.10.19 | Dom | Górnik Zabrze | 3-3 | |||
81. (76) | I | 1959.04.05 | Dom | Gwardia Warszawa | 1-2 | |||
82. (77) | I | 1959.04.12 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 0-4 | |||
83. (78) | I | 1959.04.19 | Dom | Pogoń Szczecin | 4-0 | |||
84. (79) | I | 1959.04.26 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 1-0 | |||
85. (80) | I | 1959.05.03 | Dom | Lechia Gdańsk | 2-0 | |||
86. (81) | I | 1959.05.10 | Wyjazd | Polonia Bytom | 0-4 | |||
87. (82) | I | 1959.05.24 | Dom | Legia Warszawa | 2-2 | |||
88. (83) | I | 1959.06.06 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 0-2 | |||
89. (84) | I | 1959.06.14 | Dom | Ruch Chorzów | 2-2 | |||
90. (85) | I | 1959.08.01 | Dom | Polonia Bydgoszcz | 4-0 | |||
91. (86) | I | 1959.08.08 | Wyjazd | Górnik Radlin | 3-1 | |||
92. (87) | I | 1959.08.13 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 1-1 | |||
93. (88) | I | 1959.09.06 | Dom | Górnik Zabrze | 1-3 | |||
94. (89) | I | 1959.09.20 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 0-1 | |||
95. (90) | I | 1959.10.04 | Dom | Polonia Bytom | 0-3 | |||
96. (91) | I | 1959.10.25 | Wyjazd | Legia Warszawa | 3-1 | |||
97. (92) | I | 1959.11.01 | Dom | ŁKS Łódź | 4-1 | |||
98. (93) | I | 1959.11.15 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-2 | |||
99. (94) | I | 1960.05.22 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-1 | |||
100. (95) | I | 1960.05.29 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 0-1 | |||
101. (96) | I | 1960.06.01 | Wyjazd | Odra Opole | 0-4 | |||
102. (97) | I | 1960.06.04 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 1-2 | |||
103. (98) | I | 1960.06.12 | Dom | Ruch Chorzów | 1-2 | |||
104. (99) | I | 1960.06.19 | Dom | Gwardia Warszawa | 0-0 | |||
105. (100) | I | 1960.07.30 | Dom | Polonia Bytom | 0-5 | |||
106. (101) | I | 1960.09.18 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 2-2 | |||
107. (102) | I | 1960.10.23 | Dom | ŁKS Łódź | 2-1 | |||
108. (103) | I | 1960.10.30 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-2 | |||
109. (104) | I | 1961.05.10 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 0-0 | |||
110. (105) | I | 1961.05.14 | Dom | Polonia Bydgoszcz | 4-0 | |||
111. (106) | I | 1961.05.25 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 0-3 | |||
112. (107) | I | 1961.05.28 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-0 | |||
113. (108) | I | 1961.06.11 | Dom | Cracovia Kraków | 1-0 | |||
114. (109) | I | 1961.07.02 | Dom | Stal Mielec | 3-1 | |||
115. (110) | I | 1961.07.05 | Dom | Zawisza Bydgoszcz | 5-1 | |||
116. (111) | I | 1961.07.08 | Wyjazd | Lech Poznań | 0-0 | |||
117. (112) | I | 1961.08.05 | Dom | Polonia Bytom | 2-5 | |||
118. (113) | I | 1961.08.09 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 1-1 | |||
119. (114) | I | 1961.08.13 | Dom | Ruch Chorzów | 3-1 | |||
120. (115) | I | 1961.08.20 | Dom | Odra Opole | 1-1 | |||
121. (116) | I | 1961.08.26 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 3-0 | |||
122. (117) | I | 1961.09.02 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 1-1 | |||
123. (118) | I | 1961.09.06 | Wyjazd | Polonia Bydgoszcz | 1-3 | |||
124. (119) | I | 1961.09.10 | Wyjazd | Zawisza Bydgoszcz | 4-1 | |||
125. (120) | I | 1961.09.17 | Dom | Legia Warszawa | 0-0 | |||
