Andrzej Iwan

Z Historia Wisły

Andrzej Iwan
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 10.11.1959, Kraków
wzost/waga 176/76
pozycja napastnik
reprezentacja 29A
sukcesy 3. miejsce MŚ: 1982

3. miejsce Mistrzostwa Europy U-18: 1978
Mistrz Polski: 1978, 1986, 1987, 1988

Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
Wanda Nowa Huta
1975/76 Wisła Kraków 2 0
1976/77 Wisła Kraków 15(20) 2(6)
1977/78 Wisła Kraków 28(30) 6
1978/79 Wisła Kraków 13(20) 4(6)
1979/80 Wisła Kraków 30(32) 11
1980/81 Wisła Kraków 28(29) 11
1981/82 Wisła Kraków 27(32) 14(15)
1982/83 Wisła Kraków 15(16) 8
1983/84 Wisła Kraków 24(28) 11(13)
1984/85 Wisła Kraków 16(19) 2(5)
1985/86 Górnik Zabrze 24 9
1986/87 Górnik Zabrze 28 9
1987/88 Górnik Zabrze 15 3
1987/88 VfL Bochum 14 2
1988/89 VfL Bochum 16 0
1989/90 Górnik Zabrze 3 0
1989/90 Áris
1990/91 Áris 15 2
1991/92 Áris
1991/92 Górnik Zabrze 1 0
1992/93 FC Azzurri
1993/94 FC Pully
1994/95 Kuchnie Izdebnik
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Spis treści

Ogromny talent – Andrzej Iwan. Biografia

23-04-2012 11:24

Legendą powracającą na stadion Wisły Kraków, której nie może zabraknąć pośród honorowanych piłkarzy, jest znakomity środkowy napastnik, reprezentant Polski – Andrzej Iwan.

Legendarny napastnik Białej Gwiazdy urodził się 10 listopada 1959 roku w Krakowie. Pierwsze kroki stawiał w Wandzie Kraków, gdzie został zauważony przez włodarzy Wisły, którzy zapragnęli mieć zdolnego siedemnastolatka w swojej drużynie. W 1976 roku wraz z kolegami z zespołu z Reymonta wywalczył tytuł mistrza Polski juniorów.

Dwa lata później był już podstawowym graczem pierwszej drużyny Wisły. Wówczas Biała Gwiazda została najlepszym zespołem w kraju, wyprzedzając Śląsk Wrocław. W roku 1979 oraz 1984 występował z Wisłą w finałach Pucharu Polski.

Andrzej Iwan miał wszystkie cechy niezbędne dla środkowego napastnika. Cechowała go nienaganna technika, potężny strzał, imponująca szybkość i przyspieszenie. Ponadto był zawodnikiem niezwykle walecznym i nieustępliwym w walce na boisku. Z białą gwiazdą na pierwsi występował od 1976 roku do 1985, zaliczając 198 występów i gromadząc 69 trafień.

W roku 1985 zasilił zespół Górnika Zabrze, z którym wywalczył trzy tytuły mistrzowskie w ciągu trzech sezonów. Trzy lata później ponownie zmienił otoczenie, tym razem opuszczając kraj. Popularny „Ajwen” przeniósł się na zaledwie jeden sezon do niemieckiego VfL Bochum. W 1989 roku powrócił do Zabrza po to, aby tym razem zostać zawodnikiem Arisu Saloniki. Po dwóch latach gry w Grecji kolejnym przystankiem w jego karierze były szwajcarskie kluby – FC Azzurri i FC Pully. Karierę piłkarską zakończył w 1994 roku w zespole Kuchnie Izdebnik.

Andrzej Iwan w rozgrywkach na najwyższym szczeblu w Polsce wystąpił 270 razy zaliczając 90 trafień. Na arenie międzynarodowej rozegrał 17 spotkań, strzelając cztery gole.

„Ajwen” jako gracz kadry narodowej do lat 18 zdobył brązowy medal nieoficjalnych Mistrzostw Europy w 1978 roku. Pierwszy występ w seniorskiej reprezentacji zaliczył jeszcze w tym samym roku podczas Mistrzostw Świata w Argentynie w meczu z Tunezją. Wówczas nie udało mu się przekonać do siebie trenera, zostając tylko graczem rezerwowym.

Cztery lata później, w 1982 roku, na Mundial w Hiszpanii pojechał jako podstawowy zawodnik. Niestety, z drugiego meczu wyeliminowała go kontuzja mięśnia. Polska reprezentacja zdobyła wówczas brązowy medal. Pech nie opuszczał Iwana. W 1986 roku, mimo powołania, nie pojechał na Mistrzostwa Świata w Meksyku ponownie z powodu urazu, którego nabawił się w meczu ligowym. Legendarny zawodnik Wisły Kraków zaliczył w reprezentacji Polski 29 występów, zdobywając 11 bramek.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej Andrzej Iwan postanowił przekazać swoją wiedzę jako trener. Pierwszym wyzwaniem dla „Ajwena” było prowadzenie zespołów juniorskich Białej Gwiazdy. W latach 1999-2001 pełnił funkcję asystenta trenerów pierwszej drużyny Wisły. Pracował także jako II trener Zagłębia Lubin u boku Adama Nawałki. Później prowadził m.in. zespół Okocimskiego Brzesko, Płomień Jerzmanowice, czy też juniorów Wiatru Ludźmierz. Obecni pełni rolę komentatora oraz eksperta na antenie telewizji sportowych.

Autor: K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Wywiady

Wywiad z Andrzejem Iwanem (2006)

29-06-2006

Andrzej Iwan jest jednym z dwóch piłkarzy Wisły Kraków, którzy zagrali reprezentując jej barwy dwa razy w mistrzostwach świata. Były zawodnik Wisły ma więc co opowiadać, a jego opowieść jest bardzo ciekawa. Dziś prezentujemy część pierwszą

Marcin Górski: Jest Pan jednym z dwóch zawodników Wisły, którzy na Mistrzostwa Świta po jechali dwóch razy. Jak udało się to osiągnąć?

Andrzej Iwan: Myślę, że to i tak nie jest liczba taka, która mogłaby mnie zadowolić. Miałem szansę pojechać jeszcze na trzecie mistrzostwa, już jako zawodnik Górnika Zabrze. Złamałem jednak nogę tuż przed końcem sezonu. Tak samo nie mogę być zadowolony z samej liczby występów. Chociaż byłem na dwóch mundialach, to nie pograłem zbyt wiele. W tamtym czasie Wisła miała bardzo dobrych piłkarzy. W 1984 roku było pięciu naszych piłkarzy, w 1978 bodajże czterech plus Marek Kusto, który był świeżo upieczonym zawodnikiem Legii po odejściu z Wisły.

Czy można w takim razie powiedzieć, że to grze w Wiśle zawdzięcza Pan powołania?

Na pewno, bo przecież grałem w Wiśle. Byłem powoływany jako zawodnik Wisły. Głównie jednak te dwa wyjazdy zawdzięczam trenerom, którzy mnie powoływali. Dzięki temu, że grałem w Wiśle, choć byłem młodym zawodnikiem, bo w 1978 byłem najmłodszym zawodnikiem Mistrzostw Świata, zostałem dostrzeżony przez trenera Gmocha i pojechałem.

