Rafał Boguski

Z Historia Wisły

Rafał Boguski
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 9 czerwca 1984, Ostrołęka
wzost/waga 173 cm / 70 kg
pozycja pomocnik / napastnik
numer 36 , 9
sukcesy Mistrz Polski: 2008, 2009, 2011
Wicemistrz Polski: 2006, 2007, 2010
IV Liga: 2004
Król strzelców IV Ligi: 2004
Reprezentacja
Lata Drużyna Mecze Gole
2007– Polska 6 3
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2000/01 ŁKS Łomża 16 6
2001/02 ŁKS Łomża 25 6
2002/03 ŁKS Łomża 26 19
2003/04 ŁKS Łomża 23 19
2004/05 ŁKS Łomża 29 11
2005/06 (j) ŁKS Łomża (wyp.) 14 8
2005/06 (w) Wisła Kraków 2 0
2006/07 GKS Bełchatów (wyp.) 20 4
2007/08 Wisła Kraków 27 3
2008/09 Wisła Kraków 25 9
2009/10 Wisła Kraków 18 5
2010/11 Wisła Kraków 8 1
2011/12 Wisła Kraków 6 1
2012/13 Wisła Kraków 26 3
2013/14 Wisła Kraków 21 1
2014/15 Wisła Kraków 36 5
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Rafał Boguski (ur. 9 czerwca 1984 roku w Ostrołęce) – piłkarz, zawodnik Wisły Kraków grający na pozycji napastnika lub pomocnika.

Spis treści

Biografia

Boguski rozpoczynał karierę w klubie ŁKS Łomża. W pierwszym składzie zadebiutował mając zaledwie 16 lat. W sezonie 2002/2003 zdobył 7 bramek dla ŁKS-u Łomża w spotkaniu z Promieniem Mońki, z czego 6 bramek zdobył w okresie od 50 do 73 minuty meczu. W sumie w przeciągu całych rozgrywek strzelił 19 goli w czwartej lidze oraz zanotował 7 trafień w meczach Pucharu Polski na szczeblu regionalnym. W następnym sezonie, 2003/2004 awansował z zespołem do III ligi i wywalczył tytuł króla strzelców IV ligi, strzelając 19 bramek. W Łomży występował wprawdzie do 2006 roku, jednak już 17 sierpnia 2005 podpisał kontrakt z Wisłą. Na Reymonta sprowadził go Jerzy Engel. Kiedy w Wiśle nastąpiła zmiana na stanowisku trenerskim, Boguski definitywnie przeniósł się pod Wawel. Do tej pory grał na zasadzie wypożyczenia w swoim macierzystym klubie.

Nowy szkoleniowiec Dan Petrescu uznał, że Boguski przyda się zespołowi i zadecydował o wcześniejszym powrocie z wypożyczenia. 1 kwietnia 2006 roku Boguski zadebiutował w pierwszej lidze. Rywalem Wisły była wówczas Polonia Warszawa.

Rozegrał 2 mecze, po czym znów został wypożyczony, tym razem do GKS-u. Trenerem bełchatowian był - były szkoleniowiec Wisły - Orest Lenczyk. Pod jego okiem, Boguski rozwinął się piłkarsko. Choć początkowo nie miał miejsca w składzie GKS-u, to późnij stał się podstawowym zawodnikiem. Rozegrał 20 spotkań, w których strzelił 4 bramki, czym walnie przyczynił się do zdobycia wicemistrzostwa Polski.

Dobre występy nie uszły uwadze trenera Macieja Skorży i mimo protestów GKS-u musiał powrócić do Krakowa. Media oraz część kibiców wróżyło mu przesiadywanie na ławce rezerwowych. Nieoczekiwanie stał się jednak podstawowym zawodnikiem i w sezonie 2007/2008 wywalczył mistrzostwo Polski. Sezon 2008/2009 także rozpoczął jako podstawowy zawodnik. Trwało to do meczu 9 kolejki, w którym Wisła mierzyła się z Piastem Gliwice. Boguski za niesportowe zachowanie został zaocznie (!?) odsunięty od dwóch meczów ligowych. Stało się to tuż przed prestiżowym spotkaniem z Legią.

Sezon 2009/10 Boguski zaliczy z pewnością do niezbyt udanych - ze względu na długie leczenie uciążliwej kontuzji i spadek formy. Wystąpił w 18 meczach, ale tylko w 5 w pełnym wymiarze czasu, 8 razy pełnił funkcję rezerwowego. Mimo to 28. maja 2010 Wisła poinformowała o przedłużeniu umowy z Rafałem Boguskim. Poprzedni kontrakt upływał w 2012, nowy związał zawodnika z "Białą Gwiazdą" do 30 czerwca 2015 r. - Mam nadzieję, że przedłużenie umowy z Rafałem spowoduje stabilizację jego wysokiej formy, co zaowocuje powołaniami dla niego do reprezentacji Polski i występem Boguskiego na EURO 2012 - podkreślił Jakub Jarosz, dyrektor wykonawczy Wisły, na łamach oficjalnej strony klubowej.

Statystyki

Klub Sezon Liga Liga Puchary krajowe Puchary europejskie Suma
Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki
ŁKS Łomża 2000/2001 IV Liga 1616166
2001/2002 IV Liga 2526256
2002/2003 IV Liga 26194373026
2003/2004 IV Liga 2319212520
2004/2005 III Liga 2911113012
ŁKS Łomża (wyp.) 2005/2006 (j) III Liga 148148
Wisła Kraków 2005/2006 (w) Ekstraklasa 2020
GKS Bełchatów (wyp.) 2006/2007 Ekstraklasa 20472276
Wisła Kraków 2007/2008 Ekstraklasa 273121394
2008/2009 Ekstraklasa 2594060359
2009/2010 Ekstraklasa 1852000205
2010/2011 Ekstraklasa 811042133
2011/2012 Ekstraklasa 61102091
2012/2013 Ekstraklasa 26364327
2013/2014 Ekstraklasa 21100211
2014/2015 Ekstraklasa 36500365
Suma ŁKS Łomża 133 69 7 9 140 78
Suma Wisła Kraków 169 28 26 5 12 2 207 35
  • 1Nie uwzględnia meczów, do których nie były podane składy:
    18.kolejka ŁKS Łomża – Unia Ciechanowiec 3:1
    23.kolejka ŁKS Łomża – Pogoń Łapy 4:0
    26.kolejka Jagiellonia II Białystok – ŁKS Łomża 2:0
    27.kolejka ŁKS Łomża – Włókniarz Białystok 1:3
  • 2Nie uwzględnia meczów, do których nie były podane składy:
    12.kolejka Panorama Mielnik – ŁKS Łomża 2:3
    23.kolejka 15.05.2002 ŁKS Łomża – KS Stawiski 2:0
    30.kolejka 12.06.2002 Jagiellonia II Białystok ŁKS Łomża 2:2
  • 3Nie uwzględnia meczu, do którego nie był podany skład:
    15.08.2002 Iskra Poryte Jabłoń - ŁKS Łomża 1:8