126. (121) | I | 1961.09.24 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 1-0 | |||
127. (122) | I | 1961.10.08 | Wyjazd | Stal Mielec | 2-1 | |||
128. (123) | I | 1961.10.15 | Dom | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
129. (124) | I | 1961.11.19 | Dom | Lech Poznań | 2-2 | |||
130. (6) | PP | 1962.03.04 | Wyjazd | Lechia Zielona Góra | 1-0 | |||
131. (125) | I | 1962.03.11 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 1-2 | |||
132. (126) | I | 1962.03.18 | Dom | Polonia Bytom | 1-0 | |||
133. (127) | I | 1962.03.25 | Wyjazd | Lech Poznań | 1-0 | |||
134. (7) | PP | 1962.04.07 | Dom | Ruch Chorzów | 0-2 | |||
135. (128) | I | 1962.04.22 | Dom | Stal Mielec | 1-1 | |||
136. (129) | I | 1962.04.29 | Wyjazd | Arkonia Szczecin | 2-0 | |||
137. (130) | I | 1962.05.06 | Dom | Odra Opole | 0-0 | |||
138. (131) | I | 1962.05.13 | Dom | Lechia Gdańsk | 1-0 | |||
139. (132) | I | 1962.05.20 | Wyjazd | Polonia Bytom | 0-2 | |||
140. (133) | I | 1962.05.27 | Dom | Lech Poznań | 0-0 | |||
141. (134) | I | 1962.06.10 | Dom | Arkonia Szczecin | 0-1 | |||
142. (135) | I | 1962.06.16 | Wyjazd | Odra Opole | 1-1 | |||
143. (136) | I | 1962.06.21 | Dom | Legia Warszawa | 1-1 | |||
144. (137) | I | 1962.06.27 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-4 | |||
145. (138) | I | 1962.08.12 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-2 | |||
146. (139) | I | 1962.08.15 | Dom | Stal Rzeszów | 2-0 | |||
147. (140) | I | 1962.08.19 | Wyjazd | Odra Opole | 1-3 | |||
148. (141) | I | 1962.08.26 | Dom | Lech Poznań | 4-0 | |||
149. (142) | I | 1962.09.09 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 0-1 | |||
150. (143) | I | 1962.09.16 | Dom | Górnik Zabrze | 0-3 | |||
151. (144) | I | 1962.09.23 | Wyjazd | Arkonia Szczecin | 1-2 | |||
152. (145) | I | 1962.10.14 | Wyjazd | Lechia Gdańsk | 1-0 | |||
153. (146) | I | 1962.10.17 | Dom | Polonia Bytom | 1-1 | |||
154. (147) | I | 1962.10.21 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 2-4 | |||
155. (148) | I | 1963.03.17 | Dom | Ruch Chorzów | 1-1 | |||
156. (149) | I | 1963.03.24 | Wyjazd | Stal Rzeszów | 1-2 | |||
157. (150) | I | 1963.03.31 | Dom | Odra Opole | 1-1 | |||
158. (151) | I | 1963.04.07 | Wyjazd | Lech Poznań | 2-0 | |||
159. (152) | I | 1963.05.05 | Dom | Arkonia Szczecin | 1-1 | |||
160. (153) | I | 1963.05.11 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 1-2 | |||
161. (154) | I | 1963.05.18 | Dom | Lechia Gdańsk | 3-0 | |||
162. (155) | I | 1963.06.06 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 1-0 | |||
163. (156) | I | 1963.06.09 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 0-3 | |||
164. (157) | I | 1963.06.13 | Dom | Legia Warszawa | 2-0 | |||
165. (158) | I | 1963.06.16 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 2-1 | |||
166. (159) | I | 1963.08.17 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 0-0 | |||
167. (160) | I | 1963.08.21 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 1-2 | |||
168. (161) | I | 1963.08.25 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 0-0 | |||
169. (162) | I | 1963.08.31 | Dom | Unia Racibórz | 3-2 | |||
170. (163) | I | 1963.09.29 | Dom | Legia Warszawa | 1-2 | |||
171. (164) | I | 1963.10.20 | Dom | Polonia Bytom | 1-3 | |||
172. (165) | I | 1963.10.27 | Wyjazd | Stal Rzeszów | 2-2 | |||
