Jerzy Jurowicz

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
d
(Galeria)
Linia 2 465: Linia 2 465:
Grafika:Przekrój 1946.08.25b.jpg
Grafika:Przekrój 1946.08.25b.jpg
Grafika:Przekrój 1946.09.22b.jpg
Grafika:Przekrój 1946.09.22b.jpg
 +
Grafika:1948.06.06 Wisła Kraków - Cracovia.jpg‎|1948.06.06 Wisła Kraków - Cracovia
 +
Grafika:1948.04.04 Wisła Kraków - SK Nusle Praga.jpg‎|1948.04.04 Wisła Kraków - SK Nusle
Grafika:Piłkarz 1949-06-30f.JPG|W reprezentacji Krakowa, 1949 rok
Grafika:Piłkarz 1949-06-30f.JPG|W reprezentacji Krakowa, 1949 rok
Grafika:Przekrój 1950.08.13.JPG|1950
Grafika:Przekrój 1950.08.13.JPG|1950

Wersja z dnia 12:07, 18 kwi 2016

Jerzy Leszek Jurowicz
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 21.05.1920, Kraków
zmarł 19.10.1989, Kraków
miejsce pochówku Pochowany na cmentarzu Rakowickim, kwatera LXV rząd 7 grób 9.
wzost/waga 176 cm/ 68-82 kg
pozycja bramkarz
reprezentacja 8A
sukcesy Mistrz Polski 1949, 1950
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1933-1955 Wisła Kraków 169(203) 0
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Jerzy Jurowicz - ur. 21 maja 1920 w Krakowie, zm. 19 października 1989 w Krakowie, piłkarz Wisły i kapitan drużyny, bramkarz, Mistrz Polski 1949 i 1950, Mistrz Ligi 1951, reprezentant Polski, uhonorowany tytułem Kalos Kagathos. W życiu zawodowym drukarz, wieloletni pracownik krakowskich Zakładów Prasowych.

Tak bronił bramki Wisły Jerzy Jurowicz, zasłużony Mistrz Sportu
Tak bronił bramki Wisły Jerzy Jurowicz, zasłużony Mistrz Sportu

Spis treści

Biografia

Napastnik w Tornadzie

Jerzy Jurowicz urodził się w Krakowie 21 maja 1920 roku. W dzieciństwie mieszkał w dzielnicy Czarna Wieś przy ulicy Kawiory. Tereny te nie były wówczas tak zabudowane jak dzisiaj, łatwo można było znaleźć kawałek łąki, blisko też było na Błonia. To sprawiało, że jedną z ulubionych rozrywek tamtejszej młodzieży była gra w piłkę nożną. Koledzy tworzyli "dzikie drużyny", które regularnie trenowały, by raz w tygodniu bić się ze sobą o miano najlepszej. W takim zespole o dumnej nazwie "Tornado" swoje pierwsze futbolowe kroki stawiał późniejszy bramkarz Wisły. Jednak wcale nie występował pomiędzy słupkami - dla każdego z młodych zawodników pierwszorzędne znaczenie miało zdobywanie goli, pomocnicy, obrońcy czy bramkarze uchodzili więc za postacie drugoplanowe na boisku. Sam Jurowicz najczęściej grał jako środkowy napastnik, co zresztą miało mu później pomóc w byciu jeszcze lepszym golkiperem - według własnych wspomnień doświadczenie zdobyte w ataku pozwalało mu lepiej przewidywać zachowanie ofensywnych graczy.

Rodzice bez entuzjazmu odnosili się do pasji swojego syna. Zwracali uwagę głównie na to, że uganianie się za piłką niszczy buty i brudzi ubranie (nie tylko koszulki czy spodenki, ale także płaszcze i marynarki, które rzucano na ziemię dla oznaczenia słupków). Jurowicz często grał więc... boso. Kiedyś za dobre świadectwo szkolne otrzymał od ojca w nagrodę piłkę. Senior rodu wkrótce jednak pożałował swojej decyzji, gdyż syn jeszcze rzadziej bywał w domu. W końcu w ramach kary za jakieś przewinienie piłka została przez ojca odebrana i zniszczona na oczach Jerzego - można sobie tylko wyobrażać, jak dramatyczny był to moment dla młodego piłkarza.

Jurowicz debiutował jako bramkarz w sposób zupełnie nieplanowany. W czasie jednego z meczów na Błoniach jego drużyna już po chwili przegrywała kilkoma bramkami. Jerzy zdenerwowany na nieporadność bramkarza... zajął jego miejsce i do końca gry nie przepuścił gola. Od tego spotkania postanowił poświęcić się grze między słupkami.

W tamtym okresie marzeniem Jurowicza było zapisanie się do juniorów prawdziwego klubu sportowego i występowanie w stroju sportowym na prawdziwych boiskach. Działacze krakowskich klubów doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że w składzie "dzikich drużyn" mogą znajdować się przyszli ligowcy czy nawet reprezentanci kraju. Z uwagą obserwowali więc mecze na Błoniach. Przy jednej z takich okazji Jurowicza zaczepił piłkarz Pasów, Stanisław Malczyk, i namówił młodego sportowca do zapisania się do Cracovii. Jurowicz - choć z całego serca kibicował Wiśle - zgodził się. W klubie z drugiej strony Błoń potraktowano go jednak lekceważąco i zwlekano z załatwieniem formalności. W międzyczasie u Jurowicza odezwały się wyrzuty sumienia, pretensje mieli do niego także koledzy z dzielnicy:

Całe Kawiory sympatyzowały z Wisłą, toteż nie miałem chwili spokoju. Koledzy, dowiedziawszy się o moich zamiarach, a znając me przywiązanie do drużyny z białą gwiazdką – szydzili bez litości - wspominał Jurowicz. W tych okolicznościach młody bramkarz przy najbliższej okazji zgłosił akces do Wisły. Biała Gwiazda nie zwlekała z "papierkową robotą" i jesienią 1934 roku Jerzy Jurowicz został juniorem Wisły.

W juniorach

Olbrzymią zaletę bycia oficjalnym juniorem klubu stanowiła możliwość wstępu na mecze ligowe. Młodzi kibice próbowali różnych forteli by dostać się na stadion (gdyż o zakupie biletu nie mogło być mowy z powodów finansowych). Tak swoje próby opisywał Jurowicz:

Najprostszym, ale też i najbardziej ryzykownym sposobem było wspinanie się po otaczającym stadion wysokim płocie. Inny system – prawie psychologiczny – zakładał cierpliwe wyczekiwanie przy bramie wejściowej. Gdy nadchodził samotny, starszy pan i oddawszy swój bilet oddalił się kilka kroków poza wejście, wołało się za nim rozpaczliwym głosikiem:

- Tatusiu, poczekaj!

Wchodzący zazwyczaj odwracał się, a wtedy pragnący obejrzeć zawody młody entuzjasta piłki biegł za nim szybko mijając nie reagujących już kontrolerów. Nie zawsze podstęp się udawał. Niejednokrotnie mnie, czy też moich rówieśników, wyciągano z powrotem za kołnierz. Ale mocna wola święciła triumfy. Złapani pięć razy – wchodziliśmy za szóstym.

Wraz z zapisaniem się do juniorów Wisły powyższy problem ustał. Oprócz spotkań Jurowicz pilnie przyglądał się także treningom pierwszej drużyny. Szczególną inspirację stanowił dla niego ówczesny golkiper Białej Gwiazdy, Maksymilian Koźmin. Podziwiałem jego spokój i sportową sylwetkę. Był to nadzwyczaj ambitny zawodnik, niezwykle regularnie uczęszczający na wszystkie treningi. Kiedy zostawałem sam, starałem się naśladować podpatrzone u Koźmina ruchy i chwytać piłkę podobnie jak on.