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
2005/2006 Ekstraklasa 2     2      
2007/2008 Ekstraklasa 27 6 16 5 3 3  
2007/2008 Puchar Polski 7   4 3      
2007/2008 Puchar Ligi 5   4 1 1    
2008/2009 Ekstraklasa 25 6 13 6 9    
2008/2009 Liga Mistrzów 4   4     1  
2008/2009 Puchar Polski 3   1 2      
2008/2009 Puchar UEFA 2   2        
2008/2009 Puchar Ligi 1     1      
2009/2010 Ekstraklasa 18 5 5 8 5 1  
2009/2010 Puchar Polski 2   1 1      
2010/2011 Ekstraklasa 8   1 7 1    
2010/2011 Liga Europy 4 3 1   2    
2010/2011 Puchar Polski 1     1      
2011/2012 Ekstraklasa 6   2 4 1 1  
2011/2012 Liga Europy 2   1 1      
2011/2012 Puchar Polski 1 1          
2012/2013 Ekstraklasa 26 2 15 9 3 1  
2012/2013 Puchar Polski 6   3 3 4    
2013/2014 Ekstraklasa 21 8 9 4 1    
2014/2015 Ekstraklasa 36 12 18 6 5 3  
2015/2016 Ekstraklasa 2 1   1   1  
Razem Ekstraklasa (I) 171 40 79 52 28 10  
Puchar Polski (PP) 20 1 9 11 4    
Puchar Ligi (PL) 6   4 2 1    
Liga Europy (LE) 6 3 2 1 2    
Liga Mistrzów (LM) 4   4     1  
Puchar UEFA (PU) 2   2        
RAZEM 209 44 100 65 35 11  

Mecze w Reprezentacji Polski

Stan na 01.04.2009. Rafał Boguski zadebiutował w Reprezentacji Polski w 2007 roku w spotkaniu przeciwko Bośni i Hercegowinie. W 47 minucie zastąpił na boisku Szymona Pawłowskiego. 11 miesięcy później wystąpił w towarzyskim spotkaniu z Irlandią, w 70 minucie zastąpił go na placu gry Sławomir Peszko. Trzeci występ Rafała Boguskiego był jak do tej pory najbardziej udany. Nie dość, że Boguski pełnił w nim funkcję kapitana Reprezentacji, to jeszcze był najlepszym zawodnikiem na boisku, strzelił jedyną bramkę i poprowadził zespół do zwycięstwa. Kapitanem Polski był ponownie w kolejnym występie: przeciwko Litwie. Świetny występ zanotował również w meczu el. MŚ 2010 przeciwko San Marino - jego bramka w 25 sekundzie to prawdopodobnie najszybciej strzelony gol w historii Reprezentacji Polski.

Pogrubiono występy Boguskiego jako Wiślaka.

Wywiad po meczu z Serbią

Rafał Boguski był prawdziwym bohaterem niedzielnego meczu reprezentacji Polski z Serbią. Napastnik Wisły był kapitanem biało-czerwonych i jak na taką rolę przystało, poprowadził zespół do zwycięstwa.
- Marcin Komorowski rzucił długą piłkę za obrońców. Ja tam się przepchnąłem między nimi, wsadziłem nogę, przelobowałem bramkarza i wpadła bramka.
- Równo rok temu tutaj w Turcji gratulowałem Panu debiutu. Dzisiaj był Pan kapitanem i strzelił bramkę. Straszny postęp zrobił Pan przez ten rok...
- Można tak powiedzieć. Rok temu kompletnie zawiodłem. Na treningach prezentowałem się słabo, w meczu też średnio wypadłem. Po roku wszystko się zmieniło o 180 stopni i oby tak dalej.
- Co trener powiedział kiedy mocno Pana przytulił przy zejściu z boiska?
- Powiedział po polsku "dziękuję bardzo, kapitanie"
Źródło: www.interia.pl

Wywiad z 05.05.2009

Kadra Cię zmieniła. Trener Skorża mówi, że psychicznie po kadrze jesteś zupełnie innym zawodnikiem.

- Na pewno po zgrupowaniach reprezentacji inaczej czuję się psychicznie, mentalnie. Jest tam bardzo fajna, luźna atmosfera. To jest tak, że każde powołanie do kadry wyzwala większą motywację do treningów. Dla mnie to wielki zaszczyt, że mogę jechać na zgrupowanie reprezentacji. Fizycznie może te treningi są ciężkie, ale wszystko rekompensuje mi to uczucie psychiczne, taka euforia.
Fragment wywiadu przeprowadzonego przez agencję ASInfo, źródło: www.wislakrakow.com

Reprezentacyjna galeria

Wybrane artykuły

Żywot piłkarza spokojnego

11-11-2007

Jest spokojny, opanowany, skromny, bardzo krytycznie ocenia swoje występy. O kim mowa? O Rafale Boguskim. Właśnie o tych nietypowych jak na piłkarza cechach, ale i nie tylko, postanowiliśmy z nim porozmawiać. Dziś część pierwsza rozmowy.

Marcin Górski: Gdy patrzy się na Ciebie z boku, sprawiasz wrażenie osoby bardzo spokojnej, skromnej. Czy rzeczywiście taki jesteś?

Rafał Boguski: Myślę, że tak. Ja jestem sobą, taką mam naturę. Nie chcę sztucznie pokazywać, jaki jestem impulsywny, czy coś takiego. Po prostu mam spokojną naturę i tak się zachowuję.

Czy człowiekowi z takimi cechami, jak twoje, jest trudniej w piłkarskim świecie?

Wydaje mi się, że tak jest. Tacy bardziej przebojowi, otwarci ludzie mogą więcej zdobyć w sporcie, w piłce, w takim klubie, jakim jest Wisła. Ja jednak nie będę na pokaz udawał przebojowego człowieka – staram się być sobą.

Nie żałujesz trochę, że brak ci tej przebojowości?

Trochę mam takie odczucia. Jasne, że chciałbym, żeby co drugi dzień ukazywały się artykuły na mój temat na pierwszych stronach gazet. Ja na razie czekam na swoją szansę, może będą jeszcze o mnie pisali na pierwszych stronach.

W wywiadach mówisz, że raczej nie zagrasz w meczu, bo w poprzednim spotkaniu koledzy dobrze wypadli. Inny zawodnicy by tak raczej nie powiedzieli. Może przynajmniej to można zmienić?