173. (166) | I | 1963.11.03 | Dom | Odra Opole | 1-0 | |||
174. (167) | I | 1963.11.06 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 0-4 | |||
175. (168) | I | 1963.11.10 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 0-6 | |||
176. (8) | PP | 1963.11.17 | Wyjazd | Kabel Kraków | 2-1 | |||
177. (9) | PP | 1963.11.24 | Dom | Gwardia Warszawa | 3-0 | |||
178. (10) | PP | 1964.03.08 | Wyjazd | Polonia Bytom | 1-2 | |||
179. (169) | I | 1964.04.12 | Dom | Ruch Chorzów | 0-2 | |||
180. (170) | I | 1964.04.19 | Wyjazd | Unia Racibórz | 0-1 | |||
181. (171) | I | 1964.04.26 | Dom | Arkonia Szczecin | 2-0 | |||
182. (172) | I | 1964.05.03 | Wyjazd | Szombierki Bytom | 3-3 | |||
183. (173) | I | 1964.05.17 | Wyjazd | Legia Warszawa | 2-2 | |||
184. (174) | I | 1964.05.28 | Wyjazd | Odra Opole | 4-2 | |||
185. (175) | I | 1964.05.31 | Dom | Stal Rzeszów | 3-0 | |||
186. (176) | I | 1964.06.03 | Wyjazd | Polonia Bytom | 0-3 | |||
187. (1) | II | 1964.08.15 | Wyjazd | GKS Katowice | 1-0 | |||
188. (2) | II | 1964.08.22 | Dom | Warmia Olsztyn | 3-0 | |||
189. (3) | II | 1964.08.30 | Wyjazd | Arka Gdynia | 0-1 | |||
190. (4) | II | 1964.09.02 | Dom | Polonia Bydgoszcz | 4-2 | |||
191. (5) | II | 1964.09.05 | Wyjazd | Garbarnia Kraków | 3-3 | |||
192. (6) | II | 1964.09.15 | Dom | Górnik Wałbrzych | 5-1 | |||
193. (7) | II | 1964.09.27 | Wyjazd | Victoria Jaworzno | 1-2 | |||
194. (8) | II | 1964.10.18 | Dom | Lechia Gdańsk | 2-0 | |||
195. (11) | PP | 1964.10.21 | Dom | Karpaty Krosno | 2-0 | |||
196. (9) | II | 1964.10.25 | Wyjazd | Start Łódź | 2-1 | |||
197. (12) | PP | 1964.11.01 | Wyjazd | Piast Cieszyn | 4-1 | |||
198. (10) | II | 1964.11.08 | Dom | Raków Częstochowa | 3-2 | |||
199. (11) | II | 1964.11.15 | Wyjazd | Zagłębie Wałbrzych | 1-1 | |||
200. (13) | PP | 1964.11.21 | Wyjazd | Górnik Świętochłowice | 3-2 | |||
201. (14) | PP | 1965.03.14 | Wyjazd | Czarni Żagań | 1-1(*) | |||
202. (12) | II | 1965.03.28 | Wyjazd | Warmia Olsztyn | 1-0 | |||
203. (13) | II | 1965.04.11 | Wyjazd | Polonia Bydgoszcz | 1-0 | |||
204. (14) | II | 1965.04.18 | Dom | Garbarnia Kraków | 0-0 | |||
205. (15) | II | 1965.04.25 | Wyjazd | Górnik Wałbrzych | 3-1 | |||
206. (16) | II | 1965.05.02 | Dom | Victoria Jaworzno | 2-1 | |||
207. (17) | II | 1965.05.09 | Wyjazd | Stal Mielec | 1-1 | |||
208. (18) | II | 1965.05.23 | Dom | Lublinianka Lublin | 1-0 | |||
209. (19) | II | 1965.06.27 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 0-1 | |||
210. (177) | I | 1965.08.08 | Dom | Zawisza Bydgoszcz | 4-1 | |||
211. (178) | I | 1965.08.14 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-0 | |||
212. (179) | I | 1965.08.22 | Dom | Szombierki Bytom | 2-1 | |||
213. (180) | I | 1965.08.26 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 0-3 | |||
214. (181) | I | 1965.08.29 | Dom | Ruch Chorzów | 2-2 | |||
215. (182) | I | 1965.09.05 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 1-1 | |||
216. (183) | I | 1965.09.11 | Dom | Odra Opole | 1-0 | |||
217. (184) | I | 1965.09.15 | Wyjazd | Gwardia Warszawa | 2-1 | |||
218. (185) | I | 1965.09.19 | Dom | Polonia Bytom | 2-0 | |||
219. (186) | I | 1965.10.03 | Wyjazd | GKS Katowice | 0-0 | |||
220. (187) | I | 1965.10.17 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 1-1 | |||
221. (188) | I | 1965.11.07 | Wyjazd | Śląsk Wrocław | 1-1 | |||