Wspomniał Pan o tym, że był Pan najmłodszy piłkarzem na mundialu w Argentynie. To chyba taki niezwykły aspekt tamtych mistrzostw?

Tak, na pewno. Samo powołanie na mistrzostwa nie było dla mnie żadna niespodzianką. Powiem więcej, chyba jako pierwszy wiedziałem, że pojadę na te mistrzostwa. Byłem jeszcze w wieku juniora, byłem powoływany do kadry, ale nie mogłem grać w oficjalnych meczach. Ówczesna władza szykowała bardzo mocną reprezentację juniorów na Mistrzostwa Europy, które odbywały się wtedy w Polsce. Ówczesne przepisy nie pozwalały na to, żebym grając w pierwszej reprezentacji mógł grać równocześnie w juniorach. Grałem więc tylko nieoficjalne mecze w reprezentacji. Byłem powoływany już rok wcześniej do pierwszej reprezentacji. Nie zadebiutowałem w niej jednak, bo byłbym spalony na te mistrzostwa juniorów, a wiadomo, jeśli Polska była gospodarzem, władze chciały, żebyśmy osiągnęli sukces. Zajęliśmy wtedy trzecie miejsce, co nie wiem, czy jest5 sukcesem, bo kadrę mieliśmy bardzo mocną. Ja grając w tych mistrzostwach wiedziałem już, ze pojadę także na te mistrzostwa dla dorosłych. Inna sprawa, czy byłem na te mistrzostwa dobrze przygotowany. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nie. Za mną był ciężki, jak dla młodego chłopaka, sezon ligowy, przedłużony rozgrywkami juniorskimi, także wydaje mi się, że nie byłem optymalnie przygotowany. Może to dlatego zagrałem tak niedużo na tamtych mistrzostwach.

Osiągnięty w 1978 roku wynik, był chyba porażką w porównaniu z trzecim miejscem, które reprezentacja przywiozła cztery lata wcześniej? Jakie były w 1978 roku oczekiwania wobec was?

Wszyscy mieli w pamięci 74 rok i występ po długim czasie na mistrzostwach świata. Oczywiście, po drodze był jeszcze sukces na olimpiadzie, ale to nie było to samo. Na mistrzostwach trzeba było się mierzyć z zawodowcami, a na olimpiadzie wtedy mogli gra c tylko amatorzy. Sukces z 1974 tkwił wiec we wszystkich głowach, zresztą tkwi do teraz. Wtedy ekipa Kazimierza Górskiego rozprawiła się z wieloma super ekipami, co wzbudziło na pewno apetyty. Działo się tak tym bardziej, że niewiele osób z tamtej kadry ubyło. Z pierwszej jedenastki nie pojechali bodajże tylko Gadocha i Maszczyk. Doszli za to młodzi, bardzo zdolni zawodnicy, jak Zbyszek Boniek, Adam Nawałka, czy ja. Głośno może nikt z kibiców nie mówił, jakie są apetyty, ale wilka z lasu wywołał trener Gmoch. Powiedział on wyraźnie, oficjalnie, że jedzie po mistrzostwo świata. Zakończenie mundialu było dla nas i kibiców ogromną porażką. Była to także porażka trenera Gmocha, któremu w ostatniej chwili zabrakło odwagi sprzed mundialu. Chyba było trochę zagubienia przy ustalaniu składów na poszczególne mecze, także na koniec przyszło rozczarowanie.

Czy to, że trener Gmoch powołał tak młodego zawodnika, jak Pan, było jednym z tych odważnych posunięć, o których Pan wspomniał?

Trener Gmoch nie miał za bardzo wyjścia, jeśli chodzi o moja osobę. W tych spotkaniach sparingowych, w których mogłem grać, prezentowałem się bardzo dobrze, strzelałem bramki. Trener Gmoch zresztą sam postanowił mnie ukryć. Powiedzonko o tym, że będę tajną bronią na mistrzostwa, stało się wręcz słynne. Wszystko się jednak trochę pokomplikowało. W pierwszym meczu nie grałem, w drugim wszedłem, dałem dość dobrą zmianę. W trzecim spotkaniu dostałem szansę od początku. Nie zagrałem jakiegoś rewelacyjnego meczu i potem poszedłem w odstawkę. Podobna sytuacja była wtedy ze Zbyszkiem Bońkiem, który też był w świetniej formie, ale trener nie zdecydował się go od początku wystawiać. Wydaje mi się, że trener Gmoch nie miał pewności co do formy niektórych zawodników, albo mylnie ją oceniał. Być może między innymi dlatego stało się tak, że nie walczyliśmy nawet w tym małym finale.

Na ile usprawiedliwieniem dla tego, że nie udało się osiągnąć tego małego finału był fakt, że w drugiej grupie mieliście Brazylię i Argentynę?

Liczyliśmy na to, że zajmiemy przynajmniej drugie miejsce, które da nam szansę gry przynajmniej o brązowy medal. Pierwszy mecz to słynna sprawa z rzutem karnym, którego nie wykorzystał Kaziu Deyna. To spotkanie, choć przegrane, było chyba naszym najlepszym występem w trakcie tamtych mistrzostw, a to na pewno wpłynęło na drużynę. Nawet w tym spotkaniu były jakieś dziwne roszady na poszczególnych pozycjach. Trener Gmoch doszedł do wniosku, ze Argentyńczycy nie grają dobrze głową, za to są szybcy z zwrotni, więc jako stopera wystawił zamiast Jurka Gorgonia Henryka Kasperczyka. Tymczasem pierwszą bramkę dla Argentyny strzelił Kempes właśnie głową. Nie wszystko więc, co trener przewidział, sprawdzało się. Chyba więc zasłużenie te dwie ekipy wyszły z grupy. Argentyna, wiadomo, gospodarzom pomagają nawet ściany, potem osiągnęli mistrzostwo świata. Uważam, ze Brazylia była najlepszą drużyną wtedy. QW 1978 roku mówiło się o rozczarowaniu, teraz jednak, gdy na to patrzę, widzę, że tamte dwie drużyny były od nas lepsze.

Który z systemów rozgrywania mistrzostw świata jest lepszy? Druga grupa czy rozgrywki pucharowe od 1/8 finału?

Oba mają dobre strony, ale i słabe. Wtedy pamiętam, że Argentyńczycy liczyli na lepszy bilans bramek, dlatego z Brazylią grali na remis. Wyglądało to tak, jakby wiedzieli, że jeśli będą potrzebowali wysokiego zwycięstwa, to je osiągną. Tak się rzeczywiście stało. Brazylia wygrała z Polską 3:1, natomiast Argentyńczycy pokonali Peru 6:0, strzelali bramki tak, żeby nie było żadnych wątpliwości. Teraz natomiast rozpoczęcie fazy pucharowej odbija się na poziomie mistrzostw. O ile w fazie grupowej można było zobaczyć kilka naprawdę fajnych meczów, to teraz większość spotkań 1/8 rozczarowała. Niby są dogrywki, karne, więc emocji nie powinno zabraknąć, ale widać, że niektóre zespoły, jak w meczu Szwajcarii z Ukrainą, czekały do tego momentu . To był setnie nudny mecz, widać było, że oba zespoły chcą tylko karnych – Szwajcarzy się na tym przejechali. Stawka, pieniądze paraliżują piłkarzy, a co gorsza, sędziów. Ja po pierwszym tygodniu mundialu byłem wręcz zszokowany dobrym sędziowaniem. Gdy przyszło jednak sędziowanie o stawkę, jest już dużo gorzej.