Nie, tego też nie chcę ruszać. Ja po prostu mam takie zdanie. Jeśli wygrywamy 5:0, gramy bardzo dobrze, to ja się mogę tylko bardzo dobrze prezentować na treningach. Chłopcy zagrali wcześniej i udowodnili, że dobrze się prezentują. To, że czasem na treningu wyglądają słabiej, nie oznacza, że w meczu będą grali gorzej. Jeśli zawodnik dobrze zagra w jednym meczu, to nie należy go odsuwać od składu nawet, jeśli gorzej wypada w tygodniu poprzedzającym następny mecz.

Czy twoja skromność i spokój okazały się kiedyś pomocne w życiu piłkarza?

Nad tym akurat się nie zastanawiałem. Czasem, jeśli trzeba, jestem na boisku dość agresywny. Ja jednak nie będę krzyczał, nie będę pokazywał tej agresji.

Czy wizerunek piłkarza, który jest przebojowy, pewny siebie, jest obrazem zawodnika tylko z Krakowa, a w innych klubach jest inaczej, czy też w każdym zespole większość piłkarzy jest taka?

Coś w tym jest. W Krakowie jest specyficzny klimat do piłki. Gdy byłem w Bełchatowie, nie było takiego szumu medialnego wokół drużyny, był spokój. Niektórzy zawodnicy zachowywali się podobnie jak ja, byli po prostu spokojni. Z kilkoma z nich się zaprzyjaźniłem – na przykład z Dawidem Nowakiem, który jest spokojnym człowiekiem. Myślę, że tacy zawodnicy są też w innych klubach. W każdej drużynie potrzebne są różne charaktery.

W Krakowie trudniej jest o przyjaźnie z piłkarzami?

Trochę tak. Tu jest większe miasto, po treningu każdy zajmuje się sobą, ma inne zainteresowania. Ja czasem po treningu spotykam się z młodymi chłopakami z drużyny. Na pewno nie są to przyjaźnie, ale jesteśmy dobrymi kolegami.

Czy to klimat panujący w Bełchatowie był jednym z tych powodów, dla których trudno było Ci wracać do Krakowa?

Ja po prostu dobrze tam się czułem i grałem w każdym meczu. Trener na mnie stawiał, zwłaszcza w rundzie wiosennej. To był chyba strach przed tym, co czeka mnie w Krakowie. Wiadomo, że tu konkurencja o miejsce jest dużo większa, nawet po sezonie, gdy Wisła zajęła 8. miejsce. Tu o każdą pozycję walczy dwóch, trzech zawodników. Myślę, że to był strach, że na tym powrocie mogę stracić piłkarsko, że będę trenował, rywalizował, ale na mecze mogę już nie wyjść.

Trener Skorża podczas pierwszej konferencji prasowej w Krakowie powiedział, że będzie chciał skorzystać z twoich nieprzeciętnych umiejętności piłkarskich. Chyba dotrzymuje słowa?

Przede wszystkim jest mi bardzo miło, że trener tak się o mnie wypowiedział. Staram się wykorzystywać te szanse, które trener mi daje, gdy wstawia mnie do składu. Wtedy chcę się zaprezentować jak najlepiej, żeby w kolejnych spotkaniach trener też na mnie stawiał.

To, że jesteś zawodnikiem uniwersalnym, na pewno pomaga Ci grać częściej. Czy na którejś z tych pozycji lubisz grać najbardziej, czy też jest ci obojętne, gdzie jesteś wystawiany?

Na pewno nie przeszkadza mi to, że gra raz tu, raz tam. Moją ulubioną pozycją jest cofnięty napastnik, który łączy linię pomocy z linią ataku. Myślę, że jest to dla mnie optymalna pozycja.

To chyba jesteś zadowolony, bo ostatnio jesteś wystawiany właśnie na takiej pozycji?

Z tego, że gram na tej pozycji, jestem zadowolony, gorzej jest z grą. Z ŁKSem to był mój najsłabszy mecz.

Mówisz o najsłabszym meczu, więc teraz czas na chwalenie się – który mecz uważasz za najlepszy, którą bramkę za najładniejszą?

Najładniejsza bramka to ta z Cracovią, którą strzeliłem w derbach. Jeśli chodzi o najlepszy mecz, to myślę, że było to spotkanie z Górnikiem Zabrze, które wygraliśmy tutaj 2:0.

Czy poczułeś, że ten gol w derbach był bardzo ważny dla tak wielu kibiców Wisły, czy radość z niego była większa?

Oczywiście, że tak. To było coś wspaniałego, gdy strzelałem tą bramkę. Ciężko to opisać, ale to była wielka radość.

Był taki moment w Twojej karierze, kiedy odbiła Ci "sodówka"? W Krakowie może nie, ale na przykład jeszcze w Łomży, gdy już wiedziałeś, że przejdziesz do Wisły. Chyba raczej nie. W Łomży mieliśmy do spełnienia wysokie cele – walczyliśmy o awans do drugiej ligi. Na tym się skupiałem, chciałem jak najbardziej pomóc drużynie.

Gdy przychodziłeś do Wisły podobno chciałeś wziąć numer 21, ale nie pozwolono Ci na to.

Chciałem numer 9 albo 21. Kierownik drużyny powiedział mi, że na ten numer, jeden albo drugi, trzeba sobie zasłużyć. Wybrałem więc 36, bo 3 plus 6 to dziewięć. Dziewiątka jest moim ulubionym numerem i chciałem, żeby tak to wyglądało. Po roku okazało się, że mogę grać z dziewiątką, bo ten numer był wolny.

Czujesz ciężar tego numeru? W Wiśle grał z nim przecież Maciej Żurawski.

Na szczęście nie, bo ostatnio z tym numerem grał Chiacu. Nie czuję więc jakiegoś ciężaru tego numeru.

Wspomniałeś, że w Krakowie po treningu każdy zajmuje się tym, czym się interesuje. Co więc robi poza pobytem przy Reymonta Rafał Boguski?

Często chodzę do kina. W Łomży mieliśmy jedno kino i to takie przeciętne. Byłem też kilka razy w teatrze na kilku komediach i to mi się bardzo spodobało.

Ukulturalniasz się więc?

(śmiech) Wcześniej tylko raz byłem w teatrze. Przedstawienie mi się podobało i chciałem zobaczyć, jak to wygląda tutaj. W Krakowie przedstawienia są super. Jeśli będzie taka możliwość, to dalej będę chodził na spektakle. Oprócz tego czytam książki: od thrillerów politycznych po powieści przygodowe.

Trener Skorża w ramach przerywników w treningach proponuje wam zupełnie inne rozrywki: jazdę na quadach, paintball, strzelanie z łuku. Czy takie atrakcje Ci się podobają i co byś powiedział na to, gdyby następną drużynową rozrywką było wyjście do teatru?

