Ryszard Budka

Z Historia Wisły

Ryszard Budka
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 17.07.1935, Czatkowice
wzost/waga 178/74
pozycja obrońca
reprezentacja 2A
sukcesy PP 1967
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1955 Wisła Kraków 15(16) 0
1956 Wisła Kraków 20(22) 0
1957 Wisła Kraków 19(21) 0
1958 Wisła Kraków 21(21) 0
1959 Wisła Kraków 18(18) 0
1960 Wisła Kraków 10(10) 0
1961 Wisła Kraków 21(21) 0
1962 Wisła Kraków 13(15) 1(1)
1962/63 Wisła Kraków 21(21) 0
1963/64 Wisła Kraków 18(21) 1(1)
1964/65 Wisła Kraków 19(23) 0
1965/66 Wisła Kraków 26(33) 0
1966/67 Wisła Kraków 18(22) 0
1967/68 Wisła Kraków 4(4) 0
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.
Kwestionariusz zawodnika
Kwestionariusz zawodnika

Ryszard Budka (ur. 17 lipca 1935 r. w Czatkowicach) – wychowanek Wisły i jej wieloletni zawodnik, reprezentant Polski, obrońca. Lewy filar legendarnej Żelaznej Obrony Wisły w latach 60., którą tworzył z Władysławem Kawulą i Fryderykiem Monicą.

Uroczyste zakończenie kariery Budki miało miejsce przed meczem 1968.08.10 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 1:0.

Spis treści

Wspomnienia Ryszarda Budki

Ucieczka przed najeźdźcą

Urodziłem się w Czatkowicach niedaleko Krzeszowic w 1935 r., gdzie mieszkaliśmy do wybuchu wojny. W 1939 r. musieliśmy opuścić dom i uciekać. Niemcy bombardowali nas amunicją dum-dum. Pamiętam, że my jeszcze jako dzieci, chcieliśmy to zbierać, były takie świetliste, a to były przecież normalne kule. Mieliśmy szczęście, że nie trafiły nas, ani rodziców. Szliśmy nocą 30 km z Krzeszowic do Krakowa. Obchodziliśmy górą przez kamieniołomy, bo drogami atakowali Niemcy. Ojciec Kazimierz załatwił nam w Krakowie mieszkanie na rogu Dietla i Krakowskiej. Mieliśmy pokój, przedpokój i kuchnię, oddzielone drewnianymi ścianami. Całymi nocami świeciliśmy światło, bo gdy tylko zgasiliśmy – chodziły po nas pluskwy, jak mrowisko. Mieliśmy wszyscy ogromne bąble. Dopiero po latach wyburzyli to połączenie drewniane, tam one siedziały. Spaliśmy w jednym pokoju w 5 osób: rodzice, ja i siostry: Irena i Krystyna. Raz wzięliśmy sobie psa, który spał w wgłębieniu pod piecem. Pewnego razu oszczeniła się, miała 7 czy 8 młodych, co to wtedy było…!

Łapanka na Garbarni

Moja przygoda z piłką zaczęła się na boisku Garbarni w 1943 r. Poszedłem z ojcem i młodszą o 4 lata siostrą Ireną na mecz Wisły z Cracovią. Wtedy zobaczyłem Messu Gracza – był taki czarny, jak to on. Spodobała mi się ta Wisła. Chyba przegrywali 1:0 lub remisowali 1:1, gdy mecz został przerwany. Niemcy urządzili łapankę. Okrążyli stadion, najechało się wozów, nawet z czołgami. Niemcy wyłapali i załadowali wszystkich mężczyzn – dzieci zostawili. Kazali granatowej policji zaprowadzić mnie z siostrą do domu. Nie chcieliśmy oddać ojca, ale co mogliśmy zrobić... Trafił on do Podgórza, do kamieniołomu Libana. Ojciec pracował w tym czasie w zakładzie na Friedleina. Robili tam masło, pakowali w beczki i wysyłali całość na front – normalni ludzie nie mieli szans na taki luksusy. Dyrektorem był tam Niemiec. Mama Janina zabrała nas i poszła do niego z płaczem. On złapał za telefon, słyszeliśmy jak tam klął po niemiecku i rzucił słuchawką. Powiedział, że ojciec nazajutrz wróci do domu. Przyprowadził go w nocy jeden z granatowych. Myśmy przebudzili się, matka płakała ze szczęścia! Dobrze, że go wypuścili, bo niedługo później wszystkich z Libana wywieźli do obozu koncentracyjnego…

Kółka

W tych czasach graliśmy w piłkę na okrągłych placach na Plantach obrośniętych drzewami. Nazywaliśmy je „kółkami”. Stała tam niska ławka, która była bramką. Z początku graliśmy tam tenisówką, ćwiczyliśmy technikę, więc mnie później w ogóle nie sprawiało trudności granie zawodowe. Przychodzili tam też Józef Kohut i Mieczysław Szczurek, z którymi grałem – później ściągnęli mnie do Nadwiślana. Bywało, że ściągali też do gry w piłkę esesmanów. Później dowiedziałem się, że oni obaj byli w organizacji oporu i wykańczali takiego gościa. To były niebezpieczne czasy… Moi starsi koledzy ściągnęli mnie później do Nadwiślana, ale byłem tam krótko. Wkrótce udało mi się zapisać do mojej ukochanej Wisły.

Wymarzona Wisełka

Grałem nie tylko na Plantach, ale też na Błoniach czy na Sokole. Wypatrzył mnie Edward Szczerbiński, poszukiwacz talentów z Wisły. Złapał mnie i Adama Michela. Mówił, że dostaniemy w Wiśle koszulki, że nie będziemy musieli stać w kolejce… Rzucili jednemu buty, drugiemu niewypraną koszulkę. Oczywiście za grę nic nie dostawaliśmy, poza jedzeniem i wodą. Mój ojciec był kierownikiem w juniorach, a mama pracowała w sklepie mlecznym. Kupował on tam kanapki, mleko i rozdawał nam po meczu. Cieszyliśmy się, mieliśmy co zjeść.

Z juniorami Wisły zdobyliśmy Mistrzostwo Krakowa. Wygraliśmy ze wszystkimi naszymi rywalami: do zera z Cracovią, a finał zagraliśmy na boisku KS Borek, gdzie zwyciężyliśmy 8:0. Po zwycięstwie Szczerbiński zaprosił nas do swojego domu i poczęstował śledziami, bez chleba i picia. Na to go było stać, chciał nam zrobić przyjemność.

W 1954 r. zajęliśmy trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski. Zapamiętałem ten turniej z meczu z Unią Racibórz na stadionie we Wrocławiu. Nasz bramkarz Władysław Machowski chwytał piłkę, jeden z piłkarzy Unii nastąpił mu na kolano i złamał mu nogę. Huk był na cały stadion… Przeżyliśmy to mocno, nie byliśmy w stanie już później grać – dlatego nie zdobyliśmy Mistrzostwa.

Skrzydłowy Kawula

Ja nigdy nie chciałem grać na obronie. Lubiłem dryblować i strzelać bramki. Myśmy byli wysocy: Monica, Kawula, Budka – prawie jednego wzrostu, różnica wynosiła zaledwie centymetry. Nasze warunki zdecydowały, że zostaliśmy przez trenerów Skoraczyńskiego i Matyasa ustawieni na obronie. Nie wszyscy wiedzą, że Władek Kawula dopiero później zaczął grać na stoperze. W juniorach biegał zawsze na prawym skrzydle. Miał potężne nogi, silne kopnięcie, strzelał dużo bramek. Na pozycji stopera grał wtedy Doliwa, a gdy złapał kontuzję, w jego miejsce wskoczył Kawula pozostał tam już do końca kariery.