Cztery lata po 1978 roku znów zakwalifikował się Pan do kadry jadącej na mundial. Czy to coś dało, ze były to już drugie mistrzostwa świata?

Na pewno spokojniej podchodziłem do tej imprezy. Poza doświadczeniem dochodziła jeszcze sytuacja w kraju. Przez pół roku poprzedzające mundial w kraju był stan wojenny. Przez to nasze przygotowania były dziwne. Nie mogliśmy zagrać żadnego meczu z inna reprezentacją, bo rządziła nami junta. Jeśli już, to graliśmy z drużynami klubowymi. Wszystko było niewiadomą, bo nie graliśmy z żadną reprezentacją, nie wiedzieliśmy, na co nas tak naprawdę stać. Jechaliśmy, można powiedzieć, w ciemno. Ja nie odczułem jakiejś specjalnej rywalizacji o miejsce w składzie. Ta ekipa, która wywalczyła awans, była pewna wyjazdu, bo tak nam wcześniej obierał trener Piechniczek. Tu dotrzymał słowa, w przeciwieństwie do tego, co działo się teraz z selekcją przed mundialem w Niemczech. Jeśli chodzi o same mistrzostwa, to najlepiej zapamiętam dużo próśb znajomych o przywiezienie rzeczy potrzebnych do codziennego życia. Ludzie nie mogli się ruszyć z domów, wyjechać za granicę, w trakcie stanu wojennego, więc my w trakcie zgrupowań otrzymywaliśmy niezliczony liczby prezentów typu mydła, szampony. Taktowano nas tak, jakbyśmy się wyrwali z jakiegoś więzienia, a my jako piłkarze tak bardzo tego nie odczuwaliśmy.

W 82 roku tez nie pograł Pan zbyt dużo.

Tak, to była złożona sprawa. Kontuzję mięśnia złapałem już w marcu. Pomimo tego urazu, dość poważnego, grałem praktyczne całą ligę, można powiedzieć, jedną nogą, bez przyspieszenia. To była kontuzja typowo lekkoatletyczna. Przed samym mundialem dostawałem zastrzyki. Lekarz zapewniał mnie, że są to tylko witaminy, tymczasem potem okazało się, że były to blokady. Działo się tak dlatego, że trener Piechniczek bardzo na mnie liczył, byłem w świetnej formie. Chociaż nie byłem w najwyżej formie fizycznej, to w sparingach prezentowałem się dobrze, badania wydolnościowe tez miałem na najwyższym poziomie. Trener nie wyobrażał sobie wtedy reprezentacji beze mnie. Właściwie to już w pierwszym meczu doznałem kontuzji, ale jeszcze nie wyglądało to tak strasznie. Dostałem trzy dni wolnego, do meczu z Kamerunem, znowu dostałem serię zastrzyków. Wychodząc na rozgrzewkę nie czułem bólu, tymczasem okazało się, ze ten miesień targał się, targał, aż wreszcie w 20 minucie meczu z Kamerunem po prosu nie wytrzymał. Dla mnie w tym momencie skończyły się mistrzostwa. Wiąże się z tym jeszcze taka niemiła sprawa, że zamiast wysłać mnie gdzieś od razu do szpitala na miejscu, czy nawet wysłać do Polski, to ja siedziałem miesiąc na miejscu. Miałem miesiąc pięknego urlopu w Hiszpanii, ale odbiło się to potem na długości przerwy w grze. Dopiero po 9 miesiącach wróciłem do gry.

Mówi Pan, że był Pan bardzo ważnym piłkarzem dla trenera Piechniczka. Czy w takim razie z Andrzejem Iwanem w składzie Polska byłaby w stanie wejść do finału?

Ciężko jest powiedzieć. W piłce, jak w życiu, o wszystkim decydują przypadki. Czasami jest 10 sekund, które zadecydują o wszystkim. Różne był teorie. Niektórzy mówili, że to dobrze, że złapałem kontuzję, bo Bońka przesunięto do ataku i dzięki temu gra wyglądała zupełnie inaczej. Niemniej jednak ja przed mistrzostwami czułem się świetnie, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, tylko tak jak mówię: ta bardzo ważna część ciała, jaką jest dla piłkarza noga, okazała się zbyt słaba. Może to i dobrze, bo przecież mogło być tak, że ja byłbym ciągle niepełnosprawny, trener Piechniczek cały czas stawiałby na mnie, lekarz by mówił, że jestem zdrowy. Wtedy mogłoby skończyć się nawet na fazie grupowej, bo przecież w takich warunkach mogliśmy nie wygrać nawet z Peru. Gdybym był jednak w pełni zdrowy, to jestem przekonany, że nie musielibyśmy czekać do meczu z Peru na pierwszą bramkę w tych mistrzostwach.

Co było po tamtych mistrzostwach mocniejsze: radość z osiągniętego sukcesu, czy żal, nie mógł Pan grać?

Miałem dużo czasu, żeby się oswoić z myślą, że już nie gram, bo kontuzja przytrafiła się już drugim meczu. Na pewno radość z tego medalu mąciła sprawa kontuzji, tym bardziej, że wiedziałem, że kontuzje mięśniowe powinno się operować jak najszybciej . Szczerze mówiąc martwiłem się tym, co się stanie z moją dalszą przygodą z piłką bardziej niż zastanawiałem się nad tym, co dzieje się na mundialu. Dla mnie ważniejsze było moje dalsze życie niż to, co się stanie. Radość oczywiście była wielka, ale jednak bardzo zmącona tymi obawami.

Jadąc na mistrzostwa w 82 spodziewał się pan, że uda się zajść tak daleko?

Myślę, że nikt się nie spodziewał. Oczywiście, mieliśmy bardzo mocnych piłkarzy w swoich szeregach, byli jeszcze ci, którzy grali w 74 roku, jak Grzesiek Lato, czy Władek Żmuda, był znakomity bramkarz, jak był Młynarczyk, najlepszy polski bramkarz tamtego okresu, był wreszcie Zbyszek Boniek – wschodząca gwiazda europejskiego futbolu i wielu innych utalentowanych chłopaków. Tak jak już jednak mówiłem, że do końca nie wiedzieliśmy, na co nas stać. Przeciwników znaliśmy tylko z kaset wideo. Na pewno styl, w jakim zdobyliśmy ten medal nie był tak porywający, jak ten z 74 roku.

Co zadecydowało o tym, że to medal z 1974 roku, a nie wasz, jest owiany tak legendą?

Myślę, że to w głównej mierze właśnie styl, w jakim tamten sukces osiągnięto. Oczywiście był to pierwszy duży sukces polskiej profesjonalnej piłki reprezentacyjnej, ale według mnie styl był ważniejszy. Poza meczem ze Szwecją, w 1974 roku Polska każdy mecz grała bardzo dobrze i co ważniejsze, nowocześnie. Włączający się boczni obrońcy to była nowość, a przecież pamiętamy rajdy Szymanowskiego i Musiała, zresztą Wiślaków. Dodatkowo te mistrzostwa poprzedzał sukces na Wembley. Myślę, że to zadecydowało o tej legendzie.