Wspólne wyjście do teatru to też jest dobry pomysł – tak mi się wydaje. Z drugiej strony to, co proponuje nam trener Skorża, jest niesamowitym przeżyciem. Jazda na quadach, strzelanie z łuku, paintball to naprawdę miły przerywnik treningów.

Czy te wspólne wypady rzeczywiście polepszają atmosferę w drużynie?

Wydaje mi się, że tak. Patrząc na atmosferę, która panowała za trenera Petrescu, a tą, która panuje teraz, po roku, widzę, że atmosfera w szatni jest dużo lepsza i to się przekłada na wyniki.

Co jeszcze się zmieniło przez rok twojej nieobecności w Krakowie?

W klubie nie ma kawiarenki, gdzie można było zjeść obiad. Zmieniły się władze klubu, nie ma już tego dyrektora sportowego, który mnie zatrudniał. Jest też oczywiście inny trener, a wraz z nim zupełnie inne treningi.

Wiele osób mówi, że to właśnie zasługą trenera Skorży jest ta odmiana Wisły. Zgadzasz się z tym?

Tak, zgadzam się. Gramy o wiele lepiej taktycznie. Mamy wiele odpraw, treningów taktycznych i to przekłada się na mecze. W trakcie treningów każdy ma określone zadania, wie, co ma robić na treningu.

A jak wypada porównanie trenerów Skorży i Lenczyka?

To dwa inne style prowadzenia drużyny. Bardzo dużo ich różni.

Chyba to dzięki trenerowi Lenczykowi dokonałeś tego skoku twojej karierze.

Dokładnie. Czułem się bardzo dobrze fizycznie trenując w Bełchatowie. Dzięki temu samopoczuciu dobrze też grałem. Gdy byłem dobrze przygotowany, lepiej mi się grało.

Niedawno przedłużyłeś kontrakt z Wisłą. Chcesz go wypełnić do końca, czy marzy Ci się kariera za granicą?

Na razie nie myślę o takich ofertach. Chcę grać w Wiśle i w końcu zdobyć tytuł mistrza Polski. W Bełchatowie mieliśmy szansę, byliśmy bardzo blisko, ale nie wykorzystaliśmy tego.

W twoim przypadku można chyba powiedzieć: do trzech razy sztuka. W końcu wicemistrzem byłeś też z Wisłą.

To było takie symboliczne wicemistrzostwo, bo zagrałem raptem 20 minut w sezonie. Medal mam, ale trudno zaliczyć to do moich osiągnięć. Na pewno większym osiągnięciem było wicemistrzostwo w Bełchatowie. Teraz w Krakowie mamy wielką szansę, aby zdobyć to mistrzostwo. Dużo jednak meczów przed nami i o mistrzostwo będzie bardzo trudno.

Pamiętasz jeszcze swój pierwszy mecz w Krakowie?

Miałem wtedy wielką tremą. Największa trema jest tuż przed meczem, gdy wchodzi się na boisko. Potem, gdy się już gra, myśli się tylko o meczu.

Teraz też masz tą tremę przed meczem?

Szczerze mówiąc cały czas mam tremę przed meczem. Teraz to zdenerwowanie jest mniejsze, ale cały czas je odczuwam.

Myślisz, że będzie taki moment w twojej karierze, że będziesz wchodził na boisko bez zdenerwowania? I czy to będzie dobre, że tego zdenerwowania nie będzie?

Chciałbym, żeby to lekkie zdenerwowanie towarzyszyło mi zawsze. Ono pomaga mi potem w meczu lepiej się koncentrować i wtedy skupiam się tylko na piłce.

Ostatnio do kadry trenera Beenhakkera trafiają nie tylko zawodnicy z pierwszych stron gazet. Czy i ty myślisz czasem o reprezentacji Polski?

Na razie staram się o tym w ogóle nie myśleć. Wiem, ile pracy mnie czeka, żeby stać się lepszym piłkarzem. Najważniejsze są teraz mecze i treningi, w trakcie których mogę podnosić swoje umiejętności.

Co w taki razie musisz poprawić w swojej grze?

Wszystko po kolei! Gra głową, zastawianie, muszę wzmocnić się fizycznie, strzał z lewej nogi – to wszystko muszę podszlifować.

Wolałbyś zagrać w meczu Ligi Mistrzów, czy w spotkaniu reprezentacji Polski?

To byłyby dla mnie dwa tak samo niesamowite przeżycia.

Myślisz, że uda ci się zagrać w Lidze Mistrzów albo w reprezentacji?

Chciałbym, żeby tak było, będę do tego dążył. Czy tak będzie, czas pokaże.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiał Marcin Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Każdy może grać lepiej

16-02-2009

Z Rafałem Boguskim rozmawialiśmy w Esteponie o tym, czy sława może zmienić jego życie, o piłkarzach uniwersalnych i o tym, który miesiąc będzie decydujący w walce o mistrzostwo Polski. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Otwierasz gazetę – Boguski, otwierasz szafę – Boguski, otwierasz lodówkę – Boguski. Jesteś przygotowany na taką sytuację?

Sam nie wiem. Na razie w ogóle nie odczuwam, że jestem bardziej popularny. Gazet sportowych nie czytam zbyt wiele, więc nie mam takiego przesytu.

Po tym jak zagrałeś w reprezentacji poczułeś jakąś zmianę? Rozpoznaje cię więcej ludzi?

Nie, raczej nie. Może w Krakowie ktoś częściej mnie poznaje, ale to nie jest takie częste, żebym myślał, że jestem bardzo popularnym.

Pytam o tą popularność, ponieważ jesteś osobą, która ceni sobie spokój. Nie przeszkadza ci to, że jesteś rozpoznawany w wielu sytuacjach?

To nie jest nic strasznego, że ludzie cię poznają. To na pewno mnie nie zmieni. Jeśli będę coraz bardziej rozpoznawalny, to nie będę mieć problemów. Podchodzę do tego spokojnie. Jeśli ludzie będą mnie poznawać, to nic się nie stanie. Tak samo, jeśli rozpoznawany nie będę. Jeśli natomiast gazety nadal będą pisały o moich osiągnięciach sportowych, o które będę się starał, to będzie mi bardzo przyjemnie.

Trener Skorża powiedział, że stać cię na jeszcze lepszą grę. Ty też uważasz, że masz jeszcze rezerwy?

Wydaje mi się, że tak. Każdy zawodnik na świecie może grać lepiej. Żeby to osiągnąć, trzeba pracować nad różnymi elementami, bardzo się koncentrować, skupiać się jeszcze bardziej na piłce. Wtedy na pewno można podnosić swoje umiejętności.

Trener powiedział też, że te rezerwy drzemią w tobie między innymi dlatego, że późno zacząłeś grać w piłkę. Zgodzisz się z tym?