Debiutem Jurowicza w juniorach Wisły była potyczka z młodzieżową drużyną Grzegórzeckiego. Pierwszą oficjalną bramką przepuszczoną przez Jerzego był strzał jego późniejszego przyjaciela - Władysława Giergiela.

Juniorzy rozgrywali nie tylko mecze towarzyskie. W 1936 roku zorganizowano pierwsze mistrzostwa Polski juniorów. Biała Gwiazda zakwalifikowała się do finałów po rozprawieniu się z lokalnymi przeciwnikami, turniej finałowy odbył się zaś w sierpniu w Sierakowie pod Poznaniem. Zorganizowano tam obóz dla 11 drużyn z całego kraju, a młodzi zawodnicy oprócz spotkań o tytuł najlepszych juniorów ćwiczyli także gimnastykę, pływanie i różne gry zespołowe. Dużym powodzeniem cieszył się turniej ćwiczeń piłkarskich, gdzie każdy z zawodników miał do wykonania 10 zadań, takich jak strzelanie z woleja czy kozła, główkowanie, kapkowanie itp. Piłkarze Wisły okazali się bezkonkurencyjni - 9 z nich znalazło się w pierwszej 10 klasyfikacji. Jerzy Jurowicz wygrał w kategorii strzału z kozła, zaś wszystkich przebił Mieczysław Gracz, który sam jeden zdobył więcej punktów niż cała drużyna Lechii Lwów. Biała Gwiazda okazała się też najlepsza w turnieju mistrzowskim, w decydującym spotkaniu Wiślacy pokonali Wartę Poznań 3:0. Jerzy Jurowicz wspominał, że za swoją grę zebrał pochwały, choć sam uważał, że zachowywał się w bramce nerwowo, na co wpływ miała stawka rozgrywek.

Wielkim przeżyciem dla młodych zawodników był też udział w jubileuszu 30-lecia Wisły. Obchody uświetnił głośny mecz Wisła - Chelsea Londyn. Juniorzy Białej Gwiazdy rozegrali wówczas przedmecz z reprezentacją IX Gimnazjum, a następnie utworzyli szpaler honorowy, przez który na plac gry wchodzili piłkarze Wisły i Chelsea. Wielkie emocje, gorąca atmosfera na trybunach i wspaniałe zwycięstwo Wisły na długo zapadło Jurowiczowi w pamięć.

Niespodziewany debiut

Jerzy Jurowicz debiutował w pierwszej drużynie w bardzo młodym wieku (17 lat), a doszło do tego w sposób niespodziewany dla niego samego, jak i dla działaczy Wisły. Rano 5 września 1937 roku Jurowicz zagrał w meczu rezerw Białej Gwiazdy a popołudniu udał się na stadion Cracovii oglądać Wielkie Derby Krakowa. Jurowicz przybył na miejsce spóźniony, mecz już trwał. Zaraz przy wejściu w tłumie ludzi wypatrzył go szatny Wisły, Andrzej Boligłowa, i kazał natychmiast udać się do szatni.

- Chodź prędko do szatni. Będziesz bronił! Nie ma chwili czasu do stracenia! Madejski po zderzeniu z Zembaczyńskim doznał kontuzji. Nie mamy rezerwowego, bo Geruli nie otrzymał zwolnienia z wojska. W bramce stoi w tej chwili nasz prawoskrzydłowy – Bolek Habowski. Masz go zastąpić!

Jurowicz wchodził na boisko pełen tremy, na zesztywniałych nogach, wśród deprymujących okrzyków.

Nie szczędzono gorzkich proroctw. "Jurek w bramce – będzie piątka!" Takie opinie nie dodawały mi bynajmniej otuchy, której zresztą wcale nie miałem. Grałem z tremą. Gdy chwytałem piłkę klękałem na oba kolana, obawiając się, by nie przeszła mi ona między nogami. Robinsonując przy groźnym strzale Korbasa upadłem w pewnej chwili na twarz i straciłem przytomność.

Mimo tych stresujących okoliczności, młody bramkarz spisał się bardzo dobrze. Wisła straciła jedną bramkę, przy której Jurowicz nie miał szans na skuteczną interwencję. Niestety, było to jedyne trafienie w całym spotkaniu.

Kontuzja Edwarda Madejskiego okazała się niegroźna. Do końca sezonu Jurowicz występował w drużynie juniorów, z którą ponownie świętował Mistrzostwo Polski. W finałowym meczu, na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie, Biała Gwiazda pokonała Pogoń Lwów.

Gdy zabrzmiał końcowy gwizdek sędziego ogarnął nas szał radości. Zadowolony z wyniku i naszej postawy kierownik zaprosił nas teraz do znanej w latach przedwojennych w Warszawie cukierni Gajewskiego. Na wyścigi pałaszowaliśmy słodycze i ciastka, pochłaniając ich rekordowe ilości. Weseli i roześmiani, dowcipkując przez całą drogę powrotną wracaliśmy z triumfem do Krakowa. Na drugi dzień po powrocie zamieszczone w prasie sportowej recenzje sygnalizowały: „Wisła doczeka się pociechy ze swych młodzików, z korzyścią dla całego polskiego piłkarstwa”. Z dumą i radością czytałem komentarze „Spokojny i pewny bramkarz Wisły ma poważny udział w zwycięstwie”. - wspominał Jurowicz

Na kogo z nas padnie wybór?

W listopadzie 1937 roku Edward Madejski - podstawowy bramkarz Wisły od 1933 roku - rozegrał ostatni mecz w barwach Białej Gwiazdy. Skonfliktowany z działaczami, Madejski postanowił odejść, choć zgodnie z ówczesnymi przepisami przez rok karencji nie mógł przystąpić do innego klubu.

Ta sytuacja oznaczała konieczność wybrania następcy między słupkami wiślackiej bramki. Konkurentem Jurowicza był starszy o 6 lat Tadeusz Brudny, działacze postawili jednak na Jerzego. Decyzja ta ogłoszona została na bankiecie poprzedzającym sezon 1938 - Jurowicz wspominał, że bardzo go to ucieszyło, ale jednocześnie zmobilizowało do jeszcze wytrwalszej pracy na treningach.

Początek sezonu był dla Wisły trudny - w 4 spotkaniach drużyna zanotowała 3 remisy i 1 bolesną porażkę 2:6 z Wartą Poznań. W kolejnym spotkaniu Biała Gwiazda przełamała się i w pięknym stylu pokonała Ruch Chorzów, jednak kontuzjowanego Jurowicza zastąpił wtedy Brudny. Jurowicz powrócił do bramki w VII kolejce, 12 czerwca 1938 r., w spotkaniu, które zapadło wszystkim jego uczestnikom w pamięć za sprawą potężnej burzy z piorunami. W takich okolicznościach przyrody Wisła pokonała Warszawiankę 3:1.