Sztopowanie piłki

Pewnego dnia postanowił sprawdzić mnie Józef Kotlarczyk. Stawałem na okręgu środkowego koła boiska, on silnie wykopywał piłkę w górę, a ja miałem za zadanie ją „zasztopować”. Nie miałem z tym żadnego problemu – z piłką nożną było łatwiej niż z tenisówką. Przyjmowałem ją i ściągałem do ziemi. Gdy kilkukrotnie powtórzyłem to, Kotlarczyk był zaskoczony. Był wtedy „na lufie”. Wezwał swojego zastępcę i kazał mi to powtórzyć trzy-cztery razy, a sam usiadł z boku i patrzył. Po tym teście powiedzieli, że nie będę grał w juniorach – od razu przechodzę do drużyny Ib. Po krótkim czasie rozegraliśmy sparing z seniorami, który wygraliśmy 3:0! Oni tłumaczyli się później, że nie grali z nami na poważnie. Warto wspomnieć, że tym czasie mogłem grać i w juniorach, i w Ib, i w drużynie seniorów… I tak właśnie później grałem, czasami nawet trzy mecze w tygodniu.

Niepokorny Messu

Po jakimś czasie, Czesiu Skoraczyński powiedział: przykro mi, ale nie będziesz już u mnie trenował – tak sobie zażyczył kolega trener Matyas. Wtedy zacząłem trenować już z pierwszą drużyną. Tam już były lepsze warunki. Dostawaliśmy miesięcznie 150 zł „dożywiania”. Lepsi piłkarze, Gracz, Kohut, mieli po 300-350 zł.

Messu Gracz grał na łączniku. On nigdy nie grał agresywnie, nie faulował, ale miał trudny charakter. Nie lubił Tadeusza Parpana z Cracovii. Jak grał przeciwko niemu i był korner, zawsze stawał mu na stopie i sam chwytał się za kolano. Parpan chciał podskoczyć i nie dał rady! Stale z nim miał kłopoty, a Gracz śmiał się z niego. Pod koniec kariery dostał 9-miesięczną dyskwalifikację.

 – Panie sędzio, ciągle mnie faulują, a pan nie reaguje! – powiedział Gracz z pretensjami.
 – Ja mogę wszystko, nie podskakuj! – odpowiedział arbiter.
 – Panie sędzio, czy pan jest tutaj bogiem?
 – Tak, jestem bogiem!!

Pobiegł dalej, ale wrócił się i dał mu dyskwalifikację. Gracz później trenował, ale nie mógł grać. Gdy odbył już karę, zbliżał się mecz z Ruchem Chorzów. Trener Matyas mówi: „Mietek, szykuj się, będziesz grał na lewej pomocy za Jędrysa. Masz specjalne zadanie. Na prawym łączniku zagra Gerard Cieślik. Ty nie grasz i Cieślik nie gra. Masz za nim ciągle chodzić!”. Na meczu koledzy z Ruchu wypuszczali Cieślika, Cieślik się zrywał – miał ten zryw niesamowity – a Mietek zostawał w miejscu. Przegraliśmy 0:4, Gracz poszedł w odstawkę. Zaczął trenować juniorów, później był trenerem pierwszej drużyny.

Przebita piłka

Gdy graliśmy mecze z drużynami zagranicznymi, zawsze były to trudne pojedynki. Dynamo Moskwa przywiozło na przykład swojego sędziego – co chcieli, to im gwizdał. Bardzo spodobała mi się za to drużyna Belo Horizonte, z którą zagraliśmy z okazji jubileuszu 50-lecia Wisły. Im nie chodziło o bramki, tylko o zabawę. Zaczęliśmy mecz ich piłką, taką mniejszą i bardzo lekką, jak do siatkówki. Nie dało się nią grać!

 – Rysiek, kopnij do mnie tę piłkę! – krzyczał do mnie trener Gracz.
 – Dobra, zaraz! – odpowiedziałem. 

Pobiegłem, odebrałem ją z pola karnego, patrzę, a Gracz jest już obok bramki! Podałem mu ją, a Messu przebił tę piłkę klubową odznaką. Chcieli go tam zlinczować! Od tego momentu graliśmy już naszą futbolówką i szło nam o wiele lepiej. Wygraliśmy mecz 1:0!

Żelazna obrona

Budka (z prawej), obok Monica i Kawula
Budka (z prawej), obok Monica i Kawula

W obronie graliśmy różnie. Ja, Szczurek, Piotrowski, albo z Dudkiem – zestawienia były różne. Później grał na stoperze Snopkowski. Ostatecznie wystawili mnie z Monicą i Kawulą, jak za juniorów, i tak zostało na długie lata. Wtedy zawsze mieliśmy problemy z atakiem – mało strzelaliśmy bramek. A nazwali nas żelazną obroną, bo jak było 1:0, to zawsze utrzymaliśmy wynik. Potrzebowaliśmy jednak odciążenia. Ja z Monicą często zapuszczaliśmy się pod bramkę rywala. Grałem ofensywnie, chciałem atakować, często mógłbym nawet sam strzelać, ale zawsze podawałem innym. Przedryblowałem nieraz całe boisko, wyłożyłem piłkę jak na talerzu, a napastnik nie strzelił. Jak bramkarz złapał, musiałem szybko wracać – wrzeszczeli na mnie, że mnie brakuje w obronie. Messu zawsze na mnie krzyczał: „Cofnij się, rany Boskie!”. A przecież pomocnik, np. Michel, mógł się za mnie cofnąć i zaasekurować – taki jest obowiązek, ale powiedział, że nie będzie za mnie bronił. Była wtedy zawiść w drużynie, nie było zespołowości. Ja broniłem, atakowałem, dawałem z siebie wszystko, a redaktorzy później krytykowali mnie, że to ja jestem winny, bo za dużo drybluję. Później taki Frandofert podchodzi do mnie po meczu i chce rozmawiać – nie zgadzałem się. Mówiłem: przeczytaj sobie gazetę i zobacz, co na mnie napisałeś. Nie wszyscy dziennikarzy tacy byli. Dobosz i Habzda zawsze sprawiedliwie podchodzili do swoich komentarzy meczowych.

Spadek

Nie grałem tego decydującego o pozostaniu w I lidze meczu z Górnikiem Zabrze, z powodu zapalenia płuc. W tych czasach, za komuny, nie można było dostać zastrzyków. Lekarz skądś je załatwił – liczył, że po tym zastrzyku będę mógł zagrać. Rzeczywiście wstałem i czułem się świetnie. Na wieczór, po nocy, miałem niestety nawrót choroby. Wszyscy mówili, że Wisła kupiła mecz, że spokojnie się utrzymamy. Nawet remis gwarantował nam zostanie w lidze. W tym meczu Monica krył Lentnera. Przed końcówką coś mu powiedział, że nie wygracie, czy coś takiego. Lentner zdenerwował się i strzelił nam gola w ostatniej akcji – przegraliśmy 3:2. Miałem „szczęście” do tych pamiętnych porażek. Jak przegraliśmy z Legią 0:12, to też nie było mnie na boisku!

Wracając do Górnika, kilka lat wcześniej dostałem od nich ofertę transferu. Miałem zastąpić tam obrońcę Henryka Hajduka, który był słabym punktem drużyny. Miał słaby wzrok i grał w okularach. Ostatecznie nie doszło do transferu. Wisła nie wyraziła zgody, groziła mi nawet dyskwalifikacją.

Gwardyjskie oszustwo

Później w II lidze wygrywaliśmy mecz za meczem – spadliśmy i po sezonie awansowaliśmy. Zwykle dostawaliśmy 150 zł za wygrany mecz, za remis 75 zł, a za przegrany nic. Oprócz tych pieniędzy nie było normalnej pensji. Jak ktoś pracował, uczył się, miał dodatkowy dochód. Zawodnicy byli zatrudnieni przez resort. Ja byłem w tym czasie zatrudniony na ul. Siemiradzkiego przy wydawaniu dowodów osobistych. Za to, żebyśmy weszli do ligi, powiedzieli nam, że dostaniemy 300 zł za wygrany mecz, a za remis 150 zł. To i tak było niewiele, ale motywowało nas do wygrywania. 300 zł to były wtedy dwie półlitrówki wódki – tak przeliczał wszystko Monica… Nie palił, ale pił jak smok! My wszystko wygrywaliśmy, ale pieniędzy nie dostawaliśmy. Władze powiedziały nam, że odkładają je dla nas na tournée po Stanach Zjednoczonych. Przerobili nas na cacusia. Zamiast Wisły do USA pojechała za nie Gwardia Warszawa. Wyszło na to, że graliśmy cały sezon za darmo…

Po awansie do I ligi od razu zdobyliśmy wicemistrzostwo, a oni znowu nas przerobili. Znowu cały sezon nam nie płacili, a na koniec w nagrodę dostaliśmy kupony do firmy odzieżowej, za które moglibyśmy sobie uszyć ubrania. Ten kupon był taki szary, w białe paski – wyglądał jakby pochodził z obozu z czasów okupacji. Pozbyłem się go, a jak ojciec dowiedział się o tym, był strasznie zły.