Gdy w 1974 roku oglądał Pan mistrzostwa, myślał pan, że osiągnie pan w swojej karierze taki sam sukces?

W 74 roku nie miałem jeszcze 15 lat skończonych. Jakby mi ktoś wtedy powiedział, że za cztery lata będę na mundialu, to chyba bym zwariował, albo powiedziałbym tej osobie, że zwariowała. Niemniej jednak już dwa lata później grałem w pierwszej drużynie Wisły i to się stawało coraz bardziej realne. W 1974 roku po zakończeniu każdego meczu Polaków biegało się na boisko szkolne, czy na podwórko i każdy z nas chciał być Szarmachem, Deyną, Grzegorzem Lato. Toczyliśmy jeszcze raz boje Argentyna – Polska, rozgrywaliśmy mecze miedzy szkołami osiedlami. To było coś niesamowitego. Trudno jest opisać słowami to, co się wtedy na bazie sukcesu Polaków wyprawiało. To się nigdy więcej nie powtórzyło, takiej atmosfery już chyba nigdy nie będzie.

Te dwa Mistrzostwa Świata to także dwóch różnych trenerów. Z którym się lepiej współpracowało?

Pierwszy mundial – wiadomo, byłem wniebowzięty, że w ogóle pojechałem. Nawet nie byłem rozczarowany tym, że zagrałem tylko dwa razy, dal tak młodego zawodnika to też było duzym osiągnięciem. Wróciłem więc zadowolony, że przeżyłem ten mundial. W tamtym czasie bardzo podobał mi się styl pracy trenera Gmocha. On był taki zamerykanizowany. Używał wtedy do treningów już fotokomórek, robił różne pomiary – to była rewolucja. Również podejście ze strony psychologicznej, taki trening mentalny, był też no9watorski. Na przykład obrońcy mieszkali osobno, trenowali też osobno i to z trenerem judo, czy karate, żeby nabrać twardości. Zgrupowanie mieliśmy w jednym miejscu, natomiast na treningi jeździliśmy w inne miejsca. To wszystko mi imponowało. Trener Piechniczek natomiast był dla mnie osobą spiętą, mającą zbyt mało luzu, tak go wtedy odbierałem. My, Krakusy, zupełnie inaczej niż on podchodziliśmy do piłki. On był ze Śląska, a większość działaczy pochodziła z warszawy, więc nie było w związku ufności wobec niego. Cały czas patrzono mu na ręce. Zresztą po dwóch zremisowanych meczach na mistrzostwach już zaczynano przymierzać się do zmiany trenera, na trzecie spotkanie był już podobno przygotowany jakiś nowy szkoleniowiec z Warszawy. Ten przewrót jednak się nie udało. Dopiero potem, gdy spotkałem się z trenerem Piechniczkiem grając w Górniku Zabrze zrozumiałem, że on nie mógł sobie pozwolić na ten luz, bo zapewne sam dostałby luz ze stanowiska.

Dlaczego według Pana Mistrzostwa Świata przyciągają tylu fanów, skupiają na sobie uwagę całego świata?

Przede wszystkim odbywają się one raz na cztery lata. Poza tym jest to przegląd tego, co najlepsze w piłce. Impreza ta organizowana jest przez tak wielką i bogatą organizację, jaką jest FIFA. Wszystko organizowane jest z takim rozmachem, jak ten mundial. Wszystko, co związane z piłką, ma miejsce na mistrzostwach świta. To, co mi się nie podoba to zbyt duża ilość drużyn. Te mistrzostwa, gdy występowało 16 zespołów, może 24, to była optymalna liczba. Chociaż poziom piłki się wyrównał, to jednak jest zbyt dużo drużyn, którą chcą na mundialu tylko przeszkadzać.

Na koniec chciałem zapytać, kto według Pana zostanie mistrzem świata?

Myślę, że Brazylia. Udało mi się wytypować wynik meczu Francji z Hiszpanią i wydaje mi się, że Francuzi także w dalszej fazie będą mieli wiele do powiedzenia. To był dla tego zespołu taki mecz na przełamanie. Jestem pod wrażeniem obrony tego zespołu: Sagnol, Gallas, Thuram i Abisal jest to wspaniała formacja. Problem w tym, że następny mecz Francja rozegra z Brazylią i tu jest problem. Nie uważam, że Francja jest na straconej pozycji, niemniej jednak potencjał Brazylia ma największy. Mimo słabej gry Ronaldinho, każdy może tam każdego zastąpić. Grają na pół gwizdka, ale chciałoby się, żeby inne zespoły grały na cały gwizdek, tak jak oni na pół.

Autor: Marcin Górski
Źródło: wisla.krakow.pl

Graliśmy w piłkę, gdzie się dało (2009)

14 listopada 2009

„Inne dyscypliny sportu uprawiają ci, którym nie udało się w piłce” – tak uważa Andrzej Iwan, legendarny piłkarz Białej Gwiazdy. Popularny „Ajwen” był wczoraj gościem specjalnym wieczoru wspomnień, zorganizowanego w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Impreza odbyła się z okazji odbywających się w siedzibie nowohuckiej szkoły XV Halowych Mistrzostw Polski Piątek Strażackich. Strażacy z zapartym tchem słuchali opowieści Andrzeja, który – odpowiadając na pytania prowadzącego spotkanie Jerzego Fedorowicza – to rozweselał ich swoimi barwnymi opowieściami, to znowuż pobudzał do refleksji. „Ajwen” mówił między innymi o:

O SWOICH POCZĄTKACH

Nie było co robić, nie było komputerów, innych rozrywek. Graliśmy w piłę gdzie się dało. Pierwszą piłką, którą dostałem na komunię, poszedłem zagrać na prawdziwym boisku, na Wandę. Niestety, starsi kumple „skroili” mi piłkę. Później szukałem jej bez skutku. Ponieważ piłka kosztowała wtedy 320 zł (był to bardzo duży wydatek), ojciec starał się ją odzyskać. Nie udało mu się, ale trafił na trenera młodzieży w Wandzie. Ponieważ nie miałem już swojej piłki, a chciałem grać, zapisał mnie na treningi. I tak zacząłem.

O JEDNYM MECZU W WANDZIE

W drużynie seniorów Wandy zagrałem tylko jeden mecz. Więcej nie zdążyłem, bo w wieku 16 lat przeszedłem do Wisły i zadebiutowałem w lidze.

O PRZEJŚCIU DO WISŁY

Podążałem przetartym szlakiem. Wcześniej z Wandy do Wisły przeszli inni wychowankowie trenera Pomorskiego, tacy jak bracia Stolczykowie czy Jerzy Płonka.

O PIERWSZYCH TRENINGACH W WIŚLE

Moi nowi koledzy w szatni w ogóle mnie nie zauważyli. Z prostej przyczyny. Na pierwsze treningi bałem się iść. Poszedłem na wagary. Wstydziłem się. Miałem podać rękę Szymanowskiemu, Kapce, Musiałowi, Maculewiczowi. Dla mnie to był szok, po prostu się bałem. Aż w końcu przysłali po mnie radiowóz. Pułkownik Snopkowski przyjechał po mnie radiowozem i zawieźli mnie na trening. Lało strasznie, gorzej niż teraz przez ostatnie dni, błoto było po kostki. A ja w trampkokorkach. Trochę więc jeździłem po – nazwijmy to – płycie boiska. A starsi koledzy, jak to starsi koledzy. Mówili między sobą, że nowy talent jakiś przywieźli do klubu, co się na nogach utrzymać nie może.