Mecze z warszawskimi drużynami w ogóle obfitowały w tamtym sezonie w emocjonujące momenty. W obu wyjazdowych pojedynkach z Polonią i Warszawianką Wisła przegrywała już 0:2, w obu zdołała odwrócić losy rywalizacji. Pierwsze z tych spotkań zdawało się jednak jednak potwierdzać stawiane czasem Jurowiczowi zarzuty, że łatwo poddaje się emocjom i stresowi i reaguje nerwowo na trudne sytuacje. Po utracie drugiej bramki Jurowicz poprosił o zmianę:

Czułem się bardzo źle, rozbity i zdenerwowany. - Nie mogę już dalej bronić – rzuciłem w stronę rezerwowego, który okryty nieprzemakalnym płaszczem stał w pobliżu słupka – zastąp mnie. Brudny przyglądał mi się uważnie. Pytające spojrzenie rzucił na znajdującego się w pobliżu trenera i stanął między słupkami. Mocno speszony ubrałem jego płaszcz i do końca meczu statystowałem jako widz.

Jurowicz zza bramki obserwował, jak jego koledzy już minutę później zaczęli odrabiać straty, a w końcówce zdobyli jeszcze dwa gole i odnieśli zwycięstwo. Z drugiej jednak strony można uznać, że jeżeli Jurowicz nie czuł się na siłach by dalej bronić, to zgłoszenie tego kierownictwu drużyny było odpowiedzialnym krokiem z jego strony.

Po tych wydarzeniach Jurowicz nie stracił miejsca w bramce - w następnym spotkaniu po przerwie letniej ponownie stanął w Warszawie między słupkami... i ponownie Wisła przegrywała 0:2, i to już po pierwszym kwadransie meczu. Tym razem Jurowicz pozostał na placu gry, Wisła wygrała 3:2.

Jesienią 1938 roku do drużyny Wisły dołączył Mieczysław Koczwara, z racji swojej postury zwany King-Kongiem (188 centymetrów wzrostu w owym czasie robiło duże wrażenie). Koczwara stał się podstawowym bramkarzem Białej Gwiazdy, a Jurowicz ponownie grał w drużynie juniorów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Jurowicz ledwo skończył wówczas 18 lat, gra w lidze była dla młodego zawodnika wielkim wyróżnieniem i świetną szkołą piłkarstwa.

Grałem przeciw wszystkim najgroźniejszym napastnikom ligowym. Miałem wiele dobrych momentów, za które zbierałem brawa i uznanie – nie brakło jednak również chwil słabości. - obiektywnie podsumowywał Jurowicz. Jedną z trudnych lekcji była rywalizacja z napastnikiem Ruchu Chorzów, Gerardem Wodarzem. Za radą kapitana Wisły, Józefa Kotlarczyka, Jurowicz bronił ostre, fałszowane strzały Wodarza "na dwa razy": najpierw parował piłkę podbijając ją do góry, dopiero potem w pełni ją chwytał.

Jurowicz ponownie zagrał w pierwszym składzie Wisły dopiero latem 1939 roku. 2 lipca w spotkaniu z Wartą Poznań na kilka chwil zastąpił Brudnego, który potrzebował przerwy by dojść do siebie po ostrym zderzeniu z napastnikiem. Ówczesne przepisy dopuszczały zmiany powrotne bramkarzy i w drugiej połowie Brudny kontynuował grę. 20 sierpnia 1939 roku Jurowicz zagrał 90 minut w spotkaniu z Warszawianką, wygranym 4:2. Był to ostatni mecz Wisły przed wybuchem II Wojny Światowej...

W mrokach okupacji

Wybuch II Wojny Światowej przerwał bieg życia społecznego - w tym i sportowego - w Polsce. Zaplanowane na 2 września Wielkie Derby Krakowa zostały odwołane. Wisła znajdowała się wówczas na drugim miejscu w tabeli, mając 2 punkty straty do liderującego Ruchu i dwa zaległe spotkania do rozegrania. Rozgrywek ligowych sezonu 1939 nigdy już jednak nie dokończono.

Z Krakowa na wschód ruszyła fala uchodźców, wśród nich znajdował się także Jerzy Jurowicz. Bramkarz Wisły w swojej wędrówce dotarł do Lublina. Gdy do Polski wkroczyła Armia Czerwona stał się jasne, że na wschodzie nie będzie bezpieczniej. Po kilku tygodniach Jurowicz powrócił do Krakowa.

Już 22 października działacze Wisły zorganizowali pierwszy w okupowanym Krakowie mecz piłkarski. Przeciwnikiem Białej Gwiazdy była Krowodrza, a spotkanie odbyło się w Bronowicach. Jurowicz pełnił w tym spotkaniu funkcję kapitana, a Wisła wygrała 3:1 w obecności kilkuset widzów. Sytuacja w okupowanym Krakowie była jednak bardzo napięta i nie sprzyjała kolejnym meczom. Niemcy zakazali działalności polskich klubów, stadion Białej Gwiazdy został zarekwirowany na rzecz kolaboracyjnego Deutsche Turn und Sportgemeinschaft, piłkarzom groziły łapanki i aresztowania.

Mimo tych wszystkich okoliczności, polscy piłkarze nie zaniechali występów i życie sportowe w Krakowie trwało przez cały okres okupacji. Gdy prześladowania się nasilały, grywano rzadziej lub dalej od centrum, gdy sytuacja stawała się mniej napięta, zawodnicy częściej wychodzili na boiska (nieraz prowizoryczne, na miejskich łąkach). Przez pewien czas centrum konspiracyjnego piłkarstwa był stadion Juvenii. Tutaj rozegrano Mistrzostwa Krakowa i towarzyskie turnieje, tutaj też Biała Gwiazda obchodziła swój jubileusz 35-lecia. To również na stadionie Juvenii... po raz pierwszy grę swojego syna oglądał ojciec Jerzego Jurowicza. Spotkanie (a były to Wielkie Derby) bardzo mu się podobało, choć nie w pełni był zaznajomiony z przepisami gry.

Znów u siebie

18 stycznia 1945 roku hitlerowcy zostali wyparci z Krakowa. 10 dni później - po 6 latach przerwy - Biała Gwiazda powróciła na swój stadion przy alei 3-ego maja. Pierwszym meczem Wisły po zakończeniu niemieckiej okupacji były naturalnie derby z odwieczną rywalką. Spotkanie rozpoczęło się od hymnu narodowego, a moment ten musiał być poruszający dla każdego z uczestników. Tak swoje emocje opisywał Jurowicz:

Ubrany w swój czarny sweter stanąłem w bramce na boisku, na którym nie grałem od 6 lat. Trudno się dziwić memu wzruszeniu, gdy znów mogłem ogarnąć wzrokiem stare trybuny Wisły, wypełnione jak niegdyś publicznością, gdy zobaczyłem ośnieżony Kopiec Kościuszki, górujący nad stadionem, i znajome topole przy Alei 3-ego Maja, które otaczały boisko Wisły. Znów po 6-ciu latach wojny grałem na swoim boisku w towarzystwie mych kolegów, którzy na pewno przeżywali podobne chwili wzruszenia, jakie towarzyszyły mi w tym pierwszym meczu po wyzwoleniu.

Wisła wygrała 2:0.

Kolejne tygodnie poświęcone były intensywnym pracom nad odbudową wiślackiego i polskiego piłkarstwa. W całym 1945 roku Wisła rozegrała dużo spotkań towarzyskich, w tym także z drużynami zagranicznymi. Dodatkowo międzymiastowe mecze rozgrywała reprezentacja Krakowa. Obrona barw swojego miasta była dla Jerzego Jurowicza szczególnym zaszczytem. Uczucia, jakiego doznawałem, nie potrafi zapewne zrozumieć nikt, kto tego choć raz nie przeżył, kto nie zajmował się sportem. Ileż głębokich przeżyć kryją w sobie chwile, kiedy wybiega się z reprezentacyjną drużyną na boisko, kiedy po skutecznej robinsonadzie tysięczne tłumy widzów oklaskują zawodnika oddającego strzał i bramkarza, który strzał ten obronił.