Buty (nie)piłkarskie

Skoraczyński z Graczem strasznie nas męczyli na treningach. Goniliśmy 400-metrówki, 200-metrówki, okrążenia dookoła stadionu i w teren: nad Rudawą, wracaliśmy Laskiem Wolskim i znowu na boisko. Tam trawa była skoszona – graliśmy na malutkie brameczki małą piłką tenisową. Uczyli nas, żeby prowadząc piłkę nie patrzeć na nią, tylko przed siebie. To było świetne, przynosiło efekty. Mnie nie sprawiało to trudności, w dzieciństwie grałem taką samą piłką na Plantach. W tych czasach najgorszy był sprzęt, a szczególnie buty. Korki były przybijane. Jak wychodziło się na boisko korek się skrzywił i nie dało się w tym biegać, aż nogi wykręcało. Niejeden z nas wolałby grać w zwykłych trampkach. Nie dało się w tym grać. Nasz szatniarz miał dużo roboty z tymi korkami. Raz zrobił dłuższe korki, bo miał padać deszcz. Podczas meczu jednak było sucho, a my wychodziliśmy i one już się krzywiły, albo zrywały się. Biegaliśmy, jakbyśmy byli pijani, albo niepełnosprawni. Przez ten sprzęt nie byliśmy w stanie osiągnąć więcej.

Z orzełkiem na piersi

W reprezentacji Polski trenerzy nie stawiali na Wiślaków. Trenował mnie tam Koncewicz opierał się wtedy na doświadczonych piłkarzach, chociaż my też dostawaliśmy powołania. Z Gwardii Warszawa powołania dostawali Masheli, Woźniak, z Lechii Roman Korynt. To byli dobrzy piłkarze, konkurencja była duża. Decydowały też układy. Trenował w tym samym czasie Legię, więc często stawiał na swoich. Przed meczem pierwsza drużyna odpoczywała, prawie nie mieli treningu, a nas dociskali – później i tak nie zagraliśmy. Dlatego wystąpiłem w seniorach tylko w dwóch meczach. Więcej razy udało mi się zagrać w drugiej reprezentacji, u Kazimierza Górskiego. Cała nasza trójca grała w drużynie narodowej na różnych poziomach: w seniorach, w drugiej drużynie, w młodzieżówce, ale ani razu nie dane na było zagrać razem. Przez to wszystko nigdy później nie chciałem już jeździć na reprezentację. Z klubu mnie wypychali, bo nie chcieli płacić kar.

Zapadł mi w pamięć mecz towarzyski w 1958 r. Węgry B – Polska B na Nepstadionie w Budapeszcie. Było to zaraz po tym, jak Puskas odszedł do Realu, a Kocsics do Barcelony. Mieliśmy wtedy dobry skład. Tyły mieliśmy po skurczybyku! Grałem w tym meczu z Władkiem Kawulą na stoperze, Węgrzy nie mogli nas przejść. A w ataku grał Baszkiewicz i inni – same harpagany! Prowadziliśmy do przerwy 0:2. Dostaliśmy karnego, mogło być już 0:3. Hachorek podszedł do jedenastki. Murawa wtedy była jak gąbeczka, a ten tak zarył w trawę, że wyrwał ją razem z darnią i chwycił się za nogę. Bramkarz rzucił się w lewy róg, a piłka turlikała się i szła w prawy. Mimo tego, zdążył on jeszcze wstać, dobiec do drugiego słupka i trącić piłkę – wyszła obok bramki. W tym samym czasie na stadionie w Chorzowie był mecz pierwszych reprezentacji Polski i Węgier. Nasi przegrali 1:3, wieszali na nich psy. W złości PZPN dał wszystkie pieniądze piłkarzom z Polski B. Mówili: wygraliście 2:0, to dostajecie po 2000 zł. Wygralibyście 3:0, dostalibyście 3000 zł! W życiu nie zarobiłem tyle pieniędzy. Dla porównania, w Wiśle w tych późniejszych czasach dostawaliśmy miesięcznie 450 zł dożywiania. Później, jak już skończyłem karierę, młode pokolenie dostawało już w tysiącach”.

Krzysiek

Moim wujkiem ze strony matki był Władysław Szumilas, piłkarz Wisły z lat 30. A Krzysiek Budka jest moim siostrzeńcem, dałem mu swoje nazwisko mimo niezadowolenia ojca. Jak jeździliśmy razem na wczasy, to go trenowałem – dzięki temu nabrał później było mu łatwiej. Bardzo chciał zostać bramkarzem. On z początku bardzo chorował jako dziecko, miał chorobę Heinego-Medina. Dzięki doktorowi Czyżowskiemu udało mu się z tego wyjść. Ściągnąłem go do Wisły, ale wtedy to była drużyna pijaków. Musiałem go pilnować. Nieraz szedłem za tą całą bandą, Adamem Musiałem i innymi. Wpadłem za nimi do hotelu Cracovia. Mówię do Krzyśka: Wychodzisz? Bo jak nie, to w ryja. Mamy do dzisiaj kontakt, czasami do mnie dzwoni. Odciął się od kolegów Wisły. Tam to była tylko gorzała i gorzała…

Pohl... poległ!

Jak grałem w reprezentacji Krakowa, to Śląsk nigdy nie wygrał z nami – mimo tak świetnych piłkarzy z Górnika czy Ruchu. Podczas jednego z meczów kryłem Ernesta Pohla. Raz zacząłem go kapkować! Miałem piłkę w kierunku do swojej bramki. Czuję, że Pohl biegnie zza mnie i przerzuciłem nad nim piłkę. Pohl był wściekły, zaczął wszystkich kosić. W pewnym momencie dostał piłkę przed siebie i zaczął uciekać. Ściął do środka, był już prawie w narożniku pola karnego i szykował się do strzału. A ja rzuciłem się do przodu, podciągnąłem się rękami, zdołałem się wykręcić i wybić mu tę piłkę w ostatniej chwili. Pohl nie wiedział co jest grane! Wszyscy na trybunach bili mi brawo!

Przekupstwo Pasów

W 1961 r. graliśmy z Cracovią na Kałuży. Przed meczem doszły mnie słuchy, że napastnik Pasów Krzysztof Hausner szykuje się na mnie – chwalił się, że będzie mnie „woził” podczas meczu. Zapamiętałem to sobie. Prowadziliśmy 0:1 po golu Machowskiego.

Na stadionie dookoła była bieżnia, na której siedzieli kibice. Jak chcieliśmy wyrzucić piłkę z autu, to oni nas popychali – siedzieli prawie przy samej linii. Bardzo ciężko się tam grało. Chwilę przed przerwą chciałem wykonać aut. Raz, drugi mnie popchnęli, sędzia mówi, żebym się pospieszył. Patrzę, a Hausner biegnie od strony pola karnego. Wziąłem piłkę zdenerwowany i mówię mu: „Chcesz ją? Bo mnie tutaj proszą!”. Kibice Cracovii zaczęli na mnie buczeć. „Chcesz? To masz! Przyjmuj”. I rzuciłem mu tę piłkę. On zaskoczony przyjął ją na pierś i zaczął biec na naszą bramkę! Ja się za nim puściłem i wybiłem mu ją dokładnie tak samo jak kiedyś Pohlowi, przed samym polem karnym. Hausner przewrócił się, ja stanąłem nad nim i mówię mu: „No i co, chcesz jeszcze raz?”. Po tej akcji wszyscy kibice Cracovii zaczęli mi bić brawo!

Po przerwie, w czasie gry, Fredek Monica dobiega do Władka Kawuli i coś tam mu sepleni. Pytam go, o co chodzi, a on nie chce mi powiedzieć. Później patrzę, a Fredek krzyczy na Władka. Jak mieliśmy chwilę wytchnienia w obronie, Kawula przyszedł do mnie:

 – Chcą kupić mecz! Dają po 3000 zł! – mówi. 
 – Taak? To niech przyniosą, niech dadzą tutaj, teraz, do ręki! – odpowiedziałem przekornie.
 – Teraz nie, po meczu!
 – Po meczu to sobie mogą, nie ze mną te numery.  