Wydaje mi się, że tak właśnie jest. Będąc młodszym nie chodziłem na normalne treningi, tylko grałem sobie w piłkę z kolegami. Przez to może dużo straciłem. Technikę na przykład doskonali się w trampkarzach, czy juniorach. Trochę więc straciłem, ale dzięki temu teraz mogę więcej się nauczyć.

Rafał Boguski w swojej najlepszej formie życiowej to będzie piłkarz, który swoim stylem gry kogo będzie przypominał?

Nie myślę w ten sposób, żebym miał obierać jakiś styl. Chcę grać swoją piłkę. Na pewno lubię podglądać innych zawodników, ale nie jest to tak, że wzoruję się tylko na jednym. Mam inne predyspozycje do gry i nie będę się wzorował na jednym piłkarzu.

Każdą umiejętność oczywiście można poprawiać, ale czy jest coś, co jest twoją najmocniejszą stroną?

Na ten temat się nie wypowiadam. O tym, jak jest moja najlepsza strona, może powiedzieć trener, bo ja był bym nieobiektywny.

Ale oczywiście chętnie odpowiesz, co powinieneś jeszcze poprawić.

Tak. Jest wiele takich rzeczy.

Gdy rozmawialiśmy ostatnio, jako takie cechy wymieniłeś siłę i grę głową. Czy te elementy gry udało ci się poprawić?

Trochę tak. Fizycznie na pewno poprawiłem sylwetkę, bo chodziłem sporo na siłownię. Mam więcej siły, żeby stać na nogach. Może to nie jest duży krok, ale kroczek. Gra głową szwankuje, ale przez krótki okres czasu nie można poprawić takiej umiejętności. Trzeba jeszcze ciągle nad tym pracować.

Do tej listy dodałbyś teraz jeszcze coś dodał?

Na pewno cały czas to są elementy, nad którymi muszę pracować. Do tego dodałbym lewą nogę, która jest słabsza od prawej. Ten element więc też chciałbym poprawić. Oczywiście każdą inną umiejętność chciałbym podnosić, bo mam wiele do poprawienia.

W sparingu z Odense zagrałeś na trzech pozycjach. Czy tobie taka zmiana pozycji w trakcie meczu odpowiada?

Takie mieliśmy założenia w tym meczu, że ja, Piotrek Ćwielong i Patryk Małecki mieliśmy się zmieniać pozycjami, żeby robić trochę wiatru w szeregach przeciwnika. Jeśli jesteśmy przed meczem na to przygotowani, to nie ma najmniejszego problemu. Każdy z nas jest wszechstronnym zawodnikiem i może grać na kilku pozycjach.

Nie wydaje ci się, że przyszłość piłki nożnej należy właśnie do takich wszechstronnych zawodników?

Może tak być. Wiele najsilniejszych drużyn gra taką rotację. Choćby w Manchesterze United Cristiano Ronaldo zmienia strony - czasem jest na prawej, czasem na lewej. Widziałem też, że w pewnych momentach jest przesuwany do napadu. Taka zmiana pozycji powoduje, że drużyna przeciwna nie może rozgryźć danego rywala i to utrudnia jej grę.

Czy to start ligi będzie najważniejszy, czy któryś z kolejnych miesięcy okaże się decydujący z walce o mistrzostwo Polski?

Myślę, że start będzie tym okresem, kiedy wszystko może się rozstrzygnąć. Mamy bardzo trudne mecze z przeciwnikami, którzy są wyżej od nas – z Polonią Warszawa i Lechem Poznań. Po miesiącu od rozpoczęcia rundy może być już wyłoniony lider.

Wisła jest gotowa na start z wysokiego C?

Wszystko robimy, żeby się przygotować na początek, żebyśmy weszli jak najlepiej w tą rundę i wtedy będzie dobrze.

W Esteponie rozmawiał Marcin Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Inny świat Rafała Boguskiego

02-01-2009

Po zakończeniu rundy jesiennej rozmawialiśmy z Rafałem Boguskim. Piłkarz Wisły opowiadał o debiucie w europejskich pucharach, o podsumowaniu rundy, reprezentacji i kibicach. Jaka była jesień w wykonaniu Rafała? Zapraszamy do lektury.

Ponad rok temu (sierpień 2007) nie chciałeś wracać z wypożyczenia do Wisły. Dziś chyba nie żałujesz tej decyzji?

Na pewno nie. To było ponad rok temu i z perspektywy czasu na pewno dla mnie było lepiej, że wróciłem do Wisły. Zdobyliśmy upragnione mistrzostwo i się rozwinąłem.

Jaka była ta runda dla Rafała Boguskiego?

Zawsze może być lepiej, nie był to jakaś moja wielka runda. Nie było najgorzej, ale cudownie też nie było.

Który mecz z tej rundy będziesz najlepiej wspominał?

Na pewno w pamięci będą potyczki pucharowe z Barceloną czy Tottenhamem. Na długie lata będę pamiętał, że grałem przeciwko takim firmom, ale na pewno nie będę rozpamiętywał, co było w danej minucie, że na przykład na Camp Nou zagrałem jedną dobrą piłkę (śmiech).

Do czego porównałbyś grę przeciwko Barcelonie?

Inny świat. Grę z Barceloną to ciężko nawet nazwać grą w naszym wykonaniu. Jeśli chodzi o mecz w Barcelonie przez całe spotkanie się broniliśmy. Od czasu do czasu przekroczyliśmy połowę boiska. Barcelona dała nam srogą lekcję na Camp Nou.

Z perspektywy czasu zwycięstwo z Barceloną w Krakowie było spowodowane tym, że piłkarze Barcelony odpuścili, czy postawiliście wszystko na jedna kartę?

Chcieliśmy dobrze wypaść przy Reymonta. Chcieliśmy pokazać, że jednak potrafimy grać w piłkę, a nie tylko bronić się przez 90 minut. Barcelona z drugiej strony chciała awansować jak najmniejszym kosztem.

Co dały Ci piłkarsko te mecze z drużynami klasy europejskiej?

Po pierwsze to wspaniała przygoda, że z takimi zawodnikami mogliśmy zagrać i stanąć naprzeciwko nich. Duże doświadczenie na arenie europejskiej. Był to mój pierwszy raz i na pewno będzie to procentowało.

Po przygodzie w europejskich pucharach przyszedł czas na ligę. W ostatnim meczu rundy jesiennej z Odrą zdobyłeś swojego pierwszego hat – trica. Jakie to uczucie?

Bardzo duża radość. Ciężko opisać jakie to jest uczucie. Po każdej bramce ogromna radość, że następna wpada. Dużo też było w tym szczęścia.

Ten mecz był takim podsumowaniem całej twojej rundy?