222. (189) | I | 1965.11.14 | Dom | Stal Rzeszów | 1-0 | |||
223. (15) | PP | 1965.11.18 | Wyjazd | Szombierki II Bytom | 1-4 | |||
224. (190) | I | 1966.03.20 | Wyjazd | Zawisza Bydgoszcz | 0-1 | |||
225. (191) | I | 1966.03.27 | Dom | Legia Warszawa | 0-0 | |||
226. (192) | I | 1966.04.03 | Wyjazd | Szombierki Bytom | 0-2 | |||
227. (193) | I | 1966.04.10 | Dom | Górnik Zabrze | 1-1 | |||
228. (194) | I | 1966.04.17 | Dom | ŁKS Łódź | 3-1 | |||
229. (195) | I | 1966.04.20 | Wyjazd | Odra Opole | 1-1 | |||
230. (196) | I | 1966.04.24 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-0 | |||
231. (197) | I | 1966.05.11 | Wyjazd | Polonia Bytom | 2-2 | |||
232. (198) | I | 1966.05.21 | Dom | GKS Katowice | 1-1 | |||
233. (199) | I | 1966.05.28 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 2-1 | |||
234. (20) | I | 1966.06.01 | Dom | Gwardia Warszawa | 1-0 | |||
235. (201) | I | 1966.06.14 | Dom | Śląsk Wrocław | 0-1 | |||
236. (1) | IT | 1966.06.18 | Wyjazd | 1.FC Kaiserslautern | 4-2 | |||
237. (203) | I | 1966.06.22 | Wyjazd | Stal Rzeszów | 0-0 | |||
238. (2) | IT | 1966.06.25 | Dom | Malmo FF Malmo | 4-0 | |||
239. (3) | IT | 1966.07.02 | Wyjazd | Inter Bratysława | 0-3 | |||
240. (4) | IT | 1966.07.09 | Dom | Inter Bratysława | 3-2 | |||
241. (5) | IT | 1966.07.16 | Wyjazd | Malmo FF Malmo | 1-1 | |||
242. (6) | IT | 1966.07.23 | Dom | 1.FC Kaiserslautern | 1-2 | |||
243. (203) | I | 1966.08.06 | Wyjazd | GKS Katowice | 0-0 | |||
244. (204) | I | 1966.08.21 | Dom | Zawisza Bydgoszcz | 2-2 | |||
245. (205) | I | 1966.08.27 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-4 | |||
246. (206) | I | 1966.10.30 | Wyjazd | Stal Rzeszów | 1-1 | |||
247. (16) | PP | 1966.11.06 | Wyjazd | Stal Mielec | 2-0 | |||
248. (207) | I | 1966.11.13 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 0-4 | |||
249. (208) | I | 1966.11.20 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 2-1 | |||
250. (17) | PP | 1967.03.05 | Dom | Legia Warszawa | 3-1 | |||
251. (209) | I | 1967.03.12 | Dom | GKS Katowice | 1-0 | |||
252. (210) | I | 1967.03.19 | Wyjazd | Polonia Bytom | 0-1 | |||
253. (18) | PP | 1967.03.26 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-0 | |||
254. (211) | I | 1967.04.02 | Dom | Śląsk Wrocław | 0-0 | |||
255. (212) | I | 1967.04.09 | Wyjazd | Zawisza Bydgoszcz | 1-1 | |||
256. (213) | I | 1967.04.23 | Dom | Ruch Chorzów | 0-2 | |||
257. (214) | I | 1967.05.07 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 0-1 | |||
258. (215) | I | 1967.05.14 | Dom | Górnik Zabrze | 0-0 | |||
259. (216) | I | 1967.05.25 | Wyjazd | Szombierki Bytom | 2-4 | |||
260. (217) | I | 1967.05.28 | Dom | Stal Rzeszów | 4-0 | |||
261. (218) | I | 1967.06.04 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 1-2 | |||
262. (219) | I | 1967.06.10 | Dom | Cracovia Kraków | 3-0 | |||
263. (220) | I | 1967.06.17 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-5 | |||
264. (19) | PP | 1967.07.09 | Wyjazd | Raków Częstochowa | 2-0 | |||
265. (221) | I | 1967.08.12 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 0-0 | |||
266. (222) | I | 1967.08.19 | Dom | Gwardia Warszawa | 0-1 | |||
267. (223) | I | 1967.08.27 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 0-2 | |||
268. (224) | I | 1967.08.30 | Dom | Śląsk Wrocław | 0-1 |
(*)Według "Tempa" zamiast Budki grał Ryszard Wójcik...