Decyzją piłkarskich władz (w tym Henryka Reymana, wybranego po wojnie na kapitana związkowego) postanowiono się nie powoływać oficjalnej Reprezentacji Polski do czasu ustabilizowania sytuacji sportowej i podniesienia poziomu piłkarstwa. Cały czas jednak trwała selekcja zawodników, którzy mogliby w stosownym czasie ubrać koszulki Drużyny Narodowej i Jurowicz zdecydowanie był w gronie faworytów do tego zaszczytu. Świadczą o tym jego liczne występy w reprezentacji Krakowa i w różnych "nieoficjalnych" reprezentacjach, jak na przykład w drużynie "Polski Południowej" albo w reprezentacji "Związków Zawodowych". Z tym drugim teamem Jurowicz wyjechał na tournée do Francji w 1946 roku (była to jego pierwsza podróż zagraniczna). Miał wtedy również okazję obserwowania meczu Francja-Anglia, które to spotkanie wywarło na nim duże wrażenie. O ówczesnych realiach wiele mówi fakt, że w kraju przez pewien czas nie było kontaktu z zespołem we Francji - zaowocowało to plotkami o katastrofie, która miała spotkać zawodników w podróży. Dopiero po licznych telefonach, telegramach i interwencjach urzędów udało się potwierdzić, że piłkarze dotarli szczęśliwie do Francji, co więcej, radzą sobie bardzo dobrze.

Sięgnąć po laury

W pierwszy powojennych latach Wisła Kraków bez wątpienia dysponowała bardzo mocną kadrą, ale sięgnięcie po mistrzowskie laury zajęło Białej Gwieździe zaskakująco dużo czasu. W drodze na szczyt Wiśle przytrafiło się kilka bardzo bolesnych potknięć...

W 1946 roku Biała Gwiazda wygrała rozgrywki regionalne (w decydującym, dodatkowym meczu, rozgromiła Cracovię 4:1). Kolejnym etapem były mecze systemem pucharowym z drużynami z innych regionów. Wydawało się, że żadna z tych ekip nie będzie w stanie zagrozić Wiśle. Z podobnego założenia wyszli zapewne sami zawodnicy i w ćwierćfinałowym pojedynku z Polonią Warszawa grali bardzo niefrasobliwie. Zdecydowanej przewagi w polu nie zdołali przełożyć na bramki i do 90 minuty utrzymywał się wynik remisowy. W ostatnich sekundach w pole karne Wisły wpadło dośrodkowanie, które rozwiało mistrzowskie marzenia: "gdy wskazówka zegara muskała już cyfrę 45 daleki przerzut piłki wywołał zamieszanie na naszym polu karnym. Zdezorientowany kotłowaniną, nie mogąc w gęstwinie nóg odszukać piłki, ani się spostrzegłem, kiedy ta znalazła się w mej bramce. W wyrównaniu nie mogło być już mowy. Pozostało zaledwie tyle czasu, by zacząć grę od środka" - opisywał tę chwilę Jurowicz.

Rozczarowanie było olbrzymie i nie osłodził go fakt, że w 1947 roku Wisła zrewanżowała się Polonii wygrywając z nią w Eliminacjach MP. Biała Gwiazda przeszła przez ten etap rozgrywek jak burza (w 16 meczach odniosła 14 zwycięstw przy bilansie bramkowym 101:9), jednak w etapie finałowym znów znalazła pogromcę. Tym razem mistrzowskie plany Wisły ukróciła Warta Poznań, dwukrotnie wygrywając z Białą Gwiazdą. "Nadszedł kulminacyjny punkt mistrzostw: wyjazd do Poznania na mecz z Wartą, która prowadziła w tabeli finałów różnicą dwóch punktów. W razie zwycięstwa Wisły o tytule mistrza Polski decydowałby trzeci mecz na neutralnym terenie. Niestety gorące życzenia naszych zwolenników pozostały w strefie marzeń. Przegraliśmy 2:5, a piłkarze poznańscy zdobyli dzięki zwycięstwu tytuł mistrza Polski. Przegraną w Poznaniu sprawiliśmy przykrą niespodziankę Arturowi, który w tym właśnie mecze żegnał się z drużyną, postanowiwszy wycofać się z czynnego życia sportowego" - wspominał Jurowicz.

W 1948 roku przywrócono rozgrywki ligowe i znamienne są wyniki, które Wisła uzyskała ze swoimi niedawnymi pogromcami. Polonia Warszawa została przez Wisłę odprawiona z wynikami 6:0 i 5:0, Warta Poznań została pokonana 5:2 i 3:2. Wydawać by się mogło, że w systemie ligowym mniej będzie miejsca na "przypadkowe" zaprzepaszczenie mistrzostwa przez słabszą dyspozycję jednego kluczowego dnia, okazało się jednak, że nad Białą Gwiazdą wisi fatum. Wisła wygrała rozgrywki ligowe, ale w przedostatniej kolejce pozwoliła sobie na stratę punktów z outsiderem, ostatnim w tabeli Widzewem. Co więcej, do 85 minuty krakowianie przegrywali 2:0, a mogło być jeszcze gorzej (Jurowicz obronił rzut karny). Dopiero w ostatnim 5 minutach Mamoń i Gracz zdołali doprowadzić do remisu. To zaskakujące potknięcie wykorzystała Cracovia i zrównała się z Wisłą w liczbie punktów. Biała Gwiazda miała lepszy bilans bramkowy i gorszy stosunek bezpośrednich spotkań, ale w owych czasach nie brano tych czynników pod uwagę - o mistrzostwie zadecydować miał dodatkowy mecz. Niestety, Wisła go przegrała.

Raz jeszcze sprawdziłem listę zawodników, ująłem w dłonie piłkę – jako kapitan drużyny wybiegłem pierwszy, a za mną pozostali zawodnicy. Już w 3 minucie sensacja. Kilka krótkich zagrań obu ataków – zamieszanie pod bramką Cracovii, ostry, daleki, ale niemniej celny strzał naszego pomocnika Legutki – i Wisła prowadzi 1:0. Mamy przewagę w polu – akcje przeciwników kończą się zazwyczaj na linii pola karnego. Obrońcy dwoją się i troją, byle tylko nie dopuścić przeciwnika do strzału. Po raz pierwszy interweniuję dopiero w 20 minucie gry. Wybieg do dalekiego strzału Poświata omal nie kosztował bramki, poślizgnąłem się bowiem na zamarzniętym boisku i niewiele brakowało, a wypuściłbym piłkę z rąk. W kilka chwil później znów niebezpieczny, bo bliski i z woleja strzał tego samego gracza paruję z trudem, wybijając piłkę nad poprzeczkę. Na zegarze wskazówka zbliża się już do końcowej cyfry. - No, chyba już nic się nie stanie – westchnąłem z uczuciem ulgi… Ale uwaga! Pędzi z piłką Jabłoński II, popularnie zwany na boisku „żyletką”, przerzuca do Poświata, ten centruje, a nadbiegający jak wicher Różankowski II strzela główką. Rzucam się rozpaczliwie, wyciągam jak struna, ale niestety daremnie… Rozpoczynamy grę – ale przy piłce znów Różankowski. Czaję się na linii bramkowej, nie jestem jednak w stanie uchronić drużyny przed stratą drugiego punktu. Szeliga z bliskiej odległości płaskim, przyziemnym strzałem z gatunku tych, które uważałem osobiście za najbardziej groźne, podwyższył wynik. W czasie przerwy gorąca narada w szatni: postanawiamy postawić wszystko na jedną kartę. Po wznowieniu gry napastnicy ruszają z impetem, ale mimo wysiłków nie udaje się sforsować żelaznej linii pomocy Cracovii. W krytycznej sytuacji, kiedy wydawało się, że już, już padnie wyrównująca bramka – Jabłoński rzuca się pod nogi gotującemu się do strzału Cisowskiemu. W chwili, gdy cała nasza niemal drużyna skoncentrowała się pod bramka przeciwnika – znów Różankowski II wyłapał piłkę. Przyznaję się, nie miałem szczęścia do tego zawodnika. I tym razem jego strzał był dla mnie zaskakujący – 3:1. Mimo przewagi przeciwników nie dajemy za wygraną. Jeszcze kilka strzałów, jeszcze Jabłoński I ratuje główkując z linii bramkowej po wybiegu Rybickiego – i sędzia odgwizduje koniec meczu. - Relacjonował Jurowicz.