Cracovia wtedy broniła się przed spadkiem. Słyszałem, że za ten mecz mieli dostać po 7000 zł na zawodnika, więc mogli sobie pozwolić na zbiórkę dla nas. U nich piłkarze lepiej zarabiali, była klubem spółdzielczym. Oczywiście nie zgodziliśmy się na tę propozycję i dociągnęliśmy zwycięstwo 0:1!

Tournée

Pewnego razu z Fredkiem Monicą byliśmy wypożyczeni do Gwardii Warszawa na tournée w Belgii, Francji i Maroku. Brakowało im dobrych obrońców. Jak graliśmy w Brukseli, to jeszcze do hotelu nie weszliśmy, a wszyscy się porozchodzili. My z Monicą siedzieliśmy w pokoju, a reszta poszła na handel. Nie bali się nic, kupowali zegarki, aparaty fotograficzne. Na lotnisku przechodzili przez kontrolę, to nawet ich nie tknęli. My z Wisły byliśmy biedni, dostawaliśmy 3-4 marki kieszonkowego, a oni po 300-400 marek. Później posprzedawali to wszystko i zarobili. Kupiłem wtedy jedynie skarpetki, dwie czy trzy pary.

Alkohol

Najgorzej było z Monicą. Znikał na dwa tygodnie i pił, w ogóle nie pojawiał się w klubie. Po tym czasie przychodził, oraz razu pod prysznic i grał świetny mecz – taki był ambitny. Miał wielki talent, mógł zrobić o wiele lepszą karierę. Do ostatniej chwili mu pomagałem, załatwiłem mieszkanie. To był dobry chłopak, a zapił się na śmierć. Znaleźli go na Szewskiej, w mieszkaniu nad kawiarniami.

Ja i Władek Kawula dobrze się prowadziliśmy podczas kariery. Piłem tylko okazyjnie. Wiadomo jak to jest, w takiego Sylwestra każdy chciał się ze mną napić i impreza kończyła się dla mnie po godzinie. Szedłem do łazienki, śpiewałem „Rigoletto”, a później żona na mnie zła, bo trzeba było wracać do domu przed północą.

Ile razy szedłem po meczu, to kibice mnie zaczepiali, że będziemy pić do rana, że za wszystko zapłacą. Później okazało się, że oni w ogóle nie mieli przy sobie pieniędzy! Raz mówię: wziąłbyś mnie gdzieś na dobre jedzenie, ale bez „kielicha”. Na taką propozycję już nie byli chętni.

Mój ojciec też lubił pić. Przychodziłem do domu, moja matka płakała, ojca nie było, nie wiadomo gdzie się podziewał. Z mojego mieszkania było najbliżej do Białego Domku. Poszedłem tam, a oni nie chcieli mi powiedzieć, czy ojca zatrzymali czy nie. Postraszyłem, że pójdę do komendanta wojewódzkiego Stanisława Żmudzińskiego, który był wtedy prezesem Wisły i to zadziałało. Znajomości z milicją pomagały też w późniejszych czasach, gdy prezesem był Zbigniew Jabłoński. On był bardzo dobry dla piłkarzy, którzy wtedy grali w Wiśle, Musiała i innych. Nieraz z rynku ich zabierali, raz jechali pijani autem przez Sukiennice… On nie pozwalał ich tknąć!

Zapomnienie

W 2015 r. Wisła zaprosiła mnie na mecz z Rakowem. Uhonorowali mnie jako legendę, wręczyli koszulkę. Miało to związek z wygranym finałem Pucharu Polski 1967, gdzie Raków był naszym rywalem. Do dzisiaj uczestniczę w posiedzeniach Rady Seniorów, wożą mnie samochodem w obie strony. Doskwierają mi nogi i ścięgna, ale pół roku temu mogłem jeszcze biegać! Oglądam mecze Wisły w telewizji, lubię też oglądać tenis i mecze Igi Świątek. Na Reymonta nie byłem już jakiś czas, od czasu spadku z ligi. Rada o mnie pamięta, ale ta Wisła, w której grałem, już zapomniała. Dawniej kluby pomagały byłym zawodnikom, a tutaj nie widzę nawet chęci pomocy czy okazania szacunku... Całą karierę poświęciłem Wiśle, całe życie, tyle pucharów nazdobywałem... Mam o to duży żal.

Wspomnienia spisane na podstawie rozmowy Michała Gelaty z Ryszardem Budką, podczas spotkania w dniu 22 lutego 2024 r. Zostały pierwotnie opublikowane w ramach cyklu odcinkowego "Opowieści Ryszarda Budki" w mediach społecznościowych Historii Wisły.

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1955 Ekstraklasa 15 15          
1955 Puchar Polski 1 1          
1956 Ekstraklasa 20 20          
1956 Puchar Polski 2 2          
1957 Ekstraklasa 19 19          
1957 Puchar Polski 2 2          
1958 Ekstraklasa 21 21          
1959 Ekstraklasa 18 18          
1960 Ekstraklasa 10 8 2        
1961 Ekstraklasa 21 21          
1962 Ekstraklasa 13 13     1    
1962 Puchar Polski 2 2          
1962/1963 Ekstraklasa 21 21          
1963/1964 Ekstraklasa 18 16 2   1    
1963/1964 Puchar Polski 3 2   1      
1964/1965 II Liga 19 15 1 3      
1964/1965 Puchar Polski 4 3   1      
1965/1966 Ekstraklasa 26 26          
1965/1966 Puchar Intertoto 6 6          
1965/1966 Puchar Polski 1 1          
1966/1967 Ekstraklasa 18 17 1        
1966/1967 Puchar Polski 4 3   1      
1967/1968 Ekstraklasa 4 4          
Razem Ekstraklasa (I) 224 219 5   2    
Puchar Polski (PP) 19 16   3      
II Liga (II) 19 15 1 3      
Puchar Intertoto (IT) 6 6          
RAZEM 268 256 6 6 2    