Mecze w Reprezentacji Polski
Ryszard Budka wystąpił w dwóch spotkaniach Reprezentacji Polski, w tym jednym eliminacyjnym do Mistrzostw Europy. Nie zdobył bramki.
- 1962.09.30 Bułgaria – Polska 2:1, mecz towarzyski
- 1962.10.10 Polska - Irlandia Północna 0:2, el. ME 1964
Pogrubiono występy Budki jako Wiślaka
Kącik poetycki
„ | Na wiślacką obronę
| ” |
— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach |
Galeria
Wisła w 1955 roku na obozie w Zakopanem |
Wisła w 1955 roku na obozie w Zakopanem |
||
Wisła Kraków około roku 1958 |
|||
Wisła w Bułgarii, wrzesień 1960 |
|||
Koniec kariery Ryszarda Budki, Leszek Snopkowski wręcza proporzec, z boku Aleksander Cicirko z pucharem. |
|||
Autograf z kolekcji Jerzego Michalskiego |
Biografia. Wybitny lewy obrońca – Ryszard Budka
Ryszard Budka bez wątpienia kojarzy się starszym fanom Białej Gwiazdy z tzw. żelazną „trójcą” wiślackiej defensywy, którą tworzył wraz z Władysławem Kawulą i Fryderykiem Monicą. Obrona ta przez długie lata budziła postrach wśród napastników polskich drużyn i do dzisiaj uważana jest za wybitną. W najbliższy piątek, przed meczem z Górnikiem Zabrze, Ryszard Budka dołączy do galerii Legend Wisły Kraków.
Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle Kraków, barwy której reprezentował przez trzynaście sezonów. Kariera sportowa nie przeszkodziła Budce w zdobyciu wykształcenia na Uniwersytecie Jagiellońskim, lewy obrońca Wisły może poszczycić się dyplomem prawnika.
Długo drużyna Białej Gwiazdy musiała czekać na tak wyjątkową defensywę, w 1956 roku, dokładnie na pięćdziesięciolecie klubu, udało się skomponować wyjątkowy zestaw trzech obrońców, który w składzie: Kawula, Monica i Budka niezawodnie funkcjonował przez lata oraz wzajemnie się uzupełniał. Legendarny lewy obrońca Wisły, solidny i pewny punkt drużyny, wraz z kolegami z zespołu wywalczył w 1966 roku wicemistrzostwo Polski oraz rok później krajowy puchar. 10 sierpnia 1968 roku przed spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec miało miejsce uroczyste zakończenie kariery Ryszarda Budki.
Po rozstaniu z krakowską drużyną Budka kontynuował przygodę z futbolem, amatorsko występował bowiem w Chicago – w Wiśle i Błyskawicy. Legendarny defensor Wisły jest wujkiem Krzysztofa Budki, którego zaraził miłością do klubu mającego siedzibę przy Reymonta 22. Popularny „Alf” także jest wychowankiem Białej Gwiazdy, a na kartach historii zapisał się jako doskonały środkowy obrońca i kapitan krakowskiej ekipy.
Ryszard Budka odnotował dwa występy w seniorskiej reprezentacji Polski. Po raz pierwszy koszulkę z białym orłem założył 30 września 1962 roku w towarzyskim spotkaniu z Bułgarią. Drugi, i jak się później okazało, ostatni oficjalny mecz w kadrze narodowej z udziałem Budki miał miejsce czternaście dni później w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy przeciwko Irlandii Północnej. Ryszard Budka ma na swoim koncie również występy w drugiej reprezentacji kraju, a także w zespole Krakowa, który rywalizował w Pucharze Miast.