To, co w tak pechowych okolicznościach nie udało się w 1946, 47 i 48 roku w końcu nastąpiło w 1949 - Biała Gwiazda sięgnęła po Mistrzostwo kraju. Znów Wisła pomściła pogromcę z poprzedniego sezonu, bo choć nie udało się pokonać Cracovii w bezpośrednim pojedynku, to jednak rywal zza Błoń znalazł się na drugim miejscu. Zdaniem Jurowicza w ligowym triumfie bardzo duża była zasługa trenera Josefa Kuchynki, który pracę z drużyną rozpoczął jeszcze w 1948 roku. Wprowadzone przez niego metody treningowe poprawiły grę zespołu, a osobowość szkoleniowca konsolidowała zawodników wokół wspólnego celu. Oprócz nowinek technicznych i taktycznych Kuchynka kładł duży nacisk na kondycję - Jurowicz mocno odczuwał ćwiczenie polegające na wbieganiu po schodach na szczyt trybuny.

Ta praca zaowocowała ponownym Mistrzostwem Polski w roku 1950, choć losy tytułu ważyły się do samego końca. Wisła Kraków przegrała ostatni mecz sezonu, ale punkty zgubił też główny rywal - Ruch. Jurowicz został też w tym roku wyróżniony indywidualnie - 6 sierpnia 1950 roku wraz z 15 najlepszymi polskimi sportsmenami otrzymał tytuł Zasłużonego Mistrz Sportu.

Koniec kariery... Czy jednak nie?

CDN

Życie zawodowe

Jerzy Jurowicz był człowiekiem niezwykle wiernym i oddanym swoim pasjom. Wielką miłością jego życia była Wisła, w życiu prywatnym jego hobby była hodowla gołębi, zaś na niwie zawodowej Jurowicz poświęcił się chemigrafii. "45 lat pracy w jednym zawodzie, 22 lata występów na ligowych boiskach w barwach jednego klubu" - tak z podziwem opisywało Jurowicza Tempo z 1979 roku,, a bynajmniej nie był to rok, w którym pan Jerzy przechodził na emeryturę. Jurowicz rozpoczął pracę bardzo wcześnie - już w 1934 roku w wieku 14 lat znalazł zatrudnienie w redakcji Ilustrowanego Kuriera Codziennego, a od 1945 roku związany był z Dziennikiem Polskim. W budynku redakcyjnym przy ulicy Wielopole 1 Jurowicz przepracował... 50 lat. "Nie widzę w tym nic szczególnego. Dla mnie umiłowanie wykonywanego zawodu oraz barw klubowych znaczy bardzo wiele" - skromnie podsumowywał swój jubileusz.

Wyróżnienia

Jerzego Jurowicza wielokrotnie wyróżniano w uznaniu jego zasług i honorowej postawy (na boisku i poza nim). Wśród licznych tytułów i medali wymienić można: Tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu w 1950 roku, Puchar dla najbardziej sportowo grającego piłkarza Krakowa w 1950 roku, Złoty Krzyż Zasługi w 1965 roku, tytuł najlepszego sportowca Wisły ostatniego 35-lecia w 1979 roku, medal Kalos Kagathos w 1987 roku.

Wspomnienia

Kazimierz Kościelny

Wspomnienia Kazimierza Kościelnego:

To był po prostu zawodnik niezwykle ambitny, pracowity i oddany zespołowi. Z resztą powierzono mu funkcję kapitana drużyny. Zawsze wobec sędziów był taki uprzejmy, grzeczny. Jak sędzia zwracał uwagę komuś to stawał przed nim na baczność jak w wojsku. Cieszył się dużą popularnością i szacunkiem. Można było na nim polegać, nie był takim zawodnikiem, który lekceważyłby jakieś sprawy ambicjonalne, żeby odpuścił coś.




Leszek Snopkowski

Jerzy Jurowicz we wspomnieniach Leszka Snopkowskiego, byłego wieloletniego kapitana "Białej Gwiazdy".

- To był jeden z najlepszych polskich bramkarzy. Ale mimo tej wysokiej oceny i jemu, takiemu mistrzowi, przytrafiały się błędy. Pamiętam mecz z ŁKS-em Łódź na naszym boisku: Jurek puścił piłkę do bramki z połowy boiska! Była wiosna, boisko zmarznięte, zawodnikowi ŁKS-u piłka zeszła z nogi (chciał zacentrować) - odbiła się od grudy zlodowaciałej ziemi i przeleciała nad Jurkiem. Do końca życia nie mógł o tym zapomnieć.

Jurek był trochę bojaźliwy. Nieswojo czuł się na obcych boiskach, szczególnie gdy publika stała tuż za jego plecami. Na meczu z Górnikiem Knurów w pewnym momencie podbiegł do sędziego, trzymając w ręce pokaźny kamień. Mówił, że boi się, iż go zabiją, bo rzucają w jego kierunku kamieniami. W Tarnowie, podczas meczu z Tarnovią, dostał czymś w głowę - padł na ziemię jak ścięty, tracąc przytomność. Gra została przerwana, człowiek udzielający mu pomocy wlał mu parę kropel soku cytrynowego do ust i Jurek oprzytomniał. Krzyknął nawet: "A nie macie trochę cukru?".


Po zakończeniu kariery sportowej pracował w drukarni jako chemigraf. W 1987 roku oznaczony przez Redakcję "Tempa" i Uniwersytet Jagielloński medalem "Kalos Kagathos".

Źródło: Gazeta Wyborcza, R. Pyjos - Nekrologi...