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)I1955.04.17DomPolonia Bydgoszcz2-0   
2. (2)I1955.04.24WyjazdGarbarnia Kraków1-0   
3. (1)PP1955.04.28DomLechia Gdańsk0-1   
4. (3)I1955.05.08DomPolonia Bytom3-0   
5. (4)I1955.05.15DomLechia Gdańsk1-3   
6. (5)I1955.06.19WyjazdGwardia Warszawa0-3   
7. (6)I1955.08.17WyjazdPolonia Bydgoszcz1-0   
8. (7)I1955.08.21DomŁKS Łódź1-1   
9. (8)I1955.08.28WyjazdLegia Warszawa0-2   
10. (9)I1955.09.04DomZagłębie Sosnowiec0-0   
11. (10)I1955.09.24DomGarbarnia Kraków0-3   
12. (11)I1955.10.02WyjazdPolonia Bytom2-0   
13. (12)I1955.10.09WyjazdLechia Gdańsk1-2   
14. (13)I1955.11.06DomGórnik Radlin1-0   
15. (14)I1955.11.13WyjazdLech Poznań1-3   
16. (2)PP1955.11.20DomCracovia Kraków3-1   
17. (15)I1955.11.27WyjazdRuch Chorzów0-3   
18. (16)I1956.03.18DomPolonia Bydgoszcz2-0   
19. (17)I1956.03.25WyjazdRuch Chorzów1-1   
20. (18)I1956.04.08DomLegia Warszawa2-0   
21. (19)I1956.04.15WyjazdGarbarnia Kraków1-1   
22. (20)I1956.04.22DomŁKS Łódź2-0   
23. (21)I1956.04.29WyjazdZagłębie Sosnowiec2-1   
24. (22)I1956.05.06DomGórnik Zabrze7-1   
25. (23)I1956.05.20WyjazdLech Poznań1-1   
26. (24)I1956.05.27WyjazdOdra Opole0-1   
27. (25)I1956.06.03DomLechia Gdańsk0-1   
28. (3)PP1956.06.13DomGórnik Zabrze2-3   
29. (26)I1956.06.17WyjazdGwardia Warszawa0-0   
30. (27)I1956.08.05WyjazdPolonia Bydgoszcz0-2   
31. (28)I1956.09.02DomGarbarnia Kraków8-3   
32. (29)I1956.09.09WyjazdŁKS Łódź2-0   
33. (30)I1956.09.16DomZagłębie Sosnowiec6-0   
34. (31)I1956.09.23WyjazdGórnik Zabrze0-2   
35. (32)I1956.10.14DomLech Poznań1-3   
36. (33)I1956.10.21DomOdra Opole0-0   
37. (34)I1956.11.11WyjazdLechia Gdańsk0-2   
38. (35)I1956.11.25DomGwardia Warszawa2-1   
39. (4)PP1957.03.17DomBłękitni Kielce9-0   
40. (5)PP1957.03.24WyjazdŁKS Łódź1-2   
41. (36)I1957.03.31DomGwardia Warszawa0-2   
42. (37)I1957.04.07WyjazdRuch Chorzów2-0   
43. (38)I1957.04.14DomOdra Opole2-3   
44. (39)I1957.04.28WyjazdLech Poznań1-0   
45. (40)I1957.05.12DomGórnik Zabrze1-1   
46. (41)I1957.05.26WyjazdLechia Gdańsk0-0   
47. (42)I1957.05.30WyjazdPolonia Bytom2-4   
48. (43)I1957.06.02DomLegia Warszawa2-2   
49. (44)I1957.06.09DomGórnik Radlin5-1   
50. (45)I1957.06.13WyjazdŁKS Łódź2-4   
51. (46)I1957.06.30DomZagłębie Sosnowiec2-2   
52. (47)I1957.08.10WyjazdGwardia Warszawa1-3   
53. (48)I1957.08.18DomRuch Chorzów4-4   
54. (49)I1957.08.24WyjazdOdra Opole3-1   
55. (50)I1957.08.31DomLech Poznań1-2   
56. (51)I1957.09.04WyjazdGórnik Zabrze0-1   
57. (52)I1957.09.07DomLechia Gdańsk2-0   
58. (53)I1957.11.05DomŁKS Łódź1-7   
59. (54)I1957.11.17WyjazdGórnik Radlin0-4   
60. (55)I1958.03.16WyjazdPolonia Bydgoszcz1-2   
61. (56)I1958.03.23DomPolonia Bytom1-4   
62. (57)I1958.03.30WyjazdZagłębie Sosnowiec2-2   
63. (58)I1958.04.13DomOdra Opole3-1   
64. (59)I1958.04.20DomCracovia Kraków1-2   
65. (60)I1958.04.27WyjazdGwardia Warszawa2-4   
66. (61)I1958.05.04WyjazdLechia Gdańsk0-2   
67. (62)I1958.05.18DomŁKS Łódź1-1   
68. (63)I1958.06.04DomLegia Warszawa2-1   
69. (64)I1958.06.08WyjazdGórnik Zabrze4-3   
70. (65)I1958.06.15WyjazdRuch Chorzów0-2   
71. (66)I1958.07.20DomPolonia Bydgoszcz4-2   
72. (67)I1958.07.27WyjazdPolonia Bytom1-5   
73. (68)I1958.08.02DomZagłębie Sosnowiec4-3   
74. (69)I1958.08.10WyjazdOdra Opole1-2   
75. (70)I1958.08.14WyjazdCracovia Kraków1-1   
76. (71)I1958.08.17DomGwardia Warszawa3-0   
77. (72)I1958.08.24DomLechia Gdańsk2-1   
78. (73)I1958.09.07WyjazdŁKS Łódź0-5   
79. (74)I1958.10.12WyjazdLegia Warszawa0-4   
80. (75)I1958.10.19DomGórnik Zabrze3-3   
81. (76)I1959.04.05DomGwardia Warszawa1-2   
82. (77)I1959.04.12WyjazdGórnik Zabrze0-4   
83. (78)I1959.04.19DomPogoń Szczecin4-0   
84. (79)I1959.04.26WyjazdCracovia Kraków1-0   
85. (80)I1959.05.03DomLechia Gdańsk2-0   
86. (81)I1959.05.10WyjazdPolonia Bytom0-4   
87. (82)I1959.05.24DomLegia Warszawa2-2   
88. (83)I1959.06.06WyjazdŁKS Łódź0-2   
89. (84)I1959.06.14DomRuch Chorzów2-2   
90. (85)I1959.08.01DomPolonia Bydgoszcz4-0   
91. (86)I1959.08.08WyjazdGórnik Radlin3-1   
92. (87)I1959.08.13WyjazdGwardia Warszawa1-1   
93. (88)I1959.09.06DomGórnik Zabrze1-3   
94. (89)I1959.09.20WyjazdLechia Gdańsk0-1   
95. (90)I1959.10.04DomPolonia Bytom0-3   
96. (91)I1959.10.25WyjazdLegia Warszawa3-1   
97. (92)I1959.11.01DomŁKS Łódź4-1   
98. (93)I1959.11.15WyjazdRuch Chorzów1-2   
99. (94)I1960.05.22WyjazdLegia Warszawa1-1   
100. (95)I1960.05.29DomZagłębie Sosnowiec0-1   
101. (96)I1960.06.01WyjazdOdra Opole0-4   
102. (97)I1960.06.04WyjazdŁKS Łódź1-2  
103. (98)I1960.06.12DomRuch Chorzów1-2   
104. (99)I1960.06.19DomGwardia Warszawa0-0   
105. (100)I1960.07.30DomPolonia Bytom0-5   
106. (101)I1960.09.18WyjazdLechia Gdańsk2-2   
107. (102)I1960.10.23DomŁKS Łódź2-1   
108. (103)I1960.10.30WyjazdRuch Chorzów1-2  
109. (104)I1961.05.10WyjazdZagłębie Sosnowiec0-0   
110. (105)I1961.05.14DomPolonia Bydgoszcz4-0   
111. (106)I1961.05.25WyjazdGórnik Zabrze0-3   
112. (107)I1961.05.28WyjazdLegia Warszawa1-0   
113. (108)I1961.06.11DomCracovia Kraków1-0   
114. (109)I1961.07.02DomStal Mielec3-1   
115. (110)I1961.07.05DomZawisza Bydgoszcz5-1   
116. (111)I1961.07.08WyjazdLech Poznań0-0   
117. (112)I1961.08.05DomPolonia Bytom2-5   
118. (113)I1961.08.09WyjazdLechia Gdańsk1-1   
119. (114)I1961.08.13DomRuch Chorzów3-1   
120. (115)I1961.08.20DomOdra Opole1-1   
121. (116)I1961.08.26WyjazdŁKS Łódź3-0   
122. (117)I1961.09.02DomZagłębie Sosnowiec1-1   
123. (118)I1961.09.06WyjazdPolonia Bydgoszcz1-3   
124. (119)I1961.09.10WyjazdZawisza Bydgoszcz4-1   
125. (120)I1961.09.17DomLegia Warszawa0-0   
126. (121)I1961.09.24WyjazdCracovia Kraków1-0   
127. (122)I1961.10.08WyjazdStal Mielec2-1   
128. (123)I1961.10.15DomGórnik Zabrze2-1   
129. (124)I1961.11.19DomLech Poznań2-2   
130. (6)PP1962.03.04WyjazdLechia Zielona Góra1-0   
131. (125)I1962.03.11WyjazdLechia Gdańsk1-2   
132. (126)I1962.03.18DomPolonia Bytom1-0   
133. (127)I1962.03.25WyjazdLech Poznań1-0   
134. (7)PP1962.04.07DomRuch Chorzów0-2   
135. (128)I1962.04.22DomStal Mielec1-1   
136. (129)I1962.04.29WyjazdArkonia Szczecin2-0   
137. (130)I1962.05.06DomOdra Opole0-0   