To było takie podsumowanie roku. Runda zaczęła się naprawdę dobrze. Byłem zadowolony z dyspozycji, później taki mały dołek w środku rundy jesiennej. Chciałem, jak i cała drużyna, zakończyć te rozgrywki mocnym akcentem, pokazać, że potrafimy grać w piłkę i że te dwa wypadki, które nam się przydarzyły ze Śląskiem i Ruchem, nie mogą przekreślić wszystkiego.

Z czego wynikały te porażki?

Akurat tak się przydarzyło, że mieliśmy dwa wyjazdy pod rząd z drużynami, które zwłaszcza u siebie potrafią dobrze grać w piłkę i stąd te dwie porażki.

Po jednym meczu powiedziałeś pół żartem, pół serio, że musisz zejść, żeby Wisła zdobyła bramki. Chyba już o tym tak nie myślisz?

W meczu z Odrą się to odwróciło. Wcześniej remisowaliśmy, a kiedy ja schodziłem, to chłopaki strzelali bramki. Już myślałem, że przynoszę tego pecha, ale po meczu z Odrą mam nadzieję, że to się odwróciło.

Siedem bramek w rundzie jesiennej to dużo czy mało jak na Rafała Boguskiego i na to, co zakładał przed sezonem?

Przed rundą nie zakładam, ile bramek zdobędę, ani ile to będzie asyst. Po prostu zakładam, że jak wyjdzie, tak wyjdzie. Nie mam jakiegoś limitu, czy dolnej granicy.

Czego oczekujesz po reprezentacji? Leo Beenhakker lubi stawiać na młodych piłkarzy.

Szanse zawsze są. Konkurencja w reprezentacji jest zawsze duża. W końcu grają w niej najlepsi zawodnicy z polskim paszportem. Na pewno będzie ciężko się przebić do pierwszej drużyny, a gdy dostanę się do osiemnastki meczowej, będzie to już sukces.

Jak oceniasz Leo? Jakie widzisz różnice między Skorżą a Beenhakkerem?

Ciężko powiedzieć, bo u trenera Skorży bardo dużo pracujemy nad taktyką. U trenera Bennhakkera jest dużo gier. Prawie codziennie gramy na zmniejszonym polu, trzech na trzech, jedenastu na jedenastu. Wiadomo, że trener Skorża ma więcej czasu i może tą taktykę szlifować.

Kiedy chciałbyś wyjechać za granicę i nie jest tu mowa o wakacjach?

Domyślam się (śmiech). Jeśli byłaby jakaś oferta dobra dla klubu i dla mnie, to czemu nie miałbym skorzystać? Na razie chyba jednak nie.

A jaki kierunek by cię interesował?

Właściwie to obojętne: Włochy, Anglia, Hiszpania czy Holandia. To są silniejsze ligi niż nasza.

Jak ocenisz po tej rundzie kibiców Wisły?

Na pewno zachowali bardzo dużą klasę. Byli z nami nawet gdy przegrywaliśmy. Jak przegrywaliśmy z Lechem, byli z nami do końca, dziękowali nam za walkę. W meczu z ŁKS-em też nam pomagali, mimo że nam nie szło. Na tym stadionie to aż chce się wyjść na boisko.

Podczas meczu z Odrą kibice skandowali: raz, dwa, trzy – Boguski. To miłe.

Pewnie, że tak. Niesamowite uczucie jak tyle kibiców skanduje twoje nazwisko.

Poparcie kibiców dla trenera Skorży też jest dla Was ważne?

W pierwszym sezonie mistrzowskim układało się świetnie. Było widać, że współpraca między trenerem, a zawodnikami jest znakomita. A że ta runda nie była taka piękna, to że nie zdobyliśmy aż tylu punktów, nie może przekreślać wszystkiego. Taka stabilizacja będzie najlepsza dla wszystkich.

Jak będziesz ładował akumulatory do rundy wiosennej?

Jadę do Łomży na Święta. Po Nowym Roku z żoną lecimy do ciepłych krajów.

Dziękujemy za rozmowę.

Dziękuję.

Marta Strączek, Kasia Jeleń
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Harlequinów nie czytam

24-03-2009

Co kilka tygodni można go spotkać w pewnym antykwariacie w Krakowie, gdzie buszuje między półkami w poszukiwaniu interesujących lektur. Na zgrupowanie zabiera zazwyczaj trzy czy cztery książki. A wszystko to zaczęło się od "Kodu Leonardo da Vinci".

Ten materiał ukazał się w 77. numerze newslettera Białej Gwiazdy.

Skąd się wzięło zamiłowanie do czytania?

Nie wiem. To chyba zaczęło się od "Kodu Leonarda da Vinci". Fajna książka, gruba, ale pochłaniałem te strony bardzo szybko. Najpierw była jedna książka, potem druga, trzecia. Później kolega powiedział mi, że jest taki autor jak Harlan Coben, też ma fajne książki, też kilka przeczytałem. Na zgrupowaniach, przed meczem czy na obozach czasem na internecie siedzę, ale później czytam.

Jakie książki najbardziej lubisz czytać?

Książki, które lubię najbardziej, to też kryminały, ale nie tylko. Lubię czytać też takie, które mają zagadki, jak np. "Kod Leonarda da Vinci" Browna, czy też cała seria tego autora. Lubię czytać książki z wątkiem historycznym, wątkiem religijnym. Zaczęło się to właśnie od tego "Kodu", przeczytałem kilka książek o tej tematyce. Dużo czytam takich, w których są zagadki dotyczące np. niewyjaśnionych morderstw. Takie są interesujące. Harlequinów nie czytam, nie bardzo mi odpowiadają, dlatego wybieram takie (śmiech).

Jak byłeś np. w szkole podstawowej, też lubiłeś czytać?

Lektury wszystkie przeczytałem, ale poza lekturami obowiązkowymi raczej nie czytałem.

Masz jakąś ulubioną książkę?

Nie mam takiej jednej ulubionej. Na pewno lubię wszystkie Dana Browna i Cobena.

Mówiłeś, że lubisz też kryminały. Czytasz książki np. Agathy Christie?

Nie. Chyba to się nie zalicza do kryminałów, bardziej do thrillerów, ale lubię Stephena Kinga.

Próbujesz rozwiązać zagadkę jakiegoś morderstwa w trakcie czytania, czy spokojnie czekasz do ostatniej strony?

Czasem mi się zdarza, że sobie myślę, kto jest winny. Przeważnie jest tak, że nie trafiam. Być może raz trafiłem, ale wiele razy było tak, że myślałem o jednym bohaterze, ale okazywało się, że był inny.

Oglądałeś ekranizację "Kodu Leonarda da Vinci"?

Tak. Na pewno to nie było to samo, co w książce. Tam było więcej zagadek, łamigłówek. A w filmie było to takie powierzchowne i na szybko zrobione.