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1937 Ekstraklasa 1     1      
1938 Ekstraklasa 13 11 1 1      
1939 Ekstraklasa 2 1   1      
1946 Eliminacje MP 2 2          
1947 Eliminacje MP 16 15 1        
1947 Finały MP 4 4          
1948 Ekstraklasa 26 25 1        
1949 Ekstraklasa 22 21 1        
1950 Ekstraklasa 22 22          
1951 Ekstraklasa 22 22          
1951 Puchar Polski 5 4 1        
1952 Ekstraklasa 10 10          
1952 Puchar Polski 3 3          
1953 Ekstraklasa 21 21          
1954 Ekstraklasa 10 10          
1954 Puchar Polski 3 2 1        
1954 Mecz unieważniony 1 1          
1955 Ekstraklasa 19 18 1        
1956 Puchar Polski 1 1          
Razem Ekstraklasa (I) 168 161 4 3      
Eliminacje MP (EMP) 18 17 1        
Puchar Polski (PP) 12 10 2        
Finały MP (FMP) 4 4          
Mecz unieważniony (#P) 1 1          
RAZEM 203 193 7 3      


Lista wszystkich spotkań:

Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
I 1937.09.05 Wyjazd Cracovia Kraków 0-1    
I 1938.04.10 Dom AKS Chorzów 0-0      
I 1938.04.24 Wyjazd ŁKS Łódź 0-0      
I 1938.05.01 Dom Cracovia Kraków 2-2      
I 1938.05.08 Wyjazd Warta Poznań 2-6      
I 1938.06.12 Dom Warszawianka Warszawa 3-1    
I 1938.06.19 Dom Pogoń Lwów 1-0      
I 1938.06.26 Wyjazd Pogoń Lwów 1-2      
I 1938.07.03 Wyjazd Polonia Warszawa 3-2    
I 1938.08.21 Wyjazd Warszawianka Warszawa 3-2      
I 1938.08.28 Dom Śmigły Wilno 4-1      
I 1938.09.04 Wyjazd Ruch Chorzów 2-4      
I 1938.09.11 Dom Warta Poznań 5-7      
I 1938.10.16 Wyjazd AKS Chorzów 0-0(*)      
I 1939.07.02 Dom Warta Poznań 5-0    
I 1939.08.20 Dom Warszawianka Warszawa 4-2      
EMP 1946.09.19 Dom Czuwaj Przemyśl 4-0      
EMP 1946.09.29 Dom Polonia Warszawa 2-3      
EMP 1947.03.30 Dom Polonia Świdnica 3-2    
EMP 1947.04.13 Dom Polonia Bytom 3-1      
EMP 1947.04.20 Wyjazd Skra Częstochowa 5-0      
EMP 1947.04.27 Wyjazd Lech Poznań 1-0      
EMP 1947.05.18 Dom Motor Białystok 16-0      
EMP 1947.06.01 Wyjazd Ognisko Siedlce 7-0      
EMP 1947.06.15 Wyjazd Polonia Warszawa 2-2      
EMP 1947.06.29 Dom Szombierki Bytom 7-0      
EMP 1947.07.06 Wyjazd Motor Białystok 9-0      
EMP 1947.07.13 Dom Lech Poznań 5-0      
EMP 1947.07.27 Wyjazd Szombierki Bytom 4-0      
EMP 1947.08.10 Dom Skra Częstochowa 9-1      
EMP 1947.08.24 Dom Ognisko Siedlce 21-0      
EMP 1947.09.07 Wyjazd Polonia Bytom 7-1      
EMP 1947.09.21 Dom Polonia Warszawa 2-1      
EMP 1947.09.28 Wyjazd Polonia Świdnica 0-1      
FMP 1947.10.05 Dom Warta Poznań 0-2      
FMP 1947.11.09 Wyjazd AKS Chorzów 4-1      
FMP 1947.11.16 Dom AKS Chorzów 3-0      
FMP 1947.11.30 Wyjazd Warta Poznań 2-5      
I 1948.03.14 Dom Polonia Warszawa 6-0      
I 1948.03.21 Wyjazd Lech Poznań 1-1      
I 1948.04.11 Wyjazd AKS Chorzów 1-2      
I 1948.04.25 Dom Polonia Bytom 5-0      
I 1948.05.02 Wyjazd Legia Warszawa 1-4      
I 1948.05.09 Wyjazd Tarnovia Tarnów 1-2    
I 1948.05.30 Wyjazd ŁKS Łódź 3-0      
I 1948.06.03 Dom Garbarnia Kraków 4-0      
I 1948.06.06 Dom Cracovia Kraków 0-2      
I 1948.06.20 Dom Warta Poznań 5-2      
I 1948.07.04 Wyjazd Ruch Chorzów 1-1      
I 1948.07.11 Dom Widzew Łódź 8-0      
I 1948.08.01 Wyjazd Polonia Bytom 4-2      
I 1948.08.08 Dom Legia Warszawa 8-0      
I 1948.08.15 Dom Tarnovia Tarnów 6-1      
I 1948.08.29 Wyjazd Polonia Warszawa 5-0      
I 1948.09.05 Dom Lech Poznań 2-1      
I 1948.09.09 Wyjazd Garbarnia Kraków 3-1      
I 1948.09.26 Dom Ruch Chorzów 3-1      
I 1948.10.24 Wyjazd Warta Poznań 3-2      
I 1948.11.01 Wyjazd Cracovia Kraków 1-1      
I 1948.11.07 Dom AKS Chorzów 4-0      
I 1948.11.14 Dom ŁKS Łódź 5-1      
I 1948.11.21 Wyjazd Widzew Łódź 2-2      
I 1948.11.28 Wyjazd Rymer Niedobczyce 2-1      
I 1948.12.05 Wyjazd Cracovia Kraków 1-3      
I 1949.03.20 Wyjazd ŁKS Łódź 8-2      
I 1949.03.27 Dom Lech Poznań 2-0      
I 1949.04.03 Wyjazd Polonia Warszawa 1-0      
I 1949.04.10 Dom Szombierki Bytom 4-1      
I 1949.04.24 Wyjazd AKS Chorzów 2-1      
I 1949.05.15 Dom Polonia Bytom 4-2    
I 1949.05.22 Dom Legia Warszawa 4-0      
I 1949.05.26 Dom Cracovia Kraków 0-1      
I 1949.05.29 Wyjazd Lechia Gdańsk 5-1      
I 1949.06.26 Wyjazd Ruch Chorzów 3-0      
I 1949.07.03 Dom Warta Poznań 1-1      
I 1949.08.06 Wyjazd Lech Poznań 1-2      
I 1949.08.13 Dom ŁKS Łódź 5-3      
I 1949.08.28 Wyjazd Szombierki Bytom 0-2      
I 1949.09.04 Dom Polonia Warszawa 0-3      
I 1949.09.15 Wyjazd Cracovia Kraków 0-0      
I 1949.09.18 Dom Lechia Gdańsk 4-0      
I 1949.09.25 Wyjazd Legia Warszawa 0-0      
I 1949.10.09 Wyjazd Polonia Bytom 2-0      
I 1949.10.16 Dom AKS Chorzów 3-0      
I 1949.10.23 Dom Ruch Chorzów 1-1      
I 1949.11.13 Wyjazd Warta Poznań 0-1      
I 1950.03.19 Wyjazd AKS Chorzów 3-1      
I 1950.03.26 Wyjazd ŁKS Łódź 0-1      
I 1950.04.02 Dom Ruch Chorzów 3-1      
I 1950.04.16 Dom Górnik Radlin 0-2      