138. (131)I1962.05.13DomLechia Gdańsk1-0  
139. (132)I1962.05.20WyjazdPolonia Bytom0-2   
140. (133)I1962.05.27DomLech Poznań0-0   
141. (134)I1962.06.10DomArkonia Szczecin0-1   
142. (135)I1962.06.16WyjazdOdra Opole1-1   
143. (136)I1962.06.21DomLegia Warszawa1-1   
144. (137)I1962.06.27WyjazdLegia Warszawa1-4   
145. (138)I1962.08.12WyjazdRuch Chorzów1-2   
146. (139)I1962.08.15DomStal Rzeszów2-0   
147. (140)I1962.08.19WyjazdOdra Opole1-3   
148. (141)I1962.08.26DomLech Poznań4-0   
149. (142)I1962.09.09WyjazdGwardia Warszawa0-1   
150. (143)I1962.09.16DomGórnik Zabrze0-3   
151. (144)I1962.09.23WyjazdArkonia Szczecin1-2   
152. (145)I1962.10.14WyjazdLechia Gdańsk1-0   
153. (146)I1962.10.17DomPolonia Bytom1-1   
154. (147)I1962.10.21WyjazdZagłębie Sosnowiec2-4   
155. (148)I1963.03.17DomRuch Chorzów1-1   
156. (149)I1963.03.24WyjazdStal Rzeszów1-2   
157. (150)I1963.03.31DomOdra Opole1-1   
158. (151)I1963.04.07WyjazdLech Poznań2-0   
159. (152)I1963.05.05DomArkonia Szczecin1-1   
160. (153)I1963.05.11WyjazdGórnik Zabrze1-2   
161. (154)I1963.05.18DomLechia Gdańsk3-0   
162. (155)I1963.06.06DomZagłębie Sosnowiec1-0   
163. (156)I1963.06.09WyjazdŁKS Łódź0-3   
164. (157)I1963.06.13DomLegia Warszawa2-0   
165. (158)I1963.06.16WyjazdPogoń Szczecin2-1   
166. (159)I1963.08.17WyjazdGwardia Warszawa0-0   
167. (160)I1963.08.21DomZagłębie Sosnowiec1-2   
168. (161)I1963.08.25WyjazdRuch Chorzów0-0   
169. (162)I1963.08.31DomUnia Racibórz3-2   
170. (163)I1963.09.29DomLegia Warszawa1-2   
171. (164)I1963.10.20DomPolonia Bytom1-3   
172. (165)I1963.10.27WyjazdStal Rzeszów2-2   
173. (166)I1963.11.03DomOdra Opole1-0   
174. (167)I1963.11.06WyjazdGórnik Zabrze0-4   
175. (168)I1963.11.10WyjazdPogoń Szczecin0-6   
176. (8)PP1963.11.17WyjazdKabel Kraków2-1   
177. (9)PP1963.11.24DomGwardia Warszawa3-0   
178. (10)PP1964.03.08WyjazdPolonia Bytom1-2  
179. (169)I1964.04.12DomRuch Chorzów0-2   
180. (170)I1964.04.19WyjazdUnia Racibórz0-1   
181. (171)I1964.04.26DomArkonia Szczecin2-0   
182. (172)I1964.05.03WyjazdSzombierki Bytom3-3   
183. (173)I1964.05.17WyjazdLegia Warszawa2-2  
184. (174)I1964.05.28WyjazdOdra Opole4-2  
185. (175)I1964.05.31DomStal Rzeszów3-0   
186. (176)I1964.06.03WyjazdPolonia Bytom0-3  
187. (1)II1964.08.15WyjazdGKS Katowice1-0   
188. (2)II1964.08.22DomWarmia Olsztyn3-0   
189. (3)II1964.08.30WyjazdArka Gdynia0-1   
190. (4)II1964.09.02DomPolonia Bydgoszcz4-2   
191. (5)II1964.09.05WyjazdGarbarnia Kraków3-3   
192. (6)II1964.09.15DomGórnik Wałbrzych5-1   
193. (7)II1964.09.27WyjazdVictoria Jaworzno1-2   
194. (8)II1964.10.18DomLechia Gdańsk2-0   
195. (11)PP1964.10.21DomKarpaty Krosno2-0   
196. (9)II1964.10.25WyjazdStart Łódź2-1  
197. (12)PP1964.11.01WyjazdPiast Cieszyn4-1   
198. (10)II1964.11.08DomRaków Częstochowa3-2   
199. (11)II1964.11.15WyjazdZagłębie Wałbrzych1-1  
200. (13)PP1964.11.21WyjazdGórnik Świętochłowice3-2  
201. (14)PP1965.03.14WyjazdCzarni Żagań1-1(*)   
202. (12)II1965.03.28WyjazdWarmia Olsztyn1-0  
203. (13)II1965.04.11WyjazdPolonia Bydgoszcz1-0   
204. (14)II1965.04.18DomGarbarnia Kraków0-0   
205. (15)II1965.04.25WyjazdGórnik Wałbrzych3-1   
206. (16)II1965.05.02DomVictoria Jaworzno2-1  
207. (17)II1965.05.09WyjazdStal Mielec1-1   
208. (18)II1965.05.23DomLublinianka Lublin1-0   
209. (19)II1965.06.27WyjazdCracovia Kraków0-1   
210. (177)I1965.08.08DomZawisza Bydgoszcz4-1   
211. (178)I1965.08.14WyjazdLegia Warszawa0-0   
212. (179)I1965.08.22DomSzombierki Bytom2-1   
213. (180)I1965.08.26WyjazdGórnik Zabrze0-3   
214. (181)I1965.08.29DomRuch Chorzów2-2   
215. (182)I1965.09.05WyjazdŁKS Łódź1-1   
216. (183)I1965.09.11DomOdra Opole1-0   
217. (184)I1965.09.15WyjazdGwardia Warszawa2-1   
218. (185)I1965.09.19DomPolonia Bytom2-0   
219. (186)I1965.10.03WyjazdGKS Katowice0-0   
220. (187)I1965.10.17DomZagłębie Sosnowiec1-1   
221. (188)I1965.11.07WyjazdŚląsk Wrocław1-1   
222. (189)I1965.11.14DomStal Rzeszów1-0   
223. (15)PP1965.11.18WyjazdSzombierki II Bytom1-4   
224. (190)I1966.03.20WyjazdZawisza Bydgoszcz0-1   
225. (191)I1966.03.27DomLegia Warszawa0-0   
226. (192)I1966.04.03WyjazdSzombierki Bytom0-2   
227. (193)I1966.04.10DomGórnik Zabrze1-1   
228. (194)I1966.04.17DomŁKS Łódź3-1   
229. (195)I1966.04.20WyjazdOdra Opole1-1   
230. (196)I1966.04.24WyjazdRuch Chorzów1-0   
231. (197)I1966.05.11WyjazdPolonia Bytom2-2   
232. (198)I1966.05.21DomGKS Katowice1-1   
233. (199)I1966.05.28WyjazdZagłębie Sosnowiec2-1   
234. (20)I1966.06.01DomGwardia Warszawa1-0   
235. (201)I1966.06.14DomŚląsk Wrocław0-1   
236. (1)IT1966.06.18Wyjazd1.FC Kaiserslautern4-2   
237. (203)I1966.06.22WyjazdStal Rzeszów0-0   
238. (2)IT1966.06.25DomMalmo FF Malmo4-0   
239. (3)IT1966.07.02WyjazdInter Bratysława0-3   
240. (4)IT1966.07.09DomInter Bratysława3-2   
241. (5)IT1966.07.16WyjazdMalmo FF Malmo1-1   
242. (6)IT1966.07.23Dom1.FC Kaiserslautern1-2   
243. (203)I1966.08.06WyjazdGKS Katowice0-0   
244. (204)I1966.08.21DomZawisza Bydgoszcz2-2   
245. (205)I1966.08.27WyjazdRuch Chorzów1-4   
246. (206)I1966.10.30WyjazdStal Rzeszów1-1   
247. (16)PP1966.11.06WyjazdStal Mielec2-0   
248. (207)I1966.11.13DomZagłębie Sosnowiec0-4   
249. (208)I1966.11.20WyjazdCracovia Kraków2-1   
250. (17)PP1967.03.05DomLegia Warszawa3-1   
251. (209)I1967.03.12DomGKS Katowice1-0   
252. (210)I1967.03.19WyjazdPolonia Bytom0-1   
253. (18)PP1967.03.26WyjazdRuch Chorzów1-0   
254. (211)I1967.04.02DomŚląsk Wrocław0-0   
255. (212)I1967.04.09WyjazdZawisza Bydgoszcz1-1   
256. (213)I1967.04.23DomRuch Chorzów0-2   
257. (214)I1967.05.07WyjazdŁKS Łódź0-1   
258. (215)I1967.05.14DomGórnik Zabrze0-0   
259. (216)I1967.05.25WyjazdSzombierki Bytom2-4   
260. (217)I1967.05.28DomStal Rzeszów4-0   
261. (218)I1967.06.04WyjazdZagłębie Sosnowiec1-2   
262. (219)I1967.06.10DomCracovia Kraków3-0   
263. (220)I1967.06.17WyjazdLegia Warszawa0-5  
264. (19)PP1967.07.09WyjazdRaków Częstochowa2-0  
265. (221)I1967.08.12WyjazdZagłębie Sosnowiec0-0   
266. (222)I1967.08.19DomGwardia Warszawa0-1   
267. (223)I1967.08.27WyjazdPogoń Szczecin0-2   
268. (224)I1967.08.30DomŚląsk Wrocław0-1   