Czytałeś "Anioły i demony"? Pójdziesz na ekranizację tej powieści do kina?

Tak, czytałem. Jeśli będzie, to pewnie pójdę. Nie wiem, czy sam, czy żona zechce ze mną pójść, ale z chęcią się wybiorę.

Co Cię pociąga w twórczości Dana Browna? Autor ten często oskarżany jest o fałszowanie historii. Czy dla Ciebie jego powieści są takimi książkami historycznymi, czy bardziej przygodowymi?

Wydaje mi się, że to są bardziej książki przygodowe. Mają wiele wątków takich, gdzie najpierw trzeba rozwiązać jedno, żeby dojść do drugiego. Chyba bardziej to. To nie są takie książki, gdzie autor chciał pokazać, jak to było kiedyś. Chyba bardziej takie, żeby zainteresować zagadkami czytelnika.

Kupujesz książki?

Tak.

Powiesz gdzie?

Jest taki antykwariat, ale nie powiem gdzie, bo ludzie będą mi zabierali ciekawe książki (śmiech). To jest blisko Rynku, na ulicy Świętego Jana, naprzeciwko kina Ars.

Często tam zaglądasz w poszukiwaniu jakichś nowych powieści?

Często nie, przeważnie biorę trzy, cztery książki i wystarcza mi to na dwa, trzy tygodnie.

Kiedy ostatni raz tam byłeś?

Z tydzień temu.

Czyli można się Ciebie spodziewać w antykwariacie za jakieś 2 tygodnie?

Nie wiem, być może. Teraz przez tydzień przeczytałem tylko jedną książkę, więc to może potrwać trochę dłużej.

A czy jest jakiś polski pisarz, którego twórczość lubisz?

Nie ma takiego.

Jaką książkę poleciłbyś innym?

Spodobała mi się książka "Bracia krwi". Jest to książka, w której trzech bohaterów złożyło na takiej polanie śluby krwią i uwolnili ciemną moc. Później musieli się z nią uporać.

Wolisz takie lektury, które są akurat na topie, czy wybierasz te, które mają interesujący opis?

Właśnie patrzę na książkę, na opis i jeśli zainteresuje mnie ten opis, to wtedy ją biorę, a nie wyszukuję książek, które najlepiej się sprzedają.

Ile powieści bierzesz zazwyczaj na zgrupowanie?

Na zgrupowania biorę większą liczbę książek. Ze trzy, cztery.

Jak to jest na zgrupowaniu, kiedy sobie czytasz? Koledzy nie wyciągają Cię zza książki, żebyś gdzieś z nimi poszedł?]

Nie. Znajduję czas na Internet, na bilarda, czy na wyjście nad morze, tak jak niedawno w Hiszpanii. Zawsze się znajdzie czas na książki i na inne rzeczy.

Oprócz Ciebie w Wiśle również Konrad Gołoś lubi czytać.

Tak, tylko że Konrad czyta książki fantastyczne. Widziałem Marka Zieńczuka, też czyta książki w podróży. Nie wiem jakie, ale chyba bardziej biograficzne. Arka Głowackiego też widziałem z książką. Słyszałem też, że w reprezentacji Michał Żewłakow jest taki, że pożera książki. Kiedy zabraknie mi jakiejś będę miał do kogo się zwrócić (śmiech).

Ania M.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Od A-Z Rafała Boguskiego

2013-07-23

Ma ponad 100 gier ekstraklasowych dla „Białej Gwiazdy”, z którą trzykrotnie wywalczył mistrzostwo Polski. W obecnie trwającym sezonie to na nim miał spoczywać ciężar zdobywania goli, choć tak naprawdę nigdy nie był „modelowym” snajperem a bardziej tzw. „dziesiątką”. Zapraszamy na "Alfabet skojarzeń" Rafała Boguskiego.

A jak atak – Nie jestem nominalnym napastnikiem, ale to na tej pozycji na boisku czuję się najlepiej.

B jak Boguś – Tak nazywają mnie koledzy z drużyny.

D jak Dan Petrescu – Kiedy on był trenerem zadebiutowałem w ekstraklasie. Ponadto szkoleniowiec, który robił najcięższe treningi spośród wszystkich, u których miałem okazje być na zajęciach.

D jak debiut w Wiśle – Wygrany mecz z Polonią Warszawa na własnym stadionie. Skończyło się na 3:1.

F jak Franciszek Smuda – Obecny trener Wisły, bardzo wymagający. Rozpoczynamy z nim nowy sezon, oby jak najbardziej udany.

G jak GKS Bełchatów – Z tym klubem wiążą się bardzo przyjemne wspomnienia. To właśnie tam zacząłem na poważnie występować w ekstraklasie. Grając w Bełchatowie zdobyłem wicemistrzostwo Polski, po którym pozostał lekki niedosyt.

H jak Hanna – Moja ukochana mama.

I jak idol – Alessandro del Piero, wzór od najmłodszych lat. Bardzo żałowałem, kiedy musiał odejść z Juventusu.

K jak kontuzje – O nich nie rozmawiam.

K jak książki – Bardzo lubię czytać, zwłaszcza sensacyjne.

Ł jak ŁKS Łomża – Klub, w którym zacząłem swoją przygodę z piłką.

M jak Maciej Skorża – Trener, z którym wywalczyłem swoje pierwsze mistrzostwo Polski. Jeden z najlepszych szkoleniowców, z jakim miałem okazję pracować.

N jak najszybsza bramka w reprezentacji Polski – Mecz z San Marino, pierwsza minuta spotkania – fajnie, że udało mi się zapisać w annałach.

O jak Ostrołęka – Wiele osób błędnie kojarzy mnie z tym miejscem, a ja właściwie tylko się tam urodziłem. Wychowałem się na wsi Leopoldowo, która znajduje się bliżej Łomży niż Ostrołęki.

O jak Orest Lenczyk – Dał mi szansę regularnego występowania w ekstraklasie. To pod jego skrzydłami moja kariera nabrała tempa.

P jak Polska – Kraj, w którym łatwo się nie żyje, który jednak bardzo kocham i do którego jestem mocno przywiązany.

R jak rodzina – Najważniejsza rzecz w życiu.

R jak reprezentacja – Bardzo fajny epizod, bo za dużo tych meczów nie rozegrałem, ale które na pewno pozostaną w mojej pamięci.

S jak sport – rzecz bez której nie mogę żyć. Bez sportu nie wytrzymuję nawet dwóch dni.

W jak Wisła – Klub, w którym spędziłem najwięcej czasu i który, obok ŁKS-u Łomża dał mi najwięcej możliwości rozwoju.

Ż jak żona – Alicja. Więcej nie powiem.