O BLOKOWANIU GRY W PIERWSZEJ REPREZENTACJI

Pierwsze powołanie do kadry dostałem, jak miałem 17 lat. Nie mogłem jednak grać w oficjalnych meczach. Chodziło o to, że w roku 1978, tuż przed mistrzostwami świata w Argentynie, Polska była organizatorem turnieju o mistrzostwo Europy juniorów. Przepisy mówiły wtedy, że zawodnik, który rozegra mecz w seniorach, nie może grać w juniorach. Tak więc blokowano mi grę w pierwszej reprezentacji. Sytuacja była więc dziwna. Przez rok jeździłem na zgrupowania pierwszej reprezentacji, ale grałem w drużynie juniorów.

O NAJMŁODSZYM UCZESTNIKU MISTRZOSTW ŚWIATA

W reprezentacji zadebiutowałem na mistrzostwach świata w Argentynie, w meczu z Tunezją. Potem zagrałem jeszcze z Meksykiem i na tym zakończył się mój udział w mistrzostwach. Ale i tak byłem bardzo zadowolony. Byłem przecież najmłodszym uczestnikiem imprezy.

O NIEWYKORZYSTANEJ SZANSIE W ARGENTYNIE

Podczas mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku mieliśmy drużynę teoretycznie lepszą niż cztery lata wcześniej. Trener Gmoch się jednak chyba trochę pogubił. Na przykład przed meczem z Argentyną posadził na ławce Jurka Gorgonia, twierdząc, że Argentyńczycy są mali i słabo grają głową, więc Heniu Kasperczak będzie grał na stoperze. No i pierwszą bramkę dostaliśmy głową (strzelił Kempes).

O KARNYM DEYNY W MECZU Z ARGENTYNĄ

Po bramce dla Argentyny graliśmy coraz lepiej. Mieliśmy przewagę. Wywalczyliśmy karnego. Do strzelania wyznaczony był Kaziu Deyna. Boniek podszedł do Deyny i spytał, a właściwie to nawet nie spytał, tylko zaproponował – Kaziu, jak się boisz, to ja uderzę. Trochę to chyba Kazia zdeprymowało, bo strzelił tak jak strzelił (słabo, wprost w ręce Fillola). Miało to dla niego poważne konsekwencje. Wszędzie w Polsce, oprócz Warszawy, był potem straszliwie wygwizdywany.

O FINALE PUCHARU POLSKI Z LECHEM

W 1984 roku graliśmy w Warszawie finał Pucharu Polski z Lechem. Występowaliśmy wtedy w koszulkach z reklamą Alvorada Cafe. Byliśmy pierwszym polskim klubem, który miał reklamy na koszulkach. Na meczu obecne były najwyższe czynniki MSW. W przerwie dostaliśmy polecenie od naszego szefostwa, że musimy zmienić koszulki, bo nie możemy grać wspierani przez siły imperialistyczne.

O GRZE LEWĄ NOGĄ

Kiedyś złapałem kontuzję prawej nogi. Przez pół roku nie mogłem nią uderzać. Mogłem normalnie biegać, ale strzelać mogłem tylko lewą nogą. Umiałem wcześniej się nią posługiwać, ale dopiero wtedy tak naprawdę ją dopracowałem.

O ZAROBKACH W VFL BOCHUM

Nieważne ile zarabiałem. I tak wszystko straciłem.

O BRAMCE STRZELONEJ HISZPANOM

W roku 1980 graliśmy wyjazdowy mecz z Hiszpanią. Do 89 minuty prowadziliśmy 1:0. Wtedy Hiszpanie wyrównali. Juanito szybko zabrał piłkę z naszej bramki i pobiegł z nią na środek. Chcieli nam po prostu jak najszybciej odebrać piłkę i strzelić zwycięską bramkę. Ale zanim nam piłkę odebrali, strzeliłem im gola. Wyszła nam z Krzyśkiem Adamczykiem ładna, dwójkowa akcja.

O GÓRNIKU ZABRZE

Mam dużą sympatię do Górnika. Dwa i pół roku tam przecież grałem, zostałem trzy razy mistrzem Polski. Jednak mimo wszystko sentyment do Wisły mam dużo większy. Choć muszę przyznać, że organizacyjnie Wisłę od Górnika dzieliła wtedy przepaść. Na korzyść Górnika. Ale oczywiście nie narzekam na czasy, gdy grałem w Wiśle.

O PRAWDZIWEJ WIŚLE

W moich czasach na dwudziestu zawodników dziewiętnastu było z Krakowa, a jeden z Żywca (Marek Motyka). Dlatego mamy teraz najmocniejszą drużynę oldbojów. Nikt się prawie nie wyprowadził z Krakowa i jak się trzeba skrzyknąć, to wszyscy jesteśmy na miejscu. Taka Legia na przykład musiałaby zbierać oldbojów po całej Polsce.

O WSPÓŁCZESNYM „SZKOLENIU” PIŁKARSKIM

Za moich czasów do klubu przychodzili chłopcy, którzy już coś umieli. Teraz tatuś przywiezie wypasioną bryką grubaska takiego (na pierwszy rzut oka widać, że się nie nadaje) i mówi do trenera – zrób pan z niego piłkarza. A trener odpowiada – oczywiście, że zrobię... Jak pan będzie sponsorował...

Podczas wczorajszej imprezy strażacy mogli również zapoznać się z niespotykaną kolekcją koszulek piłkarskich. Owen, Roberto Carlos, Ronaldo, Roberto Baggio – to tylko niektóre z wielkich nazwisk, których sportową garderobę mogliśmy wczoraj podziwiać. Właściciel zbioru Marek Konieczny zaprezentował oczywiście także wiślacką koszulkę z lat siedemdziesiątych z numerem 7. Pomimo namów, jej ówczesny posiadacz nie zdecydował się na ponowną jej przymiarkę.

Imprezę zakończył konkurs strzałów do specjalnie przygotowanej bramki. Zabawa była przednia, a zwycięzcy otrzymali w nagrodę wiślackie wydawnictwa jubileuszowe.

Źródło: tswisla.pl

Czy wiesz, że...

Początki w Wiśle

24-04-2012 10:25

Legendarny piłkarz Wisły, Andrzej Iwan, wspaniale rozpoczął piłkarską karierę. Już na początku gry w drużynie Białej Gwiazdy osiągnął to, o czym inni długi marzyli.

W 1976 roku „Ajwen” wywalczył z juniorami Wisły mistrzostwo Polski. Rok później był już podstawowym graczem pierwszego zespołu, z którym sięgnął po tytuł najlepszej drużyny w kraju. Warto zaznaczyć, że właśnie Iwan był najmłodszym piłkarzem spośród wszystkich Wiślaków, którzy wraz z kolegami z drużyny zostali mistrzami Polski.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Najmłodszy finalista MŚ

26-04-2012 11:20

Umiejętności Wiślaków zostały docenione w 1978 roku, kiedy to trener Gmoch do szerokiej kadry Mistrzostw Świata w Argentynie powołał ośmiu piłkarzy Białej Gwiazdy. Wśród nich znalazł się także młody napastnik Wisły – Andrzej Iwan.