(*)Według "Tempa" zamiast Budki grał Ryszard Wójcik...

Mecze w Reprezentacji Polski

Ryszard Budka wystąpił w dwóch spotkaniach Reprezentacji Polski, w tym jednym eliminacyjnym do Mistrzostw Europy. Nie zdobył bramki.

Pogrubiono występy Budki jako Wiślaka

Kącik poetycki

Na wiślacką obronę


Wiślackiej bramki przyłbica
Budka, Kawula, Monica.

— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach


Galeria

Biografia. Wybitny lewy obrońca – Ryszard Budka

Ryszard Budka bez wątpienia kojarzy się starszym fanom Białej Gwiazdy z tzw. żelazną „trójcą” wiślackiej defensywy, którą tworzył wraz z Władysławem Kawulą i Fryderykiem Monicą. Obrona ta przez długie lata budziła postrach wśród napastników polskich drużyn i do dzisiaj uważana jest za wybitną. W najbliższy piątek, przed meczem z Górnikiem Zabrze, Ryszard Budka dołączy do galerii Legend Wisły Kraków.

Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle Kraków, barwy której reprezentował przez trzynaście sezonów. Kariera sportowa nie przeszkodziła Budce w zdobyciu wykształcenia na Uniwersytecie Jagiellońskim, lewy obrońca Wisły może poszczycić się dyplomem prawnika.

Długo drużyna Białej Gwiazdy musiała czekać na tak wyjątkową defensywę, w 1956 roku, dokładnie na pięćdziesięciolecie klubu, udało się skomponować wyjątkowy zestaw trzech obrońców, który w składzie: Kawula, Monica i Budka niezawodnie funkcjonował przez lata oraz wzajemnie się uzupełniał. Legendarny lewy obrońca Wisły, solidny i pewny punkt drużyny, wraz z kolegami z zespołu wywalczył w 1966 roku wicemistrzostwo Polski oraz rok później krajowy puchar. 10 sierpnia 1968 roku przed spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec miało miejsce uroczyste zakończenie kariery Ryszarda Budki.

Po rozstaniu z krakowską drużyną Budka kontynuował przygodę z futbolem, amatorsko występował bowiem w Chicago – w Wiśle i Błyskawicy. Legendarny defensor Wisły jest wujkiem Krzysztofa Budki, którego zaraził miłością do klubu mającego siedzibę przy Reymonta 22. Popularny „Alf” także jest wychowankiem Białej Gwiazdy, a na kartach historii zapisał się jako doskonały środkowy obrońca i kapitan krakowskiej ekipy.

Ryszard Budka odnotował dwa występy w seniorskiej reprezentacji Polski. Po raz pierwszy koszulkę z białym orłem założył 30 września 1962 roku w towarzyskim spotkaniu z Bułgarią. Drugi, i jak się później okazało, ostatni oficjalny mecz w kadrze narodowej z udziałem Budki miał miejsce czternaście dni później w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy przeciwko Irlandii Północnej. Ryszard Budka ma na swoim koncie również występy w drugiej reprezentacji kraju, a także w zespole Krakowa, który rywalizował w Pucharze Miast.

Karolina Kawula, Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
źródło: wisla.krakow.pl

Gwiazdy Białej Gwiazdy #18. Lewy filar „żelaznej trójcy” - Ryszard Budka

Data publikacji: 30-06-2017 14:16

Jeden z prekursorów ofensywnie usposobionych lewych obrońców. Piłkarz, który 268 razy przywdział wiślackie barwy, a dwa razy zagrał w pierwszej reprezentacji kraju. Jedyny ze zdobywców Pucharu Polski w 1967 roku, który zakończył sportową karierę przed występami w europejskich rozgrywkach. W końcu najstarszy, a zarazem ostatni żyjący spośród „żelaznej trójcy” defensorów Wisły. Dzisiejszym bohaterem „Gwiazd Białej Gwiazdy” jest Ryszard Budka.

Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle i już w wieku 19 lat został on dołączony do pierwszego składu Białej Gwiazdy. Na debiut wiślacki wychowanek musiał czekać do czwartej kolejki. Krakowianie mierzyli się wówczas z Gwardią Bydgoszcz, a Ryszard Budka został dokooptowany do Mieczysława Dudka i Leszka Snopkowskiego. Wisła wygrała 2:0, a sam lewy obrońca został pochwalony przez prasę. Od tego czasu niespełna 20-letni zawodnik został podstawowym graczem zespołu spod Wawelu i na dobrą sprawę miejsca w składzie nie oddał przez prawie 13 lat.

Początki wielkiej trójki

Choć początkowo bardzo często partnerzy Budki z defensywy się zmieniali, to po prawie dwóch latach po raz pierwszy na murawie spotkała się „żelazna trójca” - Fryderyk Monica, Władysław Kawula i Ryszard Budka właśnie. Było to w potyczce pucharowej z Błękitnymi Kielce, zakończonej wynikiem 9:0 dla Wisły. A skoro w tamtym spotkaniu w linii obrony wszystko „trybiło”, to po co byłoby to zmieniać?

Kolejne dziesięć lat w barwach Białej Gwiazdy to wspólne występy Budki, Kawuli i Monicy. I choć Wisła nie zdobyła w tamtych latach tytułu mistrzowskiego, to dwukrotnie straciła najmniej bramek w całych ligowych rozgrywkach. Szczególnym pod tym względem był sezon 1965/1966, kiedy to krakowianie jako beniaminek I ligi - po rocznej przerwie od najwyższej klasy rozgrywkowej - zdobyli wicemistrzostwo Polski, w 26 spotkaniach tracąc zaledwie 22 gole! I tylko szkoda, że w tym tercecie zawodnikom nigdy nie udało wystąpić razem w kadrze narodowej. Ryszard Budka dwukrotnie dostąpił zaszczytu możliwości rozegrania meczu dla reprezentacji. Co ciekawe, drugie i zarazem ostatnie spotkanie Budki było również pożegnaniem Władysława Kawuli z koszulką z orzełkiem na piersi. Spotkanie z Irlandią Północną w eliminacjach mistrzostw Europy zakończyło się niestety porażką 0:2. A że wówczas nie było fazy grupowej, lecz o szansach występów w europejskim czempionacie decydował dwumecz, przed rewanżem Polacy znajdowali się w trudnym położeniu. Ówczesny selekcjoner Czesław Krug w Belfaście postawił na innych graczy, którzy ponownie ulegli Wyspiarzom 0:2.

Karny na dwóch strzelców

Żadnemu z zawodników „żelaznej trójcy” nie udało się strzelić gola w kadrze narodowej, wszyscy trzej jednak wpisali się na listę strzelców w I lidze. Jedną z ciekawszych bramek zdobył właśnie Ryszard Budka, którego trafienie z karnego zapewniło zwycięstwo w meczu z Lechią 14 maja 1962 roku. Co godne podkreślenia, jako pierwszy do piłki podszedł etatowy wykonawca jedenastek - Władysław Kawula, który kropnął prosto w poprzeczkę. Z linii bramkowej przed uderzeniem przemieścił się jednak golkiper Lechii Mieczysław Sztuka i sędzia Franciszek Kóska z Katowic zarządził powtórkę. Władysław Kawula nie chciał kusić losu po raz drugi, a jedynym chętnym do przejęcia po nim futbolówki był właśnie Ryszard Budka, który wykorzystał szansę i po raz pierwszy w karierze pokonał bramkarza rywali. Drugi raz sztuka ta powiodła się lewemu defensorowi dwa lata i dwa tygodnie później, kiedy to Wisła pokonała Odrę Opole 4:2, a Budka podciął skrzydła gospodarzom, pieczętując zwycięstwo Białej Gwiazdy.