Notował:
Michał Krupiński
Źródło: wislalive.pl

Na jeden kontakt z Rafałem Boguskim

12-01-2014

Nie samą piłką żyje człowiek, ale rozmawiając z piłkarzem, nie można nie poruszyć jej tematu. O to, co lubią jeść, gdzie spędzają wolny czas i co chcieliby robić po zakończeniu kariery zapytaliśmy zawodników Białej Gwiazdy. Na początek: NA JEDEN KONTAKT z Rafałem Boguskim.

W drużynie krakowskiej Wisły, z krótką przerwą, gra od 2005 roku, wystąpił sześć razy w Reprezentacji Polski. Uwielbia Seria A, najlepiej odpoczywa mu się w domu, sporo też czyta. Zapraszamy do naszej rozmowy, nie tylko o piłce, z Rafałem Boguskim.

Domowy obiad czy restauracja?

Oczywiście, jak każdy, lubię zjeść czasem w restauracji, ale zdecydowanie częściej sam coś sobie przygotowuję w domu.

Spotkanie ze znajomymi przy lampce wina czy wypad na miasto?

Wolę raczej spędzać czas ze znajomymi w domu.

Bezpieczny i rodzinny samochód czy raczej szybki, sportowy?

Ostatnio rodzinny samochód, ale lubię szybkie samochody. Moim marzeniem jest mieć Chevroleta Corvettę.

Klasyczne dźwięki czy ostre brzmienia? Twój ulubiony gatunek muzyczny?

Najbardziej lubię słuchać muzyki klasycznej.

Najlepsze miejsce na wakacje? Kiedy mam wolne, zawsze jadę do domu, do Łomży. W zimie natomiast fajnie jest się wygrzać gdzieś w ciepłych krajach.

Miejsce, w którym odpoczywa Ci się najlepiej?

Tak jak mówiłem, najlepiej odpoczywa mi się w moim rodzinnym domu w Łomży. Rzadko dane mi jest tam zaglądać, ale jest to moje ulubione miejsce.

Jakie jest twoje ulubione miejsce w Krakowie?

W Krakowie najbardziej podoba mi się Rynek, po którym lubię spacerować.

Ulubiona książka, autor?

Czytam dosyć sporo, dlatego trudno mi wybrać jakiś ulubiony tytuł, ale autora wskażę: Frederick Forsyth. Po jego książki z chęcią sięgam.

Ulubiony film?

„Skazani na Shawshank”, stara dobra produkcja. Ostatnio natomiast obejrzałem pierwszą część trylogii Hobbita i również przypadła mi do gustu.

Piłkarski idol lub człowiek, który jest dla ciebie największym autorytetem?

Zawsze chciałem być jak Alessandro Del Piero. Przede wszystkim ze względu na to, że gra on na pozycji, która jest moją ulubioną. Poza tym to świetny piłkarz, legenda Juventusu, jego karierę omijały różnego rodzaju skandale, budowały zaś umiejętności i sukcesy sportowe.

Gdybyś mógł wybrać, to w której najlepszej lidze świata chciałbyś zagrać?

Oczywiście, chciałbym zagrać w każdej z najlepszych lig świata. Często oglądam angielską Premier League czy hiszpańską Primera Division. Jednak zważywszy na to, że bardzo lubię Juventus Turyn, to właśnie w barwach tego klubu chciałbym kiedyś zagrać w Serie A.

Mecz, o którym nigdy nie zapomnę?

Do końca życia będę pamiętał dwumecz Wisły z Barceloną, sezon 2008/2009. Naprawdę niesamowite było zmierzyć się z takim klubem.

Twój największy piłkarski sukces?

Dla mnie największym sukcesem, jak do tej pory, była gra w Reprezentacji Polski i te trzy bramki, które w niej zdobyłem. Jeśli chodzi natomiast o Wisłę, to cieszę się z tytułów Mistrza Polski i z tego, że dane mi było reprezentować Białą Gwiazdę w europejskich pucharach.

Twoje największe piłkarskie rozczarowanie?

Nie wiem, czy takie największe rozczarowanie, ale bardzo zabolała mnie porażka jesienią z Górnikiem w Zabrzu. Prowadziliśmy 2:0, a później wszystko poszło nie tak i przegraliśmy 2:3. Nie było to nic przyjemnego.

Wolałbyś wygrać mecz 1:0 dzięki bramce samobójczej czy zdobyć hat-tricka i przegrać 3:4?

Oczywiście, że najważniejsze są trzy punkty zdobyte przez całą drużynę.

Mistrzostwo Polski czy faza grupowa Ligi Mistrzów?

Nie ma drugiego bez pierwszego, więc najlepiej jedno i drugie; ale jako że mistrzem już byłem, to chciałbym zagrać w końcu w Champions League.

Derby Krakowa czy Derby Polski? Które z tych spotkań ma dla Ciebie większe znaczenie?

Oba spotkania są niezwykle ważne, ale postawiłbym zdecydowanie na Derby Krakowa. Da się wyczuć jak bardzo kibice oczekują na mecz z rywalem zza miedzy i dlatego te spotkania mają zupełnie inną atmosferę.

Gdybyś nigdy nie został piłkarzem, ale uprawiał sport zawodowo, to w której wiślackiej sekcji odnalazłbyś się najlepiej?

Jeśli byłaby sekcja pokera, to wybrałbym właśnie tę. Niezła byłaby też dla mnie gimnastyka, ale Wisła posiada tylko sekcję kobiecą. Postawię chyba jednak na pływanie.

Gdybyś nie był piłkarzem, ale kibicował Wiśle, to w jakim sektorze można by było spotkać Cię najczęściej?

Mam dwójkę dzieci, więc pewnie z nimi chodziłbym na mecze Wisły. Dlatego najczęściej można by mnie było spotkać w sektorze rodzinnym.

Ulubiona wiślacka przyśpiewka?

Bardzo lubię to zawołanie „Jazda! Jazda! Jazda! Biała Gwiazda!”, dlatego że po każdym meczu świętujemy nim zwycięstwo wraz z kibicami. Chciałbym, żeby tak było zawsze.

Oprawa kibiców Wisły, która najmocniej utkwiła Ci w pamięci?

Było wiele pięknych opraw przygotowanych przez kibiców, ale najbardziej wzruszyła mnie ta, kiedy żegnany przy Reymonta był „Sobol”.

Kiedy zawiesisz już buty na kołku, zostaniesz trenerem, managerem, skautem, a może tylko kibicem?

Chciałbym zostać przy piłce. Najchętniej zostałbym trenerem i już poczyniłem pewne kroki w tym kierunku. Zdobyłem uprawnienia pozwalające mi trenować najmłodszych, ale chcę pójść dalej, jednak to jeszcze długa droga.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Zobacz też

Galeria zdjęć