Karolina Kawula, Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
źródło: wisla.krakow.pl
Gwiazdy Białej Gwiazdy #18. Lewy filar „żelaznej trójcy” - Ryszard Budka
Data publikacji: 30-06-2017 14:16
Jeden z prekursorów ofensywnie usposobionych lewych obrońców. Piłkarz, który 268 razy przywdział wiślackie barwy, a dwa razy zagrał w pierwszej reprezentacji kraju. Jedyny ze zdobywców Pucharu Polski w 1967 roku, który zakończył sportową karierę przed występami w europejskich rozgrywkach. W końcu najstarszy, a zarazem ostatni żyjący spośród „żelaznej trójcy” defensorów Wisły. Dzisiejszym bohaterem „Gwiazd Białej Gwiazdy” jest Ryszard Budka.
Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle i już w wieku 19 lat został on dołączony do pierwszego składu Białej Gwiazdy. Na debiut wiślacki wychowanek musiał czekać do czwartej kolejki. Krakowianie mierzyli się wówczas z Gwardią Bydgoszcz, a Ryszard Budka został dokooptowany do Mieczysława Dudka i Leszka Snopkowskiego. Wisła wygrała 2:0, a sam lewy obrońca został pochwalony przez prasę. Od tego czasu niespełna 20-letni zawodnik został podstawowym graczem zespołu spod Wawelu i na dobrą sprawę miejsca w składzie nie oddał przez prawie 13 lat.
Początki wielkiej trójki
Choć początkowo bardzo często partnerzy Budki z defensywy się zmieniali, to po prawie dwóch latach po raz pierwszy na murawie spotkała się „żelazna trójca” - Fryderyk Monica, Władysław Kawula i Ryszard Budka właśnie. Było to w potyczce pucharowej z Błękitnymi Kielce, zakończonej wynikiem 9:0 dla Wisły. A skoro w tamtym spotkaniu w linii obrony wszystko „trybiło”, to po co byłoby to zmieniać?
Kolejne dziesięć lat w barwach Białej Gwiazdy to wspólne występy Budki, Kawuli i Monicy. I choć Wisła nie zdobyła w tamtych latach tytułu mistrzowskiego, to dwukrotnie straciła najmniej bramek w całych ligowych rozgrywkach. Szczególnym pod tym względem był sezon 1965/1966, kiedy to krakowianie jako beniaminek I ligi - po rocznej przerwie od najwyższej klasy rozgrywkowej - zdobyli wicemistrzostwo Polski, w 26 spotkaniach tracąc zaledwie 22 gole! I tylko szkoda, że w tym tercecie zawodnikom nigdy nie udało wystąpić razem w kadrze narodowej. Ryszard Budka dwukrotnie dostąpił zaszczytu możliwości rozegrania meczu dla reprezentacji. Co ciekawe, drugie i zarazem ostatnie spotkanie Budki było również pożegnaniem Władysława Kawuli z koszulką z orzełkiem na piersi. Spotkanie z Irlandią Północną w eliminacjach mistrzostw Europy zakończyło się niestety porażką 0:2. A że wówczas nie było fazy grupowej, lecz o szansach występów w europejskim czempionacie decydował dwumecz, przed rewanżem Polacy znajdowali się w trudnym położeniu. Ówczesny selekcjoner Czesław Krug w Belfaście postawił na innych graczy, którzy ponownie ulegli Wyspiarzom 0:2.
Karny na dwóch strzelców
Żadnemu z zawodników „żelaznej trójcy” nie udało się strzelić gola w kadrze narodowej, wszyscy trzej jednak wpisali się na listę strzelców w I lidze. Jedną z ciekawszych bramek zdobył właśnie Ryszard Budka, którego trafienie z karnego zapewniło zwycięstwo w meczu z Lechią 14 maja 1962 roku. Co godne podkreślenia, jako pierwszy do piłki podszedł etatowy wykonawca jedenastek - Władysław Kawula, który kropnął prosto w poprzeczkę. Z linii bramkowej przed uderzeniem przemieścił się jednak golkiper Lechii Mieczysław Sztuka i sędzia Franciszek Kóska z Katowic zarządził powtórkę. Władysław Kawula nie chciał kusić losu po raz drugi, a jedynym chętnym do przejęcia po nim futbolówki był właśnie Ryszard Budka, który wykorzystał szansę i po raz pierwszy w karierze pokonał bramkarza rywali. Drugi raz sztuka ta powiodła się lewemu defensorowi dwa lata i dwa tygodnie później, kiedy to Wisła pokonała Odrę Opole 4:2, a Budka podciął skrzydła gospodarzom, pieczętując zwycięstwo Białej Gwiazdy.