Największym sukcesem w karierze Ryszarda Budki było bez wątpienia zdobycie wraz z kolegami Pucharu Polski w sezonie 1966/1967. Obrońca wystąpił w czterech z pięciu meczów szczęśliwej edycji tych krajowych rozgrywek, w których Wisła odprawiła kolejno Stal Mielec, Legię Warszawa, Ruch Chorzów i GKS Katowice. Jako że Biała Gwiazda pozbyła się najgroźniejszych rywali już przed finałem, w decydującym starciu czekał na nich… III-ligowiec. Ekipa Rakowa Częstochowa po drodze rozprawiła się z dwoma krakowskimi zespołami - Hutnikiem i Garbarnią - i bardzo chciała skompletować swoistego hat-tricka. I choć częstochowianie stawiali duży opór, Biała Gwiazda w drugiej połowie dogrywki za sprawą Andrzeja Sykty i Huberta Skupnika wyszarpała zwycięstwo. Przy stanie 2:0 w 118. minucie na murawie zameldował się powracający po drobnym urazie w starciu z Legią Ryszard Budka, który pomógł Wiśle dowieźć wygraną do końca. To właśnie 32-letni wówczas zawodnik jako pierwszy wzniósł trofeum, które zapewniło Wiśle możliwość występów w europejskich pucharach.

Legenda z honorami

Nawet ta perspektywa nie przekonała Ryszarda Budki do kontynuowania kariery, którą defensor zakończył po sezonie 1966/1967. Oficjalnie pożegnanie wieloletniej podpory Wisły nastąpiło już w kolejnym sezonie, przed starciem z Zagłębiem Sosnowiec, a Budka otrzymał pamiątkowy puchar. Zwycięstwo w tym spotkaniu Wiślacy zadedykowali właśnie słynnemu lewemu obrońcy, który jako pierwszy z „żelaznej trójcy” zawiesił buty na kołku. O wybitnym defensorze kilkadziesiąt lat później nadal pamiętała ukochana Wisła: 17 lipca 2015 roku - dokładnie w swoje 80-te urodziny - Ryszard Budka dołączył do galerii Legend Wisły Kraków. Panu Ryszardowi życzymy wiele zdrowia i powtórzenia jego sukcesów przez obecną ekipę Białej Gwiazdy!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

źródło: wisla.krakow.pl

Wspomnienia. Musiał: Od Budki nauczyłem się bardzo dużo

W piątek, tuż przed meczem ligowym Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze pamiątkową koszulkę z rąk Prezesa Roberta Gaszyńskiego odbierze legendarny lewy obrońca Białej Gwiazdy – Ryszard Budka. Następca wybitnego defensora, Adam Musiał, wiele zawdzięcza „żelaznej” obronie Białej Gwiazdy, w tym właśnie Budce.

Wielkie słowa uznania skierował pod adresem swoich boiskowych nauczycieli Adam Musiał, który na lewej obronie zastąpił legendarnego Ryszarda Budkę. „Bez wątpienia Kawula, Monica i Budka byli niezawodnymi trzema muszkieterami Wisły Kraków, bez problemów przerywali ataki rywala. Mnie udało się wejść do drużyny za sprawą kontuzji Budki, kiedy to trener Gracz postawił na mnie, mimo że byłem młody i nieopierzony. Dzięki treningom ze wspomnianymi defensorami, przyglądając się im, nauczyłem się naprawdę bardzo wiele” – stwierdził Adam Musiał.

Jakim człowiekiem na boisku i poza nim był wybitny lewy defensor Białej Gwiazdy? „Ryszard Budka zawsze był człowiekiem ułożonym, skromnym, robił swoje. Był prawdziwym sportowcem: mimo iż miał miękkie serce, to na murawie był nie do przejścia. Charakteryzował się przede wszystkim dobrą techniką i dużą inteligencją boiskową, tak potrzebną w futbolu, a wraz z Kawulą i Monicą wzajemnie się uzupełniali” – wspomina.

Zdaniem Adama Musiała atmosfera w ówczesnej drużynie była wyjątkowa, a piłkarze mocno identyfikowali się z zespołem. „Do dzisiaj nasze stosunki są koleżeńskie i przyjazne. Szanuję swojego profesora, lecz życie zweryfikowało pewne sprawy. Trenerzy powtarzali, że drużyna powinna być jedną rodziną, mimo że nie zawsze się kocha. Gdy wychodziliśmy na boisko, każdy walczył, jeden za drugiego, co w dzisiejszych czasach nie zawsze się zdarza” – zakończył wypowiedź Musiał.

Karolina Kawula, Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Ryszard Budka - Powrót legend

Ryszard Budka dołącza do galerii Legend Wisły Kraków!

Data publikacji: 17-07-2015 13:57

Dzisiaj o godz. 17.45 do galerii Legend Białej Gwiazdy dołącza wybitny lewy obrońca, Ryszard Budka, który z rąk Prezesa Roberta Gaszyńskiego i Honorowego Prezesa Wisły Kraków, Ludwika Miętta-Mikołajewicza, odbierze pamiątkową koszulkę. Prezesom towarzyszyć będzie rewelacyjny i legendarny obrońca Górnika Zabrze – Stanisław Oślizło.

Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle Kraków, barwy której reprezentował przez trzynaście sezonów. Obrońca Wisły, solidny i pewny punkt drużyny, wraz z kolegami z zespołu wywalczył w 1966 roku wicemistrzostwo Polski oraz rok później krajowy puchar.

Od roku 1956 roku, roku jubileuszu pięćdziesięciolecia klubu, Biała Gwiazda mogła szczycić się defensywą, której skuteczność wspomina się do dzisiaj. Trzech obrońców, nazwanych przez Adama Musiała trzema muszkieterami, czyli Kawula, Monica i właśnie Budka niezawodnie funkcjonowało przez lata oraz wzajemnie się uzupełniało.

Ryszard Budka odnotował też dwa występy w seniorskiej reprezentacji Polski: 30 września 1962 roku w towarzyskim spotkaniu z Bułgarią oraz czternaście dni później w spotkaniu w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy przeciwko Irlandii Północnej.

Wszystkich kibiców Białej Gwiazdy prosimy o obecność na trybunach przy R22 już o 17.45 w związku z rozpoczęciem ceremonii.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Zdjęcia

Wiślacki klan

Ojciec i syn

Ryszard Budka wygrał w sądzie z Atlasem

Czwartek, 01 lipca 2004 r.

Zadośćuczynienie dla Ryszarda Budki przeprosiny na łamach gazet i 30 tys. zł jako zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych byłego piłkarza Wisły Ryszarda Budki - to koszty, jakie solidarnie mają ponieść dziennikarz "Piłki Nożnej" Janusz Atlas i wydawca tej gazety Marek Profus - orzekł w środę krakowski sąd.

Były piłkarz krakowskiej Wisły domagał się od dziennikarza i wydawcy pisma opublikowania przeprosin oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia za szkody moralne, jakie poniósł on i jego rodzina w wyniku uśmiercenia go z powodu przepicia na łamach "Piłki Nożnej". Sprawa toczyła się w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Krakowie.

- Dobra osobiste zostały naruszone w sposób rażący - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Robert Tomczyk. Dziennikarz i wydawca pisma mają zamieścić przeprosiny na łamach "Piłki Nożnej", "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej" oraz zapłacić 30 tys. zł.

Zdaniem Ryszarda Budki, piłkarza Wisły w latach 50. i 60., do naruszenia jego dóbr osobistych doszło w artykule Janusza Atlasa, opublikowanym w kwietniu zeszłego roku na łamach "Piłki Nożnej". Atlas rozważał tam zgubny wpływ picia alkoholu na zdrowie sportowców.

- Znacznie wcześniej problemy nie do przezwyciężenia z wódką mieli dwaj obrońcy - murarze Wisły Ryszard Budka i F.M. I obaj zmarli zdecydowanie przedwcześnie - napisał.

Źródło: PAP

Źródło: wislaportal.pl