I 1950.04.25 Wyjazd Szombierki Bytom 5-0      
I 1950.05.18 Dom Legia Warszawa 2-1      
I 1950.05.21 Wyjazd Warta Poznań 2-0      
I 1950.06.11 Wyjazd Garbarnia Kraków 0-1      
I 1950.06.22 Dom Cracovia Kraków 1-0      
I 1950.06.25 Dom Lech Poznań 2-1      
I 1950.07.02 Wyjazd Polonia Warszawa 1-2      
I 1950.07.30 Wyjazd Lech Poznań 3-2      
I 1950.08.05 Dom ŁKS Łódź 4-0      
I 1950.08.20 Dom Warta Poznań 4-0      
I 1950.08.27 Wyjazd Ruch Chorzów 0-0      
I 1950.09.06 Dom Szombierki Bytom 4-1      
I 1950.09.10 Wyjazd Cracovia Kraków 3-1      
I 1950.09.17 Dom Polonia Warszawa 7-0      
I 1950.09.24 Dom Garbarnia Kraków 2-1      
I 1950.10.08 Dom AKS Chorzów 2-0      
I 1950.11.12 Wyjazd Legia Warszawa 2-0      
I 1950.11.19 Wyjazd Górnik Radlin 1-2      
I 1951.03.18 Wyjazd Lech Poznań 0-1      
PP 1951.03.25 Wyjazd Lublinianka Lublin 3-0      
I 1951.04.01 Wyjazd Górnik Radlin 2-2      
I 1951.04.08 Dom Ruch Chorzów 1-1      
I 1951.04.15 Wyjazd Polonia Warszawa 0-0      
I 1951.05.06 Wyjazd Polonia Bytom 1-0      
PP 1951.05.13 Dom Włókniarz Pabianice 8-0    
I 1951.05.20 Wyjazd Cracovia Kraków 0-0      
I 1951.06.03 Dom Legia Warszawa 3-1      
I 1951.06.06 Wyjazd Garbarnia Kraków 3-0      
I 1951.06.10 Dom AKS Chorzów 1-0      
I 1951.06.17 Wyjazd ŁKS Łódź 1-2      
I 1951.06.21 Dom Arkonia Szczecin 4-0      
I 1951.06.24 Dom Górnik Radlin 2-1      
I 1951.07.01 Wyjazd AKS Chorzów 0-2      
I 1951.07.08 Dom Lech Poznań 2-0      
I 1951.07.15 Wyjazd Legia Warszawa 4-1      
PP 1951.08.21 Dom Garbarnia Kraków 2-0      
I 1951.08.25 Dom ŁKS Łódź 4-0      
I 1951.09.02 Dom Cracovia Kraków 5-0      
PP 1951.09.09 Wyjazd Polonia Warszawa 2-1      
PP 1951.09.16 Wyjazd Ruch Chorzów 0-2      
I 1951.09.23 Wyjazd Arkonia Szczecin 5-0      
I 1951.09.29 Dom Garbarnia Kraków 1-1      
I 1951.10.14 Wyjazd Ruch Chorzów 2-1      
I 1951.11.01 Dom Polonia Warszawa 2-0      
I 1951.11.04 Dom Polonia Bytom 0-0      
I 1952.08.24 Dom ŁKS Łódź 3-0      
I 1952.08.31 Wyjazd Polonia Bytom 0-2      
I 1952.09.06 Wyjazd Wawel Kraków 2-2      
I 1952.09.23 Wyjazd Legia Warszawa 0-3      
I 1952.09.28 Dom Górnik Radlin 2-1      
I 1952.10.12 Wyjazd ŁKS Łódź 0-3      
I 1952.10.16 Dom Legia Warszawa 2-1      
I 1952.10.19 Dom Polonia Bytom 1-0      
I 1952.10.25 Dom Wawel Kraków 1-0      
I 1952.11.02 Wyjazd Górnik Radlin 0-0      
PP 1952.11.23 Dom Wawel Kraków 5-0      
PP 1952.12.07 Wyjazd Legia II Warszawa 0-0      
PP 1952.12.14 Wyjazd Legia II Warszawa 0-1      
I 1953.03.15 Dom Górnik Radlin 2-1      
I 1953.03.22 Wyjazd Wawel Kraków 4-1      
I 1953.03.29 Dom Gwardia Warszawa 2-1      
I 1953.04.12 Wyjazd Cracovia Kraków 2-4      
I 1953.04.19 Dom Lech Poznań 1-0      
I 1953.05.17 Dom Polonia Bytom 4-1      
I 1953.05.24 Wyjazd Legia Warszawa 0-0      
I 1953.05.30 Dom Lechia Gdańsk 2-1      
I 1953.06.07 Wyjazd AKS Chorzów 3-0      
I 1953.06.13 Dom Odra Opole 3-1      
I 1953.06.21 Wyjazd Ruch Chorzów 0-4      
I 1953.07.26 Wyjazd Lech Poznań 0-0      
I 1953.08.02 Wyjazd Odra Opole 1-1      
I 1953.08.08 Wyjazd Górnik Radlin 2-1      
I 1953.08.15 Dom Wawel Kraków 1-2      
I 1953.08.19 Dom Legia Warszawa 2-1      
I 1953.08.30 Dom Ruch Chorzów 0-2      
I 1953.09.27 Wyjazd Lechia Gdańsk 0-1      
I 1953.10.01 Wyjazd Gwardia Warszawa 0-1      
I 1953.10.08 Dom Cracovia Kraków 3-0      
I 1953.11.08 Dom AKS Chorzów 3-2      
PP 1953.11.22 Dom Polonia Warszawa 0-0      
PP 1953.11.29 Wyjazd Polonia Warszawa 1-0      
#P 1954.09.05 Dom Ruch Chorzów 2-1      
PP 1954.09.09 Wyjazd Gwardia Warszawa 1-3    
I 1954.09.19 Wyjazd Legia Warszawa 0-1      
I 1954.10.03 Dom Polonia Bydgoszcz 0-3      
I 1954.10.10 Wyjazd ŁKS Łódź 0-1      
I 1954.10.17 Dom Polonia Bytom 2-2      
I 1954.10.24 Dom Ruch Chorzów 1-0      
I 1954.10.31 Dom Cracovia Kraków 0-0      
I 1954.11.07 Wyjazd AKS Chorzów 1-1      
I 1954.11.14 Wyjazd Górnik Radlin 1-3      
I 1954.11.21 Wyjazd Gwardia Warszawa 0-1      
I 1954.11.28 Dom Lech Poznań 3-0      
I 1955.04.03 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 0-1      
I 1955.04.17 Dom Polonia Bydgoszcz 2-0      
I 1955.04.24 Wyjazd Garbarnia Kraków 1-0      
I 1955.05.08 Dom Polonia Bytom 3-0      
I 1955.05.15 Dom Lechia Gdańsk 1-3      
I 1955.06.05 Dom Ruch Chorzów 6-2      
I 1955.06.09 Wyjazd Górnik Radlin 2-1      
I 1955.06.12 Dom Lech Poznań 3-1      
I 1955.06.19 Wyjazd Gwardia Warszawa 0-3      
I 1955.08.17 Wyjazd Polonia Bydgoszcz 1-0      
I 1955.08.21 Dom ŁKS Łódź 1-1      
I 1955.08.28 Wyjazd Legia Warszawa 0-2      
I 1955.09.04 Dom Zagłębie Sosnowiec 0-0      
I 1955.09.24 Dom Garbarnia Kraków 0-3      
I 1955.10.02 Wyjazd Polonia Bytom 2-0      
I 1955.10.09 Wyjazd Lechia Gdańsk 1-2    
I 1955.10.16 Dom Gwardia Warszawa 1-0      
I 1955.11.06 Dom Górnik Radlin 1-0      
PP 1955.11.20 Dom Cracovia Kraków 3-1      
I 1955.11.27 Wyjazd Ruch Chorzów 0-3      