Największym sukcesem w karierze Ryszarda Budki było bez wątpienia zdobycie wraz z kolegami Pucharu Polski w sezonie 1966/1967. Obrońca wystąpił w czterech z pięciu meczów szczęśliwej edycji tych krajowych rozgrywek, w których Wisła odprawiła kolejno Stal Mielec, Legię Warszawa, Ruch Chorzów i GKS Katowice. Jako że Biała Gwiazda pozbyła się najgroźniejszych rywali już przed finałem, w decydującym starciu czekał na nich… III-ligowiec. Ekipa Rakowa Częstochowa po drodze rozprawiła się z dwoma krakowskimi zespołami - Hutnikiem i Garbarnią - i bardzo chciała skompletować swoistego hat-tricka. I choć częstochowianie stawiali duży opór, Biała Gwiazda w drugiej połowie dogrywki za sprawą Andrzeja Sykty i Huberta Skupnika wyszarpała zwycięstwo. Przy stanie 2:0 w 118. minucie na murawie zameldował się powracający po drobnym urazie w starciu z Legią Ryszard Budka, który pomógł Wiśle dowieźć wygraną do końca. To właśnie 32-letni wówczas zawodnik jako pierwszy wzniósł trofeum, które zapewniło Wiśle możliwość występów w europejskich pucharach.
Legenda z honorami
Nawet ta perspektywa nie przekonała Ryszarda Budki do kontynuowania kariery, którą defensor zakończył po sezonie 1966/1967. Oficjalnie pożegnanie wieloletniej podpory Wisły nastąpiło już w kolejnym sezonie, przed starciem z Zagłębiem Sosnowiec, a Budka otrzymał pamiątkowy puchar. Zwycięstwo w tym spotkaniu Wiślacy zadedykowali właśnie słynnemu lewemu obrońcy, który jako pierwszy z „żelaznej trójcy” zawiesił buty na kołku. O wybitnym defensorze kilkadziesiąt lat później nadal pamiętała ukochana Wisła: 17 lipca 2015 roku - dokładnie w swoje 80-te urodziny - Ryszard Budka dołączył do galerii Legend Wisły Kraków. Panu Ryszardowi życzymy wiele zdrowia i powtórzenia jego sukcesów przez obecną ekipę Białej Gwiazdy!
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
źródło: wisla.krakow.pl
Wspomnienia. Musiał: Od Budki nauczyłem się bardzo dużo
W piątek, tuż przed meczem ligowym Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze pamiątkową koszulkę z rąk Prezesa Roberta Gaszyńskiego odbierze legendarny lewy obrońca Białej Gwiazdy – Ryszard Budka. Następca wybitnego defensora, Adam Musiał, wiele zawdzięcza „żelaznej” obronie Białej Gwiazdy, w tym właśnie Budce.
Wielkie słowa uznania skierował pod adresem swoich boiskowych nauczycieli Adam Musiał, który na lewej obronie zastąpił legendarnego Ryszarda Budkę. „Bez wątpienia Kawula, Monica i Budka byli niezawodnymi trzema muszkieterami Wisły Kraków, bez problemów przerywali ataki rywala. Mnie udało się wejść do drużyny za sprawą kontuzji Budki, kiedy to trener Gracz postawił na mnie, mimo że byłem młody i nieopierzony. Dzięki treningom ze wspomnianymi defensorami, przyglądając się im, nauczyłem się naprawdę bardzo wiele” – stwierdził Adam Musiał.
Jakim człowiekiem na boisku i poza nim był wybitny lewy defensor Białej Gwiazdy? „Ryszard Budka zawsze był człowiekiem ułożonym, skromnym, robił swoje. Był prawdziwym sportowcem: mimo iż miał miękkie serce, to na murawie był nie do przejścia. Charakteryzował się przede wszystkim dobrą techniką i dużą inteligencją boiskową, tak potrzebną w futbolu, a wraz z Kawulą i Monicą wzajemnie się uzupełniali” – wspomina.