Argentyńskie paszporty przeszły koło nosa trójce Wiślaków, w tym Kmiecikowi, którzy nie pasowali do koncepcji trenera. Na Mundial pojechał wówczas osiemnastoletni Iwan, będący najmłodszym uczestnikiem argentyńskich finałów. „Ajwen” miał być tajną bronią Jacka Gmocha, ale skończyło się jedynie na ambitnych planach szkoleniowca. Młody Wiślak mógł być mimo wszystko zadowolony, gdyż udało mu się debiutować z białym orłem na piersi na ważnej piłkarskiej imprezie.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Transfer do Gwardii? Jednak nie

27-04-2012 13:00

W sezonie 1978/1979 Biała Gwiazda miała zamieszać w rozgrywkach ligowych oraz na arenie międzynarodowej. Prawdziwa bomba wybuchła jednak po zakończeniu Mistrzostw Świata w Argentynie, kiedy to dwaj zawodnicy Wisły zapragnęli zmienić barwy klubowe.

Po powrocie reprezentacji Polski z Argentyny Andrzej Iwan oraz Antoni Szymanowski wzbudzili zainteresowanie stołecznej Gwardii. Władze klubu z ulicy Reymonta wobec „Ajwena” zastosowali zabieg wykorzystujący niedoświadczenie życiowe napastnika spod Wawelu. Iwana dotknęły wówczas problemy towarzyszące założeniu rodziny – ślub, narodziny dziecka oraz kłopoty mieszkaniowe. Z pomocą, w celu zatrzymania w Krakowie napastnika, przyszedł pierwszy trener „Ajwena” z czasów gry w Wandzie i skruszony piłkarz szybko zapomniał o przeprowadzce do Warszawy. Jego powrót na Reymonta z radością przyjęli kibice Białej Gwiazdy, którzy wręcz uwielbiali wiślackiego snajpera.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Mistrzostwa Świata 1982

28-04-2012 12:00

Najważniejszą imprezą w roku 1982, na którą czekali wszyscy fani, były Mistrzostwa Świata w Hiszpanii. Polacy pod wodzą Antoniego Piechniczka wywalczyli brązowy medal, uszczęśliwiając tym samym miliony kibiców w kraju.

Na hiszpańskie finały udało się trzech Wiślaków, którzy nie zaliczyli jednak tej imprezy do udanych, gdyż nabawili się niebagatelnych urazów. Andrzej Iwan w spotkaniu z Kamerunem chciał nagle przyspieszyć i ominąć rywala, lecz... padł na murawę jak ścięty. Okazało się, że zerwał mięsień. Kontuzja ta wykluczyła z gry na kilka miesięcy, a na boisko powrócił dopiero w 1983 roku. Włodarze Białej Gwiazdy oskarżali pion lekarski PZPN o złą opiekę, ci z kolei odbijali piłeczkę, zrzucając winę na sztab medyczny klubu z Reymonta.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Transfer do Górnika

29-04-2012 12:08

Legendarny zawodnik Wisły został sprzedany do Górnika Zabrze w trudnym momencie, gdy Biała Gwiazda żegnała się z boiskami ekstraklasy.

„Ajwen” był ulubieńcem publiczności, która była z nim zżyta i gotowa, aby pójść za nim w ogień. Nowym klubem wybitnego Wiślaka został ówczesny mistrz Polski – Górnik Zabrze. Wydawało się, że czasy Iwana już przeminęły, jednak śląskie powietrze zdecydowanie służyło napastnikowi spod Wawelu. Szybko stał się on boiskowym profesorem, na którym wzorowali się inni zawodnicy. Był to dowód na to, że drzemały w nim nieograniczone możliwości, których nawet w połowie nie wykorzystał. Kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby inaczej pokierował swoim piłkarskim życiem. Niektórzy uważają, że dzisiaj wspominalibyśmy o Iwanie jako byłym piłkarzu Bayernu, Realu, czy Liverpoolu.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

"Spalony", Autobiografia Andrzeja Iwana

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1975/1976 Ekstraklasa 2     2      
1976/1977 Ekstraklasa 15 9 4 2 2 1  
1976/1977 Puchar Ligi 4 2 2   4    
1976/1977 Puchar Polski 1   1        
1977/1978 Ekstraklasa 28 26 2   6    
1977/1978 Puchar Polski 2 1 1        
1978/1979 Ekstraklasa 13 10 2 1 4    
1978/1979 Puchar Europy 4 3 1        
1978/1979 Puchar Polski 2 2     2    
1979/1980 Ekstraklasa 30 26 4   11    
1979/1980 Puchar Polski 2 2          
1980/1981 Ekstraklasa 28 24 4   11    
1980/1981 Puchar Polski 1 1          
1981/1982 Ekstraklasa 27 26 1   14    
1981/1982 Puchar Polski 3 3     1    
1981/1982 Puchar UEFA 2 2          
1982/1983 Ekstraklasa 15 12 3   8    
1982/1983 Puchar Polski 1 1          
1983/1984 Ekstraklasa 24 20 3 1 11    
1983/1984 Puchar Polski 4 4     2    
1984/1985 Ekstraklasa 16 13 3   2 1  
1984/1985 Puchar Zdobywców 3 3     3    
Razem Ekstraklasa (I) 198 166 26 6 69 2  
Puchar Polski (PP) 16 14 2   5    
Puchar Europy (PE) 4 3 1        
Puchar Ligi (PL) 4 2 2   4    
Puchar Zdobywców (PZ) 3 3     3    
Puchar UEFA (PU) 2 2          
RAZEM 227 190 31 6 81 2  


Lista wszystkich spotkań:

Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
I 1976.05.19 Dom GKS Tychy 5-0    
I 1976.05.30 Dom Lech Poznań 8-0    
I 1976.11.20 Dom Widzew Łódź 0-1    
PP 1976.11.24 Wyjazd Olimpia Elbląg 1-0    
I 1976.11.27 Wyjazd Górnik Zabrze 1-0    
I 1976.12.05 Dom Śląsk Wrocław 5-0    
I 1977.02.27 Wyjazd Pogoń Szczecin 1-2    
I 1977.03.05 Dom Legia Warszawa 3-1   grafika:Zk.jpg
I 1977.03.26 Wyjazd Lech Poznań 1-2      
I 1977.03.30 Dom Arka Gdynia 1-0      
I 1977.04.02 Wyjazd ŁKS Łódź 0-2      
I 1977.04.20 Wyjazd Odra Opole 0-2      
I 1977.05.04 Wyjazd Śląsk Wrocław 0-2      
I 1977.05.07 Dom Szombierki Bytom 3-1    
I 1977.05.10 Wyjazd Ruch Chorzów 1-0    
I 1977.05.18 Dom Stal Mielec 1-1      
I 1977.05.22 Wyjazd Widzew Łódź 0-1    
I 1977.05.25 Dom Górnik Zabrze 0-1      
PL 1977.05.28 Wyjazd ROW Rybnik 5-0  
PL 1977.06.04 Dom Zagłębie Sosnowiec 5-0    
PL 1977.06.09 Wyjazd Górnik Zabrze 5-4    
PL 1977.06.12 Wyjazd Widzew Łódź 1-2      
I 1977.07.23 Dom Stal Mielec 1-0      
I 1977.07.30 Wyjazd Górnik Zabrze 3-2    
I 1977.08.03 Wyjazd Widzew Łódź 1-0      
I 1977.08.07 Dom Legia Warszawa 2-1      
I 1977.08.14 Wyjazd Zawisza Bydgoszcz 2-1    
I 1977.08.27 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 0-0      
I 1977.08.31 Dom Śląsk Wrocław 2-0      
I 1977.09.11 Dom ŁKS Łódź 1-1    
I 1977.09.24 Wyjazd Pogoń Szczecin 1-0      
PP 1977.09.27 Wyjazd GKS Tychy 0-0    
I 1977.10.12 Wyjazd Szombierki Bytom 0-0      
I 1977.10.16 Dom Polonia Bytom 0-0      
I 1977.10.19 Dom Ruch Chorzów 1-1      
I 1977.11.01 Wyjazd Lech Poznań 0-0      
I 1977.11.06 Wyjazd Arka Gdynia 2-2      
I 1977.11.16 Wyjazd Stal Mielec 1-1    
I 1977.11.20 Dom Górnik Zabrze 0-0      
I 1977.11.26 Dom Widzew Łódź 1-1      
I 1977.12.04 Wyjazd Legia Warszawa 0-2      
I 1978.02.26 Dom Zawisza Bydgoszcz 2-1  
PP 1978.03.01 Dom Lech Poznań 1-3      
I 1978.03.05 Wyjazd Polonia Bytom 1-1    
I 1978.03.09 Dom Zagłębie Sosnowiec 1-0    
I 1978.03.12 Wyjazd Śląsk Wrocław 1-3      
I 1978.03.19 Dom Lech Poznań 1-1      
I 1978.03.26 Wyjazd ŁKS Łódź 0-0      
I 1978.03.30 Dom Pogoń Szczecin 2-0      
I 1978.04.16 Wyjazd Odra Opole 0-1      
I 1978.04.19 Dom Szombierki Bytom 4-0      
I 1978.04.29 Wyjazd Ruch Chorzów 0-2      
I 1978.07.29 Dom Ruch Chorzów 3-1    
I 1978.08.02 Wyjazd Legia Warszawa 0-0      
I 1978.08.06 Dom Szombierki Bytom 1-1      
I 1978.08.09 Wyjazd Odra Opole 0-0      
I 1978.08.12 Wyjazd Widzew Łódź 1-2      
I 1978.08.16 Dom Śląsk Wrocław 0-1      
I 1978.08.20 Dom Stal Mielec 3-0    
I 1978.09.09 Dom Pogoń Szczecin 4-0    
PE 1978.09.13 Wyjazd Club Brugge 1-2      
PE 1978.09.27 Dom Club Brugge 3-1    
I 1978.10.01 Dom Gwardia Warszawa 3-1    
I 1978.10.14 Wyjazd Polonia Bytom 0-1      
PE 1978.10.18 Wyjazd Zbrojovka Brno 2-2      
PP 1978.10.22 Dom Pogoń Szczecin 2-1    
PE 1978.11.01 Dom Zbrojovka Brno 1-1      
I 1978.11.05 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 0-1      
I 1978.11.19 Dom Lech Poznań 4-1    
I 1978.11.22 Wyjazd Arka Gdynia 2-4      
PP 1978.11.26 Wyjazd Lechia Gdańsk 2-1      
I 1979.07.28 Dom Szombierki Bytom 4-0    
I 1979.08.01 Wyjazd Arka Gdynia 1-2    
I 1979.08.05 Dom ŁKS Łódź 2-1      
I 1979.08.11 Wyjazd Śląsk Wrocław 0-1      
I 1979.08.15 Dom Legia Warszawa 2-3      
I 1979.08.25 Dom GKS Katowice 3-0    
I 1979.09.01 Wyjazd Górnik Zabrze 0-2      
I 1979.09.05 Dom Ruch Chorzów 3-0    
I 1979.09.16 Wyjazd Polonia Bytom 2-2      
PP 1979.09.30 Wyjazd Stal Nowa Dęba 0-0      
I 1979.10.06 Dom Zawisza Bydgoszcz 3-2      
I 1979.10.20 Wyjazd Widzew Łódź 2-0      
I 1979.11.04 Dom Lech Poznań 5-1      
PP 1979.11.07 Wyjazd Lech Poznań 0-1      
I 1979.11.18 Wyjazd Stal Mielec 0-2      
I 1979.11.24 Dom Odra Opole 1-0      
I 1979.12.02 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 1-3      
I 1980.03.09 Wyjazd Szombierki Bytom 1-1      
I 1980.03.15 Dom Arka Gdynia 2-1      
I 1980.03.22 Wyjazd ŁKS Łódź 1-2    
I 1980.03.29 Dom Śląsk Wrocław 1-0      
I 1980.04.05 Wyjazd Legia Warszawa 0-2      
I 1980.04.12 Wyjazd GKS Katowice 1-1    
I 1980.04.23 Dom Górnik Zabrze 4-0      
I 1980.04.30 Wyjazd Ruch Chorzów 1-2    
I 1980.05.04 Dom Polonia Bytom 4-0    
I 1980.05.08 Wyjazd Zawisza Bydgoszcz 2-3    
I 1980.05.18 Dom Widzew Łódź 6-3    
I 1980.05.24 Wyjazd Lech Poznań 0-2      
I 1980.06.04 Dom Stal Mielec 0-0      
I 1980.06.07 Wyjazd Odra Opole 4-0  
I 1980.06.15 Dom Zagłębie Sosnowiec 2-1  
I 1980.08.16 Wyjazd Ruch Chorzów 1-2  
I 1980.08.23 Dom Śląsk Wrocław 2-1      
I 1980.08.27 Dom Zagłębie Sosnowiec 0-0      
I 1980.08.31 Wyjazd Szombierki Bytom 1-3      
I 1980.09.06 Dom Lech Poznań 3-1      
PP 1980.09.09 Wyjazd Stal Stalowa Wola 0-1      
I 1980.09.14 Wyjazd Zawisza Bydgoszcz 0-1      
I 1980.09.27 Dom Odra Opole 1-0    
I 1980.10.19 Wyjazd Bałtyk Gdynia 0-1    
I 1980.10.25 Dom ŁKS Łódź 4-0    
I 1980.10.29 Wyjazd Widzew Łódź 1-1    
I 1980.11.02 Dom Stal Mielec 2-0    
I 1980.11.15 Wyjazd Motor Lublin 5-1      
I 1980.11.22 Dom Górnik Zabrze 0-0      