(*) 1938.10.16 AKS Chorzów - Wisła Kraków 0:0 Występ Jurowicza w tym meczu potwierdza jedynie "Przegląd Sportowy". Inne gazety twierdzą, że wystąpił w bramce Wisły wówczas Mieczysław Koczwara.

Mecze w Reprezentacji Polski

Jerzy Jurowicz wystąpił w 8 spotkaniach Reprezentacji Polski, we wszystkich jako Wiślak. W połowie z nich rozegrał pełne 90 minut. Wpuścił w sumie 16 bramek.

Pogrubiono występy Jurowicza jako Wiślaka.
Debiut Jerzego Jurowicza w Reprezentacji był dosłownie epizodem. W 44 minucie meczu kontuzjowany został podstawowy bramkarz - Janik. Na samą końcówkę pierwszej połowy jego miejsce zajął właśnie Jurowicz. Po przerwie Janik wrócił jednak między słupki i dokończył swój występ, choć - co ciekawe - po meczu jego kontuzja okazała się na tyle poważna, że golkiper musiał być hospitalizowany i groziła mu nawet operacja.
Na następne spotkanie Jurowicz wybiegł już w podstawowej jedenastce, ale występu tego nie mógł dobrze wspominać. Polska sromotnie przegrała z Jugosławią i chociaż komentatorzy za utratę bramek winili fatalnie spisujących się obrońców, to jednak faktem jest, że to bramkarz Wisły wpuścił siedem goli. Dziennikarze usprawiedliwiali go: "Jurowicz nie ponosi winy. Miał kilka wyśmienitych, przytomnych i spokojnych interwencji", "Strzały te [Jugosłowian] były wszystkie takiej marki, że nie można nawet winić biednego Jurowicza" golkiper z Wisły jednak "klęskę wziął sobie tak bardzo do serca, że po przerwie sam poprosił o zmianę." (wszystkie cytaty za PS nr 84/1947).

Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:


  • 1947.10.19 Jugosławia - Polska 7:1 (do 45 minuty), mecz towarzyski
    • Po klęsce z Jugosławią: „strzały te były wszystkie takiej marki, że nie można nawet winić biednego Jurowicza, który klęskę wziął sobie tak bardzo do serca, że po przerwie sam poprosił o zmianę”.


  • 1949.05.08 Rumunia - Polska 2:1, mecz towarzyski
    • „Jurowicz w bramce nie zachwycił. Był nerwowy, chwyty miał niepewne, a ponadto nabrał maniery chwytania piłki lekko, podbijania jej do góry i ponownego tym razem pewnego już chwytu. Przy idących ostro na gracza napastnikach każde takie podbicie piłki może skończyć się jej utratą i bramką. Dopiero pod koniec można było mieć do gry Jurowicza pełne zaufanie”.
    • 1. gol pada w 5’: Petchowski „przerzuca piłkę nad wolno interweniującym Jurowiczem”.
  • 1949.10.02 Bułgaria B -Polska B 0:1
    • „Jurowicz – Jestem szczęśliwy, że Polska wygrała. To zwycięstwo podniosło nas na duchu”. „Gwardzista popełnił dwa błędy przy wybiegach, ale w przekroju bronił tak pewnie i spokojnie, że zbierał rzęsiste oklaski widowni”.


  • 1949.10.30 Czechosłowacja - Polska 2:0, mecz towarzyski
    • Po meczu z Czechosłowacją: „po przerwie padła pierwsza bramka i to w najgłupszej sytuacji, jaka istniała w całym meczu. Wydawała się ona tak prosta, iż chciałem już skierować uwagę w inną stronę, gdy nagle ze zgrozą spostrzegłem, że piłka, którą miał odbić Suszczyk, znalazła się pod nogami Preisa, który nie miał przed sobą już nikogo poza Jurowiczem. Bramkarz nasz, który gotował się już do wybiegu, by złapać lekko skierowaną piłkę, cofnął się. Mógł jednak przeszkodzić, gdy przeciwnik z najbliższej odległości skierował ją do siatki, ku niemałemu zdziwieniu widowni zaskoczonej tak przyjemnym obrotem sprawy”.
    • Mimo to Czesi i kierownicy naszej drużyny chwalili za grę Jurowicza i Flanka.
    • „Jurowicz miał kilka wspaniałych parad. Minimalna ocena wypłynęłaby co najwyżej z uwagi na jedną wypuszczoną piłkę”.


  • 1950.05.01 Albania - Polska 0:0, mecz towarzyski
    • 83’ Za słabe podanie Gędłka, piłkę przejmuje gracz albański i strzela wprost w bramkarza. Piłka odbita od Jurowicza, wpadła pod nogi lewoskrzydłowego, ostry jego strzał obronił Jurowicz w ładnym stylu na róg, z którego nic nie wyszło”.


  • 1950.06.04 Węgry B - Polska B 2:0
    • Tytuł sprawozdania: „Mogło być gorzej w Miskolczu gdyby nie Jurowicz”.
    • „Jurowicz był wybitnie dobrze usposobiony, a przy tym wykazał w swych akcjach dużo szczęścia. Jemu w pierwszym rzędzie powinna zawdzięczać polska drużyna niską porażkę. Wybiegi jego znamionowały wielką dojrzałość piłkarską i przytomność umysłu. Obie puszczone bramki, co prawda ostatecznie były do obrony, szczególnie pierwsza, trzeba jednak wziąć pod uwagę jego stan psychiczny. Niejednokrotnie zdany był on na własne siły i i już przed strzałem stojącego nieobstawionego napastnika węgierskiego czuł się pokonany”.




Pamiętniki Jerzego Jurowicza

Jerzy Jurowicz spisał sportowy pamiętnik – jak wynika z zakończenia, w którym życzy sukcesów swojemu następcy – zaraz po zakończeniu kariery sportowej, a więc na przełomie 1955 i 56 roku. Nie mamy jednak żadnych informacji świadczących o udostępnieniu wtedy tych wspomnień szerszemu gronu odbiorców. Maszynopis, będący prawdopodobnie jedynym egzemplarzem Pamiętników, przez dziesięciolecia pozostawał w zbiorach Towarzystwa Sportowego Wisła. Został on zeskanowany przez redaktorów portalu historiawisly.pl w 2009 roku i zamieszczony na stronach otwartej w 2010 roku Internetowej Encyklopedii Białej Gwiazdy. W 2015 roku zdecydowaliśmy się na ponowne opracowanie tekstu, wzbogacenie go o przypisy i zdjęcia oraz na opublikowanie w wersji pdf. W ten sposób chcemy sprawić, by wspomnienia Jerzego Jurowicza dotarły do jak największej grupy czytelników, jest to bowiem niezwykły materiał. Jurowicz był bramkarzem Wisły przez przeszło 20 lat – debiutował jeszcze w latach 30-tych, był uczestnikiem konspiracyjnych rozgrywek w latach okupacji, a po wojnie brał udział w odbudowie sportu polskiego i sięgnął z Białą Gwiazdą po mistrzowskie laury. Jego świadectwo - żywe i barwne wspomnienia – pozwalają lepiej zrozumieć dzieje Wisły Kraków i sportu polskiego w tych trzech tak odmiennych epokach: w II RP, w II Wojnie Światowej i w pierwszych lat komunistycznych porządków.

Pamiętniki Jerzego Jurowicza (wersja pdf)
Opis:
Zebrane w całość pamiętniki bramkarza Wisły z okresu jego bogatej kariery sportowej.
Zobacz (2,5 mb)

Zapis: prawy przycisk myszy na Zobacz, a następnie: "Zapisz jako...".
Uwaga! Duże pliki mogą się wolno ładować.



Kącik poetycki

Na Jerzego J.


Był jak woj szlachetny w barbakańskiej wieży
Postrach napastników, sir Jurowicz Jerzy.

— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach


Galeria

Materiały prasowe

Jedenastka stulecia Wisły

Jerzy Jurowicz został wybrany do jedenastki stulecia Wisły Kraków w plebiscycie zorganizowanym w 2005 roku. Zobacz więcej

Przechodniu, powiedz Wiśle, tu leżym, jej syny...

Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim
Grób Jerzego Jurowicza na Cmentarzu Rakowickim