Zdaniem Adama Musiała atmosfera w ówczesnej drużynie była wyjątkowa, a piłkarze mocno identyfikowali się z zespołem. „Do dzisiaj nasze stosunki są koleżeńskie i przyjazne. Szanuję swojego profesora, lecz życie zweryfikowało pewne sprawy. Trenerzy powtarzali, że drużyna powinna być jedną rodziną, mimo że nie zawsze się kocha. Gdy wychodziliśmy na boisko, każdy walczył, jeden za drugiego, co w dzisiejszych czasach nie zawsze się zdarza” – zakończył wypowiedź Musiał.
Karolina Kawula, Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Ryszard Budka - Powrót legend
Ryszard Budka dołącza do galerii Legend Wisły Kraków!
Data publikacji: 17-07-2015 13:57
Dzisiaj o godz. 17.45 do galerii Legend Białej Gwiazdy dołącza wybitny lewy obrońca, Ryszard Budka, który z rąk Prezesa Roberta Gaszyńskiego i Honorowego Prezesa Wisły Kraków, Ludwika Miętta-Mikołajewicza, odbierze pamiątkową koszulkę. Prezesom towarzyszyć będzie rewelacyjny i legendarny obrońca Górnika Zabrze – Stanisław Oślizło.
Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle Kraków, barwy której reprezentował przez trzynaście sezonów. Obrońca Wisły, solidny i pewny punkt drużyny, wraz z kolegami z zespołu wywalczył w 1966 roku wicemistrzostwo Polski oraz rok później krajowy puchar.
Od roku 1956 roku, roku jubileuszu pięćdziesięciolecia klubu, Biała Gwiazda mogła szczycić się defensywą, której skuteczność wspomina się do dzisiaj. Trzech obrońców, nazwanych przez Adama Musiała trzema muszkieterami, czyli Kawula, Monica i właśnie Budka niezawodnie funkcjonowało przez lata oraz wzajemnie się uzupełniało.
Ryszard Budka odnotował też dwa występy w seniorskiej reprezentacji Polski: 30 września 1962 roku w towarzyskim spotkaniu z Bułgarią oraz czternaście dni później w spotkaniu w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy przeciwko Irlandii Północnej.
Wszystkich kibiców Białej Gwiazdy prosimy o obecność na trybunach przy R22 już o 17.45 w związku z rozpoczęciem ceremonii.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Zdjęcia
2015.Ryszard Budka dołącza do galerii Legend Wisły Kraków. |
Wiślacki klan
Ojciec i syn
Ryszard Budka wygrał w sądzie z Atlasem
Czwartek, 01 lipca 2004 r.
Zadośćuczynienie dla Ryszarda Budki przeprosiny na łamach gazet i 30 tys. zł jako zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych byłego piłkarza Wisły Ryszarda Budki - to koszty, jakie solidarnie mają ponieść dziennikarz "Piłki Nożnej" Janusz Atlas i wydawca tej gazety Marek Profus - orzekł w środę krakowski sąd.
Były piłkarz krakowskiej Wisły domagał się od dziennikarza i wydawcy pisma opublikowania przeprosin oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia za szkody moralne, jakie poniósł on i jego rodzina w wyniku uśmiercenia go z powodu przepicia na łamach "Piłki Nożnej". Sprawa toczyła się w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Krakowie.
- Dobra osobiste zostały naruszone w sposób rażący - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Robert Tomczyk. Dziennikarz i wydawca pisma mają zamieścić przeprosiny na łamach "Piłki Nożnej", "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej" oraz zapłacić 30 tys. zł.
Zdaniem Ryszarda Budki, piłkarza Wisły w latach 50. i 60., do naruszenia jego dóbr osobistych doszło w artykule Janusza Atlasa, opublikowanym w kwietniu zeszłego roku na łamach "Piłki Nożnej". Atlas rozważał tam zgubny wpływ picia alkoholu na zdrowie sportowców.
- Znacznie wcześniej problemy nie do przezwyciężenia z wódką mieli dwaj obrońcy - murarze Wisły Ryszard Budka i F.M. I obaj zmarli zdecydowanie przedwcześnie - napisał.
Źródło: PAP
Źródło: wislaportal.pl