I 1981.03.14 Dom Ruch Chorzów 4-1      
I 1981.03.21 Wyjazd Śląsk Wrocław 0-1      
I 1981.03.28 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 2-1    
I 1981.04.01 Dom Szombierki Bytom 3-2    
I 1981.04.05 Wyjazd Lech Poznań 0-2      
I 1981.04.11 Dom Zawisza Bydgoszcz 2-0      
I 1981.04.18 Wyjazd Odra Opole 3-0  
I 1981.05.06 Dom Legia Warszawa 1-1      
I 1981.05.10 Wyjazd Arka Gdynia 2-0      
I 1981.05.16 Dom Bałtyk Gdynia 1-1      
I 1981.05.27 Wyjazd ŁKS Łódź 0-1      
I 1981.06.03 Dom Widzew Łódź 3-2    
I 1981.06.07 Wyjazd Stal Mielec 3-5      
I 1981.06.10 Dom Motor Lublin 3-0    
I 1981.06.14 Wyjazd Górnik Zabrze 1-1      
I 1981.08.08 Wyjazd Gwardia Warszawa 2-2      
I 1981.08.15 Dom Arka Gdynia 3-0    
I 1981.08.22 Wyjazd Ruch Chorzów 1-2      
I 1981.08.26 Dom Widzew Łódź 1-1      
I 1981.08.29 Wyjazd Górnik Zabrze 0-3      
I 1981.09.05 Dom Stal Mielec 1-1      
I 1981.09.12 Wyjazd Motor Lublin 1-1    
PU 1981.09.16 Wyjazd Malmo FF Malmo 0-2      
PU 1981.09.30 Dom Malmo FF Malmo 1-3      
I 1981.10.14 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 0-0      
I 1981.10.17 Dom ŁKS Łódź 1-0    
PP 1981.10.21 Wyjazd Chrobry Głogów 2-0    
I 1981.10.24 Wyjazd Lech Poznań 1-2      
I 1981.11.07 Dom Szombierki Bytom 1-0  
I 1981.11.22 Wyjazd Pogoń Szczecin 2-3    
PP 1981.11.25 Wyjazd Stal Rzeszów 2-0      
I 1981.11.29 Dom Śląsk Wrocław 0-0      
PP 1981.12.05 Wyjazd Pogoń Szczecin 1-2      
I 1982.03.07 Dom Gwardia Warszawa 6-1    
I 1982.03.14 Wyjazd Arka Gdynia 0-0      
I 1982.03.20 Dom Ruch Chorzów 1-1      
I 1982.03.24 Wyjazd Widzew Łódź 0-2      
I 1982.03.27 Dom Górnik Zabrze 1-1      
I 1982.03.31 Wyjazd Stal Mielec 0-1      
I 1982.04.03 Dom Motor Lublin 5-1    
I 1982.04.07 Dom Legia Warszawa 1-2    
I 1982.04.14 Dom Zagłębie Sosnowiec 1-1    
I 1982.04.17 Wyjazd ŁKS Łódź 2-0    
I 1982.04.24 Dom Lech Poznań 3-1      
I 1982.04.28 Wyjazd Szombierki Bytom 1-1    
I 1982.05.01 Dom Pogoń Szczecin 1-2      
I 1982.05.09 Wyjazd Śląsk Wrocław 1-0      
I 1983.03.13 Dom Szombierki Bytom 3-1  
PP 1983.03.16 Wyjazd Piast Gliwice 0-1      
I 1983.03.19 Wyjazd Górnik Zabrze 3-1  
I 1983.03.27 Dom Śląsk Wrocław 3-1    
I 1983.04.02 Wyjazd Pogoń Szczecin 0-3      
I 1983.04.10 Dom Widzew Łódź 1-1    
I 1983.04.23 Wyjazd Cracovia Kraków 1-2      
I 1983.04.27 Dom Gwardia Warszawa 1-1    
I 1983.05.07 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 1-1    
I 1983.05.11 Dom Stal Mielec 0-1      
I 1983.05.28 Wyjazd Bałtyk Gdynia 0-1      
I 1983.06.01 Dom Lech Poznań 6-0      
I 1983.06.04 Wyjazd ŁKS Łódź 2-2    
I 1983.06.12 Dom Ruch Chorzów 2-1      
I 1983.06.15 Dom Legia Warszawa 4-3    
I 1983.06.19 Wyjazd GKS Katowice 3-1      
I 1983.08.07 Wyjazd Lech Poznań 0-1      
I 1983.08.13 Dom Cracovia Kraków 0-0      
I 1983.08.17 Wyjazd Górnik Wałbrzych 1-5    
I 1983.08.21 Dom Górnik Zabrze 2-2      
I 1983.08.27 Wyjazd ŁKS Łódź 0-1      
I 1983.09.10 Wyjazd GKS Katowice 2-5    
I 1983.09.13 Dom Ruch Chorzów 1-1  
I 1983.09.24 Wyjazd Legia Warszawa 2-4    
I 1983.10.01 Wyjazd Śląsk Wrocław 2-3    
I 1983.10.12 Dom Szombierki Bytom 2-0      
I 1983.10.16 Wyjazd Widzew Łódź 2-4    
I 1983.10.22 Dom Bałtyk Gdynia 1-0      
I 1983.11.05 Wyjazd Zagłębie Sosnowiec 4-1    
I 1983.11.12 Dom Motor Lublin 0-0      
PP 1983.11.27 Dom Górnik Knurów 3-2    
I 1984.03.10 Dom Lech Poznań 0-0    
PP 1984.03.14 Dom Stal Mielec 0-0      
I 1984.03.18 Wyjazd Cracovia Kraków 0-0      
I 1984.03.24 Dom Górnik Wałbrzych 1-0      
I 1984.05.09 Dom Legia Warszawa 0-1      
I 1984.05.12 Dom Śląsk Wrocław 3-1    
PP 1984.05.16 Wyjazd Stal Mielec 2-0    
I 1984.05.19 Wyjazd Szombierki Bytom 0-0      
I 1984.05.27 Dom Widzew Łódź 1-1      
I 1984.06.02 Wyjazd Bałtyk Gdynia 0-0      
I 1984.06.10 Dom Zagłębie Sosnowiec 0-1      
I 1984.06.13 Wyjazd Motor Lublin 2-1  
PP 1984.06.19 Wyjazd Lech Poznań 0-3      
I 1984.09.01 Dom Ruch Chorzów 0-1    
I 1984.09.29 Wyjazd Widzew Łódź 1-1    
PZ 1984.10.03 Wyjazd IBV Vestmann 3-1    
I 1984.10.07 Dom GKS Katowice 2-2      
I 1984.10.21 Wyjazd Motor Lublin 0-0     grafika:Zk.jpg
PZ 1984.10.24 Wyjazd Fortuna Sittard 0-2      
PZ 1984.11.07 Dom Fortuna Sittard 2-1    
I 1984.11.25 Wyjazd Bałtyk Gdynia 0-2      
I 1985.03.09 Wyjazd ŁKS Łódź 0-0      
I 1985.03.17 Dom Zagłębie Sosnowiec 1-0    
I 1985.03.23 Wyjazd Pogoń Szczecin 1-0    
I 1985.03.30 Dom Lech Poznań 0-2    
I 1985.04.06 Wyjazd Ruch Chorzów 0-1      
I 1985.04.14 Wyjazd Legia Warszawa 2-0      
I 1985.04.20 Dom Radomiak Radom 0-2      
I 1985.05.04 Wyjazd Lechia Gdańsk 0-2      
I 1985.05.09 Dom Widzew Łódź 0-0      
I 1985.05.23 Wyjazd GKS Katowice 0-1      
I 1985.06.05 Dom Motor Lublin 0-3      

Mecze w Reprezentacji Polski

Pogrubiono występy Iwana jako Wiślaka.


Reprezentacyjna Galeria

Kącik poetycki

Reakcja Pelego


Gdy ujrzał strzał z woleja Andrzeja Iwana
Zaklaskał, i z zachwytu padł na kolana.

— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach


Powrót legend

Galeria

Materiały prasowe do biografii